Maria Janion Niesamowita Słowiańszczyzna
Nasza kultura jest naznaczona przez transformację (straciliśmy kapitał ekonomiczny i symboliczny)
oraz modernizację (dominuje kultura popularna, zmniejszyła się rola inteligencji, komunikacja masowa jest naczelnym układem odniesienia dla polskiej kultury). Czytelnik nie oczekuje niczego od literatury, wiec staje się ona bierna. Autorka pyta, jak odnowić literaturę i humanistykę? Odpowiada, że przez opowieść, czyli historię opowiedzianą z namiętnością poznania, z energią, wrażliwością na słuchacza. Taka opowieść to tez sposób orientacji w świecie. Próbuje analizować przyczyny tego stanu rzeczy, dlaczego mamy literaturę mesjanistyczno-martyrologiczną, której nikt nie chce czytać. Źródła widzi w czasach słowiańskich. Otóż dawno, dawno temu między Zachodem łacińskim a Wschodem greckim, miedzy Rzymem a Bizancjum zaczęła przebiegać przed tysiącem lat linia podziału religijno - kulturalnego, która była uznawana za najtrwalszą granicę kulturalną Europy. Polska znalazła sie oczywiście po stronie Zachodu, Rzymu. To rozgraniczenie było dla nas brzemienne w skutki. Byliśmy miedzy Wschodem a Zachodem, staraliśmy sie odciać od Wschodu i przeważyć szalę na stronę Zachodu. Autorka pyta, czy humanistyka może stworzyć alternatywną opowieść? Bo polskie stare narracje to tylko mesjanizm i martyrologia. Uważa, że lata niewoli z XIX i XX w. Oraz Sienkiewiczowskie mżonki o polskich podbojach wytworzyły specyficzną polską mantalnosć poskolonialną - poczucie bezsilności i klęski, niższosci i peryferyjności kraju oraz jego opowieści czyli chyba literatury, jej tematów. Poczucie niższości wobec Zachodu, ale i mesjanistyczna duma z wyjątkowych naszych cierpień i zasług, wyższosć moralna - to zamknięte koło wyższości i niższości. Szuka jego przyczyn. Uważa, że powodem jest nieznajomość naszych pradawnych korzeni, a wiec brak tożsamości - mitologii słowiańskiej. Spowodowane to zostało przez brutalną, bezwzględną i krwawą chrystianizację. Siłą zostaliśmy oderwani od swej dawnej kultury, przez „złe ochrzczenie”. To przyczyna pękniecia, poniżenia, ułomności odczuwanej przez wieki, kompleksu. Uważa, że upodrzędnianie skolonizowanych w ten sposób Słowian w kulturze europejskiej (bo chrystianizacja zawsze łaczyła się z kolonizacją) dokonywało sie pzrez wieki - mino okresów świetnosci polskiej pŃSTWOWOŚCI. CHARAKTER sŁOWIAN BYŁ OKREŚLANY JAKO NIEWOLNICZY I ULEGŁY , co wykorzystywali Niemcy w XIX a Hitler w XX w. Nie znaczy to, że autorka chce nauczania mitologii słowiańskiej w szkole, ale żeby uświadomić sobie dalekosieżne skutki, jakie w polskiej mentalności odcisnęło fatalistyczne przeświadczenie o marginalności w Europie. Chce, aby nowa narracja humanistyki opowiedziała dzieje nowej kultury.
Nie wiemy nic o Słowiańszczyźnie. Jej obrazy osnute są wokół mitów, legend i utpii. A to, że lud sielankowy, a to, że czekajacy na zbawienie świata, a to, że barbarzyńcy. Przeszłość Słowian odczuwa się jako zagadkową i niejasną. Romantycy, którzy słowiańskością się interesowali odkryli jakąś zaćmę pamięci przejawiajacą sie w niemożnosci rozpoznania siebie w pzreszłosci. Nazywa to traumą słowiańską, kompleksem, poczuciem słabości, poniżenia, pozbawienia dziedzictwa, niesprawiedliwego odrzucenia na bok przez proces określany jako postęp dziejowy - chrzest.
Romantycy, wg niej, mieli swiadomosć, ze kiedyś wydarzyłą sie jakaś katastrofa, stad krwawe obrazy np. U Kraszewskiego.
Zorian Dołęga Chodakowski - „wariat”, romantyczny poszukiwacz znaków słowiańszczyzny uważał, ze najwazniejszym dziedzictwem po niej jest poganizm. Autorka pisze, że bez Chodakowskiego nie byłoby „Dziadów” i „Króla - Ducha”. Twierdzi, ze „Dziady” są pogańskie, a Pigoń sie mylił. Uważa też , ze Wyspiański w swoich słowiańskich dramatach pogańską siłę zycia pzreciwstawia przeciwstawia chrześcujaństwu i mesjanizmowi ciagnącym ku śmierci. Wyspiański miałby sądzić, wg niej, że upadek Polski był konsekwencją zwycięstwa chrześcijańskiego porządku wartości moralnych nad prasłowiańskim światem wartosci życia!
Teorię kompleksu spowodowanego przez wydziedziczenie nas ze słowiańszczyzny gwałtem podbudowuje koncepcją Freuda o wyparciu - to, co dziwne, niesamowite, wampiryczne, co wyniósł romantyzm, wampiry, upiory i td. - to wampiryczna strona człowieka, wyparta do podswiadomosci, strefa lęku pzred własna seksualnością i przed śmiercią.
Ciekawa wydaje mi sie część o Masławie. Uważa, że polskie chrześcijaństwo biegło dwutorowo: przed chrztem w porządku słowiańskim, po - w łacińskim. Nie ma żadnych dowodów, tylko domysły. Mogło być tak, ze Masława - ksiecia Mazowsza z XI w. Byunt, określany ajko „reakcja pogańska” nie był zwrotem opzreciw państwu i religii chrześcij. I powrotem do pogaństwa, ale obrona chrześcijańskiego obrządku słowiańskiego pzred łącińskim zwiazanym z germanizacją.
Uważa, ze Kraszewski ideologizuje, gdy w dziejach Masława pzreciwstawia dzikich pogan uładzonym rycerzom chrzescijańskim. W każdym razie nie szczędzi Kraszewski szczegółów straszliwej klęski, co, jej zd., każe mysleć i o tym, co zostało zdeptane i wyparte. I dlatego, że wyparte to od czasu do czasu eksploduje niesamowitymi obrazami, które burzą ustalony ład.