Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach
z dnia 4 marca 1998 r.
I ACa 636/98
1. W przypadku franchisingu handlowego (dystrybucyjnego) głównym przedmiotem umowy jest prowadzenie działalności handlowej w określony sposób. Istoty tej umowy nie zmienia fakt zawarcia przez strony umów dodatkowych, jak najmu pojazdów czy umów sprzedaży. Orzecznictwo sądowe w pełni respektuje zasadę wolności umów w gospodarce rynkowej i autonomii stron w kształtowaniu swoich stosunków na podstawie art. 353[1] kc.
2. Umowa franchisingu jest umową wzajemną, jednakże w jej przypadku z reguły ma się do czynienia z niewymiernością wielu nawet podstawowych świadczeń dokonywanych przez dawców franchisingu. Trudno bowiem w sposób wymierny ocenić udostępnienie koncepcji systemowej prowadzenia przedsiębiorstwa handlowego, doświadczenia zawodowego, oznaczenia przedsiębiorstwa, a także licencji znaku towarowego czy innych praw własności intelektualnej.
Z uzasadnienia
Powodowie Andrzej P. i Helga P. - po sprecyzowaniu żądania - wnieśli o zasądzenie od pozwanej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością „Family Frost - Polska” w T. kwoty 61.670 zł z ustawowymi odsetkami i kosztami procesu. Na uzasadnienie żądania przytoczyli m.in., że strony 24 czerwca 1993 r. zawarły umowę o współpracy gospodarczej, która jest umową nieważną; stąd świadczenia spełnione w jej wyniku winny podlegać zwrotowi. Nadto pozwana jest zobowiązana do wyrównania strat poniesionych przez powodów w wyniku zawarcia przedmiotowej umowy.
Zdaniem powodów jest kilka przyczyn jej nieważności. Przewidziane umową świadczenia powodów wobec pozwanej były niemożliwe do wykonania - z przyczyn natury ekonomicznej. Tego typu niemożliwość świadczenia sprawia, że przedmiotowa umowa jest dotknięta bezwzględną nieważnością w rozumieniu art. 387 § 1 kc.
Niezależnie od powyższego, treść umowy jest sprzeczna z właściwościami (naturą) stosunku obligacyjnego, a tym samym jest nieważna na podstawie art. 58 § 2 w zw. z art. 353[1] kc. Wolą stron było bowiem zawarcie umowy franchisingu, której istotą jest ułatwienie franchisingobiorcy „startu we własną działalność gospodarczą i stworzenie podstaw jego egzystencji”. Tymczasem w umowie nastąpiło niewłaściwe i niedopuszczalne w franchisingu rozłożenie ciężaru ryzyka i odpowiedzialności przedsięwzięcia gospodarczego.
Wysoki stopień podporządkowania oraz ograniczenie swobody decyzji w sprawach ekonomicznych i organizacyjnych powodują, że zawarta umowa w istocie jest zbliżona do stosunku pracy, a nie umowy franchisingu. Powodowie nie mieli m.in. wpływu na organizację przedsiębiorstwa, wysokość ceny sprzedawanych towarów, wybór dostawcy czy formy sprzedaży. Obciążało ich natomiast ryzyko gospodarcze przedsięwzięcia. Ponoszone straty powiększały stan zadłużenia powodów, tym bardziej że rozpoczynali działalność gospodarczą „na kredyt” dawcy franchisingu. Posiadany kapitał wnieśli bowiem jako opłatę wstępną, przewidzianą w umowie, w związku z przystąpieniem do organizowania sieci dystrybucji towarów.
Treść przedmiotowej umowy sprzeciwiała się nadto zasadom współżycia społecznego i również z tej przyczyny była nieważna (art. 58 § 2 w zw. z art. 353[1] kc).
W ocenie powodów, brak ekwiwalentności świadczeń, ukierunkowanie umowy na osiąganie zysków tylko przez pozwaną spółkę świadczy o jej sprzeczności z zasadami współżycia społecznego. Skoro umowa - będąca podstawą świadczeń powodów - jest nieważna, to pozwana spółka zobowiązana jest do zwrotu kwoty 58.967 zł (stanowiącej równowartość 50.000 marek niemieckich) uiszczonej tytułem wstępnej opłaty licencyjnej. Żądanie zwrotu uzasadniają przepisy o nienależnym świadczeniu oraz treść art. 387 § 2 kc.
Powodowie dochodzą również od pozwanej spółki odszkodowania w kwocie 2.703 zł z tej przyczyny, że pozwana „nadużyła prawa podmiotowego do rozwiązania umowy ze skutkiem natychmiastowym”, a to uzasadnia jej odpowiedzialność na podstawie art. 415 kc. Powodowie nie ponieśliby kosztów w powyższej wysokości, składających się z czynszu za okres 3 miesięcy, opłat za usługi księgowo-rachunkowe, świadczeń na rzecz ZUS i zaliczki na poczet podatku dochodowego, gdyby pozwana spółka rozwiązała umowę za 3-miesięcznym wypowiedzeniem.
Pozwana wniosła o oddalenie powództwa i wystąpiła z pozwem wzajemnym wnosząc o zasądzenie (także po sprecyzowaniu żądania) solidarnie od powodów kwoty 497.242,52 zł. Podniosła, że brak jest podstaw do przyjęcia, by umowa o współpracy gospodarczej zawarta przez strony była nieważna. Trudno w ogóle mówić o niemożliwości świadczenia w rozumieniu art. 387 § 1 kc tylko na tej podstawie, że powodowie popadli w zadłużenie. Działalność gospodarcza polegająca na dystrybucji towarów nabywanych z rabatem, wynoszącym średnio ok. 23%, jest ze swej istoty dochodowa. Warunkiem rentowności takiego przedsięwzięcia jest jednak osiągnięcie pewnego poziomu obrotów, przy racjonalnych i zgodnych z zasadami prawidłowej gospodarki kosztach własnych. Powodowie nie wykazali, że nie było możliwe uzyskanie - w ramach prowadzonej działalności - poziomu obrotów pozwalających na pokrycie uzasadnionych kosztów, tym bardziej że nie prowadzili sprzedaży w sposób odpowiadający postanowieniom umowy dopuszczając się uchybień w zakresie regularności i punktualności obsługi tras, a tym samym wadliwej obsługi punktów sprzedaży. Nadto, tego rodzaju umowa ze swej istoty zakłada osiąganie zysków w dłuższym okresie czasu, jest też z tej przyczyny umową wieloletnią. Omawiana umowa nie była także sprzeczna z naturą stosunku zobowiązaniowego; z jej postanowień wynika, że jest to typowa umowa franchisingu dystrybucyjnego, charakteryzującego się podporządkowaniem franchisingobiorcy względem organizatora sieci sprzedaży. Nie jest to jednak umowa o pracę, chociażby z tej przyczyny, że powodowie prowadzili we własnym imieniu i na własny rachunek przedsiębiorstwo.
Nie można nadto utożsamiać ekonomicznych wyników umowy z zasadami współżycia społecznego.
Okoliczność, że powodowie ponieśli straty w swej działalności gospodarczej nie uzasadnia poglądu o sprzeczności umowy z zasadami współżycia społecznego, skoro każda umowa związana z działalnością gospodarczą wiąże się z ryzykiem ekonomicznym.
Roszczenie objęte pozwem wzajemnym, to należności za sprzedane powodom (pozwanym wzajemnie) produkty spożywcze. Wysokość dochodzonej z tego tytułu kwoty - po sprecyzowaniu żądania - znajduje potwierdzenie w wyliczeniu biegłej, przedstawionym w opinii sporządzonej w niniejszej sprawie.
Pozwani wzajemni wnieśli o oddalenie powództwa.
Nie kwestionowali stanu wzajemnych rozliczeń, zarzucili jednak, że skoro umowa była nieważna, to brak podstaw do domagania się przez powódkę wzajemną jakichkolwiek należności na podstawie nieważności czynności prawnej.
Nadto nie można wierzytelności z tytułu zapłaty za towar rozpatrywać w oderwaniu od umowy podstawowej, tym bardziej że - w ocenie pozwanych wzajemnie - nie chodzi w sprawie o zobowiązania wynikające z dodatkowych umów sprzedaży, lecz o ocenę całości umowy o współpracy gospodarczej.
Niezależnie od powyższego, roszczenie o zapłatę należności za towar winno podlegać oddaleniu, bowiem zgłoszenie takiego żądania przez spółkę jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Sąd Wojewódzki w Katowicach orzekając o roszczeniach z pozwu głównego zasądził od pozwanej spółki na rzecz powodów kwotę 58.967 zł z ustawowymi odsetkami od 10 maja 1996 r., oddalił powództwo co do kwoty 2.703 zł oraz odsetek w pozostałej części i orzekł o kosztach procesu.
Z pozwu wzajemnego natomiast zasądził na rzecz spółki od pozwanych wzajemnych solidarnie kwotę 497.242,52 zł, oddalił powództwo co do odsetek i orzekł o kosztach procesu.
Sąd pierwszej instancji rozstrzygnięcie oparł na następujących ustaleniach i wnioskach:
W dniu 24 czerwca 1993 r. strony zawarły umowę „partnersko-koordynacyjną”, której zasadniczym celem była dystrybucja lodów oraz innych, głęboko zamrożonych artykułów spożywczych przy użyciu specjalistycznych samochodów-chłodni. Z postanowień umowy wynika, że sprzedaż powyższych produktów przez powodów miała się odbywać na wyznaczonym przez pozwaną spółkę terenie, z jednakowo wyposażonych i oznaczonych znakami pozwanej samochodów. Wyznaczone zostały regularne trasy i stałe punkty sprzedaży, a przybycie pojazdu o stałej porze sygnalizowała powtarzająca się melodia lub sygnał dzwonka. Ujednolicone były także stroje służbowe kierowców pojazdów.
Powodowie prowadzili działalność gospodarczą w omawianym systemie, na własny rachunek i we własnym imieniu, mimo zastrzeżenia umownego, że pozwana spółka pozostaje właścicielem towarów do czasu uregulowania wszystkich należności przez franchisingobiorcę.
Pozwana udziela powodom tzw. rabatu dystrybutorskiego, którego wysokość dla poszczególnych rodzajów towarów ustalono w aneksie umowy. Rabaty te w praktyce były pomniejszone o bieżącą opłatę licencyjną, wynoszącą 6% „rabatu brutto”. Oprócz bieżącej opłaty licencyjnej, powodowie zapłacili pozwanej wstępną opłatę licencyjną w kwocie 58.967 zł (odpowiadającą równowartości 50.000 marek niemieckich).
Powodowie sprzedaż wymienionych produktów spożywczych prowadzili z samochodów, będących własnością pozwanej spółki, a oddanych im do użytku na podstawie zawartych umów „dzierżawy”.
Czynsz za korzystanie z pojazdów w kwocie stanowiącej równowartość 1.342 marek niemieckich miesięcznie, ustalono w odrębnych umowach zawartych przez strony.
Z wpływów gotówkowych otrzymywanych przez powodów za sprzedany towar, w pierwszej kolejności pokrywano koszty prowadzonej działalności gospodarczej, a więc płace zatrudnionych kierowców, koszty paliwa, energii, świadczenia ZUS, podatki. Pozostała kwota była przekazywana pozwanej spółce, która z kolei otrzymywane środki zaliczała na poczet należności obciążających powodów, tj. czynszu za samochody, bieżącej opłaty licencyjnej i ceny za dostarczone im produkty.
Z niekwestionowanej opinii biegłej z zakresu rachunkowości Stanisławy O. wynika, że ostatecznie do zapłaty za sprzedany powodom towar - po odliczeniu dokonanych wpłat - pozostała kwota 497.242,52 zł.
Sąd Wojewódzki ustalił, że oprócz podstawowej umowy o współpracy gospodarczej, strony w celu jej realizacji zawarły szereg umów sprzedaży tych produktów, których dystrybucję prowadzono. Zawarte zostały także umowy „dzierżawy” samochodów oraz stałej chłodni do przechowywania mrożonych towarów. Obowiązki powodów wynikające z tych dodatkowych umów nie mają jednak wpływu na ocenę „niemożliwości” spełnienia świadczenia z umowy podstawowej.
Sąd pierwszej instancji nie podzielił poglądu powodów, że omawiana umowa była umową nieważną z powodu niemożliwości świadczenia w rozumieniu art. 387 § 2 kc. Zadłużenie powodów wynikające z nieuregulowania należności z umów dodatkowych, miało swe źródło w wielu przyczynach, m.in. takich, jak brak własnego kapitału w chwili zawierania umowy, niedostateczny obrót i zbyt towarów, wysokie koszty „dzierżawy” pojazdów. Okoliczności te nie mogą jednak świadczyć o niemożliwości świadczenia, nie dotyczą zresztą umowy ramowej.
Zdaniem Sądu Wojewódzkiego, brak było jednak podstaw do nałożenia na powodów obowiązku uiszczenia opłaty wstępnej w kwocie odpowiadającej równowartości 50.000 DM, skoro w umowie zastrzeżono także obowiązek uiszczenia przez franchisingobiorców bieżących opłat licencyjnych. Sąd pierwszej instancji przyjął, że opłaty te „pokrywały się co do celu i zakresu odniesienia”, a opłata wstępna była „przedwczesna”.
W dacie podpisania umowy powodowie nie rozpoczęli realizacji pomysłów i koncepcji sprzedaży franchisingodawcy. Miało to miejsce dopiero z chwilą wykonywania umowy, stąd dopiero od tego momentu należy uznać pobieranie opłat licencyjnych za prawidłowe.
Obowiązku uiszczenia równowartości 50.000 DM nie uzasadnia udostępnienie systemu sprzedaży czy szkolenie powodów albo przygotowanie danych finansowych.
Sąd Wojewódzki uznał, że postanowienie umowy o uiszczeniu jednorazowej opłaty wstępnej, przy równoczesnym obowiązku uiszczenia bieżących opłat licencyjnych jest nieważne i zasądził zwrot zapłaconej przez powodów kwoty 58.967 zł, wskazując jako podstawę art. 58 § 2 i 3 w zw. z art. 353[1] kc.
Sąd pierwszej instancji nie podzielił poglądu powodów, że przedmiotowa umowa była w istocie umową o pracę. Podkreślił, że powodowie prowadzili działalność gospodarczą na własny rachunek i we własnym imieniu. Oceny tej nie zmienia okoliczność, że sprzedaż towarów z samochodów-chłodni, była prowadzona według systemu opracowanego przez pozwaną spółkę, w oparciu o ceny ustalone przez pozwaną. Jednolitość poziomu cen w obrębie danej sieci franchisingowej to charakterystyczna cecha tego sposobu sprzedaży towarów czy usług.
Zdaniem Sądu Wojewódzkiego, brak podstaw do przyjęcia, że pozwana spółka rozwiązując umowę ze skutkiem natychmiastowym nadużyła prawa. Strony w umowie przewidziały możliwość jej rozwiązania, bez wypowiedzenia. Rosnący stan zadłużenia powodów i brak realnych perspektyw zmiany tej sytuacji uzasadniał podjęcie takiej decyzji, tym bardziej że wcześniejsze próby doprowadzenia do oddłużenia powodów się nie powiodły. Z powyższych przyczyn sąd oddalił roszczenie o zapłatę odszkodowania jako bezzasadne.
Jeżeli natomiast chodzi o żądanie z pozwu wzajemnego - to zdaniem sądu pierwszej instancji - znajduje ono uzasadnienie w treści art. 535 w zw. z art. 589 kc i art. 488 § 1 kc. Powodowie nie kwestionowali stanu rozliczeń wynikającego z opinii biegłej, że tytułem należności za dostarczony towar pozostała do zapłaty kwota 497.242,52 zł. Natomiast jeżeli chodzi o odsetki, to pozwana spółka zrzekła się roszczenia w tym zakresie.
Apelację od powyższego wyroku wniosły obie strony.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Sąd Wojewódzki przeprowadził wskazane przez strony dowody, zebrał wystarczający materiał i w jego oparciu poczynił wyżej przytoczone ustalenia faktyczne, które Sąd Apelacyjny przyjmuje za własne, mimo iż nie w całości akceptuje dokonaną przez sąd pierwszej instancji ocenę dowodów (o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia).
Na podstawie dowodów przeprowadzonych przez sąd pierwszej instancji, w uzupełnieniu stanu faktycznego, Sąd Apelacyjny ustalił nadto, że z postanowień umowy z dnia 24 czerwca 1993 r. wynika, że świadczenia pozwanej spółki polegały na udostępnieniu powodom korzystania z jej oznaczenia firmowego, symboli, emblematów, know-how, znaków towarowych, doświadczenia zawodowego i całej koncepcji systemowej prowadzenia przedmiotowej działalności gospodarczej.
Nadto do obowiązków pozwanej należało zaopatrywanie powodów w zamawiane przez nich produkty spożywcze, a także świadczenie usług w zakresie szeroko rozumianego „doradztwa”. Obejmowało ono m.in. wybór lokalizacji, rozplanowanie i wyposażenie powodów w niektóre podstawowe materiały biurowe, reklamowe, prospekty, przeszkolenie zatrudnionego personelu itp. Pozwana spółka zobowiązała się także oddać powodom w najem co najmniej 10 specjalistycznych samochodów-chłodni, z reklamowym wystrojem, a nadto służyć bieżącą pomocą odpowiednią do aktualnych potrzeb.
Powodowie natomiast zobowiązani byli do sprzedaży towarów według udostępnionego im systemu, z przekazanych do użytku samochodów-chłodni, na wyznaczonym terenie, przy użyciu oznaczeń firmowych pozwanej, jej symboli i emblematów.
Powodowie uprawnieni byli w zasadzie do nabywania określonych rodzajów towarów tylko u pozwanej oraz ich sprzedaży po określonej przez spółkę cenie. Jak prawidłowo ustalił Sąd Wojewódzki, powodowie na podstawie umowy zobowiązani byli do uiszczenia wstępnej opłaty licencyjnej oraz bieżących (miesięcznych) opłat licencyjnych. Należności za sprzedany towar winny być natomiast regulowane w ciągu 14 dni (§ 7 umowy).
Umowa została zawarta na okres pięciu lat, z możliwością jej przedłużenia na dalszy okres pięcioletni, lecz także i jej wcześniejszego rozwiązania. Strony przewidziały bowiem możliwość rozwiązania umowy za 3-miesięcznym wypowiedzeniem, jak i ze skutkiem natychmiastowym - z ważnych powodów (§ 12-14 umowy).
Powyższe okoliczności są między stronami bezsporne, podobnie jak i to, że powodowie od początku współpracy popadli w zadłużenie. Ostatecznie do rozwiązania umowy doszło w marcu 1995 r., bowiem pozwana spółka uznając, że brak jest szans na zmianę tej sytuacji wypowiedziała umowę ze skutkiem natychmiastowym.
Przechodząc do rozważenia zarzutów apelacji powodów, w pierwszym rzędzie analizie trzeba poddać treść łączącego strony stosunku prawnego.
Nie może budzić wątpliwości, że jest to umowa nienazwana, o mieszanej treści, łącząca w sobie także elementy umów nazwanych takich, jak dzierżawy praw, sprzedaży, zlecenia, umowy licencyjnej czy agencji.
W literaturze przedmiotu tego typu umowy o współpracy gospodarczej kwalifikuje się jako umowy franchisingu, stosowane zresztą od dawna w innych krajach, a niedawno w szerszym rozmiarze także w Polsce (np. Mc Donald's, Pizza Hut, Foto-Quelle, Holiday Inn). Okoliczność, że przedmiotowa umowa jest wyposażona w niektóre elementy innych umów nazwanych nie prowadzi do wniosku, że może być ona z nimi utożsamiana.
W szczególności brak podstaw do utożsamiania omawianej umowy z umową o pracę.
W przypadku tzw. franchisingu dystrybucyjnego z reguły występuje duża zależność, a nawet znaczne podporządkowanie organizatorowi sieci dystrybucji towarów. Także stosowanie jednolitych cen za określone rodzaje towarów jest cechą tego rodzaju działalności gospodarczej. Dowolne ustalenie cen przez poszczególnych partnerów sieci mogłoby hamować rozwój dystrybucji. L. Stecki w pracy „Franchising”, Toruń 1996, podkreśla, że w przypadku franchisingu subordynacyjnego (podporządkowanego) występuje właśnie znaczne oddziaływanie beneficjenta (dawcy franchisingu) na kształtowanie cen sprzedaży. Nie oznacza to jednak, że stosunek prawny łączący strony jest stosunkiem pracy, a powodowie otrzymywali jedynie wynagrodzenie za wykonaną na rzecz pozwanej pracę.
Z postanowień umowy wynika, że powodowie działali na własny rachunek i we własnym imieniu. Byli współwłaścicielami (w ustawowej wspólności majątkowej małżeńskiej) prowadzonego przedsiębiorstwa, we własnym imieniu zawierali umowy, zatrudniali pracowników.
Oceny tej nie zmienia podnoszona przez skarżących okoliczność, że pozwana spółka przez pewien czas nie zaliczała wszystkich przekazywanych przez powodów środków ze sprzedaży towarów, na poczet ich zadłużenia, lecz pozostawiała część środków finansowych do ich dyspozycji. Takiego działania nie można wszak utożsamiać - jak chcą powodowie - z wypłatą wynagrodzenia za wykonaną pracę. Przecież to franchisingobiorcy przekazywali środki pieniężne pozwanej tytułem należności za zakupiony towar czy bieżące opłaty licencyjne - a nie odwrotnie. Brak także podstaw do podzielenia stanowiska powodów, że tylko ich obciążało ryzyko gospodarcze przedsięwzięcia. To franchisingodawca udostępnia partnerom własne koncepcje prowadzenia działalności gospodarczej, umożliwia korzystanie z własnych oznaczeń przedsiębiorstwa, znaków towarowych, emblematów, doświadczenia zawodowego itp. Niepowodzenia w prowadzeniu takiej działalności rzutować muszą na ogólny wizerunek franchisingodawcy na rynku, jego pozycję ekonomiczną, konkurencyjność itp.
Również i z przyczyn tylko finansowych trudno przyznać rację powodom, że ryzyko „przerzucane” było tylko na franchisingobiorców. Sami skarżący przyznają, że w zasadzie od początku swej działalności nie mieli własnych środków finansowych i działali „na kredyt” franchisingodawcy. Zaległości w płatnościach czy niewypłacalność partnerów sieci dystrybucji towarów muszą także ujemnie oddziaływać na sytuację ekonomiczną organizatora takiej sieci.
Z definicji A. Kocha (por. A. Koch „Umowa franchisingowa” Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny 1980/3 str. 49) wynika, że „kontrakt franchisingowy jest to umowa, mocą której jedna ze stron (organizator sieci) udziela drugiej zezwolenia na stosowanie określonej metody działalności gospodarczej, jak na przykład posługiwanie się wynalazkiem lub know-how, z zakresu pewnego typu działalności, na wykorzystanie informacji i doświadczeń oraz na posługiwanie się znakami towarowymi, godłami, emblematami i innymi oznaczeniami, zobowiązuje się do udzielenia pomocy przy stosowaniu tej metody, a druga strona (...) zobowiązuje się do prowadzenia we własnym imieniu i na własny rachunek określonej działalności gospodarczej, przy wykorzystaniu udzielonego zezwolenia, według zaleceń organizatora sieci oraz do zapłaty uzgodnionego wynagrodzenia”.
Podobną definicję franchisingu przedstawia Leopold Stecki (w pracy „Franchising”, Toruń 1996, stwierdzając, że „przez umowę franchisingu przedsiębiorca (...) zobowiązuje się do udostępnienia podmiotowi korzystającemu z franchisingu (...) korzystania, przez czas oznaczony lub nie określony, z oznaczenia jego firmy, godła, emblematu, symboli, patentów, wynalazków, znaków towarowych, wzorów użytkowych i zdobniczych, know-how, koncepcji i techniki prowadzenia określonej działalności gospodarczej z zachowaniem stosowanego przez niego zewnętrznego i wewnętrznego wyposażenia pomieszczeń oraz do udzielania mu stosownej pomocy, zaś beneficjariusz zobowiązuje się do prowadzenia wskazanej działalności gospodarczej połączonej z wykorzystaniem udostępnionych mu praw, doświadczeń i tajemnic zawodowych oraz do zapłaty uzgodnionego wynagrodzenia”.
W przypadku franchisingu handlowego (dystrybucyjnego) głównym przedmiotem umowy jest właśnie prowadzenie działalności handlowej w opisany sposób.
W świetle powyższych poglądów przedmiotowa umowa - z uwagi na jej treść - jest typową umową franchisingu; stąd zarzut apelacji powodów, że Sąd Wojewódzki dokonał błędnej kwalifikacji stosunku umownego nie jest uzasadniony.
Wbrew wywodom apelacji, oceny prawnej powołanego przez strony stosunku prawnego nie zmienia także fakt zawarcia umów dodatkowych - najmu pojazdów (nazwanych przez strony nieprawidłowo umowami dzierżawy), najmu chłodni czy umów sprzedaży. Umowa podstawowa ma ramowy charakter, a z jej treści wynika, że dla realizacji umówionych celów niezbędne jest zawarcie w przyszłości przez strony wymienionych wyżej umów nazwanych. Oczywiście dla oceny praw i obowiązków wynikających z tych umów dodatkowych mają zastosowanie odpowiednie przepisy Kodeksu cywilnego, w tym przede wszystkim części szczególnej zobowiązań, obejmującej konkretne rodzaje umów.
Orzecznictwo sądowe w pełni respektuje zasadę wolności umów w gospodarce rynkowej i autonomii stron w kształtowaniu swoich stosunków. Z treści art. 353[1] kc wynika, że strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.
Trudno podzielić pogląd skarżących, że omawiana umowa sprzeciwiała się naturze franchisingu, skoro jej postanowienia są wręcz wzorcowe, jeżeli chodzi o istotę franchisingu handlowego. Powodowie nawet nie wskazują, które konkretnie postanowienia umowy naruszają właściwości stosunku zobowiązaniowego, a ich zarzuty sprowadzają się do tego, że nie uzyskali spodziewanych korzyści ekonomicznych, lecz popadli w zadłużenie. Nie taki jest sens przepisu art. 353[1] kc. Powodowie mylą skutki finansowe umowy z treścią stosunku prawnego i utożsamiają ujemne, ekonomiczne konsekwencje przedsięwzięcia z naruszeniem właściwości stosunku umownego. Gdyby podzielić pogląd powodów, to każda umowa gospodarcza przynosząca straty finansowe byłaby nieważna. Z oczywistych względów takie stanowisko jest nie do przyjęcia.
Jak zaznaczono wyżej, treść omawianej umowy o współpracy gospodarczej nie wykracza poza ramy stosunku umownego i nie jest sprzeczna z jego istotą.
Podobne argumenty skarżących legły u podstaw zarzutu dotyczącego sprzeczności umowy z zasadami współżycia społecznego.
Powodowie nie wskazują, które konkretnie postanowienia umowy naruszają zasady współżycia społecznego, lecz kwestionują w ogóle ustalony umową sposób realizacji przedsięwzięcia, z tej przyczyny, że okazał się dla nich nierentowny. Przy tym wbrew postanowieniom umowy podnoszą, że sprzedaż towarów pozbawiona była w ogóle korzyści dla franchisingodawcy, pomijając w ogóle, że od każdego rodzaju nabywanego towaru był udzielany stosunkowo wysoki rabat. Okoliczność, że ów rabat nie wystarczał w praktyce na prowadzenie przedmiotowej działalności, nie jest równoznaczna z tym, że umowa jest nieważna w świetle zasad współżycia społecznego.
Dodać trzeba, że z twierdzeń powodów (przytoczonych także w uzasadnieniu apelacji) wynika, że rosnące zadłużenie było spowodowane m.in. tym, że nabywanie już pierwszych partii towaru, czy najem środków transportowych, odbywały się „na kredyt” franchisingodawcy. Powodowie przystępując do realizacji stosunkowo dużego przedsięwzięcia (najem 10 drogich, specjalistycznych pojazdów, zatrudnienie co najmniej 11 osób, urządzenie siedziby przedsiębiorstwa, najem stałej chłodni, pomieszczeń itp.) nie posiadali własnych środków finansowych (oprócz kwot niezbędnych na uiszczenie opłaty wstępnej). Zakładali tym samym, że już w początkowym etapie działalności zysk ze sprzedaży zezwoli na pokrycie wszystkich kosztów i bieżące utrzymanie, pomijając zupełnie, że tego rodzaju działalność gospodarcza wymaga dużego doświadczenia.
Skarżący sprzeczności z zasadami współżycia społecznego upatrują także w braku ekwiwalentności świadczeń. Pomijając już wadliwą konstrukcję tak sformułowanego zarzutu stwierdzić należy, że w swych rozważaniach nie uwzględniają w ogóle świadczeń ze strony franchisingodawcy.
Umowa franchisingu jest umową wzajemną, jednakże w jej przypadku z reguły ma się do czynienia z niewymiernością wielu, nawet podstawowych, świadczeń dokonywanych przez dawców franchisingu. Trudno bowiem w sposób wymierny ocenić udostępnienie koncepcji systemowej prowadzenia przedsiębiorstwa handlowego, doświadczenia zawodowego, oznaczenia przedsiębiorstwa, a także licencji znaku towarowego czy innych praw własności intelektualnej. Skarżący nie wykazali, że świadczenia obu stron nie były ekwiwalentne. Podnoszone natomiast przez nich okoliczności dotyczące poniesionych strat ekonomicznych mogłyby mieć ewentualnie znaczenie przy rozważeniu roszczeń opartych na przepisie art. 388 kc. Powodowie jednak z takim żądaniem nie wystąpili, zresztą w dacie wytoczenia powództwa upłynął już zawity termin z art. 388 § 2 kc (dotyczący możliwości ich dochodzenia na drodze sądowej).
Świadczenia powodów nie były także niemożliwe do spełnienia w rozumieniu art. 387 § 1 kc. Niemożliwość świadczenia w tym pojęciu oznacza niemożliwość obiektywną, istniejącą w chwili zawarcia umowy. Skutku wymienionego w tym przepisie nie wywołuje zatem niemożliwość świadczenia subiektywna, istniejąca tylko po stronie dłużnika. Może ona jedynie wpływać na niewykonanie zobowiązania i odpowiedzialność dłużnika z art. 471 kc oraz wymienione w tym przepisie przyczyny egzoneracyjne.
Trudno zresztą w niniejszej sprawie w ogóle mówić o niemożliwości świadczenia, i to nie tylko w znaczeniu obiektywnym, ale nawet w pojęciu przedstawionym przez powodów, skoro mając możliwość wypowiedzenia umowy nie zrezygnowali oni ze współpracy i pomimo rosnącego zadłużenia kontynuowali przedmiotową działalność, powiększając w rezultacie straty.
Reasumując powyższe wywody stwierdzić należy zatem, że przedmiotowa umowa nie jest sprzeczna z ustawą, zasadami współżycia społecznego ani naturą powołanego przez strony stosunku umownego.
Kolejny zarzut apelacji powodów dotyczy nieuwzględnienia przez sąd art. 5 kc przy ocenie zasadności ich roszczenia o zapłatę odszkodowania w kwocie 2.703 zł.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na wewnętrzną sprzeczność stanowiska powodów, którzy z jednej strony podnoszą, że umowa jest nieważna i tym samym świadczenia stron były nienależne, a z drugiej strony twierdzą, że umowa została przez pozwaną spółkę przedwcześnie rozwiązana, co naraziło ich na straty w dochodzonej wysokości.
Niezależnie od powyższego podkreślić trzeba, że przepis art. 5 kc nie może stanowić podstawy powództwa, czyli nie można w jego oparciu konstruować samoistnych roszczeń o zapłatę. Art. 5 kc może jedynie stanowić przesłankę obrony dłużnika przed skierowanymi przeciwko niemu żądaniami.
Już z tych przyczyn rozstrzygnięcie Sądu Wojewódzkiego oddalające powództwo o zapłatę odszkodowania jest prawidłowe.
W działaniu pozwanej spółki polegającym na rozwiązaniu umowy ze skutkiem natychmiastowym nie można także dopatrywać się naruszenia jej postanowień. Strony taką możliwość przewidziały, a wysokość stale rosnącego zadłużenia franchisingobiorców stanowiła wystarczającą przesłankę do podjęcia takiej decyzji.
W sprawie brak nadto podstaw do przyjęcia, że domaganie się przez pozwaną spółkę zapłaty należności za sprzedane powodom towary stanowi nadużycie prawa. Taki zarzut skarżący kierują bowiem przeciwko uwzględnieniu przez sąd pierwszej instancji powództwa wzajemnego.
Jak zaznaczono wyżej, powodowie nie dążyli do rozwiązania umowy i mając świadomość rosnącego zadłużenia dalej prowadzili działalność gospodarczą. Składali zamówienia na kolejne partie produktów, które następnie sprzedawali bezpośrednim nabywcom. Bezpodstawny jest w tych warunkach pogląd apelacji, że domaganie się przez pozwaną spółkę zapłaty należności za sprzedany towar stanowi nadużycie prawa, z powodu sprzeczności z zasadami współżycia społecznego.
Dodać trzeba, że Sąd Wojewódzki nie naruszył prawa, wskazując jako podstawę zasądzenia należności za sprzedane towary przepis art. 535 kc. Wbrew odmiennemu poglądowi skarżących do umów dodatkowych zawartych przez strony mają zastosowanie odpowiednie przepisy Kodeksu cywilnego; w przypadku umowy sprzedaży towarów oczywiście art. 535 i nast. kc.
Z tych więc wszystkich względów Sąd Apelacyjny na zasadzie art. 385 kpc w zasadniczej części apelację powodów oddalił jako bezzasadną.
Z uwagi na trudną sytuację materialną skarżących wynikającą z ich bardzo wysokiego zadłużenia Sąd Apelacyjny nie obciążył powodów obowiązkiem zwrotu kosztów procesu na rzecz pozwanej spółki za wszystkie instancje (art. 102 w zw. z art. 108 § 1 kpc).
Uzasadnione natomiast okazały się zarzuty apelacji pozwanej spółki dotyczące naruszenia przez Sąd Wojewódzki prawa materialnego przez przyjęcie, że postanowienie umowy o obowiązku uiszczenia przez powodów wstępnej opłaty licencyjnej było nieważne.
Z motywów zaskarżonego wyroku wynika, że u podstaw takiego rozstrzygnięcia legło to, że Sąd Wojewódzki nie zwrócił dostatecznej uwagi na zakres świadczeń wzajemnych franchisingodawcy i istotę zawartej przez strony umowy.
Polegała ona - najogólniej rzecz ujmując - na udostępnieniu przez franchisingodawcę partnerowi umowy przystępującemu do sieci całego kompleksu swych praw własności intelektualnej i udzielania mu stałej pomocy w realizacji podjętego przedsięwzięcia gospodarczego.
Jak zaznaczono we wcześniejszych rozważaniach, świadczenia pozwanej spółki polegały na przekazaniu powodom określonej metody działalności gospodarczej, w tym prawa do korzystania ze znaków towarowych, wzorów zdobniczych, know-how, koncepcji i techniki prowadzenia przedsiębiorstwa, symboli, emblematów i oznaczeń pozwanej spółki. To korzystanie połączone było z udostępnieniem doświadczeń i tajemnic zawodowych, korzystaniem z opracowanej akcji reklamowej, prospektów, wzorów strojów służbowych, melodii. Obejmowało także doradztwo w zorganizowaniu przedsiębiorstwa, jego rozplanowaniu, urządzaniu itp.
Wstępne obowiązki nie wyczerpywały wszystkich powinności franchisingodawcy wynikających z umowy. Pozwana była bowiem zobowiązana do stałego współdziałania w realizacji umowy, we wszystkich dziedzinach związanych z przedmiotową działalnością (dostarczanie towarów, bieżące doradztwo, realizacji nowych pomysłów reklamowych, udostępnienie wyników badania rynku itp.).
Stąd w przypadku franchisingu występują dwa rodzaje opłat uiszczonych przez partnerów na rzecz organizatora sieci - opłata wstępna związana z udostępnieniem koncepcji gospodarczej przedsięwzięcia łącznie z prawami własności intelektualnej oraz bieżąca opłata związana z dalszą współpracą i szeroko rozumianym doradztwem w trakcie trwania umowy.
Brak więc podstaw do przyjęcia - jak to uczynił Sąd Wojewódzki - że obydwie opłaty się pokrywają i że zapis o obowiązku uiszczenia opłaty wstępnej jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Powodowie zresztą w toku postępowania nie podnosili, że obie opłaty były tożsame, czy też że pozwana spółka nie spełniła świadczeń, za które uiszczono opłatę wstępną. Przeciwnie, zarówno powodowie, jak i przesłuchani w sprawie pozostali partnerzy, którzy przystąpili do tak zorganizowanej sieci dystrybucji towarów, zeznali, że sprzedaż odbywała się według koncepcji systemowej udostępnionej przez pozwaną spółkę, przy wykorzystaniu powołanych wyżej świadczeń franchisingodawcy. W tych warunkach zaskarżone orzeczenie jako naruszające przepisy prawa materialnego (powołane przez Sąd Wojewódzki normy art. 58 § 2 i art. 353[1] kc) podlega zmianie, a powództwo o zapłatę kwoty 58.967 zł oddaleniu jako bezzasadne - art. 386 § 1 kpc.
Wobec takiego rozstrzygnięcia nie zachodzi więc potrzeba ustosunkowania się do dalszych zarzutów apelacji pozwanej spółki. Miałyby one znaczenie tylko wówczas, gdyby zasadniczy pogląd Sądu Wojewódzkiego co do sprzeczności omawianego postanowienia z zasadami współżycia społecznego był uzasadniony.
337866
Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna
z dnia 23 czerwca 2005 r.
II CK 739/2004
Przepis art. 65 § 2 kc dopuszcza taką sytuację, w której właściwy sens umowy ustalony przy zastosowaniu wskazanych w nim dyrektyw będzie odbiegał od jej „jasnego” znaczenia w świetle reguł językowych. Proces interpretacji umów może się zatem zakończyć ze względu na jej „jasny” sens dopiero wtedy, gdy treść umowy jest „jasna” po zastosowaniu kolejnych reguł wykładni.
Nie tylko rozwiązanie z mocą wsteczną za zgodą obu stron, ale i wypowiedzenie umowy z mocą wsteczną przez jedną ze stron uznać należy za sprzeczne z wynikającą z założeń kodeksu cywilnego naturą zobowiązania trwałego (art. 353[1] kc) i nieważne na podstawie art. 58 § 1 kc; ściśle rzecz biorąc, nieważna jest już sama klauzula zastrzegająca możliwość wypowiedzenia zobowiązania trwałego ze skutkiem wstecznym. Zniesienie wykonanego w zakresie świadczenia ciągłego zobowiązania o charakterze trwałym mieści się więc w granicach zasady swobody umów tylko wtedy, gdy odnosi się do przyszłości.
Jeżeli strony nadają zawieranej umowie cechę wzajemności, to mają swobodę w kształtowaniu wynikającego z niej zobowiązania o tyle tylko, o ile ich postanowienia nie podważają zasady ekwiwalentności świadczeń z umowy wzajemnej.
Uzasadnienie
Powódka domagała się zasądzenia - po ograniczeniu powództwa o 4,59 zł - kwoty 452.400,41 zł z tytułu oznaczonych należności za prowadzenie stacji benzynowej.
Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa. Zarzucili, że dochodzona wierzytelność uległa umorzeniu na skutek potrącenia z ich wierzytelnością z tytułu zwrotu opłaty franchisingowej i należności za skradzione paliwo.
Sąd Okręgowy w P. wyrokiem z dnia 11 lutego 2003 r. zasądził od pozwanych na rzecz powódki 452.029,85 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 13 października 2000 r., oddalił powództwo w pozostałej części (370,56 zł), umorzył postępowanie co do kwoty 4,59 zł i orzekł o kosztach procesu.
Sąd ustalił, że pozwani prowadzili w Cz. dwie stacje benzynowe: nr (...). Podstawę tej działalności gospodarczej stanowiły umowy franchisingowe zawarte przez strony dnia 26 lipca 1996 r. (dotyczyła stacji nr (...)) i dnia 8 listopada 1999 r. (dotyczyła stacji nr (...)). Ze wspomnianych umów wynikał obowiązek płacenia przez pozwanych opłat franchisingowych.
Punkt 9.6. obu umów stanowił, że po ich rozwiązaniu, niezależnie od powodu, kontrahent powódki „ma prawo żądać zwrotu uiszczonych opłat, a ewentualnie pozostałe do zrealizowania opłaty należy uiścić niezwłocznie w gotówce”.
Umowy franchisingowe zostały rozwiązane przez wypowiedzenie: umowę z dnia 8 listopada 1999 r. wypowiedziała powódka dnia 21 czerwca 2000 r. ze skutkiem na dzień 30 września 2000 r., a umowę z dnia 26 lipca 1996 r. - pozwani dnia 25 września 2000 r. ze skutkiem na dzień 31 grudnia 2000 r.
Pozwani nie zapłacili powódce należności związanych z prowadzeniem stacji paliw nr (...) w kwocie 452.029,85 zł.
Sąd Okręgowy uznał, że postanowienie zawarte w punkt 9.6. umów franchisingowych nie uprawnia pozwanych do żądania zwrotu opłaty franchisingowej po rozwiązaniu umowy. O treści tego postanowienia nie może bowiem - zgodnie z art. 65 § 2 kc - rozstrzygać jego dosłowne brzmienie. Za potrzebą wykładni przemawia także wewnętrzna sprzeczność tego postanowienia, która polega na tym, że pierwsza część omawianego postanowienia przewiduje prawo kontrahenta do zwrotu uiszczonych opłat, a druga nakłada na niego obowiązek niezwłocznej zapłaty zaległych opłat. Przeciwko opieraniu się na dosłownym brzmieniu spornego punktu umowy przemawia również charakter prawny franchisingu, który wymaga - jako umowa wzajemna - ekwiwalentności świadczeń. Zwrot opłaty franchisingowej oznaczałby zaś, że umowy zawarte przez strony nie spełniały tego wymagania. Sporne postanowienie umowy należało więc - zdaniem Sądu - uznać za nieważne z powodu sprzeczności z naturą umowy (art. 58 § 1 w zw. z art. 353[1] kc). W konsekwencji nie doszło do potrącenia wzajemnych wierzytelności stron, ponieważ pozwani nie posiadali wierzytelności z tytułu zwrotu opłaty franchisingowej.
Sąd Apelacyjny zaskarżonym wyrokiem zmienił orzeczenie Sądu pierwszej instancji w części uwzględniającej powództwo i oddalił je co do kwoty 353.256 zł wraz z ustawowymi odsetkami oraz orzekającej o kosztach procesu, oddalił apelację w pozostałym zakresie i orzekł o kosztach postępowania odwoławczego.
Sąd odwoławczy ustalił, że przedstawiona przez pozwanych do potrącenia wierzytelność z tytułu zwrotu opłaty franchisingowej wynosi 353.256 zł i uznał, że apelacja pozwanych, zarzucająca nieuwzględnienie tego zarzutu potrącenia, jest trafna.
Treść spornych postanowień umów jest - zdaniem Sądu Apelacyjnego - jednoznaczna i nie pozostawia żadnych wątpliwości co do zasadności opartego na nich żądania pozwanych. W tej sytuacji w ogóle jest niedopuszczalna wykładnia zakwestionowanej części umów, ponieważ zawarte w niej postanowienia są jasne i trudno byłoby w drodze interpretacji ustalać inną ich treść.
Sąd drugiej instancji nie podzielił też stanowiska, że ustalenie treści zakwestionowanego postanowienia umowy według jego dosłownego brzmienia prowadzi do nieekwiwalentności świadczeń stron. Oceny umowy w tym zakresie dokonują same strony i należy domniemywać - wobec podpisania umów - że były one przekonane o zachowaniu ekwiwalentności świadczeń.
Sąd przyjął, że opłata podlegająca zwrotowi stanowi kaucję wniesioną przez kontrahenta, a prawo żądania jej zwrotu - premię za jego lojalność. Nie podzielił też oceny, że zakwestionowane postanowienie umów jest dotknięte wewnętrzną sprzecznością.
Kasację wniosła powódka i zaskarżyła wyrok w części uwzględniającej apelację pozwanych (pkt I) oraz orzekającej o kosztach postępowania apelacyjnego (pkt III). Pełnomocnik powódki, opierając kasację na obu podstawach z art. 393[1] kpc, zarzucił naruszenie art. 5, art. 58, art. 65 i art. 353[1] kc oraz obrazę art. 233, art. 224 § 1 i art. 382 kpc. Powołując się na te podstawy kasacyjne wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie apelacji pozwanych w całości bądź o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Źródłem sporu jest postanowienie zawarte w punkcie 9.6. umowy franchisingowej z dnia 9 listopada 1999 r. Pierwszorzędne znaczenie dla rozstrzygnięcia tego sporu ma kontrowersja dotycząca interpretacji przytoczonego postanowienia umowy. Ocena ważności tego postanowienia na podstawie art. 353[1] i art. 58 kc będzie natomiast możliwa dopiero po ustaleniu jego prawnie wiążącego znaczenia w drodze wykładni.
Ogólne reguły wykładni oświadczeń woli (umów) zawiera art. 65 kc. Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 29 czerwca 1995 r. III CZP 66/95 (OSNC 1995/12 poz. 168) przyjął na tle tego przepisu tzw. kombinowaną metodę wykładni. Wyrazem tego stanowiska są także późniejsze orzeczenia, np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 listopada 1997 r. I CKN 825/97 (OSNC 1998/5 poz. 81) i z dnia 20 maja 2004 r. II CK 354/2003 (OSNC 2005/5 poz. 91).
Wspomniana metoda wykładni przyznaje pierwszeństwo - w wypadku oświadczeń woli składanych innej osobie - temu znaczeniu oświadczenia woli, które rzeczywiście nadały mu obie strony w chwili jego złożenia (subiektywny wzorzec wykładni). Podstawą tego pierwszeństwa jest zawarty w art. 65 § 2 nakaz badania raczej, jaki był zgodny zamiar stron umowy, aniżeli opierania się na dosłownym brzmieniu umowy.
To, jak strony, składając oświadczenie woli, rozumiały je można wykazywać zarówno za pomocą dowodu z przesłuchania stron, jak i innych środków dowodowych. Dla ustalenia, jak strony rzeczywiście pojmowały oświadczenie woli w chwili jego złożenia może mieć znaczenie także ich postępowanie po złożeniu oświadczenia, np. sposób wykonania umowy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 lutego 1998 r. I PKN 532/97 OSNAPiUS 1999/3 poz. 81). Prowadzeniu wszelkich dowodów w celu ustalenia, jak strony rzeczywiście rozumiały pisemne oświadczenie woli nie stoi na przeszkodzie norma art. 247 kpc. Dowody zgłaszane w tym wypadku nie są bowiem skierowane przeciwko osnowie lub ponad osnowę dokumentu, a jedynie służą jej ustaleniu w drodze wykładni (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 18 września 1951 r. C. 112/51 OSN 1952/III poz. 70 i wyrok SN z dnia 4 lipca 1975 r. III CRN 160/75 OSPiKA 1977/1 poz. 6).
Wyrażane niekiedy zapatrywanie, że nie można uznać prawnej doniosłości znaczenia nadanego oświadczeniu woli przez same strony, gdy odbiega ono od jasnego sensu oświadczenia woli wynikającego z reguł językowych nawiązuje do nie mającej oparcia w art. 65 kc, anachronicznej koncepcji wyrażonej w paremii clara non sunt interpretanda. Najnowsze gruntowne wypowiedzi nauki prawa cywilnego odrzuciły tę koncepcję. Zerwał z nią także Sąd Najwyższy w kilku orzeczeniach wydanych w ostatnich latach (por. wyroki SN: z dnia 21 listopada 1997 r. I CKN 825/97 OSNC 1998/5 poz. 81, z dnia 8 czerwca 1999 r. II CKN 379/98 OSNC 2000/1 poz. 10, z dnia 7 grudnia 2000 r. II CKN 351/2000 OSNC 2001/6 poz. 95, z dnia 30 stycznia 2004 r. I CK 129/2003, z dnia 25 marca 2004 r. II CK 116/2003 i z dnia 8 października 2004 r. V CK 670/2003 OSNC 2005/9 poz. 162).
Zacieśnienie wykładni tylko do „niejasnych” postanowień umowy - jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w przytoczonym wyroku II CK 116/2003 - miałoby oparcie w art. 65 kc, gdyby uznawał on za wyłącznie doniosłe takie znaczenie umowy, jakie wynika z reguł językowych. Zgodnie jednak z art. 65 § 2 kc w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli się opierać na jej dosłownym brzmieniu. Przepis ten dopuszcza więc taką sytuację, w której właściwy sens umowy ustalony przy zastosowaniu wskazanych w nim dyrektyw będzie odbiegał od jej „jasnego” znaczenia w świetle reguł językowych. Proces interpretacji umów może się zatem zakończyć ze względu na jej „jasny” sens dopiero wtedy, gdy treść umowy jest „jasna” po zastosowaniu kolejnych reguł wykładni.
Jeżeli okaże się, że strony różnie rozumiały treść złożonego oświadczenia woli, to za prawnie wiążące - zgodnie z kombinowaną metodą wykładni - należy uznać znaczenie oświadczenia woli ustalone według wzorca obiektywnego. W tej fazie wykładni potrzeba ochrony adresata, oświadczenia woli, przemawia za tym, aby było to znaczenie oświadczenia, które jest dostępne adresatowi przy założeniu - jak określa się w doktrynie i judykaturze (por. przytoczona uchwała III CZP 66/95) - starannych z jego strony zabiegów interpretacyjnych. Na ochronę zasługuje bowiem tylko takie zaufanie adresata do znaczenia oświadczenia woli, które jest wynikiem jego starannych zabiegów interpretacyjnych. Potwierdza to nakaz zawarty w art. 65 § 1 kc, aby oświadczenia woli tłumaczyć tak, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których zostało złożone, zasady współżycia społecznego i ustalone zwyczaje.
Ustalając powyższe znaczenie oświadczenia woli należy zacząć od sensu wynikającego z reguł językowych, z tym, że przede wszystkim należy uwzględnić zasady, zwroty i zwyczaje językowe używane w środowisku, do którego należą strony, a dopiero potem ogólne reguły językowe. Trzeba jednak przy tym mieć na uwadze nie tylko interpretowany zwrot, ale także jego kontekst. Dlatego nie można przyjąć takiego znaczenia interpretowanego zwrotu, który pozostawałby w sprzeczności z pozostałymi składnikami wypowiedzi. Kłóciłoby się to bowiem z założeniem o racjonalnym działaniu uczestników obrotu prawnego.
Przy wykładni oświadczenia woli należy - poza kontekstem językowym - brać pod uwagę także okoliczności złożenia oświadczenia woli, czyli tzw. kontekst sytuacyjny (art. 65 § 1 kc). Obejmuje on w szczególności przebieg negocjacji (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 września 1998 r. I CKN 815/97 OSNC 1999/2 poz. 38), dotychczasowe doświadczenie stron (por. wyrok Sąd Najwyższego z dnia 4 lipca 1975 r. III CRN 160/75 OSPiKA 1977/1 poz. 6), ich status (wyrażający się np. prowadzeniem działalności gospodarczej).
Niezależnie od tego z art. 65 § 2 kc wynika nakaz kierowania się przy wykładni umowy jej celem. Nie jest konieczne, aby był to cel uzgodniony przez strony, wystarczy - przez analogię do art. 491 § 2, art. 492 i 493 kc - cel zamierzony przez jedną stronę, który jest wiadomy drugiej. Należy podzielić pogląd, że także na gruncie prawa polskiego, i to nie tylko w zakresie stosunków z udziałem konsumentów (art. 385 § 2 kc), wątpliwości należy tłumaczyć na niekorzyść strony, która zredagowała umowę. Ryzyko wątpliwości wynikających z niejasnych postanowień umowy, nie dających usunąć się w drodze wykładni, powinna bowiem ponieść strona, która zredagowała umowę.
Z przedstawionych wyjaśnień wynika, że Sąd Apelacyjny - zgodnie z przyjętą na tle art. 65 kc tzw. kombinowaną metodą wykładni - powinien dążyć w sprawie przede wszystkim do ustalenia znaczenia początkowego fragmentu pkt 9.6. umowy według wzorca subiektywnego. Dopiero gdyby się okazało, że nie da się stwierdzić, jak strony rozumiały początkowy fragment pkt 9.6. umowy w chwili jej zawarcia, Sąd powinien ustalić znaczenie wymienionego fragmentu umowy według wzorca obiektywnego, tj. znaczenie, jakie pozwani mogli mu przypisać zgodnie z dyrektywami wykładni zawartymi w art. 65 kc. Konieczne byłoby zatem uwzględnienie w szczególności kontekstu interpretowanego zwrotu, zwłaszcza jego zestawienia z dalszą częścią pkt 9.6. umowy oraz pkt 10 regulującym rozwiązanie umowy z zachowaniem lub bez zachowania terminu wypowiedzenia. Niezbędne byłoby też wyjaśnienie wewnętrznej sprzeczności pkt 9.6. umowy: według jego dosłownego brzmienia przewidziane w nim uiszczenie pozostałej opłaty po rozwiązaniu umowy następowałoby tylko po to, aby zaraz zwrócić ją z powrotem, zgodnie z początkowym fragmentem omawianego postanowienia. Wyłaniałaby się także potrzeba pogodzenia obowiązku zwrócenia opłat, który wynika z dosłownego znaczenia początkowego fragmentu pkt 9.6. umowy, z zasadą, że wypowiedzenie umowy wywołuje skutek jedynie na przyszłość (ex nunc). Ponadto należałoby mieć na względzie wspomniany wyżej tzw. kontekst sytuacyjny i ocenić, czy status stron i cel umowy nie prowadzą do wniosków nie dających się pogodzić z początkowym fragmentem pkt 9.6. umowy.
Dokonana przez Sąd Apelacyjny interpretacja spornego postanowienia umowy nie odpowiada przedstawionym wymaganiom. Zarzut naruszenia art. 65 kc należało więc uznać za uzasadniony.
Trafny jest także zarzut skarżącej, że ustalenie, iż treść spornego postanowienia umowy „jest jednoznaczna i nie pozostawia żadnych wątpliwości” jest dowolne w świetle art. 233 § 1 kpc. Rację ma skarżąca, że pkt 9.6. umowy jest wyraźnie dotknięty wewnętrzną sprzecznością. Sąd nie przedstawił przekonujących argumentów, że logiczne pojmowanie całego postanowienia zawartego w pkt 9.6. umowy świadczy o braku wewnętrznej sprzeczności i uzasadnia zakwestionowane ustalenie. Trzeba się też zgodzić ze skarżącą, że również dowolne jest - wobec braku uzasadnienia, zwłaszcza stosownymi postanowieniami umowy - ustalenie Sądu Apelacyjnego, iż podlegająca zwrotowi opłata stanowi kaucję wniesioną przez kontrahenta, a prawo żądania jej zwrotu - premię za jego lojalność.
Rację ma skarżąca, zarzucając w kasacji także to, że gdyby nawet podzielić interpretację początkowej części punktu 9.6. umowy, dokonaną przez Sąd Apelacyjny, to umowa w tej części byłaby nieważna jako sprzeczna z właściwością (naturą) łączącego strony stosunku prawnego.
Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w przytoczonym już wyrok z dnia 8 października 2004 r. V CK 670/2003 umowa franchisingowa według ukształtowanego w praktyce modelu ma charakter umowy wzajemnej. Ujmując rzecz najogólniej, na jej podstawie franchisingobiorca (partner) uzyskuje od franchisingodawcy (organizatora sieci) zezwolenie (franchise) na wykonanie wypracowanego przez niego, sprawdzonego sposobu prowadzenia określonej działalności gospodarczej i stosowanych przez niego oznaczeń, w zamian za wynagrodzenie (periodycznie uiszczane opłaty franchisingowe). Umowa ta jest zawierana na czas oznaczony lub nieoznaczony. Rodzi więc podobnie, jak umowa najmu lub dzierżawy zobowiązanie o charakterze trwałym. Wskazane właściwości miała też umowa zawarta przez strony. Do stosunku prawnego, na którego powstanie była ona nakierowana, mogły więc mieć zastosowanie, zgodnie z art. 56 kc, również ukształtowane w praktyce zwyczaje; w Polsce franchising zaczął się rozwijać w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę podziela wyrażone w wyroku z dnia 8 października 2004 r. V CK 670/2003 stanowisko, że z przytoczonej charakterystyki umowy franchisingowej wynika, że franchisingodawca podobnie, jak wynajmujący lub wydzierżawiający spełnia swoje świadczenie mające postać świadczenia ciągłego stale wraz z trwaniem zobowiązania. Przyjętym w prawie cywilnym sposobem normalnego oraz przedwczesnego zakończenia stosunków trwałych jest wypowiedzenie. Wywiera ono skutek na przyszłość (ex nunc), tj. znosi stosunek prawny dopiero po upływie terminu wypowiedzenia, a gdy termin taki wyjątkowo nie jest wymagany - z chwilą złożenia kontrahentowi oświadczenia o wypowiedzeniu. O przyjęciu tego sposobu zakończenia stosunków trwałych zadecydowało właśnie to, że pozostawia on nienaruszony stosunek w zakresie spełnionego już świadczenia ciągłego. Spełnienia świadczenia polegającego na udostępnieniu rzeczy do używania (najem) lub na udostępnieniu rzeczy do używania i pobierania pożytków (dzierżawa) albo na umożliwianiu wykorzystywania wypracowanego sposobu prowadzenia działalności gospodarczej (franchising) nie sposób przekreślić. Zniesienie zobowiązania trwałego z mocą wsteczną nie mogłoby więc doprowadzić do zwrotu tego rodzaju świadczeń; możliwe byłoby w takim razie co najwyżej skomplikowane rozliczenie się stron z tytułu spełnionego świadczenia ciągłego. W konsekwencji, nie tylko rozwiązanie z mocą wsteczną za zgodą obu stron (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 listopada 2002 r. V CKN 1374/2000 OSP 2003/11 poz. 114, jak też wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 stycznia 2001 r. II CKN 365/2000 OSNC 2001/10 poz. 154), ale i wypowiedzenie z mocą wsteczną przez jedną ze stron uznać należy za sprzeczne z wynikającą z założeń kodeksu cywilnego naturą zobowiązania trwałego (art. 353[1] kc) i nieważne na podstawie art. 58 § 1 kc; ściśle rzecz biorąc, nieważna jest już sama klauzula zastrzegająca możliwość wypowiedzenia zobowiązania trwałego ze skutkiem wstecznym. Zniesienie wykonanego w zakresie świadczenia ciągłego zobowiązania o charakterze trwałym mieści się więc w granicach zasady swobody umów tylko wtedy, gdy odnosi się do przyszłości.
Powyższej oceny klauzuli zastrzegającej możliwość wypowiedzenia zobowiązania trwałego ze skutkiem wstecznym oraz rozwiązania zobowiązania trwałego ze skutkiem wstecznym za zgodą obu stron nie zmienia ograniczenie tego skutku jedynie do świadczenia kontrahenta strony zobowiązanej do świadczenia ciągłego. W tym zakresie zwrot spełnionego świadczenia jest wprawdzie możliwy, ale objęcie skutkiem z mocą wsteczną świadczenia jednej tylko strony jest sprzeczne z naturą kreowanego zobowiązania z kolei przez to, że nie daje się pogodzić z przyjętym w art. 487 § 2 założeniem ekwiwalentności świadczeń stron umowy wzajemnej. Moglibyśmy bowiem mieć taką oto sytuację: jedna strona spełniłaby w całości swoje świadczenie (ciągłe) i majątek kontrahenta powiększyłby się o wartość tego świadczenia, natomiast druga strona odzyskałaby w całości spełnione świadczenie; rezultat byłby, mimo zawarcia umowy wzajemnej, porównywalny z darowizną. Należy zatem przyjąć, że jeżeli strony nadają zawieranej umowie cechę wzajemności, to mają swobodę w kształtowaniu wynikającego z niej zobowiązania o tyle tylko, o ile ich postanowienia nie podważają zasady ekwiwalentności świadczeń z umowy wzajemnej.
Wpływ omówionej nieważności części pkt 9.6. umowy na pozostałe jej postanowienia podlega ocenie na podstawie zawartej w punkcie 16.3 umowy tzw. klauzuli salwatoryjnej, która stanowi, że: „W przypadku, gdyby poszczególne postanowienia umowy miały być lub stać się nieważne, nie powinno to naruszać skuteczności pozostałych postanowień. W takim wypadku strony winny uzgodnić możliwie zbliżone do unieważnionych uzgodnień inne - podobne w sensie znaczenia gospodarczego”. Zamieszczenie przez strony w umowie przytoczonej klauzuli czyni zbędnym - jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 października 2004 r. V CK 670/2003 - odwoływanie się przy ocenie ważności umowy do art. 58 § 3 kc, ponieważ ma ona pierwszeństwo zastosowania przed uregulowaniem przewidzianym w tym przepisie.
Z przedstawionych powodów Sąd Najwyższy, uwzględniając kasację powódki, uchylił wyrok w zaskarżonym zakresie (art. 393[13] § 1 w zw. z art. 3 ustawy z dnia 22 grudnia 2004 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych, Dz. U. 2005 r. Nr 13 poz. 98).
380388
Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna
z dnia 7 marca 2007 r.
I CSK 348/2006
Ponieważ umowa franchisingu jest umową odpłatną i ekwiwalentną, franchisobiorca nie ma podstaw prawnych do żądania zwrotu, po rozwiązaniu umowy, opłat poniesionych za korzystanie z firmy kontrahenta.