ZARZĄDCY KOSMOSU
Odkrycia astronomiczne doprowadziły do uświadomienia sobie przez człowieka istnienia miliardów galaktyk, z których każda zawiera miliardy gwiazd większych od naszego słońca. Nowe galaktyki są ciągle odkrywane i obecnie ich liczbę ocenia się na około 125 miliardów. Każda galaktyka zawiera miliardy gwiazd, a wokół tych gwiazd krążą niezliczone planety. Świat okazał się znacznie bardziej skomplikowany niż to sobie kiedyś wyobrażano.
W średniowiecznym modelu kosmosu - aniołowie pełnili rolę poruszycieli sfer, a zatem wierzono, że bez nich gwiazdy spadłyby i wszechświat runąłby w otchłań. Teraz ten obraz może wydawać się naiwny, ale bynajmniej nie oznacza to, że aniołowie nie mają swego udziału w funkcjonowaniu kosmosu i praw natury.
Aż do najnowszych czasów istniało ogólnie przyjęte przekonanie, że świat wypełniony jest istotami duchowymi, które z Bożego polecenia wykonują czynności umożliwiające funkcjonowanie natury. W Apokalipsie św. Jana jest mowa o aniołach, które powstrzymują cztery wiatry ziemi (Ap 7, 1), albo o aniele, który ma władzę nad ogniem (Ap 4, 18). Wierzono, że każde stworzenie posiada osobistego ducha, który ma wpływ na procesy życiowe, na narodziny istot żywych i na wzrost roślin. Podobne przekonania istniały również w stosunku do wszystkich żywiołów - jak woda, ogień czy powietrze, a także słońce, księżyc, gwiazdy, morza i ziemia. W apokryficznej księdze Henocha aniołowie gwarantują porządek biegu gwiazd (HenEt 43, 2; 72, 1; 82), zarządzają wiatrem, grzmotami, błyskawicami i opadami HenEt 60, 11-20), jak również porami roku, miesiącami i dniami (HenEt 82, 10-20); niektóre troszczą się o wody, inne o rośliny i owocowanie (HenSłow 19, 4). Księga Jubileuszów wspomina o aniołach zimna, gorąca, plonów itd. (Jub 2,2). Jak widać aniołom przypisywano ogromny kompleks przyczynowo-sprawczych działań. Mieli związek z wszystkimi żywiołami, jak woda, ogień, lub powietrze, a także ze słońcem, księżycem, gwiazdami, morzem i ziemią.
Zwierzchności (gr. dynameis, łac. virtues), Władze (gr. exusiai, łac. potestas) i Panowania (gr. kyriotetes, łac. dominationes) to w niektórych pismach apokryficznych właśnie określenie istot działających w kosmosie (Test XII, WnbIz, HenEt). W tym też znaczeniu stosowane są przez św. Pawła (1 Kor 15, 24; Ef 1, 21; 3, 10; 6, 12; Kol 1, 16; 2, 10) i Piotra (1 P 3, 22). Prawdopodobnie pełnią funkcje kosmiczne, są jakimiś siłami zarządzającymi ruchami planet, sfer kosmosu, władającymi siłami natury. Organizują więc świat materialny, czuwają nad wewnętrzną dynamiką różnych rejonów wszechświata.
Istoty te wydają się być dość odległe od typowych wyobrażeń aniołów. Przede wszystkim nie pełnią funkcji wysłanników Jahwe w służbie ludzi. Pseudo-Dionizy Areopagita na podstawie biblijnych przesłanek uznał Panowania, Zwierzchności i Władze za drugą, środkową triadę.
W starożytności i średniowieczu teologowie podzielali głębokie przekonanie, że aniołowie aktywnie działają we wszechświecie. Św. Klemens z Aleksandrii (zm. po 215 r.) pisał: „W oparciu o prastary Boski porządek aniołowie rozmieszczeni są w kosmosie”. Wtórował mu św. Grzegorz z Nyssy (ok.335-394): „Każdej władzy aniołów Bóg przydzielił szczególną rolę we wszechświecie”.
Uważano, że skoro planety poruszają się, ktoś musi je stale wprawiać w ruch. Bóg nie tylko stworzył świat jednorazowym aktem Swej woli, ale ciągle podtrzymuje go w istnieniu. Pogląd ten nosi nazwę „creatio continua”. A przecież aniołów, którzy byli świadkami stworzenia kosmosu, należy uznać za „pomocników” Boga. Jeśli Bóg podtrzymuje świat w istnieniu, może to również czynić poprzez swoich aniołów.
Z tego stylu myślenia rozwinęło się wyobrażenie o anielskiej muzyce i harmonii sfer, którą nawet najwięksi astronomowie epoki nowożytnej, jak Johannes Kepler i Izaak Newton, próbowali ujmować w formuły matematyczne.
Wszystkie te wyobrażenia o działaniu duchów w naturze nie są wynikiem irracjonalnego fantazjowania, ale wyrastają z potrzeby logiki. Oczywiście współczesny uczony wie, że wytłumaczeniem wzrostu roślin jest proces fotosyntezy, a ruch planet wyjaśnia prawo grawitacji. Czy jednak, poznając prawa natury, mamy równocześnie prawo uważać, że w dobie fizyki kwantowej i zadziwiających kosmologii, budowanych przez takich naukowców jak Stephen Hawking czy Micho Kaku, nie ma już miejsca dla aniołów, jako tych, którzy koordynują działanie kosmosu? Nie wszyscy tak myślą. Biolog Rupert Sheldrake próbuje zbudować pomost pomiędzy tradycyjną doktryną, a nowoczesną nauką o przyrodzie. Uważa on, że we wszystkich istotach żywych, jak również w pozornie martwej materii, działają kompleksowe, aktywne struktury, które można przyrównać do aniołów. Dla niego są to „morfogenetyczne pola”, które posiadają świadomość i pamięć, i które są siłą sprawczą w twórczym procesie dalszego rozwoju wszechświata. Ten proces jest sterowany przez niezliczoną ilość pól magnetycznych, które - tak jak ludzki mózg - są stwórczymi (kreatywnymi) inteligencjami.
Okazuje się, że współczesna fizyka może nam ułatwić zrozumienie także czegoś, co ma związek z aniołami. Na przykład na pytanie, jak poruszają się aniołowie, możemy odpowiedzieć, używając porównania do elektronów, które zachowują się bardziej jak czysta energia, a nie jak stała materia, . Naukowcy mówią, że elektron może przeskakiwać z jednej orbity dookoła jądra w atomie na inną orbitę bez przechodzenia przez przestrzeń, która jest między nimi. Po prostu pojawia się natychmiast w innym miejscu. Są to tzw. przeskoki kwantowe. Aniołowie, nie mając ciał, nie istnieją w „kontinuum czasoprzestrzeni”, to znaczy w materialnym wszechświecie, a więc nie przemieszczają się w sposób ciągły przez przestrzeń i czas. Gdy aniołowie objawiają się i działają w określonych miejscach na Ziemi, nie muszą nawet „opuszczać” Nieba. Anioł potrafi skupić swój umysł i wolę na jednym miejscu przestrzeni. Także my możemy natychmiast przenieść się myślą do dowolnego miejsca, nawet innej galaktyki, ale nie możemy być tam obecni we własnej osobie. Aniołowie mogą. Mortimer Adler opowiadał, że kiedy przedstawił Nielsowi Bohrowi tę teorię św. Tomasza z Akwinu o sposobie „poruszania się” aniołów, wielki dwudziestowieczny fizyk kwantowy, Bohr, wykrzyknął zdumiony: „To jest dokładnie sens współczesnej teorii kwantowej! A więc trzynastowieczny teolog odkrył jedną z podstawowych zasad współczesnej fizyki jądrowej siedemset lat temu”. Akwinata wydedukował z zasad filozoficznych pewien rodzaj ruchu, który współczesna nauka indukowała na podstawie obserwacji i eksperymentu.
Oczywiście takie próby poszukiwań mogą prowadzić na manowce. Aniołowie nie podlegają przecież badaniom naukowców. „Mędrca szkiełko i oko” nie może zmierzyć ani zbadać anioła. Nauka nie jest w stanie aniołów obserwować, choć niektórzy ludzie doświadczyli „spotkań” z aniołami.
A wracając do działania aniołów, jako tych, którzy zarządzają funkcjonowaniem praw natury, warto przypomnieć, że wszelkie rozumowanie na temat wszystkich obserwacji zjawisk wewnątrz systemu natury, nie może obalić istnienia czegoś poza naturą, czegoś innego niż natura. Tak więc możemy odkrywać, jak funkcjonuje kosmos. Ale podobnie jak biologia nie może wydać werdyktu o relacji między duszą a ciałem, tak samo fizyka nie może zaprzeczyć lub potwierdzić tezy, że aniołowie koordynują działanie materialnego świata. Pozostanie to kwestią wiary… Warto w tym miejscu przywołać słowa kardynała Henry Newmana z jego dzieła „Apologia pro vita sua”:
Uważam anioły nie tylko za pełnomocników Stwórcy w jego związkach z ludźmi z uwagi na dzieło Zbawienia w odniesieniu do Starego i Nowego Testamentu, tak jak to wyraźnie podaje Pismo Święte. Nie, anioły są też sprawcami porządku w widzialnym (realnym) świecie. Uważam je za właściwą przyczynę ruchu, światła, życia, tych podstawowych zasad panujących w światach fizycznych. Zaiste, kiedy ich działanie objawia się naszym zmysłom, to sprawia ono tylko wrażenie skutku i przyczyny, czyli tego, co określamy jako „prawa natury”. Lecz każde muśnięcie wiatru, każdy promień światła i ciepła, każdy błysk piękna jest równocześnie tylko rąbkiem, szelestem szaty tych, którzy spoglądają w oblicze Boga. Pytam więc - jakie w tej sytuacji powinny być myśli człowieka, który przygląda się każdemu kwiatu, źdźbłu trawy czy kamykowi trzymanemu w ręku. Czy nie powinien, gdy spogląda na promyk światła, który do niego wstępuje od niższego stworzenia, znaleźć się nagle w obecności potężnej Istoty, która ukrywa się pod osłoną zjawisk widzialnych dla tego człowieka? Istoty, która swoje pełne mądrości działania ukrywa, ale jednocześnie nadaje właściwe im piękno, wdzięk i doskonałość. Czy nie powinniśmy więc założyć, że zjawiska natury, które człowiek tak namiętnie bada, składają się na szatę i ozdoby tej właśnie Istoty? [przekład Anny Kucharskiej]
Roman Zając