Podczas, gdy kryształowe czaszki uznane zostały za falsyfikaty, podobny los może czekać kolejny z zabytków, który szczególnie upodobali sobie miłośnicy tajemnic. Dysk z Fajstos to pokryty ciągiem tajemniczych znaków dysk znaleziony w pałacu Fajstos na Krecie. Jak dotąd nikt nie był w stanie odcyfrować zawartego na nim napisu, jednak dr Jerome Eisenber twierdzi, iż to nic więcej a kolejny falsyfikat.
Pochodzenie jednego z najbardziej tajemniczych ze znanych archeologii przedmiotów, tzw. Dysku z Fajstos, kwestionowane jest przez dr Jerome'a Eisenberga - specjalistę od fałszowanych starożytnych dzieł sztuki. Eisenberg uważa, że dysk stworzyć mógł włoski archeologi, Luigi Pernier, umieszczając go następnie w pałacu w Fajstos na Krecie.
Celem tego mogło być przyćmienie odkryć innego ówczesnego archeologa, Sir Arthura Evansa.
Dr Eisenberg, który dokonał ocen stwierdził, iż błędem twórcy „terakotowego naleśnika” była dokładnie wycięta krawędź dysku. Powinno być zupełnie inaczej.
- Minojskie płyty gliniane nie były wypalane celowo, a przez przypadek. Pernier mógł nie zdawać sobie z tego sprawy - mówi Eisenberg.
Greckie władze odmówiły Eisenbergowi dostępu do zabytku poza miejscem jego przechowywania twierdząc, iż jest zbyt delikatny, aby można było go przenosić. Jego wnioski potwierdzone mogą zostać przez test termoluminescencyjny, jedną z najprostszych metod, jednak władze odmawiają zgody na jego przeprowadzenie.
Jedną z głównych tajemnicy otaczających dysk jest spirala umieszczonych na nim symboli. Nikt jak dotąd nie był w stanie odczytać ich i odsłonić znaczenie, które kryją. Teoria Eisenberga wspierać może ideę, iż nie mają one jakiegokolwiek znaczenia. Obrońcy Dysku z Fajstos wskazują jednak na Topór z Arkalochori, który nosi podobne znaki.
Dysk z Fajstos ma średnicę 16 i grubość 2 cm. Datuje się go na okres 1650-1600