Uwolnić blogerów! - apeluje powstały miesiąc temu Komitet Obrony Blogerów, który protestuje przeciwko prześladowaniu przez irańskie władze autorów internetowych pamiętników - Modżtaby i Arasza.
Dziennikarz i redaktor Arasz Sigraczi został skazany na 14 lat więzienia, bo zdaniem miejscowego sądu w swoim blogu (Panhjareh Eltehab) nawoływał do buntu i przedstawiał informacje, z których korzystał zagraniczny wywiad i kontrrewolucjoniści na emigracji. Modżtaba Saminedżad, któremu postawiono podobne zarzuty, przesiedział w areszcie trzy miesiące. Teraz czeka na rozprawę.
Skierowana do internetowej społeczności świata akcja odbywa się w sieci. Organizatorzy zachęcają do umieszczenia na swojej stronie bannera odsyłającego do witryny Komitetu. - Jeżeli nasze przesłanie umieści każdy z autorów 7 mln blogów na świecie, rzucimy nowe światło na sytuację uwięzionych blogerów - apeluje Curt Hopkins, pomysłodawca i przewodniczący KOB.
Kłopoty mają jednak nie tylko blogerzy w krajach rządzonych przez reżimy. Najlepiej wie o tym sama wiceprzewodnicząca Komitetu Ellen Simonetti, która w listopadzie straciła pracę stewardesy w liniach Delta za opublikowanie w anonimowym blogu "Queen of The Sky" swojego zdjęcia w służbowym uniformie. Przewoźnik uznał, że spódniczka autorki była za krótka, a więc nieprzepisowa. Simonetti została rozpoznana i dostała wymówienie. W odpowiedzi złożyła pozew do sądu pracy, a w międzyczasie napisała Międzynarodową Kartę Praw Blogerów. Apeluje w niej o "wolność blogowania" i "wolność od prześladowań". "Nikt nie może zostać wyrzucony z pracy z powodu swego bloga" - postuluje Simonetti i ostrzega: "Firmy, które naruszą nasze prawa, trafią na czarną listę". W internecie samej Karcie towarzyszy już taka lista obejmująca 40. "blogofobicznych" firm i organizacji.
Siła słowa
Oblicza się, że na świecie co sześć sekund ktoś zakłada nowego bloga. To rodzaj internetowego pamiętnika, który może być okraszony zdjęciami, plikami z muzyką i filmami, a także odnośnikami do innych blogów i stron w sieci. Dostawcy internetowych usług udostępniają coraz więcej narzędzi, za pomocą których można łatwo (i za darmo) założyć swój dziennik. W Polsce do takich stron zaliczają się m.in. Blox.pl, Blog.onet.pl oraz Blog.pl.
Dziś blogerem może zostać każdy, dlatego większości z takich dzienników nie czyta nikt poza przyjaciółmi autora. Jednak jeżeli w internetowym Hyde Parku mamy do powiedzenia coś ciekawego, możemy liczyć na milionowe audytorium.
Każdy bloger nosi w plecaku buławę marszałka - w czasie wojny w Iraku przekonał się o tym autor blogu o pseudonimie Salam Pax, który na bieżąco opisywał wydarzenia w Bagdadzie. Pisał o lęku przed represjami ze strony tajnej policji Saddama i śmiercią w czasie amerykańskiego nalotu, przedstawiając obraz wojny, którego próżno szukać w mediach. Dlatego do blogu Irakijczyka zaglądały miliony osób. Po wojnie okazało się, że autor jest 30-letnim absolwentem architektury, studiował za granicą. Jego zapiski wydano jako książkę, a autor udzielił wywiadów dla zagranicznych mediów. Nigdy nie ujawnił prawdziwego nazwiska.
- Znalazłem miejsce, w którym mogę powiedzieć to, co naprawdę myślę. Tego w tym kraju nigdy nie było. Nigdy nie mógłbym w kawiarni rozmawiać o tym, jak ciężko się żyje - powiedział Salam Pax w wywiadzie dla Polskiego Radia. - I nagle znajdujesz to niewielkie poletko gdzieś w cyberprzestrzeni, gdzie wszystko wychodzi na wierzch, nie ma strachu i gdzie trwa ciągła dyskusja. Tu znalazłem prawdziwą wolność wypowiedzi.
Blogi mają przyszłość
- Uważa się, że internet to głupie obrazkowe medium. Ale to właśnie dzięki niemu, a w szczególności dzięki blogom odżywa kultura pisania - uważa prof. Wiesław Godzic, medioznawca. - Język blogów jest inny niż język książek albo gazet - skrótowy i obrazowy. Ale czasem rodzi się z niego literatura.
Przykład Salama pokazuje, że autorzy blogów mogą mieć także ogromną przewagę nad tradycyjnymi mediami. Są tam, gdzie nie opłaca się albo nie można wysłać korespondenta. Blogerzy znają się na dziedzinach, o których dziennikarze i felietoniści mają blade pojęcie. Czasem mają wiedzę o wstydliwych tajemnicach koncernów i politycznych reżimów. Zdaniem niektórych analityków blogi mogą wyprzeć z prasy rubryki z komentarzem. Znany amerykański lingwista i lewacki komentator polityczny Noam Chomsky już pisze swojego bloga. W Polsce internetowy dziennik prowadzą m.in. aktorka Krystyna Janda i dziennikarz Lepold Unger. Potencjał tkwiący w blogach dostrzegli już zagraniczni politycy, swój dziennik prowadził m.in. Howard Dean, kontrkandydat obecnego prezydenta USA w ostatnich wyborach. W Polsce zaczynem politblogów mogą stać się wypowiedzi Lecha Wałęsy na internetowym forum Gazeta.pl.
- Na naszych oczach rodzi się nowa internetowa demokracja - uważa prof. Godzic. - Ludzie uczą się, że sieć jest równie dobrym narzędziem walki o swoje prawa jak uliczne demonstracje.
styl i język blogów |
|
|
09.11.2005 9:30
To sie nazywa emocjonalny ekshibicjonizm. Niektórzy lubią obnażać swoje uczucia przed innymi, a tutaj mogą to w dodatku robić anonimowo. Poza tym czasem nie można się wygadać nikomu znajomemu, chociaż ma sie taką silna potrzebę. Zeszyt jest martwy i tylko dla piszącego, a na blogu można tą potrzebę zrealizować. |
Miasto: Stalowa Wola / Nisko |
09.11.2005 11:16 Ja bym tu zwrocil uwage na blogi autentyczne i nieautentyczne. ludzi, ktorzy opisuja w nich swoje faktyczne, realne uczucia i emocje, czasem potrzebuja ze strony odwiedzajacych wsparcia, czasem pochwaly, a czasem porzadnej zjebki, zeby nabrac sily i sprostac jakiemus problemowi. sa tez blogi nieautentyczne. ludzie anonimowo moga tam przedstawiac swoje sprawy w sposob dowolnie ubarwiony (niektorzy sa urodzonymi mitomanami, inni po prostu lubia cos dodac od siebie) i oni wszystkie wydarzenia opisywane na blogach ubarwiaja pod pewnym katem, albo staraja sie nadac im rozpaczliwy ton, albo wyolbrzymic jakies swoje zaslugi, a czytane pozniej komentarze sa dla nich pokarmem sprawiajacym przyjemnosc i nieopisana ekstaze. no sa jeszcze ludzie, ktorzy zakladaja bloga tylko dlatego, ze wszyscy maja i w zasadzie swymi blogami nie prezentuja nic oprocz niby typowych pamietnikow w stylu: bylem wczoraj na zakupach, pozniej na treningu kosza no i pozniej to juz nic nie robilem. i tak notka za notka. prowadzenie typowego pamietnika i suche opisywanie tego co sie w dany dzien robilo uwazam za pomysl chybiony, bo chyba nie ma nic nudniejszego. w blogu, aby byl ciekawy, trzeba cos tworzyc. kazdy, nawet najnudniejszy dzien trzeba opisac w sposob ciekawy, wyciagnac jakies towarzyszace mu emocje, ubrac odpowiednio w slowa, na koniec nadac jakas sensowna mysl albo podsumowac wszystko jakims ciekawym pytaniem, tak, by czytelnik nie czul wiejacej od bloga nudy, by zostal zmuszony do myslenia, dyskusji i by mial ochote tam wrocic... dobra, napisalem juz 4% tego co moglbym jeszcze wystosowac i stwierdzam, ze narazie wystarczy. Jeszcze tu na pewno zajrze. Pozdrawiam. |
Miasto: Opalenica |
09.11.2005 15:24 Też kiedyś na swoich poprzednich blogach WSZYTSKO wyolbrzymiałam. Chciałam pokazać, że to ja jestem wprost idealna, a teraz staram się pisać prawdę i tylko prawdę... Narazie mi to wychodzi, ale co dalej będzie... nie wiem ;-). Pozdrawiam :*. |
Miasto: Legnica |
09.11.2005 17:59
A moim zdaniem, pisanie może być formą autoterapii. Bo jaki sens ma opis uczuć do szuflady? |
Urodzony: 1983 |
09.11.2005 18:05
ja |
Miasto: Łowicz |
09.11.2005 20:58 właśnie. trzeba znać różnicę między internetowym pamiętnikiem, a czymś na pokaz. |
Miasto: Stalowa Wola / Nisko |
09.11.2005 21:32
Blogi to naprawde skarb. i moze to smiesznie brzmi, ale ja tak sadze. |