7 236, studia


ADAM ROTFELD, WICEMINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH
Z terroryzmem trzeba walczyć nie tylko bronią
Wywiad dla "Rzeczypospolitej" - 22.06.02

Po roku 1945, prawie przez pół wieku bezpieczeństwo międzynarodowe w skali światowej zapewniała równowaga sił pomiędzy rywalizującymi blokami. Działania podjęte przeciwko Irakowi po jego agresji na Kuwejt były próbą wprowadzenia w życie systemu bezpieczeństwa zbiorowego zarysowanego w Karcie Narodów Zjednoczonych. Czy nowa percepcja bezpieczeństwa międzynarodowego, która kształtuje się od 11 września 2001 r., będzie temu sprzyjać?

System bezpieczeństwa międzynarodowego nie jest - z reguły - produktem myśli polityków czy mędrców, którzy siadają przy stole i ustalają jego zasady. System bezpieczeństwa odpowiada potrzebom określonego momentu historycznego. Karta Narodów Zjednoczonych przyjęta w San Francisco w roku 1945 wyraża wolę narodów, które były zjednoczone w sojuszu przeciwko Państwom Osi. Zakładano, że sojusz ten będzie trwał również po wojnie. Założenie to było dość naiwne. Różnice interesów między wielkimi mocarstwami doszły do głosu jeszcze przed zakończeniem wojny. Stąd w Karcie Narodów Zjednoczonych są postanowienia dotyczące na przykład sił zbrojnych (w postaci kontyngentów stawianych do dyspozycji Rady Bezpieczeństwa przez państwa członkowskie) i Wojskowego Komitetu Sztabowego, które nigdy nie były zrealizowane.

Z drugiej strony ONZ zajmowała się i zajmuje sprawami, które mają ogromne znaczenie, chociaż w Karcie zajmują miejsce podrzędne (np. sprawy rozbrojenia czy też standaryzacji prawa). Największym osiągnięciem ONZ był proces dekolonizacji. Inne ważne działania, które dziś są domeną tej organizacji, to operacje pokojowe (peace-keeping operations) - nie są one nawet wymienione w Karcie Narodów Zjednoczonych. A przecież absorbują Radę Bezpieczeństwa, sekretarza generalnego i wiele instytucji ONZ oraz pochłaniają znaczną część budżetu organizacji. System bezpieczeństwa odpowiada więc wymaganiom czasu, a nie klasycznym formułom i logice formalnej.

Utworzenie koalicji po agresji Iraku przeciw Kuwejtowi wzbudziło złudne oczekiwania, że koalicja ta przetrwa dłużej i stanie się zalążkiem systemu bezpieczeństwa zbiorowego. Tak się jednak nie stało. Po wykonaniu określonego zadania, a konkretnie - po wyparciu wojsk irackich z Kuwejtu - górę wzięły sprzeczności.

Wielu politologów i komentatorów uważa, że system może być trwały, jeżeli uczestniczące w nim państwa mają wspólne interesy oraz wspólne wartości. Nie podzielam tego poglądu. Najważniejszy jest wspólny interes. W czasie II wojny światowej demokracje zachodnie i ZSRR nie miały tego samego systemu wartości. W czasie wojny w Zatoce Perskiej na początku lat 90. kraje zachodnie i państwa arabskie również kierowały się odmiennymi wartościami.

Czy po zamachach z 11 września pojawiły się nowe przesłanki dla ukształtowania się tego rodzaju systemu?

Po 11 września zmieniła się percepcja świata i zagrożenia. Okazało się, że główne zagrożenia, na jakie państwa są narażone, nie odpowiadają klasycznym wyobrażeniom o agresji. Mamy trzy kryteria określające agresję: po pierwsze - agresorem jest państwo, po drugie - napaść została dokonana z zewnątrz, po trzecie - agresor dysponuje siłą zbrojną. Akty agresji z 11 września nie odpowiadały żadnemu z tych trzech kryteriów. Ataki miały miejsce w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Pensylwanii, nie było więc najazdu z zewnątrz. Nie dokonało ich państwo, lecz nieliczna grupa nieuzbrojonych zamachowców. Nie dysponowali siłą zbrojną - wykorzystali samoloty pasażerskie. Efekty ich działań były porównywalne ze skutkami stosowania nowoczesnej broni masowej zagłady o ograniczonej mocy. Poza USA znajdowało się źródło agresji - rozgałęziona sieć terrorystyczna al-Qaida, której główną siedzibą były góry Afganistanu. Częścią sieci są powiązania finansowe obejmujące wiele państw.

To, co się zdarzyło 11 września, nie ma precedensu co do skali, formy i sposobu dokonania napaści. Jakościowo nowym elementem jest również to, że po 11 września zaciera się różnica między bezpieczeństwem zewnętrznym a wewnętrznym. W nowym świetle staje sprawa klasycznych instrumentów obrony przeciwko agresji. Zmienia się rola sił zbrojnych. Wzrosło znaczenie służb specjalnych i kontroli transferów pieniędzy, co ma przeciwdziałać tego typu zagrożeniom. Nie do końca są jasne motywy, jakimi kierowali się sprawcy zamachu. Nie stawiali żądań politycznych ani finansowych; nie zadeklarowali też, w czyim imieniu występują.

Te i inne czynniki wpłynęły na potrzebę przewartościowania dotychczasowych instytucji bezpieczeństwa, takich jak sojusz NATO, dwustronne stosunki między NATO a Rosją, oraz na określenie roli i miejsca poszczególnych państw w systemie międzynarodowym. Na znaczeniu zyskali tacy partnerzy Stanów Zjednoczonych, jak Turcja, Pakistan i postradzieckie państwa Azji Środkowej (Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan, Kazachstan i Turkmenistan), chociaż nie reprezentują one wzorów demokracji i poszanowania praw człowieka. Jednak dla skuteczności działań antyterrorystycznych współpraca z tymi państwami ma często dziś większe znaczenie dla Stanów Zjednoczonych niż współdziałanie z europejskimi sojusznikami o niekwestionowanej legitymacji demokratycznej.

Wbrew propagandowej tezie fundamentalistów islamskich, dopatrujących się w polityce Zachodu nieprzejednanej wrogości, Stany Zjednoczone i NATO podejmowały - w Bośni i w Kosowie - działania w obronie społeczności muzułmańskich. W latach ubiegłych zarówno w Bośni, jak i w innych częściach byłej Jugosławii znalazły się setki mudżahedinów, wśród których być może są potencjalni zamachowcy powiązani z al-Qaidą. W obrębie licznej społeczności tureckiej w Niemczech działają organizacje o charakterze ekstremistycznym. Czy nie oznacza to poważnej groźby ze strony islamskiego terroryzmu w Europie?

Wydarzenia z 11 września wywołały sprzeczne reakcje i stały się inspiracją do poważnej debaty na temat źródeł terroryzmu na wielką skalę we współczesnym świecie. Znaczna część obserwatorów i opinii publicznej uznała, że wyrażona przed ośmiu laty teza Huntingtona o "zderzeniu cywilizacji" jako głównym źródle konfliktów w świecie przyszłości znalazła swoje potwierdzenie. W oczach wielu komentatorów Samuel Huntington zyskał pozycję intelektualnego guru czy zgoła proroka. Byłbym w tej sprawie bardziej powściągliwy. Koncepcję Huntingtona - w formie, w jakiej została spopularyzowana i sprowadzona w istocie do tytułu eseju - uważam za szkodliwą, ponieważ w niektórych kręgach nie tylko usprawiedliwia, ale uzasadnia nieuchronność konfliktu i w ten sposób spełnia funkcję samospełniającej się prognozy. Odpowiada też na potrzebę uproszczonej wizji świata, w którym żyjemy. Wizja ta przypisuje jednym cywilizacjom (np. zachodniej - chrześcijańskiej) wyższość nad innymi (np. nad islamem).

Po pierwsze jest to polityczna instrumentalizacja religii. Warto zastanowić się, jak to się stało, że islam przed wieloma wiekami współistniał na Półwyspie Pirenejskim z chrześcijaństwem i judaizmem w sposób twórczy i pokojowy, mimo że władza polityczna na tym obszarze należała do Arabów. Innym przykładem jest wielosetletnie panowanie tureckie na Bałkanach, na Węgrzech i w Bułgarii, których społeczeństwa zachowały swoje przywiązanie do religii chrześcijańskiej i nie były przemocą nawracane na wiarę Mahometa. Również na Rusi wielosetletnie "jarzmo mongolsko-tatarskie" nie doprowadziło do porzucenia wiary prawosławnej przez władców Rusi moskiewskiej. A działo się to w czasach wypraw krzyżowych, kiedy na wiarę chrześcijańską innowierców nawracano za pomocą miecza. Tak więc teza o tym, jakoby islam był ze swej natury religią agresywną, ekspansjonistyczną i pobłażającą terroryzmowi, nie znajduje potwierdzenia w doświadczeniach wieków.

Jest prawdą, że w naszych czasach wiara muzułmanów wykorzystana została dla realizacji celów ideologicznych i politycznych przez zbrodnicze grupy powiązane w siatki obejmujące różne kraje świata. Dzieje się tak nie w imię Boga ani islamu, lecz z nadużyciem imienia Boga i religii muzułmanów.

Jest to przejaw swoistej wojny domowej w świecie islamu. Bowiem celem tych działań jest przechwycenie władzy politycznej w krajach islamskich, a zwłaszcza w świecie arabskim, w którym elity sprawują władzę bez demokratycznej legitymacji i są wyobcowane z własnych społeczeństw. Akcje terrorystów podyktowane są w większej mierze strachem przed modernizacją i obroną przed rozpowszechnianiem się nowych wartości (wśród nich demokracji i praw człowieka), aniżeli chęcią narzucenia światu religii muzułmańskiej. Powtórzę: religia jest tu bardziej instrumentem niż celem. To brak odpowiedzi na wyzwania i podstawowe pytania, które niesie ze sobą proces globalizacji oraz chęć utrzymania w niewiedzy i izolacji własnych narodów prowadzi do zbrodni i takich sposobów walki z nowoczesnością, jakich cywilizowany świat nie może zaakceptować.

Po drugie - rację mają ci, którzy uważają, że przeciwdziałanie terroryzmowi nie może ograniczać się do zniszczenia infrastruktury i eliminacji przywódców. Trzeba szukać skutecznych sposobów przezwyciężenia nędzy, głodu i ciemnoty oraz braku perspektyw w krajach, które znalazły się na marginesie głównego nurtu rozwoju współczesnego świata. Nie jest sprawą przypadku, że to najuboższe kraje świata, takie jak Afganistan, Pakistan, Sudan i Somalia, stały się kryjówkami kryminalnych struktur terrorystycznych. Zniszczeniu tych struktur towarzyszyć muszą programy rozwoju społeczno-gospodarczego, oświaty i opieki zdrowotnej, które pozwolą tym społeczeństwom dostrzec perspektywę życiową dla siebie i następnych pokoleń.

Walka z terroryzmem oznacza stosowanie na szeroką skalę operacji wywiadowczych i policyjnych. Regulacje prawne istniejące w państwach zachodnich okazują się czasami nieadekwatne do realiów świata zagrożonego terroryzmem. Z drugiej strony słychać głosy wyrażające obawę o przestrzeganie praw człowieka w okresie walki z terrorystami. Co pan sądzi o tym polityczno-prawnym węźle gordyjskim?

Zatarcie granicy między bezpieczeństwem wewnętrznym a zewnętrznym oraz rozszerzenie uprawnień służb specjalnych i stworzenie szerokich możliwości inwigilacji życia prywatnego niosą groźbę nadużycia tych uprawnień, ograniczenia swobód jednostki i mogą stać się początkiem erozji społeczeństwa obywatelskiego. Społeczeństwa postawione wobec alternatywy - bezpieczeństwo albo swobody demokratyczne, z reguły optują na rzecz bezpieczeństwa.

Z drugiej jednak strony nie wolno zamykać oczu na to, że skuteczne przeciwdziałanie przestępczej działalności siatek terrorystycznych wymaga utworzenia globalnej siatki państw demokratycznych współpracujących w zwalczaniu terroryzmu. Innymi słowy - potrzebna jest swoista antysieć, która przy poszanowaniu norm i procedur prawnych umożliwi jeżeli nie eliminowanie, to przynajmniej ograniczanie swobody działania tych wszystkich, którzy stwarzają realne zagrożenia dla demokracji i bezpieczeństwa obywateli.

Powiedzieliśmy, że jednym z zagrożeń jest międzynarodowy terroryzm, innym są konflikty zbrojne na tle narodowościowym i religijnym, jeszcze innym - proliferacja broni masowej zagłady. Wszystkie te sprawy są przedmiotem współpracy międzynarodowej na płaszczyźnie bilateralnej i wielostronnej - w ramach organizacji międzynarodowych, powołanych i działających pod auspicjami ONZ, a także w ramach Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz NATO. Rzecz w tym, że organizacje i struktury międzynarodowe mają charakter statyczny; niejako petryfikują stan rzeczy, w którym powstały. Natomiast życie międzynarodowe ma charakter dynamiczny. Organizacje te muszą być elastyczne i zdolne do przystosowania się do nowej sytuacji. Innymi słowy, aby odpowiadać nowym potrzebom - muszą dokonywać transformacji.

W ciągu ostatnich dwunastu lat transformacji powstały nowe organizacje, np. na bazie KBWE ukształtowała się Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Podstawowe dokumenty tej Organizacji - jak Akt Końcowy z Helsinek, czy Karta Paryska dla Nowej Europy - nadal obowiązują i zachowują swą żywotność. Jednak w sposób zasadniczy zmieniły się formy i kierunki działalności tej organizacji. Dziś głównym mandatem OBWE jest zapobieganie konfliktom, umacnianie demokracji i budowa społeczeństwa obywatelskiego na tych obszarach, gdzie wygaszone zostały krwawe konflikty, zwłaszcza na Bałkanach, Zakaukaziu i w Azji Środkowej. Na porządku dziennym staje pilna potrzeba ustanowienia instytucjonalnych związków tej organizacji z innymi strukturami bezpieczeństwa o podobnym mandacie. Mam na myśli Radę Europy w Strasburgu lub Radę Partnerstwa Euroatlantyckiego. Innym przykładem ewolucji korzystnej dla budowy systemu bezpieczeństwa jest Sojusz Północnoatlantycki. Filozofia "otwartych drzwi" doprowadziła do rozszerzenia Sojuszu i powstania nowych instytucji, takich jak Partnerstwo dla Pokoju, Rada Partnerstwa Euroatlantyckiego. Deklaracja Rzymska określiła nowe formy współpracy między NATO a Rosją (w ramach 20), a decyzje podczas szczytu w Pradze zdefiniują zakres i warunki powiększenia Paktu Północnoatlantyckiego o grupę nowych państw. Nowe realia polityczne umożliwiły, aby z debaty o bezpieczeństwie europejskim znikła kolizja między interesami tych państw, które chciałyby przyłączyć się do Sojuszu, a interesami bezpieczeństwa Rosji, która w przeszłości uważała rozszerzenie NATO za akt nieprzyjazny, skierowany przeciwko sobie. Jest to jeden z przejawów praktycznego wcielania w życie nowej filozofii politycznej, kształtującej bezpieczeństwo oparte na współpracy, a nie na konfrontacji.

Rozmawiał Andrzej Wilk



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mazowieckie Studia Humanistyczne r2000 t6 n1 2 s233 236
Mazowieckie Studia Humanistyczne r2002 t8 n2 s221 236
Mazowieckie Studia Humanistyczne r2002 t8 n2 s221 236
Studia slajdy1
Studia slaidy
oszustwa studia cywilne
Mazowieckie Studia Humanistyczn Nieznany (11)
Mazowieckie Studia Humanistyczne r2001 t7 n2 s157 160
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1996 t2 n1 s165 173
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1998 t4 n1 s79 101
Mazowieckie Studia Humanistyczn Nieznany (14)
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1997 t3 n1 s290 292
236 237
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1996 t2 n1 s113 126
Mazowieckie Studia Humanistyczne r2002 t8 n2 s109 114
eis 2002 10 adaptacja akustyczna domowego studia
Krwawienie, studia pielęgniarstwo

więcej podobnych podstron