Tarnowskie Góry, 2010.01.10
Motto: „Wiele chybionych rozwiązań (czytaj: z kotła WRp46 ) nie zostało przeniesionych do kotła OR50 ”- naukowcy z IMIUE Politechniki Śląskiej. |
Instytut Maszyn i Urządzeń Energetycznych Politechniki Śląskiej ul. Konarskiego 22 44-100 Gliwice |
Opowieść o losie polskiej energetyki zgotowanym jej przez jednego agenta SB.
Część osiemdziesiąta dziewiąta.
Powody pozostawienia polskich kotłów rusztowych w stanie zacofania technicznego
z okresu pierwszych lat istnienia Peerelu.
F. Wyjaśnienie powodów trwającej przez ostatnie 20 lat istnienia Peerelu zapaści jego przemysłu kotłowego w dostarczaniu krajowi dobrych konstrukcji kotłów rusztowych - niezależnie od nieopanowania przez ten przemysł produkcji samych palenisk narzutowych - z której ówczesne jego fabryki już później nie wyszły - część trzydziesta dziewiąta.
Wyjaśnienie dlaczego zapotrzebowanie na duże parowe kotły rusztowe zamiast unikatowymi w skali światowej konstrukcjami według wynalazku nr 82638, może być pokrywane tylko produkcją technicznych monstrum w rodzaju wyprodukowanego przez „RAFAKO” - Racibórz kotła OR35 dla NZPT w Brzegu, lub „zmodernizowanego” kotła OR32 w OPEC Grudziądz
- część piąta, o skutkach całkowitego odsunięcia inż. J. Kopydłowskiego od udziału w opracowaniu w 1967 r. projektu technicznego kotła typu OR16-101, a w 1968 r. dokumentacji wykonawczej (warsztatowej) kotła OR16-101, od której dokumentacja wykonawcza z 1972 r. kotła typu OR16-102 różniła się tylko rozwiązaniem urządzeń samego paleniska narzutowego - ciąg dalszy.
P. Wyjaśnienie dlaczego,
wbrew temu co w 1997 r. nazmyślali naukowcy z IMiUE Politechniki Śląskiej,
przemysł kotłowy Peerelu po kotłach typu OR16-102
nie wyprodukował już żadnego dobrego dużego kotła rusztowego.
(część trzecia)
VII. O tym, że CBKK zajmując się przez ćwierć wieku (od 1965 r.) kotłami z paleniskiem narzutowym nawet w najmniejszym stopniu nie opanowało techniki nawracania lotnego koksiku do komory paleniskowej -część 2.
3. Jednym z „wielu chybionych” rozwiązań”, które nie należało przenosić z kotła OR50 do kotła WRp46, czyli akurat dwukrotnie odwrotnie od motta, było zastosowane następnie we wszystkich kotłach typoszeregów ORp i WRp złe rozwiązanie pośredniego odpylacza spalin.
Inż. J. Kopydłowski nadał mu wcześniej taką nazwę w związku z umieszczaniem go w projektach kotłów typoszeregu 4÷140 t/h pary przed wydzielonymi z nich w postaci odrębnego bloku pęczkami konwekcyjnymi podgrzewacza wody i podgrzewacza powietrza. W przypadku kotłów typoszeregu KDR, w kotle OR40-010 obecnej kotłowni SFW ENERGIA dołączył do nich nawet przegrzewacz pary. Rozwiązania takiego odpylacza nie miał żaden z podanych za przykład kotłów amerykańskich (patrz część 86).
Proponując wyposażenie w odpylacz pośredni kotła typu OR6,5-030, zdawał sobie sprawę, że pył unoszony ze spalinami z paleniska będzie stanowił o wiele większy problem w stosunku do praktyki amerykańskiej, ponieważ tam w paleniskach narzutowych nie był spalany węgiel zarówno bardzo rozdrobniony, jak i pozbawiony zdolności do spiekania się, jak to będzie miało miejsce w warunkach polskich. Były to dwa istotne powody prowadzące do wniosku, że do paleniska należy nawracać maksymalną wytrącaną ze spalin jego ilość, co w warunkach amerykańskich na ów czas dokonywano nawracaniem całej ilości pyłu wytrącanego w odpylaczu spalin.
Nie poszedł jednak w ślad za tym w swoim działaniu, ponieważ wiedział już wtedy, że:
a. Pionowe odpylacze cyklonowe polskich kotłów rusztowych charakteryzują się bardzo dużą stratą ciągu wytwarzanego przez wentylator na pokonanie oporów przepływu spalin przez kanały na wlocie do odpylacza i na wylocie z niego, co wynika z samej jego konstrukcji, nie mówiąc o wielu błędach popełnianych w nieprawidłowym rozwiązaniu samych kanałów jeśli chodzi o ich przekrój i kształt. Są one również tak ustawiane w stosunku do kotła, że koszty instalacji nawracającej z nich pył do paleniska oraz koszty eksploatacyjne mogłyby czynić ten nawrót nieopłacalnym. Części tych odpylaczy cyklonowych poddane działaniu erozyjnemu wytrącanego w nich pyłu są wykonane z blachy, ulegającej łatwemu wycieraniu przez niego, Było by to spotęgowane zwiększonym udziałem pyłu, choćby w związku z tym, że według danych amerykańskich przy stosowanym transporcie pneumatycznym ponad połowa nawracanego pyłu była unoszona z powrotem z paleniska ze spalinami, recyrkulując przy tym przez wszystkie powierzchnie konwekcyjne kotła.
b. Przewidywany do zastosowania odpylacz pośredni miałby natomiast element zawirowujący z odpornego na erozję żeliwa, a jego rozwiązanie konstrukcyjne redukuje praktycznie do zera stratę ciągu na wlocie i wylocie spalin z niego, w związku z czym cały spadek ciągu w nim służyłby wyłącznie samemu wytrącaniu pyłu.
c. Przez pośredni odpylacz spaliny przepływałyby spaliny o znacznie wyższej temperaturze i zarazem mniejszej gęstości, w związku z czym ten sam efekt odpylania można by uzyskać przy zmniejszonym o jedną trzecią spadku ciągu w odpylaczu, zachowując tą samą prędkość odwirowywania pyłu (zmniejszenie podane dla temperatur spalin za kotłem i przed odpylaczem pośrednim odpowiednio 180 0C i 400 0C).
d. Przy zastosowaniu pośredniego odpylacza spaliny, zarówno z pierwotną ilością pyłu unoszonego z paleniska (Rys. 75a w części 88), jak i zwiększoną wskutek jego recyrkulacji, przepływałyby jedynie przez powierzchnie konwekcyjne kotła znajdujące się przed odpylaczem pośrednim, przy kilkukrotnym zmniejszeniu zapylenia spalin za nim (porównaj ilości pyłu poz. 6 i 7 na Rys. 75), zapobiegającym zarazem skutecznie erozyjnemu działaniu pyłu na rury powierzchni konwekcyjnych kotła znajdujących się za nim. Również przed nim, w stosunku do nawracania pyłu z odpylacza kotła (Rys.75c i Rys. 75d).
Skutek nieopanowania unoszenia z paleniska kotła WRp46 lotnego koksiku (pyłu).
„W okresie eksploatacji kotła od jesieni 1984 r. do marca 1985 r. WPEC wykonał również regenerację elementów wentylatora. Zniszczeniu erozyjnemu uległy zwężki (czytaj: łopatki) kierujące strumień spalin na łopatki wirnika oraz jego łopatki.
W stopniu niekwalifikującym się do dalszej eksploatacji zniszczeniu uległo 100 % wężownic w dolnej części pęczka (czytaj: konwekcyjnego i znajdującego się nie za, lecz w całości przed pośrednim odpylaczem spalin). Łącznie wymieniono 13 kilometrów rur. WPEC Wałbrzych otrzymał od CBKK rozwiązanie na zabezpieczenie erozyjne pęczka konwekcyjnego, lecz ze względu na brak materiału o specjalnych własnościach w obecnym sezonie remontowym nie można było (chyba: nie będzie można) go wdrożyć. Z drugiej zaś strony, zabezpieczenie to nie stwarza zdaniem użytkownika, pewnych gwarancji poprawy pracy. Pojawiające się często przecieki w znacznym stopniu utrudniały, a do czasu ich usunięcia uniemożliwiały eksploatację kotła. Gorąca woda zwilżała pył i lotny koksik, co prowadziło do zasypywania instalacji nawrotu lotnego koksiku. Konsekwencją tego było unoszenie zwiększonych ilości pyłów i lotnego koksiku przez spaliny. Spoglądając na komin, można się było zorientować czy kocioł WRp46 jest w ruchu. Często o tym przypominała nam ochrona środowiska.
W marcu 1986 r. zamontowano trzeci wirnik wentylatora wyciągowego spalin, który w chwili obecnej (czytaj: po sezonie grzewczym 1985/1986) należy powierzchniowo zregenerować.
W minionym sezonie grzewczym (czytaj: 1988/1989) Instytut Techniki Cieplnej w Łodzi (autor opracowania układu odpylającego i wentylatora wyciągu spalin) na zlecenie WPEC -Wałbrzych dokonał badań układu odpylania kotła. Stwierdzono - jako wniosek fundamentalny - stężenie zapylenia spalin czterokrotnie wyższe od zakładanych.
Należy zaznaczyć, że powinno się przyjąć zasadę, iż nie wolno wprowadzać paleniska narzutowego tam, gdzie nie można zrealizować nawrotu lotnego koksiku wychwytywanego w odpylaczu wstępnym (czytaj: pośrednim). W kotłach WRp46, obecnie pracujących, poważną wadą jest wycieranie kolan wężownic pęczka konwekcyjnego w drugim ciągu. Ponadto proponuje się wykonanie dwustopniowego odpylacza wstępnego... .” (czytaj: czyli w rozwiązaniu z 1983 r. autorstwa inż. J. Kopydłowskiego).
Uzupełnieniem tych informacji jest treść notatki z 20 stycznia 1986 r. lokalnej gazety „Trybuna Wałbrzyska”: „Jadę na C3. ... Na placu ciepłowni odczuwam podmuchy wiatru. Tumany pyłu węglowego szpikują twarz. Śnieg okolicznych pól dawno już stracił biel. Miał węglowy niesiony podmuchami wiatru wciska się za kołnierz, czuje się go w zębach.”
Nie był to oczywiście żaden „pył węglowy”, ani „miał węglowy”, lecz lotny koksik, który przy skrajnie nieopanowanym procesie spalania węgla w palenisku narzutowym konstrukcji CBKK i produkcji ZUK-Stąporków, jako unoszony z niego w ogromnych ilościach ze spalinami, przelatywał bez wyłapywania go w odpylaczu pośrednim kolejnej nieudanej konstrukcji ITC-Łódź, następnie przez odpylacz końcowy z dotąd niewyjaśnionych powodów również bez wyłapywania go w nim, aby wylatując przez komin jako grubszy opadać na okoliczne pola, z najmniejszym niesionym w powietrzu hen w dal. Wcześniej dokonując wycierania na wylot kolan wężownic pęczków konwekcyjnych kotła oraz pozbawiania takim samym erozyjnym działaniem wentylator wyciągowy spalin łopatek jego wirnika.
Wyjątkowo humorystyczne są także inne treści z tej notatki, mianowicie o stwierdzeniu, „że węgiel z kopalni „Wawel” nie nadaje się do spalania w kotle WRp46 z paleniskiem narzutowym. Jest to typ 33, gdy wymagany jest typ 31, Okazało się, że zamówiony przez WPEC węgiel z kopalni „Kleofas” również nie spełnia warunków i interweniowano w Centrali Zbytu Węgla w Katowicach o zmianę dostawcy z kopalni „Kleofas” na kopalnię „Polska” ”. W sprawie węgla z kopalni „Wawel” można się z niej także dowiedzieć, że „fatalnie się spala. Daje mały płomień.” Również, że „spieka się i zatyka ruszty.”
Kopalnia Polska wydobywała węgiel spiekający się typu 34, kopalnia Wawel węgiel spiekający się typu 33, a kopalnia Kleofas węgiel gazowo-płomienny typu 32.1, czyli praktycznie taki sam jak niespiekające się węgle typu 31. Do spalania na ten czas w kotle WRp46 złym okazał się więc zarówno niespiekający się węgiel z kopalni Kleofas, jak i spiekające się węgle typu 33 i 34, będące akurat najodpowiedniejszymi do spalania w palenisku narzutowym jako takim. Najwięcej pyłu z paleniska musiało oczywiście unosić się przy spalaniu węgla z kopalni Kleofas, który jako uznany z tych trzech kopalń akurat „za najodpowiedniejszy” jeśli chodzi o typ, chciano zastąpić najbardziej spiekającym się, bo węglem typu 34 z kopalni Polska, mając na składowisku „blisko 40 tysięcy ton” tego najodpowiedniejszego z nich dla paleniska narzutowego (z kopalni Wawel) - to również była informacja z owej notatki.
Bezmyślna ocena przydatności, czy nieprzydatności węgla z wymienionych kopalń nie pochodziła od użytkownika, lecz od niczego nie pojmujących w tej sprawie podwładnych agenta SB.
Pośredni odpylacz spalin znalazł zastosowanie w kotle OR50
w wyniku zgłoszenia 22 sierpnia 1974 r. w CBKK projektu wynalazczego nr ewid. 28/74 p.t.:
Odpylacz pośredni dla kotła OR16-102.
CBKK decyzją z 19 czerwca 1975 r. uznało ten projekt wynalazczy za nieprzydatny do stosowania, aby jednocześnie zastosować go w projekcie kotła OR50, zatwierdzonym decyzją Głównej Rady Technicznej CBKK w dniu 14 listopada 1975 r.
Natomiast na posiedzeniu w dniu 14 maja 1976 r. kolejnej GRT, zatwierdzającej projekt kotła OR16 w takim samym rozwiązaniu jak kocioł OR50, przedstawiciel ITC w Łodzi w osobie doc. dr inż. Sławomira Siennickiego „zaproponował opracowanie założeń dla całego typoszeregu odpylaczy, które znajdą zastosowanie w typoszeregu kotłów tego typu.”
Przed wydaniem decyzji przez CBKK, kierownik Pracowni Kotłowych Urządzeń Odpylających ITC wydał opinię o projekcie wynalazczym nr ewid. 28/74, w której można przeczytać: „Zastosowany przez autorów projektu odpylacz opracowany został w ITC w roku 1968 według założeń podanych przez CBKK. Zadaniem odpylacza pośredniego jest zatrzymywanie większych niespalonych ziaren pyłu ze spalin, które zostaną z powrotem skierowane do paleniska narzutowego celem ich dopalenia. Podobnie jak ma to miejsce przy kotle OR6,5 przewiduje się zainstalować odpylacz pośredni w poziomym odcinku kanału przed podgrzewaczem wody (czytaj: między podstawowym blokiem kotła i blokiem mieszczącym jego końcowe powierzchnie ogrzewalne: podgrzewacz wody i podgrzewacz powietrza - patrz rysunki części pierwszej).
Zasada działania odpylacza pośredniego polega na tym, że zapylone spaliny zostają zawirowane przez łopatkowy element zawirowujący umieszczony na wlocie do cyklonu przelotowego dzięki czemu większe niespalone ziarna pyłu ze spalin zostają odrzucone do zewnętrznej ściany cyklonu i ruchem spiralnym kierowane do pierścieniowej szczeliny. Przez szczelinę tą część strumienia gazu wraz z grubymi ziarnami niespalonego pyłu przechodzi do komory pyłowej. Pozostałe częściowo oczyszczone spaliny przechodzą przez centralnie umieszczone cylindryczne kominy wylotowe i dalej poprzez podgrzewacz wody (czytaj: następnie podgrzewacz powietrza), odpylacz końcowy i wentylator wyciągowy kierowane są do atmosfery.” Autor opinii w zastosowaniu tego pośredniego odpylacza spalin upatrywał: zwiększenie sprawności kotła oraz „zmniejszenie stężenia zapylenia za kotłem, a więc również zmniejszenie zapylenia atmosfery, małe opory przepływu.”
W 1968 r. zamiarem Instytutu Techniki Cieplnej było skonstruowanie odpylacza pośredniego o skuteczności odpylania (sprawności) wynoszącej 60 %, po to aby wytrącał ze spalin tylko najgrubsze ziarna pyłu. W oparciu o taką też założoną sprawność powstał bilans popiołu na Rys. 75c (część 88).
Podczas badań kotła OR6,5-030 nie podjęto jednak nawet próby sprawdzenia tego. Tak też się stało w przypadku pierwszego kotła (typu PLM2,5-2) zmodernizowanego w 1982 r. w ZAMET - Tarnowskie Góry i będącego pierwszym uruchomionym kotłem z wyposażeniem go we wszystkie późniejsze rozwiązania z polskiego paleniska narzutowego. Ekipa z Przedsiębiorstwa Energomontażowego Przemysłu Węglowego w Chorzowie (dokonująca w 1984 r. na zlecenie ówczesnej Centrali Zbytu Węgla badania efektów spalania w nim węgli z różnych kopalń) chyba nawet nie miała świadomości wyposażenia kotła w ów pośredni odpylacz spalin. Z przedstawionych następnie w styczniu 1989 r. przez naukowca z IMiUE powodów, nie było również najmniejszych szans na sprawdzenie skuteczności tego odpylacza jeszcze w 1988 r. w kotle OR40-010 obecnej kotłowni SFW ENERGIA, jako zastosowanym w nim po dokumentacji kotła OR16-110.
O bardzo małej skuteczności tego odpylacza inż. J. Kopydłowski zdał sobie sprawę w 1983 r. analizując samo jego rozwiązanie konstrukcyjne na czas wykonywania dokumentacji dla czwartej z kolei modernizacji kotła z zastosowaniem polskiego paleniska narzutowego w kotłach Olkuskiej Fabryki Naczyń Emaliowanych.
Wtedy miał już także własne podejście do samego nawrotu lotnego koksiku, podbudowane świadomością jakim problemem w polskich kotłach rusztowych jest będący głównie do dyspozycji dla nich miał węglowy - nie tylko całkowicie nieodpowiadający wymaganiom stawianym przez amerykańskich wytwórców kotłów jeśli chodzi o jego rozdrobnienie, lecz także będący niespiekającym się węglem typu 31.
Również świadomość, że wyposażenie tysięcy polskich kotłów rusztowych w dotychczasowe cyklonowe odpylacze spalin służy wyłącznie skutecznemu mydleniu oczu organom ochrony środowiska, a nie skutecznemu obniżaniu emisji pyłu do atmosfery.
Postanowił więc - odwrotnie od założeń Instytutu Techniki Cieplnej - wyposażać polskie palenisko narzutowe w pośredni odpylacz spalin o sprawności możliwie największej do osiągnięcia przez odpylacz zawirowujący. Udało mu się to całkowicie już w pierwszym rozwiązaniu konstrukcyjnym, tworząc konstrukcję pośredniego odpylacza spalin o sprawności rzędu 90 %. Badaniem samej sprawności tego odpylacza zajmował się faktycznie tylko jeden inżynier, z wynikami przedstawionymi w Tabeli (Załącznik I).
Tą swoją konstrukcją maksymalnie zredukował stratę niecałkowitego spalania w koksiku unoszonym z paleniska ze spalinami, zabezpieczając zarazem przed jego erozyjnym działaniem końcowe powierzchnie ogrzewalne kotła, jak również stworzył podstawę do skutecznego i zarazem maksymalnie ekonomicznego ograniczania emisji pyłu do atmosfery z kotłów rusztowych.
Kocioł z takim pośrednim odpylaczem spalin (przy odpowiednio niskiej temperaturze spalin wylotowych) wystarczy już tylko wyposażyć w tani odpylacz workowy, aby wyłapywał najdrobniejsze ziarna pyłu w pozostających za odpylaczem pośrednim ilościach procentowych podanych w Tabeli będącej Załącznikiem I do części 89 .
Nawet jeśli ten drugi odpylacz w praktyce będzie służył jako atrapa, to nie będzie to miało żadnego wpływu na pracę samego kotła, a łopatkom wirnika wentylatora wyciągowego nie będą w stanie zaszkodzić najdrobniejsze ziarna pyłu o grubości jednej dwudziestej milimetra, a nawet mniejsze. To, że będą odprowadzane wtedy do atmosfery nie będzie również miało żadnego znaczenia, bo przecież wielokrotnie większą emisją pyłu z kotłów rusztowych nikt się w Polsce nie przejmuje, zwłaszcza że wokół kotłowni nawet na śniegu nie będzie ich widać.
Trzynasty komunikat nadzwyczajny.
o palenisku narzutowym, „które sprawdziło się jako wyjątek potwierdzający regułę, że tak nie jest”:
Za prawidłowo działające paleniska narzutowe eksploatowane przez siebie przez wiele lat w dwóch kotłach wodnych typu WLM5-1 i w jednym kotle WR5-022 uważała Olkuska Fabryka Naczyń Emaliowanych, ul. Partyzantów 8, Olkusz.
Załączniki: Załączniki I ÷ II ( -) Jerzy Kopydłowski
Do wiadomości: 1. Raciborska Fabryka Kotłów „RAFAKO” ul. Łąkowa 31; 47-300 Racibórz 2. Sędziszowska Fabryka Kotłów „SEFAKO” ul. Przemysłowa 9; 28-340 Sędziszów 3. Fabryka Palenisk Mechanicznych ul. Towarowa 11; 43-190 Mikołów 4. Zakłady Urządzeń Kotłowych „Stąporków” ul. Górnicza 3; 26-220 Stąporków 5. Krajowa Agencja Poszanowania Energii ul. Mokotowska 35; 00-560 Warszawa 6. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ul. Powstańców 41 a; 40-024 Katowice
|
|
Ujawnionych podczas jego rozruchu w latach 1983-1986 ( w tych datach nie ma pomyłki), a następnie rzekomo nieprzeniesionych do kotła OR50, którego założenia zostały zatwierdzone przez GRT CBKK 14 listopada 1975 r., z dokumentacją wykonawczą opracowaną w 1977 r. - to nie jest opowiadanie dowcipów.
Umożliwiającej kilkakrotne obniżenie emisji do atmosfery pyłu z kotłów rusztowych oraz będącej jedynym środkiem do bardzo dużego obniżenia marnotrawstwa węgla w tych kotłach, nie mówiąc o zmniejszeniu emisji CO2.
Jerzy Kopydłowski, Aniela Mitek: Paleniska narzutowe, GPiE, nr 5/1967 r.
To rozwiązanie w nich zachowano w kotle OR50.
W kotłach modernizowanych następnie z zastosowaniem polskiego paleniska narzutowego ilość pyłu pod poz. 6 na Rys. 75c uległa dalszemu proporcjonalnemu zmniejszeniu po podniesieniu przez inż. J. Kopydłowskiego sprawności tego odpylacza do rzędu 90 %.
Według relacji w latach 1986-1989 samego WPEC-Wałbrzych w sezonach grzewczych 1984/1985 i 1985/1986, w którym to czasie zdążono zezłomować dwa komplety urządzeń narzutu węgla na ruszt produkcji ZUK-Staporków z zastępowaniem tymi samymi, z następnym zezłomowaniem trzeciego takiego samego pod zastąpienie go produkcji rzemieślniczej.
Wcześniej WPEC-Wałbrzych w piśmie nr TM/38/86 z 1086.04.09 napisał do CBKK: „Uprzejmie prosimy o zajęcie stanowiska w sprawie wystąpienia przecieków na wężownicach pęczków konwekcyjnych na górnej części kolan od strony tylnej ściany kotła ... . Prosimy nas poinformować jakie są tego przyczyny ... . Wyjaśnienie to jest szczególnie ważne w świetle deklaracji Waszego przedstawiciela inż. Józefa Wasylowa, który na ostatnim spotkaniu w WPEC deklarował co najmniej 10-cio letnią bezawaryjną pracę orurowania.” Z tej deklaracji wyszły „nici” również w związku z dyletanckim zaprojektowaniem przez niego samego kotła.
Takich, jak przykładowo mgr inż. Józef Wasylów. W ZUK-Stąporków wiedzą dlaczego nazwisko to będzie pojawiało się częściej
Uznawany za najodpowiedniejszy nie tylko dla kotła WRp46 w WPEC-Wałbrzych przed sezonem grzewczym 1986/1987.
Na co wystarczającym uzasadnieniem musi pozostać fakt, że wcześniej odpylaczami spalin nie zajmował się.
Był to inż. Tadeusz Góral, kolega ze studiów inż. J. Kopydłowskiego nawet na innym wydziale, będący prawdziwym tytanem pracy jako pracownik ZBP „ENERGOCHEM”. Gdyby nie zmarł przedwcześnie na raka, jak również wcześniej drugi jego kolega w osobie mgr inż. Alfreda Henela, chyba inaczej przedstawiałaby się sytuacja polskiej energetyki przemysłowej i ciepłownictwa. Wszyscy z wielu innych zajmujących się badaniami kotłów rusztowych nie sięgali(ją) im przysłowiowych pięt, również jeśli chodzi o rzetelność w dokonywaniu tego.
Dlaczego również drugie rozwiązanie odpylacza pośredniego konstrukcji ITC w Łodzi - w zastosowaniu dla kotłów typoszeregów ORp i WRp - okazało się całkowicie nieudane, tego oczywiście nikt dotąd nie dochodził. Pozostanie bowiem faktem, że w dwóch kotłach typu OR35-031 kotłowni SFW ENERGIA od około 20 lat nie wraca z tego odpylacza do paleniska ani jedno ziarenko lotnego koksiku, chociaż służący do jego transportu wentylator powietrza z silnikiem o mocy 22 kW kręci się w każdym z tych kotłów nieprzerwanie, powiększając jedynie i tak już bardzo duży nadmiar powietrza w spalinach pod bardzo wysoką stratę wylotową - to nie jest opowiadanie dowcipów.
W związku z treścią załącznika do części 51 opowieści; patrz również Załącznik II do części 89.
3