PRZEDŚWIT - Zygmunt Krasiński
(info z kartki autorstwa Janiny Zielakowej i z Alinki i Rysia] Wyd. w 1843r. w Paryżu (w podpisie mylne wskazanie na autorstwo Konstantego Gaszyńskiego). Geneza łączy się z pobytem autora i Delfiny Potockiej w Varennie (październik 1841). DF to Beatrycze, ukochana poety, taka nowa filozofia uczucia, doskonała jednia dusz czyniąca z zakochanych mistyczną parę braterską. Kobietka jest z narratorem profetą bohaterką Przedświtu.. Śladem włoskiej idylli są wspomnienia krajobrazu o niezwykłej urodzie, pełne ekstazy wyznania miłosne oraz liczne apostrofy do siostry=Beatrycze=Anioła - ideału kobiety, adresatki i współtwórczyni wizji historiozoficznych, w głównych elementach będących poetycką transpozycją filozofii czynu Augusta Cieszkowskiego (w skrócie o co mu chodziło: nadchodzi epoka czynu - rehabilitacja życia jako działania i praktyki społecznej, w którym objawia się duch historii). Tytułowy neologizm oznacza rychłe i nieuchronne nadejście świtu po brzasku, a więc epoki nowej, epoki czynu.
Motto poprzedzające: 1. z Eklogi IV Wergiliusa 2. z Mszału rzymskiego - odnoszą się do pisanego upoetyzowaną prozą wstępu i całości utworu. Zapowiadają nadejście Zbawiciela.
Wstęp (credo mesjanistyczne) syntetyzuje myśl przewodnią. Wykład koncepcji historiozoficznej zbudowanej na wierze w bezpośrednią ingerencję Boga w dzieje, wspartą ideą prymatu porządku Bożego nad społecznym i politycznym. Mesjanistyczne posłannictwo Polski (narodu, nie państwa) w perspektywie planów Opatrzności interpretuje doświadczenie rozbiorów. Cierpieniu i ofierze Polaków nadaje wymiar uniwersalny, Wyniosą one ludzkość na wyższy szczebel etycznego i duchowego rozwoju, przybliżą ustanowienie królestwa Bożego na ziemi. Wyraźne ślady historiozofii AM z Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego.
Narrator profeta (autor?) ma status emigranta politycznego. To wielki wizjoner, prowadzi dialog z duchami przodków, na czele których stoi hetman Stefan Czarniecki. W jego usta włożone są słowa oceny przeszłości Polski i usprawiedliwienie dla szlacheckich antenatów. Winą za upadek Polski nie obciąża przodków, był on bowiem dany narodowi z wyroków Bożych i będzie miał błogosławiony skutek. Upadek polityczny uchronił Polskę przed zgubną industrializacją, pozwolił na utrzymanie duchowego prymatu nad innymi narodami. I tak Polaków - „Ludów Lud jedyny”, Pan poddaje katuszom, wiodąc ku wielkiemu przeznaczeniu. Chrystusowe cierpienie i poświęcenie Polski dokumentuje wielkość moralną narodu, gwarantuje zmartwychwstanie, i przewodzenie światu. W zakończeniu poematu pojawia się apoteoza poezji przetwarzającej świat, zrodzonej z zespolenia myśli i czynu, ponadto apologia czynu, wzmocniona osobistą deklaracją poety: zapowiedź rezygnacji ze słowa na rzecz czynu: „Zgińcie pieśni me - wstańcie Czyny moje!. Kontynuację historiozofii Przedświtu przynoszą Psalmy przyszłości, zwłaszcza Psalm nadziei.
PRZEDŚWIT - treść
Wstęp:
Opis sytuacji za dni Cezara (czasy przed chrześcijaństwem). Ruiny w świecie ducha, obalenie zasad politeizmu, zwątpienie w filozofii, wojny, znużenie, rozlew krwi ludzkiej (nie poradzili na upadek wiary politycznej ani plebejusz Mariusz, ani patrycjusz Sulla - mimo terroru i gwałtów). Wszyscy odnowiciele czy zatraciciele czasów rzymskich mają jedną wspólną cechę: „pragną nieznośną postać rzeczy odmienić, ale nie wiedzą, ku czemu dąży historia świata”. Jedni za demokracją, inni za arystokracją (Brutus), ale nikomu nie udaje się przeobrazić świata. Jeszcze jeden aspekt: materialna strona ówczesnego społeczeństwa. Rzym staje się osobie Juliusza Cezara jednym człowiekiem, który „wszystko pomiesza, rozkrwawi, napełni świat szczękiem zbroi (…) a jednak wszystko mimo woli, mimo wiedzy połączy”. Ale Cezar był tylko poprzednikiem mesjasza/Boga, on był aniołem dla historii w sensie materialnym (jedność państwa).
Następcy Cezara prześladowali wiarę chrześcijańską. Nie wiedzieli, że jedność państwa stworzona przez Cezara była równocześnie koniecznym i potrzebnym dla rozwoju chrześcijaństwa. Dbając o tę jedność, równocześnie dbali o nową wiarę. „W ręku Opatrzności narzędziami byli - prawa historii dopełniali wiedzeni własnym pożytkiem (…)”.
Analogia 2 tysiące lat później - rewolucja francuska. Mariusz, Sulla i Katylina to teraz Danton, Saint-Just i Robespierre, a Cezar to Napoleon. Napoleon jest początkiem nowej ery. Nim jednak świat przejdzie do tej nowej epoki, musi się sam „wyczerpywać” i sam sobie „zaprzeczać”, tak jak starożytny. Ruch postępowy w „niszczeniu”, dążenie do spełnienia obietnicy Chrystusa. W Kościele zawsze rozłam: sobór, schizma grecka, kacerstwa. Tak samo kiepsko w filozofii. Obraz czasów współczesnych: marzenia, nadzieje, herezje, bluźnierstwa, wszystkie religie - wszystko woła o dzień sądu i o śmierć ze zmartwychwstaniem. Taka okropna anarchia, która dąży do przesilenia. Historia szuka pomocy u Boga. „Pot krwawych udręczeń” tak samo w zbiorowości, jak i w jednostce. Zasługą ducha jest jego życie w historii. Głosy smutku, że społeczeństwo urodziło się na łonie śmierci. „Lecz wszelki koniec mieści już w sobie następny początek - dzień zgonu tylko poprzedza godzinę przebudzeń. - Alboż wy nie wiecie, że to chrześcijańska wiara - a jakoż by miała omyloną być, kiedy z Boga jest? Więc patrzcie uważnie, a znaki śmierci przemienią się wam nagle w znaki zmartwychwstania!”.
Cywilizacja to: jedność materialnego bytu, wspólność interesów ziemskich, czekanie na słowo Boże. Znowu Napoleon: co on pchnął do biegu, to teraz dalej się toczy, on narodowości ludzkie przebudził z uśpienia.
Chrystus objawił ludziom ideę ludzkości (jedno królestwo z Pasterzem). Czekamy na to. Wszystko dane nam jest od Boga, my tylko używamy. „Ludzkość planetarna” i nieśmiertelność każdego osobnika są współzależne. „Ludzkość planetarna” to całość i jedność wszystkich możności ducha człowieczego. Harmonia, jedno ciało o wielu członkach (cyt. z listu św. Pawła do Kor.) Postęp musi polegać na przechodzeniu objawienia ze stanu idealnego do stanu uwiadomienia i rzeczywistości. Przed „schrześcijanieniem” państwa musiały się najpierw nawrócić jednostki. Idea chrześcijańska powinna iść w stronę polityki.
Świat już dziś wie, że historią rządzi wola Boża i jej celem jest ludzkość/powszechność, wypełniająca tę wolę. Środkami do tego celu mają być „narodowości”, jedne i rozmaite zarazem. Państwa to twór ludzki, a narody boski i „dlatego właśnie nie państwa bez narodowości, ale narodowości upaństwowione jedne tylko mogą być chrześcijańskimi, czyli należeć do składu powszechnej ludzkości. Próbowali wcielić tę ideę papieże w średniowieczu, ale nie do końca zrozumieli ideę pojednania się. Rozeszły się Kościół i polityka.
Królestwo Boże teraz ścieśnione do progów kościoła każdego, państwa powstają na przekór narodowościom. Idea Chrystusowa zapomniana, najbardziej przez rozbiór Polski!!!. Trzej rozbiorcy samolubni przechodzą za własne granice. Zbrodnia nie tylko polityczna, ale przede wszystkim religijna (bo rozebranie świętej narodowości, świętokradztwo, przeciw prawdzie Bożej)
Duch polski dopiero teraz nabrał świadomości o sobie, „uczuł się narzędziem wybranym w historii do posunienia jej postępu dalej”. Skaleczone prawo Boże musi się wyleczyć.
Płciowość i polarność jest prawem powszechnym tak w naturze jak i w duchu. Np. biegun dodatni i ujemny w galwanizmie, planeta i słońce, mężczyzna i kobieta, myśl i ciało człowieka. Niby to sprzeczne, ale tak naprawdę posługują się sobą nawzajem, by mogła istnieć całość. Analogicznie dzieje się z nadchodzącym postępem historii i Polską: „koniecznym pierwszego warunkiem drugiej zmartwychwstanie”. Zmartwychwstanie, świadomość postępu najwidoczniej odbije się właśnie w Polsce. Trzeba śmierci Polski i jej wskrzeszenia by wypełniło się słowo życia Chrystusa. „Przez naszą narodowość, umęczoną na krzyżu historii, objawi się w sumieniu ducha ludzkiego, że sfera polityki, musi się przemienić w sferę religijną (…)”. Nastąpi upowszechnienie Kościoła i rozszerzenie obecności Bożej w sumieniach. Warunkiem dopełnienia się świętej przyszłości jest życie Polski. Niech każdy Polak pojmie myślą, co dotąd czuł sercem, że tylko w Polsce i przez Polskę zacznie się nowy okres w dziejach.
Poemat:
Narrator w 1 osobie: wygnany z ziemi ojców przeszedł, jak Dante, piekło za życia. Ufał w Boga i aniołów mścicieli, ale coraz podlej było na ziemi. Jego duch upadł w próżnię zwątpienia. Napis: „tu nie ma nadziei”. Długo się utrzymywał ten stan przepaści, aż zjawiła się jego „Beatricze”. Dzieliła z nim smutki, ale ich wspólny głos był głosem szczęścia. Narrator chce zacząć swoją pieśń imieniem Beatrycze. „My skonamy, lecz pieśń, co nie kona, powróci kiedyś, wierna mnie i tobie”. Żyć będą w pamięci serc ludzkich. Pytanie do kobiety, czy pamięta piękne Alpy włoskie (opis). Potem opis Beatrycze: narrator widzi ją harfą na łodzi, ma natchnione oblicze, cała wniebowzięta. Czuje się szczęśliwy i chce płynąć z nią na łodzi w dal, w błękit. Rzeczywistość przemienia się w ideał. „Daj mi teraz marzyć, daj!”.
Zwrot do kobiety - bądźmy dumni, czujemy Boga, mamy te same marzenia, te same smętne zdarzenia i zmienna życia droga, ale zawsze z Bogiem. Są dziećmi zabitej matki i czekają na dzień sądu. Do Beatrycze: „Wymów, wymów Polski imię, / może słucha nas duch Boży”. Prosi, by modliła się razem z nim o zmartwychwstanie ojczyzny. Kobieta chwyta za harfę i modli się westchnieniem.
Polska trzeciego dnia wyjdzie z grobu. To, że ktoś umarł, nie znaczy, że nie żyje i nie rośnie w mogile, w ludzkich serc ukryciu. „Wam śmiertelnym się zachciało / Nieśmiertelnych zabić życie - / Raniliście tylko ciało!” [tu dłuższa wiązanka do nieludzkich nikczemników np. „wyście tylko ziemi gadem”]. Potem prosi Beatrycze, żeby rozweseliła lico, bo Polska z nimi.
Pytanie: czy ją też ciągnie miłość do wspominania, do przeszłości, do przypominania sobie twarzy zmarłych. Zaspy i śniegi, pusto i marno bez nich - tylko groby. Rozpamiętywanie męki Polski. Ale przeszłość wraca w jawu kraje! Wstają z grobów: szlachta, królowie, hetmanowie etc, narrator pyta się ich o zgon Polski: ma pretensje, że nie ocalili Polski dla swoich potomków. Ale oni pogardzają nim i śmieją się. Chce od tych zmarłych duchów deklaracji, że bronią Polski. Wtem pojawia się hetman [Stefan Czarniecki] z ranami i bliznami ubrany w strój wojenny, najsmutniejszy ze wszystkich i mówi: „Ani z soli, ani z roli / Ale z tego co mnie boli / Ja wyrosłem…” Dłuższa przemowa hetmana: już za jego czasów było źle, ale to łaska boża wegnała w te bezdroża (lepiej umrzeć niż żyć podle. „Ty nie szukaj w ojcach winy / Ty nie wdawaj się w szyderstwo / Bo to potwarz i bluźnierstwo”. Gdyby nie ojcowie, którzy weszli do gmachu, który stoi wokoło Polski, dzisiejsi Polacy nie byliby narodem, ale kramem.
My nie mogli żyć w przeszłości (…)
Los nas pędził w wyższą dolę
Ku tej Polszcze, która będzie
I przez ojców waszych życie
Porywani dotąd skrycie.
Mimo wiedzy - wy musicie
Ku królestwu iść bożemu,
Co ma jaśnieć na tym świecie:
My szli tamże po staremu
Wy dziś z młoda tam idziecie (…)
I z krwi naszej, z naszej winy
Nim ten wiek przeminie,
Wyjdzie z ludów lud jedyny:
Błogosławcie ojców winie! [hetman i inni rozwiewają się]
Na niebie mgła, chmury pogrzebowe, jezioro, pojawiają się duchy ojców. Beatrycze (nazywa ją Siostrą) uderza a struny harfy, by łatwiej było zakląć ojców. Ściągają przywabieni melodią „Jeszcze nie zginęła!...” Pieśń pali, płonie, dzwoni. Przychodzą mary polskich rodów (opis): katolickie krzyże, sztandary, herby, tarcze, szyszaki. Również Królowa - Matka Boska Częstochowska. Orszak polski podąża za Królową. „Pani! Pani! / Wszak z pomarłym sług plemieniem / Ty zstępujesz do otchłani / po raz drugi zdeptać węża!”. Cały czas do niej: lud polski zwycięża szatana, razem z Nią i przez nią myśl pod niebem żyć rozpoczyna. Celem wędrówki tego orszaku jest zdeptać odwiecznego wroga ludzi. Poszli z światłem i nadzieją. Narrator jest szczęśliwy dzięki Bogu, który wskrzesi Polskę.
Wizja: znikają rzeczy ziemskie a jest wszechświatło i wszechmiłość. Duch trzeci, wyższy od nas i niepojęty. Okiem tej istoty zobaczyliśmy przeznaczenie, tzn. zmartwychwstałą Polskę, w wieczność przebóstwioną, nieśmiertelną, nieskończoną. Pojawiają się też inne dobre mary, ale nie są już tak wspaniałe i prześwięte. Składają hołd Polsce, pochylają czoła wszystkie duchy-ludy. Głos Boga: tak jak kiedyś dał Syna, tak teraz daje tym ludom Polskę (analogia - ja cię córką moją zrobię) o Polsce:
imię Twoje: Ludzkość cała
Ziemia tobie powierzona,
Byś ją wiodła czynu torem,
Aż się staną jej plemiona
Jednym duchem arcytworem!
Pojawia się archanioł; potem ludy duchy porywają się do lotu za Polską. Narrator widzi cały wszechświat: Boża chwała, do której idzie ziemska droga, na przedzie Polska (któżby inny). Koniec wizji. Narrator chwyta za rękę Beatrycze i prosi, by ufała w to wieszcze czucie. Afirmacja: przyjdzie taka nieśmiertelna ojczyzna, będzie jedność, równość, radość. Przeszłość będzie zrozumiana: „Wstać z tej śmierci - nieśmiertelne!” Duch Polski już nie skona, bo stał się ideą, wiarą i prawem. „Myśl Boga w Twoim [Polski] łonie / I los świata - w twym zakonie!”.
Podziękowanie dla Boga za katusze, bo przez nie rozpoczęło się polskie królowanie. Z prochu stały się promienie. Alleluja, anioł zwiastun dobrej wieści. Złączyły się sprzeczne siły i mamy harmonię, hurra. „Martwa dotąd bryła lodu / już przekłuta dłutem udu / w nieśmiertelny posąg ducha!”. Piersi ludzka - śpiewaj, myśli twórcza - zstąp. Jedna w Bogu pieśń.
Tak wśród przedświtu młodego poranka
Marzył wygnaniec - marzyła wygnanka;
Co czuli w sercu, rzucili w te słowa
ALE: słowo to tylko marna połowa: ważne są czyny (rozstanie ze słowem)
Zgińcie me pieśni - wstańcie, czyny moje!
Prośba do siostry Beatrycze, by czuwała i została, aż zginie.
1