Światy równoległe
Istnienie światów równoległych od wieków intrygowało filozofów i mistyków. Od czasów Einsteina stało się również przedmiotem zainteresowania nauki.
Kiedy w 1954 r. przeprowadzano w Japonii powszechny spis ludności, odnaleziono pewnego dziwnego człowieka, legitymującego się paszportem wystawionym przez władze Republiki Tuaregskiej. Paszport nosił wszelkie cechy autentyczności. Problem w tym, że taki kraj wcale nie istniał i nikt o nim nawet nie słyszał. Mężczyzna twierdził, że znalazł się w Japonii, aby dokonać zakupu broni dla tworzonego na Saharze Legionu Arabskiego. Ponieważ nie potrafiono mu udowodnić oszustwa, zamknięto go po prostu w zakładzie psychiatrycznym.
Znany francuski fizyk, chemik i parapsycholog Jacques Bergier (1912-1978) przytacza ten niezwykły przypadek jako możliwy przykład człowieka, który zaplątał się do naszego świata z jakiegoś świata alternatywnego, gdzie mogła istnieć Republika Tuaregska.
Skąd przybyły zielone dzieci ?
Dzieci znalezione w jaskini
Banjos były przerażone.
W 1965 r. w jednej z hiszpańskich gazet ukazał się artykuł opisujący niezwykłe wydarzenia sprzed 78 lat, które miały miejsce w położonej koło Barcelony wsi Banjos. Otóż odnaleziono tam chłopca i dziewczynkę o skórze... ciemnozielonej. Niezwykłe rodzeństwo odkryli chłopi przed jedną z jaskiń. Dzieci porozumiewały się ze sobą w jakimś tajemniczym języku, miały niezwykłe rysy twarzy i ubrane były w strój z nieznanego materiału. Dziwnych przybyszów zaprowadzono do miejscowego sędziego. Próbował on zmyć zielony pigment z ich skóry, ale mu się to nie udało. Dzieci nie piły i nie jadły, gdyż każdy z rodzajów pożywienia był dla nich obcy. Wyjątek stanowiły surowe warzywa, szczególnie zaś smakowała im zielona fasola.
Dzieci nie potrafiły się jednak przystosować do nowych dla nich warunków życia. Chłopiec żył tylko cztery tygodnie, a dziewczynka cztery lata. Nauczono ją mówić po hiszpańsku, dzięki temu spisano jej niezwykłą relację. Opowiadała ona o krainie, gdzie niegdyś żyła z bratem. Panował w niej półmrok i nigdy nie świeciło słońce, a wszyscy mieszkańcy mieli zieloną skórę. Dzieci pewnego razu trafiły w jakieś straszliwie hałaśliwe miejsce. I wtedy nagle nastąpiło coś, co można określić mianem teleportacji do naszego świata, w wyniku której rodzeństwo znalazło się niespodziewanie w jaskini koło Banjos.
To nie był jedyny przypadek ludzi przybyłych "nie wiadomo skąd". W XII wieku znaleziono zielone dzieci w miejscowości Woolpit w Wielkiej Brytanii. W Niemczech ogromną sensację wywołało kiedyś zjawienie się człowieka, którego nazwano Kaspar Hauser (to słynna historia, doczekała się nie tylko powieści, ale i filmu!). Niektórzy traktowali go jako przybysza z Atlantydy.
Choć nie ma dziś żadnych wiarygodnych dowodów na prawdziwość wspomnianych historii, niemniej są one bardzo zastanawiające.
Dokąd udają się ci, którzy znikają?
Tajemnicze zjawisko znikania ludzi było wielokrotnie odnotowywane w kronikach. Nie chodzi tu o przypadki, które można wytłumaczyć - a więc ucieczki, porwania czy nawet morderstwa - lecz o niewytłumaczalne zniknięcia, często na oczach świadków. Istnieje wiele wiarygodnych relacji o ludziach dosłownie rozpływających się w powietrzu, nie tylko pojedynczych osób, ale też całych grup, oddziałów wojskowych, a nawet statków i samolotów. Co ciekawe, takie osoby znikają i niekiedy pojawiają się ponownie, ale wtedy również nie potrafią powiedzieć, co się z nimi działo.
25 kwietnia 1977 roku na oczach sześciu żołnierzy chilijskiej armii zniknął nagle ich dowódca Armando Valdes. Dosłownie rozpłynął w powietrzu. Ponownie pojawił się po piętnastu minutach. Jednak jego zegarek pokazywał datę przesuniętą o pięć dni do przodu. Voldas miał również pięciodniowy zarost na twarzy.
Niekiedy tajemniczą podróż w czasie odbywa wielu ludzi naraz. Takie zdarzenie miało miejsce w 1969 r. podczas podchodzenia do lądowania samolotu National Airlines na lotnisku w Miami. Otóż samolot zniknął z radaru na 10 minut, a następnie pojawił się znowu i wylądował bez przeszkód. Pilot i załoga byli zaskoczeni popłochem na lotnisku. Gdy sprawdzono zegarki pasażerów, okazało się, że wszystkie one późnią się o 10 minut w stosunku do czasu rzeczywistego. Nigdy nie udało się wyjaśnić, co działo się w owej dziesięciominutowej luce czasowej.
Niestety, nie zawsze ludzie wracają. W 1969 roku siedmioletni Dennis Martin wybrał się z ojcem i krewnymi na wycieczkę do Great Smoky Mountains. Chłopiec przez cały czas był w zasięgu wzroku. Zniknął zupełnie nagle, gdy szedł obok swojego ojca. Poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów.
Gdy dematerializują się całe wioski...
Tego typu przykładów w kronikach kryminalnych jest wiele. Dotyczą one również trwałych zbiorowych zaginięć. 5 listopada 1872 roku statek "Mary Celeste" wypłynął w rejs z Nowego Jorku do Genui. Po miesiącu odnaleziono opuszczony statek u wybrzeży Portugalii. Nie odkryto śladów jakiejkolwiek katastrofy czy nagłych wydarzeń. Ludzie po prostu zniknęli.
Są miejsca na Ziemi, gdzie występuje szczególnie wiele tajemniczych zaginięć statków czy samolotów. Należy do nich przede wszystkim słynny Trójkąt Bermudzki. Zaginięcie może jednak wydarzyć się w zupełnie nieoczekiwanym miejscu i czasie, nawet w środku wielkiego miasta.
W listopadzie 1930 roku traper Joe Labell, odwiedzając zaprzyjaźnioną wioskę Eskimosów w północnej Kanadzie, natknął się jedynie na opuszczone domostwa. Wszystko pozostało nienaruszone, tylko ludzie jakby dosłownie zapadli się pod ziemię. Policji nigdy nie udało się rozwiązać zagadki, gdzie się podziali.
W różnych częściach świata odnotowano także liczne przypadki zaginięć całych oddziałów wojskowych. Podczas II wojny światowej chiński pułkownik Li Fu Sien wraz z 3100 żołnierzami miał za zadanie zatrzymać japońskie siły podchodzące pod Nankin. Żołnierze zajęli pozycje obronne 25 km od Nankinu. W nocy zniknęło nagle 2988 żołnierzy. Pozostał tylko 113-osobowy oddział, broniący mostu. Zaginionych żołnierzy nie widzieli strażnicy, ani nikt inny. Nie było też żadnych oznak walki.
Podczas wojny w Hiszpanii oddział żołnierzy liczący 4000 osób zniknął po wejściu za wzgórza. Wielu świadków widziało, jak skryli się za górami, a potem wszelki słuch o nich zaginął.
|