Tęczowe owieczki babci Leokadii, Dokumenty(1)


Tęczowe owieczki babci Leokadii

W małym, drewnianym domku, gdzieś daleko za miastem mieszkała babcia Leokadia. Na pierwszy rzut oka wyglądała jak wiele innych babć: miała proste, siwe włosy upięte w kok, duże okulary na nosie, najczęściej nosiła swój kraciasty fartuch, który pamiętał jeszcze bardzo dawne czasy. Ale tylko niektórzy wiedzieli o tym, że babcia Leokadia potrafi rozmawiać z kwiatami w swoim ogródku, z pszczółkami, motylkami, których zawsze mnóstwo fruwało koło domku babci, z drzewami, kotkami, pieskami, a nawet ze słoneczkiem. Tak naprawdę nikt nie wiedział, jak to się odbywało, ale babcia twierdziła, że doskonale rozumie wszystkie stworzenia i uwielbia sobie z nimi gaworzyć.

Babcia Leokadia miała dwie wnuczki: Asię i Dorotkę, które kiedyś bardzo dużo czasu spędzały razem z nią w cudownym domku za miastem. Ale kiedy dziewczynki poszły do szkoły, nie miały już tyle czasu na wizyty u babci i przyjeżdżały do niej rzadko. Kiedy były tu ostatnim razem, miesiąc temu, babcia obiecała im, że przygotuje im takie prezenty, jakich na pewno nigdy nie dostały.

No i teraz właśnie zastanawiała się, co też może podarować wnuczkom, które lada dzień zjawią się, jak dwa słoneczne promyki.

Babcia stała przy oknie i patrzyła na kropelki deszczu, które spływały po szybkach. Stuk, stuk, stuk, - uderzały w szkło, a potem jak na wyścigach starały się przegonić jedna drugą, która szybciej dotknie parapetu... Deszcz stawał się coraz większy, prawie nic nie było widać za ścianą wody, która lała się z nieba, a babcia wciąż myślała, myślała i myślała. Nie zauważyła nawet, kiedy niebo rozjaśniło się, ulewa powoli ustawała, a w oddali zaczęła się pojawiać różnobarwna tęcza. Babcia z zachwytem przyglądała się jak ten wielki, kolorowy most łączy niebo z ziemią i nagle westchnęła:

Słoneczko usłyszało słowa babci, ale nic nie powiedziało, tylko uśmiechnęło się do niej jednym ze swych najpiękniejszych, promiennych uśmiechów.

Kiedy babcia zajęła się gotowaniem obiadu, słoneczko zawołało do siebie siedem najbardziej puszystych obłoczków. Dotknęło je swym złocistym promyczkiem, a wszystkie zamieniły się w śnieżnobiałe owieczki. Następnie słoneczko kazało im kilka razy przebiec przez tęczę, tam i z powrotem. Za chwilę - nie do wiary - zamiast siedmiu śnieżnobiałych, było siedem różnokolorowych owieczek, każda miała wełnę innej barwy tęczy : jedna - czerwona jak truskaweczka, druga - pomarańczowa, trzecia - prawie tak żółta jak słoneczko, czwarta - zielona jak soczysta trawa na łące, piąta - niebieska, a nawet błękitna jak lazurowe niebo, szósta - miała kolor indygo, czyli coś między barwą niebieską a fioletową, a siódma była fioletowa jak dojrzały winogron. Wszystkie owieczki stanęły przed domkiem babci Leokadii, a ta żółta, najodważniejsza zaczęła stukać kopytkiem w drzwi.

Babcia natychmiast zostawiła niedokończony obiad i przybiegła do drzwi. Jakież było jej zdziwienie, gdy na progu ujrzała rzeczywiście różnobarwne zwierzątka.

Owieczki zamieszkały w małej obórce za babci domkiem, ale i tak prawie całe dnie spędzały brykając i bawiąc się w ogródku babci. Babcia Leokadia zaś natychmiast zabrała się do roboty - przecież musiała zrobić na drutach sweterki dla swoich wnuczek. Siadała wtedy na ławeczce przed domkiem i wołała do siebie owieczkę, która miała na sobie taką wełnę, jaka była akurat babci potrzebna. Owieczka odwracała główkę i podawała ze swego grzbietu dla babci niteczkę, czekała tak długo, aż babcia podziękowała jej i wołała następną owieczkę. W ten sposób w ciągu dwóch dni babcia zrobiła piękne tęczowe sweterki, takie jakich nikt jeszcze nie widział. Były na nich wszystkie barwy tęczy, aż oczy bolały od patrzenia na te cudeńka. Możecie sobie wyobrazić, jaka to była niespodzianka dla Asi i Dorotki.

Ale, że owieczki nie żałowały swojej cudownej wełny na robótki dla babci, wkrótce dziewczynki dostały jeszcze tęczowe czapeczki, szaliczki i rękawiczki. A kiedy ktoś prosił babcię, żeby i jemu zrobiła tęczowy sweterek nigdy nie odmówiła. Więc jeśli zobaczycie kiedyś kogoś w sweterku, czapeczce, szaliku, rękawiczkach a może nawet skarpetkach w barwach tęczy, wiedzcie, że na pewno jest to prezent od babci Leokadii.

Elżbieta Janikowska



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wiersze na Dzień Babci i Dziadka, Dokumenty(1)
scenariusz uroczystości z okazji dnia babci i dziadka, dokumenty, SCENARIUSZE RÓŻNE PRZEDSZKOLE, SC
W Tęczowej Galaktyce, ZHP - przydatne dokumenty, Piosenki dla zuchów
20070124 Dzień babci i dziadka, Dokumenty do szkoły, przedszkola; inne, konspekty i scenariusze
Scenariusz Uroczystosci-Dzien Babci i Dziadka, dokumenty, SCENARIUSZE RÓŻNE PRZEDSZKOLE
SCENARIUSZ INSCENIZACJI Z OKAZJI DNIA BABCI I DZIADKA, Dokumenty do szkoły, przedszkola; inne, konsp
Scenariusz uroczystości z okazji Dnia Babci i Dziadka, Dokumenty(1)
scenariusz dzien babci i dziadka, dokumenty, SCENARIUSZE RÓŻNE PRZEDSZKOLE
Scenariusz uroczystości z okazji dnia Babci i Dziadka, Dokumenty do szkoły, przedszkola; inne, konsp
Wiersze na Dzień Babci i Dziadka, Dokumenty(1)
Babcia2(1), dokumenty, SCENARIUSZE RÓŻNE PRZEDSZKOLE, SCENARIUSZE NA DZIEŃ BABCI I DZIADKA
Bajka o bardzo przywiązanej owieczce, Dokumenty - różności dla dzieci
Tęczowy most, Dokumenty(1)
Dla mojej babci(1), dokumenty, SCENARIUSZE RÓŻNE PRZEDSZKOLE, SCENARIUSZE NA DZIEŃ BABCI I DZIADKA
DOKUMENTACJA OBROTU MAGAZYNOWEGO prawidł
Proces pielęgnowania Dokumentacja procesu
dokumentacja 2
Wykład 3 Dokumentacja projektowa i STWiOR

więcej podobnych podstron