Postawa człowieka wobec cierpienia
Cierpienie stoi u początku życia ludzkiego. Przyczyną jest pragnienie (istnienia, radości, itp.). Oznacza inaczej przygnębienie, przykrość czy dolegliwość, a nawet pogrążenie w bólu prowadzące do załamania psychicznego czy depresji. Skłania człowieka do refleksji nas sensem życia (czy życie ma sens, po co żyć?).
Chyba każdy człowiek ma za sobą jakieś cierpienie. Ale czy potrafimy pomóc sami sobie w takiej sytuacji, czy czekamy, aż ktoś wyciągnie do Nas rękę? Czy potrafimy pomóc osobie cierpiącej?
Warto przytoczyć tu myśl zawartą w słowach Goethego: „Każdy kto działa jedynie z myślą o sobie, jest skazany na cierpienie. Działaj dla innych, by cieszyć się wraz z nimi”.
Aby w pełni przedstawić właściwą postawę człowieka wobec cierpienia, niezbędna jest wzmianka o Ojcu Świętym. Pewien fragment z gazety dotyczący Jana Pawła II dokładnie obrazuje jego pomoc okazywaną ludziom cierpiącym: „Potrafił oddać ostatnią kurtkę bardziej potrzebującym. I dziś gdy jest najwyższym autorytetem moralnym świata, najwięcej uwagi poświęca bezdomnym, opuszczonym, ubogim, chorym, starym, poniżonym, wyzyskiwanym - ciągle, aż do bólu nawołując możnych i wielkich tego świata, by nie przechodzić obojętnie obok ludzkiego cierpienia”.
Świadectwo wiary Jana Pawła II pisane jego chorobą, cierpieniem, bezsilnością, nabiera szczególnej wymowy.
W liście apostolskim „Salvifici dolores” wydanym w 6-tym roku pontyfikatu Ojciec Święty podkreślił, iż cierpienie jest powołaniem do tego, aby bardziej kochać. Obecnie tę prawdę głosi całym sobą. Jego styl, w którym całe życie staje się jego wielkim darem dla Boga, uczy, w jaki sposób cierpienie uczynić kształtem miłości, kiedy zamiennie można już używać słów: „cierpię” i „kocham”.
Myślę, że można przytoczyć tu również inny cytat: „Kto nie spojrzał cierpieniu w oczy, nie zobaczy nigdy radości”.
Jeśli zadamy komuś cierpienie, nie powinniśmy być obojętni wobec niego. Warto pomyśleć wtedy o przebaczeniu. Ale czy przebaczyć znaczy zapomnieć?
Umiejętność i rola przebaczenia doznanych krzywd jest moim zdaniem bardzo trudna. Sądzę, że wybaczyć komuś jego winę, to dużo więcej niż wymazać przykre zdarzenie z pamięci. Nie można przecież raz na zawsze zapomnieć i wyzbyć się żalu. Mimo najszczerszych chęci będzie ono tkwić gdzieś głęboko.
Uważam, że możliwość wybaczenia w dużym stopniu zależy od rodzaju występku, jakiego dopuszczono się w stosunku dl danego człowieka. Inaczej oceniamy np. drobną kradzież, a zupełnie inaczej czyny, które zagrażają zdrowiu lub życiu nas samych, lub naszych bliskich.
W tych przypadkach kwestia przebaczenia jest indywidualną sprawą pokrzywdzonego, tego, w jaki sposób i jak szybko potrafi darować uraz, czy oczekuje zadośćuczynienia i czy może zdobyć się na tyle miłosierdzia, by zapomnieć.
Całość można zreasumować cytatem: „Nie rób drugiemu, co chciałbyś żeby on nie uczynił Tobie. Być może macie inny gust”.