Konspekt zajęcia dla 5-latków Dbamy o zdrowie jesienią
Teatrzyk sylwet na podstawie opowiadania I. Salach Przeziębienie Krzysia.
1. Oglądanie obrazków przedstawiających aptekę.
- Co widzimy na obrazku?
- W jakim celu chodzi się do apteki?
- Jakie lekarstwa można tam kupić?
- Jak nazywa się osoba sprzedająca lekarstwa?
2. Słuchanie opowiadania I. Salach Przeziębienie Krzysia ilustrowanego sylwetami postaci:
dziewczynki - Basi, chłopca - Piotrka, nauczycielki - pani Hani.
- Co się dzieje z Krzysiem? - zaniepokoiła się pani Hania. - Od kilku dni nie przychodzi
do przedszkola.
- Przeziębił się i musi leżeć w łóżku - odpowiedziała Basia. - Jest bardzo chory.
- Odwiedzasz go, Basiu? - zapytała pani.
- Tak - kiwnęła głową dziewczynka. - Opowiadam mu codziennie o tym, co się wydarzyło w przedszkolu - dodała zadowolona.
- W takim razie opowiedz nam, co słychać u Krzysia - powiedziała pani.
- Jest bardzo smutny - Basia opuściła nisko głowę - bo rozchorował się z własnej winy.
- Z własnej winy? - zdziwiła się pani.
- Tak - Basia znowu kiwnęła głową. - Gdy wychodził na dwór, nie założył czapki ani
szalika. Dlatego teraz cierpi z tego powodu.
- Rzeczywiście, to bardzo smutne - zgodziła się pani. - Nie słuchał mamy i się przeziębił.
- I musi jeść gorzkie lekarstwa - skrzywił się Piotruś. - Brr!
- Takie gorzkie, to one nie są - uśmiechnęła się Basia. - Musi pić też dużo herbaty z lipy.
I jego mama zrobiła mu syrop z cebuli.
- Syrop z cebuli? - zdziwił się Piotruś. - A co to takiego?
- No cóż - powiedziała pani. - Choroby leczy się nie tylko lekarstwami z apteki. Przeziębienie
można wyleczyć domowymi sposobami: pijąc herbaty ziołowe, syrop z cebuli i cukru
albo syrop z czerwonych buraczków. Nawet największy kaszel da się wyleczyć takimi
syropami.
- Ale czy te syropy są dobre? - zapytał Piotruś.
- Możemy spróbować - roześmiała się pani. - Przyniosę cebulę i buraczki i zrobimy
z nich syropy.
- Ale jak? - nie dawał spokoju Piotruś.
- Oj, to bardzo proste - powiedziała pani - Cebulę trzeba pokroić w plastry, włożyć do
słoiczka, posypać cukrem i postawić tam, gdzie jest ciepło. Po paru godzinach wypłynie
z niej słodki sok.
- A buraczek, buraczek? - niecierpliwił się Piotruś.
- Z buraczkiem jest tak - ciągnęła pani - trzeba go umyć, wydrążyć dużą dziurę w środku.
Do tej dziury wsypać cukier, postawić w ciepłym miejscu... i czekać aż wypłynie czerwony
sok, który trzeba pić po łyżeczce.
- To ja powiem mamie Krzysia - powiedziała Basia z wypiekami na policzkach.
- Świetnie - odpowiedziała jej pani - na pewno mu nie zaszkodzi. A jeśli pomoże, to
dzięki nam Krzysio prędzej wyzdrowieje. Dzieci były bardzo zadowolone.
3. Wypowiedzi dzieci inspirowane obejrzanym teatrzykiem.
• Podkreślenie skutków niewłaściwego ubierania się jesienią i niesłuchania mamy; zwrócenie uwagi na przedstawione w opowiadaniu domowe sposoby radzenia sobie z przeziębieniem.
• Podawanie przykładów domowych sposobów radzenia sobie z chorobą, stosowanych
w domach dzieci (np. picie mleka z miodem, masłem i czosnkiem, smarowanie pleców,
piersi i stóp maściami rozgrzewającymi, picie herbatki z rumianku, inhalacje, stawianie
baniek). Wyjaśnienie, że takie sposoby mogą pomóc w szybszym wyzdrowieniu lub złagodzić objawy choroby, ale zawsze konieczna jest wizyta u lekarza, który zbada pacjenta i określi, co mu dolega.
4. Zaprezentowanie przez nauczyciela przykładowych lekarstw w opakowaniach; zwrócenie uwagi dzieci, że nie należy bawić się i łykać lekarstw bez wiedzy dorosłych; ukazanie konsekwencji takiego zachowania.
Opowieść ruchowa połączona z ćwiczeniami artykulacyjnymi Jesienna wichura.
Nauczyciel opowiada, a dzieci naśladują występujące w opowiadaniu odgłosy i czynności
Małgosia wybrała się z mamą na jesienny spacer do lasu (marsz parami w różnych
kierunkach). Szły po opadłych liściach, które szeleściły pod ich butami (wypowiadanie:
szur, szur, szur). Gałązkami drzew poruszał wiatr, a one raz cicho, a raz głośno szumiały (naśladowanie ruchem drzew poruszających się na wietrze i szumu: szuuuu, szuuuu). Z drzewa na drzewo przelatywała wrona (naśladowanie lotu ptaka) i krakała (wypowiadanie: kra, kra, kra). W oddali dzięcioł wyjadał korniki spod kory i głośno pukał swoim dziobem (pukanie palcem o podłogę, powtarzanie: puk, puk, puk). Nagle na niebie pojawiły się ciemne chmury (rysowanie obiema rękami chmur). Wiatr przybrał na sile i zaczął wyć (wypowiadanie: wyyyy, wyyyy). Przeganiał z miejsca na miejsce zeschłe liście (turlanie się po podłodze w różnych kierunkach). Małgosia z mamą przestraszyły się zbliżającej się wichury. Przytuliły się do siebie, a wiatr wiał z coraz większą siłą; poruszał ich płaszczami, które furkotały od jego podmuchów (wypowiadanie: fruuuu, fruuuu, fruuuu).
Nagle usłyszały szczekanie psa (naśladowanie głosu psa: hau, hau, hau). To Azor,
zaniepokojony ich nieobecnością, przybiegł do lasu (poruszanie się na czworakach).
Małgosia z mamą ruszyły za nim, biegły po gałązkach, które pod naciskiem stóp pękały
i trzaskały (bieg i naśladowanie odgłosów: trzask, trzask). Nagle Azor zaczął warczeć
(naśladowanie warczenie psa: wrr, wrr). Na ścieżce pojawiła się wiewiórka (naśladowanie skoków wiewiórki), na pewno uciekała do swojej dziupli przed wichurą. Szum wiatru przybierał na sile (naśladowanie odgłosu wiatru: szuuuu, szuuu, coraz głooeniej), ale dom był już blisko. Mama otworzyła drzwi, które głośno skrzypnęły (naśladowanie odgłosu otwieranych drzwi: iiiyyy, iiiyyy), i już były bezpieczne. W domu nie można bać się nawet największej wichury. Już po chwili Małgosia dmuchała na gorącą zupę w talerzu, który mama postawiła przed nią na stole (dmuchanie). Było ciepło i przytulnie, a wiatr za oknem gwizdał i gwizdał jeszcze do wieczora (gwizdanie).