„Człowiek jest twórcą samego siebie”. Uczyń te słowa tematem swoich rozważań.
Egzystencjaliści uznali , że jedyną prawdą bezdyskusyjną jest fakt, iż człowiek istnieje. Ale jest samotny i niepewny, bo przecież egzystuje oddzielnie. Poczucie zagrożenia i słabości bierze się stąd, że jest wolny, jest odpowiedzialny za swoje życie, sam musi się z nim uporać. Tak więc to, czy osiągnie pełną satysfakcję z siebie w ziemskim bytowaniu zależy od niego samego. Ideały ludzkie, rozwój osobowości i postawa wobec życia to sprawa jednostki ludzkiej, która żyjąc w różnych czasach historycznych kształtowała swój świat wartości. Chciałbym tę twórczą pracę człowieka nad swoim charakterem i celami życiowymi zobrazować na wybranych przykładach literackich renesansu, romantyzmu i twórczości Stefana Żeromskiego.
Jedną z najpiękniejszych literatur w dziejach polskiego piśmiennictwa był niewątpliwie renesans. Jej najwybitniejszy przedstawiciel Jan Kochanowski wskazał, że dla człowieka nie powinno być obce nic, co ludzkie. Poeta ten podejmował najważniejsze zagadnienia dotyczące ludzkiej egzystencji, uznając za fundamentalne dwie jej wartości: cnotę i dobrą sławę. Pierwszą rozumiał jako godne trwanie szlachetność, czyste sumienie, a drugą jako wkład jednostki w dobro ogółu. Dawał więc receptę „na życie godziwe”. Wielką wartością, ku której powinien zdążać każdy z nas jest optymizm życiowy. Kochanowski wyraził to w jednej z pieśni, już na początku stwierdzając: „Nie porzucaj nadzieję, jakoć się kolwiek dzieje”. Pisarz sugeruje, że w każdej chwili życia powinniśmy z godnością przyjmować swój los: „Lecz na szczęście wszelakie, serce ma być jednakie”. Fortuna, czyli niekontrolowany element ludzkiego życia dotyka każdego z nas i trudno się przed nią uchronić. Kochanowski podpowiada na nią sposób w pieśni „Chcemy sobie być radzi...”. Tym „złotym środkiem” jest rozmiar i w szczęściu i w chwilach niepowodzeń. Należy kierować się tym w życiu, bo los raz daje, raz odbiera. Ale nie wszędzie sięga władza Fortuny. Wyjęte są spod jej prawa wartości duchowe i to na nich człowiek powinien budować swe życie. Dwie z nich powinny być szczególnie ważne w naszej ziemskiej egzystencji: cnota i dobra sława. O pierwszej z nich pisze poeta w „Pieśni o cnocie” i choć nie daje jej definicji, bez trudu zauważa , że łączą się z nią takie pojęcia jak: godność, prawość, uczciwość, czyste sumienie. Jeśli wcielimy to w nasze życie, zagwarantujemy sobie szczęście i radość z bycia człowiekiem. Najdoskonalszą postacią cnoty jest według Jana Kochanowskiego służba ojczyźnie. Współczesny człowiek także powinien to mieć na uwadze, pamiętając stwierdzenie polskiego humanisty: „A jeśli komu droga otwarta do nieba, tym co służą ojczyźnie”. Dzisiaj ta służba ojczyźnie stała się jakby niemodna, tym bardziej, że weszliśmy do NATO. Uważam jednak, że nadal pozostaje aktualny obywatelski obowiązek każdego Polaka do odbywania służby wojskowej i bycia w gotowości obrony kraju.
Z cnotą wiąże się ściśle zagadnienie dobrej sławy. Podzielam pogląd Kochanowskiego , że każdy z nas zapewni pamięć u potomnych przyczyniając się codziennym życiem do rozwoju dobra wspólnego: „Służmy poczciwej sławie, a jako kto może, niech ku pożytku dobra spólnego pomoże”. Tak więc każdy człowiek powinien być świadom tego, że nie może żyć tylko dla samego siebie. Kochanowski na przykładzie poety i żołnierzy pokazuje, jak człowiek powinien twórczo wykorzystywać swe zdolności, aby przedłużyć sobie za pomocą „poczciwej sławy” swoje doczesne istnienie. Funkcją uniwersalną tego utworu staje się dla nas to, że dobre wspomnienie u przyszłych pokoleń zapewnimy sobie krzewieniem dobrych obyczajów, przestrzeganiem sprawiedliwości i praworządności oraz umiłowaniem wolności osobistej i zbiorowej. Kochanowski to wyjątkowy nauczyciel, który niezwykle subtelnie wskazuje czytelnikom kilku już epok to jakim być, aby ocalić w sobie wartości, które składają się na pojęcie człowieczeństwa. Nawet w trenach poeta mówi, że śmierć jest naturalną koleją życia, nie trzeba się jej bać, przyjąć ze stoickim spokojem, tym bardziej, że gdy wieńczy ona prawe życie, toruje drogę do wiecznej szczęśliwości, o wiele łatwiejszej do osiągnięcia, niewymagającej zbyt wielu wyrzeczeń. Na przykładzie żałobnych utworów poety poświęconych córce możemy sobie śmiało uświadomić, że cierpienie jest rzeczą ludzką, czyniąc mottem naszego życia słowa Kochanowskiego: „Ludzkie przygody, ludzkie noś”. Zadaniem więc naszym jest przeżywanie z godnością każdego cierpienia, które jest rzeczą ludzką. Twórczość Jana Kochanowskiego to niewyczerpalne źródło zasad, którymi powinien kierować się w życiu człowiek - twórca samego siebie.
W czasach politycznej niewoli Polaków twórcy tacy, jak Mickiewicz i Słowacki wykreowali w swoich dziełach romantycznego bohatera, przy poznaniu którego poznajemy sekrety ludzkiej osobowości. Można powiedzieć tu, iż każdy jest kowalem swojego losu. Kierowali się tym romantyczni bohaterowie, którzy swoją osobowość, jej kształt ściśle powiązali z dramatyczną sytuacją ojczyzny i narodu. Bohater czasów romantyzmu stawiał sobie jeden ważny cel - poświęcenie dla ojczyzny. Takim indywidualistą kształtującym samego siebie był niewątpliwie Konrad Wallenrod. Ten bohater powieści poetyckiej Mickiewicza dzięki silnej woli nie uległ wynarodowieniu, kiedy porwany jako dziecko przebywał wśród Krzyżaków. Jako dorosły mężczyzna uciekł do swoich. Jak każdy młody człowiek spróbował ułożyć sobie życie. Pokochał Aldonę, z którą się ożenił i mógł z nią żyć w spokoju i szczęściu. Jednak „szczęścia nie znalazł w domu, bo go nie było w ojczyźnie”. Zagrożenie ze strony Krzyżaków jego ojczyźnie i narodowi zmusza go do złożenia najwyższej ofiary. Buntuje się przeciwko niesprawiedliwym prawom historii, które nakazują małym i słabym narodom ulec przemocy silniejszych i bardziej agresywnych. Poświęca miłość, honor rycerski i własne życie na ołtarzu ojczyzny. Ale ponosi straszne konsekwencje swego czynu - przeżywa wyrzuty sumienia, świadomość, że droga, którą obrał jest niemoralna. Musi dźwigać ciężar zdrady, a to wiedzie go do gwałtownych reakcji, szukania pocieszenia w alkoholu. Dręczy go bezsenność. Twórca samego siebie przedwcześnie się starzeje, nie ma w nim radości życia. Buntuje się przeciwko jego przeznaczeniu i łudzi, że można jeszcze cofnąć czas i powrócić do ojczyzny, ukochanej żony. Ale jest to już niemożliwe, gdyż oboje są starzy i obcy sobie. Konrad dokonał zemsty na armii krzyżackiej, przeżył chwile satysfakcji, ale zapłacił za to osobistą porażką. Szybko zdał sobie sprawę, że życie jego dobiegło kresu i nie ma przednim żadnej przyszłości. W związku z tym nie próbuje nawet uciekać przed śmiercią, nie podejmuje walki z wdzierającymi się do jego komnaty Krzyżakami. Uprzedza pragnącego go zgładzić wroga i popełnia samobójstwo. Człowiek ten stracił wszystko, co cenne i najdroższe każdemu z nas. Uważam jednak, że jako twórca siebie i własnego losu nie przegrał życia, ponieważ ocalił ojczyznę. Jeśli więc dzieje narodu wymagają od jednostki takich poświęceń, to ludzie pokroju Konrada Wallenroda mogą dziś stanowić wzór patriotów.
Inny romantyczny poeta, Juliusz Słowacki także ukazał bohatera, jednego z Polaków Polski zaborowej. On także był twórcą samego siebie. Kordian tytułowy bohater dramatu Słowackiego po nieudanej młodzieńczej miłości do Laury i podróży do Europy dojrzewa do roli bojownika, przynajmniej tak mi się wydaje. Na górze Mont Blanc odnajduje swą ideę. Zdecydowany jest poprowadzić naród przeciw wrogowi. Jak kiedyś nie potrafił działać, tak teraz pali się do czynu. Lansuje spiskowców wśród których się znajduje, ideę zabicia cara. Dziwi się protestowi spiskowców, którzy się obawiają moralnych konsekwencji zbrodni carobójstwa. Przekonany o słuszności swojej idei oskarża współtowarzyszy o małoduszność i tchórzostwo. Twierdzi więc, że sam bez niczyjej pomocy zabije tyrana. Jest zdecydowany poświęcić się dla sprawy. Kiedy jednak staje przed komnatą cara, okazuje się, że jest zbyt słaby aby dokonać zaplanowanej zbrodni. Ten twórca samego siebie pokonany zostaje przez własną psychikę - strach i wyobraźnia podsuwają mu przerażające obrazy. Jego indywidualizm i pycha spowodowały, że poddał się opętaniu przez złego ducha. Na szczęście dla Kordiana zbrodnia nie zostaje popełniona, a on sam skazany na karę śmierci, ma szansę o ułaskawienie (wstawiennictwo u cara księcia Konstantego). Kordian zrozumiał swój błąd i pojął, że w pojedynkę nie można walczyć z tyranią. Uświadomił też sobie, że działał pod wpływem szatańskiej pokusy, być może będzie miał jeszcze szansę odkupienia swoich win. Ten literacki bohater, także człowiek, tak ukształtował samego siebie, że doprowadził do osobistej tragedii. Nie można się mu dziwić, ponieważ walczył również o szczęście ogółu, płacąc za to najwyższą cenę.
W literaturze polskiej odnajdujemy również ludzi, których możemy określić mianem bezkompromisowych idealistów. Stefan Żeromski powiedział o jednym z nich w powieści „Ludzie bezdomni”. Bohater tego utworu dr Judym wyrzekł się również osobistego szczęścia dla altruizmu i poświęcenia ubogim ludziom. Szybko zdał sobie sprawę, że ma do wyboru: albo robić karierę zawodową lub finansową, albo działać na rzecz innych. Przekonuje się jednak szybko po odczycie na słynnym spotkaniu lekarzy warszawskich, że nie da się tych dwóch spraw pogodzić. Rozumie też, że mógłby siedzieć cicho, zyskać sobie poparcie najbardziej wpływowych w tym gronie, piąć się po szczeblach kariery. Wystarczyło tylko potakiwać innymi leczyć ludzi bogatych. Ale uczciwość i bezkompromisowość Judyma nie pozwalają mu żyć w ten sposób. Uważa, że ma do spełnienia wielką misję. Jest świadom tego, że naprawianie świata należy zacząć od środowiska, z którego wyszedł. Podczas ostatniej rozmowy z Joasią mówi: „Muszę rozwalić te śmierdzące nory”. Czuje się odpowiedzialny za całe zło świata i chce mu się przeciwstawić wszystkimi swoimi siłami. Świadomość, że inni z jego ubogiego środowiska nie mięli szczęścia, by opuścić owe nory, nie daje mu spokoju, nie pozwala cieszyć się życiem i beztrosko oddać się miłości. Stopniowo trafia do miejsc, w których usiłuje leczyć biednych ludzi (Warszawa, Cisy, Zagłębie). Pieniądze nie są dla niego problemem. Tracąc pozycję w hierarchii lekarskiej , pracuje coraz więcej i w coraz gorszych warunkach. Nie boi się pracy, umie się przystosować do każdej sytuacji, jeśli tylko widzi sens swoich działań. Jest silny psychicznie, potrafi się trzymać w ryzach i narzucać wewnętrzną dyscyplinę. Szybko się uczy, że jeżeli chce się osiągnąć jakiś cel czasami trzeba iść na kompromis. Judym to człowiek, który napotyka w swoich działaniach na niechęć, głupotę i zawiść. Czasami odzywa się w nim „szewska pasja”. Zdołał jednak ukształtować w sobie takie piękne cechy jak upór, bezkompromisowość, ryzyko, zdecydowanie, protest przeciwko głupocie i zakłamaniu. Można by zapytać: na jak długo starczy mu sił ? Trudno na nie odpowiedzieć. Ale nie ulega wątpliwości, że może stanowić dla nas przykład człowieka głęboko odpowiedzialnego w niesieniu innym pomocy. Godne podziwu jest i to , że konsekwencja działania jest wypracowana przez niego w walce z samym sobą.
Zaprezentowałem wartości, które moim zdaniem stanowią w wielkość i siłę każdego człowieka, który jest kowalem nie tylko samego siebie, ale i własnego losu. Jako człowiek żyjący u schyłku XX wieku mogę śmiało stwierdzić, że w literaturze polskiej daje się odnaleźć ideały bohaterów i wartości aktualne, uniwersalne po wszystkie czasy. Wzorując się na nich możemy śmiało kształtować samych siebie, zapewne nie przegramy będąc życiowymi optymistami, altruistami, patriotami, czy ludźmi pragnącymi zachować po sobie „dobrą sławę”.