Ślizgońska metoda 4, różne


Ślizgońska metoda

4. Przyjaciele i wrogowie




Wspomnienie

Harry siedział w pokoju wspólnym Gryfonów, próbując skończyć swoją pracę domową z Transmutacji. To nie było łatwe, choć zadanie samo w sobie wcale nie było trudne — po prostu dużo przeskakiwania w tę i z powrotem w podręczniku. To próby ignorowania Hermiony, zrzędzącej mu nad głową, utrudniały mu dokończenie eseju.

— Doprawdy, Harry! Jak mogłeś dostać szlaban! To całkowicie rozwali nasz plan nauki do OWTM-ów i najprawdopodobniej nie będziemy już w stanie go naprostować…

— Hermiono, Harry dostaje szlabany cały czas. Wiesz, że Snape go nie znosi.

— Ta, Hermiono, nie uważasz, że powinnaś wziąć pod uwagę szlabany przy ustalaniu planu nauki? — Harry próbował powstrzymać sarkazm, ale naprawdę chciał ukończyć to zadanie, zanim uda się do lochów.

— Och, Harry, masz rację. Będę musiała zrobić cały program od nowa. Może jeżeli opuścimy kilka wypadów do Hogsmeade…

— Och, daj spokój, Hermiono! To naprawdę nie jest… — Ron zaczął mówić, przerażony.

— Tak, Ronaldzie, to naprawdę jest konieczne! — I zaczęła perorować o tym, jak to OWTM-y wpływają na resztę ich życia, a tego Harry nie mógł już dłużej wytrzymać.

— Harry, gdzie idziesz? — zapytał zdesperowany Ron, podczas gdy jego oczy błagały, żeby ten nie zostawiał go samego z Hermioną w jej obecnym nastroju. — Myślałem, że może moglibyśmy, no wiesz… — Ron na gwałt próbował znaleźć jakiś temat. — Och, wiesz, porozmawiać o tym, kogo myślisz, że…

— Ron! Nie chcę o tym teraz mówić. A nawet gdybym chciał, to nie w pokoju wspólnym, gdzie każdy może usłyszeć! — Harry wysyczał przez zaciśnięte zęby.

— On ma rację, Ron. Pomyśl o tym, co mogłoby się stać, gdyby odkryli to niewłaściwi ludzie! Jakkolwiek, naprawdę powinieneś się nad tym zastanowić, Harry. Nie możesz po prostu czekać na śmierć Voldemorta, zanim zaczniesz rozważać…

— Nie tutaj, pamiętasz, Hermiono? — Harry odgryzł się, zbierając swoje rzeczy. Pośpieszył schodami do dormitorium, by odłożyć książki na łóżko. Gdy zszedł na dół, całkowicie zignorował przyjaciół i poszedł prosto ku portretowi, by opuścić komnatę. Wychodząc na korytarz, prawie przewrócił Ginny. Udało mu się ją złapać tuż przed upadkiem.

— Och, hej, Harry. Gdzie idziesz?

— Cześć, Ginny. Idę do lochów. Szlaban ze Snape'em. — skrzywił się.

Dziewczyna mruknęła ze współczuciem. Chłopak pomachał jej lekko i odszedł, kierując się do podziemi.

Koniec wspomnienia

Harry skończył czyścić ostatnie stanowisko pracy i wytarł pot z czoła. Biorąc pod uwagę to jak chłodno było w podziemiach, Gryfon był zaskoczony, że udało mu się spocić. Z drugiej strony, wyżył się trochę na co bardziej upartych plamach. Popatrzył na Snape'a.

Profesor wciąż siedział za biurkiem. Jego włosy były zaczesane do tyłu, z dala od jego twarzy, co Harry rzadko widywał. Nie wykrzywiał się w pogardzie ani złośliwości, co było dla niego kolejnym rzadkim widokiem. Twarz mężczyzny zastygła w zamyślonej koncentracji, a jego pióro poruszało się płynnie, zatrzymując od czasu do czasu, gdy czytał. Harry'emu wydawało się, że pisze okropnie dużo i w pierwszej chwili pomyślał, że może to list.
Bardziejprawdopodobne, że tworzy długą tyradę, by doprowadzić nią jakiegoś biednego ucznia do łez, nawet nie będąc obecnym. Chłopak parsknął z rozbawieniem.

Snape usłyszał go i podniósł wzrok. Nastolatek obserwował, jak na twarz profesora powróciła, zazwyczaj tam goszcząca, drwina.

— Skończyłeś, panie Potter? Na jutro będę musiał znaleźć dla ciebie większe wyzwanie. Nie możemy dopuścić, żeby bohater czarodziejskiego świata zaczął się nudzić, prawda?

Harry zazgrzytał zębami i czekał.

— Możesz odejść, panie Potter.

Gryfon ruszył ku wyjściu, a Snape wrócił do sprawdzania prac. Gdy Harry przechodził przez drzwi, spojrzał za siebie, aby jeszcze raz popatrzeć na profesora — drwina wciąż widniała na jego twarzy.

************************************




Następnego ranka Harry jadł powoli śniadanie, a myślami błądził wokół zdarzeń z poprzedniego dnia. Poranny posiłek był jedyną porą, kiedy miał czas na
rozmyślanie. Rankami Hermiona była zazwyczaj pochłonięta Prorokiem Codziennym, a Ron, dopóki nie zjadł, spał nad stołem.

Tej nocy Harry dotykał swojej blizny, myśląc o Voldemorcie i wojnie. Jeżeli miał dobrą noc, udawało mu się zasnąć od razu, ale przez większość z nich próbował wymyślić sposób na pokonanie Mrocznego Pana.

Zatem śniadanie Harry wykorzystywał do opracowywania swojego planu. Tego ranka miał dużo do rozważenia. Wciąż miał problem z uwierzeniem, że Lucjusz Malfoy był jednym z dobrych. Pomyślał o wszystkich czasach, kiedy mężczyzna prawie go zabił. Musiał przyznać, że wcześniej wyobrażał sobie, iż wyśmiewanie brało się z arogancji Malfoya. Jednak teraz dopuszczał możliwość, że jednak mogło być elementem grania na zwłokę. Wszyscy wiedzą, że Lucjusz jest pierwszej klasy szermierzem i było bardziej prawdopodobne, że niezbyt się starał zabić Harry'ego niż to, że Gryfon miał niesamowicie dużo szczęścia. I to trzy razy pod rząd.

Harry zerknął na stół Ślizgonów. Jeżeli Lucjusz Malfoy był tym dobrym… wtedy Harry i Draco byli po tej samej stronie.
Cóż, to jedna przeszkoda mniej w pozyskaniu fretki do współpracy. Harry był pewny, że mógłby użyć tej informacji, by wymyślić powód, dla którego Malfoy mógłby mu pomóc. Musiał tylko wykombinować, jaki.

********************************




Trzy dni później, po drugim śniadaniu, Harry zauważył okazję do porozmawiania z Draconem na osobności. Zobaczył go samotnie idącego korytarzem, rozejrzał się, aby upewnić, że nikogo nie ma w pobliżu i podążył za nim. Za zakrętem, złapał nagle Ślizgona za ramię i wepchnął do pustej klasy.

— Co, do diabła?! Potter, co ty robisz? — Draco wydawał się być zbyt zszokowany zachowaniem Harry'ego, by wymyślić jakiś ostry komentarz. Jednak otrząsnął się szybko i wyciągnął różdżkę, kierując ją na Gryfona.

Harry zignorował go, szybko zamykając drzwi zaklęciem i umieszczając na nich wyciszający czar.

— Chciałem porozmawiać z tobą na osobności, Malfoy. Mam… projekt… z którym mógłbyś mi pomóc.

Draco popatrzył na niego jakby ten stracił rozum.

— A dlaczego miałbym ci pomóc z czymkolwiek?

Harry otworzył usta, by odpowiedzieć, gdy nagle coś sobie przypomniał. Snape powiedział, że nikt nie wie, iż Lucjusz tak naprawdę jest szpiegiem. Czy to znaczyło, że Draco także nie wiedział, po czyjej stronie stoi jego ojciec?
Cholera, nawet o tym nie pomyślałem!

— Cóż, chodzi o to, Malfoy… — Harry myślał szybko. — Planuję wygrać tę wojnę. A gdy to zrobię… to co się stanie z twoją rodziną?

— O czym, do cholery jasnej, mówisz, Potter? — zapytał Ślizgon, szydząc.

— Wiem, że wy, Malfoyowie, cenicie sobie swoje nazwisko. Ale co się stanie z tym nazwiskiem, gdy pokonam Voldemorta? Śmierciożercy nie będą respektowani, gdy wygram. Jak się z tym uporasz? — Draco uśmiechnął się szyderczo, jednak zanim się odezwał, Harry kontynuował: — A co jeżeli nie będziesz musiał?

— Nie wiem, o czym mówisz, Potter. Ja…

— Twój ojciec jest dobrze znanym śmierciożercą. Kiedy wygram, twoja rodzina straci swój największy skarb: szacunek dawany nazwisku Malfoy.

— Co to, do diabła, ma wspólnego z jakimś głupim projektem, z którym chcesz, żebym ci pomógł?

— Cóż, pomyśl o tym. Co jest lepszym sposobem, by wrócić do kręgów, jakie twoja rodzina lubi okupować, jak nie bycie przyjacielem osoby, która zwyciężyła? Pomyśl o tym jak o… planie awaryjnym.

— Plan awaryjny. Straciłeś rozum, Potter. — Draco zaczynał wyglądać na zaniepokojonego.

— To proste, Malfoy. Obaj wiemy, że wojna nie będzie trwała długo. Jeśli przegram, twoja rodzina jest ustawiona, nie ma problemu. Ale jak wygram, to macie poważne kłopoty. Jestem skłonny zawrzeć z tobą układ. Pomóż mi z tym… projektem… — oczywiście, nie próbuj mnie zabić i w miarę możliwości nie przyjmuj Mrocznego Znaku — a gdy wojna się skończy, ja pomogę tobie. Nawet twojemu ojcu, jeżeli uda mu się wywinąć od Azkabanu.

Malfoy wyglądał jakby nad tym myślał. Powoli opuścił różdżkę i popatrzył podejrzliwie na Harry'ego.

— Co to za projekt?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ślizgońska Metoda 5, różne
Ślizgońska Metoda 1-3, różne
Ślizgońska Metoda i&
Utrwalanie żywności metodą apertyzacji, różne
METODA DENNISONA-ćwiczenia wspomagające rozwój umysłowy, STUDIA PEDAGOGIKA OPIEKUŃCZO - RESOCJALIZAC
METODA OŚRODKÓW PRACY, oligofrenopedagogika - różne materiały i teksty
metoda jednostka w grupie, notatki różne
metoda graf pl, Zarządzanie Tutystyką Notatki Różne, badania operacyjne
ĆW 12 - Wyznaczanie prędkości fali dźw. metodą rezonansu, laboratorium fizyczne, Laboratorium semest
metoda generowania energii duchowej, Człowiek - Energia, E N E R G I E (różne)
Metoda Dobrego Startu (1), oligofrenopedagogika, różne
metodą Orffa i Labana, dokumenty różne
Chromatografia jako metoda oczyszczania białek, Różne Spr(1)(4)

więcej podobnych podstron