MOTYW ZBRODNI
Literatura, podejmując motyw zbrodni, z reguły nie czyni tego w celu epatowania krwawymi scenami, samym przebiegiem czynu, ale stawia pytania o przyczyny leżące u podstaw przestępstwa. Zbrodnie popełniano, i popełnia się, z chęci zysku, wzbogacenia się, z miłości i zazdrości, by zdobyć lub utrzymać władzę, dokonać zemsty, wyeliminować przeciwników, nawet, by udowodnić przed sobą samym zdolność do okrucieństwa, wykazać wewnętrzną siłę. Dla jednych jakiś czyn może być zasługującą na najsurowsze potępienie zbrodnią, inni zaś uznają go za akt sprawiedliwości, uświęconą drogę do szczytnego celu. W dziejach ludzkości nie brakowało ideologii, które nawet masowe ludobójstwo próbowały na różne sposoby rozgrzeszać, uzasadniać. Zbrodnia, fenomeny zbrodniarzy niezmiennie interesują pisarzy od tysiącleci, a zło wciąż pozostaje atrakcyjniejszym tematem sztuki niż dobro.
William Szekspir Makbet.
Makbet, tan Kawdoru rozpoczął drogę do królewskiej korony od zabicia króla Duncana - stało się to w dużej mierze za sprawą namowy Lady Makbet. Później kolejne morderstwa przychodziły Makbetowi znacznie łatwiej. Już wiedział, że potrafi skrytobójczo, nie na polu bitwy, zabijać. Wystarczającą motywacją do zbrodni stał się wielki cel: objęcie władzy (następnie jej utrzymanie), której coraz silniej pożądał. Gdy wojska Makdufa okrążyły zamek samozwańczego króla, Lady Makbet popełniła samobójstwo. Nie zrobiło to na Makbecie żadnego wrażenia, pochłania go nadchodząca bitwa. Według żołnierzy las birnamski jakby zbliża się do zamku. Makbet pojmuje, że wypełnia się przepowiednia, ale nie zamierza zginąć bez walki. Otoczony zaciekle broni się, zabija Siwarda. Makduf chce w pojedynku pomścić rodzinę. Makbet mówi, że może go zabić tylko ktoś nie zrodzony z tona kobiety. Okazuje się, że to właśnie Makduf przeszedł na świat za sprawą cesarskiego cięcia, dzięki pomocy lekarza. Na scenę, wypełnioną żołnierzami i sprzymierzonymi panami, wchodzi Makduf z zatkniętą na włóczni głową Makbeta. Tragedia, jak setki innych utworów literackich, wyraża przekonanie, że nie może istnieć zbrodnia bez kary, że ta pierwsza zawsze zostanie ujawniona i ukarana. Zbrodnia musi też zniszczyć samego mordercę, zrujnować jego wewnętrzny świat, pozbawić ładu, spokoju, przynieść wewnętrzne cierpienie. Szekspir, podając te dość oczywiste prawdy, umiał pokazać złożoność ludzkiej duszy, rozliczne motywy postępowania bohaterów, to, jak odmienił ich wybór drogi zła, zbrodni. Pisarz byt bardzo zręcznym moralistą: potępił przedstawione postawy, uczynił z nich przestrogę, pokazał zło poprzez czyny postaci, a nie słowa, komentarze.
Johann Wolfgang Goethe Faust,
w stanie szoku, depresji, przerażona konsekwencjami Małgorzata zabija dziecko (topi je w stawie) będące owocem romansu z Faustem. Trafia do więzienia, popada w obłęd, czeka na śmierć. Nie chce uciec z kochankiem, postanawia ponieść konsekwencje swego czynu, spodziewaną zasłużoną karę traktuje jako pokutę za wielkie grzechy - nie chce żyć z ich bagażem. Z prostą wiarą, ufnością poleca duszę miłosiernemu Bogu. Głos z góry zapowiada, że zostanie zbawiona (zbawiona sercem) dzięki skrusze, żarliwej wierze, sile swej miłości. Po śmierci zostaje w niebie Pokutnicą, służką Matki Bożej, u której wyjednuje miłosierdzie wobec umierającego Fausta.
Adam Mickiewicz Lilie.
W balladzie niewierna żona zabija, po powrocie z wojny, męża. Miłością obdarzyli ją dwaj bracia zamordowanego - rękę wdowy miał dostać ten, który uplecie piękniejszy wieniec z kwiatów. Obaj zerwali lilie z grobu zamordowanego, co zapewne nie było przypadkiem. Wtedy przemówił do nich głos z zaświatów, zbrodnia została ujawniona.
Juliusz Słowacki Balladyna.
Pierwszą zbrodnią Balladyny było zabicie siostry - zgładziła Alinę, by zdobyć rękę hrabiego Kirkora. Tak rozpoczął się długi ciąg zbrodni popełnionych przez tę niezwykłą bohaterkę, która żyta jakby nie było Boga. Przepaska na czole Balladyny ukrywała krwawe znamię, piętno popełnionej zbrodni. Jej następną ofiarą staje się posłaniec Kirkora, po otruciu Kostryna, swego sprzymierzeńca w walce z Kirkorem, Balladyna obejmuje tron, koronuje się. Przysięgając rządzić sprawiedliwie, rozpoczyna panowanie - zgodnie ze zwyczajem - od osądzenia zbrodni. Skazuje na śmierć dwóch nieznanych morderców: truciciela Fon Kostryna i zabójcę Aliny. Wtedy właśnie ginie rażona piorunem. Balladyna jest postacią o wielkim wymiarze, nie tylko zbrodniarką, ale też bohaterką tragiczną i jedyną zdolną w dramacie do uniesienia ciężaru władzy.
Fiodor Dostojewski Zbrodnia i kara.
Arcydzieło rosyjskiego pisarza z pewnością stanowi najbardziej znane literackie studium zbrodni. Rodion Raskolnikow, byty student i człowiek o bardzo złożonej psychice, postanowił zamordować starą petersburską lichwiarkę. Uważał się za człowieka wyjątkowego, postawionego poza dobrem i złem, uzurpował sobie prawo do wyeliminowania ze świata kogoś, kto jest zbędny w zdrowym społeczeństwie. Przebieg zaplanowanej zbrodni przybrał nieoczekiwany obrót, Raskolnikow został zmuszony także do zabicia siostry lichwiarki. Po dokonaniu podwójnego morderstwa, pogrążył się w wyrzutach sumienia, wątpliwościach, nie mających końca analizach przyczyn klęski, co w końcu doprowadziło młodego człowieka do przyznania się przed sędzią śledczym. Został skazany na katorgę. Stanisław Mackiewicz tak pisał o tej powieści: Dostojewski chciał powiedzieć: ludzie mogą sobie mówić, co chcą, o przedsięwzięciu Raskolnikowa, że się nie udało z powodu niesprzyjających okoliczności czy z powodu zwykłej nerwowości samego przedsiębiorcy. Ale Bóg! - Bóg jest przeciwny zasadzie "cel uświęca środki" i Bóg ukarze nieposłuszeństwo przykazaniu "nie zabijaj". Raskolnikow może sobie myśleć w więzieniu także, co chce, może nawet żałować, że się przyznał; ale jego zamiar udać się nie mógł, bo potępiła go mistyka, której człowiek słucha i której ulega.
Zofia Natkowska Medaliony.
Materiały do tego tomu autorka zbierała pracując w Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Przedstawiła czytelnikom możliwie zobiektywizowany zapis zbrodni (od obozów koncentracyjnych, po produkcję mydła z ludzkich szczątków) popełnionych przez faszystów podczas II wojny światowej, ukazała przede wszystkim wybrane fragmenty obozowej rzeczywistości, psychikę ludzi straszliwie zdeformowaną przez cierpienie. Autorka poniekąd udokumentowała całą drogę, jaką owi ludzie odbywali, nim znaleźli się na wolności.
Motyw zbrodni na podstawie "Zbrodni i kary"
Motto: "Nie staruszkę zabiłem, zabiłem zasadę" - Raskolnikow
Powieść Fiodora Dostojewskiego to studium psychologiczne człowieka, który popełnia morderstwo. Autor ze szczegółową dokładnością przedstawia motywy, uczucia i sposób rozumowania zabójcy - młodego studenta uniwersytetu petersburskiego, Rodiona Raskolnikowa. Raskolnikow pochodzi z kochającej rodziny, w której spędził dzieciństwo otoczony czułą opieką. Bohater źle sobie radzi w wielkim mieście. Mieszka w małym, obskurnym pokoiku, brakuje mu pieniędzy nie tylko na naukę, ale często również na porządny posiłek. Raskolnikow nie może zarobić, udzielając lekcji, ponieważ nie stać go na zakup schludnego ubrania. Nawiedzają go czarne myśli, apatia. Jednak wpada na pomysł, którego zrealizowanie pozwoli mu wydźwignąć się z nędzy. Raskolnikow postanawia zabić starą lichwiarkę, u której zastawiał drobne przedmioty, i ukraść zgromadzone przez nią oszczędności.
Motywem zbrodni Raskolnikowa nie jest jednak tylko chęć szybkiego wzbogacenia się. Dużo ważniejszym powodem, dla którego bohater popełnia morderstwo, jest pragnienie sprawdzenia swojej własnej wartości. Raskolnikow wierzy w zbudowaną przez siebie teorię, w myśl której ludzi można podzielić na jednostki zwykłe, nazywane przez niego "niższymi", oraz wybitne - albo "właściwe". Dla pierwszej grupy ludzi istnieje prawo, normy moralne i etyczne, natomiast druga nie jest krępowana przez żadne zakazy. Raskolnikow szuka potwierdzenia swojej teorii w historii: "wszyscy prawodawcy i założyciele fundamentów ludzkości, poczynając od najstarożytniejszych, poprzez Likurgów, Solonów, Mahometów aż do Napoleonów i tak dalej, wszyscy co do jednego byli przestępcami", ponieważ łamali powszechnie obowiązujące reguły postępowania i wprowadzali "nowe słowo". Nikt nie zaprzeczy przy tym, że ludzie ci dokonali wielkich czynów. Według bohatera "Zbrodni i kary" mieli zupełne prawo, a nawet obowiązek do popełnienia przestępstwa, które umożliwiłoby osiągnięcie wielkiego celu: "Gdyby odkrycia Keplera i Newtona, wskutek jakichś okoliczności, żadną miarą nie mogły stać się wiadome ludziom inaczej niż przez ofiarę życia jednego człowieka, dziesięciu, stu i tak dalej ludzi, którzy by temu odkryciu przeszkadzali lub stawali mu w poprzek, wówczas Newton miałby prawo, owszem, byłby obowiązany... usunąć tych dziesięciu czy stu ludzi, ażeby całą ludzkość zapoznać ze swymi odkryciami". Również Raskolnikow czuje, że jest jednostką obdarzoną talentem i ponadprzeciętną W takim przekonaniu był zresztą od dawna utwierdzany przez najbliższe otoczenie - matkę i siostrę, które wierzyły, że Rodia zrobi błyskotliwą naukową karierę. Na przeszkodzie staje brak pieniędzy. Jeżeli jednak jest się "właściwym" człowiekiem, wolno skorzystać z wszelkich środków. Tym bardziej, że chodzi przecież tylko o "życie suchotniczego, głupiego i złego babsztyla", "wszy", "karalucha", za którego bogactwa można by "sto, tysiąc dobrych poczynań poprzeć" i "setki, może tysiące ludzkich istnień skierować na właściwą drogę", "dziesiątki rodzin ocalić od nędzy, rozkładu, zguby, od rozpusty". Przekonanie o tym, że cel wybitnej jednostki uświęca środki, z których ona korzysta, staje się usprawiedliwieniem dla zbrodni Raskolnikowa.
Wskutek zbiegu okoliczności bohater powieści zabija nie tylko starą lichwiarkę, ale także jej siostrę, Lizawietę. Już w chwilę po podwójnym morderstwie Raskolnikow przekonuje się, że nie jest nadczłowiekiem, za jakiego się uważał. Ze strachu traci głowę, tylko przez przypadek udaje mu się uciec z miejsca zbrodni, a po powrocie do swojego mieszkania pada nieprzytomny na posłanie. Dręczy go gorączka, majaki. Zrabowanych pieniędzy nie wykorzystuje bynajmniej dla ratowania biednych rodzin, ani nawet dla rozpoczęcia własnej kariery. Chowa je pod głazem w odludnym miejscu, chcąc za wszelką cenę pozbyć się wszystkich przedmiotów, które mogą rzucić nań cień podejrzenia.
Jednak okazuje się, że zbrodnia zostawia ślad niematerialny, lecz niemożliwy do zatarcia - na sumieniu przestępcy. Bohaterowi stale wydaje się, że policja wie o jego czynie. Powraca w nim wielokrotnie pragnienie przyznania się do winy, którego spełnienie powstrzymuje resztkami zimnego rozsądku. Zachowanie Raskolnikowa jest coraz bardziej nieracjonalne: bohater udaje się do mieszkania zamordowanej i wypytuje o ślady krwi, rozmawia z sekretarzem policji o tym, jak zachowałby się na miejscu mordercy, rzucając w ten sposób sam na siebie poszlaki. Otoczenie podejrzewa go o chorobę psychiczną.
W końcu potrzeba wyznania komuś o popełnionym czynie sprawia, że Raskolnikow opowiada o morderstwie niedawno poznanej dziewczynie Soni. Sonia pochodzi z podupadłej rodziny urzędniczej. Ze swojej prostytucji utrzymuje matkę i młodsze rodzeństwo. Jej haniebny zawód nie zabił w niej moralności. Sonia gorąco wierzy w Boga i sama siebie nie szanuje za swoje niegodne postępowanie. Być może to właśnie duchowe cierpienia dziewczyny sprawiają, że Raskolnikow odnajduje w niej bratnią duszę. Wkrótce o winie brata dowiaduje się także Dunia. Razem z Sonią skłaniają Rodiona, aby poszedł na komisariat i przyznał się do popełnienia morderstwa. Bohater czyni to, jednak nie potępia swojego czynu. W swoich oczach pozostaje człowiekiem przegranym, który nie przeszedł egzaminu wybitności. Dopiero wieloletnie zesłanie na Syberię i starania Soni pozwalają Raskolnikowowi powrócić do chrześcijańskiej moralności i porzucić swą zgubną teorię podziału ludzi na klasy.
Motyw zbrodni i następującej po niej kary ukazany przez Dostojewskiego pojawiał się w literaturze od dawien dawna. Dla porównania przyjrzyjmy się na przykład zbrodni ukazanej w "Antygonie" starożytnego autora Sofoklesa. Tytułowa bohaterka popełnia przestępstwo, łamiąc zakaz pochowania zwłok jej brata wydany przez króla Teb, Kreona. Za karę zostaje skazana na śmierć głodową. W "Antygonie" bohaterka dramatu również wykracza poza prawo. Jednak jej postępowaniem kieruje tradycja i religia, a nie ustanowiona przez nią, sprzeczna z ogólnie uznawaną, moralność. Sofokles czyni z Antygony strażniczkę bożego prawa, całkowicie usprawiedliwiając w ten sposób jej działania. Z etycznego punktu widzenia, zbrodni dopuszcza się raczej Kreon, który dysponuje według własnej woli cudzym życiem i śmiercią. Również ten bohater zostaje w końcu ukarany, co sprawia, że dostrzega swoje błędy. Można uznać go za odpowiednik Raskolnikowa, tyle że obdarzonego władzą, a w związku z tym rzeczywistym, a nie wyimaginowanym, wyższym położeniem społecznym. Należy jednak zaznaczyć, że to nie wyrzuty sumienia są karą dla Kreona. Tyran zostaje wskutek swojej pochopnej decyzji okrutnie doświadczony przez los.
Podobnie dzieje również w bliższym czasowo powieści Dostojewskiego dziele Szekspira pod tytułem "Makbet". Tutaj bohater, książę, popełnia zbrodnię, aby osiągnąć królewską władzę. Usprawiedliwienia szuka we wróżbie czarownic, które przepowiedziały mu zdobycie korony. Szekspir skupia się na cierpieniach duchowych Makbeta, który nie zaznaje spokoju po wejściu na tron. Jest prześladowany przez majaki, a raz popełnione przestępstwo pociąga za sobą kolejne. Makbeta, podobnie jak Raskolnikowa, nękają wyrzuty sumienia, połączone z nieustającym strachem przed wyjściem na jaw zbrodni. Rzeczywiście, bohatera spotyka kara - ale z ręki wiedzionego chęcią zemsty Makdufa. Pod tym względem również dzieło Szekspira odbiega od koncepcji stworzonej przez Dostojewskiego.
W powieści Dostojewskiego właściwą karą, będącą konsekwencją popełnionej zbrodni, nie jest zesłanie na Syberię. Najważniejsze są psychiczne męki, których doświadcza Raskolnikow. One sprawiają, że bohater ostatecznie uznaje się za pokonanego. Przestępca sam dla siebie staje się katem. Takie ukazanie motywu zbrodni jest nowatorskie w stosunku do wcześniejszych dzieł literackich, w których kara wiązała się zawsze z ingerencją osób, czy też sił, trzecich.
"Winny powinien być ukarany. Oko za oko, ząb za ząb" - takie prawo obowiązywało w starożytnym Kodeksie Hammurabiego. Dzisiejsze prawo jest zdecydowanie łagodniejsze i humanitarne. A jak było w mitologii i tragedii antycznej? Postaram się na to pytanie odpowiedzieć.
Motyw winy i kary często pojawia się w mitologii i tragedii antycznej. Zacznijmy więc od początku. Pierwszym bohaterem tragicznym w mitologii jest Prometeusz, który stworzył człowieka. Ulepił figurkę ludzką z gliny i łez i tchnął w nią życie. Duszę zaś dał mu z ognia niebieskiego, który skradł z rydwanu Słońca. Stworzony przez niego człowiek był nagi i bardzo słaby, nie potrafił się sam bronić. Tylko jego postać odróżniała go od otaczających go stworzeń, był widocznym dziełem - obrazem bogów. Nie posiadał jednak ich siły. Był więc bezradny wobec przyrody. Prometeusz, chcąc pomóc człowiekowi, ponownie zakradł się do spichlerza ognia niebieskiego i przyniósł na ziemię pierwszy płomień. W domach ludzi zapłonął jasny ogień, który ogrzewał mieszkańców i odstraszał groźną zwierzynę. Mszcząc się na Prometeuszu, Zeus zesłał w puszce Pandory choroby, smutki i nieszczęścia, które do dzisiaj trapią ludzkość. Prometeusz chciał teraz "odpłacić pięknym za nadobne". Zabił wołu, podzielił go na dwie części, mięso owinął skórą, a kości nakrył tłuszczem i powiedział do Zeusa: "którą ofiarę wybierzesz będzie ci składana przez ludzi". Zeus oczywiście wybrał część otoczoną tłuszczem, myśląc, że tam jest najdelikatniejsze mięso. Szybko spostrzegł się, że są tam same kości. Ale wybór był nieodwracalny. Zeus zemścił się okrutnie. Na jego rozkaz przykuto Prometeusza do skał Kaukazu. Co dzień przylatywał okrutny sęp i wyżerał mu wątrobę, która cały czas odrastała. Moim zdaniem, został on niesłusznie i zbyt okrutnie ukarany - chciał przecież dobrze dla ludzi, jest naszym dobroczyńcą, choć to za jego sprawą znalazła się na ziemi puszka Pandory wypełniona wszelkim złem. Poniósł więc karę, choć w naszym pojęciu - nie zawinił.
Antygona - bohaterka mitów tebańskich i tragedii Sofoklesa, córka Edypa, również naznaczona tragiczną klątwą - musiała dokonać wyboru między dwiema racjami, z których obie są równie ważne i sprzeczne ze sobą. Jako kochająca siostra, wierna prawu boskiemu, czuje się zobowiązana do pochowania i uczczenia zwłok brata - Polinejkesa uznanego za zdrajcę. Jeśli tego nie uczyni, nie tylko ciało zmarłego zostanie pohańbione, lecz według wierzeń religijnych Greków dusza Polinejka nie zazna nigdy spokoju. Z kolei z drugiej strony Antygona wejdzie w konflikt z prawem państwowym, gdyż Kreon zabronił pod karą śmierci pochować Polinejka. Wybierając pomiędzy posłuszeństwem prawu boskiemu a rozkazom królewskim, Antygona wybierze zgodnie ze swoim sumieniem, prawo boskie i wypełni obowiązki siostry kochającej zmarłego brata. Jej "winą" jest wybór wypełnienia praw boskich, a karą - śmierć. Jak w poprzednim przypadku jest karana zbyt surowo i niesprawiedliwie. To znowu przykład kary bez rzeczywistej winy.
Syzyf mógł wieść spokojne życie i cieszyć się łaskawością bogów, ale miał naturę psotnika. Lubił też plotkować, przez co stracił zaufanie mieszkańców Olimpu. Zdradził ludziom boskie tajemnice, za co został ukarany śmiercią - Zeus kazał sprowadzić go do Hadesu. Syzyf przechytrzył Tanatosa, zakuwając go w kajdany, czym jeszcze bardziej rozgniewał bogów. Za wszystkie krętactwa został skazany na wieczne męki w Tartarze - musiał wtaczać pod górę ogromny głaz ze świadomością, że nigdy nie uda mu się tego zrobić. Głaz bowiem za każdym razem wymykał mu się z rąk i staczał w dół, a Syzyf musiał od nowa zaczynać "syzyfową pracę".
Edyp był synem Lajosa i Jokasty - władców Teb. Jako niemowlę został porzucony w górach , ponieważ wyrocznia ostrzegła króla tebańskiego, że zginie z ręki własnego syna, który następnie ożeni się z jego żoną, a swoją matką. Dziecko znaleźli pasterze i zanieśli do władców Koryntu, którzy zostali jego przybranymi rodzicami. Dorastający Edyp udał się do wyroczni delfickiej, gdzie usłyszał, że zabije swego ojca i ożeni się ze swoją matką. Postanowił odmienić zły los i wyjechać. Oddalając się od Koryntu, aby uniknąć przepowiedni, Edyp właśnie - jak na ironię - wypełnia ją. W wąwozie górskim wdał się w kłótnię z napotkanym podróżnym i zabił go. Okazało się, że był to Lajos - jego ojciec. W Tebach z kolei rozwiązał zagadkę Sfinksa i w nagrodę pojął za żonę królowę Jokastę, nie wiedząc, że jest jego matką. Edyp nieświadomie zabija ojca i dopuszcza się kazirodztwa. Nie mógł tego uniknąć - taki los zgotowało mu Fatum. Choć tak naprawdę jego winę spowodowało dziwne zrządzenie losu, on czuje się winny i wyznacza sobie okrutną karę: wykłuwa sobie oczy i rezygnuje z władzy w Tebach. Edyp jest bohaterem tragicznym, a jego wina nieświadoma, próbował on przecież uciec przed Fatum. Jest przykładem ironii bogów wobec człowieka zmagającego się z losem.
Przytoczeni bohaterowie są przykładami potwierdzającymi tezę iż w mitologii człowiek jest jedynie igraszką w rękach bogów, przedmiotem, elementem natury "Zemsta jest rozkoszą bogów", bo zbyt często w mitologii mamy do czynienia właśnie z zemstą, a nie sprawiedliwością i karą wymierzaną za rzeczywiste przewinienia.
Kara jako konsekwencja zbrodni. Omów zagadnienie, zwracając uwagę na sposób jego ujęcia w wybranych utworach literackich i w filmach.
Motyw zbrodni i kary był poruszany już w najdawniejszych czasach, chociaż zdążały się zbrodnie bez kary, to i tak najczęściej każde wykroczenie poza określone reguły czy też prawa było karane w sposób odpowiedni dla danej społeczności przeciwko której zadziałał winowajca. Mimo, że żadne przewinienie nie mogło zostać bez kary to nie zawsze za przestępstwo płacił sam winowajca. Zdarzają się przykłady, że karane były dopiero kolejne pokolenia danej osoby, albo też całe społeczności pomimo wcześniejszego zrzucenia winy na jedną osobę. Istnieją również przypadki, że właśnie jedna osoba musiała cierpieć za całą społeczność.
Można by powiedzieć, że wina bez kary może istnieć, a kara nie może istnieć bez winy, ponieważ nie ma możliwości wmówienie komukolwiek przewinienia jeszcze przed jego popełnieniem, chociaż wiadome byłoby, że dana osoba chce zrobić cokolwiek niezgodnego z prawem. Mimo predyspozycji mogłoby się okazać, że zrobiła to inna osoba i a ukarano tą niewłaściwą, w tym przypadku można by powiedzieć o karze niezawinionej, ale to też nie byłaby do końca prawda, ponieważ przestępstwo było popełnione tylko, że został ukarany nie ten człowiek co powinien. Czyli zaistniała niezawiniona kara i nieukarana wina. Z tego również wynikałoby że również moje stwierdzenie, że może istnieć kara bez przewinienia byłoby błędne, gdyż zaraz pod nim udowodniłem brak zajścia takiej możliwości. Rozstrzygnięcie tej kwestii, który z tych dwóch poglądów jest prawidłowy należy pozostawić każdemu z osobna, ponieważ nie ma takiej możliwości, aby wszyscy zgadzali się jednocześnie z którymkolwiek z moich wywodów. Oczywiście wiadome jest, że po przemyśleniach ktoś może zmienić zdanie i poprzeć drugą koncepcję, ale jednocześnie inna osoba może zmienić zdanie i poprzeć wariant pierwszy.
Przyjrzyjmy się teraz jak tą zależność przedstawiają twórcy literatury i filmów, przy czym najłatwiej i najbardziej chronologiczne byłoby zajęcie się najpierw literaturą, ponieważ pojawiła się ona o wiele wieków wcześniej niż filmy.
Pierwszy wypadek kary zawinionej możemy znaleźć w Biblii już na samym początku istnienia rodzaju ludzkiego. Było to tragiczne w skutkach nieposłuszeństwo pierwszej pary ludzi wobec Boga. Przewinieniem stało się zjedzenie owocu z zakazanego drzewa, a karą za to wygnanie z raju, który miał być oddany we władanie ludziom. Lecz czy pierwsze przewinienie musiało być karana tak srogo? Przecież człowiek był istotą nową nie poznał jeszcze nawet, co to znaczy przestrzeganie jakichkolwiek zasad, nawet nie wiedział co to takiego. A przecież stałą zasadą jest to, że człowiek uczy się na własnych błędach, oczywiście można od razu podeprzeć się stwierdzeniem, że Bóg jest bezbłędny, ale może nie do końca przemyślał swoją decyzję. Kara taka również może wiązać się ze stwierdzeniem, że Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo i tak samo jak każdy śmiertelnik mógł zadziałać pod wpływem chwili i później żałować swojej decyzji, ale miano nieomylnego nie pozwoliło mu cofnąć wcześniej podjętej decyzji.
Niedługo po wygnaniu z raju, również jest przykład ukarania zbrodni. A jest to morderstwo Kaina dokonane na Ablu. Ponownie pojawia się wina i kara, również w tym wypadku sam Bóg karze winowajcę nie pozwalając na to żyjącym już ludziom. Kara Kaina jest sroga, ale tą w przeciwieństwie do grzechu pierworodnego odczuwa głównie on a nie cała ludzkość. Mimo tak różnego poglądu na karę w obu opisanych przypadkach, przez samych ukaranych mogło to być odczuwane bardzo podobnie pod względem srogości.
Również w pozytywizmie, w nawiązaniach do starożytności można spotkać przykłady kary zarówno zawinionej jak i niezawinionej. Dobrym przykładem takiego ujęcia sprawy w obu aspektach jest powieść Henryka Sienkiewicz pt.: "Quo vadis". W Dziele tym ujęta została równie dobrze wina i kara cezara, jak i niezawiniona kara chrześcijan. W pierwszym wypadku cezar zawinił wydając rozkaz spalenia Rzymu, na początku jako sprawcy całej katastrofy zostali niesłusznie posądzeni, powszechnie nie lubiani za swoją inną wiarę, chrześcijanie. Za co byli karani z pełną surowością, dostarczając przy tym doskonałej zabawy pozostałym mieszkańcom tego tragicznego miasta. Cierpienia tej grupy społecznej ukazują karę niezawinioną, oczywiście można by od razu powiedzieć, że jest to dalszy ciąg cierpień spowodowanych grzechem pierworodnym lub jakimiś innymi popełnionymi później przestępstwami, ale czy można w kółko wypominać jedno wykroczenie czy też nie zdarzają się wpadki nawet najlepiej zorganizowanym grupom. I to jest jeden aspekt poruszany w powieści, drugim jest w pełni zawiniona kara cezara. Nieodpowiedzialny władca musiał ponieść konsekwencje wcześnie popełnionych czynów. Mimo uporczywych prób znalezienia "kozła ofiarnego" cała prawda i tak kiedyś musiała wyjść na jaw. Karą była śmierć, chociaż nie musiało to się akurat tak skończyć, ale sprawy zaszły za daleko i gdy przyszedł do cezara goniec z wiadomością o darowaniu mu życia było już za późno, ponieważ władca miał już przebite gardło i nic nie mogło mu pomóc.
Karającym i karanym był tytułowy bohater powieści poetyckiej "Konrad Wallenrod". Był on Litwinem. Jako dziecko został porwany przez Krzyżaków, którzy wychowali go na swoje podobieństwo. On jednak miał ciągle w pamięci obrazy z napadu Zakonu i krzyk matki dźwięczał mu w uszach. Nad chłopcem czuwał stary Litwin - śpiewak Halban, który nie dopuścił do wynarodowienia chłopca, ponieważ powiedział mu prawdę o jego przeszłości, podżegał w nim nienawiść do Krzyżaków, a potęgował miłość do Litwy. Młody Konrad przy pierwszej sposobności uciekł do ojczyzny. Opowiedział tu swoje dzieje, wspomagał księcia Kiejstuta, pokochał jego córkę Aldonę i ożenił się z nią. Jednak "szczęścia w domu nie zaznał, bo nie było go w ojczyźnie". Kiedy nadciągała groźna wojna z Krzyżakami, obmyślił sposób na zwycięstwo. Opuścił żonę i ojczyznę, przedostał się do Krzyżackich szeregów, zdobył tam jako Konrad Wallenrod władzę komtura i uznanie. Zwlekał z bitwą albo prowadził ja tak, by Krzyżacy przegrali. Można powiedzieć, że zniszczył zakon od środka, użył podstępu i sam jeden pokonał wroga. Ale za ten czyn zapłacił wysoka cenę. Krzyżacy wykryli zdradę, lecz Konrad Wallenrod postanowił zginąć z własnej ręki, popełniając samobójstwo. Tak skończyły się losy człowieka, który ponad wszystko ukochał ojczyznę. Drogo okupił zwycięstwo na wrogiem: swoją miłością do ukochanej kobiety, życiem i honorem średniowiecznego rycerza. Można tu powiedzieć, że Konrad ukarał Krzyżaków za to, że porwali go do swojego państwa, młodzieniec również postanawia pomścić najazdy zakonników na jego ojczyznę. Lecz zdrada nie mogła pozostać bez kary, krzyżacy nie chcieli puścić takiego przewinienia płazem, lecz nie dane im było wykonanie wyroku Konrad, aby zginąć z honorem, postanowił popełnić samobójstwo. Jego przewinienia wobec zakonu nie były małe, ale i zakon nie był wobec niego obojętny, obie strony wzajemnie na zmianę wymierzają sprawiedliwość przeciwnikowi, a taka wymiana musi się skończyć osłabieniem jednej ze stron i kompletną klęską drugiej.
Przykładem kary wymierzanej przez człowieka jest tytułowy bohater Hrabia Monte Christo. Ukazane jest tu wymierzanie kary człowiekowi przez człowieka. Przy czym jedynym przewinieniem Edmunda było to, że zakochał się w kobiecie, w której podkochiwał się inny wyższy urzędnik, który aby pozbyć się przeciwnika pisze na niego niesłuszny donos do władz. Najtragiczniejszym momentem w życiu Dantesa staje się moment, który miał być jego najszczęśliwszą chwilą, w tym to, bowiem momencie młodzieniec zostaje aresztowany. Nie pomagają skargi, ani prośby zrozpaczonego ojca ani jego przyjaciół Edmund pozostaje w więzieniu. Dopiero po wielu latach nadarza się okazja do ucieczki ze strasznego więzienia na wyspie, a staje się to po śmierci towarzysza niedoli. Edmund zamienia się z nim miejscami i zostaje pochowany za niego, ku przerażeniu chłopaka okazuje się że więzienia nie ma cmentarza, a zmarłych wrzuca się w workach bezpośrednio do morza. I w tym wypadku daje sobie radę rozcinając worek nożem zrobionym z krzyża. To dopiero początek wędrówki której celem miało być ukaranie winowajców jego dwudziestoletniej męczarni w ciemnych lochach. Na początek idąc śladami rad zmarłego współtowarzysza odnajduje wielki skarb, który ma mu zapewnić fundusze do końca działalności. Po zdobyciu fortuny Dantes zaczyna od nagrodzenia tych którzy starali się pomóc mu w początkowym okresie jego niedoli, jednak i to nie dzieje się według woli ofiarodawcy, ponieważ wręczając kamień wartościowy nie mógł przewidzieć tego, że obdarowany powodowany chciwością zabije kupca, aby zatrzymać skarb i klejnot dla siebie, za co nie mija go kara. Dalsza działalność Edmunda jest już tylko dążeniem do ukarania osób związanych z jego nieszczęściami z przeszłości. Jednoczesne dążenia do zadośćuczynienia po tak długim czasie powiązane są z próbami uratowania od nieszczęścia innych powiązanych aktualnie z winowajcami osób, a niepowiązanymi z wcześniejszymi dziejami. Kara spotyka wszystkich, tych których powinna, lecz niestety są również ofiary wśród osób pobocznych, mimo usilnych zabiegów nie udaje się ich uniknąć. Gdy już zemsta dobiega końca, mściciel zaczyna dochodzić do wniosku, że poza zniszczeniem życia kilku osobom, w rezultacie nie osiągną nic. Żadne cierpienia innych nie wrócą straconego czasu ani zdrowia, a sam poszkodowany zapędza się zbyt mocno w swojej zemście. Gdy to zauważa jest już trochę za późno na cofnięcie podjętych decyzji i zaczyna tego żałować. Jak się okazuje na koniec żadna kara nie wpływa w żaden sposób na życie ofiary. Jedynie życie karanych ulega znacznym zmianom, a przy tym cierpią dodatkowe niewinne osoby. Z poczynań opisanych w utworze wynika również, że pomiędzy winą i karą musi być zachowany odpowiednio krótki okres, nie może to być dwadzieścia lat, tak aby było jak najmniej ofiar postronnych i aby sami ukarani wiedzieli o co zostali oskarżeni i za co skazani.
Ponosi również karę, zgodnie z ludowym poczuciem moralności, za niedochowanie przysięgi niewierny strzelec, bohater ballady ?Świtezianka?. Spotkał się on nad brzegiem Świtezi z tajemniczą nieznajomą, której gorąco przyrzekał wierność i miłość, prosząc ją, aby zamieszkała z nim, w jego chatce, gdzie znajdzie dostatek. Gdy pewnego razu ukochana odeszła, strzelec został poddany próbie. Ta sama Świtezianka, przybierając inną postać, dziewczyny o przecudnej urodzie, wyłoniła się z jeziora. Ta uporczywie uwodziła młodzieńca, tak, że zapomniał o swojej dziewczynie i zlekceważył słowa przysięgi:
"Zapomniał strzelec o swej dziewczynie,
Przysięgą pogardził świętą,
Na zgubę oślep bieży w głębinie,
Nową zbawiwszy ponętą."
W momencie, gdy przerażony strzelec poznał w tej piękności swoją dziewczynę, której przy blasku księżyca przysięgał miłość, stałość i wierność, dziewczyna odrzekła z wyrzutem:
"A gdzie przysięga? Gdzie moja rada?
Wszak, kto przysięgę naruszy,
Ach biada jemu, za życia biada!
I biada jego złej duszy."
Nagle woda jeziora się rozstąpiła i pochłonęła strzelca, a jego duch jęczy pod modrzewiem, świadkiem jego krzywoprzysięstwa. Tutaj można powiedzieć, że strzelec ponosi słuszną karę za zdradzenie swojej ukochanej, lecz ona doprowadza do tego podstępem i nie wiadomo czy strzelec podświadomie nie wyczuł w pięknej kobiecie swojej ukochanej i tylko, dlatego mógł dać się skusić nieznajomej znad jeziora. Mogłoby się okazać, że gdyby młodzieńcowi ukazała się inna kobieta nie uległby jej.
W epopei "Pan Tadeusz? karę za winy wymierza sobie sam winowajca, ale nie jest to bynajmniej samobójstwo. Winowajca skazuje się na gorszą karę, na cierpienie za życia. Jest to Jacek Soplica. W młodości był pięknym, lecz ubogim szlachcicem. Mimo, że "nie posiadał nic oprócz kawałka roli, szabli i wielkich wąsów od ucha do ucha", cieszył się ogromnym poważaniem wśród szlachty. Bogaty magnat, Stolnik Horeszko, zapraszał młodego szlachcica do zamku, chcąc zyskać jego poparcie na sejmikach. Jacek, bowiem nie tylko miał mir u szlachty, ale i "trzystu ich kreskami rządził wedle woli". Stolnik miał piękną córkę Ewę, która szczerze pokochał Jacek. Miłość tę odwzajemniła Horeszkówna. Ojciec domyślał się uczuć młodych, ale udawał, że niczego nie dostrzega. Ubogi szlachcic nie był odpowiednim konkurentem dla bogatej panny. Magnat nie powiedział mu tego otwarcie, bo potrzebował poparcia Jacka. Gdy wyszło na jaw, że Stolnik nie chce mieć za zięcia takiego biedaka, młody Soplica postanowił opuścić ojczyznę, by zapomnieć o Ewie. Pojechał do zamku, aby pożegnać Stolnika i ukochaną. Wtedy to Horeszko poinformował go o mającym się wkrótce odbyć ślubie Ewy z kasztelaninem. Wzburzony i zrozpaczony Jacek opuścił zamek. Wkrótce ożenił się z uboga szlachcianką, sądząc, że zapomni o Stolnikównie. Z tego związku narodził się Tadeusz. Soplica popadł w nałóg pijaństwa. Nie zajmował się gospodarstwem. Opuścili go przyjaciele, szydziła okoliczna szlachta. Wkrótce żona umarła. Jacek w dalszym ciągu kochał Ewę, nie mógł o niej zapomnieć. Tęsknił do niej, pragnął ja zobaczyć. Często jeździł pod zamek, aby choć w ten sposób być bliżej ukochanej. Jednego wieczoru stał się przypadkowym świadkiem napadu Moskali na zamek. Widział zacięta walkę i dzielna obronę mieszkańców zamku. Stolnik znów okazał się zwycięski! Nad ranem wyszedł na ganek, by wypłoszyć pozostałych Moskali. Wtedy zauważył Soplicę i, jak się wydawało Jackowi: "poznał mnie i ku mnie rękę tak wyciągał, szydząc i grożąc". Jacek bezwiednie chwycił karabin Moskala i strzelił do Horeszki. Śmiertelnie ranny na znak przebaczenia zrobił znak krzyża, o czym Jacek dowiedział się od Gerwazego dopiero na łożu śmierci. Młodzieniec postanowił zmienić swoje życie, odkupić ?zły przykład dla ojczyzny? i wynagrodzić krzywdy. Wstąpiła do zakonu bernardynów, ukrył się pod mnisim kapturem i przyjął skromne nazwisko "Robak". Działał przez dwadzieścia lat dla dobra ojczyzny, walczył o jej niepodległość, pracował jako emisariusz, przenosił tajne wiadomości z zaboru do zaboru. Na Litwie przygotowywał powstanie przeciw Moskalom. Pięknymi czynami odkupił swoje winy. Dał przykład prawdziwego patriotyzmu. Starał się też naprawić winę wobec zmarłej żony i Tadeusza. Nie mogąc się ujawnić, z dala kierował jego patriotycznym wychowaniem, dbał, aby wyrósł z niego mądry i szlachetny człowiek. Nie zapomniał o swojej winie wobec rodziny Horeszków ?zaopiekował się córka Ewy, którzy umarli wkrótce po wywiezieniu na Sybir. Dwukrotnie ratował życie Hrabiemu Horeszce. Ochronił przed śmiercią także Gerwazego, sługę Stolnika. Po śmierci Jacek Soplica został uroczyście zrehabilitowany, jego przewinienia uznano za odkupione.
Spośród filmów jednym z lepszych przykładów ukaranej zbrodni jest film pt.: "Wiedźmin". W filmie tym kara jest ukazywana w dwóch przypadkach, jednym z nich jest kara, jaka spotyka mistrzów wiedzminskich, a w drugim jest to ukaranie przez Geralda, Falwika byłego wiedzmina, który został wyrzucony z klanu za swoje przewinienie przeciw ludzkości. Gerald został przemutowany w wiedzmina tylko w połowie, ponieważ zostały w nim ludzkie uczucia a jednocześnie był wytrzymalszy od zwykłych ludzi. Jego tragedia polegała na tym, że w pełni zdawał sobie sprawę z tego, co robi i cierpiał w przypadku, gdy musiał kogokolwiek zabić, mimo że stworzył sobie własny system wartości. Prawdziwy wiedzmin nie miał prawa mieć uczuć, nawet wobec najlepszych przyjaciół powinien zostać zimny jak lód, z Geraldem było inaczej, łączyły go więzy uczuciowe z istotami, z którymi przebywał. Powodem całej jego tragedii była najwyższa rada odpowiedzialna za mutację ludzi, zdecydowali oni o niepełnej mutacji w wiedźmina. Okazało się to tragiczne w skutkach dla samego bohatera. Lecz nie pozostało to bez kary, rada wiedzmińska została skazana na powolną zagładę spowodowaną wyginięciem wojowników i brakiem dopływu młodych na zajęcie miejsca tych, którzy zginęli w walce z potworami. Gdy Gerald chciał pomścić swoje cierpienia okazało się to zbędne, ponieważ rada ukarała się sama wyniszczając się od środka, czyli wysyłając wszystkich wojowników do walki i tracąc ich w niej.
Drugim przypadkiem kary zawinionej są zbrodnie Falwika przeciwko ludziom, których zgodnie z kodeksem miał bronić. Po pierwszej zbrodni został on wykluczony z klanu, później nie miał go, kto karać, ponieważ jak wspomniałem wcześnie klan rozpadł się. Falwik uważał się za bezkarnego, ponieważ potrafił zwyciężyć walki z ludźmi, dlatego też zdradzał wszystkich, w każdym przypadku, gdy mógł coś na tym zarobić. Lecz i na niego przyszedł kres, ponieważ zapomniał o swoim największym wrogu - Geraldzie. Tylko on mógł zabić zdrajcę i dążył do tego celu z pełną konsekwencją, ryzykując nawet swoje życie. W końcu doszło do spotkania obu wrogów i mimo, że Falwik starał się zabijać podstępem, to i tak jego przeciwnik okazał się szybszy i sprytniejszy, przewidując zamiary zdrajcy, Gerald nie dał się zwieść pozorom bierności przeciwnika i w odpowiednim momencie zdążył wyciągnąć miecz i zabić przeciwnika. W ten sposób kara spotkała istotę uważającą się za bezkarną. W rzeczywistości jego mniemanie o sobie okazało się błędne, ponieważ każdy mocarz w końcu znajdzie silniejszego od siebie.
Innym przykładem kary zawinionej jest film "Zaginiona", również w tym wypadku kara występuje w dwóch przypadkach. Jednym jest ukaranie rodziców, którzy zajęci karierą zawodową zapominają o opiece nad córką, drugim jest kara córki, która ucieka z chłopakiem o przestępczej przeszłości. Rodzice cierpią i są wystawieni na pośmiewisko, jednocześnie na wyrazy współczucia. Ponieważ nie potrafili zadbać o córkę, która w końcu poczuła się obca we własnym domu. Uświadomienie sobie błędu rodziców zajęło im trochę czasu, ale w końcu zrozumieli swój błąd wychowawczy i postanowili wynagrodzić to córce, aby choć częściowo odkupić swoje winy wobec córki. Dziewczyna też nie jest bez winy narażając swoich rodziców na takie cierpienia duchowe. Spotyka i ją za takie postępowanie kara. Okazuje się, że jej chłopak, z którym uciekła to przestępca, zostaje on złapany przez policję, Urszula pozbawiona oparcia i środków utrzymania zostaje zmuszona przez los do powrotu do domu rodzinnego i dogadania się z rodzicami.
Jak wykazałem wyżej każda wina musi być ukarana, nie zawsze odpowiada ona popełnionej wcześniej zbrodni, również nie zawsze właściwa osoba zostaje posądzona i ukarana. Lecz nie może nic niezgodnego z przyjętymi prawami pozostać bez jakiegokolwiek odzewu wymiaru sprawiedliwości, bądź też lokalnej ludności. Faktem jest, że jeżeli zabójca zabije kogoś i nie zostanie złapany to można by powiedzieć, że było to przewinienie nie ukarane. Lecz w rzeczywistości konsekwencje tego czynu ponosi rodzina i znajomi ofiary. Jeżeli jednak sam zabójca zostanie złapany to zostaje on ukarany za morderstwo i jednocześnie w sposób pośredni za cierpienia innych osób powiązanych z ofiarą. Z tego wynika, że zawsze konsekwencją zbrodni jest kara, to nie uległo i nie ulegnie zmianie aż do końca istnienia ludzkości.
Motyw Zbrodni
Biblia Stary Testament
Pierwszą zbrodnię popełniają Adam i Ewa, łamiąc boży zakaz spożywania owoców z drzewa wiadomości dobra i zła. Karą jest wypędzenie z Edenu i pełne trudów i cierpień życie na ziemi.
Kain dopuszcza się zbrodni, zabijając swojego brata Abla. Bóg karze go za to wygnaniem, a żeby nikt go nie zabił, naznacza piętnem.
Księga Kapłańska jasno precyzuje, co dla Żydów jest zbrodnią. Zalicza się do niej także cudzołóstwo i sodomię, które winny być karane śmiercią.
Biblia Nowy Testament
Wraz z Jezusem przebywa w więzieniu zbrodniarz Barabasz. Gdy Piłat, chcąc ratować niewinnego, pyta tłum, którego z więźniów ma wypuścić na święto Paschy, słyszy odpowiedź, że Barabasza.
Mitologia
Edyp nieświadomie popełnia zbrodnię ojcobójstwa i kazirodztwa. Chcąc się za to ukarać, wykuwa sobie oczy i opuszcza Teby, w których był królem.
Homer "Odyseja"
Po powrocie na Itakę Odyseusz zabija wszystkich zalotników Penelopy. Za to, że popełnił zbrodnię, łamiąc święte prawo gościnności, musi odpokutować. Zeus przebacza mu ostatecznie po wstawiennictwie Ateny.
"Pieśń o Rolandzie"
Ganelon dopuszcza się zbrodni zdrady. Po rozstrzygnięciu o jego winie przez sąd boży zostanie skazany na śmierć wraz z 30 krewnymi, którzy ręczyli za jego niewinność.
W. Szekspir "Hamlet"
Klaudiusz jest zbrodniarzem, ponieważ zabił swojego brata, by objąć po nim władzę w Danii.
Według Hamleta jego matka, Gertruda, dopuściła się zbrodni zdrady, bo nie dość, że poślubiła zabójcę męża, to jeszcze poszła do ślubu w tych samych pantoflach, w których szła za pogrzebem, pieczyste ze stypy kazała podać jako zimne mięsa podczas uczty weselnej, zbyt szybko zapomniało o starym Hamlecie.
W. Szekspir "Makbet"
Makbet, by zdobyć koronę, zbija króla Dunkana. Ta pierwsza zbrodnia pociąga za sobą konieczność następnych, bo, jak mówi sam Makbet, zły plon bezprawia nowym się tylko bezprawiem poprawia. Po każdej kolejnej zbrodni Makbet czuje się pewniejszy i coraz bardziej bezkarny. Zabicie Dunkana i Banka wzbudza jeszcze wyrzuty sumienia. Potem zło powszednieje.
Lady Makbet jest odpowiedzialna za zbrodnie męża - to ona nakłoniła go do nich. Początkowo jest silniejsza psychicznie od Makbeta, nie ma wyrzutów sumienia i niejednokrotnie ratuje go przed ujawnieniem prawdy. Ale z czasem, z każdą kolejną zbrodnią, lady Makbet słabnie, wreszcie wyrzuty sumienia doprowadzają ją do obłędu i śmierci.
G.G. Byron "Giaur"
Tytułowy bohater to przykład oksymoronu byronowskiego - szlachetny zbrodniarz, skrzywdzony krzywdziciel. By pomścić śmierć ukochanej Leili, morduje Hassana w bestialski sposób.
A. Mickiewicz "Lilije"
Zbrodnia to niesłychana, pani zabija pana. Niewierna żona, bojąc się gniewu męża i surowych kar, które ogłosił król, zabija małżonka, który powrócił z wojny.
"Pan Tadeusz"
Jacek Soplica popełnia zbrodnię, zabijając stolnika Horeszkę. Odkupił ją jednak służąc ojczyźnie i zasłaniając własną piersią Hrabiego ostatniego z Horeszków, chociaż po kądzieli.
J. Słowacki "Kordian"
Jak wynika z ich rozmowy, car i jego brat, Wielki Książę Konstanty, nie różnią się niczym od pospolitych zbrodniarzy. Car zabił własnego ojca, by zasiąść na tronie, Konstanty ma na sumieniu okrutną śmierć młodej Angielki.
J. Słowacki "Balladyna"
Balladyna jest bezwzględną zbrodniarką, która nie odczuwa wyrzutów sumienia. Zabiła Alinę, wypędziła w burzową noc matkę z zamku, przyczyniła się do śmierci króla Popiela, Grabca, Kirkora i Fon Konstryna, dążąc do upragnionej władzy.
F.M. Dostojewski "Zbrodnia i kara"
Raskolnikow popełnia zbrodnię, zabijając starą lichwiarkę i jej siostrę. Ma to być próba. Raskolnikow chce sprawdzić, czy należy do wyższej kategorii ludzi - tych, którzy odrzucają wszelkie istniejące prawa i tworzą nową moralność. Okazuje się jednak, że jest zbyt słaby. Po zabiciu kobiet pogrąża się w stan bliski obłędowi. Dostojewski przeprowadza wnikliwą analizę psychologiczną człowieka, który popełnia zbrodnię jakby wbrew swojej naturze.
H. Sienkiewicz "Quo vadis"
Neron jest w ujęciu Sienkiewicza zbrodniarzem, który ma na sumieniu śmierć własnej matki i żony. Zbrodnicze instynkty cezara znajdują ujście poczas prześladowań chrześcijan, którzy giną w okrutnych męczarniach rozszarpywani przez dzikie zwierzęta na arenie cyrku albo płonąc jako żywe pochodnie w cesarskich ogrodach.
Z. Nałkowska "Medaliony"
Największą zbrodnią hitlerowców było to, że ludzie, którzy przeżyli koszmar wojny, okupacji, obozów koncentracyjnych, stracili wrażliwość moralną, zobojętnieli na zło.