PRZYGODY WRÓBELKA ELEMELKA :
- Elemelek mąkę miele
Ma wróbelek Elemelek
w okolicy krewnych wiele.
Przyszedł kuzyn Wiercipięcik
raz w sobotę i zachęcił,
aby się do młyna udać.
Opowiadał istne cuda
o tym, jak się ziarno miele.
Więc usłuchał Elemelek
i pod pachę wziął kuzyna,
by wyruszyć w stronę młyna.
Po godzinie są już w młynie.
Mile w młynie życie płynie!
Tu coś stuka, tam coś zgrzyta,
trzęsą się rytmicznie sita,
zajmujące są szalenie
także młyńskie dwa kamienie
lub naczynie, aż po wręby
wypełnione przez otręby.
Gdy podsuniesz się pod wialnię,
to z tej wialni, naturalnie,
pryśnie ziarnko razem z plewą,
a ty chapsniesz je na lewo.
Jeśli zwiedzić chcesz kaszarnię,
także się coś z ziemi zgarnie.
A czasami, gdy pan młynarz
rozwiązywać wór zaczyna,
spadnie krągłych ziaren tuzin
prościuteńko do twej buzi,
czyli raczej wprost do dzioba.
— Ach, jak mi się to podoba!
— Elemelek rzekł radośnie.
— Tu po prostu serce rośnie!
Będę zapas miał w żołądku
chyba do przyszłego piątku?
Stracił miarę Elemelek:
ON tu pan, ON mąkę miele!
Przestał bać się, krąży wkoło,
ćwierka głośno i wesoło,
skrzydłem trzepie w mącznym pyle,
szarogęsi się, i tyle!
A kuzynek Wiercipięcik
koło niego wciąż się kręci
i podnoszą taki hałas,
że...okropna rzecz się stała:
czarny kot otworzył oczy,
przerwał drzemkę, wstał — i skoczył.
Jejku, jejku, trzeba zmykać,
pędem frunąć do lufcika!
Wylatują ptaszki szybko,
kot już także jest za szybką.
Gdzie się schować przed niecnotą?
Wór przy młynie stoi oto,
nie związany sznurem jeszcze.
„Chyba się w tym worku zmieszczę,
przed kocurem się ukryję?"
— myśli wróblik. Skrzydłem bije
i do wora szybko wpada,
a kot za nim. Uch, szkarada!
W worze się zakotłowało,
zakłębiło chmurką białą.
Elemelek na swej skórze
poczuł pazur przy pazurze,
więc się wyrwał ostro w górę,
zatrzepotał szarym piórem...
Szarym? Co też to się dzieje?
Wróbel wcale szary nie jest!
Biały teraz ma ogonek,
skrzydła także wybielone,
białą szyję, biały brzuszek
i na głowie biały puszek.
A w tym brzuszku ziaren wiele
dźwigać musi Elemelek;
tak solidne zjadł śniadanie,
że brak sił na uciekanie!
Ledwo, ledwo na dach dotarł...
Na drabinie widać kota!
Wróbel słaniać się zaczyna...
Wtem usłyszał głos kuzyna:
— Elemelku, hej, umykaj!
Podfruń tu, do gołębnika!
Dobra rada, mądra rada!
Wśród gołębi wróbel siada.
One patrzą ze zdziwieniem
na dziwaczne to stworzenie,
ćwierkające, dosyć małe,
a jak gołąb — białe całe.
— Poratujcie mnie, gołębie,
i ukryjcie jak najgłębiej,
bo mnie czarny kot dopadnie!...
— Czarny? Przyjrzyj się dokładniej!
Elemelek, jeszcze w strachu,
już rozgląda się po dachu.
Rety! Jakże to się stało?
Kot ma sierść zupełnie białą...
Tak to kąpiel w mące miałkiej
wygląd może zmienić całkiem.
Elemelek w gołębniku
siedzi przy Wiercipięciku
i gołąbkom miłym, młodym
opowiada swe przygody.
A kot wygiął grzbiet bielony,
po czym poszedł w inne strony,
mrucząc: — Wróbla tu ścigałem
czy gołębie pisklę białe?...
Wieść stugębna teraz płynie,
jak to w młynie raz w sobotę
skakał sobie po drabinie
biały wróbel z białym kotem.