Asertywność
Dobrze się żyje, gdy jesteśmy otwarci w relacjach z ludźmi. Kiedy umiemy opowiadać o swoich emocjach i zgodnie z nimi reagować. Gdy złościmy się wtedy, kiedy jest ku temu powód. Ulegamy, jeśli mamy się na to ochotę. Tak żyją ludzie asertywni. Świat nie jest wówczas zagrażający. Jak dążyć do takiej postawy? O tym w wywiadzie dla Musu psycholog Jarosław Józefowicz.
ALEKSANDRA MALINOWSKA, Mus: Czym jest asertywność?
JAROSŁAW JÓZEFOWICZ, psycholog: To pewność siebie, wynikająca ze znajomości swoich poglądów i jasności stanowiska na dany temat. To też siła, którą dysponuję, żeby te przekonania wyartykułować. Co ważniejsze - asertywność to również autentyczność, płynąca ze znajomości swoich uczuć oraz adekwatnie do nich reagowanie. Czy mamy dobry dostęp do swoich emocji, możemy sprawdzić w sytuacjach choć trochę stresowych, które dzieją się szybko w relacji z drugą osobą czy w grupie. Wówczas działamy automatycznie i od razu widać, czy bazą naszych zachowań jest to, co naprawdę czujemy, czy też może nasze reakcje płyną z miejsca maski, przyzwyczajenia, przyjętych zewnętrznych norm. To jedna część pojęcia „asertywność”. Drugim aspektem tego zagadnienia jest sposób, w jaki stajemy za swoimi poglądami i uczuciami. Bronienie racji w sposób asertywny oznacza zachowania, które nie ranią. Takie, które otoczenie jest w stanie przyjąć i zrozumieć.
Są ludzie, którzy są asertywni i nie muszą się tego uczyć. Co za taką postawą może stać?
Wychowanie. Zdrowa asertywność wynika z pozytywnych doświadczeń, przede wszystkim z dzieciństwa. Zależy to od tego, czy w tamtym okresie postawa ważnych dla nas osób była bardziej wspierająca i wzmacniająca niż osłabiająca i krytykująca. Czy nasze granice były szanowane, respektowane. Jeśli tak było, będą one dla nas czymś naturalnym. Nie będziemy musieli ich ani zaciekle bronić, raniąc innych, ani ulegle wpuszczać kogoś na swoje terytorium. Ktoś asertywny, gdy chce o coś zawalczyć, do czegoś startować, czuje że ma do tego prawo. To kwestia głębokiego przekonania niedostępnego intelektowi, a dotyczącego poczuć. Ludzie nieasertywni z kolei czują, że im się nic nie należy.
Z czego jeszcze może wynikać brak asertywności?
Z braku dostępu do swoich uczuć, z niepewności czego chcę, co tak naprawdę myślę. Z niewiary w realność i zasadność własnych potrzeb. Często wiąże się to z trudną historią osobistą i wynikającym z niej krytykiem wewnętrznym. To postać w środku nas, która mówi, że to co myślimy jest głupie a nasze potrzeby mało ważne i nie na miejscu. Ten głos nie bierze się znikąd. Już kiedyś od kogoś słyszeliśmy ten przekaz.
Dlaczego uważasz, że asertywność to postawa nabyta?
Dlatego, że ludzie nie rodzą się asertywni lub nieasertywni, tylko te zachowania wykształcają. Szkielet osobościowy i psychiczny człowieka powstaje mniej więcej do piątego roku życia. Najlepszym jego budulcem jest miłość i wsparcie w połączeniu z pewnymi ramami, dającymi dziecku poczucie stabilności, bezpieczeństwa i chroniącymi przed nadmiernym egoizmem. Ta wewnętrzna konstrukcja, która otrzymujemy w dzieciństwie, przez resztę życia pozostaje prawie niezmienna. Potem w dorosłym życiu, w milionie codziennych sytuacji czy w powtarzających się kłopotach w relacjach cały czas odgrywamy ten sam schemat, chociaż często nie uświadamiamy sobie tego. Pierwszy krok na drodze do zmiany to właśnie wpuszczenie świadomości.
Jak można opisać ludzi nieasertywnych?
Ich postawę często nazywamy nieśmiałością, wycofaniem. Są zbyt ulegli, nie bronią swoich granic, pozycji, praw.
Są mało elastyczni?
Z jednej strony mogą być nieelastyczni. Ktoś taki nie ma wewnętrznej pewności. Próbuje uzyskać ją z zewnątrz, na przykład przestrzegając jakiegoś regulaminu w pracy i nie odstępując od niego na krok. Albo przyswoi sobie zasady zachowania w towarzystwie i, choć będzie miał na to ochotę, nigdy nie wskoczy na stół, żeby zatańczyć. Zawsze będzie pilnował reguł. Ale z drugiej strony człowiek nieasertywny może wydawać się elastyczny, otwarty na różne propozycje, tymczasem jest to postawa uległa. Tak naprawdę ludzie wiele na nim wymuszają, bo on nie potrafi się obronić.
Zdarza się też, że osoby nieasertywne w sposób niekontrolowany wyrażają złość, a nawet agresję.
Często tak to wygląda. Ludzie mający trudności z asertywnością są przyzwyczajeni do nie zważania na swoje uczucia, do ich ignorowania. W związku z tym, nie reagują na bieżąco, gdy ktoś na przykład próbuje ich wykorzystać. Można powiedzieć, że w momencie kiedy są krzywdzeni, nie zauważają tego. Jednak poczucie skrzywdzenia w nich pozostaje i po iluś podobnych doświadczeniach wybucha z wielką siłą, często nieadekwatnie do sytuacji. Na przykład ktoś pobije tego, kto się wepchnął do kolejki. Sytuacyjnie - agresja i złość są nadmierne, nieuzasadnione, jeżeli jednak spojrzy się na ich historię, stają się bardziej zrozumiałe.
Nieasertywni mają problemy w nawiązywaniu satysfakcjonujących kontaktów.
Powiem więcej - mogą w ogóle mieć problem z nawiązywaniem kontaktów. W relacjach często są wykorzystywani, więc w pewnym momencie samoistnie przychodzi decyzja o wycofaniu się. Jest to jedyna skuteczna metoda, żeby nie cierpieć.
Są samotni.
Tak, samotni, wyobcowani. Nie mogą się odnaleźć wśród ludzi, ponieważ nie potrafią skutecznie się obronić. Osoby nieasertywne chcą być akceptowane, bo same siebie nie akceptują. I wydaje im się, że droga do tego wiedzie przez spełnianie żądań otoczenia. Myślą w ten sposób - jeżeli zrobię to, co ktoś ode mnie chce, to będzie mnie lubił, coś za coś. Ale w pewnym momencie zauważają, że to działa tylko w jedną stronę, że jest układ niesprawiedliwy, pochyły. A więc z jednej strony są mili, zgodni, z drugiej wycofują się, bo boją się że zostaną wykorzystani czy odrzuceni. W ten sposób wysyłają sprzeczne sygnały, ich zachowanie jest niejednorodne, nie wiadomo czego po nich oczekiwać. To sprawia trudność otoczeniu, które zaczyna ich unikać. W konsekwencji samotność puka do drzwi.
Nieasertywni są nadwrażliwi?
Na ogół tak, bo zewsząd wypatrują zagrożenia. Tego doświadczyli w dzieciństwie. Nie wiedzieli z której strony spadnie cios - czy to będzie ton głosu, uderzenie, złe słowo, czy stanie się to za minutę, czy dopiero za dwa dni. Dobrze widzieć ich trudną sytuację.
Dobrze jest mieć świadomość swoich atutów.
To kolejny bardzo, bardzo istotny punkt. Wszyscy mamy swoich wewnętrznych krytyków. Jednak natężenie ich działalności to rzecz indywidualna. W przypadku osób mało asertywnych głos krytyczny jest zazwyczaj bardzo nasilony. „Bombarduje” negatywnymi komunikatami, na które reagują z pozycji małej dziewczynki lub małego chłopca. Są niepewni siebie. Myślą o sobie, że ich zdanie jest mało warte, więc nie będą go wyrażać, wycofują się. Jeżeli natomiast zdadzą sobie sprawę z całej puli bogactwa wewnętrznego i zewnętrznego, do świadomości dotrze, jak ważni są dla siebie. Wtedy będą też ważni dla innych. Atuty ma każdy z nas, kwestia czy umiemy je dostrzec. Chociażby to, że jesteśmy Europejczykami i żyjemy w takich a nie innych warunkach. W ramach programów rozwojowych Akademii Psychologii Zorientowanej na Proces organizowane są wyjazdy do Afryki czy Azji, gdzie spotykamy się z prawdziwą biedą i zacofaniem. Wtedy można zrozumieć to, czego na co dzień się nie dostrzega - jaki to wielki przywilej życia w Europie. Inny przykład to wykształcenie. Czy potrafię docenić, że mam zasób wiedzy, intelektu, sprawności komunikacyjnej? Takich, wydawałoby się oczywistych atutów każdy z nas ma wiele. Ludzie asertywni zdają sobie z nich sprawę niejako automatycznie, między innymi na nich opiera się ich siła i umiejętność adekwatnego reagowania. Natomiast ludzie mający trudności z asertywnością często nie umieją siebie docenić, wydaje im się, że nie są dość dobrzy. Jeżeli ktoś miałby ochotę, może zrobić krótkie ćwiczenie - wypisać 20 przywilejów, jakimi cieszy się w życiu. Warto je co pewien czas powtarzać.
Co jeszcze może zrobić ktoś nieasertywny, żeby poprawić jakość swojego życia?
To są działania wielotorowe i długotrwałe. Najprościej zacząć od przyjrzenia się temu, co utrudnia relacje na poziomie komunikacyjnym. Do asertywności należy posługiwanie się komunikatami, mówiącymi o swoich stanach emocjonalnych. Jeżeli doznajemy trudnej reakcji na czyjeś zachowanie, dobrze jest to sobie uświadomić i powiedzieć o tym - że mi się to nie podoba, że trudno mi z tym, że jest mi przykro. Druga rzecz - w sytuacji, gdy nie akceptujemy czyichś działań, mówimy o nich, nie krytykując osoby. Przykładowo, jeśli ktoś nadużył naszego zaufania, nie mówimy mu, że jest niesłowny i że nie można na niego liczyć, tylko na przykład: „Miałem trudności, bo długo nie oddawałeś mi pieniędzy, które ci pożyczyłem”. Żeby taki poziom komunikacyjny mógł zaistnieć, trzeba umieć zobaczyć co nam przeszkadza, czyli mieć kontakt ze swoimi uczuciami. Tutaj dochodzimy do głębszego poziomu. Chodzi o rozpoznawanie i nazywanie emocji, które mnie dotyczą. Zwykle posługujemy się określeniem - jestem zdenerwowany, wściekły, zły a jak jest fajnie, to najczęściej w ogóle emocji nie zauważamy. Tymczasem jest mnóstwo odcieni uczuć, które przeżywamy. Z tym zadaniem trudniej jest samemu się uporać. Dlatego zachęcam do chodzenia na warsztaty rozwojowe czy pracę terapeutyczną.
Jakie mogą być efekty pracy nad asertywnością?
Uświadomienie sobie, że świat nie jest zagrażający. Zwiększona potrzeba i umiejętność otwarcia się na ludzi. Reagowanie adekwatnie do sytuacji, a nie z miejsca obrony. Wyrażanie złości, kiedy jest ku temu powód. Pełniejsza komunikacja z ludźmi, czyli umiejętność opowiedzenia o swoich potrzebach, odczuciach, usłyszenia drugiej strony, co pozytywnie wpływa na jakość relacji. Ludzie nieasertywni stoją na krańcach - albo agresji i złości, albo wycofania i uległości. Asertywna postawa jest bardziej na środku. I do niej warto dążyć.
Rozmawiała Aleksandra Malinowska