Korzystaj z intuicyjnych inspiracji
Intuicja przez wielu traktowana jest jak kontakt z Bogiem. To całkiem słuszne rozumienie, ale wywołuje opór, bunt u tych, którzy mają tylko niejasne wyobrażenia o woli Boga i którym Bóg wydaje się strażnikiem, sędzią lub katem. Te osoby zanim odwołają się na dobre do intuicji, powinny uzdrowić swe wyobrażenia na temat Boga. Alternatywą jest spróbowanie medytacji i modlitw do własnego Wyższego Ja. Ta metoda często sprawdza się i pomaga w otwarciu na intuicję, a w konsekwencji i na Boga.
Kiedy korzystasz z intuicyjnych inspiracji, pamiętaj, że nie jesteś bezwolnym “narzędziem w ręku Boga”. Ty masz też swoją wolę, która wcale nie musi być sprzeczna z bożą, choć sprzeczną bywa. Dlatego ważne jest, byś się nauczył uzgadniać swoją wolę z bożą wolą.
Nie próbuj przekonywać Boga, że powinien ci pomóc w tym, co sobie wymyśliłeś. Najpierw naucz się sprawdzać, czy twoje pomysły są zgodne z Jego wolą. Jeśli są, wówczas dziękuj Mu za inspiracje i pomoc w ich urzeczywistnieniu. Jeśli chcesz kogoś przekonywać, to nie Boga, ale tylko twoją własną podświadomość.
Na nic zda się przekonywanie Boga do twoich racji. To On jest Wyższą Inteligencją i wie lepiej. Wie lepiej nawet to, co dla ciebie jest najlepsze!
Wielu pyta: Boże, czego Ty ode mnie chcesz? Jakże jeszcze mam Ci służyć (żebyś był ze mnie zadowolony)?
Boga nie jesteś w stanie zadowolić, bo…. On cię do tego nie potrzebuje.
Przede wszystkim nie cierpi z powodu braku zadowolenia. Tym się może w zasadniczy sposób różnić od twych rodziców.
Na nic zda się pytanie Boga o to, co On chce od ciebie. On niczego nie chce i nie wymaga, gdyż daje ci szansę nauczenia się wolnego wyboru i wolnego działania tak, by służyło to Najwyższemu Dobru twemu i innych.
Bóg natomiast ma coś dla ciebie. To coś, to najwyższe dobro, to możliwości, z jakich sobie często nie zdajesz sprawy! Może cię chronić, wspierać, opiekować się tobą i wreszcie pomagać ci. To wiedziano już dawno, więc próbowano zmanipulować Boga, by pomagał tym, którzy się do Niego modlili. I… często z owych modlitw nic nie wynikało, bo były one sprzeczne z Najwyższym Dobrem. Jeśli jednak z tego typu modlitw coś wynikało, to nie za sprawą Boga, tylko dogrywania się intencji między ludźmi.
I to wszystko. Cała tajemnica!
Ale wiadomo, że to, co zgodne z wolą Boga, On wspiera całą swoją mocą.
Dlatego wszystko zaczyna się od pytania: Boże, co masz dla mnie najlepszego (na dziś, najbliższy rok itp.)?
No dobrze. Masz więc swoją wolę i swoje pomysły. Masz też możliwość korzystać z najwspanialszych intuicyjnych inspiracji. Co z tego realizować?
Odwoływać się do intuicyjnych inspiracji.
Akceptować je i tłumaczyć na język konkretnych działań.
Zaufać, że jeśli coś jest zgodne z Najwyższą Wolą, to uzyskasz wszelką pomoc i wszelkie wsparcie w realizacji tego.
Bóg zachęca cię, byś nauczył się korzystać z tych możliwości i zdolności, jakich nie doceniasz.
Pewna osoba bardzo nie lubiła pracować. Czuła wręcz obrzydzenie na myśl, że miałaby coś zrobić za pieniądze. Wymyśliła więc, że na pewno Bóg jej da pieniądze za darmo, że wystarczy, aby się modliła. Długo nie mogła pojąć, dlaczego one do niej nie przychodzą w sposób łatwy i przyjemny. Nie chciała tylko zaakceptować, że najpierw musi polubić pracę. Nie mogła tego pojąć, bo “jasne dla niej było”, że pieniądze potrzebne jej są po to, by nie musiała już więcej pracować. Wytłumaczyłem jej, że powinna przynajmniej spróbować polubić pracę. Przecież praca jest jednym ze sposobów materializacji bogactwa. Praca ułatwia koncentrację na celu. Zamiast tego uległa podszeptom podświadomości “widocznie nie zasługujesz na łatwe pieniądze”. Następnie trzeba jej było wytłumaczyć, że gdyby Bóg nie chciał, żeby cokolwiek robiła, zapewne stworzyłby ją w formie kamienia lub drzewa. Choć, trzeba przyznać, że drzewo już nie jest tak “wolne” od konieczności pracy. Ono musi oddychać i produkować cukier. Ponieważ jednak nie ma do swej pracy negatywnego nastawienia, to nie cierpi z jej powodu.
Ale przecież zdarza się, że ktoś nagle dostaje w wyniku modlitwy pieniądze, dom czy samochód. Dlaczego właśnie on, a nie ta pani?
Otóż mamy się nauczyć, że zarówno praca, jak i Bóg są dla nas źródłem bogactwa materialnego. Najkorzystniejsze efekty daje połączenie pracy z ufnością. Zostaliśmy obdarzeni intuicją, by odkrywać boże wspaniałości i zdolnością działania w materii, by ją przekształcać. To jest właśnie ów wspaniały dar, który Bóg ma dla nas. Co z nim robimy, to już inna sprawa.
Marzyciele chcieliby osiągać wszystko tylko dzięki sile umysłu.
Najczęściej nie lubią używać siły mięśni do osiągania swoich celów. A to znaczy, że ich cele są dla nich aż tak mało ważne, że nie warto się w nie angażować. Jednak zapewne na tyle atrakcyjne, że warto o nich marzyć.
Jeśli zostałeś obdarzony możliwością działania w materii, proś Boga, żeby nauczył cię mądrze i bez bólu korzystać z niej dla dobra twojego i innych. Można przecież pracować z łatwością, z radością i z pasją. A to nie rodzaj pracy, lecz nastawienie do niej powoduje, że ją lubimy, bądź nie. Musimy jednak zdecydować, czy osiągać cele, czy z powodu niechęci do pracy rezygnować z nich.
Dawno temu, może nawet kilka milionów lat wstecz, nad rzekę przybył człowiek. Wydała mu się przeszkodą nie do przebycia. Siedział nad nią i rozmyślał, jak dostać się na drugi brzeg, bo przecież tam było może więcej jedzenia i mniej konkurentów. I oto zauważył płynące po wodzie liście, a potem kłody. Wówczas pomyślał (a wtedy jeszcze nie wierzył w twórcą moc myśli), że mógłby przepłynąć przez rzekę. Ma przecież ręce i nogi, którymi potrafi ruszać na lądzie, więc zapewne przydadzą mu się i w wodzie. I tak nauczył się pływać.
Dzisiejsi aspiranci różnych nauk duchowych chcieliby dryfować jak kłody zapominając, że w swej istocie są ludźmi obdarzonymi możliwościami działania i myślenia. Wydaje im się, że jeśli poznali medytację, to już wszystko inne dla nich się skończyło. Mało z nich jednak wie, że medytacja może stanowić inspirację do pracy i działania. O takiej pracy mówią mistrzowie jogi nazywając ją “niedziałaniem” dlatego, że nie wymaga wiele wysiłku i walki z materią. Taka praca jest zgodna z naturalnym biegiem rzeczy. Jest płynięciem “z prądem”, zamiast “pod prąd”.
Wyobraź sobie, że życie jest oceanem, przez który płyniesz. Pomyśl, jak chcesz płynąć?
Możesz dryfować z prądem bez wysiłku i zaangażowania. Czy jednak dopłyniesz do celu, czy też tam, gdzie zniesie cię prąd?
Możesz rozwinąć żagle i czekać na wiatr, który cię popchnie tam, gdzie będziesz sterować. Co jednak zrobić, kiedy on nie wieje?
Możesz skorzystać z wewnętrznego napędu i dopłynąć do celu nie zważając na prądy i wiatry.
Jako napęd wewnętrzny możesz zastosować wiosła albo silnik. Używając wioseł zmęczysz się, a korzystając z silnika wprowadzisz zaburzenia w ekosystemie (skażenie środowiska) i pozostawisz ślady twej podróży.
Jak więc żyć, skoro wszystkie pomysły mają jakieś wady?
Wady to pozory. Przypisywanie wad swym działaniom zdradza przywiązanie do negatywnych wyobrażeń o skutkach własnej aktywności w świecie. A przecież aktywność jest dla świata naturalna.
Życie wiąże się ze zmianami i z pracą. Wiąże się też z możliwością korzystania z naturalnych sił. Warto więc spróbować połączyć wszystkie sposoby podróżowania po życiu tak, by tworzyły one niesprzeczną całość. I to okazuje się możliwe.
Zadanie dla ciebie: pomedytować nad tym.
Bądź jednak uprzejmy uwzględnić w medytacji, że kiedy jasno określasz cel i doceniasz go, wówczas twoje działania nie sprawiają ci trudności, nie męczą cię. Ponadto kiedy jesteś przekonany, że twój cel jest zgodny z Najwyższym Dobrem twoim i innych, wówczas otrzymujesz wsparcie potężnych sił duchowych, które ci sprzyjają. Jeśli twoje działanie jest zgodne z Naturalnym Biegiem Wszechświata, wówczas nie pozostawia jakichkolwiek negatywnych śladów i konsekwencji.
A przede wszystkim, kiedy tak medytujesz, przypomnij sobie, że możesz poprosić Wyższą Inteligencję, by nauczyła cię mądrze korzystać z intuicji, mocy, ale także i z fizycznych możliwości, jakimi zostałeś obdarzony.
A jeśli nie lubisz pracy?
Poproś, żeby ci się ukazało, co masz zrobić, by polubić pracę i jaka praca jest dla ciebie najkorzystniejsza. Może się okazać, że właśnie ta, której nie lubisz.
Czy to niesprawiedliwe, albo wręcz podłe ze strony Boga?
Ależ nie, to genialnie mądre. Musisz bowiem nauczyć się rozwiązywać te problemy, które stwarzają ci najwięcej trudności. A wówczas okaże się, że dla ciebie trudności nie istnieją.
Oczywiście, że to wszystko może cię nie przekonywać. Może chciałbyś osiągnąć tak potężną siłę tworzenia za pomocą myśli i wyobraźni, jaką dysponuje Sai Baba. Na pewno słyszałeś, że On buduje (funduje) szkoły i szpitale, że zakłada uniwersytety. Skoro Jemu się udaje, to dlaczego by nie tobie?
Zapewniam cię, że potrafisz to zrobić tak samo, jak on. Tak samo czynili Mao Tse Tung i Kim Ir Sen, a w naszej kulturze Stalin.
Czy to nie świętokradztwo porównywać tych “komuchów” z Żywym Bogiem?
W tym przypadku akurat nie. Sai Baba przyjmuje dary pieniężne, po czym pozwala darczyńcom, by sami zainwestowali swe pieniądze i swoje siły w budowę szkół, szpitali itp.
Zapewniam cię, że potrafisz tak samo. Problem jednak masz jeden: do ciebie nikt nie przychodzi z tak wielką gotówką i chęcią do pracy.
Kto wie jednak, jak to będzie, gdy już pokochasz pieniądze i pracę, i będzie to miłość z wzajemnością?
Spróbuj więc pokochać całe życie z wszystkimi jego aspektami, a ono ci odwzajemni tym samym. A ponadto miłość ma moc odmienienia niekorzystnych aspektów twego życia w pozytywne. Zauważysz, że to tylko kwestia zmiany nastawień.
Reasumując:
Z poziomu intuicji (czystej świadomości, boskiej miłości, mądrości) dzięki medytacji ściągamy najwspanialsze inspiracje.
Podejmujemy decyzje, że warto iść w tym kierunku i uzgadniamy stanowisko naszej podświadomości tak, by zaakceptowała intuicyjne pomysły.
Działamy na rzecz realizacji celu i korzystamy z mocy Boga lub Wyższego Ja w realizacji tegoż celu, który jest zgodny z Najwyższym Dobrem naszym i innych.
Tak uzbrojeni, chętni i gotowi, możemy osiągać to, o czym innym nawet się nie śniło!