Inny świat, Polski


Inny Świat

Część pierwsza
Witebsk - Leningrad - Wołogda

Jest koniec lata 1940 roku. Gustaw, główny bohater utworu i jednocześnie narrator, opowiada o swoim pobycie w więzieniu w Witebsku. Po kilku miesiącach uciążliwego śledztwa został uznany za niemieckiego szpiega i skazany na pięć lat więzienia. W celi zaprzyjaźnia się ze starym Żydem, którego syn jest oficerem Armii Czerwonej. W listopadzie Gustaw wraz z innymi więźniami zostaje przewieziony do Leningradu i umieszczony w „Pieriesyłce”, gdzie czeka na transport do obozu w celi 37. Pewnego dnia o północy rozpoczyna się wyczytywanie nazwisk. Gustaw wraz z innymi zostaje przeprowadzony do pociągu. W przedziale obserwuje ulubioną grę rozrywkę „urków” (wielokrotnych przestępców): grę w karty o cudze rzeczy. Jako jedyny wysiada na stacji w Wołogdzie i następnego dnia zostaje przewieziony do Jercewa.

Nocne łowy
Obóz w Jercewie został wybudowany przez więźniów, wysadzonych w archangielskim lesie. Po czterech latach stał się centrum kargopolskiego ośrodka przemysłowego. Rządy sprawują tu „urkowie”, którzy stworzyli swoistą „republikę więźniów” i nocami osądzają i mordują więźniów politycznych oraz urządzają łowy na kobiety. Gustaw po przybyciu do obozu dostaje skierowanie do szpitala. Po dwóch tygodniach wraca do baraku i dzięki sprzedanym butom oficerskim, otrzymuje przydział do brygady tragarzy. W nocy jest świadkiem gwałtu, dokonanego przez „urków” z jego brygady na Marusi. Ich przywódca, Kowal, odprowadza następnie dziewczynę do baraku kobiecego. Następnego dnia Marusia zjawia się w ich baraku i spędza noc na pryczy Kowala. Związek ten powoduje rozłam wśród „urków”. Aby zażegnać konflikt, Kowal oddaje dziewczynę swym towarzyszom. Po trzech dniach Marusia opuszcza Jercewo, zgłaszając się dobrowolnie na etap do Ostrownoje.

Praca
Dzień po dniu

Więźniowie w Jercewie są budzeni każdego dnia o wpół do szóstej rano. Po porannym apelu udają się do kuchni, gdzie stają przy jednym z trzech kotłów. Przydział ten zależy od wyrobionej przez brygadę normy. O wpół do siódmej jako pierwsze obóz opuszczają brygady „lesorubów”, które muszą przemaszerować kilka kilometrów do miejsca pracy. Praca w lesie uznawana jest za najcięższą. Wśród więźniów częste są przypadki „tufty” - oszustwa, dzięki któremu mogą podnieść wydajność grupy. Natomiast przydział do brygady tragarzy uznawany jest za rodzaj społecznego awansu. Po dwunastu godzinach pracy, więźniowie wracają do obozu, a ich dzienna norma zostaje przekazana do zarządu obozu.

Ochłap
W miesiąc po przyjeździe Gustawa do Jercewa przybywa nowy etap. W obozie zostaje tylko jeden skazaniec, Gorcew, który natychmiast rozpoczyna pracę w lesie. W grudniu w Jercewie zatrzymuje się etap z Kruglicy. Jeden z więźniów rozpoznaje w Gorcewie pracownika charkowskiego więzienia, który torturował przesłuchiwanych. Więźniowie zaczynają bić Gorcewa, który następnego dnia trafia do ambulatorium. Na jego skargę nie reagują dowódcy obozu. Mężczyzna zostaje skierowany do najcięższej pracy, stara się o zwolnienie. Pod koniec stycznia, wycieńczony fizycznie i psychicznie, traci przytomność. W drodze do obozu spada z sań i umiera. Zabójca Stalina
Chorobą, na którą najczęściej zapadali więźniowie, była „kurza ślepota”, objawiająca się utratą wzroku po zapadnięciu zmierzchu. Pewnego dnia do brygady Gustawa zostaje przydzielony mężczyzna, skazany na dziesięć lat więzienia za strzelanie do portretu Stalina. Szybko okazuje się, że zataił on przez władzami obozowymi fakt, iż zachorował na „kurzą ślepotę”. Wkrótce trafia do brygady „lesorubów”. Po kilku miesiącach umiera z wycieńczenia. Na kilka dni przed śmiercią Gustaw spotyka go przy kuchni. „Zabójca Stalina” prosi go o trochę zupy, później ucieka i krzyczy, że wszyscy są bandytami, a on zabił Stalina.

Drei Kameraden
Wieczorami Gustaw chodzi do baraku, określanego mianem „pieriesylny”. Przetrzymywani są tam więźniowie, oczekujący na kolejny etap. W lutym 1941 roku poznaje trzech Niemców: Stefana, Hansa i Otta, którzy po pożarze Reichstagu zostali wysłani przez partię do Rosji. W czasie Wielkiej Czystki zostali oskarżeni o szpiegostwo i osadzeni w moskiewskim więzieniu. Na wieść o pakcie sowiecko-niemieckim, więźniowie rozpoczęli głodówkę, żądając spotkania z ambasadorem.

Po wielu miesiącach negocjacji rosyjsko-niemieckich, władze sowieckie zgodziły się na wydanie byłych komunistów niemieckich, zastrzegając sobie prawo do zatrzymania kilkudziesięciu osób. Wśród tych, którzy pozostali w Rosji, znaleźli się Hans, Otto i Stefan. Następnego dnia po rozmowie z Gustawem, wyruszają dalej - do Niandomy. Dopiero po kilku latach Gustaw dowiaduje się prawdy o proteście komunistów niemieckich. W Londynie spotyka pana C., uczestnika głodówki, który opowiada o tym, że NKWD siłą przekazywało Żydów w ręce Gestapo.
Ręka w ogniu
Obozy pracy przymusowej opierały się na dwóch zasadach: gospodarczym wyeksploatowaniu więźniów i ich całkowitym przeobrażeniu. Człowiek, udręczony przesłuchaniami i torturami, zaczynał wierzyć w swoje przestępstwo, którego w rzeczywistości nie popełnił i podpisywał odpowiednio przygotowany akt oskarżenia. Potem trafiał do obozu, który uczył go nienawiści i pogardy dla współwięźniów. Pewnego dnia do brygady Gustawa zostaje przydzielony Michaił Aleksiejew Kostylew, który po dwóch latach pobytu w obozie, uświadomił sobie, że został oszukany podczas śledztwa. Kostylew, wychowany przez rodziców w ślepej wierze w komunizm, z polecenia partii rozpoczął naukę w Akademii Morskiej we Władywostoku. Tam zaczął czytać dzieła francuskich pisarzy, które zmieniły jego pogląd na życie w Zachodniej Europie. Zrozumiał, że ukrywano przed nim „całą prawdę” i odizolował się od partii. Po donosie, złożonym przez jednego z kolegów, był przesłuchiwany i bity. W końcu uwierzył, że chciał obalić ustrój Związku Sowieckiego przy pomocy obcych mocarstw.

W 1939 roku został skazany na dziesięć lat i przewieziony do obozu w Mostowicy, gdzie zyskał ogromny szacunek współtowarzyszy, którym chętnie pomagał. Po jakimś czasie skierowano go do pracy w lesie, załamał się psychicznie i zapomniał o litości dla innych. W marcu 1941 roku został przeniesiony do Jercewa i przydzielony do brygady tragarzy, do której miał dołączyć po zagojeniu rany na ręce. Pewnej nocy Gustaw widzi, jak Kostylew wkłada chorą rękę do ognia. Student wyznaje mu, że dzięki samookaleczeniu dostaje zwolnienie od pracy i może poświęcić czas na czytanie książek.

Wkrótce dowiaduje się, że w maju do obozu ma przyjechać na widzenie jego matka. W kwietniu jego nazwisko figuruje na liście etapu na Kołymę. Gustaw udaje się do naczelnika obozu, by ofiarować się za Miszę na etap, lecz jego prośba zostaje odrzucona. Następnego dnia dowiaduje się, że przyjaciel oblał się w łaźni wrzątkiem i leży w szpitalu. Kostylew umarł 15 kwietnia, nie odzyskując przytomności. Jego matka, nie powiadomiona o śmierci młodzieńca, zjawiła się w Jercewie w pierwszych dniach maja i płacząc, odebrała pamiątki po synu.

Dom Swidanij
Obok wartowni wybudowano „dom swidanij” - skrzydło baraku, w którym więźniowie mogli raz w roku widywać się z krewnymi. Na widzenia wchodzili skazańcy po odpowiednich przygotowaniach - mieli na sobie czyste ubrania, byli wykąpani i obcięci przez fryzjera. Każda wizyta stawała się ważnym wydarzeniem w życiu obozu. Wszyscy cieszyli się szczęściem współtowarzyszy. Pewnego dnia jeden z więźniów otrzymał list z wiadomością o narodzinach dziecka, poczętego podczas widzenia, co ucieszyło jego współwięźniów.
Zmartwychwstanie
O pobycie w szpitalu marzy każdy więzień obozu pracy przymusowej. Wiąże się to przede wszystkim z możliwością zregenerowania sił i lepszymi warunkami bytowymi, dlatego też skazańcy dopuszczają się samookaleczeń, aby choć na kilka dni otrzymać zwolnienie od pracy. Kierownikiem szpitala jest wolny lekarz, Jercew. W lutym 1941 roku Gustaw celowo rozbiera się na mrozie, przez co choruje i zostaje skierowany do szpitala. Przez kilka dni odpoczynku czuje się jakby zmartwychwstał. Skupia się wyłącznie na sobie, nie myśląc o współtowarzyszach niedoli. Zaznajamia się z leżącym obok pacjentem, rosyjskim aktorem, Michaiłem Stiepanowiczem, który został skazanym za przesadne wyeksponowanie roli carskiego bojara. Michaił uważa swoją winę za zupełnie słuszną. Jednym z lekarzy jest Jegorow, były więzień obozu w Jercewie, który podczas odbywania wyroku poślubił więźniarkę, Jewgieniję Fiodorowną. Ich uczucie, oparte na wierności, budzi szacunek więźniów. Pewnego dnia Gustaw, podczas odwiedzin u Fiodorownej, widzi kobietę w towarzystwie Jarosława R. pod koniec lata R. zostaje wyznaczony na etap, a Jewgienija zgłasza się dobrowolnie do przeniesienia. W styczniu 1942 roku skazańcy z Jercewa dowiadują się, że kobieta zmarła przy porodzie, wydając na świat dziecko Jarosława, mężczyzny, którego obdarzyła prawdziwą miłością.

Wychodnoj dień
Zgodnie z przepisami więźniowie mają prawo do jednego dnia wypoczynku po wyrobieniu określonej normy produkcyjnej. Wszyscy, pracując na skraju wycieńczenia, oczekują z niecierpliwością na „wychodnoj dień”. W przeddzień tego ważnego wydarzenia skazańcy stają się dla siebie serdeczni i bardziej ludzcy, rozmawiają ze sobą, a w zonie panuje odświętny nastrój. „Wychodnoj dień” rozpoczyna się od rewizji, następnie więźniowie porządkują baraki, po czym mogą spędzać czas w sposób indywidualny. Gustaw odwiedza wówczas kolejno baraki, w których przebywają jego znajomi. W baraku „lesorubów” wysłuchuje listów, które otrzymywał od syna Pamfiłow. Mężczyzna przez wiele miesięcy czekał na jakąkolwiek wiadomość od jedynaka, aż pewnego dnia uświadomił sobie, że utracił miłość ukochanego dziecka. Wtedy w chwili rozpaczy spalił przechowywane listy i odmówił pójścia do pracy. W kwietniu z etapem oficerów i żołnierzy sowieckich do Jercewa przychodzi Sasza Pamfiłow i dochodzi do pojednania ojca z synem.
Wieczorem Gustaw wraca do swojego baraku i ze wszystkimi przysłuchuje się historii Rusta Karinena, który podjął próbę ucieczki z obozu. Po kilku dniach błądzenia w lesie, został przyprowadzony przez chłopów z okolicznej wsi i surowo ukarany. Rusto twierdzi, że od obozu nie ma ucieczki. Na zakończenie wolnego dnia więźniowie wypowiadają zdanie pełne grozy: „Zawtra opiat' na robotu”. Część druga
Głód

Najgorzej warunki obozowe znoszą kobiety. Obóz posiada własny kodeks moralny. Nikt nie potępia chłopca, który zostaje kochankiem starej lekarki, by poprawić swój los, lecz dziewczyna, która oddaje się z głodu, zostaje nznaczona mianem prostytutki. W styczniu 1941 roku do Jercewa przychodzi z etapem młoda Polka, córka oficera. Dziewczyna jest dumna i nie pozwala żadnemu mężczyźnie zbliżyć się do siebie. Gustaw zakłada się z inżynierem Polenko, twierdząc, że Polka nie ulegnie nikomu. Po miesiącu Polenko, który pracował w magazynie z dziewczyną i nie pozwalał jej kraść resztek jedzenia, wygrywa zakład. Córka oficera zmienia się radykalnie i sypia z każdym, kto chce ją posiąść.

Równie uparta jest Tania, która najdłużej stawiała opór. Spodobała się jednak „urce”, który skierował ją do najcięższej pracy i po dwóch tygodniach została jego kochanką. Gustaw poznaje profesora Borysa Lazarowicza, który przebywa w obozie razem z żoną, Olgą. Staruszek zostaje wkrótce odesłany do trupiarni, a następnie z etapem do Mostowicy. W Jercewie zaczyna panować straszny głód. W marcu 1941 roku Olga otrzymuje wiadomość, że mąż popadł w głodowy obłęd i jest konający.

Krzyki nocne
Po skończonej pracy więźniowie najczęściej leżą na pryczach, popadając w stan odrętwienia. Każdego dnia rozmyślają o śmierci, która może nadejść w każdej chwili i panicznie boją się, że ich rodziny nie otrzymają żadnej wiadomości o zgonie i miejscu pochówku. Nocą słychać krzyki skazańców, którzy w sennych majakach wypowiadają imiona swoich bliskich.

Zapiski z martwego domu
Pewnego dnia więźniowie dostrzegają afisz, zapowiadający seans filmowy, który ma odbyć się w baraku „chudożestwiennoj samodiejatielnosti”. Mieści się tam również skromna biblioteka, którą opiekuje się „kawecze”, Kunin. W dniu emisji amerykańskiego filmu skazańcy chętnie zbierają się w baraku, zachowując się wyjątkowo grzecznie. Gustaw siedzi obok Natalii Lwownej. Po filmie, który wywołuje w sercach więźniów tęsknotę za życiem na wolności, kobieta płacze. Wyjaśnia Gustawowi, że od pięciu lat przebywa w obozie i nic tu się nie zmienia, a oni mieszkają w martwym domu. Daje młodzieńcowi do przeczytania książkę Dostojewskiego: „Zapiski z martwego domu”. Gustaw, pod wpływem lektury, zaczyna rozmyślać o samobójstwie, które dawałoby mu możliwość wyzwolenia się z obozu. Tymczasem trwają przygotowania do przedstawienia, na którym występują Tania, Wsjewołod i Lejman. W kilka tygodni później Gustaw dowiaduje się, że Lwowna usiłowała popełnić samobójstwo.
Część druga
Głód

Najgorzej warunki obozowe znoszą kobiety. Obóz posiada własny kodeks moralny. Nikt nie potępia chłopca, który zostaje kochankiem starej lekarki, by poprawić swój los, lecz dziewczyna, która oddaje się z głodu, zostaje nznaczona mianem prostytutki. W styczniu 1941 roku do Jercewa przychodzi z etapem młoda Polka, córka oficera. Dziewczyna jest dumna i nie pozwala żadnemu mężczyźnie zbliżyć się do siebie. Gustaw zakłada się z inżynierem Polenko, twierdząc, że Polka nie ulegnie nikomu. Po miesiącu Polenko, który pracował w magazynie z dziewczyną i nie pozwalał jej kraść resztek jedzenia, wygrywa zakład. Córka oficera zmienia się radykalnie i sypia z każdym, kto chce ją posiąść.

Równie uparta jest Tania, która najdłużej stawiała opór. Spodobała się jednak „urce”, który skierował ją do najcięższej pracy i po dwóch tygodniach została jego kochanką. Gustaw poznaje profesora Borysa Lazarowicza, który przebywa w obozie razem z żoną, Olgą. Staruszek zostaje wkrótce odesłany do trupiarni, a następnie z etapem do Mostowicy. W Jercewie zaczyna panować straszny głód. W marcu 1941 roku Olga otrzymuje wiadomość, że mąż popadł w głodowy obłęd i jest konający.

Krzyki nocne
Po skończonej pracy więźniowie najczęściej leżą na pryczach, popadając w stan odrętwienia. Każdego dnia rozmyślają o śmierci, która może nadejść w każdej chwili i panicznie boją się, że ich rodziny nie otrzymają żadnej wiadomości o zgonie i miejscu pochówku. Nocą słychać krzyki skazańców, którzy w sennych majakach wypowiadają imiona swoich bliskich.

Zapiski z martwego domu
Pewnego dnia więźniowie dostrzegają afisz, zapowiadający seans filmowy, który ma odbyć się w baraku „chudożestwiennoj samodiejatielnosti”. Mieści się tam również skromna biblioteka, którą opiekuje się „kawecze”, Kunin. W dniu emisji amerykańskiego filmu skazańcy chętnie zbierają się w baraku, zachowując się wyjątkowo grzecznie. Gustaw siedzi obok Natalii Lwownej. Po filmie, który wywołuje w sercach więźniów tęsknotę za życiem na wolności, kobieta płacze. Wyjaśnia Gustawowi, że od pięciu lat przebywa w obozie i nic tu się nie zmienia, a oni mieszkają w martwym domu. Daje młodzieńcowi do przeczytania książkę Dostojewskiego: „Zapiski z martwego domu”. Gustaw, pod wpływem lektury, zaczyna rozmyślać o samobójstwie, które dawałoby mu możliwość wyzwolenia się z obozu. Tymczasem trwają przygotowania do przedstawienia, na którym występują Tania, Wsjewołod i Lejman. W kilka tygodni później Gustaw dowiaduje się, że Lwowna usiłowała popełnić samobójstwo.
Sianokosy
Więźniowie wyznaczeni do sianokosów wracają do zony w dużo lepszych humorach niż po ciężkiej pracy w lesie. Każdego dnia Polacy są zwalniani na mocy amnestii. Gustaw jest skierowany do birży leśnej i z trudem wytrzymuje ciężką pracę. Wycieńczony fizycznie, zaczyna chorować na cyngę i „kurzą ślepotę”. Nie załamuje się psychicznie jedynie dzięki wsparciu Machapetiana, Ormianina z obozu technicznego. W listopadzie dowiaduje się, że Machapetian donosił na niego i sugerował zatrzymanie w obozie, a następnie przewiezienie do Moskwy jako szpiega.

Męka za wiarę
Pod koniec listopada Gustaw traci nadzieję, że zostanie zwolniony z obozu. Jest w tak ciężkim stanie, że ma świadomość, iż nie przeżyje do wiosny. Postanawia rozpocząć głodówkę protestacyjną, do której chce przekonać pozostałych w Jercewie Polaków. 30 listopada rozpoczynają protest i następnego dnia nie wychodzą do pracy. Zostają zamknięci w izolatorze. Gustaw dowiaduje się, że w budynku są również przetrzymywane trzy siostry zakonne, które odmówiły wyjścia z zony, nie chcąc służyć szatanowi.

Każdego dnia Zyskind przynosi do jego celi chleb, lecz Gustaw nie ulega głodowi. Po kilku dniach trójka Polaków zostaje przeniesiona do szpitala, a zakonnice rozstrzelane. Protest kontynuują Gustaw i Z. Ósmego dnia obaj zostają zaprowadzeni na wartownię, gdzie podpisują depeszę do polskiego ambasadora. Następnie trafiają do szpitala. Życie ratuje im Polak, doktor Zabielski. Gustaw, po odzyskaniu sił, płacze z bólu i dumy.

Trupiarnia
Po pięciodniowym pobycie w szpitalu, Gustaw zostaje skierowany do Trupiarni. Spotyka tam Dimkę i inżyniera M. Obserwuje wegetację współtowarzyszy, umierających na powolną głodową śmierć i czuje do nich wstręt. Wspólnie z Polakami, którzy razem z nim podjęli głodówkę, obchodzi święta Bożego Narodzenia. Podczas symbolicznej kolacji wigilijnej wysłuchują historii B.

Opowiadanie B.
Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej B. został przeprowadzony do kancelarii NKWD, gdzie podsunięto mu do podpisania akt oskarżenia o podwójną zdradę Związku Sowieckiego. Kiedy nie zgodził się go podpisać, został zamknięty w izolatorze. Śledztwo trwało wiele tygodni. Po jakimś czasie ponownie wezwano go do siedziby NKWD i ponownie odmówił podpisania oskarżenia, za co został pobity. Siedząc w celi, widział więźniów wyprowadzanych na rozstrzelanie. W sierpniu, na mocy sojuszu sowiecko-polskiego został przewieziony do Drugiej Aleksiejewki. Przetrzymywani tam Polacy zażądali zwolnienia z obozu na mocy amnestii. Wszystkich, z wyjątkiem B., wywieziono do Kruglicy. On natomiast wrócił do Jercewa.

W styczniu stan zdrowia Gustawa pogarsza się. Mężczyzna zaczyna puchnąć i przez całe dnie leży na pryczy. Wspomina swoją rodzinę. W sennych majakach widzi siebie, obserwującego bliskich przez okno. Potem budzi się z płaczem.

Ural 1942
19 stycznia 1941 roku Gustaw, po pożegnaniu z Dimką i Olgą, opuszcza obóz. Dociera do Wołogdy, mając nadzieję, że wkrótce przyłączy się do wojska polskiego. W Swierdłowsku kupuje notes i zaczyna zapisywać swoje obserwacje. Odwiedza rodzinę znajomego z obozu, generała Krugłowowa. Dociera do Kazachstanu i 12 marca zostaje wcielony do dziewiątego pułku artylerii lekkiej. 2 kwietnia, wraz ze swoją dywizją, zostaje ewakuowany do Persji.

Epilog: upadek Paryża
Gustaw wspomina dzień z pobytu w witebskim więzieniu, kiedy oskarżeni dowiedzieli się o upadku Paryża i stracili wszelką nadzieję. W czerwcu 1945 roku, w Rzymie, ponownie spotyka mężczyznę, który przed laty przekazał im tę wiadomość. Znajomy opowiada mu swoje obozowe dzieje. W obozie został zmuszony do dokonania wyboru między własnym życiem a złożeniem donosu na czterech Niemców. Wówczas wybrał swoje dobro. Przez wiele lat szukał kogoś, kto przeżył sowiecki obóz, aby usłyszeć jedno słowo: rozumiem. Gustaw wysłuchuje go w milczeniu, lecz nie wypowiada oczekiwanego słowa. Mężczyzna wychodzi z pokoju.

Inny świat - znaczenie tytułu

Tytuł utworu Gustaw Herling-Grudziński zaczerpnął z książki Fiodora Dostojewskiego: „Zapiski z martwego domu”, którą czytał, przebywając w sowieckim obozie i która wywarła ogromny wpływ na jego przemyślenia o sytuacji, w której się znalazł. Lekturę dzieła określił jako zmartwychwstanie. Z „Zapisków z martwego domu” pochodzi również motto, którym Grudziński opatrzył swoją powieść, a które w pełni oddaje metaforyczny sens tytułu „Innego świata”:

To otwierał się inny, odrębny świat, do niczego niepodobny; tu panowały inne, odrębne prawa, inne obyczaje, inne nawyki i odruchy; tu trwał martwy za życia dom, a w nim życie jak nigdzie i ludzie niezwykli. Ten oto zapomniany zakątek zamierzam tu opisać.



Obóz pracy był dla pisarza takim właśnie „innym światem” - światem, w którym obowiązywał swoisty kodeks moralny, inna obyczajowość, inne zwyczaje niż w świecie ludzi wolnych. Był to świat, w którym każdy dzień był walką o przetrwanie, w którym należało skupiać się wyłącznie na sobie, walcząc jednocześnie o zachowanie w sobie choć odrobiny człowieczeństwa, by uchronić się od całkowitego upadku. „Innym światem” dla Grudzińskiego była także komunistyczna Rosja - kraj, w którym było „można zwątpić w człowieka i sens walki o to, aby mu było lepiej na ziemi”.

Sens epilogu Innego świata

Zakończenie „Innego świata” wzbudziło wiele sprzecznych opinii i kontrowersji wśród czytelników. Niektórzy zarzucali Grudzińskiemu, że epilog był zbyteczny, inni nie rozumieli jego postępowania - człowieka, który przeżył obóz i nie potrafił okazać zrozumienia innemu więźniowi sowieckiego reżimu. Przyczyny swojego postępowania pisarz wyjaśnił w rozmowie z Włodzimierzem Boleckim: (…) krytyka zakończenia „Innego świata” jest jakąś potworną, niezrozumiałą dla mnie banalizacją. Przecież w tym zakończeniu pokazuję różnicę między niewolą a wolnością, o czym zresztą wcześniej piszę wprost. Jaśniej chyba tego powiedzieć już nie można. Reguły wolności są po prostu niż reguły niewoli, a ja w zakończeniu „Innego świata” opowiadam, że odmawiam przyjęcia reguł niewoli, gdy już jestem na wolności. Wykładając rzecz wprost: gdybym w łagrze dowiedział się, co zrobił ten więzień, i gdyby w łagrze poprosił mnie o słowo „rozumiem”, to być może wypowiedziałbym to słowo. Nie dlatego, żebym go zrozumiał i zaakceptował, lecz dlatego, że w tamtym miejscu, w tym innym świecie, po prostu „przełknąłbym” jego prośbę. Natomiast na wolności, gdzie żyłem już normalnymi ludzkimi uczuciami, miłością, przyjaźnią, gdzie świat opierał się na normalnych wartościach, na rozróżnianiu zła i dobra, kłamstwa i prawdy, nie mogłem wypowiedzieć słowa, o które mnie prosił. Po prostu nie byłem w stanie tego zrobić. Ale nie z niechęci, bo przecież lubiłem tego człowieka, a w więzieniu w Grodnie przyjaźniłem się z nim nawet bardzo serdecznie. Nie mogłem tego zrobić, ponieważ wydawało mi się to zdradą zasad świata, do którego powróciłem. Nie mogłem więc stosować się do zasad „innego świata”, skoro żyłem już w świecie wolnym. Moja postawa w zakończeniu tej książki jest po prostu obroną sensu świata wolnego.

Problematyka moralna „Innego świata”

Według teorii marksistów nie istnieją żadne absolutne normy moralne, a zachowanie człowieka jest uzależnione od warunków, w jakich żyje. To twierdzenie odzwierciedla utwór Gustawa Herlinga-Grudzińskiego „Inny świat”.

Obóz sowiecki został ukazany jako system, utrzymujący więźniów tuż poniżej granicy człowieczeństwa. Wszelkie zasady, dzięki którym ludzie funkcjonują w społeczeństwie na wolności, zostały tu całkowicie zredukowane do jednej, nadrzędnej wartości - przeżyć za wszelką cenę, nawet kosztem drugiego człowieka. Więźniowie, przyzwyczajeni do powszechności śmierci, stali się na nią obojętni. Życie w obozie podporządkowane zostało pracy i pragnieniu zaspokojenia głodu. Skazańcy zostali przedmiotowo przyporządkowani do jednego z trzech „kotłów”, a ich norma żywieniowa uzależniona była od wydajności całej brygady. Pozbawione wszelkich zasad moralnych były rządy „urków”, którzy bez skrupułów dobijali więźniów i gwałcili kobiety. Współwięzień z czasem stawał się przedmiotem nienawiści, pogardy i obrzydzenia. Skazańcy nie potrafili odczuwać współczucia i litości dla słabszych, uważając, że obniżają normę brygady i jedzą „cudzy chleb”, nie pracując. W obozie następował całkowity rozpad stosunków międzyludzkich. Człowiek stawał się przede wszystkim towarem jako siła robocza i obiekt do zaspokojenia fizycznego pożądania. Kontakty między skazańcami ograniczały się głównie do pozyskiwania informacji, które później można było wykorzystać w donosach.

W skrajnych przypadkach normy moralne były redukowane do odruchów czysto biologicznych. Ludzie całkowicie tracili godność, aby choć na chwilę zaspokoić uczucie głodu - wydzierali jedzenie z rąk współtowarzyszy niedoli, żebrali o nie, grzebali w śmietnikach. Za kawałek chleba można było wszystko kupić i sprzedać. Pod tym względem obóz był „innym światem”, w którym obowiązywały całkowicie odmienne normy zachowania, a człowiek, godząc się na taki stan rzeczy, osiągał dno upodlenia. Nie było tu miejsca na miłość, przyjaźń, własną godność.

Do tych nieludzkich warunków trafiali również i tacy więźniowie, którzy podejmowali żmudną walkę o zachowanie resztek człowieczeństwa. Niektórzy wbrew wszystkiemu starali się podtrzymać związki rodzinne (Pamfiłow), szukali miłości (Marusia), zawierali przyjaźnie (Gustaw i Dimka). Inni usiłowali zachować w sobie odruch współczucia, dzielili się jedzeniem, szli za kogoś bliskiego na etap.
Sposobem na powstrzymanie ostatecznego upadku moralnego była wiara w Boga, modlitwa i symboliczne obcowanie ze sztuką podczas przedstawień. Szacunek budziły takie uczucia, jak wierność i szczera miłość. Rosjanie tęsknili za ojczyzną, z której zostali wyklęci, a Polacy podjęli walkę o swoje prawa. Obóz nie do końca odzierał z ludzkich uczuć, o czym świadczy reakcja Gustawa na prośbę dawnego towarzysza z więzienia. Po kilku latach wolności nie potrafił on znaleźć usprawiedliwienia dla donosiciela, który wybrał własne dobro, poświęcając życie innych współwięźniów. Więźniowie przyjmowali różne postawy. Niektórzy osiągali dno człowieczeństwa, inni walczyli o zachowanie resztek człowieczeństwa za wszelką cenę. Dla nich świadomość, że podstawowe wartości moralne są kruche i łatwo je złamać, była szansą na ocalenie w sobie ważnych zasad. Ci, którzy poddali się upadkowi, odczuwali bolesną pustkę, odrazę i obcość wobec samego siebie. „Inny świat” ukazuje walkę człowieka o własne „ja” i próby ucieczki przed utratą godności.

Kategorie więźniów i układy w łagrze

W obozie w Jercewie między więźniami ukształtowała się swoista hierarchia. Mimo wspólnej niedoli, która powinna integrować ludzi, wytworzyły się pewne grupy więźniów, ułożone w specyficzny sposób w hierarchii. Wszyscy więźniowie uznawali ten podział. Grupy te to:

1.Polityczni (biełoruczki) - osoby skazane za przestępstwa polityczne, będące na najgorszej pozycji. Strażnicy stosowali w stosunku do nich najgorsze kary. 2.Bytownicy - przestępcy pospolici, znajdujący się w lepszej sytuacji niż „polityczni”

3.Urkowie - wielokrotni recydywiści, którzy sprawowali władzę w obozie. Wymierzali kary współwięźniom, mieli wiele przywilejów; do najbardziej znanych należało prawo „pierwszej nocy” z kobietami, które przyjechały dopiero do łagru. Urkowie organizowali też tzw. „nocne łowy” - nocne polowania na kobiety, podczas których były one przez nich gwałcone. Urkowie mieli też zwyczaj gry o cudze rzeczy innych więźniów, a nawet o ich życie.

4.Iteerowcy - więźniowie pracujący w administracji obozowej. Otrzymywali dodatkowe racje żywnościowe i mieli większe przywileje z racji na sprawowaną funkcję. Często donosili na innych więźniów
5.Nacmani - osobna grupa więźniów. Byli to Uzbecy, Turkmeni, Kirgizi, którzy bardzo tęsknili za swoimi krajami ojczystymi i zazwyczaj szybko umierali na kurzą ślepotę.

6.Kurzy ślepcy - osoby chore na tzw. kurzą ślepotę, chorobę, która z powodu braku witaminy A w organizmie powodowała utratę zdolności widzenia. Kurzy ślepcy byli traktowani jako prawie najgorsza grupa więźniów, ponieważ zawadzali innym - nie tylko gorzej pracowali, ale tamowali ruch. Często spotykali się z wrogością ze strony współwięźniów, nikt im nie pomagał.

7.Ludzie z „trupiarni” - trafiali tam chorzy na „pyłagrę”, szkorbut, chorzy psychicznie. Dzielili się na dwie grupę: słabosiłkę - ludzi, którzy mieli jeszcze szanse wrócić do pracy w obozie, dostawali dodatkową porcję żywności. Grupa „aktirowki” dostawała głodowe racje żywnościowe i była właściwie skazana na śmierć.

Praca

Obozy kargopolskie traktowano jak przedsiębiorstwa, które miały przynosić zyski. Zyski te osiągano jednak kosztem zdrowia i życia więźniów, którzy wyrabiali ponad 100 proc. normy. „W roku 1940 Jercewo było już dużym centrum kargopolskiego ośrodka przemysłu drzewnego” - wspomina Herling-Grudziński. Więźniów traktowano jako najtańszą siłę roboczą, niewolników. Świadczy o tym np. to, jak badano ich przed podjęciem przez nich pracy. Grudziński tak to opisuje: “badanie lekarskie zaszczycał bowiem niekiedy swą obecnością naczelnik oddziału jercewskiego, Samsonow, i z uśmiechem zadowolenia dotykał bicepsów, ramion i pleców nowo przybyłych więźniów”. Ta scena do złudzenia przypomina scenę z handlu niewolnikami, traktowanie ciała więźniów jako towaru, który ma przynieść konkretne korzyści materialne.

Obóz w Jercewie był podobny do dobrze zorganizowanej fabryki. Obowiązywały tam normy produkcyjne, ściśle określony czas pracy, pracownicy byli podzieleni na brygady. Pełno było biurokracji, a najlepiej pracujących robotników (tzw. stachanowców) nagradzano umieszczeniem ich na specjalnej liście. Zależnie od efektywności pracy dany robotnik był przydzielany do któregoś z trzech kotłów. Powodowało to, że więźniowie starali się więcej pracować, żeby móc więcej jeść. Było to jednak złudne, bo normy były zawyżone. Trudno było wypracować 100% normy, a co dopiero mówić o 125% i więcej… Powodem tego były drobne oszustwa, których dopuszczali się więźniowie, aby zawyżyć normę.

Podstawowym zadaniem więźniów była praca przy wyrębie lasu. Więźniów, którzy oddawali się temu zajęciu, nazywano „lesorubami”. Innymi zajęciami były: praca w tartaku, przy budowie dróg, w stacji pomp, elektrowni, przy wyładowaniu żywności.

Wszyscy więźniowie pracowali po 12-13 godzin na dobę. Wstawali o 5.30. Najcięższa była praca „lesorubów”, którzy pracowali w głębokim lesie, oddalonym 6-7 km od obozu, przy 40-stopniowym mrozie.

Praca więźniów służyła jednak nie tylko wytwarzaniu konkretnych materiałów dla obozowego „przedsiębiorstwa”. Była także sposobem na wyniszczanie więźniów, fizyczne i psychiczne, na poniżanie ich, łamanie ich psychiki. Połączona z głodowymi racjami żywnościowymi była rodzajem tortur, których celem było otępienie człowieka, pozbawienie go godności, uczynienie go narzędziem wytwórczym. Praca była także sposobem na stopniowe mordowanie więźniów. Określenie „przejść przez las” odpowiada używanemu w obozach hitlerowskich „przepuścić przez komin”. Więźniów niewygodnych, takich, których chciano się pozbyć, wysyłano do lasu na pewną śmierć.

Praca miała jednak dla więźniów także pozytywny wymiar - paradoksalnie stanowiła potwierdzenie istnienia. Człowiek, który pracował, mógł mieć jakiś cel życia w obozie. Ci, którzy w trupiarni byli w grupie aktirowki, dostawali głodowe racje żywnościowe i powoli zbliżali się do śmierci. Praca była więc w obozie szansą na przeżycie.

Człowiek wobec świata w „Innym świecie” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego

Każdy człowiek żyje w świecie, którym rządzą zewnętrzne wobec niego siły, nad którymi nie ma panowania. Przypadek, historia czy też biologia są całkowicie niezależne. „Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego ukazuje różne postawy ludzi wobec naporu tych sił. Ich wpływ na życie oraz mechanizmy obronne, jakie człowiek wytwarza, aby przetrwać w trudnych dla niego warunkach. Bohaterowie utworu Herlinga-Grudzińskiego przed aresztowaniami prowadzili normalne życie, mieli rodziny i marzenia. Realizowali się zawodowo, bronili własnych przekonań. Zderzenie z realiami śledztwa, fałszywymi oskarżeniami, bezpodstawnymi wyrokami, a wreszcie z życiem w obozie, sprawiło, że musieli odnaleźć się w warunkach, w których każdy dzień był walką o własne przetrwanie. O aresztowaniu mogło zadecydować dosłownie wszystko: pochodzenie, narodowość, wyznanie, poglądy polityczne, przeszłość, a nawet tak absurdalne sytuacje, jak strzelanie do portretu Stalina czy zbyt ekspresyjne odtwarzanie roli w filmie.

Władze sowieckie nie uznawały żadnych granic moralnych, a oskarżony, udręczony wielogodzinnymi przesłuchaniami, torturami psychicznymi i fizycznymi, podpisywał w końcu sfabrykowany akt oskarżenia. Potem czekał go transport do obozu i egzystencja w nieludzkich warunkach. Życie w obozie, w odizolowanej od normalnego świata zonie, zmieniało każdego.

Zamknięcie, wyczerpująca praca, nieustannie odczuwany głód, choroby, wynikające ze złej higieny i niedożywienia, wewnętrzny strach przed wszystkim i wszystkimi i wizja rychłej śmierci - to wszystko wywierało piętno na psychice więźniów. Ci, którzy dopiero co przekroczyli bramy obozu, starali się jeszcze zachować resztki godności i ludzkich uczuć. Początkowo pomagali współwięźniom, dzielili się jedzeniem, okazywali litość. Z czasem te uczucia zastępowała nienawiść i pogarda dla towarzyszy niedoli, troska wyłącznie o swój byt. Człowiek bowiem, sprowadzony do funkcji niewolnika, tracił wszystko - krewnych, poczucie własnej niezależności i wartości. Był wyrzutkiem, który musiał zostać poddany odpowiednim metodom wychowawczym, by na nowo stać się członkiem społeczności sowieckiej.

Więźniowie, aby przeżyć, byli zmuszeni do wytworzenia swoistych mechanizmów obronnych, które umożliwiały im przetrwanie w nowych warunkach. Najprostszym sposobem było przystosowanie się do sytuacji, w której się znaleźli. Tak, jak czynili to „urkowie”, wprowadzając własne rządy w zonie. Główną zasadą było zachowanie milczenia, bierności i akceptacja rzeczy, które budziłyby sprzeciw na wolności. Żaden więzień nie zaprotestował, kiedy bito Gorcewa, który dawniej pastwił się nad aresztowanymi podczas przesłuchań. Nikt nie sprzeciwiał się gwałtom na kobietach czy też samosądom. Obóz rządził się własnymi, brutalnymi prawami, które należało bezwzględnie przyjmować. Kobiety, będące najłatwiejszym łupem, z czasem oddawały się prostytucji za kawałek chleba. Zachodziły w ciążę ze świadomością, że w kilka tygodni po porodzie władze odbiorą im dziecko, lecz odmienny stan zwalniał je na kilka miesięcy od pracy i umożliwiał odpoczynek. Ludzie donosili na swych współtowarzyszy i nie ufali sobie, ponieważ każdy mógł okazać się donosicielem. Powszechne również było przekupstwo. Lata, spędzone w obozie, niszczyły człowieka nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Ci, którzy zdołali się przystosować i przetrwać, po wyjściu na wolność nie potrafili odnaleźć się w normalnym świecie i najczęściej ponownie, tym razem dobrowolnie, zamykali się za drutami zony, pracując w obozie. Innym mechanizmem obronnym była ucieczka, nie w sensie dosłownym, bo taka była niemożliwa, o czym świadczyła historia Rusto Korinena. Więźniowie uciekali od prawdy, wierząc, że ich aresztowanie okaże się wkrótce pomyłką systemu, która pewnego dnia zostanie naprawiona i będą mogli wrócić do dawnego życia. Uciekali od obozowej rzeczywistości, starając się zachować pozory moralnej egzystencji. Taką namiastką normalności dla katolików było symboliczne obchodzenie świąt Bożego Narodzenia. Skazańcy usiłowali również zachowywać przyzwyczajenia z życia na wolności. Ludzie wykształceni prowadzili dyskusje, grali w szachy. Chętnie uczestniczono w seansach filmowych i przedstawieniach. Niekiedy przestrzegali zasad, które obowiązywały w życiu na wolności, starając się zachowywać grzecznie i kulturalnie w baraku „chudożestwiennoj samodiejatelnosti”. Pozory normalności pozwalały więźniom przetrwać te trudne lata.

Jednostki najsłabsze poddawały się z czasem, uznając własną, w rzeczywistości nieistniejącą, winę. Do takich ludzi należał „zabójca Stalina”, który odbywał dziesięcioletni wyrok za strzelanie do portretu przywódcy narodu sowieckiego. Skierowany do pracy w lesie, załamał się psychicznie i fizycznie. W końcu uwierzył w to, że strzelał do samego Stalina i przyjął na swe barki zbrodnię, której nigdy nie popełnił. Przez długie lata pobytu w obozie starał się zrozumieć, za co został skazany.

Inni kończyli żywot w „trupiarni”, nie mając już sił, aby pracować i bezwolnie poddawali się okrutnemu losowi. Byli też tacy, którzy nie wytrzymywali głodu i popadali w obłęd. Poddanie się było również mechanizmem obronnym przed przytłaczającą rzeczywistością. Gustaw Herling-Grudziński w „Innym świecie” przedstawił zarówno tych, którzy osiągnęli dno człowieczeństwa i tych, którzy do końca walczyli o jego zachowanie. Ukazał metody przeciwstawiania się obojętnemu i wrogiemu wobec ludzi świata. Jedyną obroną w tym niepoznawalnym świecie jest nieustanna walka o dochowanie wierności podstawowym wartościom moralnym nawet poświęcając swoje życie. Tylko ten, który potrafi zachować granice człowieczeństwa, jest w stanie przeżyć godnie nawet w najbardziej nieludzkich warunkach.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
inny swiat, Polski, III
'Inny świat' Herlinga-Grudzińskiego jako utwór o sile i słabości człowieka, język polski
Inny świat – hołd złożony człowiekowi i dokument degradacji człowieka, język polski
inny swiat, Język polski
Medaliony i Inny swiat - notatka z lekcji, język polski
INNY ŚWIAT-G.HERLING-GRUDZIŃSKI, Szkoła, Język polski, Wypracowania
Inny świat streszczenie szczegółowe, JĘZYK POLSKI - OPRACOWANIA I STRESZCENIA LEKTUR
'Inny świat' Herlinga-Grudzińskiego jako utwór o sile i słabości człowieka, język polski
Inny świat – hołd złożony człowiekowi i dokument degradacji człowieka, język polski
notatka polski Inny świat śmierć
inny swiat 3
Inny świat, nauka

więcej podobnych podstron