1119


0x01 graphic

WPROWADZENIE

Jana oznacza medytację właściwą, gdy w umyśle medytującego ucichły wszelkie myśli, gdy jest on oddzielony od pięciu zmysłów, gdy przepełniony jest promieniującą, ponadświatową błogością. Mówiąc wprost, jeśli to nie jest Jana, to nie jest to prawdziwa medytacja!

PIĘKNY ODDECH

POCZĄTEK WĘDRÓWKI W JANY

Opis wędrówki w jany warto rozpocząć od samego początku czyli od „pięknego oddechu”. Bez osiągnięcia tego etapu, umysł nie ma wystarczającego zadowolenia, uważności i stabilności by wznieść się na wyższe stany świadomości. Jeśli ktoś jest w stanie utrzymać bezwysiłkową Uważność na oddechu, bez jakiejkolwiek przerwy w dłuższym okresie czasu, oraz gdy umysł osiadł w tak przepełniającej świadomości, że oddech zdaje się być zachwycający, wtedy też ktoś taki gotowy jest rozpocząć podróż do Jan.

PIĘKNY ODDECH I BEZWYSIŁKOWOŚĆ

Przyjemność, która pojawia się w trakcie obserwacji pięknego oddechu jest rodzajem “kleju”, który przykleja uwagę umysłu do oddechu. Powoduje to pozostawanie uważności na oddechu bez jakiegokolwiek wysiłku. Osoba taka pozostaje z oddechem z całą swoją uważnością, dlatego że umysł chce doświadczać takiego oddychania. Na tym etapie umysł czerpie tyle przyjemności z obserwacji oddechu, że nie chce podążać gdziekolwiek indziej. Pozostaje z oddechem automatycznie. Jest na tyle usatysfakcjonowany z bycia z przyjemnym i pięknym oddechem, że jakiekolwiek rozkojarzenia zanikają. Ktoś taki jest w pełni świadomy oddychania bez jakiejkolwiek potrzeby kontrolowania umysłu. Uważność oddechu na tym etapie staje się bezwysiłkowa.

Bez doświadczenia błogości, pojawia się zwykle jakiś rodzaj niezadowolenia. To właśnie niezadowolenie jest źródłem rozbieganego umysłu. Jeśli ktoś nie osiągnął etapu pięknego oddechu, wtedy niezadowolenie będzie odpychało Uważność z dala od oddechu. W takim wypadku jedynym sposobem by utrzymać Uważność na oddechu jest wysiłek własnej woli, poprzez kontrolę. Gdy natomiast doznaje się już pięknego oddechu, wtedy błogość wytworzy trwałe zadowolenie, dzięki czemu umysł przestanie wędrować. W takim momencie nie trzeba już tak bardzo kontrolować, czy wysilać swej woli, ponieważ umysł pozostaje nieporuszony naturalnie.

Tak jak benzyna daje paliwo potrzebne do tego by samochód mógł jechać, tak samo niezadowolenie jest paliwem, które porusza umysłem. Gdy w samochodzie zabraknie benzyny, auto łagodnie zatrzymuje się. Nie trzeba używać hamulców. Samochód zupełnie naturalnie przechodzi w stan spoczynku. W ten sam sposób, gdy w umyśle wyczerpie się niezadowolenie, poprzez pojawienie się pięknego oddechu, wtedy też następuje łagodne zatrzymanie się. Nie trzeba używać hamulców czyli siły własnej woli. Umysł zupełnie naturalnie przechodzi w stan spoczynku.

RADOSNE UNIESIENIE I BŁOGOŚĆ

Tak jak istnieją różne rodzaje ognia, w zależności od tego co jest paliwem płomieni - płomienie z drewna, płomienie z gazu, czy może pożar lasu - w ten sam sposób istnieje kilka rodzajów błogości, które są zależne od swych przyczyn. Radosne uniesienie i błogość powstające z powodu pięknego oddechu posiadają paliwo w postaci puszczania wszelkich przygniatających myśli o przeszłości lub przyszłości, ciężaru wewnętrznego komentarza i różnorodności świadomości. Ponieważ przyjemność pojawia się w trakcie procesu puszczania, nie może zatem powodować przywiązania. Nie można być do czegoś przywiązanym i jednocześnie odpuszczać to w tym samym czasie. Ten rodzaj zadowolenia, który pojawia się wraz z pięknym oddechem jest w rzeczywistości wyraźnym znakiem, że jakaś część przywiązania została właśnie odpuszczona.

TRZY GŁÓWNE RODZAJE BŁOGOŚCI I UNIESIENIA

Ktoś mógłby zaproponować podział na trzy podstawowe rodzaje radosnego uniesienia i błogości:

1. tworzone poprzez zmysłowe podniecenie,
2. tworzone poprzez osobiste osiągnięcie,
3. tworzone poprzez odpuszczanie.

Te rodzaje szczęścia różnią się między sobą nie tylko z powodu przyczyny jaka je wywołuje, ale także ze względu na ich naturę. Ten rodzaj szczęścia, który wytworzony jest poprzez zmysłowe podniecenie jest zapalczywy i stymulujący, lecz także bardzo pobudzający, a w rezultacie męczący. Wraz z powtarzaniem zmniejsza się jego intensywność. Szczęście zdobyte poprzez osobiste osiągnięcie jest ciepłe i zaspakajające, szybko jednak zanika, pozostawiając próżnię, którą szybko chce się wypełnić. Natomiast szczęście zrodzone z odpuszczania jest całkiem ostudzone i trwa dłużej. Jest sprzęgnięte z poczuciem prawdziwej wolności.

Co więcej, szczęście wytworzone dzięki podnieceniu zmysłowemu generuje coraz silniejsze pragnienie, tak jak narkoman potrzebuje coraz silniejszej dawki, co powoduje, że takie szczęście jest nietrwałe i tyranizujące. Samozadowolenie spowodowane osobistym osiągnięciem wymusza kontrolowanie wszystkiego, stymulując do budowania iluzji tyczącej się własnej potęgi i mocy. Przeradza się to w absolutną kontrolę, która zabija jakiekolwiek szczęście. Natomiast szczęście zrodzone z odpuszczania inspiruje do jeszcze większego puszczania i do braku zakłóceń poprzez jakiekolwiek wtrącanie się. Dzięki temu, że zostawiamy rzeczy takimi jakimi są, szczęście staje się długotrwałe i bezwysiłkowe. Wśród nich wszystkich, przyczyny trzeciego rodzaju szczęścia są najmniej zależne od czegokolwiek. Można rzec, że jest ono najbliższe nieuwarunkowanemu, temu co nie posiada przyczyn.

Dla dobra medytacji warto rozpoznać te trzy rodzaje szczęścia. Jeśli powstałe szczęście zrodzone z uważności oddechu będzie przejawiać się poprzez zmysłowe podniecenie, na przykład jak fale fizycznej przyjemności przechodzące przez ciało, to szybko zniknie wraz z zakończeniem intencjonalnego wysiłku, pozostawiając w medytującym ciężkość i zmęczenie. Nie jest to zbyt praktyczne. Jeśli szczęście związane będzie z osobistym osiągnięciem, przykładowo, gdy ktoś zacznie myśleć: „O, super, wreszcie są widoczne rezultaty w mojej medytacji”, wtedy taki rodzaj osiągnięcia będzie niszczony przez chęć kontroli, oraz burzony przez ego przeszkadzające w procesie medytacyjnym. Jeśli szczęście, które pojawia się wraz z pięknym oddechem powstanie na bazie odpuszczania, wtedy ktoś taki poczuje, że nie trzeba nic mówić, ani robić. To takie szczęście, którego bratem jest wolność, a siostrą - spokój. Będzie rosło samo z siebie z niebywałą intensywnością, jak kwiat kwitnący w ogrodzie Jan.

PIĘKNY ODDECH

W medytacji oddechu uczy się wzbudzania Radosnego Uniesienia wraz z doświadczaniem własnego oddechu.

CO JEŚLI RADOSNE UNIESIENIE SIĘ NIE POJAWIA?

Gdy nie pojawia się Radosne uniesienie, musi to być spowodowane brakiem zadowolenia, to znaczy, że ktoś taki zbytnio się stara. Osoba ta powinna zastanowić się nad dwiema pierwszymi z pięciu przeszkód. Pierwsza przeszkoda, pragnienie przyjemności zmysłowej, nieustannie ciągnie uwagę w stronę pożądanego obiektu, tak więc z dala od oddechu. Natomiast druga przeszkoda, awersja, nieustannie widzi wady w doświadczeniu oddechu i ten brak satysfakcji odpycha uwagę od oddechu. Zadowolenie jest „środkową drogą” pomiędzy pragnieniem i awersją. Pozwala być umysłowi na tyle długo z oddechem, by mogło powstać Radosne uniesienie.

Czasami praktykujący może zacząć zastanawiać się nad rolą wysiłku w trakcie medytacji. Na pewnym etapie medytacji, tuż przed pojawieniem się pięknego oddechu, wysiłek powinien być skierowany jedynie na rozpoznający umysł, a nie na robiący umysł. Jeśli wysiłek kieruje się w stronę „robienia” medytacji, wtedy zaczyna się wszystko kontrolować, a to powoduje, że w tak rozochoconym „działaczu” zaczyna przejawiać się niepokój, (kolejna z przeszkód). Gdy przeniesie się wysiłek od „robienia” i włoży się całą jego siłę w „rozpoznawanie”, wtedy nie tylko zniknie niepokój, ale także odrętwienie i ospałość (czwarta z pięciu przeszkód). Ta przeszkoda pojawia się, ponieważ rozpoznawanie nie ma energii. Spowodowane jest to tym, że cała energia idzie na „robienie”, na aktywne funkcje umysłu, na kontrolowanie, do tego stopnia, że rozpoznawanie, pasywna funkcja umysłu jest ograniczona do słabego odrętwienia i ospałości. Natomiast gdy cały wysiłek zainwestuje się w rozpoznawanie, w Uważność, wtedy odrętwienie i ospałość zastąpione zostaną jasnym i energetyzującym rozpoznawaniem.

Wkładanie całej swojej energii w rozpoznawanie to inny sposób na wytworzenie Radosnego uniesienia poprzez oddech. Energia w umyśle to nic innego jak forma zadowolenia, szczęścia. Jeśli więc Radosne uniesienie jeszcze się nie pojawiło, może to być spowodowane tym, że medytujący nie przenosi odpowiednio wysiłku z robienia na rozpoznawanie.

DROGA DO CISZY

Nieruchomość znaczy brak ruchu. Co powoduje ruch umysłu? “Wola” sprawia poruszenia umysłu. Jeśli ktoś chce zatem doświadczyć niewzruszoności umysłu powinien pozbyć się wszelkiej woli, wszelkiego działania, wszelkiej kontroli.

Można złapać liść na gałązce, jednak choćby nie wiadomo jak bardzo się starało, nigdy nie będzie się w stanie utrzymać go tak, by się nie ruszał. Zawsze będzie jakieś pulsowanie czy poruszenie spowodowane mikro skurczami mięśni trzymającej dłoni. Jeśli się natomiast osłoni liść przed wiatrem, wtedy liść będzie nieporuszony, w głównej mierze sam z siebie. Poprzez pozbycie się przyczyn poruszenia - tj wiatru - liść przechodzi w naturalny stan niewzruszoności.

W dokładnie ten sam sposób, nie można osiągnąć stabilności poprzez trzymanie umysłu w uścisku własnej woli. Jeśli natomiast pozbędzie się przyczyn poruszenia umysłu, tj woli, wtedy umysł przejdzie w naturalny stan niewzruszoności.

Nie można zatem wolą nakazać umysłowi by był nieporuszony! Jedyną drogą do niewzruszoności jest Radosne uniesienie, zrodzone z odpuszczania. Własna wola staje się zbędna w momencie, gdy pojawia się zadowolenie, które przychodzi z pięknym oddechem. Uważność pozostaje z oddechem sama z siebie, bezwysiłkowo, ponieważ sprawia jej radość obserwowanie pięknego oddechu, nie potrzeba więc jej do niczego przymuszać. To właśnie pojawienie się Radosnego uniesienia na etapie pięknego oddechu sprawia, że wola zostaje uspokojona, wysiłek złagodzony, a przejawiać zaczyna się cisza nieporuszenia.

Gdy tylko pojawia się nieporuszoność, wzbogaca ona Radosne uniesienie. Pogłębianie Radosnego uniesienia w rezultacie wytwarza coraz mniej okazji do wdrożenia wysiłku, dzięki czemu spokój staje się jeszcze trwalszy. Jest to proces, który dzięki informacjom zwrotnym potrafi się wzmacniać samemu. Nieporuszoność pogłębia Radosne uniesienie. Radosne uniesienie powiększa nieporuszoność. Jeśli proces ten jest kontynuowany bez jakichkolwiek zakłóceń, wiedzie wprost do jany, gdzie nieporuszoność jest rozległa, a Radosne uniesienie - ekstatyczne.

GDY ZNIKA ODDECH

Jeśli oddech znika przed etapem pięknego oddechu, jest to spowodowane odrętwieniem i ospałością, słabą uwagą. Należy wtedy wrócić do podstaw, wzmocnić Uważność teraźniejszości, znaleźć ciszę i włożyć więcej energii w rozpoznającą świadomość.

Jeśli natomiast ktoś jest już na etapie pięknego oddechu, doznając zachwytu i bezwysiłkowej uważności oddechu przez dłuższy okres czasu, wtedy też, w trakcie gdy umysł wzrasta w nieporuszoności, odbiór oddechu stawać się będzie coraz bardziej subtelny. Wtedy też może zniknąć świadomość wdechu-wydechu, początku, środka czy końca oddechu. Będzie się tylko świadomym pozornie niezmiennej percepcji oddechu, pewnego pojedynczego doświadczenia, które nie będzie się specjalnie różniło z chwili na chwilę. Chodzi o to, że pewne zewnętrzne właściwości oddechu jak wdech, wydech, początek czy koniec zostały przekroczone. To co się dostrzega to esencja tego doświadczenia, która jest poza jakimkolwiek etykietowaniem.

Oddech, niewzruszoność i Radosne uniesienie mogą stawać się coraz silniejsze, dzięki prostocie obiektu medytacyjnego. Pozwalaj im na taki wzrost. Nie wpadaj w pułapkę wątpliwości, zastanawiając się czy ten subtelny rodzaj oddechu, jaki w danej chwili doświadczasz, powinien być obserwowany czy nie. Nie martw się, że percepcja wdechu i wydechu, początku i końca zniknęły. Tak powinno być. Nie przeszkadzaj temu procesowi. W trakcie jak nieporuszoność i Radosne uniesienie wzmacniają się i wzrastają, oddech będzie zanikał.

W pewnym momencie na etapie pięknego oddechu, gdy ustanie oddech, pozostanie jedynie piękno. Nie jest się świadomym nicości, a właśnie piękna, czyli Radosnego uniesienia, bez jakiejkolwiek percepcji oddechu. To kolejny krok w medytacji. Kolejny zbliżający praktykującego do jany.

USPOKAJAJĄC ZMYSŁY

Mistyka opisuje doświadczenie używając zawsze sześciu a nie pięciu zmysłów. Są to wzrok, słuch, węch, smak, dotyk i umysł. W medytacji uważności oddechu dochodzi do uspokojenia pierwszych czterech zmysłów, aż do całkowitego ich zaniku poprzez skupienie się wyłącznie na oddechu. Wtedy też doświadczanie oddechu odbywa się wyłącznie dzięki zmysłowi dotyku i umysłu.

W trakcie jak pogłębia się proces medytacyjny, zmysł dotyku jest stopniowo uspokajany, umysł natomiast jest tym zmysłem, który zaczyna przeważać. Dotyk pozwala na percepcję oddechu, umysł z kolei pozwala na odbieranie piękna. Gdy ktoś przestaje „oddychać”, oznacza to tylko tyle, że udało się mu uciszyć zmysł dotyku aż do całkowitego zaniku. Wtedy też wszystkie pięć zmysłów zostały w końcu przekroczone. Pozostaje jedynie zmysł umysłu. Oddech doświadczany jest wtedy przez umysł jako czyste piękno.

Po prawdzie na tym etapie nadal się oddycha, choć nadzwyczaj delikatnie. Chodzi o to, że teraz doświadcza się oddechu wyłącznie poprzez umysł, a nie przez zmysł dotyku. Z powodu braku obecności znanego z codzienności doświadczenia oddechu, można wysnuć wniosek jakoby przestało się oddychać. Nie jest to prawdą. Nie martw się. Nie można umrzeć od takiej medytacji! Po prostu odbierasz oddech w zupełnie nowy, wspaniały sposób. Dzięki doświadczaniu oddechu wyłącznie poprzez umysł, będziesz odbierać go jako błogość.

To tak jakby oglądało się rzadki, błyszczący diament. Z początku można dostrzec jego kształt, rozmiar i jego szlif. Być może z czasem przestanie się dostrzegać wielkość i kształt. Może też dojść do tego, że zniknie nawet identyfikacja szlifów. To co będzie się dostrzegać, to co pozostanie to jedynie „błysk”, czyste piękno. Ten diament nadal będzie istniał, ale sposób w jaki się go odbiera będzie zupełnie nowy i wspaniały.

Można też zrobić inne porównanie, które bardzo lubię, a mianowicie do uśmiechu Kota, z książki „Alicja w Krainie Czarów”. Z początku widać na niebie uśmiechniętą twarz Kota. Alicja wraz z Królową Kier dostrzegają jak głowa kota powoli zanika. W końcu widać już tylko usta zakończone uśmiechem. Wtedy, gdy znikają usta, pozostaje już tylko uśmiech! Ciało zniknęło, lecz piękno pozostało.

Tak to też wygląda, gdy pięć zewnętrznych zmysłów znika zupełnie i pozostaje tylko umysł. Jeśli ktoś nie przywykł do czysto mentalnych obiektów, bez żadnego zakotwiczenia w fizycznym świecie, ktoś taki może stracić nieco orientację. W tym miejscu przydaje się silne przekonanie zwane też zaufaniem, bądź wiarą. Jeśli mądrość powstała z doświadczenia jest jeszcze zbyt słaba, gdy uwierzy się w to, że na tym etapie pięknego oddechu, znika w zupełności oddychanie, pozostawiając jedynie odczucie piękna i zachwytu, wtedy pozostanie czysty obiekt mentalny. Pozostań tam z takim zaufaniem. Nie pozwól wątpliwości na zakłócenie tego przyjemnego spokoju. Można będzie zastanowić się, co to doświadczenie oznacza pod sam koniec medytacji, ale nie teraz. Zawsze powtarzam, by poczekać na ostatnie kilka minut medytacji by przeanalizować jakiekolwiek znaczące doświadczenia.

PODSMOWANIE CZĘŚCI PIERWSZEJ

W tej części zaprezentowano wstępnie jany. Podałem krótki rys historyczny Jan oraz wyjaśniłem kilka istotnych kwestii jakie pojawiają się odnośnie tego kontrowersyjnego tematu. Wróciłem jeszcze raz do „pięknego oddechu”, ponieważ jest to początek wędrówki w jany. Opisując piękny oddech na samym początku, jeszcze raz przedstawiłem istotne zalecenie by nie bać się błogości w medytacji, ponieważ jest to „klej”, który utrzymuje Uważność umysłu na oddechu.

CZĘŚĆ DRUGA

OSTATNIA PROSTA DO JANY

Gdy oddech znika i błogość zaczyna przepełniać umysł, wtedy zazwyczaj pojawia się Piękne światło.

Termin Piękne światło, użyty w tym kontekście odnosić się będzie do „świateł”, które przejawiają się w umyśle. Chciałbym tu jeszcze raz podkreślić, że te Piękne światła nie są obiektami wizualnymi, to znaczy, że nie są postrzegane przez zmysł wzroku. Na tym etapie medytacji zmysł wzroku nie funkcjonuje. Piękne światła są czysto mentalnymi obiektami, których doznaje umysł. Zwykle jednak kojarzone są jako światła.

To co się będzie działo to próba interpretacji przez percepcje tego czysto mentalnego zjawiska. Percepcja funkcjonuje jako pewna aktywność umysłu, której zadanie polega na interpretacji lub kojarzeniu odpowiednich doświadczeń, tak by mogły zostać zrozumiane. Działa to na zasadzie porównywania, interpretując konkretne doświadczenie z poprzednim, podobnym, które zapamiętaliśmy i nadaliśmy pewną kategorię. Ponieważ jednak tak rzadko doświadcza się zjawisk czysto mentalnych, dlatego też percepcja ma problem ze skojarzeniem tego z czymkolwiek podobnym. To dlatego te Piękne światła zdają się być tak przedziwne, jak coś czego nigdy wcześniej się nie doświadczyło. W przeróżnych klasyfikacjach naszego umysłu światłom tym najbliżej będzie do zwykłych świateł, które można zaobserwować w codziennym życiu, jak włączone przednie lampy samochodu, latarka w mroku, czy też pełnia księżyca na nocnym niebie. Tego rodzaju skojarzenia ze światłem, będą najbliższym choć niedoskonałym porównaniem i interpretacją jakie percepcja może zaoferować odnośnie tego Pięknego światła. Tak więc doświadczając tych cudnych znaków, dostrzeżemy światło, czyli taki rodzaj jasności jaki dostrzegany może być jedynie w umyśle.

Zrozumienie tego, że wszyscy, którzy doświadczyli tego światła, odbierają ją dokładnie tak samo było fascynującym odkryciem. Jedyna różnica polega na odmiennych interpretacjach tego samego zjawiska przez medytujących. Niektórzy dostrzegają to Piękne światło w umyśle jako czyste, białe światło inni widzą ją w złotym kolorze, a jeszcze inni w ciemno-niebieskim. Jedni dostrzegają koło, inni być może bardziej podłużny kształt, niektórzy widzą gładkie krawędzie, a inni poszarpane. Formy przejawiających się przez to światło, opisywane przez medytujących są przeróżne i niezliczone. Ważne jest, aby wiedzieć, że kolor, kształt i tak dalej nie mają większego znaczenia. To percepcja praktykującego tworzy cechy tego światła, nadając im kolor i kształt, tak by można je było łatwiej przyswoić.

GDY PIĘKNE ŚWIATŁO POJAWIA SIĘ ZBYT WCZEŚNIE

Czasem, na wczesnym etapie medytacji może pojawić się w umyśle „światło”. U takich osób, za wyjątkiem tych którzy są bardziej zaawansowani w medytacji, tego rodzaju „bezczelni intruzi” będą charakteryzowali się sporą dozą niestabilności. Jeśli ktoś zwróci uwagę na tego rodzaju światło, doprowadzi to donikąd. To nie jest odpowiedni czas na światło. Lepiej traktować je jako rozkojarzenia i powrócić do podstawowego obiektu poprzedniego etapu medytacji.

Z początku zignoruj to Piękne światło. Gdy pojawi się ona na etapie pięknego oddechu, nie wiadomo dokładnie co z nią zrobić, ponieważ oddech jeszcze nie został uspokojony aż do zaniku. Tym sposobem to światło zachowuje się niczym intruz, przeszkadzając w głównym zadaniu jakim jest utrzymywanie uważności na pięknym oddechu. Jeśli ktoś świadomie przeniesie uwagę z oddechu na taką światło, zwykle nie potrwa ona długo. Umysł nie jest dość wyrobiony by utrzymać takiego rodzaju subtelny znak. Potrzeba więcej praktyki z oddechem. Zatem najlepszym sposobem jest zignorować taką wczesną poświatę i pozwolić uwadze praktykować z pięknym oddechem.

Gdy ktoś w ten sposób postępuje, Piękne światło powraca ze zwiększoną siłą i jasnością. Ponownie ją zignoruj. Gdy wróci trzeci raz, jeszcze silniejsza i jaśniejsza, znów wróć do oddechu. Praktykując w ten sposób, w końcu w twą świadomość wedrze się niezwykle silne i bardzo jasne Piękne światło . Na taką możesz zwrócić swoją uwagę. Po prawdzie tego rodzaju znaków nie można zignorować i zwykle potrafi ona doprowadzić do jany.

WPRZĘGNIJ PIĘKNE ŚWIATŁO W ŚRODEK SWEGO ODDECHU.

Kolejna metoda radzenia sobie ze zbyt wczesnymi znakami umysłowymi, które powstają na etapie pięknego oddechu polegać będzie na włączeniu je do wnętrza oddechu. Można ćwiczyć umysł w wizualizacji tego co się aktualnie przejawia, porównując to do klejnotu, który mieści się wewnątrz płatków lotosu. Błyszczący klejnot będzie światłem, natomiast kwiatem lotosu będzie piękny oddech. Jeśli umysł nie jest gotowy by pozostać z Pięknym światłem, powinien mieć oddech jako rodzaj zakotwiczenia.

Zdarza się, że umysł jest tak nieprzygotowany, że to oddech zdaje się przybliżać do światła i wtedy to światło znika pozostawiając jedynie piękny oddech. Ten zdawałoby się krok wstecz nie przeszkadza w procesie medytacji. Przeważnie umysł jest odpowiednio przygotowany na te światła, a ta wzmacnia się i rozszerza, jednocześnie wypychając oddech, który zaczyna znikać z pola świadomości, pozostawiając już tylko samo Piękne światło. Ta metoda jest bardzo skuteczna, ponieważ nie powoduje żadnego poruszenia czy też przenoszenia umysłu z jednego obiektu na inny. Jakikolwiek ruch tego typu jest zawsze nieporadny i może znacznie przeszkodzić w medytacji. Zamiast tego, po prostu następuje pasywne przyglądanie się temu jak następuje przejście z pięknego oddechu na Piękne światło, a może w tą i z powrotem, dzięki czemu proces może się udoskonalać i cofać się, całkiem spontanicznie, zgodnie z naturą, a nie według własnego widzimisię.

DLA ZAAWANSOWANYCH W MEDYTACJI

Ta rada będzie jedynie dla zaawansowanych w medytacji, a mam tu na myśli takich, którzy mieli już styczność z doświadczaniem Jan, i wspominam o tym po to, by przekaz ten był kompletny. Kiedy ktoś potrafi wchodzić w jany i doświadczył ich niedawno, tego umysł jest nadal nieporuszony i pełen siły, nawet przed rozpoczęciem formalnej praktyki, zatem można pominąć kilka z wymienionych wczesnych etapów. Taki ktoś może wzbudzić w sobie Piękne światło niemal natychmiast po rozpoczęciu medytacji. Umysł jest tak przyzwyczajony do tego światła i tak przychylnie nastawiony, że dosłownie wskakuje w to światło, a ono mimo to pozostaje stabilne. Wkrótce też Jana zostaje osiągnięta. Dla tak zaawansowanych medytujących, im wcześniej pojawi się Piękne światło, tym lepiej.

GDY PIĘKNE ŚWIATŁO SIĘ NIE POJAWIA

Dla niektórych, kiedy zniknie oddech, Piękne światło się nie pojawia. Osoby takie nie potrafią dostrzec żadnego światła w umyśle. Zamiast tego mają w sobie poczucie głębokiego spokoju, pustki, nicości. Może to być bardzo korzystny stan i nie powinien być on lekceważony, jednak nie będzie to Jana. Co więcej, nie ma tam energii by iść gdzieś dalej. Jest to swego rodzaju ślepy zaułek, dość subtelny warto nadmienić, ale nie można go nijak rozwinąć w sobie. Istnieje kilka metod na ominięcie tego stanu, wytwarzając warunki do powstania światła i wejścia głębiej we wchłonięcia medytacyjne.

DOSKONAL WYSTARCZAJĄCEJ ILOŚCI RADOSNEGO UNIESIENIA I BŁOGOŚCI.

Stan wspomniany powyżej pojawia się, ponieważ nie rozwinęło się w sobie wystarczającej ilości radosnego uniesienia w powiązaniu z oddechem. Nie pojawiło się wystarczająco dużo radości w momencie gdy znikał oddech, więc Uważność nie miała wyraźnego obiektu piękna, na którym umysł mógłby spocząć. Gdy ktoś taki to zrozumie, wtedy zwróci on baczniejszą uwagę na rozwój błogości w trakcie obserwacji oddechu, aż wypraktykuje się silne poczucie piękna. Na przykład, można uznać oddech za posłańca kwiatów i drzew, przynoszącego tlen jako dar podtrzymujący twoje życie. Oddech jednoczy ciebie w sposób fundamentalny ze światem roślin, poprzez wzajemne komplementowanie się dzięki podmuchom powietrza. Jakąkolwiek strategię ktoś przyjmie, poprzez zwrócenie uwagi na piękno jakie idzie z oddechem, należy pozwolić na rozkwit tak estetycznemu odczuciu. To na co zwraca się swą uwagę, to zwykle wzrasta.

KIEROWANIE WYSIŁKU NA ROZPOZNAJĄCY UMYSŁ

Innym powodem dla którego piękne światło może się nie pojawiać jest to, że nie przyłożono wystarczającej ilości energii w kierunku rozpoznawania. Jak wyjaśniono w poprzednim rozdziale, błogość jest generowana poprzez wkładanie wysiłku w stronę rozpoznającego umysłu.

Zazwyczaj większość naszej mentalnej energii jest tracona w trakcie „robienia”, to znaczy planowania i zapamiętywania, kontrolowania i myślenia. Jeśli ktoś wziąłby całą tę energię ze sfery „robienia” i włożył ją w „rozpoznawanie”, w Uważność, wtedy umysł stałby się pełen jasności i energii spowodowanej błogością. Gdy jest dużo radości, gdy Radosne uniesienie jest silne, oraz w momencie zaniku oddechu, jest spora szansa że dojdzie do pojawienia się pięknego światła. Więc być może powodem dlaczego piękne światło nie pojawia się jest to, że marnuje się zbyt dużo energii na kontrolę, nie poświęcając wystarczająco dużo energii rozpoznawaniu.

WYSTRZEGAJ SIĘ NIEZADOWOLENIA.

Jeśli oddech zniknął, ale nie pojawiło się piękne światło, wtedy należy uważać, aby nie popaść w niezadowolenie. Niezadowolenie potrafi zniszczyć wszelką, nawet niewielką Błogość jaka powstała i będzie podjudzać umysł do wzburzenia. To właśnie przez niezadowolenie jakiekolwiek pojawienie się światła będzie jeszcze mniej prawdopodobne. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość i zacząć szukać rozwiązania tak by móc stać się świadomie i trwale zadowolonym. Poprzez samo zwrócenie uwagi na zadowolenie, proces ten będzie się samoczynnie pogłębiał. W miarę jak zadowolenie będzie rosło w siłę, powstanie błogość. Wraz z powiększającą się błogością, pojawia się piękne światło.

ZWRÓĆ WIĘKSZĄ UWAGĘ NA OBECNĄ CHWILĘ

Inną przydatną metodą by wzbudzić piękne światło, w momencie gdy już zaniknie oddech, jest zwrócenie większej uwagi na chwili obecnej! Świadomość chwili obecnej jest pierwszym etapem tej metody medytacyjnej. W praktyce jednak, w trakcie kolejnych kroków, gdy w medytacji zaczyna się zwracać uwagę na inne rzeczy, wtedy też świadomość teraźniejszości może być nieco zaniedbywana. Może być też tak, że Uważność chwili obecnej stała się nieco "rozmazana", zamiast być precyzyjnie ukierunkowana. Poprzez samo zwrócenie na to uwagi i dostrzeżenie tego problemu, łatwiej będzie dopasować skupienie uważności, będąc niczym ostrze noża skierowane na to, co tu i teraz. To tak jak ustawianie ostrości w kamerze, zamazany obraz staje się bardzo wyraźny. Kiedy uwaga skierowana jest wyraźnie na chwili obecnej, wtedy doświadcza ona zwiększenia mocy. Radosne uniesienie przyjdzie wtedy gdy nastąpi wyostrzenie uwagi, a zaraz za nią podąży też piękne światło.

ODPOWIEDNIE ŚWIATŁO I NIEPRZYDATNE ŚWIATŁO

Rozwijanie znaków pod postacią światła jest bardzo pomocne. Te "świetlane znaki" to najlepszy pojazd potrafiący przetransportować medytującego w jany.

Mimo to możliwym jest, choć zdarza się to rzadko, by wejść w jany za pomocą „doznaniowych znaków”. Oznacza to tyle, że taki ktoś nie widzi świateł przejawiających się jako mentalne zjawiska, choć potrafi odczuć błogość w umyśle. Ważne jest, aby pamiętać, że zmysł dotyku został przekroczony i taki rodzaj "odczuwania" błogości doświadczany jest jedynie przez zmysł umysłu. Jest to także czysto mentalny obiekt, ale postrzega się go jako odnoszący się ściśle do fizycznego doznania błogości. To jest de facto najprawdziwsze z pięknych świateł. Jednak znacznie trudniej się z nią pracuje jako ze znakiem, w trakcie wchodzenia w jany, choć nie jest to niemożliwe. Z tych to powodów, jeśli ktoś faktycznie chce osiągnąć jany, zaleca się takiej osobie rozwijanie znaków związanych ze światłami.

Istnieją pewne wizualne znaki, które są bezużyteczne na ścieżce do Jan. Dobrze jest poznać te "bezużyteczne" znaki, tak by nie tracić na nie czasu.

WIZJE

Czasami może się zdarzyć, że pojawiać się zaczną dość wyraźnie całe sceny w umyśle. Mogą to być krajobrazy, budowle czy ludzie. Mogą to być rzeczy znajome lub dziwne i nieznane. Oglądanie tych wszystkich wizji może być całkiem fascynujące, ale mało pożyteczne. Co więcej, nie niosą one ze sobą jakiegokolwiek znaczenia, na pewno nie należy ich traktować jako prawd objawionych! Doświadczenie pokazuje, że wizje powstałe na tym etapie potrafią notorycznie wprowadzać w błąd, wszystkie są więc niegodne zaufania. Oczywiście jeśli ktoś lubi tracić czas, może powłóczyć się z nimi przez chwilę. Ogólnie jednak zaleca się porzucić jakiekolwiek zainteresowanie wobec nich i powrócić do pięknego oddechu. Tak złożone znaki są jedynie odbiciem skomplikowanego umysłu. Przed opuszczeniem obiektu medytacyjnego jakim jest oddech, umysł powinien być znacznie skuteczniej uspokojony do nieskomplikowanej prostoty. Jeśli ktoś potrafi utrzymywać uwagę na pięknym oddechu, nieprzerwanie przez dłuższy czas, wtedy taki ktoś ćwiczy swoją nieskomplikowalność. W momencie, gdy oddech znika, pojawia się prosta, jednolita świetlność, z którą można przejść do następnych etapów.

FAJERWERKOWA ŚWIETLNOŚĆ

Niedopracowane światło, które nadal jest zbyt skomplikowane, nazywa się "świetlistością fajerwerkową". Jak sama nazwa wskazuje, składa się z wielu błysków światła, które przychodzą i odchodzą, nigdy nie trwają długo i charakteryzują się dużą ruchliwością. Może być kilka błysków światła w tym samym czasie, nawet w różnych kolorach. Fajerwerkowa świetlność jest znakiem, że umysł jest nadal zbyt skomplikowany i bardzo niestabilny. Jeśli ktoś chce, może cieszyć się tym widokiem przez krótką chwilę, ale nie powinien tracić na to zbyt wiele czasu. Należy ignorować wszelki splendor i ekstrawagancję świetlistości fajerwerkowej, wrócić do oddechu, i rozwijać więcej jednopunktowości i spokoju.

PUNKTOWE ŚWIATŁO

Kolejnym rodzajem znaków jest "punktowe światło”, czyli proste i silne światło, ale zbyt małe, choć zdolne utrzymać się nawet kilka sekund. To światło może stać się bardzo przydatne. To pokazuje, że jednopunktowość jest bardzo dobra, spokój jest wystarczający, ale brakuje jeszcze nieco Błogości. Wszystko co trzeba zrobić, to delikatnie spojrzeć wgłąb świetlistości punktowej, pozwalając uważności ześrodkować się na niej, co będzie wyglądało, jakby świadomość zaczynała się zbliżać do tego światła albo jakby to światło zaczynało rosnąć. Gdy tylko świetlistość się nieco rozszerzy, należy skupić uwagę w sam jej środek, a nie na krawędzie, ani tym bardziej patrzeć poza krawędzie. Utrzymując tak wyraźnie skoncentrowany umysł na środku tego znaku, zwiększa się jej nasilenie, wzrasta także Błogoćść. Wkrótce światłó rozwija się stając się najlepszym Pięknym światłem ze wszystkich.

NAJLEPSZE PIĘKNE ŚWIATŁO

Najlepsze światło ze wszystkich, to takie które nadaje się do wejścia w Janę. Z początku przypominać może księżyc w pełni na bezchmurnym, nocnym niebie. Pojawia się bez jakichkolwiek gwałtownych zmian, powoli zastępując zanikający piękny oddech. Może ustanowić swoją obecność w przeciągu trzech lub czterech sekund, aby ustabilizować się, pozostając nieruchomą i bardzo piękną przed oczami umysłu. Pozostając tak, bezwysiłkowo, zaczyna jaśnieć, stając się coraz bardziej świetlistą. Wkrótce zdaje się być jaśniejsza niż słońce w południe, promieniując z siebie błogość. Będzie czymś najpiękniejszym co się kiedykolwiek widziało. Tego rodzaju piękno i nasilenie może być wręcz trudne do wytrzymania. Można się nawet zastanawiać czy jest możliwe by odczuwać tak intensywną błogość.

Po prawdzie jest to jak najbardziej możliwe. Nie ma ograniczeń odnośnie tego typu odczuwanych błogostanów. Wtedy też światło to eksploduje, zatapiając w jeszcze większej ilości rozkoszy lub ma się wrażenie wpływania w sam środek promieniującej ekstazy. Jeśli ktoś nadal pozostanie z tym, będzie już w Janie.

ROZJAŚNIAJĄC PIĘKNE ŚWIATŁO

Zdanie sobie sprawy, że znak ten w rzeczywistości jest tylko obrazem umysłu będzie doniosłym wglądem. Podobnie jak widzi się odbicie swojej twarzy, gdy patrzy się w lustro, tak samo, używając głębokiej ciszy tego etapu medytacyjnego jako zwierciadła, można przejrzeć się w obliczu własnego umysłu. Piękne światło to obraz jaki powstał dzięki praktyce przedstawiający nasz własny umysł.

ZNACZENIE NIENAGANNEJ MORALNOŚCI

Gdy pojawia się przytłumione światło, a nawet brudne, oznacza to, że czyjś umysł jest przytłumiony, a nawet brudny! Dzieje się tak ponieważ ktoś taki musiał mieć na pieńku z utrzymaniem nienagannej moralności, być może był na kogoś zły, a może zbyt egoistyczny. Na tym etapie medytacji, patrzy się bezpośrednio na umysł i nie ma możliwości oszustwa. Widać więc umysł takim, jaki naprawdę jest. Tak więc, jeśli światłość jest niewyraźna i ciężka, należy przyjrzeć się własnemu działaniu w życiu codziennym i zmienić je na lepsze. Warto podjąć decyzję odnośnie przestrzegania kilku wskazań moralnych, zmienić mowę na bardziej uprzejmą i być bezinteresownym w pomocy innym. Etap medytacji, w którym pojawiają się te piękne światła wyraźnie świadczy o tym, że właściwe zachowanie w sferze moralnej jest niezbędnym składnikiem udanej praktyki.

SKUPIAJĄC SIĘ NA PIĘKNYM ŚRODKU

Mimo tego o czym wspomniano powyżej, jeśli czyjeś zachowanie w codziennym życiu nie jest jakoś nad wyraz zdeprawowane, będzie miał możliwość rozświetlenia w trakcie medytacji zabrudzonej świetlistości. Osiąga się to poprzez skoncentrowanie uwagi na środku tego światła. Większa część światła może jawić się jako przygaszona, ale w centralnym punkcie świetlistość ta jest zawsze najjaśniejsza i najczystsza. Można powiedzieć, że jest to miękki środek sztywnej i nieużytecznej świetlistości. Gdy ktoś zacznie koncentrować się na tym środku, zacznie on się rozszerzać jak balon, aż dojdzie do pojawienia się drugiej, czystszej i jaśniejszej świetlistości. Jeśli znów będzie się patrzeć w sam środek drugiej świetlistości, czyli w miejsce, gdzie jest ona najjaśniejsza, rozszerzając ją ponownie jak balon, spowoduje pojawienie się trzeciej świetlistości, jeszcze czystszej, jeszcze jaśniejszej. Wystarczy patrzeć na środek, by skutecznie rozświetlić tą świetlistość. Należy praktykować w ten sposób, aż jasność stanie się zachwycająco promienna.

Istotne jest, aby posiadać jasną i świetlistą świetlistość, taką dzięki której będzie można wejść w Janę. Przygaszone i brudne światła są jak stary, poobijany samochód, który zepsuje się w drodze. Przytłumiona świetlistość, jeśli jej nie rozświetlimy, zwykle zniknie po pewnym czasie. Tak więc, jeśli ktoś nie jest w stanie rozświetlić tego światła, powinien wrócić do pięknego oddechu i wzbudzić w sobie więcej energii w kierunku piękna! Rozwiń większą Błogość, czyli rodzaj ogromnego szczęście i wielkiej radości w związku z oddechem. W trakcie kolejnego zaniku oddechu i pojawienia się światła, nie będzie ona już przygaszona, a przejawi się jako coś pięknego i jaśniejącego. W ten sposób rozświetlić można tę świetlistość poprzez piękny oddech.

STABILIZUJĄC PIĘKNE ŚWIATŁO

Gdy ta świetlistość jest bardzo jasna, jest także bardzo piękna. Zwykle jawi się nieziemsko piękna w swej głębi, będąc najwspanialszą rzeczą jakiej się kiedykolwiek doświadczyło. Bez względu na kolor jaki posiada to światło, taki rodzaj barwy jest tysiąc razy bogatszy niż cokolwiek, co się kiedykolwiek widziało. Takie niesamowite piękno pochwyci całą uwagę praktykującego, co pozwoli utrwalić tę świetlistość . Im piękniejsza świetlistość, tym bardziej prawdopodobne jest, że światło będzie stabilne i nie będzie skakało. Zatem jedną z najlepszych metod by ustabilizować to światło tak, by utrzymywało się przez długi czas, jest rozświetlenie tego światła aż do promienności, co wyjaśniono nieco wyżej.

W momencie gdy rozpoznamy, że istnieje coś o wiele bardziej potężnego od nas samych, pojawiający się strach będzie całkiem naturalną odpowiedzią. Co więcej, tego typu doświadczenie jest tak obce, że można odnieść wrażenie, że czyjeś bezpieczeństwo osobiste jest poważnie zagrożone. Może się zdać jakoby traciło się wszelką kontrolę. Tak też się stanie - mając błogą nadzieję - jeśli tylko praktykujący byłby w stanie puścić swoje "ja" i w pełni zaufać temu światłu! Wtedy też można doświadczyć, że wszelkie pragnienia i chęć kontroli powściągnięte są przez ponadświatową błogość. W konsekwencji, wiele z tego co uznawane było do tej pory jako własne „ja” zacznie znikać pozostawiając prawdziwe poczucie wolności.

PODNIECENIE

Wspomniałem wcześniej o tym, że kolejnym wrogiem stabilnej nimitty jest podniecenie lub pobudzenie, co mam w zwyczaju nazywać reakcją "Och!" Oczywiste jest to, że gdy doświadcza się postępów w medytacji i zaczyna dziać się coś niesamowitego, praktykujący może stać się bardzo podekscytowany. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy pojawia się wspaniała świetlistość, która jest bardziej promienna niż słońce i piękniejsza od najwspanialszych kwiatów! Najpowszechniejszą reakcją umysłu w takim momencie będzie wykrztuszenie jedynie: "Och!" Niestety, zaraz po tym "Och" światło znika i może być nieosiągalna przez dłuższy czas, nawet na okres kilku miesięcy.

WZMIANKA O ŚWIETLISTYM (LUB PEŁNYM BLASKU) UMYŚLE

Istnieje często powtarzany cytat który jest często mylnie interpretowany.

Ten umysł, jest pełen blasku. Jest jednak brudzony przez nachodzące go zanieczyszczenia. Niepouczony, pospolity człowiek nie jest w stanie pojąć tego, co naprawdę się przejawia. Dlatego powiadam wam, że niepouczony, pospolity człowiek nie jest w stanie rozwijać umysłu.

Ten umysł, jest pełen blasku. Potrafi być uwolniony od nachodzących go zanieczyszczeń. Pouczony, uczeń jest w stanie pojąć to, co naprawdę się przejawia. Dlatego powiadam wam, że pouczony, uczeń jest w stanie rozwijać umysł.

Na etapie pięknej i stabilnej świetlistości, przejawiać się ona będzie jako pełna blasku i niezwykle promienna. Świetlistość ta, jak już wyjaśniono, jest obrazem umysłu. Zatem jeśli ktoś doświadcza tego rodzaju światła, bierze ją jako pełen blasku (lub promienny) umysł. Ta świetlistość promienieje, ponieważ umysł został wyzwolony z pięciu przeszkód. Wtedy taki ktoś rozumie, że świetlistość - czyli ten pełen blasku umysł, uwolniony od pięciu przeszkód - jest portalem do przejścia w Janę. Wtedy też można jasno zrozumieć, co to naprawdę znaczy "rozwój umysłu".

WCHODZENIE W JANĘ

Gdy świetlistość jest promienna i stabilna, jej energia zaczyna się kumulować z chwili na chwilę. To jest jak nakładanie warstwy spokoju, na spokój, aż spokój staje się ogromny! Gdy spokój staje się potężny, Błogość także staje się ogromna, a świetlistość rośnie w swej jasności. Jeśli ktoś potrafi utrzymać jednopunktowość poprzez koncentrowanie się na samym środku tego światła, wtedy jego siła osiągnie poziom krytyczny. Będzie można poczuć jak rozpoznający jest wciągany w to światło, wpadając w najwspanialszy rodzaj błogości. Ewentualnie, można poczuć, że światło się przybliża, aż całkowicie otoczy rozpoznającego, pochłaniając go w kosmicznej ekstazie. Następuje wejście w Janę.

JANY „YO, YO” I GRA W WĘŻE I DRABINY.

Czasem zdarza się, że niedoświadczony medytujący wpada w to światło, by wrócić natychmiast do miejsca, gdzie rozpoczął. Nazywam to Janą "yo-yo", od dziecięcej zabawki, w której ciężarek-szpulka zawieszona na sznurku nawija się w górę i w dół. Nie jest to prawdziwa Jana, bo nie trwa długo, ale jest tak blisko, że tak ją zwykłem nazywać. Tutaj gnieździ się wróg, co wyjaśniłem powyżej, czyli ta "ekscytacja", która powoduje że Uważność odbija się z powrotem od jany. Taka reakcja jest całkowicie zrozumiała, ponieważ błogość, której ktoś taki doświadcza w momencie wpadnięcia w światło jest tak wielka, że trudno sobie wyobrazić większy błogostan. Jeśli ktoś myślał, że najlepsze co może go spotkać to orgazm, to po odkryciu Jan zdaje sobie sprawę, że doznania związane ze stosunkiem seksualnym są trywialne w porównaniu z błogością wchłonięć medytacyjnych. Jany mają tak ogromną siłę, że po prostu cię rozwalą swoją błogością. Nawet po Janie yo-yo, ludzie często wybuchają płaczem z radości, mówiąc, że było to najpiękniejsze doświadczenie ich życia. Dlatego zupełnie normalne jest to, że ci którzy rozpoczynają praktykę z pewnością doświadczą jany yo-yo jako pierwszej. Bądź co bądź, potrzeba nieco szkolenia, aby móc poradzić sobie z tak niezwykle silnymi stanami szczęścia. Potrzeba też sporej dawki mądrości by odpuścić podniecenie, gdy jedna z najwyższych nagród duchowości jest na wyciągniecie ręki.

Dla tych, którzy są na tyle „starzy”, by pamiętać „węże i drabiny”, prostą grę planszową dla dzieci, w której rzut kostką poruszał pionkiem, będą pewnie pamiętać także to, że najbardziej pechowym było przedostatnie pole, tuż przed metą. Dziewięćdziesiąte-dziewiąte pole było złączone z głową jednego z najdłuższych węży. Jeśli ktoś wylądował na setnym polu, ten wygrywał. Ale kto zatrzymał się na 99-tym, musiał spaść tam gdzie kończył się wąż czyli na sam początek planszy! Jana yo-yo jest jak lądowanie na dziewięćdziesiątym dziewiątym polu gry "węże i drabiny". Jest się bardzo blisko "wygranej" czyli wejścia w Janę, zabrakło naprawdę niewiele, lecz niestety zatrzymało się na głowie węża, czyli na podekscytowaniu, które powoduje, że spadamy, a raczej odbijamy się z powrotem na sam początek.

Pomimo tego wszystkiego, należy wyraźnie podkreślić, że jany yo-yo są tak bliskie prawdziwych, że nie wolno ich lekceważyć. W ich trakcie doświadcza się niesamowitej błogości i ogromnego ładunku radości. To sprawia, że ktoś może czuć się uwznioślony jak balon meteorologiczny, przez wiele godzin sunąc wysoko po niebie, zupełnie nie dbając o sprawy przyziemne, posiadając w sobie tyle energii, że nie można zasnąć. Takie doświadczenie będzie czymś najważniejszym w życiu takiego człowieka. Potrafi ono go całkowicie zmienić.

Dzięki odrobinie szkolenia oraz mądrej refleksji odnośnie własnego doświadczenia, będzie można wejść w tę świetlistość lub być osnutym przez nią, bez jakiegokolwiek odbijania się. Wtedy to otworzy się niesamowity świat Jan.

CZĘŚĆ TRZECIA

WŁAŚCIWOŚCI WSZYSTKICH JAN

BRAK MYŚLI, BRAK PODEJMOWANIA DECYZJI, BRAK PERCEPCJI CZASU

Od momentu wejścia w Janę, nie będzie się miało żadnej kontroli. Nie jest się w stanie wydawać poleceń, tak jak to się zazwyczaj robi. Pomysł typu: "co mam robić dalej?" nie będzie w stanie się zmaterializować. W momencie zaniku "woli", która jest czynnikiem kontrolującym, dojdzie także do zniknięcia "chcącego ja", które stara się prezentować koncepty przyszłych zdarzeń. Pojęcie czasu ustaje w Janach. Nie można zatem zadecydować, co robić dalej. Nie da rady nawet zaplanować, w jakim momencie wyjść z Jan. Jest to absolutny brak woli i jego pokrewnych, jak też całkowity zanik biegu czasu. Dzięki temu jany cechuje ponadczasowa stabilność, co z kolei prowadzi do długotrwałego utrzymywania się stanów Jan, czasami przez wiele błogich godzin.

ŚWIADOMOŚĆ NIE PODLEGAJĄCA DUALIZMOWI

Będąc w Janie, dzięki doskonałemu jednoupunktowieniu, oraz mocnemu ustanowieniu uwagi, zatraca się jakikolwiek rodzaj perspektywy. Zazwyczaj rozpoznawanie opiera się na metodach porównywania, odnosząc „to” do „tamtego”, „tutaj” do „tam”, to co teraz do innego okresu czasu. W Janie, wszystko co się postrzega to niedualistyczna błogość, coś nieporuszonego, nieodpartego, nie dającego przestrzeni na powstawanie jakiejkolwiek perspektywy.

Podobnie jak z obrazkiem na puzzlach, gdy należy ułożyć całość będącą zdjęciem znanego obiektu, ale zrobionym pod tak dziwnym kątem, że trzeba zgadywać co to może być. Jest niezwykle trudno rozpoznać taki obiekt, zwłaszcza gdy nie można się obrócić, przechylić czy choćby ruszyć nieco głową, by przyjrzeć się temu bliżej, w ten czy w inny sposób. Kiedy perspektywa zostaje usunięta, to samo dzieje się z rozpoznaniem. Tak więc w Janie, nie tylko nie ma poczucia czasu, ale również nie ma rozpoznania tego, co się dzieje! W trakcie trwania takich stanów, nie można nawet wiedzieć, w której konkretnie jest się Janie. Jedyne co jest się w stanie pojąć to ogromną błogość, nieporuszenie, niezmienność, przez nieokreślony okres czasu.

ŚWIADOMOŚĆ BŁOGOŚCI, KTÓRA SIĘ NIE RUSZA.

Nawet jeśli nie ma rozpoznania w jakiejkolwiek z Jan, co jest spowodowane brakiem perspektywy, nie oznacza to, że jest się w transie. Uważność wzrosła do poziomu niebywałej ostrości. Jest się więc nadzwyczaj świadomym. Jednak ta uwaga nie porusza się. Jest jak zamrożona.

To nieporuszenie wytworzone poprzez super-silną Uważność, w połączeniu z idealnym jednoupunktowieniem świadomości, powoduje, że doświadczenie jany to coś zupełnie różnego od czegokolwiek, co się wcześniej znało.

Nie jest to utrata przytomności. To jest świadomość nie podlegająca dualizmowi. Wszystko co ta świadomość potrafi rozpoznać to jedna rzecz, a jest nią ponadczasowa błogość, która się nie rusza.

Potem, gdy wychodzi się z jany, osiągnięta jednopunktowość świadomości rozpada się. Wraz z osłabieniem takiej pojedyńczości, powraca perspektywa i umysł ma możność ponownego poruszania się. Umysł odzyskał przestrzeń potrzebną do porównywania i rozpoznawania. Powraca zwyczajna świadomość.

Zaraz po wyjściu z jany, standardową praktyką jest spojrzenie wstecz na to, co się działo, tak by przyjrzeć się doświadczeniu wchłonięcia. Jany są tak silnymi zdarzeniami, że pozostawiają niezatarte wrażenie w zasobach pamięci. W rzeczywistości, nie zapomina się ich do końca życia. Łatwo jest więc wszystko sobie przypomnieć zaraz po wyjściu z nich, gdyż wszystkie szczegóły zostały doskonale zachowane. Dzięki takiemu przeglądowi zdarzeń można określić w której Janie się było. Co więcej, informacje uzyskane z takich ponownych oględzin doświadczenia Jan pozwala ustanowić podstawę do wglądów, czy wręcz samego Oświecenia.

PIĘĆ ZMYSŁÓW PRZESTAJE CAŁKOWICIE FUNKCJONOWAĆ.

Kolejną przedziwną jakością, która odróżnia jany od wszystkich innych doświadczeń jest to, że w Janach wszystkie pięć zmysłów przestaje całkowicie funkcjonować. Nie widzi się niczego, nic nie słychać, nie ma zapachów, nie można też smakować, ani odczuwać czegokolwiek zmysłem dotyku. Nie słychać śpiewów ptaków, ani kaszlu osoby medytującej tuż obok. Nawet gdyby nieopodal uderzył piorun, nie będzie słyszalny w Janie. Jeśli ktoś potrząsałby naszym ramieniem, albo podniósł, przeniósł i ułożył gdzieś indziej - będąc w Janie nie będzie można zdawać sobie z tego sprawy. Umysł w Janie jest całkowicie odcięty od pięciu zmysłów, a te nie są w stanie wedrzeć się i zakłócić procesu.3

Świecki uczeń powiedział mi kiedyś, jak "fartownie" wszedł w głęboką, czwartą Janę, medytując w domu. Jego żona pomyślała, że zmarł więc zadzwoniła po pogotowie. Został więc zabrany do szpitala ambulansem, który jechał na bardzo głośnym sygnale. W izbie przyjęć urządzenie rejestrujące pracę serca w zapisie EKG nic nie wykryło. To samo z EEG, które nie zarejestrowało jakiejkolwiek aktywności mózgu. Tak więc lekarz przyłożył defibrylatory do jego klatki piersiowej by prądem przywrócić mu akcję serca. Mimo, że skakał na łóżku szpitalnym w górę i w dół, rażony co i rusz prądem, nic nie czuł! Gdy wyszedł z jany i przebudził się na intensywnej terapii, jakby nigdy nic, wszystko było z nim w porządku, zupełnie nie wiedział jak się tam dostał, nie przypominał sobie jazdy karetką, jadącą na sygnale, ani szarpnięć ciała gdy traktowano go prądem. Przez cały ten czas był w Janie, był w pełni świadomy, ale tylko błogości. To jest przykład tego, co rozumiemy poprzez całkowite zatrzymanie się pięciu zmysłów w trakcie doświadczania Jan.

PODSUMOWANIE CECH CHARAKTERYSTYCZNYCH WSZYSTKICH JAN

Dobrze jest wiedzieć, że w Janach:

1. Nie ma możliwości myślenia;
2. Proces podejmowania decyzji jest niedostępny;
3. Nie ma pojęcia czasu;
4. Świadomość nie podlega dualizmowi, co powoduje, że rozpoznawanie staje się niedostępne;
5. Jest się mimo wszystko bardzo wyraźnie świadomym, ale tylko błogości, która jest nieporuszona;
6. pięć zmysłów ulega całkowitemu wyłączeniu, a jedynie szósty zmysł, czyli umysł nadal pracuje.

Są to cechy charakterystyczne jany. Tak więc podczas głębokiej medytacji, jeśli ktoś zastanawia się, czy jest to Jana czy nie, można być pewnym, że w takim momencie nie jest się we wchłonięciu! Nie ma mowy o zaistnieniu jakiegokolwiek rodzaju dyskursywnego myślenia w ciszy jany. Wszelkie cechy wchłonięcia będą rozpoznane dopiero po wyjściu z jany, używając do tego uważności, która dokonuje przeglądu, wtedy gdy umysł odzyska możliwość poruszania się.

PIERWSZA JANA

"CHYBOTANIE" ŚWIADOMOŚĆ POSTRZEGAJĄCA I WNIKLIWE DOCHODZENIE.

Wszystkie niemalże jany są stanami nieporuszonej rozkoszy. „Niemalże”, ponieważ w pierwszej Janie, jest pewien zauważalny ruch. Nazywam ten ruch "chybotaniem" pierwszej jany. Jest się świadomym ogromnej błogości, tak potężnej, że przytłumiła całkowicie tę część ego, która zawsze czegoś chce i zawsze coś robi. W Janie jest się na automatycznym pilocie, bez poczucia jakiejkolwiek kontroli czy sterowania. Jednak błogość potrafi być tak rozkoszna, że może wytworzyć niewielkie, zawieruszone jeszcze przywiązanie. To jednak umysł, a nie wykonawca, instynktownie będzie lgnął do błogości. Ponieważ szczęście pierwszej jany jest tworzone poprzez odpuszczanie, takie mimowolne chwytanie osłabia jedynie błogość. Dostrzegając osłabianie się błogości, umysł natychmiast puszcza to chwytanie i błogość na powrót może wzrosnąć w siłę. Umysł co chwilę chce chwytać, by w następnej chwili odpuszczać i tak w kółko.

Takie subtelne, mimowolne poruszenia tworzą chybotanie pierwszej jany.

Proces ten może być postrzegany w jeszcze inny sposób. W momencie gdy błogość zostaje osłabiona, co jest spowodowane bezwolnym chwytaniem jej, wydać się może, że Uważność oddala się na niewielką odległość od błogości. Następnie Uważność zostaje wciągnięta z powrotem do błogości, w trakcie gdy umysł będzie automatycznie puszczał przywiązanie. Ten ruch w tą i z powrotem na obrzeżach błogości, jest drugim sposobem opisu chybotania się pierwszej jany.

To drganie jest w rzeczywistości parą pierwszych czynników jany zwanych vitakka i vicāra. Vicāra jest mimowolnym chwytaniem błogości, natomiast vitakka jest automatycznym mechanizmem przywracającym tę rozkosz. Niektórzy komentatorzy wyjaśniają tę parę, czyli vitakkę i vicārę jako "myślenie postrzegające" i "myślenie podtrzymujące". Być może w innych kontekstach te dwa terminy mogą faktycznie odnosić się do myślenia, jednak w Janach oznaczają one coś zupełnie innego.

Jest niemożliwym, by tak uciążliwa funkcja jaką jest myślenie mogła istnieć w tak subtelnym stanie jakim jest Jana. W rzeczywistości, myślenie zanika długo przed pojawieniem się jany. Tak więc we wchłonięciu, vitakka i vicāra będąc czynnikami nie-werbalnymi, nie mogą być zaliczane do myślenia. Vitakka jest bez-słownym ruchem umysłu, który stara się sprzęgnąć z błogością. Vicāra jest poza-werbalnym ruchem umysłu, który potrafi utrzymać tę błogość. Poza Janami, takiego rodzaju poruszenia umysłu zwykle prowadzą do wytworzenia się myśli, a czasem nawet mowy. Jednak w Janie, vitakka i vicāra są zbyt subtelne do wygenerowania jakichkolwiek myśli. Jedyne co potrafią zrobić to przenieść Uważność na błogość oraz pozostawać w niej. Ruch ten jest chybotaniem pierwszej jany, wytwarzanym przez parę pierwszych czynników jany - mianowicie przez vitakkę i vicārę.

JEDNOUPUNKTOWIENIE
Trzecim czynnikiem jany jest osadzenie się w jednym punkcie. To jednoupunktowienie określa Uważność w taki sposób, że jest ona skupiona na małym skrawku rzeczywistości. Jest jednoupunktowieniem w przestrzeni, bo widzi się tylko punktowe źródło błogości, wraz z najbliższą okolicą tejże błogości, co spowodowane jest przez chybotanie pierwszej jany. Jest jednoupunktowieniem w czasie, ponieważ postrzega się wyłącznie obecną chwilę, tak dokładnie i precyzyjnie, że wszelkie pojęcie czasu całkowicie zanika. I jest też jednoupunktowieniem odnośnie zjawisk, ponieważ zdaje się sobie sprawę wyłącznie z obiektu umysłowego jakim jest Błogość będąc całkowicie obojętnym odnośnie świata pięciu zmysłów i własnego ciała fizycznego.

Tego rodzaju jednoupunktowienie w przestrzeni generuje dość osobliwe doświadczenie, występujące jedynie w Janach, mianowicie świadomość nie podlegającą dualizmowi, co opisano szczegółowo w poprzednim rozdziale. Ta niepodzielna świadomość charakteryzuje stan Jan w którym jest się uważnym wyłącznie jednej rzeczy, dostrzegając obiekt tylko pod jednym kątem, przez nieokreślony okres czasu.

Świadomość jest tak skupiona na danym konkrecie, że zdolność rozróżniania jest na dłuższą chwilę zawieszona. Dopiero po rozproszeniu się jednopunktowości, w trakcie wychodzenia z jany, będzie można rozpoznać wszystkie te funkcje pierwszej jany, rozróżnić je i zrozumieć.

Jednoupunktowienie w czasie daje niezwykłą stabilność pierwszej Janie, pozwalając na bezproblemowe trwanie przez tak długie okresy czasu. Koncepcja czasu polega na pomiarach odstępów czasowych: od przeszłości do teraźniejszości, od teraźniejszości do przyszłości lub od przeszłości w przyszłość. Kiedy wszystko, co jest postrzegane w pierwszej Janie to dokładny moment teraźniejszości, nie może być zatem miejsca na pomiary czasu. Wszystkie przedziały czasowe zostały pozamykane. Zostały zastąpione postrzeganiem ponadczasowości, nieruchomości.

Jednoupunktowienie zjawisk stwarza wyjątkowe nagromadzenie pokładów błogości, niezmiennych przez cały czas trwania jany. To sprawia, że pierwsza Jana jest tak przyjemnie spokojnym przebywaniem. Jednopunktowość zjawisk ustanawia ogromną stabilność i ustanie w Janie.

Tym sposobem, jednoupunktowienie pierwszej jany jest doświadczane jako świadomość pozbawioną dualizmu, oraz jako ponadczasowość i bezwysiłkową stabilność.

Tak więc koncentracja na jednym punkcie nie oznacza tylko "jednej, byle jakiej punkt-owości", ale odnosi się do jednolitości skupienia się na czymś subtelnym i wzniosłym. Tym pojedynczym, wzniosłym wierzchołkiem, który leży w centrum zainteresowania koncentracji w trakcie pierwszej jany jest ponadświatowa błogość zwana Radosnym uniesieniem.

RADOSNE UNIESIENIE I BŁOGOŚĆ.

Ostatnimi dwoma czynnikami pierwszej jany są pīti i sukha. Na ten moment nie będę ich rozróżniał i będę traktował je jako jedną całość, ponieważ tworzą one bardzo zwartą parę. W praktyce, rozłączają się one dopiero w trzeciej Janie, gdzie zanika pīti pozostawiając samotną sukhę. Dlatego dopiero po doświadczeniu trzeciej jany, można stwierdzić czym faktycznie jest sukha, a czym było pīti. Zatem na ten moment wystarczy wyjaśnić tę parę, traktując ją jako jedną całość.

Ostatnie dwa czynniki pierwszej jany, zwane pītisukha, odnoszą się do rozkoszy, która jest w centrum uwagi, stanowiąc podstawę doświadczenia pierwszego wchłonięcia. Błogość jest na tyle charakterystyczną cechą pierwszej jany, że jest to zwykle pierwsza rzecz, którą rozpoznaje się przypominając sobie całe doświadczenie zaraz po wyjściu. Wszelkie tradycje mistycyzmu i duchowości zostały tak zauroczone doświadczeniem pierwszej jany, choćby przez sam jej ogrom, brak ego, ciszę, ekstatyczne uniesienie, nieskończoność i czystą ponad-światowość, że w całej historii ludzkości potrafiono ukuć tylko jeden jedyny opis tego doświadczenia, zwąc to "zjednoczeniem z Bogiem."

Buddha wyjaśniał, że jest to tylko jedna z form ponadświatowej błogości i istnieją inne, przewyższające ją stany! Na buddyjskiej ścieżce doświadczania Jan, można poznać wiele poziomów ponadświatowej błogości. Pierwsza Jana jest zaledwie pierwszym poziomem. Mimo że po pierwszej Janie nie można wyobrazić sobie doświadczenia, które byłoby bardziej rozkoszne, to jest tego znacznie więcej!

Wszystkie te różnorakie poziomy błogości mają swój własny, unikalny "smak", inną jakość, która odróżnia je między sobą. Te różne właściwości szczęścia można wyjaśnić różnymi przyczynami błogości. Podobnie jak ciepło generowane przez światło słoneczne ma inną jakość od ciepła spowodowanego przez ogień powstający ze spalania drewna, tak też różny będzie "smak" ciepła generowany przez piecyk elektryczny, etc. W ten sam sposób błogość podsycana przez różne przyczyny wykazywać będzie swoje własne cechy charakterystyczne.

Tym co wyróżnia błogość pierwszej jany będzie to, że jest napędzana przez całkowity brak poczucia wszystkich pięciu zmysłów. Kiedy dochodzi do zatrzymania pięciu zmysłów, włącznie ze wszystkimi ich echami, objawiającymi się w postaci myśli, tym sposobem opuszcza się też świat ciała i rzeczy materialnych i wchodzi do świata czystego umysłu. To tak, jakby ogromny ciężar spadł z barków. Jak opisuje to Ajahn Chah, odczuć to można jako napięty sznur, którym było się oplątanym wokół własnej szyi tak długo, jak tylko sięga pamięć. Trwało to tyle, że stało się to nawet znośne, dzięki przyzwyczajeniu się do jarzma, nie rozpoznając już nawet bólu. Gdy w pewnym momencie zelży napięcie i lina zostanie zdjęta z szyi, odczuć będzie można ogromną ulgę i błogość, tak jakby odłożyło się wielkie obciążenie. W taki sam sposób, rozkosz pierwszej jany jest spowodowana przez pełen zanik "ciasnej liny", czyli tego wszystkiego co uznawano do tej pory za jedyną rzeczywistość. Taki wgląd w przyczyny szczęścia pierwszej jany ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia przekazu zawartego w Czterech Szlachetnych Prawdach tyczących się cierpienia.

PODSUMOWANIE PIERWSZEJ JANY

Reasumując, można wyróżnić pięć czynników pierwszej jany, które da się przedstawić w trzech podgrupach:

1 + 2. Vitakka-vicāra: doświadczane jako "chybotanie", będąc delikatnym i subtelnym ruchem w tą i z powrotem na obrzeżach błogości;

3. koncentracja na jednym punkcie: doświadczane jako świadomość pozbawioną dualizmu, oraz jako ponadczasowość i bezwysiłkową stabilność

4 + 5. Pītisukha: doświadczane jako błogość przewyższającą wszystko co można znaleźć w świecie materialnym, która nadaje impet do całkowitego przekroczenia tego świata, tak by wejść w świat czystego umysłu.

DRUGA JANA

USTĄPIENIE "CHYBOTANIA"

Jak było to wyjaśnione w opisie pierwszej jany, vitakka i vicāra są mimowolnym chwytaniem błogości, powodującym oddalenie się uważności. Vitakka jest automatycznym ruchem wciągającym umysł z powrotem do błogości.

W momencie pogłębiania się pierwszej jany, chybotanie staje się coraz mniejsze pozwalając umacniać się błogości. Jest się w stanie dojść do takiego stanu, w którym vicāra nadal trzyma się błogości, choć w bardzo delikatny sposób, jednak nie będzie to powodować już niestabilności uczucia szczęśliwości. Błogość się już nie zmniejsza mimo działania vicāry, Uważność też już nie odchodzi od punktu źródłowego. Rozkosz jest tak silna, że vicāra nie może jej już naruszyć. Mimo że vicāra jest nadal aktywna, nie ma już żadnych przejawów vitakki, to znaczy brak jest jakichkolwiek ruchów naprowadzających umysł z powrotem na źródło szczęścia. Nie ma już więcej chybotania. Jest to stan pośredni między Janami, opisany, jako bez vitakki ale z odrobiną vicāry. Jest to stan znacznie bliższy drugiej Janie niźli pierwszej, więc tradycyjnie jest on uznawany za drugą Janę.

W trakcie jak umacnia się błogość, aż do poziomu nieporuszonej stabilności, nie ma już potrzeby by vicāra trzymała się czegokolwiek. W tym momencie umysł dojrzewa do pełnego zaufania na tyle, by puścić absolutnie wszystko. Wraz z tym ostatecznym rozluźnieniem, zrodzonym z wewnętrznej wiary w trwałość błogości, znika także vicāra, pozwalając na wejście w drugą Janę.

Podstawową właściwością drugiej jany to „a-vitakka” i „a-vicāra”, tj. brak vitakki i brak vicāry. W praktyce, oznacza to, że nie ma już chybotania w umyśle. Drugą cechą jest, "wewnętrzne przekonanie [zadowolenie / upewnienie się". Po prawdzie chodzi tu o pełne zaufanie do stabilności błogości, która przyczynia się do zaniku vicāry.

DOSKONAŁE JEDNOUPUNKTOWIENIE UMYSŁU

Trzecią cechą drugiej jany jest „jednoupunktowienie”, co oznacza doskonałe jednoupunktowienie lub pojedyńczość umysłu. To w pełni doskonałe jednoupunktowienie umysłu jest najistotniejszym doświadczeniem w drugiej Janie. Gdy nie ma już chybotania, wtedy umysł jest niczym niezachwiany głaz, bardziej stabilny jak góra, twardszy niż diament. Taki rodzaj udoskonalenia się w w niezłomnej nieporuszoności jest niesamowity. Umysł pozostaje błogi bez najmniejszego drgnięcia. Będzie to później rozpoznane jako udoskonalenie właściwości zwanej „koncentracja na jednym punkcie”.

Koncentracja ta charakteryzuje się uważną nieporuszonością. W drugiej Janie to skupienie jest utrzymywane na obiekcie bez jakiegokolwiek poruszenia. Nie ma nawet najmniejszego drgnięcia. Jest się przytwierdzonym, zamrożonym i zestalonym, przyklejonym przez "super-klej" nie mogąc nawet zadrżeć. Znikły wszelkie poruszenia umysłu . Nie istnieje większy spokój umysłu niż ten. Ta właściwość nazywa się perfekcyjną koncentracją przejawia się nie tylko w drugiej Janie, ale także w wyższych stanach wchłonięcia.

BŁOGOŚĆ ZRODZONA Z KONCENTRACJI NA JEDNYM PUNKCIE

Perfekcyjna koncentracja powoduje charakterystyczny „smak” błogości drugiej jany. Porzucenie ciężaru, który był obecny w pierwszej Janie, a którego nie ma już w drugiej to pozbycie się dokuczliwości poruszenia. W drugiej Janie wszystko trwa nieruchomo, włącznie z rozpoznającym.

Ten rodzaj absolutnej ciszy potrafi wznieść się ponad niewygodę umysłową spowodowaną poruszeniem myślowym, odsłaniając jednocześnie bardziej intensywną błogość spowodowaną nieskazitelną koncentracją.
Szczęście drugiej jany nazywane jest Błogością powstającą z koncentracji na jednym punkcie. Ta rozkosz jest znacznie przyjemniejsza od poprzedniej, równie błogiej, która wynikała z przekroczenia świata pięciu zmysłów. Nie można wyobrazić sobie takiego błogostanu. To jest coś zupełnie innego od wszystkiego co się do tej pory znało. Po zapoznaniu się z drugą Janą, urzeczywistniając zatem dwa różne od siebie gatunkowo ponadświatowe stany błogości w ich ekstremalnych formach, można zacząć się zastanawiać jak wyglądają kolejne poziomy. Można nawet się zacząć głowić, czy istnieje jakiś kraniec tego szczęścia!

KRANIEC WSZELKIEGO DZIAŁANIA

Inną istotną cechą drugiej jany jest to, że będąc we wchłonięciu wszelkie "robienie " zupełnie ustaje. Znika całkowicie nawet to bezwolne działanie, które powodowało chybotanie się. "Ten który działa" zamiera. Tylko wtedy gdy doświadczyło się drugiej jany można w pełni zrozumieć pojęcie "wykonawcy". Tak jak kijanka może w pełni zrozumieć pojęcie "wody " dopiero wtedy gdy woda "zamiera" w momencie, gdy już jako żaba doznaje ona pierwszego doświadczenia suchego lądu. Tak więc w drugiej Janie zniknął "sprawca". Nie ma go już. Pozostaje tylko absolutna cisza. Co więcej, wydaje się, jakby to coś, co było tak oczywiste dla ciebie, jako podstawa własnego, wiecznego jestestwa, czyli sprawczy poruszyciel, przestał teraz egzystować. Często bywa tak, że to co wydaje się nam w konkretnej chwili tak oczywiste, później okazje się być jedynie iluzją, złudzeniem! W trakcie doświadczania drugiej jany rozwiewane zostają złudzenia dzięki czemu można odkryć, że samemu jest się tym „sprawcą”. Dzięki solidnym danym, bazującym na doświadczeniu można przejrzeć fikcję wolnej woli. Filozof Sartre, który twierdził „być znaczy działać” nie znał zapewne stanu drugiej jany. W trakcie drugiego stopnia wchłonięcia „bycie” nadal się odbywa (poprzez odbieranie), lecz nie ma „działania”. Jany są doprawdy dziwaczne. Przeczą normalnemu doświadczeniu. Ale są prawdziwe, znacznie bardziej realne niż codzienna rzeczywistość. Co więcej, zarówno druga Jana jak i wyższe wchłonięcia pozwalają rozwikłać znaczenie „braku istoty”.

PODSUMOWANIE DRUGIEJ JANY

W drugiej Janie wyróżnić można następujące czynniki:

1 + 2. wewnętrzne zaufanie do stabilności błogości powodujące ustanie "chybotania" pozostałe z pierwszej jany;
3.ṃ: doskonała jednopunktowość umysłu generowana przez pełne zaufanie błogości. Zazwyczaj jest to doświadczane jako niezłomna nieporuszoność, tymczasowe zamarcie "wykonawcy" lub perfekcyjna koncentracja;
4. Błogość i koncentracjaṃ: będące sednem tej jany, czyli ponadświatowym błogostanem spowodowanym zaprzestaniem jakichkolwiek poruszeń umysłowych;
5. Kraniec wszelkiego działania: dostrzeżenie po raz pierwszy, że "wykonawca" zniknął całkowicie.

TRZECIA JANA

W nieporuszonym rozpoznawaniu koncentracja zostaje ustanowiona na znacznie dłużej. Dzięki temu cisza odbioru może wzrastać i pogłębiać się coraz bardziej. Należy pamiętać, że w Janie to co się rozpoznaje to obraz własnego umysłu. Umysł stanowi rozpoznawanie siebie samego.

Innymi słowy, rozpoznawanie w Janie poznaje obraz samego siebie. Najsampierw rozpoznający zostaje wyciszony, potem obraz, czyli to co rozpoznawane, z czasem także stanie się nieporuszone.

W pierwszych dwóch Janach, obraz umysłu był uznawany za błogość, zwaną do tej pory jako Radosne uniesienie. W trzeciej Janie, obraz umysłu przeszedł na następny poziom ustania, wchodząc w całkiem inny rodzaj błogości - takiej której nigdy wcześniej się nie doświadczyło.

RADOSNE UNIESIENIE ZNIKNĘŁO!

Wszelki błogostan odczuwany przed trzecią janą zawsze miał pewien element wspólny, jak też coś co wyróżniało konkretny "smak" szczęścia, w zależności od przyczyn. Tym czymś wspólnym było połączenie pīti oraz sukhi. Ponieważ były one zawsze razem, pozornie nierozdzielne, jak bliźnięta syjamskie, było zatem bezcelowe, a wręcz niemożliwe ich odróżnienie. To dzięki temu połączeniu, aż do tej pory można było uznawać błogość jako cechę wspólną. Jednak teraz, w trzeciej Janie, pīti zniknęła pozostawiając sukhę, która to tworzyć zaczyna całkiem inną gatunkowo jakość błogości.

Dopiero po doświadczeniu trzeciej jany, można zrozumieć czym jest sukha, oraz wywnioskować czym było pīti. Można powiedzieć, że pīti przejawia się jako bardziej uciążliwa część rozkoszy, choć słowo "uciążliwe" zdaje się być właściwe jedynie w przypadku drugiej jany. Sukha jest bardziej subtelnym składnikiem. W trzeciej Janie, szczęście, znane z drugiej jany rozdziela się, pozostawiając już tylko sukhę.

SILNA UWAŻNOŚĆ, PRZEJRZYSTE ZROZUMIENIE I ZRÓWNOWAŻENIE.

Podobnie jak w pozostałych Janach, tego typu doświadczenia są prawie niemożliwe do opisania. Jednak im wyższa Jana, tym głębsze będzie doświadczenie i tym trudniej będzie można ująć je w słowa. Zarówno te stany jak i ich opisy są odległe od czegokolwiek co można by znaleźć w świecie. W skrócie, można powiedzieć, że szczęście trzeciej jany, czyli sukha, ma większe poczucie swobody, jest spokojniejsza i bardziej przejrzysta. Mistycy podają, że towarzyszą jej takie jakości jak Uważność, przejrzyste zrozumienie i zrównoważenie, choć cechy te, są obecne we wszystkich Janach. Możliwe, że cechy te są podkreślone jako charakteryzujące trzecią Janę, tak by ukazać, że w tego rodzaju wchłonięciu dysponuje się nadzwyczaj silną uważnością, wyjątkowo przejrzystym zrozumieniem i taką stabilnością, że można dokonywać obserwacji bez jakiegokolwiek poruszenia.

NIEZŁOMNA NIEPORUSZONOŚĆ I BRAK WYKONAWCY

Trzecia Jana ustanawia doskonałą i niezłomną nieporuszoność, brak wykonawcy, oraz niedostępność świata pięciu zmysłów. To co odróżnia ją od drugiej jany to charakterystyka błogości, która wzniosła się na wyższy poziom, ukazując się jako całkowicie inny rodzaj szczęścia. Z tego też powodu wychwalany przez oświeconych człowiek, który wszedł w trzecią Janę to ten kto:

„zrównoważony i uważny trwa w przyjemnym przebywaniu”

PODSUMOWANIE TRZECIEJ JANY

Trzecia Jana posiada następujące cechy:

1. błogość rozdzieliła się, tracąc swoją bardziej uciążliwą część, zwaną pīti;
2. pozostała błogość, sukha, wykazuje cechy silnej uważności, przejrzystego zrozumienia i poczucia zrównoważonego obserwowania;
3. występuje tam ta sama niezłomna nieporuszoność i brak wykonawcy co w drugiej Janie.

CZWARTA JANA

SUKHA ZNIKNĘŁA!

W trakcie uspokajania rozpoznającego, uciszane zostaje także to, co jest poznawane, zatem i błogość, która była głównym elementem pierwszych trzech Jan ponownie ulega zmianie w momencie wejścia w czwarte wchłonięcie. Tym razem zmiany te są bardziej radykalne. Sukha całkowicie znika. Przestaje istnieć. To co pozostaje to całkowicie nieporuszony „rozpoznający”, odbierający absolutną ciszę.

DOSKONAŁOŚĆ SPOKOJU

Z punktu widzenia czwartej jany, błogość poprzednich Jan będzie postrzegana jako znikome poruszenie obiektu umysłowego, oraz swego rodzaju przeszkodę zasłaniającą coś bardziej znaczącego. Gdy szczęście zanika, wszystko, co pozostaje, to głęboki spokój, który jest cechą czwartej jany. Nic się już nie rusza, nic się nie wzbudza. Nie ma niczego co czułoby szczęście lub przeciwieństwo tegoż, czyli dyskomfort. Można odczuć jedynie doskonałą równowagę w samym centrum umysłu. Podobnie jak w oku cyklonu, tak samo nic się nie porusza wewnątrz „źrenic” umysłowych. Panuje tam doskonałość, zarówno znakomitej ciszy jak i perfekcyjnej świadomości.

Uspokojenia czwartej jany nie da się znaleźć nigdzie indziej we świecie. Może to być poznane jedynie po przejściu przez doświadczenie z trzema poprzednimi Janami. To przejście stanowi jedyną drogę do rozpoznania, że ten rodzaj nieruchomego spokoju jaki się czuło, faktycznie należał do czwartej jany. Ponadto stan czwartego wchłonięcia jest tak nieporuszony, że można pozostawać tak uwznioślonym przez wiele godzin. Wydaje się niemożliwym doświadczanie czwartej jany w krótszym czasie.

Choć pīti i sukha przestały się manifestować w czwartej Janie, i wszystko, co zostało to doskonałość uspokojenia, tego typu doświadczenie będzie później zrewidowane, jako niezwykle rozkoszne. Mimo że wszelka błogość ustała, ten idealny spokój czwartej jany postrzegany będzie jako najlepszy rodzaj szczęścia do tej pory. To błogość braku błogości! To nie jest gra słów, po to by zaimponować, starając się brzmieć mądrze i mistycznie. Tak po prostu jest.

PODSUMOWANIE CZWARTEJ JANY

Czwarta Jana posiada następujące cechy:
1. ustanie sukhi;
2. niezwykle trwałe i niezmienne postrzeganie doskonałości spokoju, osiągnięte poprzez przejście poprzez trzy poprzednie jany;
3. ta sama niezłomna nieporuszoność i brak wykonawcy co w drugiej i trzeciej Janie.
4. zupełna niedostępność świata pięciu zmysłów i jakiegokolwiek odbioru własnego ciała.

PRZECHODZĄC Z JANY DO JANY

Jak wykazano powyżej, gdy jest się w jednej z Jan, niemożliwe jest zamanifestowanie się jakiegokolwiek intencjonalnego działania. Nie można sformułować żadnej decyzji by przejść z jednej jany do następnej. Nie można nawet podjąć decyzji odnośnie wyjścia z wchłonięcia. Wszystkie tego rodzaju kontrole zostały porzucone w Janie. Co więcej, ten rodzaj nadzwyczajnego nieporuszenia uważności w Janie zawiesza działalność umysłu zwaną zrozumieniem do tego stopnia, że podczas gdy trwa się w Janie, trudno pojąć sens własnego doświadczenia. Wszelkie cechy charakterystyczne wchłonięcia są rozpoznawane dopiero później, po wyjściu, w trakcie ponownego rozważania tego doświadczenia. Zatem we wszystkich Janach, nie dość że nie można generować poruszenia, to na dodatek nie wiadomo gdzie się jest ani dokąd to prowadzi. W jaki sposób zatem przechodzi się z jany do jany?

CZTERO-POKOJOWE MIESZKANIE

Wyobraź sobie, cztero-pokojowe mieszkanie posiadające tylko jedno wejście. Przechodząc przez drzwi frontowe, wchodzi się do pierwszego pokoju. Trzeba przejść przez pierwsze pomieszczenie, aby wejść do drugiego pokoju, potem przejść drugi pokój, aby dostać się do trzeciego pokoju, i przejść trzeci pokój, aby dotrzeć do czwartego pokoju. Chcąc opuścić mieszkanie należy wyjść z czwartego pokoju by wejść do trzeciego pokoju, by następnie wychodząc z trzeciego pokoju dostać się do drugiego pokoju, należy opuścić też drugi pokój, aby z drugiego pokoju wejść do pierwszego i przechodząc przez pierwszy pokój móc wyjść z pierwszego pokoju poprzez te same drzwi frontowe, przez które się wchodziło do mieszkania. Załóżmy teraz, że powierzchnia podłogi we wszystkich czterech pokojach jest tak śliska, że nie można w żaden sposób dodać impetu będąc już wewnątrz. Tak więc, jeśli ktoś wszedł do tego mieszkania z niewielką siłą rozpędu, taki ktoś prawdopodobnie zatrzyma się w pierwszym pokoju. Wchodząc z większą ilością energii kinetycznej, można doślizgać się do drugiego lub nawet trzeciego pokoju. Ktoś z jeszcze większym rozpędem, wytwarzając odpowiedni pęd będzie w stanie dotrzeć do czwartego pokoju.

Takie porównanie dobrze opisuje sposób w jaki zachodzi przemieszczanie się z jany do jany. Nie posiada się jakiejkolwiek kontroli, tak samo jak ślizgając się po podłodze w domu, nie jest się w stanie dodać impetu do ruchu. Jeśli ktoś wejdzie przez drzwi frontowe do jany z niewielką dynamiką, zatrzyma się w pierwszej Janie. Tworząc większy rozpęd dotrzemy do drugiej lub trzeciej jany. Generując jeszcze większy impet przy wejściu, będziemy w stanie dotrzeć do czwartej jany. Pęd wejścia może być generowany jedynie poza janą, gdy możliwa jest kontrola. Poprzez "pęd", mam tu na myśli dynamikę odpuszczania.

ODPUSZCZANIE ROZWIJANE JEST PRZED WEJŚCIEM W JANĘ

Odpuszczanie może być rozwijane jedynie przed wejściem w Janę, do takiego stopnia, że staje się mimowolną skłonnością umysłu, jego silną i naturalną tendencją. Jeśli ktoś wejdzie przez drzwi frontowe do jany posiadając jedynie wystarczającą ilość „rozpędu odpuszczania”, najprawdopodobniej zatrzyma się w pierwszej Janie. Posiadając silniejszą tendencję do automatycznego puszczania, będzie można dotrzeć do drugiej lub trzeciej jany. Bardzo silna skłonność do odpuszczania doprowadzić może taką osobę do osiągnięcia czwartej jany. Nie można jednak zwiększyć siły rozpędu puszczania będąc wewnątrz jany. Z czymkolwiek się wchodzi, będzie to wszystkim co się ma.

PRZEGLĄD DOŚWIADCZENIA JANY.

Pęd odpuszczania rozwijany poza janą można wytworzyć
poprzez przegląd przeszłego doświadczenia błogości, jak też dzięki rozpoznawaniu przeszkód zwanych przywiązaniami. Gdy umysł zda sobie sprawę ze wzniosłości tego szczęścia powodowanego odpuszczaniem, wtedy też skłonność do jeszcze większego wyswabadzania się będzie coraz silniejsza. Czasami pouczałem mój uparty umysł, myśląc: „Widzisz umyśle?! No zobacz! Zobacz jak ogromnie dużo jest błogości w tych stanach odpuszczenia! Spójrz dokładnie! Nie zapomnij o tym umyśle! Zapamiętaj to, dobra?” Wtedy to umysł zaczyna skłaniać się coraz bardziej ku odpuszczaniu. Umysł może także rozpoznać przeszkody stojące na drodze do osiągnięcia głębszego błogostanu, będące po prawdzie różnymi poziomami przywiązania, które blokują odpuszczanie, utrudniając pojawienie się większego szczęścia. Jeśli umysł zacznie uczyć się dzięki temu co się działo, poprzez retrospekcję, będzie w stanie rozpoznać wrogów swego szczęścia - tj różne przywiązania - wtedy skłonność do puszczania stanie się wzmocniona poprzez mądrość. W ten sposób można rozwijać pęd odpuszczania poza Janami, tak, iż będzie się w stanie wejść we wchłonięcie mając potężną moc odpuszczania i dotrzeć do głębszych Jan.

KAŻDA JANA JEST WEWNATRZ KOLEJNEJ

Innym sposobem wyjaśnienia, jak dochodzi do przemieszczania się z jednej jany do kolejnej jest porównanie do kwiatu lotosu o tysiącu płatkach. Tysiąc-płatkowy kwiat lotosu otwiera się stopniowo, rzędami kolejnych płatków, w momencie gdy jest ogrzewany przez słońce. Pierwszą Janę można porównać do rzadkich i delikatnych płatków 993-ciego rzędu. Ten 993-ci rząd płatków, ogrzewany przez słońce, zawiera i kryje w sobie jeszcze bardziej wonny 994-ty rząd nad wyraz rzadkich i delikatnych płatków. Pierwsza Jana, ogrzewana odpuszczaniem, zawiera i kryje w sobie jeszcze więcej błogości drugiej jany. Gdy 993-ci rząd płatków w końcu otwiera się, wtedy 994-ty rząd płatków pojawia się w jego centrum. W ten sam sposób, kiedy w końcu otwiera się pierwsza Jana, wtedy druga Jana pojawia się w jej "centrum”. Tak więc druga Jana jest faktycznie w pierwszej Janie, trzecia Jana w drugiej Janie, a czwarta Jana w trzeciej Janie.

Można to zobrazować w jeszcze inny sposób, przypominając sobie porównanie Jan do cztero-pokojowego mieszkania, gdzie pokoje są ułożone w jednym ciągu. Chodzi o to, że nie należy wychodzić z pierwszej jany by przejść do drugiej jany. Po prostu, wchodzi się wgłąb pierwszej jany przechodząc tym samym do drugiej jany, a poruszając się głębiej w drugą Janę dostać się można do trzeciej jany, a jeszcze głębiej w trzeciej Janie jest wejście do czwartej jany. Następny poziom jany umiejscowiony jest zawsze w obecnej Janie.

SIŁA PROGRAMOWANIA UMYSŁU

Kiedy ma się nieco doświadczenia z Janami, można przechodzić z jany do jany używając przy tym siły programowania umysłu. Na początku medytacji, można zaprogramować umysł, aby wszedł w określoną Janę, na z góry określony czas. Oczywiście działa to tylko wtedy gdy ktoś bardzo dobrze zna cel, do którego podąża i jest dobrze zaznajomiony z trasą tam wiodącą. Jest to metoda, której używają osoby zaawansowane w medytacji. Przypominać to może włączenie automatycznego pilota, zaraz po starcie.

Jednak nawet dla tak zrealizowanych medytujących, aby dojść do jany, którą chcą osiągnąć, muszą przebyć tę samą drogę. Na przykład, jeśli ktoś programuje swój umysł, by wszedł w trzecią Janę, będzie musiał przejść przez pierwsze wchłonięcie, następnie przechodząc przez drugie, aby wejść w trzecie, choć możliwe jest przejście tych dwóch niższych Jan całkiem szybko.

NIEMATERIALNE STANY

Poza czterema Janami istnieją cztery niematerialne stany. Warto zauważyć, że nigdy nie nazywano tych osiągnięć Janami. Dopiero komentarze, opracowane tysiąc lat później, nazywają te stany Janami.

Cztery niematerialne stany to:
1) podstawa nieskończonej przestrzeni
2) podstawa nieskończonej świadomości
3) podstawa nicości
4) podstawa ani-percepcji-ani-nie-percepcji

Tak jak czwarta Jana zawiera w sobie trzecią Janę, tak też pierwszy stan niematerialny mieści się w czwartej Janie, natomiast drugi stan niematerialny będzie w pierwszym i tak dalej, jak rzędy płatków kwiatu lotosu. Tak więc, niejako z konieczności, wszystkie cztery stany niematerialne posiadają cechy, które odziedziczyły po Janach, mianowicie:

1. zupełna niedostępność świata pięciu zmysłów i jakiegokolwiek odbioru własnego ciała dla umysłu.
2. Trwająca przez długie okresy czasu niezłomna nieporuszoność umysłu oraz niezdolność do uformowania się jakiejkolwiek myśli lub do dokonywania jakichkolwiek planów;
3. Rozpoznawanie pozostaje zamrożone, do tego stopnia, że trudno jest się zorientować co się dzieje w trakcie trwania doświadczenia. Rozpoznanie możliwe jest dopiero po wyjściu z wchłonięcia oraz:
4. Całkowite zrównoważenie i Uważność czwartej jany pozostaje jako podstawa dla wszystkich stanów niematerialnych.

Tak jak pierwsze trzy jany posiadały za swój obiekt różne formy błogości, a czwarta Jana miała na celu osiągnięcie subtelnego stanu doskonałości spokoju, tak też i stany niematerialne biorą za swój przedmiot czysto umysłowe obiekty. Percepcje tych obiektów nazywam "podstawami umysłu ", ponieważ są one fundamentami mentalnymi, na których osiadają stany niematerialne. Im wyższy stan, tym bardziej te nieporuszone podstawy umysłu przejawiają swoje subtelności i naturę pustki.

Wracając jeszcze do czwartej jany, Uważność była tam potężna, choć nieporuszona, zwrócona jedynie na doskonałość spokoju - daleko ponad światem pięciu zmysłów i dokładnie jednoupunktowiona. W takich stanach precyzyjnej jednopunktowości, wszelkie światowe koncepty są wypchnięte i zastąpione innymi, ponad-światowymi pojęciami.

Na przykład, jeśli medytujący we wczesnych etapach staje się doskonale skupiony na chwili obecnej, będąc tylko w jednym punkcie w czasie, zwykłe pojęcie czasu także zostanie wypchnięte i zastąpione ponad-światowym postrzeganiem upływu czasu. Będąc w pełni skoncentrowanym na obecnej chwili, z jednej strony wydaje się to być ponadczasowe, z drugiej strony można poczuć że ma się mnóstwo czasu. W punkcie absolutnego „teraz”, czas jest bezkresny, nieokreślony, pusty i niemierzalny. Jest nieskończony i jednocześnie nieistniejący. Jest nieograniczony. Doświadczenie jednoupunktowienia w czasie, widziane już we wczesnych etapach medytacji, może być kluczem do zrozumienia jednoczesności nieskończoności i pustki wszystkich głębokich stanów zwanych niematerialnymi.

PODSTAWA NIESKOŃCZONEJ PRZESTRZENI

Począwszy od czwartej jany, umysł przegląda się w doskonałym spokoju by dostrzec absolutne jednoupunktowienie w przestrzeni. Jest to jedna z cech charakterystycznych czwartej jany, która jest zawsze dostępna, będąc jednocześnie przedsionkiem stanów niematerialnych. W tym perfekcyjnym jednoupunktowieniu, przestrzeń jest postrzegana zarówno jako nieskończona i pusta, będąc swego rodzaju nie-przestrzenią. Ponieważ podstawa takiego postrzegania pozbawiona jest tego, co zwykle ogranicza przestrzeń, czyli materialnej formy, to osiągnięcie i następne nazywane są niematerialnymi stanami.

Pierwszy stan niematerialny będzie zatem podstawą nieskończonej przestrzeni, postrzeganej zarówno jako nieskończona i pusta, niezmierzona i nieokreślona. Jest to rodzaj percepcji, która w całości wypełnia umysł, na długie okresy czasu bez najmniejszej chwili przerwy. Mocna, nieporuszona i czysta Uważność przygląda się temu doświadczeniu z całkowitym zadowoleniem.

PODSTAWA NIESKOŃCZONEJ ŚWIADOMOŚCI

W percepcji nieskończonej przestrzeni znajduje się postrzeganie braku przestrzeni, gdzie przestrzeń traci sens. Gdy umysł zacznie skłaniać się ku tego rodzaju funkcji, będącej składową pierwszego niematerialnego stanu, przestrzeń zacznie znikać i zostanie zastąpiona przez doskonale jednoupunktowioną świadomość. Jak wspomniano powyżej odnośnie wspólnego wszystkim stanom doświadczenia jednopunktowości czasu, w stanie, w którym odbiera się jednoupunktowienie świadomości, świadomość ta także będzie nieskończona i jednocześnie pusta, niezmierzona i nieokreślona. Tym sposobem wchodzi się w drugi niematerialny stan podstawy nieskończonej przestrzeni. Jest to percepcja całkowicie wypełniająca umysł i utrzymująca się bez poruszenia, na jeszcze dłuższe okresy czasu.

PODSTAWA NICOŚCI

W percepcji nieskończonej świadomości zawiera się postrzeganie braku świadomości, ponieważ teraz także sama świadomość traci swój sens. Gdy umysł koncentruje się na tego rodzaju funkcji wewnątrz drugiego stanu niematerialnego, wtedy też wszelka percepcja świadomości znika. Postrzeganie wszelkiej formy materialnej jak i przestrzeni już zniknęło, zatem to co pozostało to jednoupunktowienie w nicości. Tym sposobem osiąga się trzeci niematerialny stan podstawy nicości. Jest to koncepcja, która wypełnia całkowicie umysł, utrzymując się niezmiennie jeszcze dłużej niż poprzednie stany.

PODSTAWA ANI-PERCEPCJI-ANI-NIE-PERCEPCJI

W percepcji nicości istnieje postrzeganie nawet braku niczego! Jeśli umysł jest wystarczająco wyczulony na tego rodzaju subtelną funkcję, wtedy zanika postrzeganie nicości i zostaje zastąpione postrzeganiem ani-percepcji-ani-nie-percepcji . Wszystko, co można powiedzieć o tym czwartym niematerialnym stanie to jedynie fakt, że jest postrzeganiem. W porównaniu do tysiąca płatków lotosu, stan ten jest reprezentowany przez 1000-ny rząd płatków, nadal okrążony przez 999-tą warstwę poprzedniego rzędu w pełni otwartych płatków. Ten tysięczny rząd płatów jest prawie bez-płatkowy, jest najbardziej wysublimowanym i subtelnym stanem ze wszystkich, ponieważ posiada w swym delikatnym wnętrzu sławny "klejnot lotosowego serca", czyli Nirwanę.

NIRWANA, KRES WSZELKIEJ PERCEPCJI

Percepcja lub postrzeganie ani-percepcji-ani-nie-percepcji, posiada w sobie kres wszelkiej percepcji, zanik wszystkiego, co jest odczuwane lub postrzegane, czyli Nirwanę. Jeśli umysł w ten sposób wejrzy do wewnątrz, wtedy też będzie się mógł zatrzymać. W momencie gdy umysł na powrót się uruchomi, istnieją tylko dwie możliwości - osiąga się stan Arahanta lub Oświeconego.

KOLEJNOŚĆ STOPNIOWEGO ZANIKU

Innym sposobem patrzenia na jany i cztery stany niematerialne to dostrzeżenie ich w kontekście kolejności stopniowego zaniku. Proces, który prowadzi do pierwszej jany to zanik świata pięciu zmysłów wraz z ciałem i wszystkimi jego czynnościami. Ścieżka od pierwszej do czwartej jany wiedzie poprzez proces zaniku tej części umysłu, która rozpoznaje przyjemność i niezadowolenie. Tą część umysłu, która się jeszcze ostała, mianowicie "rozpoznawanie", doprowadza się do zaniku przechodząc od czwartej jany aż do czwartego niematerialnego stanu. Ostatnim krokiem jest zaniknięcie jakiegokolwiek śladu poznania. Poprzez wszystkie jany i stany niematerialne, najpierw puszcza się ciało i świat pięciu zmysłów. Potem puszcza się wykonawcę. Następnie przestaje się trzymać przyjemności i niezadowolenia. W następnej kolejności puszcza się przestrzeń i świadomość. Wreszcie następuje odpuszczenie wszelkiego poznania. Kiedy puszcza się obiekt, wtedy obiekt znika, ustaje. Pozostaje on jedynie wtedy, gdy się go nie puściło. Poprzez odpuszczenie wszelkiego poznania, zanika także samo poznanie. Jest to zaniknięcie wszystkiego, włącznie z umysłem. Jest to miejsce, w którym świadomość się nie manifestuje, gdzie ziemia, woda, ogień i powietrze nie znajdują oparcia, gdzie zespolenie umysłu i materii zostało całkowicie zerwane. Pustka. Zanik. Nirwana, "klejnot" w samym sercu lotosu.

SŁOWO KOŃCOWE

W tej części opowieści o Janach, wskazałem ci drogę od teorii do praktyki, wiodącą poprzez wysokie pasma górskie, gdzie znajdują się wielkie szczyty, które są Janami, a nawet wyżej, aż do rozproszonych wierzchołków, które są niematerialnymi stanami. Choć droga może wydawać się dziś ponad twe siły, być może jutro poczujesz się pewniej na trasie. Dlatego warto już dziś mieć tę mapę podróży ze sobą.

Jany są jak niezwykle bogate kopalnie złota, ale zamiast jednego z najdroższych metali świata dostarczają najcenniejszych wglądów. Zaopatrują w surowce - nieoczekiwane dane, które budują te szczególne wglądy, otwierające oczy ku Nirwanie. Jany są jak klejnoty zdobiące oblicze mistycyzmu. Co więcej, nie tylko są niezbędne do doświadczenia oświecenia, ale są one możliwe już dziś!

Bez jany nie ma mądrości, bez mądrości nie ma jany,
kto mądrości i Janie oddany, temu niedaleko już do Nirwany.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1119
1119
1119
1119
1119
1119
1119
1119
1119
H 1119
1119
Współczesne teorie psychologiczne, t 2, Fraser (1119 1134)
1119 1
akumulator do lada kalina hatchback 1119 16 16 16v
akumulator do vaz 1119 kalina 16

więcej podobnych podstron