„Świat jest teatrem a człowiek aktorem; wchodzi na scenę i ze sceny schodzi, a życie ludzkie scenicznym utworem w którym się zwykle kilka ról przygodzi każdemu z ludzi”
Szekspir
Skomentuj słowa Szekspira na podstawie doświadczeń literackich oraz własnych.
Czy świat jest teatrem w którym człowiek ma do odegrania niekiedy tylko małe rólki (czasem, o zgrozo,- jest tylko statystą)? Jednostka przez całe swe życie poszukuje, gra wiele ról, często udaje, a czasem czuje je naprawdę. Czy ma jednak tyle mocy by kształtować przedstawienie? Czy tylko odgrywa wcześniej ustalone, narzucone mu z góry schematy, nie mając nad nimi żadnej kontroli?
Zastanówmy się najpierw co dzieje się gdy człowiek nagle uzmysławia sobie, że całe jego długie życie, rola jaką wypadło mu grać, było jedną wielką pomyłką, błędem:
„Magistrem jestem, nawet zowią mnie doktorem
I tak latami z męką, z wewnętrznym uporem
Oświecam rzeszę uczniów bezpłodnym zarzewiem
I wiem, że nic nie wiemy- i że ja nic nie wiem”
Faust Goethego nie chciał zejść ze sceny. Całe swe życie poświęcił nauce, był badaczem natury ludzkiej. Gdy był już stary zrozumiał, że popełnił wielki błąd- wybrał sobie rolę, która go przerosła, chciał ogarnąć swym umysłem cały świat co okazało się niemożliwe. Żal było mu umierać ze świadomością zmarnowanego żywota, przeklinał wybory, których w życiu dokonał, chciał dostać jeszcze jedną nową rolę, zdawał sobie jednak sprawę, że jest już za późno. Z pomocą przyszedł mu diabeł Mefisto. W zamian na swą duszę Faust dostał jeszcze jedną szansę, stał się wiecznie młody i mógł podróżować w czasie i przestrzeni. Wkrótce i to okazało się dla niego złe, nie cieszyła go młodość i miłość, chciał czegoś więcej. Zadowolenie przyniosła mu dopiero praca na rzecz ludzi.
Czy życie ludzkie, ten sceniczny utwór jest tyle wart, że za jego wieczne przedłużenie można oddać własną duszę? Każdy człowiek chce grać jak najwięcej ról i trudno mu się pogodzić ze śmiercią. Faust dostał od szatana szansę na „bis”- nowe życie. Nie potrafił go wykorzystać- aktorem jest się albo złym albo dobrym- nowa rola tego nie zmieni.
Czy wszyscy ludzie mają te same role do odegrania, dlaczego jedni mają wpływ na miliony, a inni nie decydują nawet o własnym losie? Dlaczego niektórzy mają role pierwszoplanowe, a inni pojawiają się na scenie- życiu tylko jako dekoracja? Czy ludzie są równi?
„Wszystkie zwierzęta są równe- ale niektóre są równiejsze od innych”
Folwark Zwierzęcy Orwella to parodia rewolucji i totalitaryzmu. Świnie Napoleon i Chyży- przywódcy rewolucji miały do odegrania wielkie role- kierowanie obaleniem starego porządku i wprowadzenie nowego- animalizmu, który miał okazać się idealnym ustrojem, idealnego społeczeństwa. Nie będę się rozwodził nad mechanizmami rewolucji i jej zaprzepaszczenia, walce między Chyżym i Napoleonem. Chcę zwrócić tu uwagę na to jakie role odgrywały poszczególne zwierzęta- świnie- bezsprzecznie najważniejszą, zorganizowały rewolucję, stały się elitą rządzącą, psy- stanowiły aparat bezpieczeństwa i był bez reszty oddane świniom. Pozostałe zwierzęta były podporządkowana Napoleonowi- przywódcy. Kto rozdaje nam w życiu nasze role? Czy odgrywamy je tylko, czy może improwizujemy- tworzymy? Silne jednostki zawsze zwyciężają, o swą rolę też trzeba walczyć. Nie można też się dać zepchnąć ze sceny. Tak właśnie walczyli folwarczni rewolucjoniści o władzę. Czy ma to sens, czy granie w spektaklu jakim jest życie, wymaga przepychanek i ciągłych potyczek. Role, które przyszło nam grać nie są jednakowe, nie są tak samo ważne. To okrutne. Jak Faust można marzyć o bisie, może Szatan przyjdzie z pomocą? Nie chodzi jednak w ilu przedstawieniach grałem, tylko czy grałem dobrze, czy doszedłem w aktorstwie do perfekcji.
Młody lekarz Tomasz Judym z „Ludzi bezdomnych” Żeromskiego chciał grać swą rolę dobrze. Był idealistą i pozytywistą, myślał, że potrafi zmienić świat. Nigdy nie żałował życiowych wyborów- pomaganie ludziom i poprawianie zastanego porządku zawsze było jego największym marzeniem i pasją. Nie miał jednak dystansu do tego co robił i przestał dostrzegać prawdziwość otaczającego go świata. Opanował swą rolę do perfekcji, ale właśnie to go zgubiło. Był naiwnym utopistą, poświęcił miłość do kobiety i własne szczęście innym ludziom. Nie wydaje mi się jednak, by człowiek nieszczęśliwy potrafił uszczęśliwiać. Judym miał do odegrania rolę tragiczną lecz nie chciał tego zmieniać. Świadomy wybór i skazanie się na cierpienie mogą imponować, swą siłą i odwagą lecz czy mają sens. Granie w spektaklu jakim jest życie powinno też cieszyć, prawda?
Podstawowe pytanie: „Czy człowiek sam decyduje jaką rolę zagrać?” pozostało nadal bez odpowiedzi. Bardzo dobrym przykładem na to jak jednostka nie potrafi się odnaleźć w życiu, jak jest niespokojna, jak poszukuje i miota się między ideami, jest Cezary Grzegorz Baryka główny bohater przedstawienia Stefana Żeromskiego pt.: „Przedwiośnie”. Grał wiele ról, na przykład- młodego ulicznika, żołnierza, niedoszłego komunistę, w żadnej z nich do końca się nie odnalazł, żadna z nich nie dała mu pełnej satysfakcji. Miał wpływ na wybór roli i teatrów w jakich grał.
„czemu nie dajecie ziemi ludziom bez ziemi?... Czemu gnębicie w imię Polski nie- Polaków? Czemu tu tyle nędzy? Czemu każdy zaułek muru utkany jest żebrakami? Czemu tu dzieci zmiatają z ulic mokry pył węglowy, żeby się wśród tej okrutnej zimy troszeczkę ogrzać?”
Cezary nie potrafil zrozumieć i zaakceptować świata. Nie widzial także rozwiązań tak łatwych jak komunistyczna rewolucja. Aktor ten był inteligentny i wiedział, że wszelkie przewroty prowadzą tylko do wytworzenia się nowej elity, nowej klasy rządzącej, która będzie robić dokładnie to samo co poprzednia. Jaką rolę miał więc do odegrania w życiu nieszczęsny Baryka? Być może jego przeznaczeniem było wieczne poszukiwanie własnej drogi? Być może jest to przeznaczeniem nas wszystkich, lub przynajmniej części z nas. Cóż, ja nadal poszukuję.
Dalej jednak nie wiadomo kto pociąga za sznurki i porusza kukiełkami- aktorami, kto pisze scenariusz, kto przed milionami już lat zbudował scenografię. Być może są to siły wyższe. Od razu nasuwa się na myśl Bóg i jego wszechmoc. Małe sprostowanie: zasady taoizmu głoszą, że dobro nie istnieje bez zła:
„Bądź tak uprzejmy i spróbuj przemyśleć następujący problem- na co by się zdało twoje dobro, gdyby nie istniało zło i jak by wyglądała ziemia, gdyby z niej zniknęły cienie? Przecież cienie rzucają przedmioty i ludzie. Oto cień mojej szpady. Ale są również cienie drzew i cienie istot żywych. A może chcesz złupić całą kulę ziemską, usuwając z jej powierzchni wszystkie drzewa i wszystko, co żyje, ponieważ masz taką fantazję, żeby się napawać niezmąconą światłością? Jesteś głupi.”
Oba pierwiastki, dobro i zło wzajemnie się uzupełniają. Ogromna moc Wolanda- diabła ze sztuki pt.: „Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa uświadamia jak małym pyłkiem w jego rękach jest człowiek i jego problemy. Nic nie zależy od nas? To diabeł i jego świta reżyserują całe szalone przedstawienie? Może dlatego życie- sceniczny utwór jest pełne grozy, wojen, głodu, nienawiści i odczłowieczenia. Mistrz i Małgorzata to aktorzy, którym szatan Woland pozmieniał kwestie w ich rolach. Wprowadził chaos w ich spokojne życie, sprawił, że nie chcieli więcej grać, lecz czym prędzej zejść ze sceny i zanurzyć się w niebycie. Umrzeć, ot czego pragnęli. Mistrz, którego przerosła jego własna, życiowa rola, trafił do zakładu psychiatrycznego, bo nie umiał sobie poradzić z tym, że komuniści nie chcą jego książki i Małgorzata, doskonała aktorka, dla ukochanego, gotowa do największych poświęceń. Oboje, gdy tylko dowiedzieli się, że całym życiem nie kierują oni sami, że nie improwizują, tylko odtwarzają scenariusz, który został już wcześniej napisany, postanawiają umrzeć. Czy świat jest teatrem, a my tylko bezradnymi aktorami odtwarzającymi role? Jeśli tak, to kto ustala reguły gry, kto pisze scenariusz, kto jest artystą, jeśli nie my sami. Nie wiem, chyba nikt tego nie wie. Myślę, że to bardzo dobrze. Gdyby ludzie mieli świadomość, że ich życie to tylko gra i że mają na nie tylko znikomy wpływ, przestaliby chcieć żyć i odkrywać swe przyszłe losy, nie chcieliby już poszukiwać i poznawać, a przecież to jest w życiu najważniejsze.