Mikurda Czemu nas tam nie ma, Kulturoznawstwo, Kultura popularna


Czemu nas tam nie ma?

“Jestem tam, gdzie mnie nie ma” - oto zawołanie podmiotu fantazjującego. A jednocześnie - tam, gdzie mnie nie ma, jestem bardziej, pełniej („jestem naprawdę sobą”, „jestem w pełni sobą”). „[W] takim marzycielskim procederze, druga «rzeczywistość» - wyprojektowana, wysłana «gdzieś», wyemanowana «dokądś» - jest bardziej autentyczna, prawdziwsza i wartościowsza niż ta «pierwsza»” - pisze Maria Janion. „Gdzie indziej. Gdzie indziej. Jak te słówka dźwięczą” - dodaje Wisława Szymborska. Wszędzie tylko nie tutaj i nie teraz - „gdzie indziej”, ale też „kiedy indziej” (gdy fantazjuję, jestem tym bardziej tam, gdzie nie ma mnie „jeszcze” albo nie ma mnie „już”).

Fantazja zawiązuje się, narasta, krystalizuje wokół empirycznych barier, związanych z czasem i przestrzenią. Innymi słowy, warunkiem fantazmatycznej projekcji jest ekran, ekran w podwójnym sensie - jako to, na czym fantazja może się „wyobrażać” („wy-obrażać”, „wy-imaginować”) oraz to, co przesłania, izoluje, oddziela „tutaj” od jakiegoś „tam” (jak ekran akustyczny, magnetyczny i tak dalej). Jak chce etymologia, ekran to pierwotnie bariera, zasłona, a dopiero wtórnie - od około 1810 roku, to jest od wynalezienia latarni magicznej - płaska powierzchnia projekcyjna (w ten sposób aparat kinowy jawi się jako materializacja pewnej struktury psychicznej, właściwej człowiekowi od początku języka).

„Wstęp wzbroniony” - wystarczy brak dostępu, fizyczna przeszkoda, dystans w czasie i/lub przestrzeni, żeby uruchomić fantazję, żeby powołać miejsce „gdzie nas nie ma”, a gdzie dzięki temu możemy odetchnąć, posnuć się i pośnić na jawie. Stąd evergreeny w katalogu fantazji - te związane z czasem (wczoraj - raj utracony, złoty wiek, beztroskie dzieciństwo; jutro - świetlana przyszłość, szklane domy, Euro 2012) i przestrzenią (zawsze jest jakieś „za górami, za lasami”, jakieś „Somewhere Over the Rainbow”, jakiś „inny, lepszy świat”, jakieś Szangri-La, jakieś Eldorado).

„Do Moskwy! Do Moskwy!”, „Do Tangieru!”, „Do Tybetu!” Czy ktoś wyda kiedyś atlas fantazmatycznych kartografii? Atlas krain, które rozpalały (i do dziś rozpalają) masową wyobraźnię? Atlas plus gorzki aneks, erratę, kilka świadectw tych, którzy zrealizowali fantazję, wybrali się w podróż, zwiedzili owo „tam”, z zakłopotaniem stwierdzając, że „to nie to” (a raczej „tam nie jest tam”). Jak wówczas ocalić fantazję? Albo wybierając kolejną, jeszcze bardziej odległą, jeszcze trudniej dostępną krainę, albo - melancholijnie - uznając, że przybyło się za późno, że fantazmatycznego Tybetu (Tangieru, Moskwy) nie tyle nie ma, co już nie ma, że owszem, sto lat temu, owszem, w zeszłym roku, ale teraz już nie.

Choć najlepiej - jak Raymond Roussel - podjąć środki zapobiegawcze. Suto opłacić mieszkańców Tahiti, żeby ubierali się, zachowywali i mówili jak postacie z powieści Pierre'a Loti. Dopłynąć do Indii, stwierdzić „a więc to są Indie” i od razu przesiąść się na statek płynący z powrotem. W Pekinie zamknąć się w pokoju hotelowym. Innymi słowy, zawsze podróżować z ekranem (co czasem oznacza również - zawsze podróżować z ilustrowanym przewodnikiem).

„Pośrednia kraina fantazji jest uznawana przez ogólnoludzką umowę i każdy, komu brak jakiś doskwiera, oczekuje stamtąd ulgi i pociechy”. To pisze Freud, ale ten jakże bliski Lacanowi, bo podmiot, który opisuje Lacan, to właśnie ów, któremu „brak jakiś doskwiera”, nie jakiś konkretny, empiryczny brak, ale brak strukturalny, właściwy bytowi mówiącemu - brak, którego nikt, nic i nigdzie nie jest w stanie wypełnić. Stąd podmiot pragnie, pragnie całym sobą, ale żeby wiedzieć, czego pragnie, musi fantazjować. „[C]ałość życia podmiotu jest modelowana, organizowana przez to, co określić by można (podkreślając jej strukturujący charakter) jako fantazmatykę.”

Innymi słowy, pragnienie nie poprzedza fantazji, ale jednocześnie z fantazją się wyłania. Fantazja reżyseruje pragnienie, ustala scenariusz, dobiera aktorów, rekwizyty i scenografię. Jednocześnie, fantazja nie musi wyobrażać spełnienia pragnienia - wystarczy, że poda powód niespełnienia albo warunek, pod którym pragnienie m o g ł o b y się spełnić. To wystarczy, żeby spełnienie nawiedziło sam akt fantazjowania, żeby dostarczyło zastępczej „ulgi i pociechy”. A inaczej - żeby Ja idealne, Ja niewybrakowane, które towarzyszy nam odkąd po raz pierwszy rozpoznamy się w lustrze, zamajaczyło jako pewna możliwość, jako obietnica, jako zadanie.

A jeszcze Susan Sontag: „Fotografie (…) stanowią niewyczerpalne źródło zachęty do dedukowania, spekulacji i fantazji.” Czy każda fotografia nie otwiera pewnego „tam”, wirtualnej „innej przestrzeni”, w której mnie nie ma? A jako taka - czy nie jest wezwaniem do fantazjowania? Swoistym katalizatorem? Otwiera „tam” w samym środku „tutaj”, jak przenośna dziura, którą posługują się bohaterowie kreskówek. Fotografia zdaje się mówić „oto «gdzie indziej»”, zapewniając ujście wyobraźni. W ten sposób każda fotografia to wdzięczny ekran projekcji, zalążek, próg fantazmatycznego filmu. Albo też, odwracając - każdy film to fantazja wywiedziona z jednego z jego kadrów.

(…)

A raczej „mógłbym być”, o fantazjach należałoby zawsze pisać w trybie przypuszczającym, tak jak w Rzeczach robił to Georges Perec. Zob. Georges Perec, Rzeczy, Warszawa 1997.

Maria Janion, Projekt krytyki fantazmatycznej. Szkice o egzystencjach ludzi i duchów, Warszawa 1991, s. 32.

Wisława Szymborska, „Dworzec”, w: tejże, Sto pociech, Warszawa 1967.

W tym sensie Mrożkowskie „jutro to dziś… tyle że jutro” jest stwierdzeniem na wskroś anty-fantazmatycznym, ujawniającym tożsamość „tu” i „tam”.

Za: Maria Janion, dz. cyt., s. 16.

Jean Laplanche, J.-B. Pontalis, Słownik psychoanalizy, przeł. E. Modzelewska, E. Wojciechowska, Warszawa 1996, s. 55.

Susan Sontag, O fotografii, Kraków 2009.

Czy właściwym wynalazcą „przenośnej dziury” nie był Malewicz z „Czarnym kwadratem?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nas już nie ma, Smoleńsk i Polska, Polska
Tam nie ma czarnej dziury
U nas jeszcze nie ma kontenera do wrzucania grzechów
U nas jeszcze nie ma takich księży błaznów 2
14 Nie ma tzw kultur narodowych
Ks Paweł Bortkiewicz w wojnie kulturowej nie ma miejsca na kompromis
Bo nikt nie ma z Nas, Teksty piosenek i pieśni liturgicznych wraz z akordami
Nikt nie ma z nas
Bo nikt nie ma z nas(1), Teksty piosenek i pieśni liturgicznych wraz z akordami
STUDENT NIE MASZYNA, Kultura grecko-rzymska
A podobno żydów u nas nie ma
Patty Nie ma nas (Zabiłeś tę miłość)
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, Dokumenty(1)
Tam gdzie nie ma dróg, PIOSENKI DLA GIMNAZJUM
Dla nas nie ma róż, Patriotyczne
Bo nikt nie ma z Nas, Teksty piosenek i pieśni liturgicznych wraz z akordami
Natalie Fields Wszędzie tam, gdzie mnie nie ma
Tam gdzie nie ma już dróg
Wszędzie tam gdzie mnie nie ma 2

więcej podobnych podstron