Dziedzictwo Marcina Lutra, MARKETING INTERNETOWY


Dziedzictwo Marcina Lutra

Grzegorz Ignatowski 

Postawy

Marcin Luter ciągle intryguje współczesnych chrześcijan. Jego życiorys pełen jest tajemnic, niejasności, które dają miejsce na snucie przypuszczeń i mnożenie teorii. Kościół Rzymskokatolicki oficjalnie nie wypowiada się o dawnym zakonniku augustiańskim w sposób negatywny. Wśród wielu katolików panuje jednak przekonanie, że Luter był burzycielem jedności Kościoła, a nawet całej Europy Zachodniej. Należy więc zadać pytanie, skąd bierze się ów negatywny pogląd w świadomości katolików? Dawniej, jeśli nie twierdzono wprost, że był złym człowiekiem, to sugerowano, iż u podstaw jego wystąpienia leżała jakaś choroba psychiczna. Luteranie - odwrotnie - widzieli w nim herosa i obrońcę prawdziwej wiary. Aby przekonać się o wrogim, a chciałoby się, aby już na zawsze spopielałym, negatywnym obrazie Marcina Lutra wśród katolików, wystarczy spojrzeć na opieczętowane imprimatur kościelnym publikacje, które przez całe pokolenia kształtowały opinie na temat tego reformatora. W opracowanej w Krakowie (1897 r.) pod kierunkiem ks. Stanisława Galla Podręcznej Encyklopedii Kościelnej czytamy, że Luter wstąpił do klasztoru augustianów w Erfurcie (1505 r.) bez powołania. Autor hasła nie szczędził inwektyw pod adresem reformatora twierdząc, że miał rogatą duszę, zdegradował kulturę, doprowadził do upadku cywilizacji europejskiej, uświęcił rozpustę, zrównał z ziemią tysiące zabytków architektury. 

Niemal do końca XX wieku katolicy nie potrafili, a może nie chcieli przyznać, że najważniejszym powodem wystąpienia augustiańskiego zakonnika była żarliwa troska o Kościół. Nawoływanie do jego reformy ogniskowało się na wezwaniu do pokuty, które jest zawsze aktualne, skierowane do wszystkich chrześcijan, niezależnie od zajmowanych przez nich stanowisk i przynależności konfesyjnych. W pierwszej ze swoich sławnych 95 tez, ogłoszonych 31 października 1517 r., Luter pisał: "Gdy Pan i Mistrz nasz Jezus Chrystus powiada: >Pokutujcie<, to chce, aby całe życie wiernych było nieustanną pokutą". Trudno było katolikom zrozumieć, że przedstawiając swoje postulaty reformy Luter wcale nie zamierzał występować przeciwko całemu autorytetowi Kościoła. Należy bowiem pamiętać, że to wszystko, czego nauczał jako doktor teologii w Wittenberdze w latach 1513-1518, nie było sprzeczne z doktryną katolicką. Występując ze swoimi tezami pozostawał lojalnym katolickim zakonnikiem, sprawował sakramenty i sam z nich korzystał, głosił kazania i wsłuchiwał się w wypowiedzi innych. O tym, że nie chciał zrywać z Kościołem, świadczy także sposób, w jaki rozprowadził tezy. Podważane jest dzisiaj przekonanie, że przybił je na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze. Utrwalony w naszej pamięci obraz Lutra przybijającego tezy na drzwiach kościoła miał być według historyków przywoływany tylko w celach apologetycznych. Niektórzy twierdzą, że augustiański zakonnik jedynie rozesłał je do kompetentnych biskupów. Były napisane w języku łacińskim i w stylu akademickich dysput. Chodziło w nich zasadniczo o dyskusję na temat odpustów. Dramat polegał na tym, że zaproszenia na dysputę nikt nie przyjął. Wszelkie późniejsze rozmowy dotyczyły już czego innego, mianowicie posłuszeństwa wobec władz kościelnych. Z wagi postulatów Lutra nie zdawał sobie zupełnie sprawy papież Leon X. Bulla Exsurge Domine z maja 1520 r., skierowana przeciwko "zbuntowanemu zakonnikowi", rozpoczynała się od słów "Powstań, o Panie (...) dzik usiłuje zniszczyć winnicę (...)". Podpisując dokument papież bawił na polowaniu.

W roku 1983, a więc w pięćsetną rocznicę urodzin Marcina Lutra, opublikowano trzy ważne dokumenty na temat reformatora: list papieża Jana Pawła II do kardynała Johannesa Willebrandsa, przewodniczącego Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan, Słowo Komisji Katolicko-Luterańskiej "Marcin Luter - Świadek Jezusa Chrystusa" oraz deklarację luterańsko-żydowską "Marcin Luter, luteranie i Żydzi". Dwa pierwsze z wymienionych tekstów dotyczą chrześcijan, w trzecim natomiast surowo oceniono antyżydowskie wypowiedzi reformatora, które, niestety, na długie lata weszły do kanonu i sposobu wyrażania sądów przez antysemitów.

Początków obiektywnego, a jednocześnie oficjalnego spojrzenia Kościoła Rzymskokatolickiego na życie i dzieło reformatora z Wittenbergi należy upatrywać w wypowiedzi kardynała Johannesa Willebrandsa do uczestników piątego Ogólnego Zgromadzenia Światowej Federacji Luterańskiej we francuskim Evian les Bain (lipiec 1970 r.). Organizacja ta została utworzona 30 czerwca 1947 r. w Lund (Szwecja), przez przedstawicieli ponad 46 Kościołów luterańskich. W 2000 r. należało do niej już 131 Kościołów, w tym także Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP. Wszystkich luteran jest na świecie około 64 milionów. Światowa Federacja Luterańska reprezentuje około 60-milionową rzeszę wyznawców. Willebrands, duchowny holenderski, przewodniczący Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan, znający dobrze brzemię podziałów w Kościele, przywiózł do Evian prośbę, aby chrześcijanie nie oskarżali się już dłużej o podziały z XVI w., lecz raczej zastanowili się, jak tę utraconą jedność przywrócić. Przewodniczący Sekretariatu ds. Jedności powiedział, że Luter był osobą głęboko religijną, uczciwie i gorliwie poszukującą głębi Ewangelii. Zwalczał wprawdzie ówczesny Kościół i Stolicę Apostolską, zachował jednak wiele elementów katolickiej wiary. Biblia była dla niego podstawą jego teologii i życia chrześcijańskiego. Kończąc wypowiedź holenderski kardynał Willebrands stwierdził: "Luter może być naszym wspólnym nauczycielem, że Bóg zawsze musi pozostać Panem i że naszą najważniejszą ludzką odpowiedzią musi być bezwzględne zaufanie i wielbienie Boga".

Do tych pozytywnych stwierdzeń, 31 października 1983 r. Jan Paweł II dorzucił jeszcze kilka uwag. List, o którym wspomniałem już wyżej, jest znaną i praktykowaną formą wypowiedzi - skierowaną do szerszego kręgu zainteresowanych, pomimo że jej adresatem jest konkretna osoba, tym razem, zupełnie zrozumiale, przewodniczący Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan. Papież mówi o Lutrze jako doktorze teologii, który ciągle wywiera na nas wpływ. Nie jest to zwykłe odnotowanie ogólnie znanego faktu. Papieże, z górą od 450 lat nie wspominali o augustiańskim zakonniku, nie mówiąc już o tym, aby przypominali, iż był on doktorem teologii. Jan Paweł II zwrócił się do historyków i teologów badających życie Marcina Lutra, tak katolickich, jak i protestanckich, prosząc o sumienne badania, pozbawione uprzedzeń i polemicznego nastawienia. Najważniejszą jednak rzeczą, którą trzeba odnotować w liście papieża, jest wymienienie przyczyn, które doprowadziły do zerwania przez Lutra z Kościołem. Wśród ogólnie znanych, takich jak sytuacja polityczna, ekonomiczna i społeczna u schyłku średniowiecza, Jan Paweł II wskazuje na religijność augustianina, określając ją przymiotnikiem "głęboka". Badania katolickich i protestanckich luterologów ukazały - stwierdza Jan Paweł II - "głęboką religijność Lutra, którą powodowany stawiał z gorącą namiętnością pytania na temat wiecznego zbawienia". Najczęściej pomijano lub nie doceniano tego ważnego rysu osobowości reformatora. 

Mówiąc o przyczynach zerwania Lutra z Kościołem historycy podają, że katolicyzm, nauczany i praktykowany, z którym zakonnik augustiański się spotykał i polemizował, daleki był od zdrowej autentycznej nauki. Znawcy epoki twierdzą, że Luter nie czytał dzieł św. Tomasza z Akwinu, chociaż spierał się z nim i nie szczędził, jak to było w zwyczaju tamtej epoki, obraźliwych epitetów "Doktorowi Anielskiemu". Rzetelnej, katolickiej nauki, nie odbiegającej jeszcze wówczas od jego przekonań, niestety nie mógł poznać. Nie należy także zapominać o braku zrozumienia przez hierarchię wielu słusznych postulatów augustiańskiego mnicha oraz o ciągłym odwlekaniu koniecznej reformy. A przecież prawie od początku XV w. dawały się słyszeć w Kościele wezwania i prośby o rozpoczęcie koniecznych zmian. O potrzebie reformy mówili kolejno papieże: Pius II, Aleksander VI, Juliusz II. Kończyło się jednak tylko na słowach. 

W oświadczeniu Komisji Katolicko-Luterańskiej, zatytułowanym "Marcin Luter - Świadek Jezusa Chrystusa" uwypuklono to wszystko, czego nauczał reformator. Teolog z Wittenbergi odcisnął pozytywne piętno na prawie do wolności religijnej i rozumieniu urzędów kościelnych jako posługi. Dzięki niemu dowartościowano krzyż i wyeksponowano jego znaczenie. Marcin Luter uczynił z Pisma Świętego zasadę życia i nauczania nie tylko zreformowanego Kościoła. Sam zresztą przetłumaczył Nowy Testament na język niemiecki już w 1522 r. Cały przekład Biblii był gotowy w 1534 r. W tłumaczeniu nie wahał się sięgać po komentarze rabiniczne. 

Potrzeba ciągłej odnowy Kościoła, która tak mocno była obecna w nauczaniu Lutra, powraca w nauczaniu papieży i ostatniego soboru, zakończonego w grudniu 1965 r. I tak np. w soborowym dekrecie o ekumenizmie, uchwalonym w 1964 r. czytamy: "Do pielgrzymującego Kościoła kieruje Chrystus wołanie o nieustanną reformę, której Kościół, rozpatrywany jako ziemska i ludzka instytucja, wciąż potrzebuje".

Zresztą, w wielu innych jeszcze dokumentach ostatniego Soboru, Marcin Luter odnalazłby swoje własne poglądy. Reformator wprowadził do liturgii np. język niemiecki. Nie zapomnijmy jednak, że już Sobór Trydencki zakończony w 1563 r., który był przecież odpowiedzią na reformację, podjął odnowę kaznodziejstwa, ożywił nauczanie katechetyczne, zaczął podkreślać naukę o łasce, którą "odkrył" Luter u św. Augustyna. 

Nie da się jednak napisać kryształowo czystego życiorysu reformatora z Wittenbergi. Nikt też nie może twierdzić, że jego przekonania pozostały zgodne z nauką Kościoła, który przecież opuścił. Nie zgadzał się ani na liczbę sakramentów, ani na Kościół, który uznaje władzę papieża i biskupów. Jako zakonnik i teolog zupełnie nie radził sobie z kwestiami społecznymi. Swoją postawą przyczynił się do śmierci dziesiątków tysięcy chłopów w 1525 r. Adwersarze Lutra z końca XX w. ciągle przypominają jego gwałtowne polemiki i ataki słowne na władzę kościelną, papieża, a także wyznawców islamu, szczególnie Turków. Nie należy jednak zapominać, że rzucanie obelg było wówczas zjawiskiem powszechnie stosowanym. Swoich przeciwników Luter opisywał jako "antychrystów", "sługi diabła". Do wrogów Ewangelii dołączył w niedługim czasie także Żydów. Co interesujące, w początkach reformacji nie był do tych ostatnich wrogo nastawiony. Miał nadzieję na ich pozyskanie. Nawrócenie Żydów na Ewangelię, którą głosił, mogło w pewnej mierze przyczynić się do zwycięstwa reformacji i przekonania innych, że nowa droga, którą obrał, była słuszna. Luter odniósłby sukces na polu, gdzie przez niemal piętnaście stuleci chrześcijanie ciągle się potykali. Nie udało im się pozyskać Żydów absurdalnymi oskarżeniami, groźbami, torturami, a nawet widmem zrealizowanych w innych miejscach masakr. Luter także był przekonany, że Żydzi są potępieni przez Boga i wobec tego nieodwracalnie straceni. Jak w początkach reformacji dobrocią, tak później przemocą i gwałtem chciał przynajmniej niektórych uratować. Będąc przekonanym, że bluźnią oni przeciwko Ewangelii, domagał się spalenia ich synagog, zburzenia domów, zarekwirowania Talmudów, Biblii, ksiąg modlitewnych, odebrania majątków. Postulował, aby rabinom zabroniono nauczania, a innych Żydów siłą zmuszano do ciężkiej pracy; w końcu nawoływał do ich wypędzenia. W pięćsetną rocznicę urodzin reformatora luteranie zdecydowanie odcięli się od jego antyżydowskich wypowiedzi. Stwierdzili nawet, że nie mogą zaakceptować i wybaczyć Lutrowi gwałtownych ataków na Żydów, pomimo iż nie odbiegały one w tamtym czasie od haniebnych standardów.

Nikt nie może dzisiaj przejść obojętnie obok osoby reformatora z Wittenbergi. Jego myśl intryguje nie tylko protestantów, lecz także katolików. Luter był zasadniczo teologiem, a jego poglądy zostały zdominowane przez ideę, że życie na ziemi jest grzeszne, stanowi wyłącznie czas próby i przygotowania na wieczność. Siłę do poszukiwań teologicznych czerpał z pytania o sposób, w jaki można znaleźć łaskawego Boga. Odkrył prawdę, pogrzebaną w praktyce Kościoła, że sprawiedliwy, tzn. święty, żyje z wiary, miłosierdzia, które Bóg daje przez Chrystusa, zupełnie niezależnie od uczynków człowieka. Wszystkich, wierzących, poszukujących i tych, którzy odżegnują się od wiary, ciągle dotyczy postawione przez Lutra pytanie o granice obrony własnych przekonań i środki, jakimi można się posługiwać dla wygrania swojej słusznej sprawy. Marcin Luter uważał siebie za niegodnego ewangelistę Pana naszego Jezusa Chrystusa. I niech tak już pozostanie. 

Grzegorz Ignatowski

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dziedzictwo Marcina Lutra
kodeks postepowania w dziedzinie reklamy, Reklama,Marketing itp, Etyka reklamy
Marketing internetowy i e commerce w MŚP
MARKETING INTERNETOWY SKIEROWANY DO KOBIET
Marketing internetowy w praktyce
Poczatki filozofii, MARKETING INTERNETOWY
Marketing internetowy w malej firmie
95 tez Marcina Lutra, STUDIA i INNE PRZYDATNE, Historyczne teksty źródłowe
95 tez Marcina Lutra, Teksty historyczne
Filozofia grecji - świat zofii, MARKETING INTERNETOWY
determinizm technologiczny[1], MARKETING INTERNETOWY
Marketing internetowy w praktyce
marketing internetowy darmowy fragment
Marketing internetowy w malej firmie markin
Angus Mcleod Marketing Internetowy w Praktyce

więcej podobnych podstron