Z. Freud, Wstęp do psychoanalizy
Dzieło Zygmunta Freuda „Wstęp do psychoanalizy” zawiera cykl wykładów wygłoszonych przez autora w latach 1915-1917 przed audytorium składającym się z lekarzy i osób, które nie zajmowały się zawodowo psychologią. Wynik jego pracy stanowi połączenie pracy naukowej skierowanej do osób, które nurtuje zagadnienie psychoanalizy, jednakże z uwzględnieniem pewnych ograniczeń w dziedzinie pojmowania fachowej terminologii przez osoby spoza środowiska lekarskiego. Wykłady zawarte we „Wstępie do psychoanalizy” są próbą wyjaśnienia psychoanalizy jako tematu, który Freud przyjmuje za nieznany czytelnikowi. Traktuje czytelnika jako laika w tej dziedzinie. Posuwa się nawet do stwierdzenia, iż na początku będzie traktował czytelnika jako psychicznie chorego. Ma to na celu wciągnięcie odbiorcy bezpośrednio w sam środek problemu. Dzieło jest kombinacją naukowego wykładu, opisanych i analizowanych przypadków oraz dygresji autora.
Pierwszą część wykładów poświęca omówieniu czynności pomyłkowych.
We „Wstępie” Freud wyjaśnia, czym jest psychoanaliza, demonstruje niedokładności towarzyszące wykładom o psychoanalizie. Posługuje się stylem wypowiedzi dalekim od stylu wypowiedzi naukowej. Jednocześnie wplata wypowiedzi, które zawierają w sobie elementy metafor poetyckich. I tak np. mówiąc o środkach wpływu odwołuje się do potęgi słowa: „Słowa były niegdyś czarami i do dziś słowo to zachowało coś ze swej siły czarodziejskiej. Słowami może człowiek człowieka uszczęśliwić lub doprowadzić do rozpaczy (…)” . Freud posługuje się często dygresjami, które na początku pozornie odbiegają od tematu psychoanalizy. Tak jest chociażby w przypadku wplecionej w wątek wypowiedzi o wykładzie historycznym i jego związku z wykładem o psychoanalizie. Porównanie psychoanalityka i historyka ma na celu przekonanie czytelnika, iż ten pierwszy jest naocznym świadkiem czegoś, co miało miejsce poprzez słuchanie pacjenta i analizowanie jego wypowiedzi. Natomiast historyk czerpie wiedzę z opracowanych już źródeł. Freud udziela również rad, jak uczyć się psychoanalizy. Jest to więc element metodyczny. Jednakże jednocześnie zapewnia, ze pomimo chęci do studiowania własnej osobowości przeszkodą są nabyte nauki i przez to nabyty sceptycyzm, często tkwiący w podświadomości .
Wyjaśnia również, czym jest przedmiot badania. Opisuje objawy, które są często dobrze znane i zbyt mało doceniane. Spotykamy się tutaj z przykładem opisywania stylem naukowym przypadków pomyłek w życiu codziennym (pomyłki w czytaniu, mówieniu, pisaniu, słyszeniu, trudności w przypominaniu, gubienie przedmiotów i inne). Freud daje nam odczuć oderwanie się od czysto naukowego stylu poprzez wplecenie dygresji odnośnie materiału tworzącego psychoanalizę, który jest „czymś w rodzaju resztek ze świata zjawisk”. Zaraz po tym następuje zbiór dygresji dotyczących czynności pomyłkowych, jednakże pozostają one w sferze przykładów. Na tym etapie jest to tylko zapowiedź późniejszych wypowiedzi, którą Freud zamyka stwierdzając, iż życie składa się z drobiazgów. Po czym podaje kilka przykładów dla czytelników wierzących jego słowom jak i dla tych, którzy nie zrozumieli tej wypowiedzi, tak jak powinni.
W dalszej części tego wykładu Freud rozszerza temat pomyłek ze wskazaniem na ich przyczyny, które nazywa zakłóceniami funkcji. Używa typowych psychologicznych terminów jednocześnie skrupulatnie je objaśniając. Wspomaga się przy tym stylem potocznym, używając chociażby takich zwrotów jak „mieć coś na końcu języka”. Rozprawiając o pomyłkach w druku posługuje się w swej wypowiedzi zabawnymi anegdotami, jednakże mają one zasięg środowiskowy. Dla czytelnika ze środowiska, w którym panują inne realia nie są one zabawne. Jak chociażby opowieść o chochliku drukarskim w dzienniku socjalistycznym, która dla obywatela kraju z panującym innym ustrojem jest niestety niezrozumiała. Dalej autor stawia pytanie dlaczego człowiek przejęzycza się w taki a nie inny sposób? Jest to charakterystyczne w tej pracy. Freud często zadaje pytanie, na które śpiesznie udziela odpowiedzi. Nie wymaga udzielenia jej przez czytelnika, gdyż byłoby to raczej niewykonalne. Jednakże należy pamiętać, iż jego dzieło jest zbiorem wygłoszonych przez niego wykładów, podczas których zadawanie pytań słuchaczom ma na celu nawiązanie z nimi kontaktu. Jednocześnie taka forma użyta w zapisie tychże wykładów zwiększa atrakcyjność dzieła. Autor przywołuje przypadek badań nad przejęzyczeniami prowadzonych przez Meringera (filologa) i Mayera (psychiatry). Próbowali oni ująć kwestię przejęzyczenia od strony zbierania przykładów i opisywania ich. Freud nie jest zwolennikiem takiej metody, jednakże przytacza ich wyniki badań i stworzony przez nich podział pomyłek. W swojej pracy jeszcze wielokrotnie będzie odwoływał się do badań tej dwójki badaczy podając przykłady zebranych przez nich przypadków. Spotykamy się również w tej części dzieła z analizą naukową dzieła poetyckiego, której Freud dokonał na fragmencie sztuki pt. „Wallenstein”, w której doszukał się przejęzyczenia - polega ono na tym, iż bohater wypowiada imię, którego nie chciał wypowiedzieć, jednakże podświadomie myślał nad tym na tyle intensywnie, że jednak to zrobił. Kolejnym przykładem przejęzyczenia w sztuce teatralnej przeanalizowanym przez Freuda jest fragment „Kupca Weneckiego” Szekspira. Przejęzyczenie w tym przypadku polegało na aluzji ujawnionej przez przestawienie wyrazów. Zygmunt Freud podpierając się tymi przykładami wychodzi z teorią, iż przejęzyczenie jest zwrotem pełnym sensu, jeśli jest dziełem poety. Poeta ma moc stopniowania skali tego sensu. Dalej autor wkracza w sferę językoznawczą psychoanalizy i dokonuje zamiany słowa „sens” na „zamiar” lub „tendencja”. W związku z tą wymianą, w której duży udział ma poezja znaczenie czynności pomyłkowej nabiera zupełnie innego wymiaru. Freud zastanawia się, czy jest ona dalej czynnością pomyłkową, czy może złudzeniem. Okazuje się, iż jest to kolejna dygresja autora, gdyż w dalszej części Freud postanawia pozostać przy omawianych wcześniej przykładach i rozszerzyć jedynie zasięg obserwacji. W centrum uwagi trafiają przede wszystkim wypadki, w których zamiast zamierzenia następuje coś zupełnie innego. Przytacza przykład radnego, który zamiast otworzyć posiedzenie „zamyka” je. Autor powiększa też grupę przejęzyczeń. Wspomina o łączeniach dwóch wyrazów w jeden. Przykłady te czerpie również z bazy doświadczeń Meringera i Mayera ( „draut” = dauert + traurig; „Vorschwein” = Vorschein + Schweinerei). I znowu mamy przypadek ograniczenia środowiskowego - dla osoby, która nie zna języka na tyle języka niemieckiego, by poczuć właściwy wydźwięk tego przejęzyczenia, jest to jedynie tekst przetłumaczony z niemieckiego na język ojczysty. Możemy dowiedzieć się również o przejęzyczeniach nazwisk, które najczęściej mają charakter poniżający i bardzo często jest to efekt zamierzony, a także o przejęzyczeniach słów na słowa gorszące. Dalsza część wykładu jest kombinacją powtarzających się przypadków pomyłek omawianych wcześniej. Generalnie struktura dzieła jest kombinacją zagadnień poruszanych bardzo często, jednakże Freud dokłada w każdym rozdziale nowy kontekst, lub łączy znane już nam problemy z nowymi i zmienia przez to ich wymiar. Poruszając problem zapominania o spotkaniach dokłada do tych czynności pomyłkowych problem gubienia przedmiotów. Tym samym zmusza odbiorcę do wyciągnięcia samodzielnych wniosków zanim sam przejdzie do meritum.
Pojawia się dodatkowy wątek w czynnościach pomyłkowych, a mianowicie wątek niechęci badanego do osoby, której dotyczyło zapomniane spotkanie, bądź zagubienia przedmiotu, którego dana osoba była ofiarodawcą. Podsumowaniem tego wątku jest stwierdzenie, iż wraz z wygaśnięciem motywu niechęci wszystkie wymienione czynności pomyłkowe dotyczące tej osoby również się kończą. Freud twierdzi, że gdyby drobne czynności pomyłkowe uznać za zwiastun ukrywanych jeszcze zamiarów wielu nieporozumieniom międzyludzkim można by zaradzić.
Wykład czwarty, będący jednocześnie zakończeniem części dotyczącej czynności pomyłkowych, jest w zasadzie podsumowaniem poprzedzających go wykładów. Jednakże po raz kolejny Freud wzbogaca ten produkt własnych doświadczeń o nowe zagadnienia. Ma to formę jakby powtórzonych wykładów zamkniętych w jeden, jednakże z uzupełnieniem problemów, których zakres wydawałby się już wyczerpany. Występuje chociażby zagadnienie pomyłek w pisaniu i omówionych przykładów. Freud skupia się tutaj na listach. Przechodzi płynnie w zagadnienie pomyłek w czytaniu chociażby listów, o których wcześniej była mowa. Od listów przechodzi w pomyłki w czytaniu w innych sytuacjach i jednocześnie wyjaśnia, co było przyczyną owej pomyłki. W ostatnim rozdziale mniej jest hipotez i tez, raczej więcej ukształtowanych już teorii.
Drugą część wykładów poświęca Freud analizie marzeń sennych, udowadnia istnienie nieświadomości. Freud uważa, że sny odzwierciedlają nasze egoistyczne, najczęściej seksualne marzenia których nie dopuszczamy do świadomości. Podstawowa prawda wygłoszona przez Freuda na temat snu brzmi: Sen jest spełnieniem życzenia. Według Freuda wszystko, co robimy, o czym myślimy i co czujemy jest zdeterminowane przez to, co zdarzyło się nam w okresie dorastania a co wpływa na bieg dorosłego życia. Do naszej podświadomości możemy dotrzeć między innymi poprzez interpretację naszych zachowań, a zwłaszcza marzeń sennych, które Freud traktuje jako źródło bezpośredniego wglądu w naszą nieuświadomioną część osobowości. W jego przekonaniu siłą tworzącą sny są popędy i pragnienia, które mieliśmy w okresie dziecięcym, a które zostały stłumione. To, co opowiada nam sen, nazywa się jawną treścią marzenia sennego, a utajone myśli, do których dochodzimy przez łańcuch skojarzeń - ukrytymi myślami marzenia sennego. W marzeniach sennych elementy składowe nieświadomego id, tak jak popędy mogą osiągać świadomość dzięki obniżonej kontroli. Praca snu to aktywność psychiczna przemieniająca myśl ukrytą w jawną treść marzenia sennego będącym uzewnętrznieniem wewnętrznego procesu. Do marzeń sennych przenika symbolika mowy zawierająca stałe i charakterystyczne elementy mentalności danego narodu. Zdolność symbolizowania jest, więc cechą gatunkową, której się nie nabywa; jest elementem dziedziczonej kultury natury ludzkiej. Należy jednak pamiętać o tym, że stale powstają też nowe symbole, które dołączają do starych. Każdy symbol ma swój odpowiednik będący jego tłumaczeniem lub przekładem. Ponieważ pragnienia tłumione są w czasie czuwania ujawniają się one dopiero w warunkach obniżonej cenzury. Istotą marzeń sennych jest halucynacyjne spełnienie irracjonalnych popędów i pragnień. W formowaniu się marzeń sennych zaangażowane są dwa typy procesów psychicznych: jeden z nich tworzy myśli snu a drugi koduje te myśli w taki sposób by były irracjonalne i tym samym niedostępne bezpośredniemu poznaniu. Kodowanie ma na celu ukrycie infantylnych pragnień, jak również tych, które są sprzeczne z zasadami przyjemności, a które chcą przedostać się do normalnego myślenia, do codzienności. Jako, że sny stanowią w dużej mierze spełnienie marzeń i pragnień Freud wyróżnił trzy rodzaje tychże pragnień:
-świadome pragnienie świadomego ego, czyli plany nie zrealizowane do końca w poprzednim dniu;
-życzenia przedświadome, czyli pragnienia, które nie zostały spełnione w życiu codziennym, np. odrzucenie ich przez ego;
-życzenia nieświadome, których źródła należy szukać w doświadczeniach dziecięcych. Pomimo tego, iż sny formułowane są przez skrywane marzenia i popędy to i tu występuje zjawisko cenzury, (…) mówimy wprost o cenzurze sennej(…)'. Cenzura senna odpowiedzialna jest za zniekształcenia snu np. braki jawnych treści marzeń sennych, złagodzenia, przybliżenia lub aluzje czy też opuszczenia zamiast właściwej treści. Freud wierzył, że przez rozumienie procesów zachodzących we własnej podświadomości, umysł mógłby leczyć się sam i nauczyć się radzić sobie z przemnożonymi lękami w dojrzalszy, bardziej elastyczny sposób. Twierdzi, że chociaż sny wydają się często dziwaczne i „bez sensu”, okazuje się, że mają swoją logikę. Język marzeń sennych trzeba traktować jak język obcy i uczyć się go interpretować.
Analiza marzeń sennych może być przydatnym i cennym narzędziem w pracy terapeutycznej. Uzupełnia proces psychoterapii, pogłębia go, a czasem w ogóle umożliwia dotarcie do nieświadomej części psychiki człowieka.
Sen powstaje w dwóch etapach. Pierwszy to opracowanie pierwotne w czasie którego nieświadome myśli współdziałając ze sobą na prawach procesu pierwotnego (kondensacja, przemieszczenie) w oparciu o takie dane jak:
-świeże wspomnienia z poprzedniego dnia
-wspomnienia infantylne
-bodźce somatyczne kształtuje pierwsze zręby snu.
W czasie opracowania wtórnego sen nabiera charakteru fabuły, do pewnego stopnia uporządkowanej kolejności wydarzeń, chociaż ciągle są obecne cechy procesu pierwotnego (np. kiedy ktoś wygląda jak A a zachowuje się jak B).
Omawia procesy duchowe, które są w swej istocie nieświadome, procesy zaś świadome stanowią jedynie poszczególne akty i części całego życia psychicznego. Zwraca uwagę na to, że usposobienie w którym budzimy się ze snu, może przeciągnąć się na cały dzień. Marzenie senne przynosi bezpośrednie i niemaskowane spełnienie życzenia. Przedstawia przede wszystkim te objawy nieświadomości, które występują w życiu codziennym. Pokazuje, że nic w naszej psychice nie jest przypadkowe. Są tylko zjawiska zrozumiałe, które umiemy zinterpretować, i niezrozumiałe, których jeszcze zinterpretować nie potrafimy.
W trzeciej części wykładów wyjaśnia autor podstawy nauk o nerwicach. Omawia nerwicę natręctwa, która objawia się w tym, że chorzy zajęci są myślami, które ich właściwie nie interesują, czują w sobie impulsy, które wydają im się dziwaczne i wykonują czynności, które nie sprawiają im wprawdzie żadnej przyjemności, lecz których zaniechanie jest dla nich niemożliwe. Chorzy cierpiący na agorafobię (topofobię, lęk przestrzeni), którą zaliczamy do histerii lękowej, powtarzają w obrazach swojej choroby często z nużącą monotonią te same rysy: boją się nie zamkniętych przestrzeni, dużych otwartych placów, ciągnących się daleko ulic i alei. Uważają się za chronionych od niebezpieczeństw, jeżeli są w towarzystwie znajomych lub jeżeli powóz jedzie za nimi itd. Na to jednostajne tło rzucają jednakże poszczególni chorzy swoje indywidualne warunki, nastroje, które można by rzecz w pojedynyczych wypadkach wprost sobie przeczą. Motwy społeczeństwa ludzkiego jest w gruncie rzeczy ekonomiczny, ponieważ nie posiada ono dostatecznej ilości środków żywności, by utrzymywać swych członków bez pracy, musi ono ograniczyć ilość swych członków i skierować ich energię od czynnośi seksualnej ku pracy. Oto jest owa wieczna, prastara, trwająca aż po teraźniejszość idea konieczności życiowej. Omawia ukryty sens objawów nerwicowych do których zaliczają się również perwersje seksualne. Freud w perwersjach seksualnych widzi potwierdzenie tezy, że popęd seksualny może kierować się na różne obiekty. Wielopostaciowość popędu seksualnego odsłaniało zdaniem Freuda dzieciństwo: stadium oralne - związek dziecka z piersią matki oraz stadium analne - zainteresowanie własnym kałem oraz przyjemność spowodowana wypróżnianiem. Freud twierdził, że tak pojęta seksualność wskazuje na intensywne życie erotyczne człowieka w dzieciństwie, które kończy się stłumieniem w okresie późniejszym. Takim sposobem została ukształtowana koncepcja kompleksu Edypa jako zasadniczego problemu człowieka, który daje o sobie znać w perwersjach i w nerwicach. Nerwica okazuje się wyrazem konfliktu pomiędzy niezaspokojonym libido a dążeniem ego do hamowania tegoż libido. Nastęnie Freud omawia 3 zasadnicze wątki teorii psychoanalitycznej: teorię lęku, teorię libido i narcyzmu oraz teorię przeniesienia. Libido, zupełnie analogicznie do głodu, ma być mianem siły, za pomocą której ujawnia się popęd, tutaj popęd płciowy, jak przy głodzie popęd do jedzenia. Stłumienie jest to, jak sobie przypominacie, ów proces, za pomocą którego akt gotowy do uświadomienia go sobie, a więc należący do systemu przedświadomego, staje się nieświadomy, a więc zepchnięty do systemu nieświadomego. Konflikt chorobotwórczy jest więc konfliktem pomiędzy popędami jaźni, a popędami seksualnymi. Psychoanalizę jako naukę charakteryzuje nie materiał, którym się ona zajmuje, lecz technika, jaką stosuje. Trochę miejsca poświęca na omówienie lęku; niemiecka i łacińska nazwa lęku: Angst, angustiae, oraz słowo Enge (oznaczające ciasnotę) - podkreślają, że ma on charakter utrudnienia oddychania, które było wtedy skutkiem sytuacji rzeczywistej, a dziś zostaje prawie zawsze odtworzone w afekcie. Pierwszymi dziecięcymi fobiami sytuacyjnymi są obawy przed ciemnością i przed samotnością (...) przekształcenie się w lęk, lepiej: ujście w formie lęku, jest najczęstszym losem libido, którą spotkało stłumienie. W fobiach można wyróżnić dwie fazy procesu nerwicowego. W pierwszej odbywa się stłumienie i przeprowadzenie libido w lęk, który zostaje związany z niebezpieczeństwem zewnętrznym. Druga polega na budowaniu wszystkich ostrożności i ubezpieczeń, dzięki którym uniknie się niebezpieczeństwa zetknięcia z tym niebezpieczeństwem, traktowanym jako coś z zewnątrz. Stłumienie odpowiada próbie ucieczki jaźni przed libido odczuwaną jako niebezpieczeństwo. Narcyzm jest to dopełnienie egoizmu przez libido. Można być absolutnym egoistą, a jednak podtrzymywać silne obsady obiektów przez libido o tyle, o ile zaspokojenie libido przez obiekt należy do potrzeb jaźni. Można być egoistą i przy tym usposobionym bardzo narcystycznie, to znaczy posiadać bardzo małą potrzebę przenoszenia libido na obiekty, zarówno w bezpośrednim zaspokojeniu seksualnym, jak i w owych wyższych dążeniach wywodzących się z pragnień, które to dążenia przeciwstawiamy nieraz "zmysłowości" jako "miłości". Libido, która stała się narcystyczna, nie może potem znaleźć drogi pierwotnej do obiektów i to zahamowanie jej ruchliwości staje się chorobotwórcze. Homoseksualny wybór obiektu jest narcyzmowi pierwotnie bliższy niż heteroseksualny. Praca terapeutyczna rozpada się na dwie fazy: w pierwszej cała libido zostaje wyparta z objawów do przeniesienia i tam ześrodkowana, w drugiej przeprowadzona zostaje walka o ten nowy przedmiot i libido zostaje uwolniona. Zmianą decydującą o dodatnim wyniku jest wyłączenie stłumienia przy tym odnowionym konflikcie, tak, że libido nie może znowu uciec przed jaźnią w nieświadome. Freud również wskazuje na różnicę pomiędzy egoizmem a narcyzmem. Egoizm został utożsamiony z dążeniem do realizacji konkretnych celów. Egoizm mocno wiązał się ze świadomością. Z kolei narcyzm Freud wiąże z autoerotycznymi popędami seksualnymi starającymi się zaspokoić na własnym ciele. Jednym z ciekawszych problemów psychoanalizy okazało się przeniesienie polegające na bezwiednym przenoszeniu przez pacjenta uczuć na psychoterapeutę. Chodzi o uczucia ambiwalentne związane z relacjami do osób wikłających daną osobę w nerwicę.
Swoje wykłady kończy na omówieniu terapii analitycznej. Twierdzi, że owa terapia sięga do korzeni konfliktów, z których powstały objawy , a następnie poprzez ich uświadomienie i interpretację dąży do ich usunięcia.
Przed powstaniem psychoanalizy w psychiatrii dominowało podejście oparte na różnych formach perswazji, sugestii, wpływu autorytetu oraz hipnoza, którą zresztą sam Freud praktykował na początku swojej pracy. Możemy powiedzieć, że narzędzia te służyć miały tłumieniu tego, co przynosi ból psychiczny i samego bólu. Przyczyniały się do zduszenia i odseparowania od pacjenta tego, co „złe”. Współcześnie, metody te są w dalszym ciągu używane w różnych terapiach i wariantach pracy psychologicznej, a zwłaszcza w interwencji kryzysowej.