Przeszczepianie narządów
Przeszczepianie narządów, transplantacja (z łac. transplantare - szczepić i plantare - sadzić) - przeszczepienie narządu w całości lub części, tkanki lub komórek z jednego ciała na inne (lub w obrębie jednego ciała). Przeszczepianiem narządów zajmuje się medyczna dziedzina naukowa nazywana transplantologią.
Przeszczep (transplantat) - komórki, tkanka (skóra, rogówka, kości) lub narząd (serce, nerka) pobrane od dawcy, podlegające chirurgicznemu przeszczepieniu do organizmu biorcy. Niektóre tkanki i narządy mogą być konserwowane i przechowywane w tzw. bankach.
Podział przeszczepów
autogeniczne (autologiczne) - polegają na przeniesieniu własnej tkanki lub narządu biorcy z jednego miejsca na drugie np. przeszczep skóry
izogeniczne - polegają na przeniesieniu tkanki lub narządu między osobnikami identycznymi genetycznie np. bliźniętami jednojajowymi
allogeniczne - polegają na przeniesieniu tkanki lub narządu między osobnikami różnymi genetycznie, ale tego samego gatunku np. człowiek --> człowiek
ksenogeniczne (heterologiczne, ksenogenne) - polegają na przeniesieniu tkanki lub narządu między osobnikami różnego gatunku np. świnia --> człowiek
Najczęściej przeszczepiane narządy
skóra
serce
nerki
płuca
wątroba
trzustka
jelita
szpik kostny
tętnica
Warunki powodzenia przeszczepu
zgodność tkankowa
właściwy dobór dawcy i biorcy
zastosowanie dobrego płynu prezerwacyjnego i metody prezerwacji dla transplantu
odpowiednie leczenie immunosupresyjne
umiejętność rozpoznania i leczenia procesu odrzucania narządu przez organizm biorcy
zapobieganie powikłaniom i ich leczenie
Aspekty medyczne
Zabiegi tego typu są bardzo skomplikowane i pracochłonne (niektórzy twierdzą, że to najtrudniejsze zabiegi chirurgiczne), ponadto występuje ryzyko, że wszczepiony narząd nie przyjmie się - to znaczy, że organizm będzie traktował go jako ciało obce i próbował zwalczyć (reakcja odrzucenia przeszczepu). W rzadkich przypadkach mamy do czynienia z sytuacją odwrotną czyli przeszczep zwraca się przeciw gospodarzowi i stara się go zniszczyć (ang. Graft vs host disease, GvHD) jest to tzn. choroba przeszczep przeciw gospodarzowi.
Transplantacja w poszczególnych systemach religijnych
Chrześcijaństwo
Katolicyzm
Stanowisko Kościoła katolickiego w sprawie przeszczepiania narządów jest ogólnie pozytywne. Choć znacząca większość księży popiera tę formę leczenia, to jednak zdarzają się pojedynczy teologowie i duchowni nazywający transplantację "kanibalizmem naszych czasów"[potrzebne źródło].
Stanowisko papieża Jana Pawła II było pozytywne. Fragmenty z przemowy Jego Świątobliwości Jana Pawła II podczas XVIII Kongresu Międzynarodowego Towarzystwa Transplantacyjnego, Rzym, 29 sierpnia 2000:
"Transplantacja to duży krok naprzód w służbie nauki dla człowieka i obecnie wielu ludzi zawdzięcza swoje życie przeszczepionemu narządowi. Co więcej, technika transplantacji udowodniła, że jest znaczącym sposobem osiągnięcia głównego celu całej medycyny - służenia ludzkiemu życiu. Dlatego też w Liście Encykliki "Evangelium Vitae" sugerowałem, że jedną z dróg pielęgnowania prawdziwej kultury życia jest dawstwo narządów, wykonywane w sposób etycznie akceptowalny, z zamiarem oferowania szansy na zdrowie, a nawet życie, chorym, którzy czasem nie mają innej nadziei" (No. 86).
"Tak, jak z każdym nowym osiągnięciem ludzkim, ta szczególna dziedzina nauk medycznych, z całą nadzieją na zdrowie i życie, jaką oferuje, przedstawia również pewne krytyczne zagadnienia, które muszą być zbadane w świetle antropologicznej i etycznej refleksji."
Przemowa do uczestników Kongresu Międzynarodowego Towarzystwa Transplantacyjnego, 20 czerwca 1991, (No. 3): "Pierwsze, co musi zostać podkreślone, a co zauważyłem przy innej okazji, to fakt, że każdy narząd przeszczepiony ma swoje źródło w decyzji o bardzo dużej wartości etycznej: decyzja, aby zaoferować bez oczekiwania nagrody części własnego ciała dla zdrowia i dobrego samopoczucia innej osoby. W tym dokładnie zawiera się szlachetność tego gestu, gestu który jest autentycznym aktem miłości".
W listopadzie 2006 przedstawiciele polskiego Kościoła Katolickiego oficjalnie poparli oświadczenia woli, oraz transplantacje organów po śmierci.
Świadkowie Jehowy
Świadkowie Jehowy uważają, że decyzję o transplantacji narządów każdy musi podjąć sam zgodnie z własnym sumieniem. Do lat 60. uważali oni przeszczepy narządów za kwestię sumienia, czyli sprawę która podlega osądowi każdego człowieka[1]. Od drugiej połowy lat 60. przeszczepy były traktowane (podobnie jak transfuzje krwi) jako grzech, niedopuszczalny przejaw ludożerstwa[2] i przyczyna przeszczepu osobowości[3][4]. Od poczatku lat 80. poglądy te zarzucono i wybór dotyczący przeszczepu pozostawiono każdemu wierzącemu do własnego osądu[5][6][7]. Podczas zabiegów transplantacji narządów świadkowie Jehowy odmawiają stosowania transfuzji krwi[8]. Według ich informacji "do tej pory ponad 90 000 lekarzy z całego świata zadeklarowało gotowość leczenia Świadków Jehowy" w ten sposób[9].
Islam
Współczesne muzułmańskie stanowisko sunnickich szkół prawnych wobec transplantacji narządów jest ogólnie pozytywne, z zastrzeżeniami:
przeszczep nie może "sprzeciwiać się ludzkiej godności muzułmanina"
dopuszczalny jest tylko gdy jest jedyną możliwą formą pomocy
oddanie organu musi być dobrowolne (również po śmierci, pobranie organów warunkuje wcześniejsza zgoda)
handel organami ludzkimi jest sprzeczny z godnością człowieka
można przyjmować organy od nie-muzułmanów, ale nie od ludzi skazanych na śmierć.
Szyici zakazują pobierania organów od zmarłych muzułmanów, chyba, że jest to konieczne dla ratowania życia innego muzułmanina.
Buddyzm
Lekarze buddyjscy wskazują na odpowiedzialność, jaką obarczyła lekarza możliwość transplantacji narządów i jak inne religie są uwrażliwieni na nadużycia, takie jak kradzież narządów czy nielegalny handel. Z religijnego punktu widzenia buddyzm nie wysuwa żadnych zasadniczych zarzutów co do transplantacji organów czy transfuzji krwi, a nawet określa to jako "akt heroizmu".
Judaizm
W judaizmie panują sprzeczne poglądy na ten temat - jedne autorytety uważają oddanie narządów za czyn godny, inni wskazują na fakt, iż taka ingerencja sprawi, że ciało dawcy nie będzie integralne w momencie zmartwychwstania. Przeważa jednak pogląd, że gdy chodzi o ocalenie życia człowieka, przeszczepy są dozwolone.
Kwestia prawna
Jeśli chodzi o kwestie pobierania narządów od zmarłych to polskie prawo mówi, że osoba zmarła może być uważana za potencjalnego dawcę tkanek i narządów, jeśli za życia nie wyraziła sprzeciwu. Lekarz, pod którego opieką był zmarły informuje rodzinę o śmierci i zamiarze pobrania narządów do przeszczepienia, ale nie musi prosić o wyrażenie na to zgody. Choć nie jest to prawnie wymagane, możliwe jest sporządzenie Oświadczenia woli - dokumentu informującego o tym, że zezwalasz na użycie Twoich organów w razie śmierci mózgowej dla celów ratowania życia innych ludzi. Sugeruje się, aby takie oświadczenie nosić zawsze przy sobie. Jednak ze względów etycznych i społecznych na ogół jest przeprowadzana rozmowa z rodziną zmarłego w celu poinformowania ich o chęci pobrania narządów do przeszczepienia oraz uzyskania ich przyzwolenia. Jeśli zmarły pozostawił pisemny zapis dotyczący jego woli odnośnie pobierania narządów po śmierci, lekarze bez zastrzeżeń respektują jego decyzję. Jeśli zaś zmarły nie zostawił takiego oświadczenia rodzina na drodze sądowej może uniemożliwić pobranie narządów. Oświadczenie informujące, że nie zgadzamy się na pobranie narządów po naszej śmierci możemy złożyć listownie lub osobiście w:
Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne ds. Transplantacji POLTRANSPLANT
ul. Lindleya 4
02-005 Warszawa
na formularzu, który można otrzymać w każdym Zakładzie Opieki Zdrowotnej, Starostwie Powiatowym, każdej aptece, a także ściągnąć ze strony Poltransplantu.
Zupełnie inaczej wygląda natomiast kwestia pobrania narządów od osób żywych. Jeśli taka operacja jest wymagana do uratowania komuś życia, dawcy szuka się najpierw wśród rodziny. Jeśli chcesz pomóc komuś obcemu, abyś mógł dobrowolnie, nieodpłatnie oddać jakiś narząd (którego pobranie nie zagraża życiu) zgodę musi wyrazić Sąd, biorąc pod uwagę istniejący związek emocjonalny między potencjalnym dawcą, a biorcą. W związku z tym, ze względów prawnych, na ogół możliwość ta dotyczy jedynie najbliższej rodziny. W chwili obecnej w Polsce nie ma generalnie możliwości odsprzedania narządu unaczynionego (nerka, wątroba, trzustka, płuco) obcej osobie, handel jest prawnie zakazany i zagrożony karą więzienia. Procedura sądowa nie dotyczy osób, które chcą być dawcami szpiku. W tym przypadku wyraża się chęć pozostania dawcą szpiku poprzez wypełnienie odpowiedniego formularza zgłoszeniowego i przesłanie go do Centralnego Rejestru Niespokrewnionych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej (CRNDSiKP).
Aktualna sytuacja transplantologii w Europie
Największym problemem z jakim boryka się transplantologia jest obecnie bardzo duży popyt na organy do przeszczepu przy zupełnie nienadążającej za nim podaży.
Liczbę przeszczepów w Unii Europejskiej ma zwiększyć europejska karta dawcy, której wprowadzenie proponuje Komisja Europejska. Europejska karta dawcy mogłaby być dołączana do ubezpieczenia zdrowotnego. Miałoby to nie tylko ułatwić decyzję o pobraniu organu w razie nagłej śmierci posiadacza karty, ale też "uwrażliwić opinię publiczną na problemy transplantologii".
W poszczególnych krajach Unii Europejskiej obserwuje się duże różnice w liczbie dawców na milion mieszkańców - od 34,6 zmarłego dawcy w Hiszpanii, 21 - we Francji, 14,7 - w Polsce, 13,8 - w Wielkiej Brytanii, do 6 - w Grecji i tylko 0,5 w Rumunii[10].
Podaruj serce
Czekają. Wsłuchani w uderzenia swego serca, tak chorego, że w każdej chwili może się zatrzymać, czekają na wiadomość, że jest już serce. Zostali zakwalifikowani do transplantacji, bo nie można ich wyleczyć inaczej. To dla nich jedyna szansa. W Malopolsce zwykle 50-100 chorych czeka na przeszczep serca, w kraju -kilkuset. Jedni otrzymują upragniony narząd, inni odchodzą na zawsze, ale kolejka się nie zmniejsza, bo ciągle są kwalifikowani do tej operacji następni chorzy. Czekają na dźwięk telefonu w takim napięciu, że gdy wreszcie zadzwoni, czasem nie mogą podnieść słuchawki. -Ciągle wydaje mi się, że telefon dzwoni -żalił się młody mężczyzna czekający na przeszczep jeszcze kilka miesięcy temu w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie. Śmierć była szybsza niż upragniona wiadomość. Tak bywa często, czekają więc w lęku.
A przecież zdarzają się tragiczne wypadki, ciężkie udary mózgu, inne nagle śmiertelne choroby i odchodzą z tego świata ludzie zabierając swoje zdrowe serce, które by mogło nadal bić w innej piersi. Kardiochirurdzy chcą je przeszczepiać. -Moglibyśmy wykonać znacznie więcej przeszczepów. Są na to pieniądze z Ministerstwa Zdrowia i NFZ -zapewnia kierownik Kliniki Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Collegium Medicum UJ profesor Jerzy Sadowski, jednego z trzech ośrodków w kraju, w których wykonuje się transplantacje serca. -Brak jednak dawców. W ubiegłym roku żaden z krakowskich szpitali nie zgłosił dawcy narządów, a w całej Małopolsce zgłoszono zaledwie trzech. 80 proc. narządów otrzymują małopolscy pacjenci z innych województw, a odległość zmniejsza szansę na udaną transplantację, bo transport zabiera tak cenny wówczas czas.
Bywały już lata, gdy przeszczepiono w Krakowie znacznie więcej serc -na przykład w 1991 r. wykonano 10 przeszczepów. "Nie zabieraj swoich narządów do nieba, one potrzebne są tu na ziemi" -ukuli hasło zwolennicy przeszczepów. Nie zabieraj, bo i po co? Możesz komuś uratować życie.
Żyją i pracują
W trzynaście miesięcy po pierwszej w świecie transplantacji serca wykonanej przez sławnego kardiochirurga Christiana Barnarda z Kapsztadu, 2 stycznia 1969 roku. prof. Jan Moll przeprowadził w Łodzi podobną operację. -Byłem w pierwszej asyście -wspomina prof. Antoni Dziatkowiak - technicznie przeszczep wykonany został poprawnie, ale operacja nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Dzisiaj wiem, że z powodu złej kwalifikacji biorcy. Przeszczepione serce po godzinie przestało bić. Zaatakowano nas, doznaliśmy wielu przykrości, przez siedemnaście lat nikt w Polsce nie odważył się podjąć takiej operacji. Ten czas pozwolił społeczeństwu, prawnikom i medykom przemyśleć problem i kiedy w 1985 roku prof. Zbigniew Religa dokonał w Zabrzu transplantacji serca, nie było sprzeciwu. Ja zaś przeprowadziłem pierwszy udany zresztą przeszczep serca w Krakowie 21 października 1988 r. i następne kilkaset, z powodzeniem. Za przeszczepy serca otrzymaliśmy nagrody Miasta Krakowa i Ministra Zdrowia.
Jednym z chorych, któremu prof. Dziatkowiak przeszczepił serce, był lekarz Andrzej B. To serce bije do dziś. Pacjent w czternastym roku życia zapadł na gorączkę reumatyczną, po której pozostała wada aortalna serca. Skończył jednak medycynę, przez wiele lat pracował w zakładzie przemysłowym, a równocześnie w pogotowiu ratunkowym i przychodni. Wada serca odezwała się jednak i to bardzo dotkliwie; w 1981 roku prof. Dziatkowiak wszczepił mu ludzką zastawkę -Cztery tygodnie po operacji wysyłamy ich na tydzień do domu i... nie poznajemy po powrocie. Mają zupełnie inne szczęśliwe twarze, chociaż przecież twarzy nie przeszczepiamy. Zwłaszcza kobiety bywają odmienione nie do poznania, z nową fryzurą, makijażem. Z początku nawet musimy ich nieco hamować w aktywności. Pacjent po przeszczepie, z którym się zaprzyjaźniłem, szybciej chodzi po górach niż ja. Niedawno grupa naszych byłych pacjentów po przeszczepie spotkała się w Poroninie, poszli na Kasprowy Wierch, do Morskiego Oka. Oni żyją pełnią życia, jakby chcieli nadgonić stracony czas. Patrząc na nich uświadamiamy sobie, jakim darem jest serce.
Zaraz po transplantacji zwykle pytają: kim był dawca. Chcą dziękować tym, którzy wyrazili zgodę na przeszczep. Nie udziela się takich informacji, to tajemnica lekarska.
Bariery życia
Gdzie są bariery ograniczające tę nowoczesną metodę leczenia? Jak je pokonać? Takie pytania zadała sobie pani Ewa Sadowska kierująca biurem d.s. współpracy z mediami i promocji zdrowia w Małopolskim Oddziale NFZ i razem z Kliniką Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii CM UJ, przy współudziale Poltrasplantu, zorganizowała kampanię edukacyjno-społeczną mającą odwrócić złą passę w transplantacji serca.
Pierwsza: Brak braterskiej miłości. Ludzie niechętnie myślą i rozmawiają o śmierci. To wymaga dojrzałości. Jeszcze bardziej boją się nagłej śmierci. Nie rozważają, że może dotyczyć właśnie ich czy ich bliskich, że wtedy decyzja o transplantacji narządów może się stać realna. -Niektórzy studenci piątego roku medycyny po raz pierwszy dowiadują się o społecznych aspektach transplantacji narządów, o braku dawców -mówi prof. Jerzy Sadowski. -Nikt nie uczy na studiach jak w takiej sytuacji poradzić sobie ze stresem, rozmawiać z rodziną, od czego może zależeć zgoda na pobranie narządów. Niewiedza i brak życzliwości dla innych to pierwsza bariera rozwoju transplantacji serca.
Omijając w myślach i rozmowach sprawy ostateczne, ludzie nie interesują się także, na czym polega transplantacja serca i innych narządów, natomiast łatwo dają posłuch niedorzecznym plotkom i spekulacjom. A słyszy się często o pobieraniu narządów, gdy chory jeszcze żyje, jest w śpiączce, o handlu nimi, o czym donosi sensacyjna prasa z odległych rejonów świata. Mnożą się kłamstwa, niedopowiedzenia, narasta nieufność. Niektórzy mają więc wątpliwości, czy warto przekazać po śmierci do przeszczepu część ciała swojego bądź bliskiej osoby. Ciało w naszej kulturze jest świętością. Szczególnie drogą w momencie, gdy bliskiego nagle tracimy. Czy jego narządy można poświęcić komuś obcemu, którego cierpienia, oczekiwania, nadzieje nawet trudno sobie wyobrazić?
Tak myśli wielu Polaków. Kto dzisiaj pamięta o przemówieniu Ojca Świętego Jana Pawła II do uczestników Kongresu Światowego Towarzystwa Transplantologicznego wygłoszonym w sierpniu 2000 roku: "Każdy przeszczep narządu ma swoje źródło w decyzji o wielkiej wartości etycznej: decyzji, aby bezinteresownie ofiarować część swojego ciała z myślą o zdrowiu i dobru drugiego człowieka. Na tym właśnie polega szlachetność tego czynu, który jest autentycznym aktem miłości. Nie oznacza on jedynie oddania czegoś, co do nas należy. Jestem przekonany, że przywódcy polityczni oraz" osoby odpowiedzialne za sprawy społeczne i wychowawcze będą nadal krzewić autentyczną kulturę wielkoduszności i solidarności. Należy zaszczepić w sercach ludzi, zwłaszcza młodych, szczere przekonanie, że świat potrzebuje braterskiej miłości, której wyrazem może być decyzja o darowaniu narządów... Dołączam moje błogosławieństwo".
Miłość nie ograniczona tylko do osób najbliższych oraz po- trzeba ratowania innego życia ma stanowić podstawę decyzji o przekazaniu po śmierci narządów własnych lub bliskiej osoby. Niech to serce czy inny narząd żyje nadal i służy innemu człowiekowi. -Lżej by mi było dzisiaj żyć, gdybym mogła oddać komuś serce syna, gdybym wiedziała, że jeszcze bije w czyjejś piersi -zwierzyła mi się przyjaciółka, która, niedawno straciła trzydziestoletniego syna. A taką pociechę w nieszczęściu mają wszyscy, którzy wyrażają zgodę na pobranie narządów tragicznie zmarłych bliskich.
Przeciwnicy transplantacji serca zmieniają radykalnie poglądy, gdy życie ich bądź najbliższych zależy od przeszczepu. Podejmują wtedy nadludzkie wysiłki, poszukując narządu...
Druga: czy tylko od zmarłych? A może były jeszcze jakieś szanse ratowania potencjalnego dawcy? Każdego chorego ratuje się do końca, wszelkimi współcześnie dostępnymi sposobami. I chociaż czynności związane z pobraniem narządów wymagają pośpiechu, nie ma najmniejszej wątpliwości, że pobiera się je od osoby już zmarłej. Jej śmierć stwierdzają dwie niezależne komisje, każda złożona z anestezjologa i neurologa lub neurochirurga, medyka sądowego lub patologa, albo innych upoważnionych do tego specjalistów.
Za zmarłego uznaje się dzisiaj na całym świecie osobę, u której nastąpiła śmierć pnia mózgowego, zawiadującego pod kierunkiem kory mózgowej podstawowymi funkcjami życiowymi: oddychaniem, akcją serca, czynnością nerek i innych ważnych narządów oraz termoregulacją ciała. Zostało to sprecyzowane w ustawie O pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów z 1991 r. Na tej podstawie w oddziale intensywnej opieki medycznej, po wyczerpaniu wszelkich metod i sposobów ratowania życia chorego lekarz stwierdza zgon. Jeśli uzna, że zmarły może być dawcą narządów, zgłasza go jako potencjalnego dawcę i sztucznie podtrzymuje oddychanie, czynność serca, odpowiednie ciśnienie krwi i pracę nerek oraz ciepłotę ciała -by serce nadal biło, by nerki, wątroba pracowały i nadawały się do przeszczepu. Serca, które przestało bić, nie ma sensu przeszczepiać -nie podejmie pracy. -
Trzeba mimo emocji zrozumieć, że chociaż na ekranie monitora w czasie sztucznego podtrzymywania funkcji życiowych zmarłego, który ma być dawcą, widać zapis krzywej EKG pracy serca, nie oznacza to, że on żyje. Odłączenie respiratora, kroplówki z lekami pobudzającymi pracę serca i podtrzymującymi ciśnienie krwi spowoduje, że wszelkie podstawowe czynności życiowe ustaną. Bliscy zmarłego, widząc, iż nadal "oddycha" (za pomocą respiratora), a jego serce bije (pod wpływem działania leków krążeniowych), mogą mieć wrażenie, iż on żyje. Łudzą się nadzieją, że może wrócić czynność mózgu. Niestety, to złudna nadzieja.
Dopiero po stwierdzeniu śmierci mózgowej zespól przeszczepowy nie związany z placówką, w której leży dawca, jak najszybciej dokonuje pobrania organu. Czasem zespół ten pokonuje większe odległości, wioząc serce w termostacie (specjalnym termosie) zanurzone w specjalnym płynie o temperaturze +2°C. Równolegle drugi zespół przygotowuje biorcę do prze- szczepu. -Czas jest wtedy na wagę życia -serce, które ma być przeszczepione, może bowiem pozostawać poza ludzkim ciałem nie dłużej niż 4-5 godzin i to w specjalnych warunkach -tłumaczy profesor Sadowski.
-Po serce lecą samolotem kardiochirurg, asystent, pielęgniarz i kierowca karetki Poltransplantu -wyjaśnia prof. Dziatkowiak. -Loty odbywają się nie wiedzieć czemu przeważnie w nocy, najczęściej w wielkie święta religijne i narodowe. Żadne towarzystwo ubezpieczeniowe nie wykazuje woli ubezpieczenia takich lotów, a było ich z Balic już ponad 600. Jest to za każdym razem narażanie życia członków zespołu i bytu ich rodzin. Kto w razie nieszczęśliwego wypadku zabezpieczy materialnie wdowy? Kto wychowa osierocone dzieci? Oczywiście ten, kto wydał polecenie wylotu po serce, czyli... kierownik kliniki. Każda operacja wyzwala u operującego chirurga pewne emocje, ale transplantacja serca szczególnie mocne. Emocjonujący jest zwłaszcza moment, kiedy po wycięciu zniszczonego serca biorcy worek osierdziowy jest pusty. To szokujący i deprymujący obraz człowieka bez serca, w całości zależnego od podłączonej aparatury, zespołowej pracy i talentu kardiochirurga.
Trzecia: Lekarze nie zgłaszają dawców. Nikt bardziej nie docenia wartości transplantacji serca niż chory czekający nań i jego lekarz. A jednak właśnie lekarze, mając na oddziałach ludzi umierających, nie zgłaszają potencjalnych dawców. To trzecia bariera rozwoju transplantacji.
Gdy jednak lekarz zgłosi potencjalnego dawcę, musi zadbać o podtrzymanie funkcji życiowych zmarłego i czekać na przy- jazd kolejnych ekip: komisji stwierdzających zgon, a następnie zespołu pobierającego narządy. Musi podjąć trudną rozmowę z krewnymi zmarłego i skłonić ich do zgody na oddanie narządów. Liczy się czas, więc tę rozmowę trzeba przeprowadzić natychmiast, po powiadomieniu o śmierci, albo nawet nim ona jeszcze nastąpi -jeśli wszystko wskazuje, że nic już tego procesu nie odwróci. Są środowiska, w których taka propozycja lekarza może wywołać ostry sprzeciw. Czy można oczekiwać od lekarzy tylu wysiłków i starań? Ich powinnością jest ratowanie człowieka, także tego czekającego na narząd, oraz edukacja społeczeństwa w zakresie transplantacji. Środki na pokrycie dodatkowych kosztów -badań, leków i pracy są w systemie opieki zdrowotnej, a z powodu braku zgłoszeń dawców w ubiegłym roku nie zostały w pełni wykorzystane. Niezgłoszenie przez lekarza potencjalnego dawcy narządów jest naganne, a niedługo będzie uznawane za nieprzestrzeganie i nierealizowanie ustawy transplantacyjnej.
Deklaracja miłości
Coraz więcej ludzi na świecie żyje dzięki transplantacji na- rządów: serca, nerek, wątroby, płuc, trzustki, rogówki oka, skóry, kości, szpiku. Żyją wiele lat -najdłużej dzisiaj żyjący biorca otrzymał serce 25 lat temu. Niedogodnością, z jaką muszą się liczyć chorzy otrzymujący narządy, jest konieczność zażywania przez całe życie leków immunosupresyjnych zapobiegających odrzuceniu przeszczepu, ale są one coraz doskonalsze, łatwiejsze do stosowania.
"Przeszczepieńcy" mówią o sobie, że narodzili się po raz drugi, wraz z narządem otrzymali dar życia. Chętnie się spotykają. W Polsce prężnie działa Towarzystwo Transplantacji Serca, w Krakowie założono także Stowarzyszenie Operowanych na Serce. Jest to stowarzyszenie wzajemnej koleżeńskiej pomocy organizacyjno-prawnej, materialnej i medycznej ludzi po operacjach serca, wielkich naczyń oraz pacjentów z przeszczepionym sercem. A jest ich łącznie ok. 10 tys. Tę armię można by znacznie powiększyć, gdyby było więcej narządów do przeszczepów. Prawo polskie wspiera życie, sprzyja oczekującym na przeszczep -lekarz nie musi pytać krewnych zmarłego o zgodę na pobranie jego narządów, winien jedynie sprawdzić, czy nie uczynił on zastrzeżenia w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów, że nie zgadza się na ich pobranie po śmierci. Jednak lekarze chcą mieć przyzwolenie krewnych, wiedzieć, że nie działają wbrew woli zmarłego i jego najbliższych. Najlepiej więc, by każdy z nas napisał, choćby odręcznie, oświadczenie woli i nosił je zawsze przy sobie.
-Niech pani spróbuje podpisać takie oświadczenie woli, to daje satysfakcję, że podjęło się słuszną decyzję w ważnej sprawie -zachęca mnie pani Ewa Sadowska, podsuwając małą żółtą karteczkę. Podpisałam bez wahania.
Krystyna Rożnowska