Rekolekcje dla dzieci, Nauki rekolekcyjne


Rekolekcje dla dzieci - Dzień pierwszy

Rachunek sumienia

Przez udział w rekolekcjach wielkopostnych mamy przygotować się jak najlepiej do spowiedzi wielkanocnej i do przyjęcia Pana Jezusa w Komunii świętej. Jak najlepiej! To znaczy jak? Każda spowiedź jest bardzo ważna, bo w każdej Pan Jezus wylewa z bolesnych ran swoją krew, aby obmyć nas z grzechów. Dlatego do każdej spowiedzi trzeba się dobrze przygotować. Są jednak spowiedzi, które odprawiamy w ważnych chwilach i wtedy przeżywamy je głębiej. Taka jest na pewno pierwsza spowiedź, spowiedź przed bierzmowaniem, przed ślubem, niezmiernie ważna jest ostatnia spowiedź w życiu. Jest jednak spowiedź najważniejsza. Tę spowiedź, odprawimy przed samym Bogiem podczas Sądu Ostatecznego. Jeżeli chcemy dobrze przygotować się do spowiedzi, to trzeba to tak robić, jakbyśmy przygotowywali się na Sąd Ostateczny. Boimy się Sądu Ostatecznego, bo myślimy sobie, że będzie od podobny do sądu państwowego. Powinno być odwrotnie! To sądy ludzkie powinny naśladować sąd Boga. Żeby nie bać się za bardzo Sądu Pana Boga porównajmy najpierw oba te sądy: sąd ludzki i sąd Boga.

Pokażemy wam teraz dwie rozprawy sądowe. Jedna toczy się przed sądem ludzki, a druga przed sądem Pana Boga.


ROZPRAWA I

Występują: Oskarżony, Sędzia, Prokurator, Adwokat

Narrator: Proszę wstać! Sąd idzie!

Sędzia: Przystępujemy do rozprawy. Mamy osądzić Pawła, oskarżonego o kradzież z kasy szkolnej 10 tysięcy złotych. Czy oskarżony przyznaje się do winy?

Oskarżony: Wysoki Sądzie! Ja wcale nie ukradłem tych pieniędzy, tylko je znalazłem!

Sędzia: Co na to powie Pan Prokurator?

Prokurator: Wysoki Sądzie! W poniedziałek z kasy szkolnej zginęło 10 tysięcy złotych, które były przeznaczone na dożywianie uczniów i na zorganizowanie wycieczki. Pani sekretarka, która była odpowiedzialna za przechowanie i wydawanie pieniędzy, zrobiła śledztwo. Pytała dzieci, czy nie widziały gdzieś tych pieniędzy, albo czy też nie zauważyły, żeby któreś z dzieci miało jakieś nowe rzeczy, których przedtem nie posiadało. Koleżanki i koledzy z klasy Pawła zeznali, że Paweł ostatnio na każdej przerwie opychał się czekoladami, a przedtem miał na drugie śniadanie tylko chleb ze smalcem. Ponadto nawet na lekcjach miał w uszach słuchawki. Okazało się, że ma nowego „łolkmena” i słucha muzyki. Przechwalał się też, że niedługo kupi sobie komputer i otworzy salon, w którym koledzy będą mogli za opłatą korzystać z różnych gier komputerowych. W tej sytuacji pani sekretarka wraz z panią wychowawczynią zrobiły rewizję w teczce Pawła i między kartkami podręczników znalazły dużo banknotów 100 złotowych, takich właśnie, jakie zginęły z kasy. W sumie było w teczce 7 tysięcy złotych. Paweł tłumaczył się, że te pieniądze dostał od rodziców na komputer, ale mama Pawła zeznała, że w ich domu nigdy tyle pieniędzy nie było na raz. Wniosek z tego jest prosty, że pieniądze w teczce Pawła pochodzą ze szkolnej kasy, a Paweł je po prostu ukradł.

Sędzia: Co oskarżony powie na ten akt oskarżenia?

Oskarżony: Wysoki Sądzie! Ja nie ukradłem tylko znalazłem. Wszedłem do pokoju pani sekretarki, ale jej nie było. Szuflada w biurku była otwarta i zobaczyłem że tam są pieniądze. Pomyślałem, że pewnie je ktoś zgubił, a ja je znalazłem, więc należały do mnie.

Sędzia: Czy oskarżony zapytał panią sekretarkę, czyje to są pieniądze?

Oskarżony: Nie pytałem, bo pewnie by mi je odebrała.

Sędzia: No cóż! Sprawa jest jasna! A co na ten temat ma do powiedzenia obrońca?

Adwokat: Wysoki Sądzie! Paweł codziennie jadł tylko chleb ze smalcem i widział, że inne dzieci czasem jadły czekoladę, ale nikt go nie poczęstował. Od wielu dni marzył o tym, żeby zjeść choć małą czekoladkę, taką z orzechem w środku. Kiedy więc zobaczył w otwartej szufladzie tyle pieniędzy, pomyślał, że teraz wreszcie jego marzenie może się spełnić. Paweł też zazdrościł kolegom, którzy mieli „łolkmeny” i komputery. On miał w domu tylko stary telewizor. Na obronę Pawła mogę dodać, że nie wszystkie pieniądze przejadł i nie wszystko wydał dla siebie. Gdy kupił 10 czekolad, to sam mógł zjeść tylko 5. Kiedy już go zemdliło, to resztę rozdawał koleżankom i to nie tylko tym, które dawały mu ściągać zadania z matematyki, ale też i takim, które łakomie patrzyły, gdy on jadł czekolady. Myślę, że za dobre serce należy mu się nawet nagroda, a nie kara.

Sędzia: Oskarżony ma ostatnie słowo.

Oskarżony: Wysoki Sądzie! Popieram zdanie obrońcy, że należy mi się nagroda a nie kara.

Sędzia: Proszę wstać! Teraz będzie ogłoszony wyrok! Ponad wszelką wątpliwość zostało udowodnione, że Paweł ukradł z kasy szkolnej 10 tysięcy złotych. Sąd nie daje wiary temu, że pieniądze zostały znalezione. Oskarżony nie znalazł ich na ulicy, ale w szufladzie biurka pani sekretarki i dobrze wiedział, że są to pieniądze szkolne. Oskarżonego szczególnie obciąża fakt, że te pieniądze były przeznaczone na dożywianie kolegów i koleżanek i na wycieczkę dla nich. Postulat obrońcy, że oskarżonemu należy się nagroda a nie kara Sąd uznaje za obrazę, bo to kpiny z Sądu. Zresztą zadaniem sądu nie jest obdarzenie nagrodami za dobre uczynki, lecz wymierzanie kary za przestępstwa. Biorąc to wszystko pod uwagę Sąd wymierza oskarżonemu Pawłowi karę jednego roku przebywania w zakładzie poprawczym. Wykonanie kary nastąpi w trybie natychmiastowym. Woźny (woźna) niech odda osądzonego w ręce policji, a ta niech odwiezie go do zakładu poprawczego.
Na tym rozprawa została zakończona!

Najgroźniejsza rzeczą w sądzie ludzkim jest to, że on zajmuje się tylko przestępstwami i grzechami ludzkimi. To, co człowiek zrobił dobrego, to mogą być tylko okoliczności łagodzące, ale sąd ludzki za dobre czyny nie daje nagrody. A jak jest na Sądzie Boga? O tym dowiemy się oglądając drugie przedstawienie.

W tym miejscu można zrobić przerwę

Teraz będziemy mieli okazje zobaczyć jak odbywa się sąd przed Trybunałem Boga


ROZPRAWA II

Występują: Członkowie trybunału: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty oraz grzesznik

Narrator: Oto Sąd nadchodzi! W skład Najwyższego Trybunału wchodzą: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Wszyscy niech padną na kolana aby oddać cześć Najwyższemu Sędziemu!

wszyscy przyklękają, a następnie zasiadają na swoich miejscach

Najwyższy Sądzie! Na początku mam pytanie. Jest oskarżony i jest Najświetniejszy Trybunał, ale nie ma oskarżyciela i obrońcy.

Duch Święty: Jest oskarżyciel. Przed naszym Trybunałem oskarżycielem jest sumienie grzesznika. Jeśli chodzi o obrońcę, to nie ma lepszego niż członek tego Trybunału. Jest Nim Syn Boży Jezus Chrystus. Wszyscy o tym wiedzą, bo apostoł Jan tak napisał w swoim Liście: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (1 J 2,1).

Bóg Ojciec: Przystępujemy więc do oceny życia naszego dziecka umiłowanego, które po zakończeniu ziemskiego życia pragnie wejść do królestwa niebieskiego. Prosimy cię, dziecko drogie, abyś przypomniał wszystko, czego dokonałeś w swoim życiu. W ten sposób możesz się pozbyć ciężaru, który nie pozwala ci wzlecieć do nieba.

Grzesznik: Proszę Cię, Duchu Święty, abyś oświecił moje myśli. Pragnę, abym nie tylko przypomniał swoje uczynki, ale zrozumiał również to, że jedne z nich prowadzą mnie do Boga, a więc do życia, a inne oddalają mnie od Boga, a więc prowadzą do śmierci.

Duch Święty: Wielką pomocą w rachunku sumienia są Boże przykazania. Bóg Ojciec przypomni ci teraz przykazania, tak, jak je ogłosił na Synaju, a ty dziecko przypomnij sobie, czy zawsze wiernie ich przestrzegałeś.

Bóg Ojciec: Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

Grzesznik: Nie! Na szczęście, nie! Nigdy nie wierzyłem w innego boga, jak w Ciebie Boga Jedynego w Trójcy Świętej: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ale, niestety, były takie rzeczy, które wydawały mi się ważniejsze od Boga najwyższego. Czasem wolałem grac w piłkę niż iść do kościoła, a nawet na wagary zamiast na katechezę.

Syn Boży: Czy żałujesz tego, że te rzeczy były dla ciebie ważniejsze od Boga?

Grzesznik: Bardzo żałuję.

Bóg Ojciec: Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremnie.

Grzesznik: O tak! Nieraz mi się zdarzało, że nie mówiłem w modlitwie: „święć się imię Twoje”, a za to często wymawiałem imię Twoje bez szacunku w żartach i bezmyślnych powiedzeniach.

Syn Boży: Czy żałujesz tego, że w Twoich słowach nie było miłości do Boga?

Grzesznik: Bardzo żałuję.

Bóg Ojciec: Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

Grzesznik: Niestety, zdarzało się, że w niedzielę nie poszedłem na Mszę świętą, a w kościele nie myślałem o tym, co się dzieje na ołtarzu. Wiem przecież, że na ołtarzu Ty, Panie Jezu, umierasz dla mnie, a ja w czasie Mszy świętej śmiałem się i „wygłupiałem”.

Syn Boży: Czy żałujesz tego, że nie wielbiłeś ze mną Boga i nie składałeś ze mną ofiary Bogu?

Grzesznik: Bardzo żałuję.

Bóg Ojciec: Czcij Ojca swego i matkę swoją.

Grzesznik: Często byłem nieposłuszny rodzicom i nie okazywałem im szacunku.

Bóg Ojciec: Kto nie szanuje swego ojca i matki, nie szanuje Ojca, który jest w niebie. Czy żałujesz, że zasmuciłeś swoich rodziców i mnie, choć tak bardzo ciebie kochamy?

Grzesznik: Bardzo żałuję.

Bóg Ojciec: Nie zabijaj.

Grzesznik: Nikogo nie zabiłem, ale parę razy uderzyłem kolegę, a nawet koleżankę.

Duch Święty: Czy wiesz, że wystarczy mocniej uderzyć, żeby zabić?

Grzesznik: Tak, wiem i bardzo żałuję, że zamiast pomagać innym robiłem im krzywdę.

Bóg Ojciec: Nie cudzołóż.

Grzesznik: Wiem, że moje myśli, spojrzenia, słowa i uczynki mają być czyste. Ale nie zawsze były i bardzo tego żałuję.

Bóg Ojciec: Nie kradnij.

Grzesznik: Nigdy nie ukradłem 10 tysięcy złotych, ale parę drobnych rzeczy przywłaszczyłem sobie. Bardzo tego żałuję i pragnę je jak najszybciej oddać właścicielom.

Bóg Ojciec: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

Grzesznik: Zawsze powinienem mówić prawdę, a tyle razy zdarzyło mi się kłamać. Bardzo tego żałuję i wszystkie kłamstwa wyrzucę z ust moich.

Bóg Ojciec: Nie pożądaj żony bliźniego swego i nie pożądaj żadnej rzeczy, które należy do kogoś innego.

Grzesznik: Cudzej żony nie pożądałem, ale cudzych rzeczy często i zazdrościłem innym, że posiadają takie rzeczy, których ja nie mam. Zazdrość to bardzo brzydkie uczucie i bardzo tego żałuję.

Bóg Ojciec: Twoje grzechy bardzo nas zasmuciły, bo kto nie zachowuje Bożych przykazań, ten nie miłuje. A ja, twój Bóg bardzo pragnę twojej miłości. Kiedy jednak szczerze wyznajesz swoje grzechy, to twoja wina jest błogosławiona. Za to, że potrafisz się przyznać i wyznać swoje grzechy, kocham cię jeszcze bardziej.

Syn Boży: Bo większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu, którzy nawrócenia nie potrzebują.

Duch Święty: Ja jestem Pocieszycielem, a najbardziej lubię pocieszać tych, którzy są zasmuceni swoimi grzechami.

Grzesznik: Czy to już koniec moich rozliczeń?

Duch Święty: Jeszcze nie. Na sądzie Boga - inaczej niż na sądzie ludzkim - oceniamy nie tylko grzechy, ale również i dobre uczynki. W tym Trybunale nie chcemy karać za grzechy, a szczególnie za te, które popełniane są z nieświadomości i ze słabości. Bardziej chcemy wynagradzać za dobro spełnione przez człowieka. Dlatego na Sądzie Ostatecznym Syn Boży powie do tych, którzy karmili głodnych, dawali pić spragnionym, przyodziewali nie ubranych, i dawali schronienie bezdomnym:

Syn Boży: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25,34-36).

Bóg Ojciec: Na dzisiaj naszą rozprawę zamykamy i odraczamy ją do drugiego dnia rekolekcji.

Zauważyliśmy chyba, że Pan Bóg jest bardzo łagodnym i miłosiernym Sędzią. Nie lubi karać za grzechy, a bardzo pragnie wynagradzać dobre uczynki. Dlatego ze spokojem i ufnością oczekujemy na dzień jutrzejszy, aby dalej nasza sprawę roztrząsać przed Sądem Boga.

Rekolekcje dla dzieci - Dzień drugi

Żal za grzechy

Kochane Dzieci!

Już drugi dzień naszych rekolekcji poświęcamy na dobre przygotowanie się do spowiedzi wielkanocnej. Przystąpienie do Sakrament tu Pokuty jest najważniejsze w naszej pokucie wielkopostnej. Wczoraj przypominaliśmy sobie Dziesięć Bożych Przykazań, by jak najlepiej zrobić rachunek sumienia przed spowiedzią. Okazuje się, że wymaga to od nas trochę wysiłku. Przede wszystkim trzeba chodzić na rekolekcje, a kiedy już przyjdziemy, to nie po to, by się razem bawić, lecz po to, by myśleć. Jest to myślenie nawet trudniejsze niż w szkole. Na lekcjach w szkole myślimy o różnych ciekawych rzeczach, które dzieją się na świecie, a na rekolekcjach myślimy o tym, co dzieje się z nami i w nas. Nie zawsze są to rzeczy piękne i przyjemne. Kiedy zaś myślimy o naszych błędach i o naszych grzechach, to czasem są to rzeczy tak brzydkie, że bardzo się ich wstydzimy i nie chcemy o nich nikomu mówić, ani nawet o nich myśleć. Ale nie ma innej możliwości, żeby pozbyć się tych wstydliwych rzeczy. Jeśli ktoś chce usunąć brud z uszu, to nie wystarczy, że będzie mył ręce. Trzeba wiedzieć gdzie brud zagnieździł się w naszej duszy i z czego są te plamy, które nas tak szpecą, żeby wiedzieć jakiego środka użyć na ich usunięcie.

Na rekolekcjach trzeba się więc trochę napracować. Ale nie jest to praca bardzo ciężka, bo największy trud w oczyszczaniu naszego sumienia bierze na siebie Pan Jezus. My sami bowiem nie mamy takich środków czystości, które usuwają brud z duszy, a Pan Jezus ma. Żebyśmy jednak taki środek mogli zastosować, Pan Jezus musi się bardzo napracować i namęczyć. Jedynym bowiem środkiem, który skutecznie usuwa brud z duszy człowieka i uwalnia sumienie od ciężaru winy jest Krew Pana Jezusa. W każdej Mszy świętej, podczas przeistoczenia, słyszymy, że ta Krew, w którą przemieniło się wino przez nas ofiarowane, jest „na odpuszczenie grzechów”. Tylko Krew naszego Zbawiciela może obmyć nas z grzechów, ale tę Krew Pan Jezusa za nas wylewa w strasznej Męce. Aby można było ją ofiarować w kielichu w czasie Mszy świętej, Pan Jezus dał sobie ręce i nogi przebić gwoźdźmi. Żeby zaś Krew krążyła nie tylko Jego Ciele, ale mogła przynieść odpuszczenie grzechów wszystkim ludziom, dał sobie Serce otworzyć włócznią, i w ten sposób jego krew może dopłynąć do każdego grzesznika, niosąc mu odpuszczenie grzechów.

Chociaż najwięcej trudu przy odpuszczaniu grzechów Pan Jezus bierze na siebie, to jednak i my mamy coś bardzo ważnego do zrobienia. Chociaż Krew Pana Jezusa ma takie cudowne właściwości, to nie każdego może obmyć z grzechu. Woda też nie wszystkie rzeczy może obmyć. Gdybyśmy chcieli umyć w wodzie łyżkę rozpaloną w ogniu do czerwoności, to woda polana na rozpalony przedmiot natychmiast wyparuje. (Tu można zademonstrować dzieciom jak paruje woda wylana na rozpalone żelazo). Aby Krew Pana Jezusa mogła oczyścić nasze serca, trzeba je najpierw ochłodzić. Dlatego w Gorzkich Żalach śpiewamy: „Upał serca mego chłodzę, gdy w przepaść Twej Męki wchodzę”. Kto popełnia ciężki grzechy, zbliża się do, piekła i to stamtąd pochodzi ten straszny żar, który niszczy człowieka. Jak jednak zbić tę niebezpieczną gorączkę, która ogarnia nasze serca w skutek grzechu i która nie pozwala nawet Krwi Chrystusa w nas zadziałać. Na to jest również sposób. Tej gorączki nie da się obniżyć nawet okładami z lodu, ale gorączka ta ustępuję, kiedy zastosuje się obmywanie naszej duszy łzami. To łzy skruchy mają taką właściwość, że mogą duszę przygotować na działanie Krwi Pana Jezusa. Te łzy nie płyną z oczu, lecz z duszy i dlatego nie muszą być widoczne, chociaż czasem towarzysza im łzy płynące z oczu. Łzy duszy są jednak niewidzialne. I taki płacz duszy nad grzechami to jest żal za grzechy. Żal za grzechy jest drugim warunkiem skutecznego przystąpienia do Sakramentu Pokuty. Jest to warunek najważniejszy, bo bez niego grzechy nie mogą być odpuszczone. Krew Pana Jezusa tylko wtedy zadziała, jeśli dołączymy do niej chociaż jedną kroplę żalu. Ale nie każdy żal wchodzi w reakcję z Krwią Pana Jezusa i nie każdy przygotowuje duszę, aby była podatna na obmycie w wodzie i Krwi, która tyska z przebitego włócznią Serca Miłosiernego Zbawiciela. Aby poznać, jaki żal jest potrzebny i jaki mamy wydobyć przed spowiedzią ze swojego serca, zrobimy teraz sąd nad żalem, tak jak wczoraj urządzaliśmy sąd nad naszymi grzechami, przypomnianymi w rachunku sumienia.

Dzisiaj wy wszyscy będziecie sędziami i zapraszam was do udziału w pracach trybunału osądzającego ludzkie żale. Zaprosimy przed trybunał różnych świadków i będziemy ich pytać, czy oni żałują za grzechy, a jeśli żałują, to będziemy pytać, jak żałują. Wzywamy więc przed trybunał pierwszego świadka. Niech świadek powie trybunałowi, jaki grzech popełnił i co myśli o swoim grzechu?

Świadek I (Dziewczynka): Ja ze swojego grzechu bardzo się cieszę. Zawsze chciałam mieć zegarek na złotej bransoletce, ale mama mówiła, że nas na to nie stać. Niedawno jednak byłam na wycieczce w dużym mieście. Były tam dziewczęta z różnych miast. Mieszkałyśmy w domu turysty, a na naszym piętrze była tylko jedna łazienka. Kiedy tam weszłam nikogo nie było przy umywalkach, a na jednej umywalce leżał mój wymarzony zegarek. Szybko go porwałam i dobrze schowałam za bluzką. Za chwilę, koleżanka, która zostawiła zegarek w łazience rozpoczęła poszukiwania. Chodziła po całym domu, wszystkich pytała, skarżyła się wychowawczyni i nawet strasznie płakała. Ja jednak nie przyznałam się i dzisiaj zegarek jest mój. Strasznie się cieszę, bo nie musiałam oszczędzać, żeby uzbierać na taki zegarek. Mamie wytłumaczyłam, że zegarek znalazłam na ulicy i teraz zegarek jest mój! Strasznie się cieszę!

To rzeczywiście „straszna uciecha”. Jak wysoki sąd ocenia postawę koleżanki?
Czy żałowała ona za swój postępek?... Czy zatem jej grzech może być oczyszczony w Sakramencie Pokuty przez Krew Chrystusa?...

Wzywamy drugiego świadka (przed trybunał przychodzi chłopiec). Niech świadek opowie wysokiemu sądowi, jakiego dopuścił się przestępstwa i jak je ocenia.

Świadek II (Chłopiec): A ja jestem dumny z tego co zrobiłem. Pobiłem się z kolegą. Trochę oberwałem, ale ja mu bardziej „nawsuwałem”. Dwa zęby ma wybite, a trzy mu się ruszają. Teraz cała szkoła się mnie boi i wszyscy schodzą mi z drogi. A ja ćwiczę karate, żeby przy następnej bójce jeszcze bardziej zaszkodzić przeciwnikowi.

Ale z niego zawodnik! Czy za udział w takich zawodach należy się mu medal?... Czy żałował on za swoje grzechy?...Czy taki grzesznik może otrzymać rozgrzeszenie w Sakramencie Pokuty?... Czy grzesznik, który jest dumny ze swojego grzechu może być oczyszczony we Krwi Jezusa?...

Prosimy teraz przed trybunał III świadka. A jak świadek ocenia swoje postępowanie.

Świadek III: (Dziewczynka): Ja wybrałam się z koleżankami na wagary. Fajnie było. Świeciło słońce, a nad rzeka były wolne ławki. Zamiast siedzieć w klasie siedziałyśmy sobie na rzeką i opalałyśmy twarze i ręce. Jedna koleżanka zdjęła nawet bluzkę. Kiedy jednak wracałyśmy do domu spotkała nas wychowawczyni i od razu zadzwoniła do rodziców. Zanim, wróciłam do domu, oni już wszystko wiedzieli. Teraz, przez dwa tygodnie, mam zakaz wychodzenia z mieszkania po powrocie do domu. Strasznie twego żałuję. Taka wspaniała pogoda, a ja muszę siedzieć w domu.

Czy koleżanka żałowała tego, że poszła na wagary?... Ale czy ten żal jest wystarczający, aby uzyskać przebaczenie Pana Boga?... Nie? A dlaczego?... Bo w tym żalu nie było dla Pana Boga miejsca. Ona żałowała tylko tego, co ja spotkało na skutek jej grzechu. Teraz wzywamy świadka Czwartego. Niech świadek opowie nam o swoich kłopotach.

Świadek IV (Chłopiec): Wstyd mi o tym mówić, bo to była straszna głupota. Byłem na zawodach strzeleckich. Strzelaliśmy z wiatrówki. Instruktor wiele razy nam mówił, że nigdy, nawet z wiatrówki, nie wolno celować do ludzi. Ale my zaczęliśmy się wygłupiać. Ja wycelowałem w kolegę i nawet nie wiem jak się to stało, że wiatrówka jednak wystrzeliła. Mój kolega dostał śrutem w oko. Niestety, oko stracił. Kiedyś spotkałem jego mamę i ona mi powiedziała: „A ty, rozbójniku, nigdy nie słyszałeś, że Pan Bóg mówi: <Oko za oko>? Ty też stracisz swoje oko za to, że wyłupałeś oko mojemu synowi”. Teraz chodzę po ulicach w wielkim strachu. Jak jest wiatr, to zamykam oczy i przesłaniam je rekami, żeby mi coś do oka nie wpadło. Boję się, że mnie Pan Bóg ukaże za to, że zrobiłem taką krzywdę swojemu koledze.

Czy ten kolega w swoim żalu wspomniał Pana Boga?... Czy tak żal wystarczy, żeby otrzymać odpuszczenie grzechu?... Tak! Taki żal jest wprawdzie niedoskonały, ale Pan Jezus uzupełni go swoją pokutą, bo jednak ten chłopiec boi się Pana Boga, a „bojaźń Pańska jest początkiem mądrości”...

I na koniec wysłuchamy jeszcze jednego świadectwa. Prosimy świadka piątego.

Świadek V (Dziewczynka): Zgrzeszyłam bardzo ciężko. Przez całe dwa miesiące nie chodziłam na Mszę świętą. Wychodziłam wprawdzie z domu, ale do kościoła nie dochodziłam. Kiedy mama mnie pytała, co było na kazaniu, to opowiadałam rozmaite historie, które słyszałam na katechezie. W jedną niedzielę, kiedy przechodziłam przez ulicę niedaleko kościoła, rozglądałam się, czy ktoś mnie nie widzi, a nie zauważyłam, że z drugiej strony nadjeżdża samochód. Nie zdążył wyhamować, a ja znalazłam się w szpitalu. Kiedy odwiedził nas ks. kapelan, przystąpiłam do spowiedzi. Ksiądz mi powiedział: „Widzisz, ty uciekałaś od krzyża Pana Jezusa, bo na każdej mszy świętej Pan Jezus oddaje swoje życie za ciebie, a krzyż ciebie odnalazł nawet na ulicy”. Wtedy się rozpłakałam. Nie było mi żal tego, że mnie bolało, ale tego, że Pan Jezus tak cierpiał na krzyżu, a ja od Niego uciekałam i że to ja sprawiłam Mu ból. Od tej pory w każdą niedzielę chodzę na Mszę świętą.

A ta koleżanka dlaczego żałowała?... Dlatego, że zasmuciła Pana Boga i że Panu Jezusowi sprawiła ból... Taki żal jest najpiękniejszy i najskuteczniejszy. Jest to żal doskonały. Jeśli ktoś tak żałuje, to uzyskuje odpuszczenie grzechów nawet wtedy, gdy nie może przystąpić do Sakramentu Pokuty.

Na zakończenie tej nauki i my powiedzmy Panu Jezusowi, że bardzo żałujmy za nasze grzechy. Starajmy się, żeby to był żal doskonały. Pomódlmy się teraz razem:

Ach, żałuję za me złości
Jedynie dla Twej miłości.
Bądź miłościw, mnie grzesznemu.
Do poprawy dążącemu.

Rekolekcje dla dzieci - Dzień trzeci

Zadośćuczynienie

Kochane Dzieci!

Cel naszych rekolekcji został prawie osiągnięty. Po rachunku sumienia, po żalu za grzechy i mocnym postanowieniu poprawy, przystąpiliśmy dzisiaj do spowiedzi wielkanocnej. Kiedy przyjmiemy podczas Mszy świętej Komunię świętą, to już możemy rozpocząć świętowanie, bo Pan Jezus zmartwychwstały będzie w naszych sercach. Tylko dzieci z klasy pierwszej i drugiej muszą jeszcze trochę poczekać, ale jak Pan Jezus będzie dzisiaj przychodził do starszych koleżanek i kolegów, to będzie wszystkim dzieciom błogosławił, a szczególnie tym, którzy na Niego bardzo czekają.

Dzisiaj więc wypełnimy cztery warunki Sakramentu Pokuty, a zostanie nam jeszcze do spełnienia piąty warunek: zadośćuczynienie.

To jest takie długie i trudne słowo, że ciężko je nawet wypowiedzieć. Zapewne zrobienie zadośćuczynienia będzie jeszcze cięższe. Zadośćuczynić to znaczy wynagrodzić krzywdy, jakie wyrządziło się swoimi grzechami Bogu i bliźniemu. To wynagrodzenie jest nieraz bardzo trudne, czasem niemożliwe. Na szczęście, mamy jednak Wielkiego Pomocnika, który pomaga nam w naprawianiu skutków naszych grzechów.

Zacznijmy od wynagrodzenia naszym bliźnim. Czasem nawet mały grzech wyrządza bliźniemu tak wielką krzywdę, że nie mamy możliwości, aby go naprawić. Posłuchajcie teraz opowieści waszej koleżanki.

Dziewczynka: W jednej rodzinie mamusia przestrzegała swych dwóch synków, żeby nie biegali po podwórzu z gołymi głowami, bez kurtki i bez szalika, kiedy jest zimno. Starszego prosiła, żeby pilnował młodszego brata, bo on często nie wiedział nawet, gdzie ma czapkę. Niestety, kiedy spadł pierwszy śnieg, obaj bracia zabrali sanki, ale nie wzięli czapek i pobiegli na pobliską górkę aby sobie pozjeżdżać „z górki na pazurki”. Z taką radością wspinali się z sankami pod górę i z takim pędem zjeżdżali na dół, że nie czuli zimna, a nawet się spocili, bo tak było im gorąco. Kiedy jednak wrócili do domu, młodszego brata strasznie rozbolała głowa i ogarnęły straszne deszcze. Nie mógł opanować drżenia całego ciała, a zęby dzwoniły jak dzwony podczas pogrzebu. W domu nikogo nie było i starszy brat bardzo się przestraszył. Przypomniał sobie jednak, że mama ma w szufladzie tabletki z krzyżykiem, które pomagają na ból głowy. Szybko dał braciszkowi jedną tabletkę, ale to nic nie pomogło. Zadzwonił więc do mamy, żeby szybko wracała do domu. Mama natychmiast wróciła i zaraz zaczęła choremu synkowi stawiać bańki. On jednak coraz bardziej się pocił, a nawet zaczął tracić przytomność. Trzeba było więc szybko wzywać pogotowie. Kiedy przybył pan doktor i zbadał chorego, stwierdził, że ma on zapalenie płuc i trzeba go szybko przewieść do szpitala. Ale i w szpitalu trudno było opanować wysoką temperaturę i dopiero po kilku dniach leczenia i po kilku dniach modlitwy całej rodziny i koleżanek i kolegów z klasy, młodszy brat poczuł się trochę lepiej i zaczął powoli wracać do zdrowia.

Kochane dzieci!

Teraz widzicie, że nawet taki mały grzech, jakim jest nieposłuszeństwo mamie, która prosiła, by nie biegać bez czapki, może spowodować straszne skutki i bardzo trudno jest je naprawić. Nie można więc lekceważyć nawet takich grzechów, które wydają się nam leciutkie jak piórko.

Posłuchajmy jeszcze jednej historii, żeby się przekonać, że nawet małe grzechy mogą spowodować nieobliczalne szkody.

Chłopiec: Były sobie dwie koleżanki, które lubiły palić ognisko. Trudno jednak było znaleźć miejsce na taką ulubioną zabawę, bo rodzice zabraniali bawienia się zapałkami i trudno było znaleźć dość drzewa, żeby ognisko zapalić. Pewnego dnia nasze „piromanki” wybrały się do zabudowań gospodarczych, które stały poza wsią, podczas gdy właściciele mieszkali we wsi. W tym czasie w gospodarstwie nikogo nie było. Weszły więc do stodoły pełnej słomy i tam rozpaliły sobie malutkie ognisko. Ogień jednak nie dał się utrzymać w jednym miejscu i po źdźbłach słomy zaczął rozchodzić się po całej stodole. W ciągu pięciu minut płonęła już cała stodoła, a od niej zajęła się obora, stajnia i spichlerz. Kiedy przyjechała straż pożarna, to nie było nawet co gasić. Straty były ogromne! „Piromanki” uciekły miejsca wypadku, ale policja szybko doszła do tego, kto spowodował taki straszny pożar. Właściciele gospodarstwa domagali się od dziewcząt odszkodowania, ale one nie miały czym wynagrodzić wyrządzonej krzywdy. Nawet ich rodzice, choćby sprzedali swoje domy, nie mogli wyrównać strat i zadośćuczynić poszkodowany, Na szczęście, spalone gospodarstwo było ubezpieczone w PZU i ta potężna instytucja, choć w części wyrównała straty.

Kochane dzieci! Jeżeli tak trudno jest zadośćuczynić ludziom, to jeszcze trudniej jest wynagrodzić Panu Bogu za nasze grzechy. Dla gospodarzy to bardzo wielka strata, kiedy ktoś spali im gospodarstwo. Ale o wiele większa jest strata, jeżeli ktoś przez grzech ciężki zniszczy swoją miłość do Pana Boga. Wielkim nieszczęściem jest utrata zdrowia ciała, ale Pan Bóg traci o wiele więcej, kiedy zachoruje dusza jego dziecka, tak bardzo, że nie ma ono już siły ani modlić się ani kochać. Takich strat nie da się naprawić ani w szpitalu ani w PZU. Czy zatem możliwe jest zadośćuczynienie Panu Bogu za nasze grzechy? Sami tego nie potrafimy zdobić, ale mamy Wielkiego Pomocnika, który tak nas wspiera w zadośćuczynieniu, że Pan Bóg bardzo czeka na nasze wynagrodzenie i przyjmuje je z radością. Aby to zrozumieć, musimy jeszcze raz wrócić do naszego sądu nad grzechami i uczestniczyć w ostatniej już rozprawie.

Do dzisiejszej rozprawy będziemy potrzebowali wagi. Waga bowiem jest symbolem sprawiedliwości. W sądach często ustawia się posąg Temidy, która ma przewiązane oczy (bo sprawiedliwość ma być podobno ślepa), a w ręku trzyma wagę (po sąd ma precyzyjnie wymierzać winę i karę). Na dzisiejszą rozprawę przyniosłem wielką wagę, na której będziemy badać jakie zadośćuczynienie należy się za różne grzechy. Popatrzcie, na jednej szali wagi Temidy kładziemy grzechy. Są to trzy słoiki z pieprzem, solą i piołunem, bo nasze grzechy są takie gorzkie i niedobre jak te przyprawy. Muszą być bardzo ciężkie, bo szala z grzechami poszła bardzo w dół. Teraz na drugiej szali kładziemy nasze zadośćuczynienie, a są nim nasze uczynki pokutne. Najpierw kładziemy na szali naszą modlitwę... Waga, niestety, ani drgnie, chociaż w słoiku jest cukier słodki jak dobra modlitwa... Widać za mało się modlimy. Kładziemy więc drugi uczynek pokutny, a jest nim post... I tym razem grzechy są cięższe od naszego postu, chociaż słoik z postem jest pełen mąki... Pewnie byłby cięższy, gdyby był pusty, jak żołądek podczas postu... I końcu kładziemy na szali słoik z monetami, które wyrażają naszą jałmużnę. Teraz powinno pomóc, bo monety są bardzo ciężkie, a Ojcowie Kościoła nauczali, że jałmużna gładzi wiele grzechów. Ale i jałmużna nie pomogła, bo słoiku jest zaledwie parę groszaków. Może jak weźmiemy udział w akcji „Caritasu” i zaoszczędzone pieniążki włożymy do skarbonki, którą dzisiaj otrzymacie, a złożycie jako dar ołtarza dla biednych dzieci po Wielkanocy, podczas Niedzieli Miłosierdzia, to może wreszcie ta waga drgnie.

Nasze ćwiczenia z wagą pokazują, jacy jesteśmy bezradni, kiedy trzeba wynagrodzić Bogu i ludziom za nasze grzechy. Czas więc zawołać Wielkiego Pomocnika, który skutecznie pomaga przy robieniu zadośćuczynienia. Przywołajmy więc na pomoc Pana Jezusa i zawołajmy trzykrotnie: Przyjdź, Panie Jezu!

W Wielkim Poście Pan Jezus przychodzi do nas ze swoim krzyżem, na którym cierpiał za nasze grzechy i przez to je zupełnie zniszczył. Dłużny zapis naszej winy, przybity do krzyża, przez krzyż został całkowicie przekreślony. Dlatego obok naszych uczynków pokutnych kładziemy na szali wagi zadośćuczynienia krzyż Pana Jezusa... Popatrzcie teraz szala z wynagrodzeniem za nasze grzechy zdecydowanie poszła w dół. W ten sposób sam Pan Jezus wynagrodził za nasze grzechy. Ale również nasze uczynki pokutne - modlitwa, post i jałmużna - mają duże znaczenie, ale tylko wtedy, kiedy połączone są z ofiarą Pana Jezusa.

To, co oglądaliśmy podczas inscenizacji możemy uczynić naprawdę, gdy będziemy uczestniczyć we Mszy świętej. To tutaj na ołtarzu składamy nasze ofiary i kładziemy je obok umęczonego na krzyżu Ciała Pana Jezusa i obok Jego Krwi wylanej na krzyżu na odpuszczeniem grzechów. Nie wystarczy jednak udział we Mszy świętej tylko w czasie rekolekcji. My grzechy popełniamy prawie codziennie. Trzeba więc wynagradzać za nie przynajmniej raz na tydzień, i przynajmniej raz w tygodniu trzeba być na Mszy świętej. I takie właśnie postanowienie czynimy w ostatnim dniu naszych rekolekcji.


10



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rekolekcje, nauka rek.dla dzieci, MIŁOŚĆ BOGA I BLIŹNIEGO
Matematyka do nauki, Dla Dzieci
RYSOWANIE OBURĄCZ, Karty do nauki czytania i pisania, karty pracy dla dzieci
Program przygotowania do nauki czytania dla dzieci 6-letnich, POMOCE DO NAUKI, Nauczanie zintegrowan
Program autorski Zabawa w czytanie - program nauki czytania dla dzieci 3-5 lat, Przedszkole
Metoda nauki pisania i czytania M, dla dzieci
uaktualnione adresy stron www do nauki j angielskiego dla dzieci
PRZYRODA W PROZIE DLA DZIECI
nauka pisania literek dla dzieci litera y
Żywność dla dzieci wykład 2
literki dla dzieci (13)
andmp proste zagadki dla dzieci
Dla dzieci Magdadoc Siedmiorog
Zadania tekstowe 16, dla dzieci, matematyczne

więcej podobnych podstron