I. Czym jest liturgia?
Istotę liturgii dobrze oddaje fresk Michała Anioła ze sklepienia Kaplicy Sykstyńskiej. Scena stworzenia człowieka. Wyciągnięty ku człowiekowi palec Boga Ojca i usiłujący sięgnąć ręki Boga palec Adama. Tę przestrzeń miedzy palcem Boga i palcem człowieka wypełnia liturgia. Jest ona miejscem spotkania, w którym Bóg i człowiek wzajemnie się sobie oddają. Bóg, w bezinteresownym darze łaski, ze stale wyciągniętą, stwórczą, życiodajną, zbawiającą ręką - dający siebie. Człowiek, z ręką wyciągniętą w geście gotowości na przyjęcie daru łaski oraz wdzięczności zań. Trudno nie zauważyć w tym obrazie dwóch nurtów tworzących liturgię: nurt zstępujący, zbawczy - objawiający się i udzielający się Bóg; nurt wstępujący, wielbiący - obdarowany człowiek z wdzięcznością wielbiący Boga.
Liturgia to nic innego, jak nieustające świętowanie zbawienia. Swój początek ma ono w Bogu Ojcu, w Jego objawieniu. Cała historia zbawienia jest wielką celebracją liturgiczną. Bóg pochylający się nad człowiekiem: Jego stwórcze Słowo u początku wszelkiego życia - "Bóg rzekł i stało się" i słowo uwielbienia człowieka: "Błogosławcie Pana wszystkie dzieła Pańskie".
Bóg jest ciągle obecny pośród swego ludu - wyprowadza go z niewoli, karmi na pustyni, zawiera przymierze, jest na czele pochodu ku Ziemi Obiecanej, aby w wreszcie zamieszkać pośród swego ludu w zbudowanej na Jego chwałę świątyni jerozolimskiej.
W najdoskonalszy sposób Bóg zwrócił się do człowieka w Jezusie Chrystusie. To ku Niemu, ku "pełni czasów", ku Jego przyjściu w znaku ludzkiego ciała zmierzała historia zbawienia. W Jego słowach i czynach zrealizowała się najdoskonalsza liturgia.
On, Najwyższy Kapłan usunął wszystkie ofiary Starego Przymierza i złożył Bogu przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie najdoskonalszy akt uwielbienia i przebłagania. Liturgia umożliwia osobiste spotkanie z Bogiem Ojcem przez Chrystusa w Duchu Świętym. Dokonuje się ono za pomocą słów, znaków i gestów prowadzących do komunii między Bogiem i człowiekiem w Kościele, wspólnocie zbawienia i domaga się od człowieka wiary. Bez niej liturgia byłaby niezrozumiałym i bezsensownym spektaklem z udziałem ludzi wykonujących dziwne gesty i wypowiadających archaiczne zwroty.
Liturgia najlepiej objawia i urzeczywistnia Kościół. W niej jawi się on jako sakrament zbawienia: "Chrystus jest zawsze obecny w swoim Kościele, szczególnie w czynnościach liturgicznych. Jest obecny w ofierze Mszy świętej, czy to w osobie odprawiającego, gdyż 'Ten sam, który kiedyś ofiarował się na krzyżu, obecnie ofiaruje się przez posługę kapłanów'", czy też zwłaszcza pod postaciami eucharystycznymi. Obecny jest mocą swoją w sakramentach tak, że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci. Jest obecny w swoim słowie, albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo święte, wówczas On sam mówi. Jest obecny wreszcie, gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż Ona sam obiecał: Gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam i ja jestem pośród nich (Konstytucja o liturgii, nr 7).
Krótko o samej nazwie. Termin liturgia wywodzi się z jęz. greckiego i składa się z dwóch wyrażeń: leitos - ludowy, społeczny i ergon - czyn, działanie. W starożytnej Grecji używano tego terminu na określenie prac służących dobru społecznemu: budowa dróg, mostów, okrętów ale także organizacja igrzysk. Z czasem zaczęto określać nim kult oddawany bogom.
Słowo liturgia określające już kult oddawany Bogu jedynemu, prawdziwemu można spotkać, choć rzadko na kartach Starego i Nowego Testamentu. W Kościele, w teologii pojawił się w powszechnym użyciu i dzisiejszym znaczeniu w XVI wieku. Kiedy więc myślę: "liturgia", staje przede mną świątynia, a w niej zgromadzeni w Duchu Świętym ludzie wiary, pod przewodnictwem kapłana, wielbiący w sakramentalnych znakach i słowach Boga Ojca przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. W ten sposób Kościół spełnia swoją podstawową misję: oddaje cześć Bogu i uświęca człowieka.
II. Liturgia - świat świętych znaków
Trudno wyobrazić sobie nasze życie bez znaków. Gestem podanej ręki, wręczonym kwiatem wyrażamy nasze uczucia, szacunek wobec drugiej osoby. Znaki stojące przy drodze z daleka już informują, ostrzegają czy zakazują, sprawiają, że poruszamy się bezpiecznie. Odsłaniają to, co ukryte, co niewidzialne, jeszcze nierozpoznane.
Są pomostem między dwoma światami, drogą do poznania innej, niewidzialnej rzeczywistości.
Podobnie jest w liturgii. Znaki umożliwiają komunikację człowieka z Bogiem.
Stwórca, znając dobrze naszą naturę cielesno-duchową, mówi do człowieka przez wydarzenia i znaki. Cała historia zbawienia jest ich zbiorem: zanurzenie w wodzie, namaszczenie oliwą, łamanie chleba, zabity baranek, miedziany wąż na pustyni, ognisty krzak, uczta paschalna. Szczytem tego spotkania człowieka z Bogiem jest Jezus Chrystus, Znak Boga-Ojca, sakrament naszego zbawienia. On, będąc Bogiem-Człowiekiem, posiadając naturę boską i ludzką, stał się narzędziem, pośrednikiem między Stwórcą i stworzeniem, między tym co boskie a tym co ludzkie.
Liturgia, zwłaszcza sakramentów, jest niczym innym, jak kontynuacją zbawczego dialogu Boga z człowiekiem.
W liturgii funkcjonują przede wszystkim znaki biblijne. Niektóre z nich wybrał sam Chrystus - chleb i wino jako znaki swego Ciała i Krwi - inne pojawiły się później w życiu Kościoła (namaszczenie olejem chorych, kolory szat liturgicznych). Są też takie znaki, wzięte ze Starego Przymierza, którym Chrystus nadał nowe znaczenie. Można powiedzieć, że On sam stał się sensem wszystkich starotestamentalnych znaków.
Najczęściej ze znakami liturgicznymi jest tak, że naturalne, tkwiące w rzeczach znaczenie odsyła nas do rzeczywistości nadprzyrodzonej przez pewne podobieństwo, analogię, zawsze jednak domagając się wiary człowieka. Znak bowiem zawsze w pewien sposób odsłania rzeczywistość nadprzyrodzoną, bożą ale równocześnie też ją ukrywa, będąc dla człowieka apelem, wołaniem o wiarę. Znaki liturgiczne, poprzez swoją naturę, pozwalają człowiekowi nie tylko poznać intelektualnie niewidzialną rzeczywistość, ale dają też namacalne doświadczenie, przeżycie Bożych tajemnic. Uobecniając wydarzenia zbawcze stają się skutecznymi środkami łaski Boga i uświęcenia człowieka. Dotyczy to zwłaszcza znaków sakramentalnych.
Ich naturę św. Tomasz z Akwinu określa następująco: "Sakrament jest znakiem, który przypomina to, co było wcześniej, a mianowicie mękę Chrystusa; który uwidacznia to, co dokonuje się w nas przez mękę Chrystusa, a mianowicie łaskę; jest znakiem profetycznym, to znaczy zapowiadającym przyszłą chwałę".
Różne są rodzaje znaków w liturgii. Do naturalnych można zaliczyć wodę, ogień, oliwę, chleb, wino. Znakiem są postawy i gesty przyjmowane przez uczestników zgromadzenia liturgicznego: postawa stojąca, siedząca, klęczenie, bicie się w piersi, procesja.
W liturgii wszystko jest znakiem: całe zgromadzenie liturgiczne, przewodniczący celebracji, pełniący poszczególne funkcje, ale także przestrzeń i czas. Można także o zapachach powiedzieć, że są znakami, np. balsam, kadzidło. Również kolory, zwłaszcza szat liturgicznych, mają swoje znaczenie, określają czy celebracja ma charakter pokutny czy jest radosnym świętowaniem. Znakiem jest także słowo: księga słowa Bożego, miejsce głoszenia słowa (ambona), odpowiedzi zgromadzenia liturgicznego.
Teologia liturgii próbuje ogarnąć bogactwo znaków wskazując na różne ich wymiary:
a) przypominający - przywołuje wydarzenia z historii zbawienia, którymi Bóg przygotowywał dany znak;
b) uobecniający - zbawczy czyn Chrystusa staje się, dzięki mocy Ducha Świętego, obecny w sprawowanej liturgii;
c) zapowiadający - działający w znakach Zmartwychwstały Chrystus, daje udział już tu i teraz w przyszłej chwale nieba;
d) zobowiązujący - sprawowana liturgia winna prowadzić do nawrócenia, nieustannej przemiany, stawania się "nowym stworzeniem", do życia Bożą łaską na co dzień.
Podsumowaniem powyższych rozważań niech będzie stwierdzenie wyjęte z Katechizmu Kościoła Katolickiego:
W liturgii "elementy kosmiczne, obrzędy ludzkie i czynności przypominające działanie Boże, włączone do świata wiary i ogarnięte mocą Ducha Świętego, stają się nośnikami zbawczego i uświęcającego działania Chrystusa" (KKK 1189).
III. Sakrament roku liturgicznego
"Rok liturgiczny nie jest zimnym i bezładnym przedstawieniem spraw tyczących się minionych czasów, ani też prostym i czczym przypomnieniem wypadków dawnych czasów. Jest to raczej sam Chrystus, który trwa w swoim Kościele. (...) Tajemnice Chrystusa są nieustannie obecne i działające" - pisał w encyklice Mediator Dei (1947 r.) papież Pius XII.
Człowiek od początku swego istnienia porządkował życie w harmonii z przyrodą, z rytmem natury. Zmieniające się pory roku, czas zasiewu zbóż i czas żniw, fazy księżyca i bieg Ziemi wokół Słońca, ukształtowały miary czasu - dzień, tygodnie, lata, święta - kalendarz. Boże Objawienie - cała historia Zbawienia - wejście Boga w ludzki czas, wpisały się w ten rytm. Stało się to szczególnie w Jezusie Chrystusie, gdy Słowo odwieczne przyjęło ludzkie ciało. Wieczność wkroczyła w czas. Odtąd wierzyć Bogu, znaczy pamiętać, wspominać, co On uczynił człowiekowi i świętować - uobecniać Jego dzieła zbawcze. Znaczy przyjąć Jego obietnice zapewniające, iż człowiek żyjący Bogiem tu na ziemi, celebrujący Jego zbawcze misteria, stanie się uczestnikiem wieczności.
Liturgia poprzez rytm świętowania, celebracji, dąży do tego, aby złożyć w sercu człowieka wierzącego całe życie Chrystusa. Zarówno wydarzenia, które Go zapowiadały w starotestamentalnej przeszłości, jak i te, które stały się udziałem Kościoła po Jego Zmartwychwstaniu.
Jego dzieła zbawcze w historii, to Boskie "wczoraj", mocą Ducha Świętego uobecniają się "dziś", stają się naszym udziałem "tu i teraz".
Aby zrozumieć ten cud, trzeba pochylić się nad Tajemnicą Wcielenia, gdy "Słowo stało się Ciałem" w Maryi z mocy Ducha Świętego, nad Tajemnicą Eucharystii, podczas której dary chleba i wina stają się - mocą Ducha Świętego - Ciałem i Krwią Chrystusa.
Rok liturgiczny można uznać za najskuteczniejszą formę ewangelizacji. Z mądrością i cierpliwością właściwą Bogu, na miarę możliwości człowieka, odsłania się przez kolejne okresy - uroczystości, święta i wspomnienia - misterium zbawienia w Chrystusie i udział w nim Najświętszej Maryi Panny i świętych Pańskich. Jest też dobrą katechezą, nie tylko głoszącą podstawowe prawdy Boże, ale dającą też ich przeżycie, zapraszającą nas do doświadczenia obecności Boga.
Centrum roku liturgicznego stanowi święte Triduum - uroczysta celebracja Paschy Chrystusa. Wszystkie uroczystości i święta w niej są zakorzenione i ku niej zmierzają. Stąd nawet w dzień Bożego Narodzenia usłyszymy w modlitwie mszalnej: "Prowadź nas przez mękę i śmierć do chwały zmartwychwstania, abyśmy mogli uczestniczyć w radości nieba".
Tak jak Pascha stanowi centrum roku liturgicznego, tak niedziela, jako pamiątka Zmartwychwstania Chrystusa, jest szczytem tygodnia. Święte Triduum Paschalne rozpoczyna się wieczorną Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, prowadzi do uczestnictwa w Męce Pana, aby osiągnąć swój szczyt w celebracji Wigilii Paschalnej, tej świętej nocy "w której niebo łączy się z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi" (Orędzie Wielkanocne).
Rok liturgiczny odzwierciedlający Boże dzieło zbawienia nieustannie je odnawia. Co pewien czas powracają w liturgii podobne lub te same treści. Nie rodzi to jednak znużenia i wrażenia powtarzania się tych samych obchodów. Życie Jezusa Chrystusa i skarbiec Jego łask jest bowiem niewyczerpalny. Ta sama tajemnica Boża wraca do nas w innym wymiarze, kolorycie, akcentując inną treść. Jest jak miłość, która w tych samych spotkaniach i słowach objawia się zawsze inaczej, ciągle pociągając i zachwycając.
IV. Znak wspólnoty i jedności zgromadzenia liturgicznego
"Każde zgromadzenie liturgiczne jest wydarzeniem o charakterze społecznym, wspólnotowym. Wymaga więc pewnych postaw przyjmowanych i wykonywanych przez wszystkich uczestników. Przyjęcie przez wszystkich takiej samej postawy jest wyrazem uczestnictwa w tym samym misterium Chrystusa. Przyczynia się wówczas do pięknej, harmonijnej celebracji czynności liturgicznych, wprowadza ład, ułatwia utożsamienie się ze wspólnotą. Przede wszystkim jednak poszczególne postawy ciała są formą czci oddawanej Bogu. Człowiek bowiem modli się nie tylko sercem czy ustami, ale również gestem, postawą ciała. Wyraża w ten sposób swoje uczucia, myśli, skupienie, pokorę wobec Boga lub adorację. Przyjmowanie określonych postaw ciała pomaga jednocześnie w wewnętrznym przeżywaniu liturgii. Św. Tomasz z Akwinu uważał, że ludzie praktykują pewne gesty i czynności nie po to, aby zwrócić uwagę Boga, lecz by samych siebie pobudzić do zajmowania się sprawami Bożymi. Obecnie w liturgii używane są cztery postawy: stojąca, klęcząca, siedząca i tzw. prostracja (leżenie krzyżem). Ostatnia z nich - prostracja - uważana czasem za szczególny rodzaj postawy klęczącej, oznacza największe uniżenie człowieka przed Bogiem. W roku liturgicznym przyjmowana jest przez celebransa na rozpoczęcie liturgii Męki Pańskiej w Wielki Piątek. Przyjmują ją również kandydaci do święceń diakonatu, prezbiteratu i episkopatu podczas śpiewu Litanii do Wszystkich Świętych w trakcie święceń oraz składający wieczyste śluby zakonne.
Z postawami w liturgii najczęściej spotykamy się podczas Mszy św. i w takim ujęciu spróbujemy im się przyjrzeć. W związku z wprowadzeniem do użytku nowego Mszału Rzymskiego dla diecezji polskich Konferencja Episkopatu Polski postanowiła na nowo określić postawy wiernych w czasie sprawowania Mszy św. Ujęto je w Instrukcji dla duchowieństwa z 1987 r.
Postawa stojąca wyraża godność dzieci Bożych (por. Ap 7,9; 15,2). Stanowi wyraz szacunku i szczególnej uwagi. Jest uznawana za postawę ludzi odkupionych. Oznacza także dyspozycyjność człowieka, gotowość do podjęcia działania, służby, do wypełnienia woli Bożej. Jest również postawą modlitwy, dziękczynienia.
Malowidła odnajdywane w katakumbach pokazują ludzi modlących się właśnie na stojąco. Postawa stojąca jest też oznaką oczekiwania na przyjście Pana.
Podczas Mszy św. postawę stojącą przyjmujemy:
od wejścia kapłana aż do kolekty włącznie;
podczas śpiewu przed Ewangelią, w czasie czytania Ewangelii, wyznania wiary i modlitwy powszechnej;
od wezwania: Módlcie się, aby..., podczas całej Modlitwy Eucharystycznej aż do Baranku Boży, z wyjątkiem modlitwy epikletycznej i słów Przeistoczenia;
w czasie modlitwy po Komunii i zakończenia Mszy św.
Postawa siedząca w liturgii wyraża skupienie, zasłuchanie w Słowo Boże, refleksję i medytację. Dawniej była również postawą nauczającego, przewodniczącego zgromadzeniu, stąd biskupi (papież) wygłaszali homilie na siedząco. Na siedząco nauczał Jezus (por. Łk 4, 20-21). W czasie Mszy św. wierni siedzą:
podczas czytań i psalmu responsoryjnego oraz homilii;
w czasie przygotowania darów;
podczas rozdzielania Komunii św. i milczenia po Komunii św.
Postawa klęcząca jest gestem adoracji i uwielbienia. Tak przedstawia ją św. Paweł w Liście do Filipian (por. Flp 2, 9-11). Tak rozumiano ją także w czasach Starego Testamentu (por. Iz 45, 23). Klęknięcie przed Jezusem jest uznaniem Go za Pana i Króla. Jest najprostszym wyznaniem wiary. Postawa klęcząca to także znak pokory, uniżenia się. Jest wyrazem pokuty, błagania, modlitwy.
Podczas Mszy św. klękamy:
w czasie modlitwy epikletycznej i słów Przeistoczenia;
na słowa: Oto Baranek Boży; Panie, nie jestem godzien;
w czasie przyjmowania Komunii św., jeżeli okoliczności na to pozwalają.
Ludzie w starszym wieku, słabi i chorzy mogą siedzieć w czasie całej Mszy św. i nie należy ich niepokoić. Podobnie w kaplicach szpitali i zakładów specjalnych trzeba uwzględnić stan zdrowia uczestników.
Warto jeszcze przypomnieć o jednym. W czasie wyznania wiary wszyscy pochylają się na słowa: I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Klękają zaś przy tych słowach w uroczystość Zwiastowania i Narodzenia Pańskiego.
W Roku Jubileuszowym warto byłoby pokusić się o ujednolicenie postaw w liturgii na terenie naszej diecezji. Jednak wprowadzenie ich domagałoby się od kapłanów i katechetów szczegółowych wyjaśnień w formie katechezy lub kazania, aby nie przerodziło się w musztrę liturgiczną. Na jednolitość w sprawie postaw liturgicznych oczekuje wielu wiernych, o czym świadczą listy napływające do redakcji Aspektów. Ufam, że przyjdzie taki czas, gdy "jednakowa postawa ciała, którą powinni zachowywać wszyscy uczestnicy liturgii, będzie znakiem wspólnoty i jedności zgromadzenia" liturgicznego w każdej parafii (Ogólne Wprowadzenie do Mszału rzymskiego, nr 20).
V. Uczestnictwo... świadome, czynne, pełne
T ak określa Kościół w dokumentach Soboru Watykańskiego II uczestnictwo wiernych w liturgii. Konstytucja o Liturgii, mówiąc o uczestnictwie w Eucharystii, zachęca "aby chrześcijanie nie byli obecni jak obcy i milczący widzowie, lecz aby przez obrzędy i modlitwy tę tajemnicę dobrze zrozumieli, w świętej czynności uczestniczyli świadomie, pobożnie i czynnie, byli kształtowani przez słowo Boże, posilali się przy stole Ciała Pańskiego i składali Bogu dzięki, a ofiarując niepokalaną Hostię nie tylko przez ręce kapłana, lecz także razem z nim, uczyli się samych siebie składać w ofierze" (KL 48).
Uczestnictwo świadome zakłada zrozumienie samej istoty liturgii. Rozumieć liturgię, to uznać, że Bóg w Jezusie Chrystusie przychodzi do człowieka. Że jest obecny w czytanym podczas liturgii słowie, bo gdy czyta się słowa Ewangelii, sam Chrystus przemawia do swego ludu. Że jest obecny w żywy sposób przez sakramentalne znaki i słowa.
To On uświęca człowieka, składając jednocześnie ofiarę uwielbienia swemu Ojcu. Konieczne tu jest zaangażowanie w wierze. To więź z Bogiem przez wiarę, trwającą od chrztu św., daje udział w Jego życiu. Dzięki tej więzi jesteśmy "wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym" (1 P 2,9).
Rozumieć liturgię, to także rozpoznawać obecność Chrystusa w samym zgromadzeniu liturgicznym, "bo gdzie są dwaj albo trzej są zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich" (Mt 18,20). Zaproszeni przez Chrystusa do uczestnictwa w misteriach Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania stajemy się braćmi i siostrami tej samej drogi.
Świadome uczestnictwo w liturgii zakłada też wewnętrzną naszą uwagę, refleksję, medytację nad usłyszanym słowem, przeżytym znakiem, przyjmowaną postawą. Konieczne więc jest poznawanie ich treści przez lekturę artykułów, książek z tej tematyki czy przynajmniej Katechizmu Kościoła Katolickiego.
Uczestnictwo czynne w liturgii może realizować się na różne sposoby. Najprostszą formą aktywności jest włączenie się w śpiew, odpowiedzi w dialogach z kapłanem przewodniczącym liturgii, przyjmowanie postaw czy gestów właściwych dla akcji liturgicznej: klęczenie, znak krzyża, przekazanie znaku pokoju. Każde nasze "Amen", "I z duchem twoim" jest wyznaniem wiary, aprobatą, potwierdzeniem, że przekazane od Boga, przez posługę kapłana, treści przyjmujemy za swoje, identyfikujemy się z nimi. Pewną forma aktywności będzie również, pełne skupienia i refleksji nad usłyszanym słowem czy dokonanym znakiem, milczenie. Daje ono szczególną szansę "usłyszenia" Boga i postawienia siebie przed Jego obliczem. We Mszy św. takie chwile występują w akcie pokutnym, po zachętach kapłana słowami "módlmy się", po homilii i przyjęciu Komunii św.
Kościół zaprasza też wiernych do podjęcia pewnych funkcji w zgromadzeniu liturgicznym. Przyzwyczailiśmy się już do obecności przy ołtarzu nie tylko małych ministrantów, ale również dorosłych lektorów, psałterzysty, komentatora, osób zanoszących wezwania modlitwy powszechnej czy przynoszących dary ołtarza. W ostatnich latach pojawili się w naszych kościołach świeccy szafarze Komunii św. Dostrzegamy ich posługę i korzystamy z niej. Warto zauważyć, że nie jest ona zarezerwowana dla wybranych, ale otwarta dla wszystkich, po odpowiednim przygotowaniu, kochających i rozumiejących liturgię.
Ważną funkcję liturgiczną spełnia również organista, schola czy chór, którzy przewodniczą śpiewom. Warto tu zauważyć, że śpiew nie jest uroczystym dodatkiem, ozdobą liturgii lecz sposobem wypowiedzenia przez człowieka swego uwielbienia dla Boga. Wielkość Boga i misterium Zbawienia domaga się podniosłych dźwięków i słów.
Cała liturgia, przede wszystkim eucharystyczna, zmierza do przyjęcia darów Bożych. Uczestnictwo pełne zakłada przyjęcie słowa Bożego Ciała Pańskiego. Takie zjednoczenie z Bogiem winno z kolei prowadzić do dawania w codziennym życiu, przez wyznawaną wiarę i wzajemną miłość, świadectwa o Bogu zbawiającym człowieka tu i teraz. Szczytem w liturgii jest Komunia z Bogiem przez przyjęcie Jego Ciała. Ona buduje więź człowieka z Chrystusem Zmartwychwstałym oraz ze wspólnotą Kościoła, Jego Mistycznym Ciałem. Takie zjednoczenie z Chrystusem sprawia, że zaczynamy żyć Jego życiem. Jego słowa stają się naszymi, nasze cierpienia i trudy codzienne łączymy z Jego męką.
Człowiek obok nas, w Chrystusie, staje się naszym bratem. Liturgia staje się życiem.
VI. Pamiątka, Ofiara, Uczta
K iedy słyszymy słowo "liturgia" najczęściej przed naszymi oczyma staje obraz sprawowanej Mszy św. Rzeczywiście Eucharystia jest szczytowym wydarzeniem liturgii Kościoła. Po rozważaniach dotyczących zagadnień ogólnych w liturgii skupimy naszą uwagę na Eucharystii. Wśród terminów opisujących jej istotę na plan pierwszy wybijają się trzy: Pamiątka, Ofiara i Uczta.
Msza święta jest sprawowaniem "Pamiątki Pana", wykonywaniem testamentu, który Jezus zlecił Kościołowi w Wieczerniku: "To czyńcie na moja pamiątkę!" (Łk 22, 19). Kościół więc spełnia to, co uczynił sam Pan Jezus i co polecił spełniać uczniom na swoją pamiątkę.
Dokument wprowadzający do Mszału Rzymskiego wyjaśnia to w ten sposób: "Lud Boży gromadzi się pod przewodnictwem kapłana, który zastępuje Chrystusa, aby sprawować pamiątkę Pana, czyli Ofiarę eucharystyczną".
Msza święta jako "Pamiątka Pana" jest rzeczywistą obecnością dzieła zbawczego Chrystusa, czyli Jego życia, męki, śmierci i zmartwychwstania oraz udziałem człowieka w tym zbawczym działaniu Boga. Tak rozumie właśnie Kościół greckie słowo anamneza - pamiątka. To przekonanie Kościoła znalazło wyraz w III modlitwie eucharystycznej ze Mszy świętej z udziałem dzieci:
"Wspominamy to wszystko, co Jezus Chrystus uczynił dla naszego zbawienia. W tej Najświętszej Ofierze przeżywamy na nowo Jego śmierć i zmartwychwstanie".
Msza święta sprawia więc, że stajemy się uczestnikami tego, co Chrystus uczynił jeden raz na zawsze. W niej zbawienie dokonane przez Chrystusa Pana staje się dostępne dla każdego z nas.
Msza święta jest odkupieńczą Ofiarą, w której Jezus Chrystus składa siebie Ojcu. W niej dokonuje się najpełniej nasze uświęcenie, w niej oddajemy Bogu najdoskonalszą cześć. Przez Ofiarę, którą Chrystus ustanowił w czasie Ostatniej Wieczerzy, staje się ciągle obecna w Kościele Ofiara Krzyża. W tej jedynej ofierze dokonało się nasze pojednanie z Bogiem, otrzymaliśmy odpuszczenie grzechów, obmycie we Krwi Baranka i uświęcenie. W niej staliśmy się nowym Ludem Bożym, ludem kapłańskim - Kościołem Chrystusowym. Jezus w Wielki Czwartek na Ostatniej Wieczerzy ofiarował ludziom swoje Ciało za nich wydane i Krew za nich przelaną w Wielki Piątek na krzyżu. On podobnie uobecnia sakramentalną ofiarę Krzyża w Eucharystii tak, że jest tu sprawowana ta sama ofiara, przez którą Bóg pojednał nas ze sobą.
W Eucharystii stajemy wobec śmierci Jezusa. Śmierć nie jest czymś, co się przydarza Jezusowi. On ją podejmuje dobrowolnie. To akt Jego miłości, najwyższej miłości: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13).
Zlekceważyć Mszę św. to zlekceważyć Ciało i Krew Chrystusa za nas wydane, Jego zbawcze dzieło, to odwrócić się od największej miłości, jaką okazał umierając za nas. Właściwie w niej uczestniczyć, to włączyć w ofiarę Chrystusową całe swoje życie.
Ofiara Chrystusa wyznacza także miarę naszej postawy ofiarniczej. Jego Ofiara jest wyrazem największej miłości, jest to ofiara aż do końca. Uczestnicząc w niej nie możemy składać tylko odruchów dobra. Ona jest wezwaniem, by oddać wszystko, co się ma, by zrobić wszystko, co w naszej mocy, by oddać całego siebie Bogu i ludziom. Zjednoczenie z Chrystusem w Jego Ofierze jest złączeniem z Nim całego życia:
"Wszystkie bowiem uczynki, modlitwy i apostolskie przedsięwzięcia, życie małżeńskie i rodzinne, codzienna praca, wypoczynek ducha i ciała, jeśli odbywają się w Duchu, a nawet utrapienia życia, jeśli cierpliwie są znoszone, stają się duchowymi ofiarami, miłymi Bogu przez Jezusa Chrystusa; ofiary te składane są Ojcu w eucharystycznym obrzędzie wraz z ofiarą Ciała Pańskiego" (KK 34).
Msza święta jest też Ucztą, w czasie której lud Boży przez przyjęcie Ciała i Krwi Pańskiej uczestniczy w dobrach ofiary paschalnej, odnawia nowe przymierze raz zawarte z ludźmi przez Boga w Krwi Chrystusowej. Ołtarz w czasie wieczerzy Pańskiej - uczty eucharystycznej jest stołem Ciała Chrystusowego, z którego otrzymujemy pokarm tak jak ze stołu Słowa Bożego bierzemy naukę.
Jesteśmy zaproszeni, aby w czasie tego misterium posilać się przy stole Ciała Pańskiego. Wypełniamy w ten sposób polecenie Pana:
"Bierzcie i jedzcie"
Eucharystia jest bowiem także posiłkiem.
VII. Eucharystia niejedno ma imię
Na przestrzeni wieków w Kościele używano różnych nazw na określenie Eucharystii. Warto przyjrzeć się im, aby dostrzec, jak różne aspekty Mszy św. próbowano nimi podkreślać. Wydaje się, że wszystkie jakoś dopełniają się, stanowią o bogactwie Eucharystii. Są jak kolorowe kamienie składające się na piękno mozaiki lub szkiełka witrażu, które dopiero w świetle rozjarzą się wielorakim pięknem. Można je przyrównać do wielu imion, jakimi zakochany pragnie wyrazić swoją miłość, do litanii, w której wierzący przyzywa różnymi imionami Tajemnicę Boga.
Najstarsze określenie poddaje nam pierwsza gmina chrześcijańska nazywając Mszę św. "łamaniem chleba" (Dz 2,42). Podkreślano w ten sposób braterski gest wyrażający jedność, zgodę, budowanie wspólnoty. Odnoszono go do sakramentalnego Chleba, o którym mówił św. Paweł: "Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa" (1 Kor 10,16).
Innym określeniem używanym przez pierwszych chrześcijan, a znajdującym się na kartach Nowego Testamentu (1 Kor 11,20), jest Wieczerza Pańska (Uczta Pańska). Z obu dotąd podanych określeń można wnioskować, że pierwsi chrześcijanie eksponowali społeczny charakter Mszy św., widzieli w niej ucztę ofiarną Chrystusa ale i braterskie spotkanie Jego uczniów.
Z końcem I w. pojawia się nazwa Eucharystia (św. Justyn, św. Ireneusz). Jej greckie znaczenie będzie podkreślało łączność łamania chleba z modlitwa dziękczynną, podobnie jak to uczynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. O Eucharystii mówi również starożytny dokument "Didache" (Nauka Dwunastu Apostołów). Do liturgii Kościoła określenie to wprowadził św. Cyprian i Tertulian.
W pismach świętych Cypriana i Augustyna Msza św. jest nazywana Ofiarą. Nazwa ta w sposób jednoznaczny wskazuje na mękę i śmierć krzyżową Chrystusa. Obok tej nazwy używane są inne: dar, przyniesienie. Nimi podkreślano związek Ofiary Chrystusa z dobrowolną ofiarą, darem wiernych na potrzeby wspólnoty, a szczególnie na wsparcie dla biednych.
Chrześcijanie w Afryce Północnej określali Mszę św. terminami: zebranie, zgromadzenie; w ten sposób wskazując na jej społeczny charakter. Kościół Wschodni zaś, odwołując się do tego samego znaczenia, do dziś na określenie Mszy św. używa nazwy liturgia lub służba Boża.
Starożytność chrześcijańska (św. Augustyn, papież Innocenty I) wypracowała jeszcze inną nazwę: Tajemnica (gr. mysterion, łac. sacramentum). Stąd wywodzi się nasze dzisiejsze określenie sakrament.
Warto odnotować jeszcze inne krótkie formuły używane w Kościele pierwotnym, które choć nie weszły do powszechnego użytku, to jednak w pewien sposób dopełniają swoim znaczeniem istotę Eucharystii: Maranatha (1 Kor 16,22), być z Panem (1 Tes 4,17), sercem przy Panu, w górę serca, życie, Ciało (św. Ignacy Antiocheński) czy pamiątka Pana.
Na końcu najpopularniejsze, najczęściej przez nas używane, przyjęte w średniowieczu określenie: Msza św. Różnie wywodzi się znaczenie łacińskiego słowa missa. Niektórzy, opierając się na Regule św. Benedykta, mówią o modlitwach wysyłanych do Boga, gdzie missa określa czynność wysyłającego. W średniowiecznych pismach chrześcijańskich znaleźć można łączenie "wysyłania modlitw" ze składaniem Bogu daru, ofiary, wobec których dokonuje się konsekracja.
Inni odwołują się do rzymskich zwyczajów i czynności związanej z rozwiązywaniem zgromadzenia. Mittere, dimittere znaczyłoby wówczas wysyłanie, odsyłanie czy rozsyłanie uczestników. W ten sposób próbuje łączyć się ideę posłannictwa z wezwaniem z końca Mszy św.: "Idźcie, ofiara spełniona" (Ite Missa est).
Doświadczenie spotkania z Chrystusem w Eucharystii staje się posłaniem, misją dla jej uczestników.
Wydaje się, że żadne z tych określeń nie wyczerpuje bogactwa Mszy św., daru, który Chrystus zostawił swemu Kościołowi.
Żywa wiara i miłość ku Bogu powinny podyktować każdemu czytelnikowi jego własne imię, jakie nada Eucharystii.
VIII. Uczta Pańska w Dzień Pański
Słowa Chrystusa z Ostatniej Wieczerzy: "To czyńcie na moja pamiątkę" Jego uczniowie zrozumieli jednoznacznie. We wspólnotach, którym przewodzili oni, a potem ich następcy podjęto liturgiczną celebrację nie tylko gestów Jezusa z Wieczernika, ale całej pamiątki Chrystusa, Jego życia, śmierci, zmartwychwstania i Jego wstawiania się za nami u Ojca.
Uobecniała ją Eucharystia z liturgią Słowa, gdzie Pan mówił Słowa Życia i liturgią eucharystyczną, gdzie Pan dawał, pod postaciami chleba i wina, swoje Ciało i Krew na życie wieczne.
Ś wiadectwa tej wierności poleceniu Pana znajdujemy w Dziejach Apostolskich: "Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach" (Dz 2,42).
Kiedy pierwsi chrześcijanie gromadzili się na "łamanie chleba"? W niedzielę. I tak jest do dzisiaj.
Może spotkaliśmy się z pytaniem: dlaczego mam iść na Mszę św. właśnie w niedzielę?
Czy stąd, że obowiązują przykazania: trzecie Dekalogu i drugie Kościelne. Jeżeli Eucharystia została ustanowiona w Wielki Czwartek, to czy nie lepiej było wybrać właśnie ten dzień?
Bywa przywoływany taki argument, że Bóg stwarzając świat i człowieka "odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął, (...) pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym" (Rdz 2,2-3). Mowa tu jednak o biblijnym szabacie, czyli o naszej sobocie.
Odpowiedź na pytanie o niedzielę jako szczególny dzień celebracji Eucharystii, przychodzi z kart Ewangelii i Dziejów Apostolskich. Niewiasty i uczniowie Jezusa odkrywają Jego pusty grób w pierwszy dzień po szabacie (nasza niedziela). W tym więc dniu dokonało się największe wydarzenie naszej wiary - Zmartwychwstanie Chrystusa. To właśnie w dzień po szabacie Zmartwychwstały Jezus ukazuje się swoim uczniom (Łk 24, 36m), to tego dnia towarzyszy im w drodze do Emaus, wyjaśnia Pisma o sobie i wreszcie daje się poznać po łamaniu chleba (Łk 24,13-35). Również o tym dniu mówi św. Łukasz w Dziejach Apostolskich, gdy opisuje Mszę świętą sprawowaną przez św. Pawła w Troadzie (Dz 20,7-11).
Na koniec warto zauważyć, że Zesłanie Ducha Świętego na zgromadzonym w Wieczerniku uczniów i Maryję dokonało się także w dzień po szabacie (Dz 2,1-41). To wszystko przekonuje, że niedziela to rzeczywiście Dzień Pański, dzień Jego działania, wybrany przez Pana i umiłowany. Dlatego w Dniu Pańskim sprawujemy Ucztę Pańską.
Syntetycznie tę praktykę Kościoła ujmuje Katechizm Kościoła Katolickiego: "Chrześcijanie zbierali się na Ťłamaniu chlebať" (Dz 20,7) szczególnie "w pierwszym dniu tygodnia", to znaczy w niedzielę, w dniu zmartwychwstania Chrystusa. Od tamtych czasów aż do naszych dni celebruje się Eucharystię, tak że dzisiaj spotykamy ją wszędzie w Kościele, w takiej samej podstawowej strukturze. Stanowi ona centrum życia Kościoła." (KKK, 1343)
Warto jeszcze przywołać nazwy funkcjonujące w niektórych krajach (językach), aby odnaleźć ich chrześcijańskie i chrystologiczne znaczenie. W języku łacińskim niedziela dies dominica, tzn. Dzień Pański. Bliskie temu znaczeniu są nazwy włoska (domenica), francuska (dimache), a także hiszpańska (domingo) czy portugalska. Najpiękniejsza teologicznie jest jednak nazwa niedzieli wzięta z języka rosyjskiego: woskriesjenie - Zmartwychwstanie.
Co zaś znaczy nasza polska nazwa niedzieli?
Powstrzymaj się od pracy!
Nie oddawaj się absorbującym zajęciom, nie działaj, abyś mógł we wspólnocie Kościoła, na Eucharystii uwielbić Zmartwychwstałego Pana.
IX. Bóg gromadzi swój lud
Dotychczasowe rozważania w Szkole Liturgii zmierzały właściwie do tego, aby zacząć mówić o tym wydarzeniu, które jest szczytem liturgii - o Eucharystii. Ona jest liturgią w pełnym tego słowa znaczeniu. Jej poświęcimy kolejne rozważania. Najpierw o strukturze Mszy św.
Najprościej można powiedzieć, że Eucharystia składa się z dwóch części: liturgii Słowa i liturgii Ofiary (eucharystycznej). Te dwie części zasadnicze, gdzie w pierwszej Bóg objawia siebie w swoim Słowie, a w drugiej staje się Ciałem i składa siebie w Ofierze, stanowią serce Eucharystii. Okalają je obrzędy wstępne oraz obrzędy zakończenia.
W obrzędach wstępnych można wyróżnić procesję na wejście, której towarzyszy śpiew, pozdrowienie celebransa, wprowadzenie w liturgię, akt pokutny oraz modlitwę dnia (kolekta).
Na liturgię Słowa składają się czytania biblijne, psalm responsoryjny, Ewangelia, homilia, wyznanie wiary (w niedzielę i uroczystości) i modlitwa powszechna.
Liturgię Eucharystii stanowią: procesja z darami, której towarzyszy śpiew, błogosławieństwo nad darami chleba i wina, umycie rąk i modlitwa nad darami. W modlitwę eucharystyczną wprowadza nas prefacja i śpiew "Święty". Potem następuje epikleza (modlitwa do Ducha Świętego nad darami chleba i wina) oraz opis ustanowienia Eucharystii.
Dopełniają je modlitwy wspominające Boże czyny zbawcze (anamneza) oraz modlitwy wstawiennicze za Kościół, żywych i zmarłych. Modlitwę Eucharystyczną kończy Wielka Doksologia.
Obrzędy Komunii św. rozpoczynają się od modlitwy "Ojcze nasz". Po przekazaniu znaku pokoju następuje łamanie chleba oraz zmieszanie postaci chleba i wina, któremu towarzyszy śpiew "Baranku Boży". Po przyjęciu Komunii św. może być chwila ciszy, modlitewnego skupienia lub pieśń uwielbienia. Liturgię eucharystyczną kończy modlitwa pokomunijna.
Na obrzędy zakończenia, czy też lepiej rozesłania, składają się ogłoszenia duszpasterskie i błogosławieństwo kapłańskie.
Po tej ogólnej prezentacji poszczególnych części Eucharystii spróbujemy przyjrzeć się im szczegółowo.
Jakie jest znaczenie obrzędów wstępnych?
Chodzi w nich przede wszystkim o wytworzenie poczucia wspólnoty wśród ludzi, którzy przyszli na Mszę św. Z różnych środowisk, rodzin, z różnymi problemami. Obrzędy te mają doprowadzić zgromadzenie liturgiczne do świadomości bycia Kościołem.
Eucharystię rozpoczyna procesja wejścia kapłana, przewodniczącego zgromadzenia liturgicznego, w otoczeniu asysty. Wejściu towarzyszy śpiew, którego zadaniem jest wprowadzić w myśl przewodnią celebracji, zbudowanie wewnętrznej jedności wśród zgromadzonych oraz wprowadzenie w nastrój misterium liturgicznego. Po dojściu do ołtarza następuje oddanie jemu czci przez ucałowanie, gdyż ołtarz oznacza samego Chrystusa.
Pozdrowienie kapłana, wielorakie w formie, zaczerpnięte z tekstów biblijnych (najczęściej z Listów św. Pawła) zapewnia o miłości i łaskawości Boga. Uświadamia też prawdę przekazaną przez Chrystusa, że "gdzie dwaj lub trzej są zgromadzeni w Jego Imię, tam On jest pośród nich". W Imię Chrystusa, przez sakrament chrztu św., stanowią oni lud Boży, naród wybrany, królewskie kapłaństwo. Odpowiedź zgromadzenia - "i z duchem twoim" - jest uznaniem w kapłanie duszpasterza, duchowego przewodnika namaszczonego przez sakrament świeceń mocą Ducha Świętego. Można powiedzieć, że w dialogu rozpoczynającym Eucharystię brzmi echo tego, który toczył się między Bożym wysłańcem, aniołem, a Maryją w scenie Zwiastowania.
W kolejnych rozważaniach spróbujemy wejść treść następnych części Mszy św.
Ufam, że dzięki tym katechezom bardziej zrozumiemy i pokochamy Eucharystię, żywego Boga mówiącego dla nas i dającego nam z miłości swoje Ciało.
X. Akt pokuty - moja wina
Już na początku Mszy św., w obrzędach wstępnych, gdy doświadczyliśmy obecności Pana oraz wspólnoty z kapłanem i zgromadzonymi w świątyni, zostajemy wezwani do uznania naszej grzeszności. W umieszczeniu aktu pokutnego na początku Mszy św. jest wielka logika Kościoła. Czyż można w grzechu przyjmować dar Bożego Słowa i Ciała? Nie sposób na gruncie wiary stanąć przed Bogiem, nie uznając w pokorze swej niegodziwości. Akt pokuty jest taką chwilą prawdy o nas. Gdy mówię: "moja wina, moja bardzo wielka wina", to zdobywam się na gest podobny do tego, z jakim chory człowiek staje wobec lekarza. Ten gest, uznanie swej choroby, ma pomóc Boskiemu Lekarzowi w postawieniu diagnozy, w uleczeniu nas z tej choroby duszy, której może do końca nie rozpoznajemy i wobec której jesteśmy bezsilni.
Akt pokuty ma wymiar wertykalny i horyzontalny - jest uznaniem win wobec Boga i zgromadzonego Kościoła: "Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, bracia i siostry". Tym samym uznaję, że mój grzech nie tylko był odwróceniem się od Boga, odrzuceniem Jego woli i miłości ale także zranił kogoś z moich braci i sióstr. Grzech jest bowiem tym, co przeszkadza nam w zjednoczeniu się w pełni z Bogiem i braćmi. Takie wyznanie oczyszcza, sprawia, że Kościół grzeszników uświęca się, prostuje swoje drogi.
I jeszcze gest uderzenia się w piersi. Wskazuje on na mnie, na mój grzech, przeczy obłudzie, tanim tłumaczeniom, że coś mi nie wyszło, że właściwie grzech to wypadek przy pracy, że winni są ci, którzy namówili. Wreszcie ten gest wskazuje na serce - źródło dobra i zła: "Z serca bowiem człowieka pochodzą złe zamysły" (Mt 15,19) . Uświadomienie sobie własnego grzechu sprawia, że człowiek nie podejmuje już prób samozbawienia. Poznawszy swoją słabość i grzeszność otwiera się na działanie łaski Bożej, na dar Miłosierdzia Bożego.
Akt pokuty może mieć kilka form. Najczęściej jest to spowiedź powszechna. Drugą formą są tropy aktu pokutnego, w kilkunastu wersjach np. "Panie, który zostałeś posłany, aby uzdrowić skruszonych w sercu, zmiłuj się nad nami". Trzecia, najkrótsza formuła brzmi: "Zmiłuj się nad nami, Panie. Bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Okaż nam Panie, miłosierdzie swoje. I daj nam swoje zbawienie". Po pierwszej i trzeciej formule następuje starożytne zawołanie "Kyrie eleison" (Panie, zmiłuj się nad nami). Jego korzeni należałoby szukać w starożytnych religiach pogańskich i cesarskim Rzymie. Kyrios to pan, władca, cesarz, imperator. Tym okrzykiem witano go. Dla chrześcijan jest tylko jeden Pan i Król - Jezus Chrystus. "Kyrie eleison" zawiera w sobie prośbę o przebaczenie win, ale jest jednocześnie uznaniem wielkości Tego, który przebacza, jest uwielbieniem Jego miłosierdzia: "aby wszelki język wyznał, że Jezus jest Panem" (Flp 2, 11). W pierwszych wiekach Kościoła "Kyrie" towarzyszyło prośbom w formie wezwań litanijnych, modlitwy wiernych. Dzisiaj, w sąsiedztwie uznania win, "Kyrie eleison" jest "śpiewem, w którym wierni wychwalają Pana i wypraszają Jego miłosierdzie" (Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego 30). Liturgia wspólnoty z Taize przywróciła zawołanie "Kyrie eleison" prośbom modlitwy wiernych. Dzisiaj coraz częściej słyszy się to zawołanie jako odpowiedź zgromadzenia liturgicznego na wypowiadane prośby.
Warto wspomnieć o jeszcze jednym rodzaju aktu pokutnego, rzadziej spotykanym. Jest nim aspersja - pokropienie wodą święconą. Przypomina ona przyjęty sakrament chrztu świętego oraz uświadamia o godności dziecka Bożego. Stosowana jest zazwyczaj podczas niedzielnej Mszy św. Wyraża pragnienie powrotu do łaski chrztu św.
Przeżywając akt pokuty na początku Mszy św., przychodzę niejako pod krzyż Jezusa. Nie z naręczem zasług i litanią dobrych uczynków, ale jak ewangeliczny celnik, w poczuciu niegodności wobec Miłości Ukrzyżowanej, jak Piotr wołający "Odejdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny" (Łk 5,8). Pan jednak czeka na nas z darem przebaczenia.
XI. Chwała Bogu na wysokościach
Zanim zgromadzeni na Mszy św. usłyszą słowo Boże w czytaniach liturgicznych, Kościół zanosi do Boga wielki hymn uwielbienia. Czyni to we wszystkie niedziele (oprócz Adwentu i Wielkiego Postu), w uroczystości i święta, a także podczas obchodów o szczególnie uroczystym charakterze.
Pierwsze słowa hymnu, często nazywanego z jęz. łacińskiego "Gloria", zostały wzięte z Ewangelii. Wyśpiewali je aniołowie nad grotą betlejemską, gdy Bóg stał się Człowiekiem. Treścią tego starożytnego hymnu pierwszych chrześcijan jest uwielbienie wszechmocnego Boga, Króla nieba oraz Jezusa, Bożego Baranka. Wydaje się, że ten hymn jest jakby dalszym ciągiem wybrzmiałego nieco wcześniej w liturgii "Kyrie", wzmacniając uwielbienie oraz prośby o zmiłowanie kierowane do Boga, Pana i Zbawiciela.
Hymn od razu w pierwszych słowach poddaje nam motyw uwielbienia. Bóg stał się Człowiekiem, bo upodobał sobie w ludziach, wybrał ich podyktowany miłością. Narodzenie Jezusa przynosi więc ziemi pokój. Ten dar pokoju w pełni zrealizuje się, gdy przyjdzie Godzina Jezusa, Jego Pascha, gdy przez śmierć krzyżową pojedna ziemię z niebem. Stąd człowiek szuka słów, szuka zdań, aby uwielbiać Boga i wychwalać Go za Jego miłość. Dlatego pojawia się narastające wołanie: "Chwalimy Cię. Błogosławimy Cię. Wielbimy Cię. Wysławiamy Cię. Dzięki Ci składamy". W treści hymnu można odnaleźć ślady nowotestamentalnych pieśni Maryi (Magnificat) i Symeona. Hymn "Chwała na wysokości Bogu" pierwotnie wykonywany był poza Mszą św. jako modlitwa poranna lub wieczorna. Od VI w. zostaje włączony do Mszy św. Aż do XII w. był wykonywany tylko podczas Mszy św. celebrowanych przez biskupa. Warto podkreślić, że z natury swej hymn ten domaga się śpiewu a nie recytacji. Można go też wykonywać z udziałem chóru i kantora, śpiewających na przemian z ludem. Zróżnicowanie melodii oraz sposobu wykonywania pozwoli zachować jego podniosłość i świeżość tej pięknej modlitwy uwielbienia. Chyba w dobrym kierunku idą poszukiwania młodzieży w sposobie wykonywania hymnu, łącząc dynamiczny śpiew łacińskiego refrenu "Gloria in excelsis Deo" z recytatywem polskiego tekstu.
Obrzędy wstępne Mszy św. zamyka modlitwa nazywana kolektą lub modlitwą dnia. Zanosi ją kapłan po wezwaniu "Módlmy się" i chwili ciszy. Jej nazwa z jęz. łacińskiego (colligo, colligare - zbierać, gromadzić) podkreśla, że jest ona zebraniem modlitw wszystkich uczestników liturgii. Kapłan zaś jako reprezentant zgromadzenia przedstawia je Bogu. Wyrazem tego jest także gest celebransa - wzniesione ku górze i rozłożone ramiona.
Liturgia rzymska charakteryzuje się zwięzłością stylu i minimalną ilością słów dla wyrażenia ważnych treści. Szczególnie widoczne to jest w budowie kolekty. Najpierw słyszymy wezwanie do Boga: "Wszechmogący, wieczny Boże...", "Wszechmogący i miłosierny Boże", które jest jakby przywołaniem Jego obecności. Po tej inwokacji następuje wspomnienie wielkich dzieł Boga dokonanych przez Niego w dziejach zbawienia (anamneza): "...od Ciebie pochodzi wszelka dobroć", "Ty dla miłujących Ciebie przygotowałeś niewidzialne dobra". To przywołanie Bożej dobroci połączone jest z nadzieją, że i dzisiaj On okaże swoją wszechmoc, tak jak uczynił to w przeszłości. Z anamnezą łączy się epikleza, czyli prośba: "odpuść grzechy, które niepokoją nasze sumienia", "udzielaj nam nieustannie swojej łaski".
Modlitwa kończy się konkluzją przywołującą Trójcę Świętą. Wskazuje ona na to, że nasze prośby zanoszone są do Boga przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Wyrażenia "który żyje i króluje" oraz "przez wszystkie wieki wieków" podkreślają wieczne trwanie Boga. Zgromadzeni na liturgii podpisują się niejako pod tą modlitwą słowem "Amen". Zostało one przejęte z języka aramejskiego, którym mówił Pan Jezus i znaczy "Tak", "Niech tak się stanie", niech będzie jak tego pragnie Bóg.