egzaminu praktycznego. Wynikało to w dużej mierze z braku właściwego przygotowania wybieralnych obywateli do nowych zadań i funkcji. Podkreśla więc A. Klein, iż społeczeństwo francuskie - zarówno mieszczanie jak i chłopi - nie miało po przeszło dwuwiekowym okresie absolutyzmu doświadczenia w kierowaniu samorządem. Brakowało także należytej kontroli ze strony państwa. Rezultat był taki, że francuska administracja terytorialna w okresie rewolucji była niesprawna, a szybko następujące zmiany zachodzące w państwie sprawiły, że administracja lokalna była często w opozycji do władzy centralnej. Aby temu zapobiec, w okresie rządów konwentu i dyrektoriatu przeprowadzono reformy polegające na delegowaniu do wybranych organów lokalnych fachowych urzędników jako doradców. Byli nimi w okresie dyktatury jakobińskiej tzw. agenci. Mieli oni nadzorować administrację lokalną i zmuszać ją do wykonywania zarządzeń władz centralnych przez uprawnienie zawieszania członków i zarządzeń władz gminnych, dystryktowych i departamentowych15.
Tak oto rodził się nadzór weryfikacyjny w nowożytnej, zapoczątkowanej rewolucją francuską Europie. I także w ten sposób powstawały obok zadań własnych funkcje delegowane przez państwo, tzn. takie, którymi dodatkowo państwo obciążyło samorządy terytorialne. A wszystko to zmierzało do gruntowania idei, iż samorząd terytorialny jest kreowany przez państwo.
Zarówno w XIX jak i XX w. umacniała się administracja scentralizowana. Tocqueville nie pochwalał tego, że we Francji w dobie królestwa i cesarstwa czy republiki wszystkie decyzje podejmowano w Paryżu. A przecież refleksja ta rodzi się w państwie, w którym samorząd terytorialny zwany autonomią
lokalną, administracją zdecentralizowaną czy zbiorowością lokalną nie był organizmem zdawkowym.
Także obecnie przyznawanie się do stałego centralizowania nie jest obce nauce i publicystyce francuskiej. Oczywiście, za każdym razem i jednocześnie eksponuje się świetną wartość decentralizowania, której szczególnym argumentem jest niemożność skasowania powstałych z parafii i miast jeszcze
w czasie rewolucji francuskiej gmin, w których nie zamieszkuje ani jeden człowiek.
c) Szczególny przykład rewolucji belgijskiej
Doprawdy różne mogą być dla administracji skutki wywołane przez rewolucję. Jednym ze znamiennych jest przykład belgijski. Nie spodziewali się kreatorzy belgijskiej rewolucji z początków XIX wieku, iż obok uzyskanej niepodległości i powstania własnego państwa wplączą się w funkcjonujący do
15 E. Klein, tamże, s. 140 i n.
100
dzisiaj korowód takich problemów językowych w państwie, które bezwzględnie ważą na strukturze i funkcjonowaniu administracji publicznej. Oczywiście problemy językowe to rezultat problemów kulturowych, a nierozerwalnie związanych z problemami gospodarczymi.
Nie o każdym państwie można powiedzieć tak wyraziście jak o Belgii: że nie było dane, a było budowane. Państwo belgijskie powstało w 1830 roku. Niezadowolone z polityki króla Wilhelma I południowe prowincje Królestwa Zjednoczonych Niderlandów odłączyły się od reszty państwa. Było to możliwe w warunkach silnego osłabienia Francji spowodowanego rezultatami Kongresu Wiedeńskiego i nowym układem sił w Europie, a także wybuchem powstania listopadowego w Polsce.
Od początku swego powstania państwo belgijskie miało unitarny charakter, a władze centralne były jedynym dysponentem suwerenności. Jeden parlament uchwalał jedno prawo dla całego kraju, a jeden rząd podejmował decyzje obowiązujące wszystkich jego obywateli. A struktura polityczna i społeczna wydawała się bezwzględnie jednolita. Nie znano jeszcze problemu wspólnot, regionów, federacji. Odwieczna granica językowa dzieląca kraj na regiony Północy z językiem niderlandzkim (Flandria) i regiony Południa z językiem francuskim (Walonia) nie miała jeszcze żadnego politycznego znaczenia. Powstanie państwa w warunkach eksponowania idei narodowej suwerenności było w istocie przedsięwzięciem burżuazji, która mówiła tylko po francusku, również we Flandrii. Również oficjalnym językiem państwowym stał się język francuski. Wydawało się więc oczywiste, że Belgia pozostanie krajem frankofońskim, zwłaszcza że po rewolucji belgijskiej z 1830 roku wyraźnie umocniły się tendencje antyniderlandzkie. Tymczasem w nowym państwie większość ludzi nie mówiła po francusku i nie rozumiała francuskiego. A członek Tymczasowego Rządu i Kongresu Narodowego Alexandre Gendebien nie tylko na tę okoliczność wskazywał, ale i żądał tłumaczenia tekstów oficjalnych przynajmniej na potrzeby władz lokalnych. Nie było to łatwe, bowiem pojęcie języka flamandzkiego odnosiło się jedynie do zbioru dialektów niderlandzkich używanych przez ludność zamieszkującą północ kraju.
Niemniej jednak walka o rehabilitację języka niderlandzkiego podjęta przez Ruch Flamandzki była nieustanna. Już w połowie XIX wieku ujawniły się w Flandrii silne rewolty ludowe wspierane przez nauczycieli, urzędników, duchownych, ogarniętych duchem romantyzmu. Ruch ten, wyrosły z potrzeby prawa do własnego języka i dziedzictwa, inspirowany kulturowo głównie przez literaturę, uzyskuje z biegiem lat, pod koniec XIX wieku, orientację społeczno-gospodarczą i nabiera charakteru politycznego.
Pod koniec XIX wieku po burzliwych walkach w parlamencie podjęto pierwsze ustawy lingwistyczne, by wejść na początek drogi posługiwania się językiem niderlandzkim w rządzie, administracji, szkolnictwie. W 1878 roku
101