ADAPTACJA, MARKETING INTERNETOWY


ADAPTACJA

Czym właściwie jest adaptacja ? Bez wątpienia jest ona bardzo złożonym procesem w którym nie sposób pominąć jest podstawowych kroków modyfikacji :
Redukcja
*
Inwersja (przestawienie pierwotnego układu elementów )
*
Substytucja
* (wymiana jednych elementów na drugie)
Amplifikacja (dodanie nowych
* elementów których nie było w oryginale
Transakcentacja ( przeniesienie
* akcentu z jednego wątku z częściowym lub całkowitym wyeliminowaniem drugiego)
Zatem zgodnie z etymologią tego słowa znaczy ono przystosowanie się do nowych warunków - nie jest zatem statycznym układem zależności między filmowym a utworem literackim a raczej ponownym wykonaniem projektu dzieła literackiego w tworzywie i języku
filmu w wyniku którego dzieło jest coraz mniej reprodukcją swego pierwowzoru .
Przekład filmowy jest zatem przekładem komotowanym - jak twierdzi krytyk filmowy BARTHES Roland,- gdzie przekaz ze znaków innego systemu czyni swoje elementy znaczące .Dobry przekład wg. Wojtasiewicza powinien zatem oddziaływać na psychikę odbiorcy tak ażeby odtworzyć uczucia założone przez autora pierwowzoru .Musi zatem przełożyć tekst na język tak aby język wywołał u odbiorcy podobne odczucia co tekst w języku .
Jednak zanim film mógł uzyskać taką formę jak obecnie musiał przejść długą ewolucje
Wiek XX nie bez znaczenia nazywany jest wiekiem filmu ,bo podobnie jak w XIX w.(wieku litery ) człowiek wierzył bezkrytycznie w słowo pisane tak XX w. większość ludzi uważa że to co powiedziane w telewizji jest jedyną prawda .Te zmianę zauważamy już w latach 80 ale prawdziwa ekspansja ruchomych ,kolorowych obrazków to lata 90 .
Film swoimi korzeniami sięga już końca 19 w. podejmowane były wtedy pierwsze próby tworzenia niemych , krótkich filmów które porównać można do modelu ruchomej ilustracji Dużym problemem wczesnej kinematografii był fakt że utwory tak ekranizowane już jako film były mało czytelne dla kogoś kto nie znał ich źródła .Następnym utrudnieniem był fakt że autorzy nie mogli sobie pozwolić na ekranizowanie całości utworu (cena ) tworzyli zatem tylko nieco doskonalsze ilustracje dużą przeszkodą był także brak dźwięku .
Następna dominanta to nieco bardziej doskonały model ekranizacji , polegający na wykorzystaniu literatury jako źródła tematów , struktur fabularnych ,technik narracyjnych .W tym momencie wyróżnić możemy już dwa kierunki interpretacji tekstu :
* Odtworzenia (imitacji )
przetworzenia (transformacji )
*
Pierwszym znanym "ekranizatorem" był David Wark Griffith powiedział on kiedyś że dla niego adaptacja tekstu to twórcze przystosowanie dzieła literackiego na potrzeby reguł widowiska filmowego .
Ten znakomity reżyser tamtych czasów przyznawał się do tego że sztuki narracji uczył się z powieści Dickensa
To w jaki sposób opanował ten znakomity kunszt widać już w jego pierwszych filmach Narodziny narodu (1914) Nietolerancja (1916). Zatem prawdziwym stwierdzeniem będzie to że uczono się reżyserii od pisarzy .
Następne , już trzecie stadium ewolucji adaptacji to model kopii -repliki pierwowzoru literackiego ,film jest tu traktowany jako kopia oryginału "drugie wydanie "adaptor -kopista pozostaje najczęściej w cieniu pisarza . Jest to chyba najmniej twórczy rodzaj adaptacji filmowej opierający się głownie na jak najlepszym odwzorowaniu rzeczywistości przedstawionej w książce .
I w końcu doszliśmy do znanego nam obecnie modelu interpretacji tekstu który jest najbardziej twórczym sposobem przekazu literatury .W tym modelu adaptor staje się nie tyle tłumaczem co artystom który wychodząc od jednego dzieła tworzy drugi odrębne .tak więc jak twierdził Henri Jeanson "film nie może być wierną rekonstrukcją powieści .Film nie może być sprawozdaniem z niej . Powieść to jedna rzecz a film to druga .
Adaptacja powieści polega na znalezieniu złotego środka nie kopiowaniu treści powieści ale także nie pozostawieniu z całego utworu li i jedynie tytułu .
Dobra adaptacja to zatem podstawa dobrego filmu gdyż mimo że dzisiejsza tak zwana kultura mas zdominowana została przez system audiowizualny to film paradoksalnie detronizując słowo podnosi jego znaczenie . i mimo że nastąpiła równocześnie bardzo szybka inwazja obrazu co spowodowało wzrost znaczenia roli percepcji wzrokowej to przecież nie byłoby filmu bez słowa pisanego .
Bo przytaczając znów słowa A. Wajdy:
Czy literatura to tylko słowa? Nie, przecież z nich rodzą się znaczenia i symbole. Rodzi się komunikacja między ludźmi. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy ma znak graficzny: serduszko. Skąd miliony telewidzów wiedzą, co ten znak oznacza? Ano poeci umieścili niegdyś nasze uczucia w sercu. Z literatury mogą więc powstawać pojęcia i obrazy zrozumiałe dla wszystkich.

Film nie jest sprawozdaniem czy rekonstrukcją. Nie może być dźwiękową, wierną reprodukcją powieści. Powieść to jedna rzecz. Film to druga.
Związków filmu i literatury możemy szukać już na przełomie XIX i XX w., u progu kinematografii, jednak dopiero XX w., stulecie filmu przynosi wysyp
adaptacji filmowych. Mówi się nawet o „drugim nurcie literatury” bądź „literaturze ekranowej”. To właśnie film jako sztuka pokazał, że wydarzenia nie muszą układać się w chronologicznym porządku, że można cofnąć czas albo go powtórzyć, swobodnie przemieszczać się w przestrzeni i ukazać wypadki dziejące się równocześnie.

Adaptując dzieło literackie, twórca filmu postępuje do pewnego stopnia podobnie jak autor przekładu. Swoboda, jaką sobie pozostawia bywa różna: od dążenia do optymalnej wierności wobec ekranizowanego dzieła aż do luźnych związków z adaptowanym tekstem.
Wiele przedsięwzięć adaptacyjnych ostatnich lat, choć nie tylko, to nie tyle przekłady, co swoiste dzieła sztuki - filmowe parafrazy utworów literackich. Powstają one w wyniku rozmaitych modyfikacji, m.in. takich jak:
redukcja wątków,
przestawienie pierwotnego układu elementów (inwersja),

wymiana jednych elementów na drugie (substytucja),
dodanie pewnych motywów (amplifikacja).
         Co oznacza nazwa „
adaptacja”? Nazwa adaptacja  jest synonimem słowa „dostosowanie”, „przystosowanie”. Nazwa „adaptacja filmowa” oznacza przeróbkę samodzielnego utworu literackiego na scenariusz filmowy a następnie na film. Inaczej jest to przystosowanie do potrzeb filmu sztuki teatralnej, powieści czy noweli; także gotowy już film zrobiony wg sztuki, powieści lub noweli. Może to być także przeróbka poematu, utworu scenicznego, opowiadania, itp. a więc utworów różnych gatunków i odmian literackich.
    Adaptacja filmowa polega na wyrażeniu tej samej zasadniczej treści i głównych myśli, które zawiera sztuka teatralna lub powieść, przy pomocy innych środków, właściwych sztuce filmowej. Autor scenariusza filmu czyli literackiej podstawy dzieła filmowego, nie tylko decyduje, które postacie, wątki i motywy opisane w pierwowzorze literackim znajdą się w scenariuszu lecz również przekazuje własną interpretację tego dzieła.  Może także zmieniać jego wymowę moralną czy filozoficzną. Celem adaptacji nie jest pokazanie na ekranie sztuki teatralnej lecz przekazanie w dobrej formie filmowej jej zasadniczych treści i głównych myśli. Adaptacja jest więc z reguły
twórcza. Ukazuje w filmie przede wszystkim interpretację utworu literackiego scenarzysty i reżysera a zwłaszcza ich własny sposób widzenia świata i problemów, które mogą się różnić znacznie od poglądów pisarza. Twórcy filmu muszą zachować określoną wierność wobec utworu literackiego, taką aby powstałe w wyniku adaptacji dzieło filmowe, mimo daleko nieraz sięgających zmian związanych z odrębnością techniki filmowej, nie rozmijało się w zasadniczych swych cechach charakterystycznych z adaptowanym utworem. Nie znaczy to, rzecz jasna, że twórcy filmowi muszą w każdym wypadku przenosić na ekran cały utwór literacki. Czasem może to być tylko fragment utworu, jego określona część czy nawet jeden wybrany wątek. Mamy wtedy jednak do czynienia z adaptacją fragmentu lub tylko inspiracją tematyczną.
     Często zamiast terminu „adaptacja filmowa” używany jest termin „
ekranizacja filmowa”. Nazw tych nie należy jednak używać zamiennie, gdyż mają one odmienne znaczenie. „Ekranizacja” oznacza zamierzone, absolutnie wierne pod względem treści i formy przeniesienie na ekran filmowy widowiska scenicznego a więc dramatu, opery, operetki, baletu oraz innych form teatralnych. Kamery filmowe rejestrują wówczas całe przedstawienie, co stanowi następnie dokument określonej koncepcji reżyserskiej, scenograficznej, stylu gry poszczególnych aktorów, itp.
     W zależności od rodzaju i gatunku adaptowanego utworu literackiego oraz sposobu jego przedstawienia na ekranie, możemy wyróżnić kilka rodzajów adaptacji filmowych. Przykładowy podział adaptacji filmowych przedstawia W.Wierzewski w swym dziele pt. Film i literatura. Wyróżnia on następujące
rodzaje:
„Adaptacja
wierna (ekranizacja) - jest bliska literaturze i duchowi pierwowzoru. Najczęściej ma na celu popularyzację klasycznego utworu literackiego dla najszerszej publiczności - stąd zbliża się do ciągu fabuły i zdarzeń, realiów i postaci, a także stara się respektować literacką konstrukcję i dialog - co prowadzi najczęściej do czystej ilustracyjności.
przekład estetyczny prozy - jest to przypadek poszukiwania przez ekranizatora nie tylko ekwiwalentu obrazowego fabuły (przy czym nowa konstrukcja wątków odpowiada naczelnej zasadzie kompozycyjnej oraz idei pierwowzoru). Sposób ujęcia i zinterpretowania problematyki utworu świadczy o tym, że reżyser zmierzał do tego, aby aprobując kształt filmowy autor pierwowzoru literackiego mógł także bez zastrzeżeń zaakceptować nowe dzieło jako bliskie duchowo jego tekstowi.
Adaptacja twórcza - zwielokrotniająca walory pierwowzoru. Mimo wprowadzenia wielu własnych, filmowych rozwiązań, przy dość dużej swobodzie w odtworzeniu fabuły i wątków powieściowych, otrzymujemy dzieło jakościowo nowe, często nie tylko dorównujące powieści ale niejednokrotnie wzbogacające pierwowzór o nowe możliwości odczytania problematyki, nasuwające też niejednokrotnie nową, odmienną od pisarskiej interpretację.
Adaptacja swobodna - oparta na swoiście rozumianej sympatii filmowego twórcy do pisarza i jego prozy. Jest to typ adaptacji zmierzającej do przekazania tego, co w utworze swoiście literackie i dla niego charakterystyczne. Jest to rodzaj stylistycznych wariacji na temat znanego utworu lub wręcz aktualizacja, polegająca na przeniesieniu fabuły w inną epokę, przy zachowaniu wszystkich niuansów pierwowzoru.
Inspiracja tematem literackim - stanowi najwymowniejszy przykład niezależnej i twórczej postawy reżysera filmowego wobec literackiego mitu. Filmowiec z literatury czerpie jedynie motyw tematyczny, klasyczny wątek lub mit. Podejmuje go w indywidualny, autorski sposób. Decydującą rolę w kształtowaniu nowego dzieła odgrywa właśnie osobowość twórcy filmowego i ona odciska z reguły na dziele ostateczne piętno.”
     Od bardzo dawna film chętnie sięgał po utwory literackie jako podstawę swych scenariuszy. Adaptacje filmowe dotyczą tekstów przeważnie znanych, a reżyser zachowuje walory treściowe oryginału i przystosowuje widzów do odbioru nowego języka sztuki. Dzieło filmowe pozwala na szersze spojrzenie na tekst literacki, ale go nie zastępuje. Obraz przedstawionego świata jest pełny dopiero po zapoznaniu się z poetyką odbioru obydwu sztuk, dających interpretację tych samych problemów. 

Coraz częściej zamiast przeczytać książkę, idziemy do kina na ekranizację tej powieści. Przekonują nas do tego najczęściej znajomi, obsada czy renoma reżysera. Nie mam nic przeciwko chodzeniu do kina, bo jest to jeden ze sposobów na szerzenie kultury, ale zastanówmy się: czy nie warto zamiast „gapienia się” w ekran poznać książkę, na podstawie której powstał film?
Celem mojej pracy jest przedstawienie pozytywnych i negatywnych stron ekranizacji powieści. Nie jestem zatwardziałą przeciwniczką filmów, ale zdecydowanie wolę czytać. Zarówno filmy jak i książki mają mnóstwo zalet, ale również wad.

Pierwszą i chyba najważniejszą zaletą filmów sceny, których wprost nie da się przelać na papier. Najczęściej należą do nich te przyrodnicze, akcji czy fantasty. Nie znam takiego pisarza, który umiałby w idealnie obrazowy sposób opisać akcję „Parku Jurajskiego” czy piękno i boleść tonącego „Titanica”. Można mnóstwo wymienić podobnych przykładów, takich jak „Superman” czy choćby sceny w plenerze w westernach.
Nie twierdzę, że przez filmy coraz mniej czytamy, bo to nie ich wina. Wielokrotnie po obejrzeniu ekranizacji sięgniemy po książkę, na podstawie której powstał. Typową sytuacją tego typu jest „Matrix”. Nagłośnienie fabuły zachęciło wielu do przeczytania dzieła braci Wachowskich. Zdarza się tak rzadko, bo częściej ekranizacje powstają w oparciu o znane książki. Polskich tytułów, potwierdzających moją tezę jest mnóstwo: „Quo vadis”, „Krzyżacy”, „Ogniem i mieczem”, „Akademia Pana Kleksa” czy „Przygody Kubusia Puchatka”.
Ekranizacje bardzo często lansują i przynoszą sławę aktorom. Są filmy, które kojarzą się nam głównie z aktorem, którego lubimy lub nie, bądź przypisujemy mu wyłącznie na przykład komediowe role. Gdyby się głębiej zastanowić, nie wiem czy ktokolwiek potrafiłby sobie wyobrazić kogoś innego w roli doktora Dolittle'a niż Murphy'ego. A „Wiedźmin”? Kolejna ekranizacja, która rozsławiła powieść i oczywiście Michała Żebrowskiego.
Ostatnim argumentem aprobującym ekranizacje powieści są między innymi rodzaje komizmu. Wiadomo, że możemy tu wyróżnić komizm postaci i sytuacyjny. Bowiem, są sceny lub osoby, które są śmieszne lub straszne dopiero wtedy, gdy je zobaczymy, bo żaden autor nie potrafiłby ich tak trafnie opisać.
Teraz trochę o złych stronach ekranizacji.
Trafne obsadzenie roli jest niezmiernie istotne, ponieważ może zachęcić, bądź zrazić widza. Nie ukrywam, że bardzo chętnie obejrzałam „Przedwiośnie”, ze względu na główną rolę przystojnego Mateusza Damięckiego. Z kolei, nie byłam w stanie przekonać się do Papkina w ekranizacji „Zemsty”, bo zupełnie nie odpowiadał moim wyobrażeniom.
Właśnie - wyobraźnia. Najczęściej powtarzane słowa przez nauczycieli: filmy nie rozwijają wyobraźni. Ekranizacje nie pozwalają nam na swobodę umysłu, tylko od razu narzucają nam wygląd postaci, jej głos, scenerię. Jest to dowód na to, że kiedy mamy zamiar obejrzeć film, lepiej najpierw przeczytać książkę, ponieważ później będziemy mieli już przed oczyma aktora, a nie bohatera, na przykład Kraków, zamiast anonimowego miasteczka. A jeśli w pierwszej kolejności przeczytamy, będziemy mieli wspaniałą możliwość porównania naszych oczekiwań z wyobrażeniami twórców filmu.
Kolejnym kontrargumentem są sceny filmów. Wcześniej pisałam, że są takie, których nie da się opisać, lecz trzeba je zobaczyć. To prawda. Są jednak dwie strony medalu: o niektórych scenach zdecydowanie lepiej się czyta. Dlaczego powstaje tak wiele „tasiemców” i „gnieciuchów”, rzadko oglądanych przez widzów? Zapewne, przez mało wartką akcję. Nie wszystko to, co jest na papierze, dobrze brzmi w rzeczywistości. Dlatego śmiejemy się wielokrotnie z nudnych dialogów czy scen zupełnie nie na miejscu. Oczywiście, znajdą się także zwolennicy takich ekranizacji. Ja jednak uważam, że na przykład współczesna wersja „Romeo i Julia”, w której mowa o szablach, a trzymają w dłoniach pistolety, jest wręcz śmieszna i wymaga olbrzymiej cierpliwości, aby dotrwać do końcowych napisów.
Bardzo wiele słyszałam w swoim życiu o Józefie Ignacym Kraszewskim, twórcy „Latarni czarnoksiężnika” czy „Ulana” i tym podobnych powieści. Wspominam o nim, bo uważany jest za jednego z lepszych twórców najtrafniejszych opisów scenerii, przyrody i środowiska. Tym sposobem dążę do następnego argumentu - w ekranizacji możemy jedynie zobaczyć to, o czym dotąd przeczytaliśmy. Zatem, zwolennicy opisów i języka, którym się posługują autorzy w celu przybliżenia czytelnikom klimatu i okolicy, są zawiedzeni.
Można jeszcze wiele wymieniać „za” i „przeciw”, ale dalsze przekonywanie nie ma sensu. Uważam, że „dla chcącego nic trudnego” i każdy, kto będzie chciał zaoszczędzić trochę czasu i obejrzy film, zamiast przeczytać powieść, znajdzie wystarczająco przekonujący argument do przekonania o swojej racji, ale wiele na tym straci.
Prawda jest taka: ekranizacje na pewno nie zastąpią książek, ponieważ niektóre z nich wprost TRZEBA przeczytać. Nie rozumiem, jak może się komuś wydawać, ze skoro obejrzy film, to już nie musi czytać. Są dzieła, które należy poznać „od deski do deski”, a nie wykręcać się od ich wertowania. „Quo vadis”, „Stary człowiek i morze”, „Krzyżacy”, „Pan Tadeusz”, „Ogniem i mieczem” - ekranizacje też powinniśmy znać, ale tylko po to, żeby móc stwierdzić czy twórcy prawidłowo oddali to, co zawiera dzieło.
Jestem przeciwniczką ekranizacji. Według mnie, filmy powinny powstawać nie w oparciu o sławną, popularną czy lubianą książkę, lecz odnosić własne sukcesy. Niestety, często dzieje się tak, że scenarzyści nie wymyślają żadnej nowej fabuły, tylko bazują na wielkich twórcach.Apeluję: w dobie telewizji, CZYTAJMY KSIĄŻKI!

3



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dziedzictwo Marcina Lutra, MARKETING INTERNETOWY
Marketing internetowy i e commerce w MŚP
MARKETING INTERNETOWY SKIEROWANY DO KOBIET
Marketing internetowy w praktyce
Poczatki filozofii, MARKETING INTERNETOWY
Marketing internetowy w malej firmie
Filozofia grecji - świat zofii, MARKETING INTERNETOWY
determinizm technologiczny[1], MARKETING INTERNETOWY
Marketing internetowy w praktyce
marketing internetowy darmowy fragment
Marketing internetowy w malej firmie markin
Angus Mcleod Marketing Internetowy w Praktyce
Angus McLeod Marketing internetowy w praktyce
Mcleod Agnus ZłoteMyśli pl Marketing Internetowy w Praktyce[2007]

więcej podobnych podstron