Czy prawdziwy Indiana Jones mógł być Finem? Na początku XX wieku fiński uczony i poeta Valter Henrik Juvelius (1865-1922) utrzymywał, że wie, gdzie ukryto Arkę Przymierza. Uważał, że pewne cyfry ukryte w biblijnych ustępach, kiedy czyta się je w oryginalnej hebrajskiej formie, mogą ujawnić tajemne miejsce ukrycia największego biblijnego skarbu. Nabył więc hebrajski Stary Testament i przystąpił do rozwiązania tej zagadki... zanim wyruszył do Ziemi Świętej i rozpoczął kopanie pod Wzgórzem Świątynnym, najświętszym miejscem trzech głównych światowych religii.
Juvelius zdobył w roku 1887 kwalifikacje mierniczego i ukończył studia, a rok później uzyskał tytuł kandydata filozofii. Przez następne 20 lat pracował jako mierniczy w Ilmajoki i Lapui. W roku 1897 wydał pierwszy tomik poezji zatytułowany Kiivia ja savelia {Obrazy i zapiski). Jeden z jego wierszy zatytułowany „Karjalan Kunnailla" („O wzgórza Karelii") jest wciąż dobrze znany w Finlandii. Przetłumaczył na fiński również wiele dzieł zagranicznych autorów, takich jak Goethe, Burns, Byron, Poe i inni. W dziedzinie poezji i przekładów używał pseudonimu Valter Juva.
Do tego momentu nic w jego życiu nie wskazywało, w jakim kierunku podążą jego prace. Pewnej wskazówki można doszukać się w doktoranckiej dysertacji napisanej po szwedzku i zaprezentowanej w roku 1906 na Fińskim Uniwersytecie im. Cara Aleksandra (obecnie Uniwersytecie Helsińskim). Tematem była żydowska chronologia i jego tezy zostały przyjęte, w rezultacie czego został „doktorem Juveliusenv\ Nie było jednak bezpośredniego związku między tematem jego dysertacji a poszukiwaniem Arki Przymierza. Niemniej Juvelius wyraźnie zmierzał w tym kierunku.
Był nie tylko człowiekiem liter, ale również cyfr. Był przeświadczony że Księga Ezechiela ze Starego Testamentu zawiera tajny szyfr opisujący lokalizację Arki Przymierza i prowadzącą do niej drogę. Było to kilkadziesiąt lat przed pojawieniem się Eli Ripsa1. który, jak podaje Michael Drosnin, wierzy, że odkrył kod Biblii, i zarazem dziesiątki lat po tym, jak „egiptolodzy" „odkryli" biblijną chronologię w korytarzach Wielkiej Piramidy. Księga Ezechiela jest w pewnym sensie proroctwem, lecz jej treść bywała różnie interpretowana, od opisu pozaziemskiego statku kosmicznego po odniesienia do krzyża zodiaku, jak twierdzi kosmolog Patrizia Norelli-Bachelet. Według Juveliusa nawiązywała do Arki Przymierza.
Tajne miejsce, w którym bezpiecznie przechowywano Arkę, znane było zdaniem Juveliusa tylko Ezechielowi i wysokim kapłanom. O Ezechielu wiadomo niewiele poza tym, że był kapłanem w świątyni w Jerozolimie. Był synem kapłana i miał żonę w wieku 26 lat przed wygnaniem w okresie niewoli babilońskiej w roku 597 p.n.e.2 Zmarł przed końcem niewoli babilońskiej. Jeśli w roku 597 p.n.e. Arka nadal znajdowała się w Jerozolimie (brak solidnych danych, że tak było, jak i na to, że tak nie było) i została ukryta w tajemnicy przez kapłanów przed przybyciem armii najeźdźców, to istniało niebezpieczeństwo, że wiedza o miejscu jej przechowywania może zaginąć razem z nimi. Stąd istniała potrzeba zachowania tej wiedzy, aby przyszłe pokolenia mogły odzyskać ten najcenniejszy żydowski skarb.
Ta teoria może pozwolić wyjaśnić, jak zniknęła Arka, oraz konsekwentne milczenie Biblii na ten temat. Niewykluczone również, że Arka zaginęła kilka wieków wcześniej. Kluczowe pytanie brzmi, czy Księga Ezechiela zawiera szyfr i jeśli tak, to ta sprawa jest warta nowej książki Dana Browna!
Juvelius był przekonany, że złamał szyfr Ezechiela. Podobnie jak inni, którym wydawało się, że złamali szyfr, rysował mapy i szkice wskazujące dokładnie miejsce przechowywania skarbu. Uważał, że istnieją podziemne tunele, które ciągną się od Gihon Spring (Źródło Gihon - główne źródło wody w czasach Pierwszej Świątyni) do Wzgórza Świątynnego3... oraz miejsca ukrycia Arki Przymierza. W czasie oblężenia Jerozolimy w roku 701 p.n.e. przez króla Asyrii Sennacheriba, król Judei Hezekiah zbudował tunel umożliwiający dostęp do Wzgórza Świątynnego i jeziorka Siloam służącego jako rezerwuar wody. Juvelius był szczególnie
zainteresowany systemem tuneli znanym jako Tunel Heze-kiaha, który odkryto w roku 1838, oraz systemem grot zwanym Szybem Warrena, odnalezionym w roku 1867 przez angielskiego kapitana Charlesa Warrena. Te wodne systemy zostały według Juveliusa zaadaptowane i przebudowane na system podziemnych tuneli.
Jednak czym innym jest wiara w istnienie czegoś a czym innym jego znalezienie. Juvelius wiedział, że prowadzenie prac wykopaliskowych na, a cóż dopiero pod Wzgórzem Świątynnym było nie tylko nielegalne, ale wręcz świętokradztwem, stąd uzyskanie na nie zezwolenia było bardzo mało prawdopodobne, a poza tym Juvelius musiał się o nie zwrócić do rządu tureckiego. Były też jeszcze dwie inne poważne trudności - po pierwsze, wbrew temu, co sugerują późniejsze doniesienia, nie miał dość pieniędzy na samodzielne sfinansowanie tego przedsięwzięcia, a po drugie, szanse uzyskania przez niego, fińskiego mierniczego, pozwolenia były znikome.
■
:.. j,■
Replika Arki Przymierza na wystawie w Kościele św. Rocha w Paryżu.
W celu zrealizowania swoich zamiarów Juvelius założył w Londynie w roku 1908 spółkę o nazwie JMPFW Ltd, której nazwa składała się z pierwszych liter nazwisk członków planowanej ekspedycji: Juvelius, Millen, Parker, Forth i Waughan. Wszyscy oni. z wyjątkiem Ju-veliusa i szwedzkiego inżyniera Millena, byli angielskimi arystokratami. Juvelius liczył, że to mocno zwiększy jego szanse na uzyskanie pozwolenia, jeśli tylko uda się zgromadzić środki na ekspedycję. Głównym sponsorem spośród członków tej grupy był syn angielskiego księcia kapitan Montague Parker (1878-1962). Juvelius przekonał go, że mimo iż sama Arka Przymierza była bezcenna, łączna wartość jej samej oraz skarbów ukrytych w systemie tuneli wynosiła co najmniej 200 milionów dolarów. Parkerowi udało się zebrać 125000 dolarów od różnych angielskich i amerykańskich finansistów, po czym udał się do Konstantynopola po pozwolenie rządu osmańskiego na prowadzenie prac wykopaliskowych. W zamian za to pozwolenie zagwarantował, że połowa skarbów będzie ich, bez uściślania, czy to „ich" oznacza urzędników rządowych, czy rząd. I pozwolenie otrzymał.
Ekspedycja Juveliusa nie jest dobrze znana i ktoś mógłby pomyśleć, że posiadamy jedynie jego własny opis. Tak jednak nie jest, bowiem istnieją również inne opisy ekspedycji. Jednym z nich jest raport Millena, który napisał w roku 1922 książkę (niektóre źródła podają jako rok jej wydania 1917) On Right Tracks (Na właściwym tropie). Millen był członkiem ekspedycji i wierzył, że odkrycie Arki zapoczątkuje nowe tysiąclecie, co zapowiada Apokalipsa św. Jana. Był przekonany, że ta ekspedycja ma na celu zmianę dalszych losów ludzkości.
Ekspedycja Parkera przybyła do Jerozolimy w sierpniu 1909 roku. Mimo pozwolenia nie wyrażono zgody na kopanie w samej świątyni (meczecie Al--Aksa), czemu nie należy się dziwić. W związku z tym ekspedycja rozpoczęła prace 600 metrów na południe od terenu świątyni przy Gihon Spring, które było punktem początkowym danych odszyfrowanych przez Juveliusa. Do miejsca, w którym Juvelius miał nadzieję się znaleźć, prowadziła daleka droga. Był jednak pewny, że tam dotrze.
Prace wykopaliskowe były głównym i zarazem kosztownym przedsięwzięciem. Ich prowadzenie było możliwe po zmianie kierunku spływu wody, co oznaczało konieczność budowy tamy i pompowania wody. Jeszcze gorsze było to, że kiedy już weszli do środka, okazało się, że Tunel Hezekiaha ma w niektórych miejscach tylko 18 centymetrów wysokości, co wymagało jego powiększenia i znacząco zwiększało zakres prac. Oczyszczenie przejścia o długości 600 metrów urosło do nie lada problemu, sprawiając wrażenie. jakby chodziło o 600 kilometrów.
Jak gdyby tych problemów było mu mało, Parkera skrytykowano za brak wśród członków ekipy wyszkolonego, nie mówiąc już o kwalifikowanym, archeologa. Dotarł więc do francuskiego dominikanina Louisa-Henri Vincenta, kwalifikowanego archeologa, który zgodził się przystąpić do zespołu. Ojca Vincenta wspomagał ojciec Sabiniak, fotograf Ecole Biblique4. Obaj dokumentowali tunele i kanały odkopane przez robotników oraz wewnętrzne wykopy.
Początek prac wykopaliskowych oznaczał również, że teoria Juveliusa zostanie sprawdzona i albo okaże się prawdziwa, albo fałszywa. Nie powinno więc dziwić, że od tego momentu mamy dwa opisy dowodzące, że zawsze są co najmniej dwie możliwości.
Według książki Millena ekspedycja schodziła przez trzy lata coraz głębiej, aż w końcu wykroczyła poza labirynt i tunele. Millen pisze, że w niektórych partiach tuneli znajdował się trujący gaz powodujący oparzenia i zawroty głowy, przypuszczalnie naturalnego pochodzenia, który górnicy często spotykają w sztolniach. Z każdym pokonywanym metrem Millen coraz bardziej przekonywał się do prawdziwości odszyfrowanych danych. Juvelius przewidział, co znajdą w podziemnej sieci, zanim na to coś się natknęli, i wiedział, jaką obrać drogę - wszystko to dzięki odszyfrowaniu danych zawartych w Księdze Ezechiela. Millen dodaje, że w większości przypadków sztuczne ściany wyglądały dokładnie tak jak naturalna skała i zespołowi udało się przejść przez nie jedynie przy wykorzystaniu odkodowanej przez Juveliusa księgi.
Uniknęli wielu pułapek, a posuwając się do przodu natykali się na wazy, urny, lampy i inne przedmioty opatrzone pieczęcią Salomona. Byli pewni, że zbliżają się do celu. Arka Przymierza była niemal w zasięgu ręki.
Druga wersja tej historii mówi, że prace wykopaliskowe prowadzono latem i jesienią w roku 1909, po czym w rezultacie nieustannych burz przerwano je. Prace wznowiono w sierpniu 1910 roku i kontynuowano oczyszczanie systemów wodnych. Znaleziono pewne przedmioty, które sfotografowano. Jednocześnie Vincent sporządził dokładne mapy starożytnego systemu wodnego i jego zapiski są wykorzystywane przez uczonych do dowodzenia, że ekspedycja miała archeologiczne osiągnięcia. Według tej wersji tunele nie prowadziły do miejsca ukrycia Arki lub Wzgórza Świątynnego, ale zupełnie gdzie indziej. Z tego powodu Parker zrezygnował ze „wskazówek7' Juveliusa i w poszukiwaniu skarbów Świątyni postanowił wykopać nowe tunele. Aby zapobiec ich zawaleniu się, ich stropy podpierano drewnianymi belkami. Czy to kopanie tuneli wymuszające skierowanie wykopów w kierunku Wzgórza Świątynnego miało coś wspólnego z opisem Millena mówiącym, że „sztuczne ściany wyglądały dokładnie tak jak naturalna skała"?
Nawet gdyby Parker nie zrezygnował z „pomocy" Juveliu-sa, to ekspedycja i tak wkrótce musiałaby dawać sobie radę bez niego. Jesienią 1910 roku Juvelius zachorował, przypuszczalnie na malarię, i wrócił do Finlandii. Kolejne relacje zaczynają się w kwietniu 1911 roku, na początku trzeciego sezonu, kiedy wszyscy zgodnie twierdzili, że są już bardzo „blisko". I faktycznie byli. Po pierwsze, pozwolenie na prowadzenie prac upływało w listopadzie 1911 roku. Należało więc zabrać się ostro do pracy i Parker nie lękał się podjąć tego wyzwania. Juvelius szykował się do powrotu do Jerozolimy, aby uczestniczyć w tym, co zgodnie z jego marzeniami miało być ostatecznym przełomem. Miało to być ukoronowaniem jego starań - początkiem nowej ery. Przed wyjazdem z Finlandii został powiadomiony przez Parkera, o czym mógł już przeczytać w gazetach, że jego ekspedycja znalazła się na pierwszych stronach gazet na całym świecie.
Mimo iż Millen był przekonany o słuszności odszyfrowanych przez Juveliusa danych, to jednak Parker najwyraźniej nie był. Mimo to Parker był na tyle inteligentny, aby zdawać sobie sprawę, że prace wykopaliskowe prowadzone pod Wzgórzem Świątynnym, bez względu na to, w jakim zakresie i w oparciu, o jaką teorię, były „właściwym posunięciem", które mogło doprowadzić do odkrycia Arki Przymierza i innych skarbów. Co więcej, od pierwszego dnia prac ekspedycji jej główną siłę napędową stanowiły nie tylko dane odszyfrowane przez Juveliusa. Pewien irlandzki jasnowidz oświadczył, że w trakcie seansu widział miejsce ukrycia Arki, i to właśnie jego wizja stanowiła główny bodziec ostatecznej próby podjętej w kwietniu 1911 roku, co wyjaśnia nieobecność Juveliusa, gdy rozgorzał spór. Parker chciał wiedzieć, gdzie ostatecznie znajduje się miejsce ukrycia Arki...
Kierownik ekspedycji z lat 1909-1911, kapitan Montague Parker.
i to natychmiast. Nie chciał dłużej działać zgodnie z planem Juveliusa zakładającym szeroko zakrojoną penetrację podziemnych labiryntów, która zaczęła w pewnym momencie oddalać ich od Wzgórza Świątynnego. Kończył mu się czas i nie chciał podążać dłużej „tropem Ezechiela" albo przestał wierzyć, że mapa Juveliusa przyniesie im fortunę.
Tamtego kwietnia zbiegły się razem święto Paschy, grecka ortodoksyjna Wielkanoc i święto Nabi Musa5. Parker wiedział, że Jerozolima będzie w tym czasie pochłonięta obchodami tych świąt, których część uroczystości miała odbywać się poza miastem, co stanowiło doskonałą okazję do realizacji jego kryminalnego przedsięwzięcia. Podobno za wynoszącą 25000 dolarów łapówkę, daną szejkowi Halilowi, który zarządzał wszystkimi meczetami na Wzgórzu Świątynnym, kupił jego zgodę na kopanie pod Wzgórzem w czasie obchodów „świętego tygodnia".
&
Oczywiście, Wzgórze Świątynne nie mogło zostać zamknięte i łapówka nie eliminowała wszystkich zagrożeń. Parker i jego przebrani za Arabów ludzie prowadzili nocą prace wykopaliskowe w Stajniach Salomona i w studni pod Kamieniem Węgielnym. Prace kontynuowali przez cały tydzień, aż w końcu doszli do miejsca, w którym znajdowała się według ich głębokiego przeświadczenia Arka, jednak owej nocy jeden ze strażników meczetu, najwyraźniej nieświadomy „prywatnej umowy" między Parkerem i szejkiem, pozostał na jego terenie i zasnął. Po pewnym czasie zbudził go hałas prowadzonych na dole prac wykopaliskowych i zamiast zameldować o tym swojemu przełożonemu, wybiegł na ulicę, aby powiadomić ludzi o profanacji tego świętego miejsca. W rezultacie wybuchły rozruchy i tureccy zarządcy mieli trudności z utrzymaniem pod kontrolą rozwścieczonych tłumów. Ekipę złapano na gorącym uczynku i wszyscy, a już na pewno Parker, zdali sobie sprawę, że to już koniec. Później Millen oświadczył, że sądził, iż rozruchy zainicjował członek ekspedycji, którego uważano za szpiega i który sprawił, że ekspedycja nie odnalazła Arki. Według Millena to podejrzenie potwierdził Juveliusowi wysoki rangą miejscowy dygnitarz.
Znalazłszy się w centrum rozruchów religijnych i doniesień gazet całego świata, Parker oficjalnie zaprzeczył pogłoskom o prowadzeniu nielegalnych prac wykopaliskowych i oświadczył, że ekspedycja opuściła kraj 18 kwietnia w następstwie intensywnych deszczów, które nie pozwalały na kontynuowanie prac.
Wiadomość o nielegalnie prowadzonych przezeń pracach wykopaliskowych dotarła telegraficznie do portowego miasta Jaffa, podobnie jak do Juveliusa, zanim jeszcze powiadomił go sam Parker. Dosyć dziwne jest jednak to, co wydarzyło się potem. W chwili przybycia (do Jaffy) Parker został aresztowany pod zarzutem zrabowania korony i pierścienia króla Salomona, świętej Arki Przymierza oraz miecza Mahometa. Wyglądało na to, że w zamieszaniu, jakie wybuchło w Jerozolimie, ekspedycji udało się zbiec ze skarbami. Mimo aresztowania Parker zdołał wymknąć się i uciec na statku.
Co stało się podczas tej brzemiennej w skutki kwietniowej nocy 1911 roku? Czy pogłoski i doniesienia gazet były prawdziwe i czy Arka Przymierza zniknęła razem z Parke-rem? Czy wynieśli się w pospiechu z Jerozolimy ze strachu przed rozwścieczonymi tłumami, czy dlatego, że musieli jak najszybciej wywieźć stamtąd Arkę. Czy władze początkowo nie zorientowały się, że Parker rzeczywiście odkrył Arkę, a następnie odkryły swój błąd i aresztowały go w Jaffie? A może władze w Jaffie niewłaściwie zinterpretowały informacje, które napłynęły z Jerozolimy?
Mapa przedstawiająca prace wykopaliskowe Juveliusa pod Jerozolimą
W roku 1916 Juvelius opublikował pod literackim pseudonimem Heikki Kentta książkę Valkoinen kameeli {Biały wielbłąd). Książka jest zbiorem krótkich opowiadań, z których jedno opisuje jego wersję zdarzeń, które doprowadziły do rozruchów w Jerozolimie w roku 1911. Niestety, książka jest napisana w konwencji beletrystycznej, co sprawia,
że wszelkie historyczne interpretacje toną w grzęzawisku wątpliwości. Co więcej, wiemy, że Juvelius nie był naocznym świadkiem burzliwego zakończenia „swojej" ekspedycji.
Wróćmy jednak do jego historii. Opisując rozruchy, przekonuje, że nie doszło do profanacji Meczetu Omara. a nawet twierdzi, że ekipa kopała w odległości 800 metrów na południe od niego. Przyczyną pogłosek było znalezienie przez nich ozdobnego krzesła z okresu przed Dawidem. Juvelius pisze również, że .,było dużo gadania na temat starożytnych manuskryptów", ale nie podaje szczegółów. Sugeruje, że głównym celem poszukiwań nie była Arka Przymierza, ale grób Mojżesza. Jeśli chodzi o rozruchy, twierdzi, że to mit, i obwinia o to prasę, która rozpowszechniła nie sprawdzone plotki, oraz Żydów, którzy byli bardzo podejrzliwie nastawieni do prac ekspedycji i próbowali wszelkimi sposobami dowiedzieć się, co ona robi, i jednocześnie uniemożliwić jej prowadzenie prac.
Po tym zbliżeniu wersje zdarzeń znowu rozchodzą się i powinniśmy zastanowić się, czy Juvelius przedstawił prawdę (co jest trudne w beletrystycznej opowieści), czy też ją przeinaczył. Jeśli chodzi o grób Mojżesza, rzekomy cel ich poszukiwań, należy stwierdzić, że podobno znajduje się on na Jebel Musa (górze Nebo) położonej na północny zachód od Mado-by w Jordanii, przy czym należy wiedzieć, że nie jest to jedyna podawana przez różne źródła lokalizacja. W swoim opowiadaniu Juvelius opisuje, jak odwiedza górę Nebo w towarzystwie swojego przyjaciela, również Fina, któremu pokazuje jakiś papier z fińskim tłumaczeniem starożytnych manuskryptów lub własną ich interpretacją. Tekst zawiera dokładne wymiary jaskini, która jest według Juveliusa miejscem pochówku Mojżesza. Juvelius wyjaśnia, że zgodnie z Biblią Mojżesz zmarł w sposób naturalny i w związku z tym został odpowiednio pochowany w grocie wykutej w skale, w której jego zabalsamowane ciało spoczywa w spokoju do dziś. Juvelius utrzymuje, że chce obalić wszelkie twierdzenia poddające w wątpliwość istnienie Mojżesza. Omawia też ten temat z rabinem, którego nazywa Jonathanem ben Jochai, i w trakcie tej rozmowy przekonuje, że tajemnica miejsca pochówku Mojżesza była znana tylko kilku wybranym mędrcom żydowskim i przekazywana z pokolenia na pokolenie. Kiedy spisano Biblię, ta tajemnica została zaszyfrowana i włączona do niej.
Ten schemat jest identyczny jak w przypadku rzekomego odszyfrowania danych dotyczących miejsca ukrycia Arki Przymierza w oparciu o Księgę Ezechiela. Osobiście sądzę, że Juvelius przetworzył fakty, starając się złagodzić eksplozję wściekłości z roku 1911, być może nawet w nadziei. że uda mu się zorganizować drugą ekspedycję, tym razem w celu odszukania grobu Mojżesza. Tak czy inaczej, jest oczywiste, że to nielegalnie prowadzone prace wykopaliskowe pod Wzgórzem Świątynnym stały się przyczyną rozruchów, które wybuchły w Jerozolimie w roku 1911 i że Ju-velius nie odegrał w tej sprawie prawie żadnej roli.
Plotki kolportowane na temat tej ekspedycji nie ustały po jej powrocie do Anglii. Poza powtarzaniem przez gazety, co obejmował znaleziony rzekomo przez nich skarb, nawiązywały również do „starożytnych tekstów", których Juvelius nie komentuje w swoim opowiadaniu. W doniesieniach była mowa o ..starożytnych tekstach opisujących Nocną Wyprawę Mahometa6 oraz dokumentach zapowiadających ponowne nadejście Jezusa Chrystusa". Sugerowano, że te teksty nie mają nic wspólnego ze starożytnymi żydowskimi podaniami i że są raczej arabskiego lub chrześcijańskiego pochodzenia.
W Anglii Parker miał kłopoty z przekonaniem, że jego prace miały czysto naukowy charakter. Wszyscy traktowali tę ekspedycję jako polowanie na skarby, co w rzeczy samej było prawdą. Aby uwolnić się od tych zarzutów, oddał pospiesznie do druku naukowy raport na temat działalności ekspedycji. Tę wydaną w roku 1911 książkę napisał po francusku Vin-cent, po czym Parker osobiście przetłumaczył ją na angielski. Z oczywistych przyczyn Juvelius został w niej pominięty.
Czym to wszystko było dla Juveliusa? Mimo iż Arka Przymierza nie została (rzekomo) odnaleziona, jego wersja wciąż nosiła cechy prawdopodobieństwa, mimo iż było oczywiste, że nigdy nie zostanie potwierdzona. To, że ten mit przetrwał i daje nadzieję na przyszłe odkrycia, należy zawdzięczać głównie Millenowi. Aby podtrzymać ten płomień nadziei, Millen zaczął głosić, że po roku 1911 materiały Juveliusa skradziono, podczas gdy inni utrzymywali, że po prostu „zaginęły".
Nawet jeśli Parker znalazł Arkę Przymierza, to wygląda na to, że nie zmieniła ona stylu jego życia, ale czy ktoś, kto odkrył taki skarb, wyjawiłby tak chętnie fakt jego posiadania? Jeśli Parker ją znalazł, to jest więcej niż pewne, że nie wtajemniczyłby w to Juveliusa.
Juvelius wrócił do normalnego życia. W latach 1918-1922 pracował w bibliotece publicznej w Viipurii (Vyborg, Szwecja) jako jej dyrektor.
Według fińskiego badacza Voitto Viro Juvelius sporządził w latach 1919-1922 nowe mapy sieci podziemnych tuneli pod Jerozolimą w miejsce skradzionych (lub zaginionych) oryginałów. Te mapy pozostawały w posiadaniu rodziny Juveliusa i badacze, którzy je oglądali i badali, utrzymują, że były niejasne i miejscami sprzeczne.
Krótko mówiąc, były bezużyteczne. Oczywiście, niewiele to mówi o oryginalnych mapach, lecz jeśli i one były niejasne, to wyjaśniałoby to rezygnację Parkera z odszyfrowanych przez Juveliusa danych i próbę pójścia własną drogą.
Juvelius zmarł na raka gardła w dniu Bożego Narodzenia w 1922 roku w wieku pięćdziesięciu pięciu lat. Hebrajską Biblię, która była podstawą jego prac nad deszyfracją przekazu, spalono razem z nim.
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zmarł Juvelius. Millen opublikował swoją książkę, która zagwarantowała „mitowi" Juveliusa przetrwanie. Aby zapewnić mu pozostanie w centrum uwagi, Millen oświadczył, że kiedy ją pisał, został zmuszony do pominięcia niektórych szczegółów. Jeśli to prawda, może to oznaczać życzliwą radę, aby nie włączać do niej kontrowersyjnych spraw. Tym, co się za tym kryje, jest to, że cała ta historia zawiera więcej szczegółów, niż można lub należy publicznie ujawnić. Co więcej, Millen sam rzekomo umieścił wszystkie osobiste papiery w sejfie depozytowym i zapisał je w spadku Szwedzkiemu Towarzystwu Teozoficznemu. Kiedy po jego śmierci otwarto go, okazało się, że jest pusty.
Opis Juveliusa nosi piętno grupy idiotów, którzy starali się odnaleźć Arkę Przymierza i bardzo się zawiedli... i zarazem grupy idiotów, którzy próbowali odnaleźć Arkę i się im udało, a potem musieli wszystkiemu zaprzeczać. Obie możliwości mają rację bytu, aczkolwiek ta druga wydaje się bardzo mało prawdopodobna.
Niewiele wiadomo o wspomnianych rozruchach, podobnie jak nie wiadomo, czy zanim strażnik wybiegł na ulicę i zaalarmował ludzi, sprawdził najpierw, co się dzieje pod świątynią.
Być może rozruchy wymagały uzasadnionej przyczyny, takiej jak kradzież lub odkrycie cennego artefaktu, a może nie.
Podobnie jak w przypadku Indiany Jonesa, jego poszukiwania i Arkę mógł spotkać w ostatecznej konsekwencji, jeśli rzeczywiście udało się im ją odkryć, ten sam los, jaki spotkał Arkę w filmie. Nie należy oczekiwać zrodzenia prawdziwych owoców z nieprawych poszukiwań. I