Anna Nowowiejska, GR I B dzienne, III rok TiR
Imię: Wiesława
Nazwisko: Cezarska
Wiek 59lat
Stan.: od 35 lat związana nierozerwalnym więzłem małżeńskim z panem w średnim wieku o imieniu Wacław
Zawód: gosposia domowa
Rodzina: kot Filemon i „zgrzybiały” mąż Wacław; dzieci brak
Tak oto w kilku zdaniach mogłabym streścić swój życiorys . A życie codzienne? Uhm… i w tej kwestii jest bez uniesień i większych rewelacji. Czasami mam wrażenie ,że szydzi z nas monotonia dnia codziennego. Sa momenty ze się jej obawiam, ale na szczęście jest przy mnie moja „drugą połowę” ,która jest ze mną na dobre i na zle.
Godzina 7 rano pobudka, od 8 do godziny 16 opiekuje się domem Ani i Arka oraz trojka ich cudownych dzieci: Agatką, Zuzia, Sebastiankiem.
Co by tu dużo mówić, Ania i Arek tworzą cudowna rodzina, pełną ciepła, miłości, szczęścia i radości. Odkąd zaczęłam pracować u nich ja i Wacek staliśmy się członkami tej jakże wspaniałej rodziny. O rany! Jak ten czas szybko leci… to już prawie 10 lat, jak pracuje u Ani i Arka.
Ale wracając….
O godzinie 17 wracam do domu, gdzie czeka już na mnie Wacław i Filemon. Wieczorami zazwyczaj oglądam swoja ulubiona telenowele „marinę” oraz „Przyjaciółki i rywalki”. Uwielbiam to napięcie. Niestety mój mąż ,w którym dostrzegam coraz większe stetryczenie i niedołężność, o czym oczywiście, na każdym kroku nie waham się mu przypominać, nie podziela moich serialowych fascynacji na co mam niezbite dowody. Mam wrażenie ,że jego zrzędzenie za każdym razem przybiera na sile. Nawet koleżanki żartują, że historię Wacka powinnam jak najszybciej zgłosić do cyklu „Sprawa dla reportera”.
Nasza największa rozrywka w ciągu dnia sprowadza się do „jeszcze bezkrwawej” walki o pilota:
-Wieśka ani mi się waż, dziś jest piłkarska środa i bądź pewna ,że żaden kataklizm Tobie nie pomoże. Nie masz dziś najmniejszych szans na swoje ociekające tanią tandetą „telenowele mongolskie”.
-Otóż mój Drogi Waco (wiem , że gdy mówię tak do niego traci pewność siebie , wigor i sam przestaje wierzyć w swoje argumenty- ta metoda sprawdza się już 30 lat!!) muszę Ciebie rozczarować, pamiętasz Twój pomysł o zakupieniu drugiego odbiornika telewizyjnego spalił na panewce , po tym jak wygłupiłeś się z zakupem swojej 3-biegowej kanapy. Aż dziw bierze ,że za te pieniądze nie jeździ Tobie po piwo!!...(jestem w żywiole lub używając terminologii mojego męża „gol strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie”, coś w tym musi być).Muszę Ciebie rozczarować .Na pewno Ciebie to zmartwi, ale fakt faktem dziś jest ostatni odcinek „Przyjaciółek i rywalek”- w tym serialu każdy jest ostatni, dopóki nie nadejdzie następny czwartek. A teraz ku mojemu nieszczęściu po zmianach w programie - następna środa.
-Mój mężu jesteś z góry na straconej pozycji ,znamy się jak łyse konie. Proszę nie zmuszaj mnie do ostateczności (w tym momencie wyraz twarzy Wacława zawsze przybiera specyficzny kształt- wie ,że wtedy jedziemy w odwiedziny do mojej mamy, której pomimo 79 lat, każdy mógłby pozazdrościć jak mówi nasz chrześniak „powera”)
-O której kończy się to żenujące widowisko?? Może chociaż będzie mi dane obejrzeć druga połowę.
-Obiecuję , że nie przegapisz z niej ani minuty ..kochanie(tak więc kolejny raz honor uratowany)
Czasami dochodzę do wniosku ,iż opieka nad moim Wackiem pochłania relatywnie więcej czasu, niż opieka nad rozbrykanymi pociechami Ani i Arka.
Pomimo tego, że moje życie dla wielu wydałoby się zwyczajne i bez zarzutów, to dla mnie wciąż w nim czegoś brakuje, tej iskierki, iskierki która jakiś czas temu zgasła.
Mój smutek zauważyła nawet Ania, to właśnie ona zmusiła mnie do wykrztuszenia z siebie swoich trosk i żali. Po rozmowie tylko się uśmiechnęła i powiedziała:
-Pani Wiesiu mam dla Pani cos idealnego. Jutro zapoznam Panią ze szczegółami
-Pani Aniu naprawdę nie wiem czy moje serce wytrzyma taką dozę niepewności, Proszę uchylić rąbka tajemnicy. Jestem dobrym słuchaczem i Pani zresztą z pewnością zauważyła moje rutynowe zaciekawienie wszystkim oraz niecierpliwość.
-Dobrze (w tym momencie Ania uśmiechnęła się ciepło, przychodziło jej to bez trudu odkąd pamiętam), Pani Wiesiu tak więc jutrzejsza kawa automatycznie otrzymuje status kawy dzisiejszej- powiedziała Ania kierując się w stronę ekspresu.
Mam dla Pani wspaniałą propozycję. Pani Wiesiu od kilku lat organizuję wyjazdy dla osób starszych. Jak Pani wie jestem wykwalifikowanym instruktorem kinezygerontoprofilaktyki. Odkąd pamiętam bardzo podobała mi się praca z osobami starszymi. Musze Pani powiedzieć, że osiągamy naprawdę cudowne efekty. Naszym podopiecznym pomagamy zacząć żyć na nowo , na nowo odkrywać i przeżywać życie. Na wyjazdach oprócz integracji pomiędzy uczestnikami, odbywają się różnego rodzaju zajęcia rekreacyjno- ruchowe, kulturowe są również wykłady z różnych dziedzin życia tj. zdrowia, sportu, higieny, dietetyki itp. Można również podjąć naukę języka angielskiego.
Przez chwile byłam bardzo zafascynowana ta propozycja i już sobie nawet wyobrażałam jakby to wyglądało. Dwa beztroskie tygodnie, z dala od domu od codziennej rutyny ponadto nowe otoczenie, nowe znajomości…. No i to jedno wielkie „ALE” (które bardzo szybko sprowadziło mnie na ziemie) o enigmatycznym imieniu Wacław.
Gdy 2 lat temu wyjechałam na tydzień do mojej siostry zostawiając Wacka samego w domu, przeraziłam się, ponieważ po tygodniu nieobecności, mieszkanie wyglądało jakby przeszło przez nie tornado, a mój Wacek jak gdyby nigdy nic drzemał sobie w przelewającej się wannie. Od tamtej pory ciężko powiedzieć, żeby sąsiedzi pałali radością na nasz widok, a było ich sporo, ponieważ jak na złość mieszkamy na 8 piętrze.
Ania, na szczęście, przewidziała moje obawy i powiedziała:
„Proszę się niczym nie przejmować, ośrodek dysponuje również pokojami 2osobowymi, nie widzę żadnych przeciwwskazań ,żeby towarzyszył Pani przemiły łazienkowy nurek o imieniu Wacław- powiedziała Ania nie mogąc opanować śmiechu.
Dwa tygodnie później…
Ania miała racje.
Te dwa tygodnie w Kozienicach były cudowne, mogłabym wręcz powiedzieć że lecznicze. Czuje się znowu jakbym miała 40lat. Znowu się uśmiecham, cieszą mnie zwykle codzienne rzeczy. Nawet zgubiłam 5 kilo.
Na wyjeździe uczęszczaliśmy na zajęcia z malarstwa, gotowania, historii i kultury sztuki, higieny, promocji zdrowia, ogrodnictwa jak i również z języka angielskiego.
Jednak do moich ulubionych należały te związane z rekreacja ruchowa. Uświadomiłam sobie, że pomimo 60 lat nadal jestem zdolna do wysiłku fizycznego. Sprawia mi on taka sama radość, jak wtedy, gdy należałam do szkolnej drużyny siatkówki.
Nawet Ania zauważyła zmianę w moim i Wacława zachowaniu oraz samopoczuciu i zaproponowała abyśmy uczęszczali do niej na zajęcia w Klubie Seniora. Tak naprawdę to już sobie nie wyobrażam dalszego życia bez zajęć z kinezygerontoprofilaktyka. Dostarczają mi one tyle radości i przywróciły mi chęć do pracy i życia, ponadto wkońcu mam z kim porozmawiać o moich serialach. Następny obóz czeka nas w wakacje. Oboje z Wacławem już nie możemy się doczekać
Słownictwo związane ze specjalizacja kinezygerontoprofilaktyka
Kinezygerontoprofilaktyka
Instruktor kinezygerontoprofilaktyki
Starsza osoba
Obóz dla osób starszych
Zajęcia rekreacyjno-ruchowe
Zdrowie
Sport
Higiena
Promocja zdrowia
Dietetyka
Rekreacja ruchowa
Wysiłek fizyczny
Niedołężność
Osoba w średnim wieku
Klub Seniora
Integracja
Czasowniki:
Opiekować się
Być przy kimś
Wracać
Odpoczywać
Oglądać
Pracować
Czekać
Integrować się
Osiągać efekty
Wyjeżdżać
Pomagać
Odkrywać uroki
Drzemać (spać)
Być zdolnym do
Mieszkać
Nie wyobrażać sobie czegoś
Rozmawiać
Nie móc się doczekać czegoś
Uczęszczać na…
Słownictwo związane z wyrażaniem uczuć, emocjami:
Obawiać się
Uśmiechać się
Miłość
Szczęście
Radość
Uwielbiać
Fascynacja
Rozczarowywać/ rozczarowanie
Żartować
Troski
Żale
Cudowne
Przywrócić chęć do życia