Politicus, GAZETA WARSZAWSKA


Politicus, Gazeta Warszawska, Numer jubileuszowy, Londyn, 31 grudnia 1974, str. 1-2.

O CO WALCZYLIŚMY I WALCZYMY

„GAZETA WARSZAWSKA” — to jest obóz narodowy. W swoich początkach, dwieście lat temu — obóz narodowy w szerokim pojęciu, nie będący polityczną organizacją i skrystalizowaną koncepcją, ale zarysowany wyraźnie jako ideowy prąd polskiej odwiecznej, narodowej i katolickiej tradycji. W okresie nowoczesnym, w dwudziestym stuleciu — zorganizowane stronnictwo polityczne, które odegrało historyczną rolę w dziele odbudowania polskiego państwa, oraz które troszczy się o uchronienie polskiego narodu przed nowymi klęskami dzisiaj i w przyszłości.

Obóz ten prowadził i nadal prowadzi walkę, idącą pod prąd sił i nurtów, które mają przewagę w całym dzisiejszym świecie, a także i wśród tego wszystkiego, co panuje w dzisiejszym życiu polskim. Czyni to z odwagą i z siłą przekonania, wiedząc, że jest przez bardzo wielu Polaków nie rozumiany i zwalczany, a przez wrogów Polski często znienawidzony. A jednak od zwycięstwa, całkowitego lub choćby częściowego jego dążeń, losy Polski zależą.

Temu lat dwieście ci co „Gazetę Warszawską” założyli — walczyli o obronienie Polski przed zaborczymi sąsiadami i przed niszczycielskim wpływem „filozofii” XVIII stulecia. To owa „filozofia” oraz polityka lóż masońskich dążyły do zniszczenia Polski, wielkiego państwa katolickiego i cel swój osiągnęły, doprowadzając Polskę do rozbiorów.

Temu trzy ćwierci stulecia polscy narodowcy nowocześni, z Romanem Dmowskim i Janem Ludwikiem Popławskim na czele, sformułowali program akcji politycznej, stawiającej sobie za cel odbudowanie państwa polskiego, zniszczonego w XVIII wieku przez rozbiory i wytrwałym, cierpliwym, nieefektownym, ale celowym, całożyciowym wysiłkiem cel ten osiągnęli.

Program ich polegał na dwóch założeniach. Po pierwsze, na przekonaniu, że najniebezpieczniejszym, najbardziej nieubłaganym wrogiem Polski jest nie Rosja, lecz naród niemiecki i że wobec tego polityka polska musi się głównym frontem zwracać przeciwko Rzeszy Niemieckiej, przeciwko Prusom i także przeciwko Austrii. Po drugie, na przekonaniu, że trzeba odwrócić strategię poczynań wyzwoleńczych i powstańczych XIX stulecia, gdyż były one oparte na błędnych przesłankach. Ich celem była niepodległość małego skrawka polskiego terytorium, mianowicie tzw. Królestwa Kongresowego, może w najlepszym razie powiększonego o niektóre okręgi na wschodzie, a może nawet, odwrotnie, okrojonego. Strategia ta nic narodowi polskiemu nie dała i dać nie mogła, gdyż małe państewko polskie nie miało warunków do życia. Obóz narodowy uznał, że trzeba postawić na pierwszym miejscu postulat zjednoczenia ziem Polski w jedną całość. Trzeba postawić sobie za zadanie odbudowanie Polski jako jednolitego, wielkiego kraju i zdobyć niepodległość dla tej Polski zjednoczonej.

Jest bezspornym faktem historycznym, że odbudowanie Polski na przełomie 1918/19 roku było owocem polityki, opartej o ten program i że rzeczywistym, zwycięskim sternikiem polityki polskiego narodu i budowniczym odrodzonego po 123 latach niewoli polskiego państwa był przywódca obozu narodowego, także i przez czas pewien redaktor naszej „Gazety Warszawskiej”, Roman Dmowski.

Polska została odbudowana, ponieważ w pierwszej wojnie zwyciężyła koalicja antyniemiecka. Do zwycięstwa tego naród polski, politycznie prowadzony przez obóz narodowy, przyczynił się w sposób wcale niemały. W roku 1914 naród polski oparł się niemieckiemu dążeniu wywołania przy pomocy austriackiej polskiego antyrosyjskiego powstania, które sparaliżowałoby Rosję na kilka miesięcy i pozwoliło Niemcom zmiażdżyć Francję, a tym samym błyskawicznie wygrać wojnę. Naród polski sparaliżował plany powstańcze Niemiec i Austrii, oparł się wykonawcy tych planów — Piłsudskiemu, wskutek czego Rosja mogła uderzyć na Prusy Wschodnie, co sprawiło, że Francja wygrała bitwę nad Marną.

W roku 1916 Niemcy spodziewali się wyciągnąć 350.000 do 800.000 polskiego rekruta w powołanym przez siebie do życia, operetkowym „Królestwie Polskim”, co byłoby w owym momencie przechyliło na ich korzyść szalę wojny. Naród polski odrzucił program owego „Królestwa” i tych rekrutów im nie dał. W roku 1918 Niemcy zdecydowali się prosić o rozejm (11 listopada) i starać się o pokój kompromisowy. Zdali sobie bowiem z tego sprawę, że po raz pierwszy od początku wojny alianci uzyskali na zachodzie znaczną liczebną przewagę, a to dlatego, że przybyła do Francji armia amerykańska w sile 34 dywizji. Ale i naród polski przyczynił się całkiem skutecznie do powstania tej przewagi, wystawiając suwerenną armię polską we Francji w sile 6 dywizji i 90.000 żołnierza, pod władzą prawowitego polskiego rządu emigracyjnego, jakim był Komitet Narodowy Polski w Paryżu, złożony z przedstawicieli wszystkich trzech zaborów, a którego prezesem był Roman Dmowski i pod dowództwem polskiego wodza naczelnego, generała Józefa Hallera, mianowanego w dniu 4 października 1918 roku przez ten Komitet i uznanego przez państwa alianckie.

Polska została odbudowana także i dlatego, że naród polski poprowadził dobrze pomyślaną i skuteczną akcję dyplomatyczną, która pozwoliła klęskę wojenną Niemiec wyzyskać. W dniu 8 sierpnia 1914 roku naród polski ustami posła Wiktora Jarońskiego w Dumie petersburskiej, działającego zamiast Dmowskiego, oświadczył, że staje w tej wojnie w obozie alianckim i stawia sobie za cel pobicie Niemiec i zjednoczenie wszystkich trzech części Polski w jedną całość, co w 6 dni później, 14 sierpnia, pokwitowane zostało przez rząd rosyjski manifestem wodza naczelnego, że celem wojennym Rosji jest „nowy Grunwald”, oraz zjednoczenie wszystkich trzech części Polski w jeden, samorządny polityczny organizm.

W dniu 2 marca 1916 roku Roman Dmowski złożył w Paryżu noty rządowi rosyjskiemu i pozostałym rządom alianckim, stwierdzając, że w ogólnym interesie obozu alianckiego leży utworzenie Polski zjednoczonej z trzech zaborów i całkowicie niepodległej.

Dnia 15 sierpnia 1917 roku w Lozannie w Szwajcarii powstał pod prezesurą Dmowskiego rząd emigracyjny tej niepodległej Polski pod nazwą Polskiego Komitetu Narodowego, wkrótce przeniesiony do Paryża i poczynając od 20 września kolejno, w szerszym lub węższym zakresie uznany przez wszystkie państwa alianckie z wyjątkiem odłączającej się już od obozu alianckiego Rosji. Deklaracją wersalską z 3 czerwca 1918 roku główne państwa alianckie uznały powstanie niepodległej Polski zjednoczonej z trzech zaborów i z dostępem do morza za konieczny warunek pokoju. Aktami z sierpnia (Francja), października (Anglia i Włochy) i 1 listopada 1918 roku (Ameryka), państwa alianckie uznały armię polską za suwerenną, sprzymierzoną i współwalczącą, co było już aktem uznania zarówno niepodległości Polski, jak jej uczestnictwa w wojnie po stronie koalicji.

Po zawarciu rozejmu Polska — reprezentowana początkowo przez Komitet Narodowy — została dopuszczona do rokowań pokojowych w Paryżu, a potem do podpisania traktatu wersalskiego w roli jednego z państw zwycięskich, przy czym jej główny negocjator kongresowy, Roman Dmowski, zarówno uzyskał odzyskanie dla Polski lwiej części zaboru pruskiego, jak nie dopuścił do odebrania Polsce Galicji Wschodniej, jak wreszcie określił polskie aspiracje terytorialne na wschodzie w postaci „linii Dmowskiego”, która obejmowała także i Kamieniec Podolski, Mińsk i Dyneburg.

By ocenić znaczenie polskiej pełnoprawnej obecności na kongresie wersalskim, warto przypomnieć, że Polska nie uczestniczyła w żadnym kongresie pokojowym w wieku XVIII, ani w konferencjach i kongresach napoleońskich, ani w kongresie wiedeńskim 1815 roku, ani w konferencji monachijskiej 1938 roku, ani w konferencjach w Jałcie i Poczdamie w 1945 roku. Należy także pamiętać, że rozstrzygnięcia dotyczące losów poszczególnych narodów zapadają po zakończeniu wielkich wojen właśnie na kongresach i konferencjach: po wojnach napoleońskich porządek europejski został ustalony z grubsza na 100 lat przez kongres wiedeński, po drugiej wojnie światowej, jak dotąd już na lat 30 przez konferencje w Jałcie i w Poczdamie, a po pierwszej wojnie światowej niestety tylko 20, przez konferencję „wersalską”, to znaczy paryską. Niepodległość Polski została w istocie zbudowana w Wersalu. Należy przy tym stwierdzić, że Polska wywarła wybitny wpływ także i na całość ukształtowania politycznego środkowej Europy w „systemie wersalskim”.

Nie trudno zauważyć, że ten ustanowiony w roku 1918 i 1919 na konferencji paryskiej system, jest identyczny z programem, wyłożonym przez Romana Dmowskiego w dokumencie pt. „Problems of Central and Eastern Europe” z lipca 1917 roku, który wywarł wybitny wpływ na sposób myślenia tego, co można by nazwać opinią publiczną rządzącej warstwy politycznej obozu alianckiego w momencie kończenia się wojny.

Wyłożony w tym dokumencie program trafnie przewidywał kierunek dążeń swojego rodzaju rewolucji narodowej, która wybuchła w środkowej Europie w wyniku klęski państw centralnych, obejmując zarówno Polskę jak i narody czeski, słowacki, rumuński, południowo-słowiańskie, a zarazem przeciwstawiał się dążeniom Niemców Sudeckich, Ukraińców w Ziemi Halickiej i niektórym dążeniom węgierskim.

Ów „system wersalski”, który zbudował niepodległość tej grupy państw narodowych o łącznym zaludnieniu blisko 100 milionów ludzi, był rezultatem z jednej strony owej rewolucji narodowej w środkowej Europie, a z drugiej — wysiłków polityki polskiej w osobie Dmowskiego. Dla wielkich mocarstw był on zaskoczeniem i powodem do niezadowolenia.

Polska została odbudowana wreszcie także i dlatego, że na przełomie 1918 i 1919 roku cały naród solidarnie brał udział w budowie polskiego aparatu państwowego, przy czym obóz narodowy odegrał w tym wysiłku rolę główną. Wbrew odmiennym twierdzeniom, odegrał także rolę główną w improwizowaniu polskich sił zbrojnych w kraju, przy czym siły te musiały staczać najcięższe walki tam, gdzie były pod dowództwem narodowców.

Narodowcy już poczynając od 27 października 1918 roku starali się organizować wojsko w kraju na zasadzie przymusowego poboru i 7 marca 1919 uchwałą sejmową przeforsowali wprowadzenie tego poboru w skali ogólno-państwowej, czemu sprzeciwiał się Piłsudski i sprzeciwiali się jego socjaliści z socjalistą i piłsudczykiem, premierem Moraczewskim na czele. Polska zdołała stworzyć sobie dużą armię, która zdolna była w roku 1920 odnieść zwycięstwo w wojnie z inwazją rosyjską.

Jest nieprawdą, co głoszą dwie fałszywe legendy, oparte na bezceremonialnym przeinaczaniu faktów historycznych, sztucznie narodowi polskiemu przez propagandę „sił ustanowionych” narzucane.

Propaganda komunistyczna twierdzi, że niepodległość „drugiej Rzeczypospolitej” była owocem rewolucji bolszewickiej w Rosji. Nie ma to nic wspólnego z prawdą. Komuniści byli przeciwnikami polskiej niepodległości. Róża Luksemburg otwarcie głosiła program utrzymania rozbiorów i uczestnictwa polskiego proletariatu w wewnętrznych rewolucjach rosyjskiej, niemieckiej i austriackiej, a Mołotow nazwał Polskę „bękartem traktatu wersalskiego”. Rząd komunistyczny, wieziony do Polski latem 1920 roku w taborach wojsk bolszewickich byłby w istocie końcem polskiej niepodległości. W chwili zakończenia wojny ziemie polskie nie były w ręku Rosji bolszewickiej, czy nie bolszewickiej, lecz w ręku Niemiec i Austrii i to ich klęska zdecydowała o wyzwoleniu Polski.

Propaganda obozu piłsudczyków (sanacji) twierdzi, że niepodległość Polski „wywalczyły” Legiony Piłsudczyków i państwo polskie zbudował Piłsudski. Także i ta legenda nie ma nic wspólnego z historyczną rzeczywistością. Celem polityki Piłsudskiego była niepodległość małego państewka, wykrojonego z ziem zaboru rosyjskiego, osiągnięta przy pomocy niemieckiej i austriackiej. Pomimo całkowitego zwycięstwa Niemiec i Austrii nad Rosją, wyrażonego w pokoju brzeskim, owo państewko nie powstało, a Piłsudski znalazł się w Niemczech w internowaniu. Legiony nie odegrały w wojnie żadnej roli. Nie zdołały przeszkodzić mobilizacji rosyjskiej, ani ofensywie rosyjskiej na Prusy Wschodnie, ani zwycięstwu alianckiemu nad Marną. Jako siła zbrojna miały znaczenie znikome: w kulminacyjnym momencie swego rozrostu liczebnego w latach 1915 i 1916 liczyły 22.000 żołnierza, a ich dalszy ciąg, tak zwana „Polska Siła Zbrojna” pod dowództwem niemieckim, liczyła w dniu 11 listopada 1918 roku 9373 żołnierza. To nie owe 22.000 legionistów, ani nie tych 9373 żołnierzy Polskiej Siły Zbrojnej „wywalczyły” Polsce niepodległość w wojnie, w której się biło 12 milionów żołnierzy rosyjskich, 11 milionów żołnierzy niemieckich i 7,8 miliona żołnierzy austro-węgierskich. Zwróciła Polsce niepodległość prawidłowa rozgrywka polityczna.

Rola Piłsudskiego była całkiem inna. Był on narzędziem (należy przyjąć, że nieświadomym) polityki niemieckiej i angielskiej, z których pierwsza chciała do niepodległości Polski nie dopuścić, a druga sprzyjała myśli utworzenia małego polskiego państewka, zwróconego frontem przeciwko Rosji. Polska odzyskała niepodległość nie dzięki akcji Piłsudskiego, ale pomimo tej akcji i wbrew niej. W roku 1918 rola jego była bardziej skomplikowana. Niemcy trzymali go w odwodzie w Magdeburgu i w chwili swej kapitulacji na zachodnim froncie użyli go za narzędzie akcji, stawiającej sobie za cel przeszkodzenie odbudowaniu Polski prawdziwie niepodległej, zjednoczonej z trzech zaborów. Zawarli z nim tajny, ustny pakt, oparty na słowie honoru, polegający na wzajemnym zobowiązaniu się, że oni osadzą go u steru władzy w Warszawie, a on w zamian za to sprawi, że Polska nie będzie się domagać zaboru pruskiego i nie będzie się uważać za państwo alianckie, lecz tylko za państwo neutralne, to znaczy nie uczestniczące w kongresie pokoju (Sprawa tego tajnego paktu jest już dziś wszechstronnie wyświetlona przy czym najważniejszym dowodem są tu pamiętniki niemieckiego dyplomaty, hrabiego Harry Kesslera, który osobiście ten pakt z Piłsudskim zawarł, uwolnił go z twierdzy w Magdeburgu, wysłał do Warszawy i był potem przy nim w Warszawie przez miesiąc niemieckim ministrem pełnomocnym). Rząd niemiecki dostarczył Piłsudskiego specjalnym pociągiem do Warszawy i spowodował, że mianowana przez ten rząd Rada Regencyjna mianowała go ze swej strony Naczelnikiem Państwa i wodzem naczelnym (owej armii, liczącej 9373 żołnierza). Piłsudski z miejsca nawiązał w imieniu Polski stosunki dyplomatyczne z Niemcami, manifestując tym neutralność Polski i jej nienależenie do antyniemieckiej koalicji. Owo rozdwojenie, dwa rządy i dwie polityki, groziło Polsce druzgocącą klęską. Obóz narodowy uznał więc, że trzeba zrobić z Piłsudskim kompromis. Kompromis ten znalazł wyraz w wymianie depesz między Dmowskim i Paderewskim (mianowanym przez Piłsudskiego premierem) w dniach 14 i 15 stycznia 1919 roku. Polegał on na tym, że władza w Polsce pozostaje w sposób nie kwestionowany w ręku Piłsudskiego, ale Polska nie jest państwem neutralnym, jest częścią obozu alianckiego i uczestniczy w kongresie wersalskim, a głównym negocjatorem na tej konferencji pozostaje Dmowski, niezachwianie walczący o odzyskanie zaboru pruskiego i dostępu do morza.

Piłsudskiego można było obalić, ale oznaczałoby to wojnę, domową, a obóz narodowy wolał w owej tak trudnej i rozstrzygającej o losach Polski chwili jej uniknąć. Piłsudski sprawował potem od zamachu w 1926 r. tę władzę sam, a po swej śmierci przez swoich następców, w sposób dyktatorski, aż do września 1939 roku. Rządy jego, wsparte terrorem i obozami koncentracyjnymi (Brześć i Bereza), to były rządy masonerii i światowych „sił ustanowionych” nad Polską. System rządów, narzucony Polsce przez te siły, nie dążył do utrwalenia w Europie porządku wersalskiego, lecz przeciwnie, do jego rewizji. Rządy te stale szukały oparcia w zmierzającej do zrewidowania systemu wersalskiego Wielkiej Brytanii i zbliżenia z szykującą się do jego całkowitego obalenia Rzeszą Niemiecką. Tryumfem polityki tego obozu był rok 1938, uwieńczony rozbiorem Czechosłowacji, a jego niespełnionym pragnieniem była wspólna z Niemcami akcja przeciwko Rosji, zmierzająca do rozbicia jej na wzór Austro-Węgier i do przebudowania jej w duchu dążeń niemieckich. Obóz ten zupełnie lekceważył niebezpieczeństwo niemieckie i nie liczył się z perspektywą wojny Polski z Niemcami, do wojny tej nie przygotował Polski wojskowo, a politycznie tak przeprowadził rozgrywkę, że w roku 1939 Polska musiała stoczyć swą kampanię w zupełnym osamotnieniu. Ostatecznym rezultatem z górą dwudziestoletnich rządów tego obozu był we wrześniu 1939 roku nowy rozbiór.

Rolą zdławionego i pognębionego obozu narodowego w owych latach, obok pracy organicznej, zmierzającej do wzmocnienia Polski i do rozwoju jej życia na wszystkich polach (wbrew lekkomyślności, niekompetencji i egoizmowi rządzącej, sanacyjnej „elity”), było wychowanie, skonsolidowanie i moralne podźwignięcie narodu.

Obóz narodowy sprawował w owych latach w narodzie polskim rząd dusz. Nawet akty wyborcze owych lat świadczą o jego sile: w okresie wolnych wyborów, miewał on czasem większość absolutną w sejmie, a zawsze był w nim największym blokiem rdzennie polskim, poza mniejszościami narodowymi. W wyborach samorządowych wykazywał swą przewagę w narodzie aż po rok 1939.

To obóz narodowy działalnością swoją jako stronnictwo opozycyjne wychował młode pokolenie polskie w duchu patriotyzmu, bezinteresownej służby ojczyźnie, przywiązania do wiary, tradycji i moralności. To, że naród polski przetrwał trudne lata drugiej wojny światowej tak po bohatersku, z takim poświęceniem, z takim bezgranicznym oddaniem ojczyźnie i przywiązaniem i wiernością dla jej ducha, jest w bardzo znacznym stopniu owocem niepozornych, powszednich, ale wytrwałych wysiłków polityczno-wychowawczych obozu narodowego okresu międzywojennego. Również i dzisiaj, gdy Polska trwa, pomimo narzuconych jej rządów komunistycznych niezachwianie pod sztandarem Boga i ojczyzny, jest to bez wszelkiej przesady skutkiem między innymi tego, że obóz narodowy wniósł w dawniejszych latach w ukształtowanie polityczno-ideowe mas polskiego społeczeństwa tak wielki wkład swej politycznej i ideowej pracy.

Oczywiście, można by postawić pytanie, dlaczego obóz narodowy w okresie międzywojennym rządów Piłsudskiego i piłsudczyków nie obalił i Polski tym sposobem przed katastrofą wrześniową nie uratował. A już zwłaszcza: dlaczego nie przeszkodził sanacyjnej polityce antyczeskiej, która, przyczyniwszy się w sposób rozstrzygający do likwidacji Czechosłowacji, tym samym obaliła jeden z filarów systemu wersalskiego w Europie i przygotowała przez to krok następny, którym była polska katastrofa wrześniowa. Ale z równą słusznością można by postawić Rosjanom zarzut, że nie potrafili obalić u siebie komunizmu, a Niemcom, że nie potrafili obalić Hitlera: te rzeczy nie są takie łatwe.

Zadania obozu narodowego nie skończyły się i dzisiaj. Także i w czasach obecnych naród polski potrzebuje narodowej idei i ducha, zarówno jak wysiłku narodowej myśli politycznej. I tak samo jak w okresach poprzednich, obóz narodowy musi dzisiaj iść i idzie — pod prąd panujących pojęć, na przekór wygodzie i płyciźnie i wbrew siłom ustanowionymi. Musi iść tam gdzie o interes narodowy Polski idzie przeciwko przeważającym potęgom w dzisiejszym świecie — i także w dzisiejszym polskim społeczeństwie, w kraju i na emigracji; a raczej nie tyle w społeczeństwie — bo szerokie masy polskiego narodu myślą i czują na ogół tak, jak obóz narodowy — lecz w panujących nad tym społeczeństwem „aparatach”.

Obóz narodowy wznosi sztandar idei narodowej. To znaczy: jest przeciwny ateizmowi i „po-chrześcijańskiej” obojętności religijnej i indyferentyzmowi, zarówno jak niechrześcijańskiej demoralizacji; jest przeciwny kosmopolityzmowi i klasowości; jest przeciwny modnym doktrynom i organizacjom, a już zwłaszcza jest przeciwny doktrynie Marksa i wpływowi masonerii.

A obok tego, obóz narodowy musi walczyć z grożącymi Polsce niebezpieczeństwami natury politycznej. Odradza się stopniowo niebezpieczeństwo niemieckie, a co gorsza: odradzają się w niektórych kołach polskiego społeczeństwa tradycje obozu proniemieckiego; jak nieraz w przeszłości, istnienie takiego obozu niesie ze sobą możliwość nowych katastrof. W dziwny sposób przekształca się ustosunkowanie licznych polskich środowisk do wschodniego sąsiada: skłonne są one poddawać się urokowi doktryny Marksa, ale widzieć nieprzejednanego, równego Niemcom, albo nawet gorszego od nich wroga w Rosji i w rosyjskim narodzie. Lekkomyślnie kształtuje się pogląd na istniejące dziś na ziemi polskiej państwo, wprawdzie rządzone w duchu obcej i wrogiej polskim tradycjom doktryny i uzależnione od ościennego mocarstwa, ale będące mimo to budowlą państwową polską; jej istnienie przekreśla system rozbiorów i stanowi ona stopniowo krzepnącą podwalinę bytu polskiego narodu, na której przyszłość tego narodu można będzie budować — a więc której istnienia i bezpieczeństwa trzeba strzec i której rozwój i pomyślność trzeba z całych sił wspierać.

Obóz narodowy, a tym samym obóz „Gazety Warszawskiej”, nie rządzi ani w aparacie państwowym i społecznym w kraju, ani w budowli organizacyjnej środowisk emigracyjnych. Ale to go nie przeraża. Obóz ten istnieje, walczy, trwa — i poczuwa się do odpowiedzialności za losy Polski i jej przyszłość.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gazeta Warszawska suplement 27 08 1774r
gazeta warszawska (1)
Musimy się przystosować, GAZETA WARSZAWSKA
Argument Krwi, GAZETA WARSZAWSKA
Gazeta Warszawska podstawowe informacje
Gazeta Warszawska z 7 XI 1806 roku
Gazeta Warszawska suplement 27 08 1774r
Gazeta Warszawska informacje Kopia
Gazeta Warszawska wersja poprawiona
Jedrzej Giertych Musimy się przystosować! Gazeta Warszawska, nr 79 2
gazeta warszawska (1)
System Warset na GPW w Warszawie
prezentaja Warszawa i okolice
IV SA Wa 198 08 Wyrok WSA w Warszawie ws zakazu reklamy świetlnej
Gazeta Prawna W ZUS zabraknie w tym roku 5 miliardów złotych
Dalsze rozwiÄ…zywanie kwestii polskiej NiezaleĹĽna Gazeta Polska
Dederko Guma Warszawska
Catalyst Przewodnik dla inwestorów, Giełda Papierów Wartościowych, Warszawa 2009

więcej podobnych podstron