14 ''Współżycie kontrolowane'', NOWE !!!


„''Współżycie kontrolowane''”

Autor:

Łukasz

Do druku przygotował:

SCORP1ON

J 8:44 „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.”

Prz 30:5-6 „Każde słowo Boga w ogniu wypróbowane, tarczą jest dla tych, co Doń się uciekają.(6) Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę.”

Ap 22:18 „Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze.”

Ap 22:19 „A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze.”

2Kor 4:2 „Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka.”

Prz 19:5 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, kto kłamstwem oddycha, nie zdoła się wymknąć.”

Prz 19:9 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, zginie - kto kłamstwem oddycha.”

Prz 28:13 „Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca - ten miłosierdzia dostąpi.”

Syr 34:4 „Co można oczyścić rzeczą nieczystą? Z kłamstwa jakaż może wyjść prawda?”
Ap 22:15 „Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.”

Syr 36:19 „Jak podniebienie rozróżni pokarm z dziczyzny, tak serce mądre - mowy kłamliwe.”

Ef 5:6-17 „Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na buntowników.(7) Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!(8) Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości!(9) Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda.(10) Badajcie, co jest miłe Panu.(11) I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]!(12) O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić.(13) Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem.(14) Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.(15) Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.(16) Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe.(17) Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.”

J 8:32 „i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.”

Strona WWW:

http://brooklyn.org.pl/wspolzyciekontr.htm

Ciało Kierownicze Świadków Jehowy na łamach swoich publikacji często szczyci się wysokim poziomem moralnym członków swojej Organizacji. W zdecydowanej większości przypadków nie można temu zaprzeczyć - ŚJ to z reguły ludzie przyzwoici i pragnący zachowywać czystość moralną. Jednak dzisiaj mało kto wie, jak dalece CK posunęło się w kontrolowaniu osobistego życia poszczególnych Świadków, wnikając nawet w sposoby współżycia cielesnego pomiędzy małżonkami, określając co wolno, a czego nie wolno robić małżonkom w ich sypialniach. Kontrola ta przyniosła opłakane skutki, wiele małżeństw przeżyło ostry kryzys, a niektóre się rozpadły.

Naocznym świadkiem tych tragicznych posunięć CK był Raymond Franz, który w swojej książce „Kryzys sumienia” szczerze przyznaje, że z ramienia Ciała został zobowiązany do napisania artykułów do Strażnicy, które tak wyraźnie przyczyniły się do bólu i kłopotów w wielu małżeństwach.

Poniższa treść jest swoistym studium materiału dowodowego zebranego z publikacji Towarzystwa Strażnica, opatrzonego krótkimi komentarzami z książki „Kryzys sumienia”.
O początku całej „afery” Raymond Franz pisze tak:

Sprawa, (…) która stała się powodem poważnej dyskusji, dotyczyła pewnego małżeństwa z Kalifornii. Ktoś zobaczył w ich sypialni literaturę pornograficzną dotyczącą innych niż tzw. „klasyczne” praktyk seksualnych. (Nie przypominam sobie, czy dowiedzieliśmy się, w jaki sposób autor raportu znalazł się w sypialni omawianego małżeństwa). Przesłuchanie i śledztwo przeprowadzone przez lokalnych starszych potwierdziły, że nasza para małżeńska utrzymywała stosunki seksualne odbiegające w swej formie od „klasycznych”, dopuszczalnych w ramach moralności Świadków Jehowy.

Orzeczono to na podstawie poniższego artykułu:

Watchtower 1969 December 15 pp.765-8 Questions from Readers

Strażnica nr 19 z 1970 ss.21-2 Pytania Czytelników

Od osób żonatych i zamężnych otrzymaliśmy sporo zapytań o sprawy seksualne: pytania te wyłoniły się w wyniku konfrontacji poglądów na ten temat, obszernie publikowanych w wydawnictwach świeckich. Dotyczyły one stosunków małżeńskich, kontroli urodzeń, sterylizacji i przerywania ciąży. Omówimy tutaj te sprawy w takiej mierze, w jakiej czujemy się do tego upoważnieni. (…)

Czuliśmy się zobowiązani odpowiadać, że dyktowanie parze małżeńskiej sposobu postępowania w tak intymnych sprawach nie leży w kompetencji osób trzecich. (...)

Niektórzy wszakże utrzymują, iż między mężem i żoną dozwolone jest absolutnie wszystko. Taki pogląd nie ma oparcia w Biblii. W Liście do Rzymian 1:24-32, gdzie czytamy zarówno o mężczyznach, jak i kobietach oddanych niemoralnym praktykom seksualnym, włącznie z uprawianiem tak zwanej miłości lesbijskiej oraz sodomii, Biblia napomina także o „normalnym współżyciu z kobietą” (BT). Tym samym wskazuje ona, że folgowanie sobie w przewrotnym używaniu organów rozrodczych, aby zaspokoić pożądliwą dążność do podniecenia seksualnego, nie ma uznania u Boga. W całej rozciągłości dotyczy to również par małżeńskich: mąż nie powinien wypaczać wspomnianego „normalnego współżycia z kobietą”. W wielu krajach nawet miejscowe ustawodawstwo stoi na tym stanowisku i pewne praktyki między mężem a żoną traktuje jako nielegalne. Na przykład w odniesienia do Stanów Zjednoczonych gazeta „Time” z dnia 8 sierpnia ubiegłego roku nadmieniła: „Sodomia jest bezprawiem po prostu w każdym wypadku, nawet między partnerami związanymi małżeństwem”. (Kto nie wie, jak się odbywają rozmaite haniebne praktyki, powinien być z tego zadowolony, ponieważ Jehowa Bóg upomina chrześcijan, żeby byli „w złem jak niemowlęta”. — 1 Kor. 14:20).

Jeżeli wziąć pod uwagę obustronne potrzeby, stosunki małżeńskie są dla męża i żony sposobnością do wyrażenia czułej miłości i głębokiego przywiązania. Czy dałoby się to pogodzić z samolubnym żądaniem od swego partnera, aby uczestniczył w zwyrodniałym używaniu organów rozrodczych? Czy można dla zaspokojenia własnych zmysłów postępować z nim w sposób budzący u niego odrazę? Czy tak wygląda owo postępowanie czułe, nacechowane miłością? Żaden człowiek zdrowo myślący nie będzie nadużywać swego ciała ani narzucać mu odrażających praktyk. Pismo święte mówi o mężu i żonie, że są jednym ciałem (Efez. 5:28-31). Czy w takim razie rozsądny mąż lub kochająca żona może wymagać aktów, które partner słusznie uważa za nienaturalne i wstrętne? Rzecz chyba jasna, że władza nad ciałem współmałżonka nie jest nieograniczona ani nie może być stosowana z pominięciem zasad biblijnych. — 1 Kor. 7:1-5; Prz. 5:15-19.

Konsekwencje stosowania się przez starszych zboru do rad wyłuszczonych w tym artykule nie dały na siebie długo czekać. W zborach zawrzało. Rozpoczęto szeroko zakrojone „polowanie na czarownice”. A zdezorientowane małżeństwa zaczęły zasypywać Towarzystwo Strażnica setkami listów z pytaniami, jakim prawem CK wtrąca się w tak osobiste sfery małżeństwa, jak współżycie intymne. W międzyczasie wiele osób zostało wykluczonych, a rzesza innych pozbawionych przywilejów w zborach. Niemniej ŚJ nie dawali za wygraną. Pisali i przekonywali Ciało o błędności ich decyzji.

Czy CK ugnie się pod naporem niezadowolenia braci z całego świata? Nie. Posunięto się jeszcze dalej:

Watchtower 1972 December 1 pp.734-6 Questions from Readers

Strażnica nr 23 ss.22-4 Pytania czytelników

Jakiś czas temu opublikowano decyzję sądu, na mocy której w jednym z amerykańskich stanów zniesiono poprzednio tam obowiązującą karę za oralne spółkowanie osób dorosłych. Czy wobec tego chrześcijańska para małżeńska, która by się wdawała w taką praktykę, może ją odtąd uważać za sprawę zależną wyłącznie od głosu sumienia?


(…) Uważamy, że wyjąwszy tych, którym wpojono przeświadczenie, iż w małżeństwie wszystko wolno, ogromna większość ludzi
wstrząsnęłaby się ze wstrętem na myśl o kopulacji oralnej (przez usta), tak samo jak i analnej (przez odbytnicę). Jeżeli tego rodzaju obcowanie nie jest „przeciwne naturze”, to co w takim razie podpada pod tę kategorię? Okoliczność, że praktykujący je czynią to za wzajemną zgodą jako partnerzy małżeńscy, nie zmienia postaci rzeczy; takie formy współżycia nie stają się przez to `zgodnymi z naturą', nie przestają być „uprawianiem bezwstydu”. Czy zajmując wyłuszczone tutaj stanowisko bronimy zbyt ciasnych lub krańcowych poglądów?


Nie, a wynika to choćby z faktu, te w niektórych krajach, jak również w szeregu stanów amerykańskich, prawnie zakazano przed laty właśnie takich czynów, zaliczając je do „sodomii” - bez względu na to, czy by je uprawiano w małżeństwie. Z uwagi na takie stanowisko prawodawców „
sodomia” została, w wielkim słowniku Webstera („Webster's Third New International Dictionary”) między innymi zdefiniowana w sposób następujący: „Cielesne spółkowanie z osobą tej samej płci lub ze zwierzęciem, albo też przeciwne naturze spółkowanie z osobą płci odmiennej; w szczególności wprowadzenie męskiego organu do ust lub odbytnicy drugiej osoby”. Oczywiście definicje słownikowe i prawa państwowe bywają różne, a nasze stanowisko opiera się przede wszystkim na Słowie Bożym, na Biblii. Mimo wszystko takie świadectwo ze źródła świeckiego spełnia określony cel, odpowiadający w zasadzie temu, co apostoł Paweł napisał w Liście 1 do Koryntian 5:1. Paweł nadmienił tam, że pewien członek zboru korynckiego pozwolił sobie na takie stosunki płciowe, jakie potępiali nawet ludzie z narodów pogańskich. Skoro więc w czasach nowożytnych do wyżej wspomnianych form obcowania cielesnego stosuje się określenie „sodomia”, to jest rzeczą jasną, że nie postępujemy nierozsądnie, gdy nie tylko nie traktujemy ich obojętnie, ale je uważamy za skandalicznie przeciwne naturze. (…)


Dlatego uchylenie gdzieś jakiejś ustawy i ogłoszenie spółkowania oralnego (lub podobnie nienaturalnej formy spółkowania) za legalne nie zmienia naszego stanowiska, ugruntowanego przede wszystkim na Biblii.

(...)
Nie chcemy podejmować próby wytyczenia dokładnej linii określającej, gdzie kończy się to, co „normalne”, a zaczyna to, co „przeciwne naturze”. Jesteśmy jednak przekonani, że po rozważeniu zasad biblijnych chrześcijanin powinien być w stanie przynajmniej rozpoznać, co jest rażąco nienaturalne. W innych sprawach każdy chrześcijanin będzie musiał się kierować głosem własnego sumienia; należą tu na przykład pytania dotyczące pieszczot i tak zwanej gry miłosnej poprzedzającej zespolenie płciowe. (Dla porównania zobacz Księgę Przysłów 5:18,19). Ale nawet w tych wypadkach mądrze zrobi chrześcijanin, który pragnie wydawać owoce świętego ducha Bożego, jeśli będzie unikał praktyk graniczących z nienormalnym współżyciem lub mogących łatwo doprowadzić do metod przeciwnych naturze.

Co wtedy, gdy dawniej lub nawet ostatnio pary małżeńskie należące do zboru próbowały wyżej opisanych zwyczajów, nie zdając sobie do tej pory sprawy z tego, jak poważny to był błąd? Mogą w modlitwie szukać przebaczenia u Boga i dowieść swojej szczerej skruchy przez zaprzestanie takich rażąco nienaturalnych poczynań.

Z całą pewnością nie należy do obowiązków starszych, ani tym bardziej innych osób w zborze, by wnikać w prywatne życie poszczególnych małżeństw. Niemniej jednak gdyby w przyszłości ktoś zwrócił im uwagę, na takie wypadki postępowania rażąco przeciwnego naturze, jak spółkowanie oralne lub analne, starsi powinni przedsięwziąć kroki zmierzające do naprawienia sytuacji, zanim powstaną dalsze szkody; tak zresztą czynią zawsze w razie wyłonienia się zła. Zależy im oczywiście na tym, żeby pomóc osobom, które zbłądziły i zostały `schwytane w sidła Diabła' (2 Tym. 2:26). Ale jeśli dane osoby rozmyślnie sobie zlekceważą postanowienia Jehowy Boga dotyczące życia małżeńskiego, trzeba będzie je wydalić ze zboru jako rozsadniki niebezpiecznego „kwasu”, który mógłby się przerzucić na drugich. - 1 Kor. 5:6,11-13.

A co powiedzieć o chrześcijankach mających niewierzących mężów, którzy od nich się domagają udziału w czynach rażąco przeciwnych naturze? Czy oświadczenie apostoła, że „żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż”, daje podstawę do ulegania takim żądaniom? (1 Kor. 7:4). Nie, gdyż zwierzchnictwo męża jest tylko warunkowe. (...)''

Ray Franz komentuje to następująco:

Opublikowany artykuł został zrozumiany, a zarazem miał być zastosowany w taki sposób, że współmałżonkowie byli zobowiązani do złożenia sprawozdania starszym, jeśli praktyki takie istniały lub rozwinęły się w ich małżeństwie czy to za obopólną zgodą, czy też całkowicie z inicjatywy jednego ze współmałżonków. (W późniejszym czasie oczekiwano, że współmałżonek, który nie inicjował omawianych praktyk, wyjdzie naprzód i przekaże tę informację starszym w przypadku, gdyby współmałżonek inicjujący nie chciał tego zrobić). Niezłożenie takiego sprawozdania jest uważane zwykle za objaw nieskruszonej postawy, ta zaś jest argumentem przemawiającym za wyłączeniem. Świadomość, że wyłączenie odcina człowieka od jedynej organizacji, w której można znaleźć zbawienie, jak również od przyjaciół i krewnych, wywiera na niego ogromny nacisk i zmusza do podporządkowania się, niezależnie od tego, jak trudnym byłoby wyznanie (lub sprawozdanie), jakie należy złożyć starszym.

Decyzja Ciała Kierowniczego z 1972 roku „zaowocowała” znaczną liczbą „przesłuchań sądowniczych”, które przeprowadzili starsi zborów słuchając sprawozdań i wyznań na temat praktyk seksualnych swoich członków. W czasie tych przesłuchań wiele kobiet przeżyło chwile bolesnego zakłopotania, były bowiem zmuszone do odpowiadania na pytania starszych dotyczące najbardziej intymnych stron ich małżeńskiego pożycia. Wiele małżeństw, w których jeden z członków nie był Świadkiem, przeszło przez burzliwy okres. Współmałżonek niezrzeszony w Organizacji często ostro sprzeciwiał się praktyce przesłuchań, którą uważał za nieuzasadnioną i niczym nieusprawiedliwioną inwazję na intymność jego pożycia. Niektóre małżeństwa rozpadły się, sprawy kończyły się rozwodem.

Jednak nie wpłynęło to na zmiany w stanowisku Ciała Kierowniczego. Wydawało się nawet, że ich upór staje się coraz bardziej zawzięty. Poświadczają to dalsze materiały zaczerpnięte ze ''Strażnic'':

Watchtower 1974 November 15 pp.703-4 Questions from Readers

Strażnica nr 8 z 1976, s.23 Pytania czytelników

Czy dopuszczanie się rozpustnych praktyk na własnym partnerze małżeńskim stanowi dla poszkodowanego współmałżonka biblijną podstawę do ubiegania się o rozwód?


W niektórych, wypadkach rozpustne praktyki w małżeństwie mogą stanowić biblijną podstawę do rozwodu. Pismo Święte oczywiście nie zachęca do rozwodu ani nie nakazuje niewinnemu partnerowi rozwieść się ze współmałżonkiem, który się dopuścił cudzołóstwa lub jakiegoś wynaturzenia w życiu seksualnym.

Na temat rozwodów Jezus Chrystus oświadczył: „Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa (nierządu, BT; rozpusty, Db) i poślubił inną, cudzołoży” (Mat. 19: 9,NP). „Każdy, kto opuszcza żonę swoją wyjąwszy, powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży”. - Mat. 5:32, NP.

Tak więc jedyną podstawę do rozwodu stanowi „wszeteczeństwo”. W pospolitej greczyźnie, w której zanotowano słowa Jezusa, użyto w tym miejscu słowa por-nei'a; bywa ono tłumaczone jako „nierząd”, „rozpusta”, „wszeteczeństwo” i podobnie, a oznacza wszelkie formy niemoralnych stosunków cielesnych, zboczeń i wyuzdanych praktyk, jakie są uprawiane na przykład w domu publicznym (porneion), włącznie ze spółkowaniem oralnym i analnym.

(...)

Watchtower 1976 February 15 pp.122-3 You Must Be Holy Because Jehovah Is Holy
Straznica nr 21 z 1976, s.12 ''Świętymi bądźcie, ponieważ Jehowa jest Święty''


15. W ostatnich latach na świecie niezmiernie się rozpowszechnił homoseksualizm. Homoseksualiści nawet wszczęli kampanię zmierzającą do przestrojenia opinii publicznej na swoją korzyść i wręcz chełpią się swym zboczeniem. Stało się rzeczą jasną, że takie podkopywanie mierników moralnych może poniekąd narazić na szwank również święty lud Boży. Dlatego ostrzeżono zbory, a złoczyńcy zostali z nich usunięci. Podobnie odniesiono się do innych nieczystych praktyk, takich jak masturbacja, która bywa odskocznią do homoseksualizmu; potraktowano je poważnie, lecz z wyrozumiałością, aby pomóc danym jednostkom do pozostania czystymi w oczach Jehowy. Z kolei wymagał zwrócenia uwagi jeszcze inny problem. Niektórzy członkowie ludu Bożego zawinili wobec Niego nieczystość wskutek przeciwnych naturze metod współżycia w małżeństwie, do których trzeba zaliczyć spółkowanie oralne i analne. Strażnica przestrzegła przed pogrążaniem się w bagno takiego plugastwa. Poinformowała pary małżeńskie, jak Bóg zapatruje się na tę sprawę. Wykazano ponadto, iż pojęcie rozpusty (po grecku: porneia), tak obrzydliwej w oczach Bożych, obejmuje wszelkie formy niemoralnych stosunków cielesnych (1 Kor. 6:9,10). Pouczenia te przyjęto z docenianiem, a osoby, które porzuciły takie nieczyste praktyki, za przykładem Dawida skierowały do swego niebiańskiego Ojca jakże słuszną prośbę: „Zechciej mnie uwolnić od błędów popełnionych nieświadomie!” - Ps. 19:l3, Poz.

Im bardziej narastało nieprzejednane stanowisko Towarzystwa, tym większy jawił się opór w zborach. Coraz bardziej zakłopotany takim obrotem sprawy Ray Franz wspomina:

Stos listów o nieznanych wcześniej rozmiarach urósł na przestrzeni pięciu lat. W większości tych listów pytano o biblijną podstawę ingerowania członków Ciała Kierowniczego w prywatne życie innych. W listach pisano też, że nie można przyznać racji argumentom zamieszczonym w artykule Strażnicy, a przytoczonym na uzasadnienie przyjętego stanowiska. (…) Inne listy, często od żon, wyrażały po prostu zakłopotanie i ból zrodzony z niepewności co do ich seksualnej „gry wstępnej”. Pewna kobieta napisała, że rozmawiała ze starszym, a ten poradził jej napisać do Ciała Kierowniczego po „pewną odpowiedź”. Napisała więc o tym, że ona i jej mąż bardzo się kochają, po czym opisała „pewien typ gry miłosnej”, z którego mają zwyczaj korzystać. Dodała następnie: „Wierzę, że jest to sprawa sumienia, lecz piszę, aby się upewnić”.

W końcu nacisk zewnętrzny stał się nie do zniesienia. W „Kryzysie sumienia” czytamy:

Ogrom korespondencji na omawiany temat nigdy nie dotarł do Ciała Kierowniczego. Zajmowali się nią wyznaczeni do pracy przy biurkach korespondencyjnych członkowie personelu centrali lub też członkowie Działu Służby. Jestem jednak pewien, że niektórzy członkowie Ciała Kierowniczego musieli być świadomi - być może dzięki osobistym kontaktom i rozmowom - że w odczuciu wielu niesłusznie dokonali oni inwazji na prywatne życie ludzi. Gdy w końcu - po około pięciu latach - temat ten znów wszedł na porządek dzienny, praktyka wyłączania została zmieniona. Ciało Kierownicze w efekcie wycofało się z tej intymnej sfery życia innych. Znów wyznaczono mnie do przygotowania odpowiedniego artykułu, tym razem uzasadniającego nowe stanowisko. Osobiście czułem rodzaj satysfakcji mogąc przyznać - aczkolwiek nie bezpośrednio - że Organizacja była w błędzie.

Oto fragmenty artykułu, w którym Ciało Kierownicze Świadków Jehowy wycofuje się z blisko 10-letniej kontroli intymnego życia członków swojej Organizacji:

Watchtower 1978 February 15 pp.30-1 Questions from Readers

Straznica nr 21 z 1978, ss.22-4 Pytania czytelników

Czy Biblia podaje konkretne definicje określające, co jest moralne lub niemoralne w cielesnym współżyciu męża i żony? Czy należy do obowiązków starszych zborowych, by podejmować próby nadzorowania członków zboru w tych intymnych sprawach małżeńskich?

Trzeba przyznać, że Biblia nie zawiera żadnych konkretnych przepisów ani ograniczeń precyzujących, w jaki sposób mąż i żona mają ze sobą obcować cieleśnie. (...)

Pismo Święte nie wykracza poza te podstawowe wytyczne, toteż możemy tylko udzielić rady opartej na tym, co Biblia istotnie podaje. W przeszłości ukazały się w tym czasopiśmie pewne wypowiedzi dotyczące uprawiania w małżeństwie osobliwych praktyk seksualnych, takich jak stosunki oralne, przy czym postawiono je na równi z wypadkami rażącego naruszenia moralności. Z kolei wyciągnięto stąd wniosek, że osoby dopuszczające się takich praktyk podlegają wykluczeniu, o ile nie okażą skruchy. Przyjęto pogląd, że starsi zborowi są upoważnieni do prowadzenia dochodzeń i orzekania w sprawie takich form współżycia małżeńskiego.

Dalsze staranne rozważenie tej kwestii doprowadziło jednak do skrystalizowania się przekonania, że z uwagi na brak wyraźnych pouczeń biblijnych są to rzeczy, co do których same pary małżeńskie muszą wziąć na siebie odpowiedzialność przed Bogiem. Tego rodzaju intymne szczegóły życia małżeńskiego w takim razie nie wchodzą w zakres spraw podlegających kontroli starszych zboru i nie należy podejmować postępowania zmierzającego do wykluczenia, jeśli jedyną podstawą byłyby takie zarzuty [przypis]. Oczywiście jeśli ktoś chciałby się zwrócić do starszego o poradę, wolno mu (lub jej) to zrobić, a starszy może razem z tą osobą rozpatrzyć zasady biblijne, występując w charakterze pasterza, ale bez podejmowania się roli policjanta regulującego cudze życie małżeńskie.

Nie należy tego uznać za usprawiedliwianie wszelkich praktyk seksualnych, w jakie wdają się ludzie, gdyż absolutnie nie o to chodzi. Znajduje tu po prostu wyraz jasne poczucie obowiązku, by decydujący głos pozostawić Biblii i nie zajmować dogmatycznego stanowiska tam, gdzie raczej nie ma po temu wystarczających podstaw.

(...)
Powinniśmy sobie ponadto uprzytomnić, iż kiedy apostoł pisał rady zawarte w Liście do Kolosan 3:3,6, nie kierował ich tylko do osób w stanie wolnym, ale również do związanych węzłem małżeńskim. Oświadczył tam: „Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżnośoi, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem”. W Liście 1 do Tesalonlozan 4:3-7 Paweł radzi dalej, ażeby „każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie. (...) Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości”.

Wspominając o „namiętności”, apostoł z pewnością nie potępia naturalnego pędu zmysłów, który znajduje swe właściwe, ujście i zaspokojenie w obrębie małżeństwa. Pragniemy normalnie pokarmu i napoju, i możemy w odpowiedni sposób temu uczynić zadość. Ktoś jednak może się stać żarłokiem lub pijakiem, gdy zacznie pobłażać sobie i zapomni o umiarze w jedzeniu bądź piciu. Podobnie też sprawy seksu mogą człowieka pochłonąć do tego stopnia, że zaspokojenie pragnień zmysłowych stanie się jego najważniejszym i głównym celem, zamiast być dodatkiem, czyli podrzędnym dopełnieniem tych dowodów miłości, do których zachęca Biblia. Dany człowiek osiąga wówczas ten stopień chciwości, który „jest bałwochwalstwem”, i właśnie żądzy swoich zmysłów oddaje bałwochwalczą cześć. - Efez. 5:3,5; Filip. 3:19; Kol. 3:5.

Co w takim razie należy powiedzieć o sytuacji, gdy osoba komuś poślubiona, na przykład żona, zwraca się do starszego w zborze ze skargą, że partner obraża ją, zmuszając do praktyk seksualnych, których ona nie znosi, bo są dla niej perwersyjne i odrażające? Jeśli współmałżonek gotów jest porozmawiać na ten temat, starszy może zaproponować, że ewentualnie w towarzystwie drugiego starszego spróbuje na podstawie rad biblijnych pomóc danej parze w rozwiązaniu problemu.

A co wtedy, gdy ktoś żyjący w stadle małżeńskim utrzymuje, że pewne poczynania współmałżonka są wystarczająco rażące, aby je podciągnąć pod grecki termin porneia, występujący w Ewangelii według Mateusza 19:9 („rozpusta”, Poz)? Jak już wykazano, Pismo Święte nie podaje szczegółowych informacji, które pozwalałyby stanowczo orzekać, czy określone praktyki seksualne w ramach małżeństwa są lub nie są objęte pojęciem porneia. Warto zaznaczyć, iż ów termin grecki pochodzi od słowa, którego podstawowym znaczeniem było „sprzedawać” bądź też „poddawać się albo oddać się czemuś”, wobec czego porneia to „zaprzedanie się albo wydanie siebie na łup pożądliwości lub lubieżności”. Forma czasownikowa (porneuo) oznacza między innymi „deprawować” (Słownik grecko-angielski Liddella i Scotta; zobacz też Słownik grecko-polski Zofii Abramowiczówny). Jeżeli ktoś pozostający w związku małżeńskim uważa, że praktyki partnera, chociaż nie dotyczą nikogo spoza małżeństwa, są mimo to tak gorszące, i wyraźnie świadczą o lubieżności lub staczaniu się w lubieżność, musi to być jego własna decyzja i sam ponosi za nią odpowiedzialność.

Komuś takiemu wolno utrzymywać, że ma wszelkie dane składające się na biblijną podstawę do rozwodu. W tym wypadku musi sam (lub sama) wziąć na siebie odpowiedzialność przed Bogiem za ewentualne wszczęcie postępowania rozwodowego. Nie można wymagać od starszych, by wyrazili aprobatę rozwodu (z punktu widzenia Biblii), chociaż nie są pewni jego zasadności. Skoro sprawa nie jest jasna, nic ich również nie upoważnia do narzucania drugim głosu swojego sumienia (Jak. 4:11,12). Po udzieleniu takiej porady biblijnej, jaką uznają za stosowną, mogą następnie wyłożyć zainteresowanej osobie powagę tej sprawy oraz pełną odpowiedzialność, którą weźmie na siebie w razie przeprowadzenia rozwodu. Jeżeli ktoś, jedynie szuka pretekstu do rozerwania węzła małżeńskiego, niewątpliwie ściągnie na ciebie niełaskę Bożą, gdyż w odniesieniu do takiego zdradzieckiego postępowania z partnerem Bóg powiedział, że `nienawidzi rozwodów' (Malach. 2:l6,Poz). „Rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg”, a żaden człowiek, który rozwodzi się pod jakimś pretekstem, a potem wstępuje w inny związek, nie uniknie tego sądu (Hebr. 13:4). Starsi mogą być pewni, że w słusznym czasie Pan „rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc” (1 Kor. 4:4,5). Ktokolwiek sieje oszustwo i zdradę, bezwzględnie zbierać będzie cierpienia, gdyż „Bóg nie dozwoli z siebie szydzić”. - Gal. 6:7,8.

Podobnie jak starsi zborowi przyznają swoim braciom i siostrom prawo do postępowania według własnego sumienia w sprawach, których Pismo Święte nie precyzuje bez niedomówień, tak i sami starsi mają prawo kierować się sumieniem, gdy chodzi o ich ocenę osób decydujących się na wątpliwe kroki. Jeżeli są szczerze przekonani, że poczynania jakiegoś członka zboru w takich sprawach nie pozwalają im spokojnie zalecić go na stanowisko służby, gdzie trzeba świecić przykładem, to mają prawo posłuchać głosu swego sumienia. - 1 Tym. 1:19; 3:2-12; 5:22.


Przypis:
Powoływano się na wypowiedzi apostoła z Listu do Rzymian 1:24-27, dotyczące „pożycia zgodnego z naturą” kobiety i mężczyzny. Czytelnikowi rzuca się w oczy i zresztą konsekwentnie to przyznawano, że w kontekście jest mowa o homoseksualizmie. Wypowiedzi te nie dotyczą bezpośrednio cielesnego współżycia męża i żony. Trzeba również przyznać, że nawet takie wyrazy miłości, które są zupełnie normalne i powszechnie przyjęte między mężem a żoną, byłyby „przeciwne naturze” u osób tej samej płci, a niemoralne u osób nie związanych małżeństwem. Jeżeliby więc z powyższych słów apostoła czerpać wytyczne na temat praktyk seksualnych w obrębie małżeństwa, to należy je uważać za wskazówki pośrednie i mające jedynie charakter sugestii, a nie za ostateczne rozstrzygnięcia, mogące stać się podstawą do ustanowienia rygorystycznych i nienaruszalnych mierników prawnych. Równocześnie jest możliwe, a nawet prawdopodobne, że niektóre praktyki mające obecnie miejsce między mężami i żonami były pierwotnie uprawiane jedynie przez homoseksualistów. W tym wypadku oczywiście miałyby one co najmniej wulgarne pochodzenie. Toteż nie jest to kwestia, nad którą sumienny chrześcijanin mógłby łatwo przejść do porządku po prostu dlatego, ze wspomniane wyżej teksty nie dotyczą bezpośrednio osób w stanie małżeńskim.

W gruncie rzeczy należałoby się cieszyć takim obrotem sprawy. Jednakże dla tych, którzy mieli bezpośredni udział w tym „polowaniu na czarownice” [zarówno „myśliwi”, jak i ofiary], szkody jakie ponieśli w swych sumieniach i relacjach z małżonkami i braćmi w zborze są nieodwracalne. Raymond Franz konkluduje:

Gdy patrzę na leżące obok mnie listy, z których niektóre były cytowane, wówczas wszelka satysfakcja, jaką przyniosło mi napisanie artykułu korygującego poprzednie stanowisko Organizacji, wydaje mi się próżna. Wiem bowiem, że bez względu na to, co zostało powiedziane, słowa nigdy nie będą w stanie zrekompensować lub naprawić szkód w postaci wstydu, zamieszania, zakłopotania, emocjonalnych stresów, ostrego, bolesnego poczucia winy, przede wszystkim zaś zniszczonych małżeństw. Wszystko to było rezultatem poprzedniej decyzji - decyzji podjętej w ciągu zaledwie kilku godzin przez ludzi, z których prawie wszyscy dowiedzieli się o sprawie w momencie jej przedstawiania, nie mając żadnej możliwości wcześniejszego zapoznania się z nią, zastanowienia się nad nią i przemyślenia jej, decyzji podjętej wreszcie bez modlitwy i bez studium Pisma Świętego. Decyzja nasza stała się jednak wiążąca dla Świadków Jehowy całego świata na pięć lat. Okaleczyła tym samym wielu na całe życie. Wszystkie te ofiary i szkody były zbyteczne.

EPILOG


A jak ta sprawa przedstawia się dzisiaj? Zajrzyjmy na koniec do podręcznika z wytycznymi Ciała Kierowniczego podanego starszym zboru pt. Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę:

Pay Attention to Yourselves and to All the Flock (1991), p.142

Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę, s. 142


Zbór chrześcijański nie jest upoważniony do udzielania szczegółowych wskazówek co do pożycia seksualnego w małżeństwie
, może jednak radzić współmałżonkom, żeby w stosunkach płciowych, podobnie jak w każdym innym aspekcie życia chrześcijańskiego, przejawiali wzajemną życzliwość, miłość i szczere zainteresowanie (Efez. 5:28-30; 1 Piotra 3:1,7)
Każdy powinien nienawidzić wszelkich wynaturzonych praktyk seksualnych (3 Mojż. 18:22,23; Ps. 97:10; Am. 5:15; Rzym. 12:9; Efez. 5:3,10-12; Kol. 3:5,6)

Należy usilnie zachęcać wszystkich do postępowania w taki sposób, by zachować czyste sumienie i nie skalać łoża małżeńskiego (Hebr. 13:4; w84/7, ss.24-28)

Wprawdzie wynaturzone praktyki są złe, nie oznacza to jednak, że osoba dopuszczająca się ich musi bezwzględnie utracić przywileje służby.

Jeżeli starsi dowiedzą się o czymś takim, powinni rozważyć: Czy chodzi o praktykowanie tego dopiero od niedawna, czy już od dłuższego czasu? A może miało to miejsce w przeszłości i teraz już nie stanowi problemu? Może ktoś nie widzi w tym nic niestosownego? Czy ma wyrzuty sumienia? Gdy okazuje szczerą skruchę, a sprawa nie nabrała rozgłosu, może nie być konieczne pozbawianie go przywilejów służby.

Pamiętać jednak musimy, że powyższa notatka dotyczy wyłącznie par małżeńskich. Odnośnie osób niezwiązanych węzłem małżeńskim nadal zastosowanie ma tradycyjne stanowisko, któremu bieg nadał swego czasu Ray Franz:

Codzienne badanie Pism 2002, Piątek 22 lutego

Uciekajcie od rozpusty (1 Kor. 6:18)


Chociaż życie seksualne stanowi dar od Boga, podlega pewnym ograniczeniom nawet w obrębie małżeństwa (Efez. 5:28-30; 1 Piotra 3:1,7). Stosunki pozamałżeńskie są zakazane. Biblia wypowiada się w tej sprawie jednoznacznie (Wyjścia 20:14; Marka 7:21,22). Co to jest rozpusta? Grecki odpowiednik tego słowa, mianowicie porneia, określa niekiedy stosunki płciowe między ludźmi niezwiązanymi węzłem małżeńskim (1 Kor. 6:9). W pozostałych miejscach Biblii, na przykład w Ewangelii według Mateusza 5:32 i 19:9, ma on szersze znaczenie i dodatkowo obejmuje cudzołóstwo, kazirodztwo i sodomię. Słowo porneia może się również odnosić do innych praktyk seksualnych pomiędzy osobami niebędącymi małżeństwem, takich jak seks oralny i analny oraz pieszczenie cudzych narządów płciowych. Wszelkie takie praktyki są w Słowie Bożym bezpośrednio lub pośrednio potępione (Kapł. 20:10,13,15,16; Rzym. 1:24,26,27,32).

[08 2003]

10



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
14 Wady i kontrola jakości obróbki cieplnej
Cele i zadania w zakĂ aâ Ä ÄąAadzie leczniczym praca kontrolna NOWE
14 Offe, Nowe ruchy społeczne Przekraczanie granic polityki instytucjonalnej
Formularz 14-15 lutego, BHP NOWE, Nowy folder
Nowe uprawnienia kontrolne PIP Nieznany
Nowe 14(1)
Kontrola kosztów za pomocą budżetowania (14 stron), Powrót do poprzedniej strony
Kontrola kosztów za pomocą budżetowania (14 stron), Powrót do poprzedniej strony
Dyrektywa z 14 czerwca 1989 roku o urzędowej kontroli środków spożywczych
T9 Monitorowanie i kontrola realizacji projektu ZP L2-14-1Z, od 2015, Projekt, Zarządzanie Projektam
Nowe koncepcje 13 i 14 W obronie oceniania kształtującego
kontrol identyfik potencj źródeł zagrożeń i oceny bezpiecz procesow instalacji, BHP nowe, BHP
Nowe 14 same pytania
14 Jak Coto zdobył nowe imię
[IMMUNY] nowe z forum 14 2015
AD 14 tajemnica skabowa kontrola podatkowa

więcej podobnych podstron