Wybory 1989-2004, Matura WOS


> Wybory, Ach Wybory... No I Referenda, Wyniki z lat 1989-2004

Wybory Kontraktowe

Pierwsze wybory po II wojnie, które można uznać za choćby częściowo demokratyczne to wybory parlamentarne z 1989 roku. Były one przeprowadzone na podstawie kontraktu zawartego pomiędzy komunistyczną władzą, a solidarnościową opozycją przy "Okrągłym Stole".

Dwa dni po podpisaniu porozumień "okrągłego Stołu" Sejm uchwalił Ordynację Wyborczą do Sejmu i Senatu na lata 1989-1993, a 13 kwietnia Rada Państwa wyznaczyła datę wyborów na 4 i 18 czerwca 1989, dokonała podziału na 108 okręgów wyborczych do Sejmu i 49 do Senatu. Ordynacja wyborcza przewidywała podział mandatów poselskich na trzy grupy:

- Przypadające partiom koalicji (PZPR, ZSL. SD) - 60%

- Przypadające stowarzyszeniom wyznaniowym (PAX, ChSS, PZKS) - 5%

- I przypadające bezpartyjnym - 35%.

Wybory do senatu były całkowicie wolne.

Kampania wyborcza była zdominowana przez Komitet Obywatelski "Solidarność". Miał on kilka niezłych pomysłów. Po pierwsze. Niemal każdy kandydat "S" miał zdjęcie z Wałęsą. Po drugie, w kampanii wyborczej wzięły udział takie gwiazdy, jak Jane Fonda, Nastasja Kinsky, Joan Baez, Yves Montand, Steve Wonder. Po trzecie, na tle kampanii wyborczej PZPR, każda odmiana wydawała się ludziom czymś o niebo ciekawszym.

Frekwencja wyborcza:

- I tura - 62%

- II tura - 25%

Wyniki wyborów:

Trudno jest określić ile procent głosów padło ogółem na "Solidarność", a ile na władzę. Szacunkowe dane mówią:

- "Solidarność" - 69,9-72,5%

- PZPR - 20 - 25%

W pierwszej turze wyborów "Solidarność zdobyła 160 mandatów na 161 do zdobycia w Sejmie i 92 na 100 w Senacie. W drugiej turze zdobyła brakujący mandat w Sejmie i 7 z 8 brakujących w Senacie.

Ostatecznie Skład Sejmu przedstawiał się następująco:

Solidarność - 161 posłów

PZPR - 173

ZSL - 76

SD - 27

"Katolicy" - 23

Senat:

"Solidarność" - 99

Niezależny - 1 (Henryk Stokłosa)

Wybory samorządowe 27 maja 1990.

8 marca 1990 Sejm "kontraktowy" uchwalił ustawę o samorządzie gminnym. Było to odrodzenie samorządu terytorialnego w Polsce po ponad 50-letniej przerwie. W związku z tym 27 maja 1990 przeprowadzono wybory do rad gmin.

Były to pierwsze wolne wybory w Polsce od co najmniej 60 lat i jednocześnie najważniejszy sprawdzian popularności sił politycznych pomiędzy wyborami z czerwca 1989, a nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.

Frekwencja:

42% wyborców.

Wyniki wyborów:

Komitety Obywatelskie "Solidarność" - ok. 53,1% głosów

Lokalne komitety wyborców - 24,7% głosów

Polskie Stronnictwo Ludowe - 4,3% głosów

Socjaldemokracja Rzeczpospolitej Polskiej - 2,7% głosów

Stronnictwo Demokratyczne - 2,1% głosów

Konfederacja Polski Niepodległej - ok. 1% głosów.

Sporo głosów zdobyli kandydaci niezależni. Wśród nich było wiele osób związanych z SdRP i PSL, ale ze względów koniunkturalnych ukrywających swoją przynależność partyjną. Dlatego szacuje się rzeczywisty zasięg wpływów SdRP na 6-7%, a PSL na ok. 8% głosów. Mimo to najpoważniejszą siłą polityczną w kraju pozostawała "Solidarność", w której właśnie zaczął dokonywać się podział na zwolenników Lecha Wałęsy i zwolenników Tadeusza Mazowieckiego.

Ale o tym już w następnym odcinku.

Wybory prezydenckie. 25 listopada/9 grudnia 1990

Są to szczególne wybory, z kilku względów:

- pierwsze w historii Polski powszechne wybory prezydenckie

- zadziwiający przebieg i sensacyjne wyniki (o tym poniżej)

- pierwsza konfrontacja wyborcza wewnątrz obozu "Solidarności"

Kandydaci:

Do startu w wyborach prezydenckich 1990 roku zgłosiło się 16 kandydatów:

1. Roman Bartoszcze - prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego,

2. Jan Bratoszewski - emerytowany adwokat z Radomia,

3. Janusz Bryczkowski - prezes Polskiej Partii Zielonych,

4. Włodzimierz Cimoszewicz - przewodniczący Parlamentarnego Klubu Lewicy Demokratycznej,

5. Gabriel Janowski - przewodniczący NSZZ „Solidarność” RI,

6. Janusz Korwin-Mikke - prezes Unii Polityki Realnej,

7. Tadeusz Mazowiecki - premier

8. Edward Mizikowski - ślusarz z Huty Warszawa,

9. Leszek Moczulski - przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej,

10. Kornel Morawiecki - Przewodniczący Partii Wolności,

11. Józef Onoszko - prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wyższej Świadomości „Refugium”,

12. Władysław Siła-Nowicki - prezes Chrześcijańsko-Demokratycznego Stronnictwa Pracy,

13. Bolesław Tejkowski - Przewodniczący Wspólnoty Narodowej Stronnictwa Narodowego,

14. Waldemar Trajdos - były pracownik PZU z Łodzi,

15. Stanisław Tymiński - Przewodniczący Partii Libertariańskiej w Kanadzie,

16. Lech Wałęsa - przewodniczący NSZZ "Solidarność".

Z tego sześciu zdołało zebrać wymagane 100 tys. podpisów i zarejestrować swoje kandydatury. Byli to:

Roman Bartoszcze, Włodzimierz Cimoszewicz, Tadeusz Mazowiecki, Leszek Moczulski, Stanisław Tymiński i Lech Wałęsa. Jako pierwszy zrobił to sztab Tadeusza Mazowieckiego, a najwięcej podpisów (500 tys) przedstawił sztab Lecha Wałęsy. Ciekawostką jest fakt, że Lech Wałęsa był jedynym kandydatem, który otrzymał poparcie organizacji solidarnościowych (co oczywiste), jak i postkomunistycznych (Polska Unia Socjaldemokratyczna Tadeusza Fiszbacha)

Kampania wyborcza

Powszechnie oczekiwano, że walka o zwycięstwo będzie toczyć się pomiędzy Lechem Wałęsą, a Tadeuszem Mazowieckim. Początkowo rzeczywiście tak było. Oba sztaby wyborcze prowadziły kampanię negatywną. Lech Wałęsa stwierdził że "premier jest taki powolny, że nawet pchły by nie złapał", siebie przedstawiał, jako "prezydenta z siekierką" i wzywał wyborców, żeby "wzięli sprawy w swoje ręce. Tadeusz Mazowiecki, a przed wszystkim popierający go sztab skupił się na krytyce Wałęsy jako "demagoga", "populisty" i "antysemity". Siebie promował hasłem "siła spokoju". Poza tym premier miał trudne zadanie obrony powszechnie krytykowanych reform Balcerowicza. Podczas gdy oba sztaby były zajęte kampanią negatywną niespodziewanie wyrósł im konkurent - Stanisław Tymiński, który oskarżał premiera o "zdradę narodu", straszył konkurentów "czarną teczką", a Polakom obiecywał dobrobyt po trzech latach rządów, oraz zakupienie przez Polskę bomby atomowej.

Ciekawostki z kampanii wyborczej.

1. Kampanię telewizyjną Wałęsy prowadził Jan Purzycki - obecny scenarzysta "Złotopolskich"

2. Wałęsa atakowany przez konkurentów, że nie ma programu, w jednej audycji wyborczej powiedział "(...) oskarża się mnie o to, że nie mam programu. To nieprawda. Proszę państwa oto mój program. [tu pokazał do kamery broszurkę zatytułowaną "Nowy początek]"

3. Sztab Mazowieckiego pracował tak nieudolnie, że kiedy premier przygotował oficjalną wersję swojego życiorysu, była ona tak smętna, że ktoś złośliwy dopisał na końcu "w związku z tym proszę o przyznanie mi renty inwalidzkiej II klasy" i... w ostatniej chwili wycofano życiorys z drukarni.

Wyniki wyborów

Frekwencja pierwszej tury: 60,63%

1. Lech Wałęsa - 39,96% głosów

2. Stanisław Tymiński - 23,10% głosów

3. Tadeusz Mazowiecki - 18,08% głosów

4. Włodzimierz Cimoszewicz - 9.21% głosów

5. Roman Bartoszcze - 7,15% głosów

6. Leszek Moczulski - 2.50% głosów

Sensacją był wynik Tymińskiego, sukces odniósł też W. Cimoszewicz, który liczył na 5-6% głosów. Największym przegranym był oczywiście Tadeusz Mazowiecki, który podał się do dymisji. Również wynik Wałęsy był poniżej oczekiwań.

Do drugiej tury przeszli:

Lech Wałęsa i Stanisław Tymiński

Ostatecznie w drugiej turze Lech Wałęsa zdobył 74,25% głosów, a Stanisław Tymiński 25,75%.

Frekwencja wyborcza wyniosła: 53,40%

Lech Wałęsa został pierwszym prezydentem Polski pochodzącym z wyboru powszechnego.

CDN.

Wybory parlamentarne 27 października 1991.

Data tych wyborów jest wymownym świadectwem zahamowania przemian politycznych w Polsce pod rządami Tadeusza Mazowieckiego i Lecha Wałęsy. Podczas gdy wszystkie państwa postkomunistyczne miały już władze wyłonione w wolnych wyborach, w Polsce istniał jeszcze parlament wyłoniony w sposób niedemokratyczny i nie odzwierciedlający w żaden sposób preferencji wyborców. Należy przyznać, że spora w tym zasługa samych posłów, zwłaszcza tych pochodzących z puli 65% przyznanej władzy. W dzisiejszym sejmie takich posłów nazywa się posłami "dietetycznym", ale jak widać to zjawisko jest tak stare jak III Rzeczpospolita.

Ordynacja wyborcza

Prace nad ordynacją wyborczą były w tym sejmie wyjątkowo powolne (zwłaszcza jak porównać je z tempem prac nad ordynacją prezydencką). Swoje zasługi na tym polu miał także Lech Wałęsa, który dwa razy (w tym raz skutecznie wetował uchwaloną ordynację i sam zgłaszał własne projekty. Ostatecznie ordynację wyborczą uchwalono 26 czerwca 1991. Według niej wybory miały być wolne, powszechne, równe, tajne, bezpośrednie i proporcjonalne. Ordynacja przewidywała ona podział kraju na 36 okręgów, w których wybierano 391 posłów, pozostałych 69 wybierano z listy krajowej, proporcjonalnie do wyników głosowania w okręgach. Jako formułę przeliczania głosów na mandaty przyjęto skrajnie proporcjonalną metodę Hare-Niemeyera. Świadczyło to, że ugrupowania obecne w Sejmie były bardzo niepewne swego społecznego poparcia. Ordynacja wyborcza do Senatu przewidywała, że okręgami wyborczymi będą województwa. W każdym wybierano po dwóch senatorów, a w warszawskim i katowickim - trzech. Wybory do senatu były większościowe.

Kampania wyborcza.

Do startu w wyborach zgłosiło się całe mnóstwo partii i komitetów wyborczych. Stopień rozbicia sceny politycznej dezorientował i zniechęcał wyborców, którzy, nie przyzwyczajeni do rywalizacji wyborczej, postrzegali to zjawisko raczej negatywnie i mieli problemy z identyfikacją poszczególnych ugrupowań.

Największym skandalem przedwyborczym była odmowa rejestracji list wyborczych Partii "X" Stanisława Tymińskiego z powodu sfałszowanych podpisów (więc to nie jest autorski pomysł Renaty Beger). Sam Tymiński wyjechał z Polski "w proteście przeciwko oszustwom wyborczym sterowanym przez Żydów z Unii Demokratycznej". Ciekawostką był też start Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, kierowanej przez Janusza Rewińskiego. Główne sprawy poruszane w kampanii to

1 Reformy gospodarcze - atakowane przez zdecydowaną większość partii.

2. Miejsce Kościoła w życiu publicznym - rozpalał się wtedy spór o aborcję. Wielkie oburzenie wzbudziła wypowiedź abp. J. Michalika: "Nieraz powtarzam i będę powtarzał: katolik powinien głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, muzułmanin na muzułmanina, Żyd na Żyda, komunista na komunistę. Każdy niech głosuje na tego, kogo mu sumienie podpowiada." UD zarzucała mu ni mniej ni więcej, tylko... antysemityzm.

3. Rozliczenie komunistycznej przeszłości.

Frekwencja:

zaledwie 43,2%

Wyniki:

Sejm:

  1. Unia Demokratyczna: 62 mandaty 12,23% głosów

  2. Sojusz Lewicy Demokratycznej: 60 mandatów 11,99% głosów

  3. Polskie Stronnictwo Ludowe: 50 mandatów 9,22% głosów

  4. Wyborcza Akcja Katolicka: 50 mandatów 8,98% głosów

  5. Konfederacja Polski Niepodległej: 51 mandatów 8,88% głosów

  6. Porozumienie Obywatelskie Centrum: 44 mandaty 8,71% głosów

  7. Kongres Liberalno-Demokratyczny: 37 mandatów 7,49% głosów

  8. Porozumienie Ludowe: 28 mandatów 5,47% głosów

  9. NSZZ „Solidarność”: 27 mandatów 5,05% głosów

  10. Polska Partia Przyjaciół Piwa: 16 mandatów 2,97% głosów

  11. Mniejszość Niemiecka: 7 mandatów 1,17% głosów

  12. Chrześcijańska Demokracja: 5 mandatów 2,25% głosów

  13. Solidarność Pracy: 4 mandaty 2,06 głosów

  14. Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna: 4 mandaty 1,12% głosów

  15. Unia Polityki Realnej: 3 mandaty 2,25% głosów

  16. Partia "X": 3 mandaty 0,47% głosów

  17. Ruch Autonomii Śląska: 2 mandaty 0,36% głosów

  18. Stronnictwo Demokratyczne: 1 mandat 1,42% głosów

  19. Ruch Demokratyczno-Społeczny: 1 mandat 0,46% głosów

  20. Związek Podhalan: 1 mandat 0,22% głosów

  21. Wielkopolska Unia Społeczna: 1 mandat 0,20% głosów

  22. Unia Chrześcijańsko-Społeczna: 1 mandat 0,12% głosów

  23. NSZZ „Solidarność 80”: 1 mandat 0,11%głosó

  24. Unia Wielkopolan i Lubuszan 1 mandat 0,08% głosów

  25. Inne: 6,18% głosów.

Senat:

  1. Unia Demokratyczna: 23 mandaty

  2. NSZZ „Solidarność”: 11 mandatów

  3. Porozumienie Obywatelskie Centrum: 9 mandatów

  4. Wyborcza Akcja Katolicka: 9 mandatów

  5. Polskie Stronnictwo Ludowe - Sojusz Programowy: 7 mandatów

  6. Kongres Liberalno-Demokratyczny: 6 mandatów

  7. Ruch Ludowy „Porozumienie Ludowe: 5 mandatów

  8. Sojusz Lewicy Demokratycznej: 4 mandaty

  9. Konfederacja Polski Niepodległej: 4 mandaty

  10. Partia Chrześcijańskich Demokratów: 3 mandaty

  11. Chrześcijańska Demokracja: 1 mandat

  12. Unia Wielkopolan: 1 mandat

  13. Mniejszość Niemiecka: 1 mandat

  14. Inne*: 13 mandatów

* określenie inne oznacza kandydatów komitetów nie reprezentowanych w Sejmie oraz kandydatów niezależnych, np. Zbigniewa Romaszewskiego czy Henryka Stokłosę.

Niewątpliwie wielkim zwycięzcą tych wyborów okazały się siły starego porządku, a przede wszystkim SLD, które na pewno było beneficjantem wykluczenia z rywalizacji Partii "X", stało się drugą siłą w Sejmie. Porażkę poniósł podzielony obóz solidarnościowy, a przede wszystkim podzielony obóz popierający Lecha Wałęsę w wyborach prezydenckich. Właściwie wyniki wszystkich ugrupowań solidarnościowych były poniżej oczekiwań. Rozbicie polityczne Sejmu nie wróżyło dobrze stabilności rządów w tej kadencji. Tak się rzeczywiście stało.

CDN.

Wybory parlamentarne 19 września 1993

Wprowadzenie

Sejm I kadencji był wyjątkowo rozbity politycznie. Najsilniejszy klub - Unia Demokratyczna miał zaledwie 62 posłów. W trakcie tej niepełnej kadencji nie brakowało wydarzeń zarówno dramatycznych (Noc teczek - odwołanie rządu Jana Olszewskiego na tle lustracji), jak i takich, które przeszły do anegdoty. Nie mogę się powstrzymać od przytoczenia słów Janusza Korwina-Mikke o rządzie Hanny Suchockiej - "Rząd rżnie głupa", albo Leszka Moczulskiego rozszyfrowującego skrót PZPR - Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji. (parę mies. temu sąd ostatecznie orzekł, że nie musi za to przepraszać). Samo rozwiązanie tego Sejmu miało wymiar komiczny - wniosek o votum nieufności dla rządu Hanny Suchockiej zgłosili posłowie "Solidarności", a o upadku rządu zadecydował 1 (jeden) głos. Mógłby go oddać były minister sprawiedliwości Zbigniew Dyka, ale właśnie przebywał w ... toalecie z powodu "dolegliwości żołądkowych". Prezydent Lech Wałęsa rozwiązał sejm i przyspieszone wybory stały się faktem.

Ordynacja wyborcza

Powszechnie krytykowana za rozbicie parlamentu ordynacja została zmieniona. Przerzucono się ze skrajności w skrajność. Nowa ordynacja wyborcza do Sejmu przewidywała, ze w mandaty zostaną rozdzielone metodą d'Hondta - sprzyjającą partiom dużym. Ustalono dwie klauzule zaporowe - aby uczestniczyć w podziale mandatów poselskich partia polityczna musiała zdobyć 5% głosów w skali kraju, a koalicja aż 8%. I na dobitkę wydatnie zmniejszono okręgi wyborcze. W 1991 roku w najmniejszym okręgu wybierano 7 posłów, a w 1993 - tylko 3. Na nową ordynację nalegali przede wszystkim politycy UD i KPN, licząc na wyraźne zwycięstwo. Ordynacja senacka pozostała bez zmian.

Kampania wyborcza

W kampanii dominowały ataki na politykę rządu Hanny Suchockiej. Przy czym ugrupowania postkomunistyczne - SLD i PSL atakowały cały kierunek przemian dokonujących się od 1993 roku. Co, przy ogólnym rozczarowaniu Polaków sytuacją gospodarczą, jak i poziomem postsolidarnościowej elity politycznej, padało na bardzo podatny grunt. SLD i UP przedstawiały się jako ofiary prawicowego radykalizmu, występowały przeciwko "klerykalizacji" państwa, czego wyrazem miał być właśnie podpisany konkordat. Aczkolwiek należy przyznać, że lewica prezentowała się jako siła "poważna", prowadziła kampanię wyważoną, na tle skłóconej prawicy prezentowała się jako oaza spokoju i kompetencji. Podobnież czyniło PSL, które upodobało sobie ataki na kapitalizm i przede wszystkim na proces prywatyzacji.

Inną partią, atakującą kierunek przemian po 1993 była Konfederacja Polski Niepodległej. Jednak cechy charakterologiczne L. Moczulskiego powodowały, że Konfederacja była raczej postrzegana, jako ugrupowanie wyjątkowo radykalne i kłótliwe, co nie przysparzało jej głosów.

Zadanie lewicy - przedstawiania się, jako "siła spokoju" nie było trudne, zwłaszcza na tle skłóconej i rozbitej prawicy, która ciągle nie mogła wyjść z szoku "nocy teczek" i nieudanej próbie przeprowadzenia lustracji. Ugrupowania prawicowe zajęte były wewnętrznymi sporami, podziałami, atakami na Lecha Wałęsę. Liderzy prawicy, jakby nie zauważyli zmiany ordynacji wyborczej, ani wzrostu popularności SLD, ani zmęczenia społeczeństwa tymi sporami (z lubością opisywanymi przez "Gazetę Wyborczą")

Na spore poparcie liczył też Bezpartyjny Blok Wspierania Reform - organizacja stworzona pod patronatem Lecha Wałęsy. Jednak nazwa chyba celowo nawiązująca do sanacyjnego BBWR raczej odstraszyła poważnych polityków, którzy nie garnęli się do współpracy. Nie zachęcała do niej także nikła popularność prezydenta, który przez trzy lata prezydentury skłócił się niemal ze wszystkimi ugrupowaniami politycznymi.

Dorobku 3 lat reform broniły tylko UD i KLD. Mimo zbliżonych programów nie zdecydowały się jednak na koalicję wyborczą. Hasłem UD było "Po pierwsze gospodarka", co raczej odstraszało wyborców, którzy w zdecydowanej większości pragnęli, żeby UD już tej gospodarce dała spokój. Hasłem KLD było "Milion nowych miejsc pracy", które w sytuacji bezrobocia, o spowodowanie którego byli oskarżani liberałowie, brzmiało raczej jak szyderczy żart. Wystawna kampania KLD nie wzbudziła sympatii wyborców gnębionych problemami materialnymi.

Z ciekawostek należy odnotować udział w kampanii wyborczej "Samoobrony", która zadebiutowała w charakterystycznym dla Andrzeja Leppera stylu - wywożąc na taczkach niepełnosprawnego burmistrza Praszki (Częstochowskie). Póki co taka kampania jeszcze nie dała efektów, ale zapoczątkowała ciąg dalszych podobnych incydentów, a także zadziwiającą bezkarność Leppera.

Frekwencja wyborcza

Frekwencja wyborcza wyniosła 52,8% i była wyższa od poprzedniej aż o 10 punktów procentowych.

Wyniki wyborów do Sejmu

  1. Sojusz Lewicy Demokratycznej 20,41% 171 mandatów

  2. Polskie Stronnictwo Ludowe 15,40% 132 mandatów

  3. Unia Demokratyczna 10,59% 74 mandatów

  4. Unia Pracy 7,28% 41 mandatów

  5. Katolicki Komitet Wyborczy "Ojczyzna" 6,37% 0 mandatów (koalicja - nie przekroczyła progu 8%)

  6. Konfederacja Polski Niepodległej 5,77% 22 mandatów

  7. Bezpartyjny Blok Wspierania Reform 5,41% 16 mandatów

  8. NZSS "Solidarność" 4,90% 0 mandatów

  9. Zjednoczenie Polskie - Porozumienie Centrum 4,22% 0 mandatów

  10. Kongres Liberalno-Demokratyczny 3,99% 0 mandatów

  11. Unia Polityki Realnej 3,18% 0 mandatów

  12. Przymierze "Samoobrona" (tak właśnie ta) 2,78% 0 mandatów

  13. Partia "X" 2,74% 0 mandatów

  14. Koalicja dla Rzeczypospolitej 2,70% 0 mandatów

  15. Polskie Stronnictwo Ludowe - Porozumienie Ludowe 2,37% 0 mandatów

Wyniki wyborów do senatu

  1. Sojusz Lewicy Demokratycznej - 37

  2. Polskie Stronnictwo Ludowe - 36

  3. NZSS "Solidarność" - 9

  4. Unia Demokratyczna - 5

  5. Unia Pracy - 2

  6. Bezpartyjny Blok Wspierania Reform - 2

  7. KLD - 1

  8. PC - 1

  9. Pozostałe komitety - 4

  10. Kandydaci niezależni - 4

Podsumowanie

Sukces postkomunistów z SLD i PSL dla wielu nieuważnych obserwatorów sceny politycznej był szokiem. Był to jednak sukces ponadproporcjonalny w stosunku do ilości zdobytych głosów (koalicja SLD i PSL zdobyła 36% głosów wyborców i około 60% głosów w Sejmie) wynikający raczej z ordynacji wyborczej i nieudolności prawicy. Liderom tej ostatniej udała się rzecz niebywała - zdobywając łącznie około 25-30% głosów partie prawicy nie zdobyły ani jednego mandatu. Była to dla nich gorzka lekcja, ale wyciąganie z niej wniosków trwało długo. Ale o tem potem.

CDN.

PS. Podziękowania dla Antoniego Dudka, z którego artykułu zamieszczonego w portalu Interia pl korzystałem i anonimowego autora hasła "Wybory parlamentarne w Polsce 1993 zamieszczonego w Wikipedii.

QUOTE

w uzupełnieniu informacji o kampanii wyborczej należy przypomnieć "dobicie" w ostatnich dniach kampanii KLD przez UD.

Anakin słusznie mnie tu uzupełnia, ale ja, przytłoczony długością postu, po prostu pominąłem tę informację, która jest rzeczywiście istotna.

QUOTE

Za to UD in corpore wskoczyła na wysoką pozycję mojej listy Bankrutów Politycznych III RP.

Anakin, może założyłbyś nowy temat, w którym ułożyłbyś (może z uzasadnieniem) listę tych politycznych bankrutów, bo miałbym ochotę na ten temat podyskutować, a ten temat jednak jest poświęcony wyborom (i referendom)

Wybory samorządowe 19 czerwca 1994

No i tu jestem w kropce, zawstydzony muszę uderzyć się w piersi. Otóż skończyły mi się materiały do wyborów, o których pisałem pracę magisterską. Niestety pamięć ludzka jest zawodna, a trudności ze znalezieniem materiałów w sieci na temat właśnie tych wyborów większe niż się spodziewałem. W związku z tym jestem zmuszony tymczasowo pominąć opisywanie tych wyborów. Zainteresowanym obiecuję, że jak tylko ruszę się z mojej wsi do wielkiego miasta i zdobędę archiwalia offline, uzupełnię tę lukę. Chyba, że ktoś ma materiały na ten temat, to bardzo proszę je tu zamieścić.

A na temat samych wyborów na razie dysponuję tylko danymi o frekwencji:

wyniosła ona 33,8%, najmniej ze wszystkich wyborów samorządowych.

Wybory prezydenckie 5/19 listopada 1995

Wybory te odbyły się według zapisów ordynacji wyborczej z 1990 roku. Wymogi, którym sprostało wówczas jedynie 6 kandydatów, 5 lat później okazały się łatwiejsze do sforsowanie i ostatecznie listę ponad 100 tys podpisów poparcia przedstawiło Państwowej Komisji Wyborczej 18 kandydatów.

Kandydaci

Byli to:

1. Leszek Bubel - jeden z liderów Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, czołowy polski antysemita, nie poparty przez żadną liczącą się partię polityczną

2. Hanna Gronkiewicz-Waltz - prezes Narodowego Banku Polskiego poparta początkowo przez Zjednoczenie Chrześcijańsko Narodowe,

3. Lech Kaczyński - były Prezes Najwyższej Izby Kontroli, popierany przez Porozumienie Centrum, które jednak było wówczas w rozsypce

4. Janusz Korwin-Mikke - przewodniczący Unii Polityki Realnej

5. Tadeusz Koźluk - rektor Prywatnej Wyższej Szkoły Businessu i Administracji, kandydat niezależny

6. Jacek Kuroń - były minister pracy i opieki społecznej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, jeden z liderów Unii Wolności

7. Aleksander Kwaśniewski - przewodniczący Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polskiej i ówczesnej Komisji Konstytucyjnej

8. Andrzej Lepper - przewodniczący "Samoobrony"

9. Marek Markiewicz - były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mianowany i odwołany przez Lecha Wałęsę, kandydat niezależny sytuujący się po prawej stronie sceny politycznej

10. Leszek Moczulski - przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej

11. Jan Olszewski - były premier, przewodniczący Ruchu dla Rzeczypospolitej, poparty również przez Ruch III Rzeczpospolitej Jana Parysa i Akcję Polską Antoniego Macierewicza (prawicowa drobnica)

12. Waldemar Pawlak - prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego

13. Bogdan Pawłowski - prywatny przedsiębiorca, kandydat niezależny

14. Jan Pietrzak - znany satyryk, kandydat niezależny

15. Kazimierz Piotrowicz - wynalazca bioenergetycznych wkładek do butów, kandydat niezależny

16. Lech Wałęsa - urzędujący prezydent

17. Tadeusz Zieliński - Rzecznik Praw Obywatelskich, poparty przez Unię Pracy

Osiemnasty kandydat - Bogusław Tejkowski (nacjonalista i neopoganin) nie został zarejestrowany przez PKW z powodu ewidentnych fałszerstw podpisów.

Czterech kandydatów wycofało się w trakcie kampanii:

Marek Markiewicz - ustąpił na rzecz "jednoczenia prawicy"

Bogdan Pawłowski, Leszek Moczulski - ustąpili apelując do zwolenników o oddanie głosu na Lecha Wałęsę

Lech Kaczyński - zaapelował o głosowanie na Jana Olszewskiego

Kampania wyborcza przed I turą

Przed pierwszą turą wyborów kampania wyborcza toczyła się dość leniwie. Głównymi tematami były styl i dorobek prezydentury Lecha Wałęsy oraz problem niedopuszczenia partii postkomunistycznej do pełni władzy w Polsce. Warto odnotować nowoczesny (na ówczesne czasy), zachodni styl kampanii Aleksandra Kwaśniewskiego, która stawiała nacisk raczej na osobowość, wygląd zewnętrzny i wykształcenie kandydata, niż na jego program. Hasłem kampanii było "Wybierzmy przyszłość". Kwaśniewski bez umiaru szafował obietnicami - na prawyborach we Wrześni obiecał w tym mieście wybudować basen, obiecywał mieszkania dla młodych małżeństw. Wsławił się też wspólnym występem wokalno-tanecznym z zespołem disco-polo Top One wyśpiewując "Ole, Olek - wybierzmy przyszłość". Na osobie Kwaśniewskiego skupiła się kampania negatywna prowadzona przez Inicjatywę 3/4 Jana Marii Rokity, który uważał, ze 75% społeczeństwa stanowi elektorat negatywny Kwaśniewskiego Zdaje się, że inicjatywa ta niewiele zaszkodziła kandydatowi SLD.

Z ciekawostek należy odnotować, że ZChN, początkowo popierające Hannę Gronkiewicz-Waltz, widząc spadające poparcie dla tej kandydatki i przyrost poparcia dla Lecha Wałęsy, zamiast wzmóc kampanię na jej rzecz, przerzuciło swoje poparcie na urzędującego prezydenta.

Wyniki I tury wyborów:

Frekwencja wyborcza wyniosła 64, 7%

1. Aleksander Kwaśniewski 6 275 670 głosów, 35,11%

2. Lech Wałęsa 5 917 328 głosów, 33,11%

3. Jacek Kuroń 1 646 946 głosów, 9,22%

4. Jan Olszewski 1 225 453 głosów, 6,86%

5. Waldemar Pawlak 770 417 głosów, 4,31%

6. Tadeusz Zieliński 631 432 głosów, 3,53%

7. Hanna Gronkiewicz-Waltz 492 628 głosów, 2,76%

8. Janusz Korwin-Mikke 428 969 głosów, 2,40%

9. Andrzej Lepper 235 797 głosów, 1,32%

10. Jan Pietrzak 201 033 głosów, 1,12%

11. Tadeusz Koźluk 27 259 głosów, 0,15%

12. Kazimierz Piotrowicz 12 591 głosów, 0,07%

13. Leszek Bubel 6 825 głosów, 0,04%

Zdecydowany sukces odniósł oczywiście Aleksander Kwaśniewski, jeszcze większy, zważywszy na mizerne poparcie przed rozpoczęciem kampanii wyborczej - Lech Wałęsa. Z pozostałych kandydatów, o sukcesie może mówić tylko Jan Olszewski, który zdobył 3 razy więcej głosów niż popierające go partie w poprzednich wyborach parlamentarnych, skupiając wokół siebie elektorat antykomunistyczny, a jednocześnie antywałęsowski. Trzecie miejsce Jacka Kuronia nie było specjalnym zaskoczeniem, ale biorąc pod uwagę zaufanie społeczne, jakie w sondażach wyrażało 70% obywateli, to dystans między nim, a czołówką, był duży. Słabe wyniki Hanny Gronkiewicz-Waltz i Tadeusza Zielińskiego dowiodły, że aprobata dla sposobu sprawowania urzędu nie przekłada się na poparcie w wyborach. Fakt, że trzej ostatni kandydaci uzyskali mniej głosów niż wymagana przy rejestracji liczba podpisów dowodził, ze w ówczesnym okresie nie był możliwy fenomen podobny do fenomenu Tymińskiego, ale także dowodził potrzeby zaostrzenia kryteriów rejestracji kandydatów na prezydenta.

Kampania wyborcza przed II Turą

Senna nieco kampania wyborcza, przed drugą turą wyraźnie się zaostrzyła. Sztab Lecha Wałęsy odkrył, że Aleksander Kwaśniewski bezpodstawnie podaje (nawet w oficjalnych dokumentach), że ma wyższe wykształcenie, ponieważ w rzeczywistości studiów nie ukończył. Co gorsza sam Kwaśniewski, po wykryciu tej sprawy kłamał, że zdał wszystkie wymagane egzaminy. Zarzucano Kwaśniewskiemu także fakt zatajenia w oświadczeniu majątkowym, posiadania przez żonę dużego pakietu akcji Towarzystwa Ubezpieczeniowego POLISA, które było hojnie wspierane przez instytucje i firmy państwowe. Akcje tej spółki posiadały także żony innych eseldowskich dygnitarzy, a splot interesów w tej spółce zyskał miano "czerwonej pajęczyny".

Sztab Kwaśniewskiego kontratakował oskarżeniem o niezapłacenie przez Lecha Wałęsę podatku od miliona dolarów, które Lech Wałęsa otrzymał 6 lat wcześniej od wytwórni filmowej Warner Bros tytułem honorarium.

Kluczowe dla wyniku wyborów okazały się dwie debaty telewizyjne. Przed debatami różnice pomiędzy kandydatami wynosiły w sondażach 1-2% Przy czym aż 10% wyborców było niezdecydowanych. W obu debatach Wałęsa wypadł gorzej od Kwaśniewskiego, przy czym w kluczowej (ze względu na zasadę pierwszego wrażenia) - pierwszej debacie wręcz fatalnie. Był zdenerwowany, atakował personalnie Kwaśniewskiego, wręcz obrażał kontrkandydata ("Ani be, ani me, ani kukuryku", odmowa podanie ręki "Ja panu mogę tylko nogę podać" - cytaty z pamięci) Kwaśniewski do końca debaty zachował spokój. Prezentował się jako "prezydent wszystkich Polaków", obiecywał "zasypywać podziały".

W drugiej debacie urzędujący prezydent wypadł lepiej, ale nie był w stanie odrobić strat. Zdaniem wielu specjalistów od marketingu politycznego w pierwszej debacie Lech Wałęsa stracił szanse na drugą kadencję.

Wyniki II tury wyborów

Frekwencja wyborcza wyniosła 68,23% zatem była wyższa od frekwencji z I tury, co jest ewenementem na skalę światową. Była to zarazem najwyższa frekwencja wyborcza zanotowana po 1989 roku, aż do dziś.

1. Aleksander Kwaśniewski - 9 704 439 głosów, tj. 51,72%

2. Lech Wałęsa - 9 058 176 głosów, tj. 48,28%

Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła, że wybory wygrał Aleksander Kwaśniewski. Ale to jeszcze nie był koniec...

Orzeczenie Sądu Najwyższego.

Sprawa nieprawdziwego wykształcenia Aleksandra Kwaśniewskiego powróciła w protestach wyborczych, których ponad pół miliona wpłynęło do Sądu Najwyższego, który stwierdza ważność wyborów. 9 grudnia Sąd Najwyższy w składzie 17 sędziów uznał ważność wyborów prezydenckich. Sąd stwierdził, że oszustwo miało miejsce, ale fakt podawania fałszywego wykształcenia nie miał wystarczającego wpływu na wynik głosowania, a tym samym na ważność wyborów. 5 z 17 sędziów złożyło w tej sprawie votum separatum. Zatem Aleksander Kwaśniewski został prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej i pozostał nim do końca 2005 r.

CDN.

Tzw. referendum uwłaszczeniowe 18 lutego 1996

Było to pierwsze referendum w demokratycznej Polsce. Dotyczyło idei nieco zapomnianej dziś idei "powszechnego uwłaszczenia". W skrócie chodziło o to by niemal cały majątek pozostający w rękach państwa zamienić na papiery wartościowe i cząstką tego majątku obdarować - "uwłaszczyć" każdego obywatela. Referendum to było inicjatywą "Solidarności" i jej pomysłem na ofensywę polityczną po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. "Solidarność" miała ambicję stać się ośrodkiem integracyjnym dla całej antykomunistycznej prawicy.

Referendum odbyło się na podstawie zapisów "Małej konstytucji" i ustawy o referendum z 1992, które zgodnie stwierdzały, ze warunkiem ważności referendum jest osiągnięcie 50% frekwencji.

Najważniejsze pytanie w referendum brzmiało nieco nieprecyzyjnie "Czy jesteś za przeprowadzeniem powszechnego uwłaszczenia obywateli". Do tego pytania zdominowany przez SLD i PSL Sejm dodał jeszcze cztery szczegółowe pytania, głównie w celu odstraszenia od głosowania. Przyznaję się szczerze, że nigdzie nie odnalazłem treści tych pytań. sad.gif

Frekwencja w referendum wyniosła tylko 32,4 % uprawnionych do głosowania. Tym samym referendum okazało się nieważne.

Za przeprowadzeniem powszechnego uwłaszczenia opowiedziało się, aż 94,5% głosujących. Oznaczało to, że "Solidarność" udowodniła, że jest poważną siłą polityczną i należy się z nią liczyć, a ponadto może być ośrodkiem jednoczącym rozbitą prawicę".

Referendum uwłaszczeniowe to preludium do dużo ważniejszego referendum, które odbyło się w przyszłym roku.

CDN.

Referendum konstytucyjne 25 maja 1997

Uchwalenie nowej Konstytucji

Tryb uchwalenia nowej Konstytucji wprowadzała ustawa z dn. 23 kwietnia 1992 o trybie przygotowania i uchwalenia nowej ustawy zasadniczej. Przewidywała ona zatwierdzenie konstytucji w referendum ogólnokrajowym. Na jej podstawie zaczęła działać Komisja Konstytucyjna, a poszczególne partie oraz Senat i Prezydent zgłosili projekty Konstytucji. Po wyborach w 1993 roku powołano nową Komisję Konstytucyjną, która kontynuowała prace nad projektami zgłoszonymi w poprzedniej kadencji. W 1994 roku znowelizowano ustawę i grupie 500 tys. obywateli przyznano prawo zgłoszenia projektu konstytucji. Skorzystała z tego "Solidarność" i przedstawiła tzw. "projekt obywatelski", który uzyskał około 1 miliona podpisów.

W czerwcu 1996 roku Komisja Konstytucyjna ukończyła prace. Projekt wniesiony pod obrady Zgromadzenia Narodowego był efektem kompromisu zawartego przez SLD, PSL, UD i UP. Nie zrealizowano postulatów prawicy. Chodziło przede wszystkim o ochronę życia od poczęcia, aż do naturalnej śmierci, o jednoznaczne odwołanie do Boga i wartości chrześcijańskich w preambule i o możliwość zrzeczenia się przez Polskę części suwerenności na rzecz organizacji międzynarodowych.

Zgromadzenie Narodowe wymaganą większością uchwaliło konstytucję 2 kwietnia 1997, a Prezydent wyznaczył datę referendum konstytucyjnego na 25 maja 1997.

Kampania przedreferendalna.

Projekt konstytucji poddany pod referendum stał się obiektem ostrej walki politycznej. Do głosowania "za" wzywały partie popierające ten projekt w Zgromadzeniu Narodowym i prezydent A. Kwaśniewski. Przeciwne mu były pozaparlamentarne partie prawicy jednoczące się właśnie w Akcję Wyborczą Solidarność. Również episkopat Polski ocenił konstytucję, jako głęboko niezadowalającą z punktu widzenia Kościoła. Prawica domagała się przede wszystkim poddania pod głosowanie dwóch projektów. Projekt uchwalony przez Zgromadzenie Narodowe miał konkurować z „projektem obywatelskim" i jak pokazywały sondaże miałby w tej rywalizacji spore szanse. Opozycję parlamentarną oburzał też fakt, że do ważności referendum nie była wymagana 50% frekwencja. Rządzący tłumaczyli to w ten sposób, że referendum konstytucyjne nie odbywa się na podstawie ustawy o referendum z 1995 roku, a na podstawie wspominanej już ustawy o przygotowaniu i uchwaleniu nowej ustawy zasadniczej z 1992. Było to niezbyt przekonujące, zwłaszcza, że obowiązująca wówczas Mała Konstytucja jednoznacznie narzucała wymóg 50% frekwencji w każdym referendum.

Walka przedreferendalna przybierała też dość groteskowe formy. Np. Marian Krzaklewski wezwał biskupów do intronizacji Chrystusa Króla w celu obrony przed "bolszewicką nawałą", czyli nową konstytucją.

Wyniki referendum

Głosujący odpowiadali na pytanie:

Czy jesteś za przyjęciem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej uchwalonej przez Zgromadzenie Narodowe w dniu 2 kwietnia 1997 r.

Frekwencja była zaskakująco niska. Jedynie 42,9% uprawnionych oddało swój głos w referendum. Z tego 52,7% było za przyjęciem nowej Konstytucji, a 45,8% przeciw. Konstytucja została przyjęta, ale niska frekwencja, a w szczególności niewielka przewaga zwolenników konstytucji była porażką prezydenta i koalicji rządowej. Natomiast na prawicy została odebrana jako sukces i dobry prognostyk przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi.

Rbit

QUOTE(fiaa @ May 10 2005, 01:28 AM)

Przyznaję się szczerze, że nigdzie nie odnalazłem treści tych pytań.

A mnie się udało

1. Czy jesteś za tym, aby zobowiązania wobec emerytów i rencistów oraz pracowników sfery budżetowej, wynikające z orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, były zaspokojone z prywatyzowanego majątku państwowego?

2. Czy jesteś za tym, aby część prywatyzowanego majątku państwowego zasiliła powszechne fundusze emerytalne?

3. Czy jesteś za tym, aby zwiększyć wartość świadectw udziałowych Narodowych Funduszy Inwestycyjnych przez objęcie tym programem dalszych przedsiębiorstw?

4. Czy jesteś za uwzględnieniem w programie uwłaszczeniowym bonów prywatyzacyjnych?

Źródło:

UCHWAŁA SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

z dnia 21 grudnia 1995 r.

w sprawie przeprowadzenia referendum o niektórych kierunkach wykorzystania majątku państwowego.

(Dz. U. Nr 154, poz. 795)

QUOTE

A mnie się udało

Dzięki Rbit. Jakbyś jeszcze znalazł pełne, oficjalne wyniki odpowiedzi na te pytania, to zacznę cię uważać za cudotwórcę.

Wybory parlamentarne 21 września 1997

Ordynacja wyborcza, która sprzyjała partiom dużym pozwoliła na utworzenie stabilnej koalicji rządowej, ale już niekoniecznie na stabilne rządy. Mimo, ze koalicja SLD-PSL miała komfortową większość w parlamencie rządy zmieniały się równie często, jak w Sejmie I kadencji. Ponadto w Sejmie II kadencji zabrakło takich oryginałów, jak Janusz Korwin-Mikke, Leszek Moczulski, czy Krzysztof Ibisz Co nie znaczy, że nie brakowało atrakcji. Największą z nich było oskarżenie premiera Józefa Oleksego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Co ciekawe oskarżającym był minister jego własnego rządu - Andrzej Milczanowski. Innym ciekawym spektaklem było zgłoszenie przez PSL wniosku o wotum nieufności dla rządu Włodzimierza Cimoszewicza, w którym było współkoalicjantem. Z drobniejszych spraw można odnotować, jak to przyszły prezydent (Kwaśniewski) uciekał przed dziennikarzami po drabinie podstawionej przez Straż Marszałkowską.

Kampania wyborcza

Kiedy kadencja Sejmu nieubłaganie dobiegała końca, stało się jasne, że o zwycięstwo w wyborach walczyć będą rządzący Sojusz Lewicy Demokratycznej i prawica, świeżo zjednoczona pod marką Akcja Wyborcza Solidarność. Referendum konstytucyjne pokazało, że prawica jest na fali i zbiera tzw. premię za jedność. SLD, miało jednak silne argumenty - duży wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia, a w polityce zagranicznej rząd Włodzimierza Cimoszewicza uzyskał zaproszenie do NATO. Na niekorzyść Sojuszu zadziałała z pewnością pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny, a przede wszystkim wielka powódź 1997 roku (miałem okazję walczyć z nią osobiście i obserwować z bliska). Sojuszowi zaszkodziła na pewno wypowiedź premiera Cimoszewicza, który stwierdził, że nie będzie specjalnej pomocy rządowej dla powodzian, ponieważ ludzie "powinni się ubezpieczać". Raziła też nieudolność administracji rządowej - scentralizowanej i nieudolnie zarządzającej akcją ratowniczą.

Ponadto rysujący się wówczas mechanizm polaryzacji sceny politycznej nie sprzyjał postkomunistom, którzy mieli wówczas rekordowy elektorat negatywny, sprzyjał za to AWS, który był postrzegany jako jedyna alternatywa dla rządów SLD.

Kierownictwo SLD, zapatrzone we wzrost gospodarczy prowadziło kampanię z pewnością siebie graniczącą z arogancją, nie zauważając powszechnej krytyki, jaka spadła na rząd przy okazji powodzi.

Z kolei AWS prowadził kampanię umiarkowanie krytyczną wobec SLD, prezentował się na zewnątrz, jako monolit zaprzeczając stereotypowi zacietrzewionej i skłóconej prawicy. AWS zarzucał SLD bierność w rządzeni krajem, zapowiadał przeprowadzenie koniecznych reform. Subtelna kampania negatywna, jaką AWS prowadził przeciw SLD była jedną z najbardziej skutecznych w historii III RP.

O dalsze miejsca walczyły pozostałe komitety. Unia Wolności kusiła wyborców Leszkiem Balcerowiczem i nowym, bardziej liberalnym wizerunkiem. Hasłem wyborczym UW było "W lewo? Wprawo? Zawsze do przodu", w opinii analityków podkreślało ono przede wszystkim niezdecydowanie tej partii. Mimo wszystko kampania UW była udana i pozwoliła na osiągnięcie przyzwoitego wyniku wyborczego

Niewiele można powiedzieć o kampanii PSL, które zasklepiało się w swoim wiejskim elektoracie i wyraźnie traciło na popularności. Do PSL przylgnął wizerunek partii dbającej wyłącznie o własne, branżowe interesy, zamieszanej w ciemne sprawki (Trójkąt Buchacza), a przy tym antyreformatorskiej. Co gorsza liderzy PSL nie mieli żadnego pomysłu, jak ten wizerunek zmienić.

Prawicową alternatywą dla AWS był radykalnie antykomunistyczny Ruch Odbudowy Polski, który powstał na bazie komitetów wyborczych Jana Olszewskiego. Mimo zachęt ze strony Mariana Krzaklewskiego zdecydował się na samodzielny start w wyborach. Co ciekawe Porozumienie Centrum wchodziło w skład AWS, ale lider PC - Jarosław Kaczyński startował do Sejmu z list ROP i mocno krytykował Akcję, publikując m.in. artykuł pod znamiennym tytułem "TKM - Teraz k**** my" o nastrojach panujących w AWS. ROP-owi nie udało się zaprzeczyć stereotypowi kłótliwej prawicy. Przed wyborami w kierownictwie partii wybuchł konflikt o ustalanie składu list wyborczych.

Należy jeszcze odnotować udział dwóch partii mających w nazwie Emerytów i Rencistów. Krajowa Partia Emerytów i Rencistów osiągała nawet kilkanaście procent poparcia w sondażach. Jednak skuteczna dywersja ze strony KPN-u - utworzenie Krajowego Porozumienia Emerytów i Rencistów, skutecznie zniechęciła wyborców.

Wyniki wyborów

Wybory odbyły się według ordynacji wyborczej, obowiązującej także w poprzednich wyborach (metoda D'Hondta, 5% - próg dla partii, 8% - próg dla koalicji)

Frekwencja wyniosła 47,93%, a więc mniej niż 4 lata wcześnie, ale jednocześnie więcej niż w 1991 roku, albo w referendum konstytucyjnym. Tym niemniej należy ją ocenić jako bardzo niską.

Sejm:

  1. Akcja Wyborcza Solidarność - 33,83%, 201 mandatów

  2. Sojusz Lewicy Demokratycznej - 27,13% 164 mandatów

  3. Unia Wolności 13,37%, 60 mandatów

  4. Polskie Stronnictwo Ludowe - 7,31%, 27 mandatów

  5. Ruch Odbudowy Polski - 5,56% 6 mandatów

  6. Unia Pracy - 4,74%

  7. Krajowa Partia Emerytów i Rencistów - 2,18%

  8. Unia Prawicy Rzeczypospolitej - 2,03%

  9. Krajowe Porozumienie Emerytów i Rencistów Rzeczypospolitej Polskiej - 1,63%

  10. Narodowo-Chrześcijańsko-Demokratyczny - Blok dla Polski - 1,36%

2 mandaty poselskie zdobyła Mniejszość Niemiecka, której nie obowiązywał próg wyborczy.

Senat:

  1. Akcja Wyborcza Solidarność - 51 mandatów

  2. Sojusz Lewicy Demokratycznej - 28 mandatów

  3. Unia Wolności - 8 mandatów

  4. Ruch Odbudowy Polski - 5 mandatów

  5. Polskie Stronnictwo Ludowe - 3 mandaty

  6. Kandydaci niezależni - 5 mandatów.

Wynik wyborów oznaczał triumf AWS i osobiście Mariana Krzaklewskiego. Pomimo przegranej - dobry był także wynik SLD, które do tej pory jako jedyna partia rządząca poprawiła swój wynik w stosunku do wyborów sprzed czterech lat. Wynik UW był na miarę oczekiwań. Klęską był wynik PSL, który stracił około 100 posłów w porównaniu z poprzednią kadencją. Słaby był wynik ROP-u, który wprowadził do Sejmu zaledwie 6 posłów, z których niemal każdy po wyborach poszedł w swoją stronę. Największą klęskę poniosła jednak Unia Pracy, która nie weszła do parlamentu. Skutkowało to już niedługo wejściem w orbitę SLD i niemal całkowite pozbycie się własnej tożsamości.

W wyniku wyborów powstała koalicja AWS - UW, która wyłoniła rząd Jerzego Buzka. Ale o tem, potem.

CDN.

PS. Podziękowania dla Antoniego Dudka, z którego artykułu zamieszczonego w portalu Interia pl korzystałem i anonimowego autora hasła "Wybory parlamentarne w Polsce 1997 zamieszczonego w Wikipedii.

Rbit

QUOTE(fiaa @ May 14 2005, 01:20 AM)

QUOTE

A mnie się udało

Dzięki Rbit. Jakbyś jeszcze znalazł pełne, oficjalne wyniki odpowiedzi na te pytania, to zacznę cię uważać za cudotwórcę. wink.gif

*

proszę bardzo:

Pytanie "główne"

Czy jesteś za przeprowadzeniem powszechnego uwłaszczenia obywateli: 94,54% na tak

Pytania "dodatkowe"

- na pierwsze 92,89% na tak;

- na drugie 93,70% na tak;

- na trzecie 72,52% na nie;

- na czwarte 88,30% na tak.

Źródło:

OBWIESZCZENIE PAŃSTWOWEJ KOMISJI WYBORCZEJ

z dnia 20 lutego 1996 r.

o wynikach głosowania i wynikach referendów przeprowadzonych w dniu 18 lutego 1996 r.

(Dz. U. Nr 22, poz. 101)

dostępne w sieci, np. TU

Dzięki Rbit. Muszę wziąć korepetycje z googlania.

Wybory samorządowe 11 października 1998

Ktoś spostrzegawczy może zauważyć, że poprzednie wybory samorządowe odbyły się 19 czerwca 1994, i zdziwić się, że kadencja rad i zarządów trwała 4 lata i 3 miesiące. Stało się tak z powodu wprowadzania reformy samorządowej, która utworzyła dwa dodatkowe szczeble samorządu. Tak więc w wyborach w 1998 roku wybierano składy rad gmin, rad powiatów i sejmików wojewódzkich. Opóźnienie we wprowadzaniu reformy było spowodowane żenującym sporem o liczbę nowych województw (12, 15, a może 17). Wreszcie krakowskim targiem AWS-u z prezydentem stanęło na 16 województwach te dodatkowe w stosunku do pierwotnego projektu to: lubuskie, opolskie, kujawsko-pomorskie i świętokrzyskie.

Wybory samorządowe były dla partii politycznych sprawdzianem popularności w rok po wyborach parlamentarnych. AWS i SLD walczyły o pozycję najpoważniejszej siły politycznej. UW walczyła o zachowanie silnej trzeciej pozycji. Czwartą główną siłą tych wyborów był sojusz trójki przegranych w wyborach parlamentarnych - Unii Pracy, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Krajowej Partii Emerytów i Rencistów - pod nazwą Przymierze Społeczne. Startowały jeszcze dwa komitety prawicowe: "Ojczyzna" oraz Rodzina Polska oraz wiele komitetów lokalnych (zwłaszcza w wyborach do rad gmin).

W wyborach do rad gmin do 20 tys. mieszkańców wybory były większościowe, w wyborach do rad gmin pow. 20 tys. mieszkańców, a także do rad powiatów i sejmików wojewódzkich obowiązywała metoda d'Hondta.

Wyniki wyborów

Frekwencja:

wybory do rad gmin: 45,45%

wybory do rad powiatów: 47,76%

wybory do sejmików wojewódzkich: 45,35%

Widać więc wyraźnie, że reforma samorządowa wydatnie zwiększyła zainteresowanie społeczeństwa tymi wyborami.

Na każdym szczeblu wyborów zwycięską partią okazała się Akcja Wyborcza Solidarność:

Sejmiki wojewódzkie: 40% mandatów

Rady powiatów:30,5% mandatów

Rady gmin: 13,5%

Łącznie AWS reprezentowało około 17% radnych wszystkich szczebli

Drugie miejsce zajął Sojusz Lewicy Demokratycznej:

Sejmiki Wojewódzkie: 38,5% mandatów

Rady powiatów: 27,5% mandatów

Rady gmin: 10,8% mandatów

Łącznie SLD reprezentowało 13,9% radnych wszystkich szczebli

Na trzecim miejscu znalazło się Przymierze Społeczne:

Sejmiki wojewódzkie: 10,4% mandatów

Rady powiatów: 13% mandatów

Rady gmin: 6% mandatów

Łącznie PS reprezentowało 7% radnych wszystkich szczebli

Czwarte miejsce - Unia Wolności

Sejmiki wojewódzkie: 8,9% mandatów

Rada powiatu: 3,6% mandatów

Rada gminy: 1,3%

Ogółem Unia Wolności była reprezentowana przez około 2% radnych wszystkich szczebli

Pozostałe ugrupowania uzyskały śladowe ilości mandatów:

Ojczyzna zdobyła ogółem 0,4% mandatów wszystkich szczebli, a Rodzina Polska 0,2%.

Dużą rolę w tych wyborach odegrały komitety lokalne. Zwłaszcza wybory do rad gmin były mało upolitycznione - kandydaci niezależni zdobyli w nich ponad 2/3 mandatów. Im wyższy szczebel samorządu, tym słabsze wpływy komitetów lokalnych.

Podsumowanie:

Wybory samorządowe przypadły na moment w którym wahadło poparcia zaczynało swój ruch w stronę lewicy. Co prawda AWS otrzymał największe poparcie wyborców, ale stało się to kosztem zmarginalizowania pozostałych prawicowych komitetów. SLD poprawił swój wynik z wyborów parlamentarnych. Wynik Unii Wolności można uznać za klęskę. Potwierdził on, że jest to partia elit, bez większego oparcia w terenie. Dość dobry wynik uzyskało Przymierze Społeczne, które odwrotnie niż UW lepsze wyniki osiągnęło w wyborach gminnych, a zwłaszcza powiatowych. Pozwala to przypuszczać, że główną siłą PS było PSL, a Unia Pracy, a zwłaszcza Partia Emerytów i Rencistów wniosły niewiele poparcia.

Po tych wyborach wielu politologów i socjologów wróżyło, że w Polsce system partyjny jest ustalony i będzie ewoluował w kierunku systemu dwupartyjnego, a co najmniej dwublokowego, a mniejsze partie ulegną marginalizacji. Ile były warte te przewidywania możemy obserwować dzisiaj.

CDN.

Wybory prezydenckie 8 października 2000.

Wybory te także odbyły się według ordynacji wyborczej z 1990 roku. Tum razem jednak rekord liczby kandydatów nie został pobity. Zgłosiło się ich 13.

1. Dariusz Grabowski - współtwórca Ruchu Odbudowy Polski, przed wyborami prezydenckimi wystąpił z tej partii

2. Piotr Ikonowicz - lider marginalnej Polskiej Partii Socjalistycznej, jako poseł zasłynął blokowaniem prawomocnie orzeczonych eksmisji "na bruk"

3. Jarosław Kalinowski - lider Polskiego Stronnictwa Ludowego, wicepremier i minister rolnictwa w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza (a później także Leszka Millera)

4. Janusz Korwin-Mikke - lider Unii Polityki Realnej

5. Marian Krzaklewski - twórca i lider Akcji Wyborczej Solidarność

6. Aleksander Kwaśniewski - urzędujący prezydent

7. Andrzej Lepper - lider "Samoobrony", organizator nielegalnych blokad i protestów rolniczych

8. Jan Łopuszański - współzałożyciel ZChN, lider Porozumienia Polskiego, przeciwnik UE i NATO

9. Andrzej Olechowski - kandydat niezależny, w rządzie Jana Olszewskiego - minister finansów, w rządzie Waldemara Pawlaka - minister spraw zagranicznych, współtwórca wałęsowskiego BBWR, później Ruchu Stu (z obu inicjatyw się wycofał)

10. Jan Olszewski - lider Ruchu Odbudowy Polski, były premier, tydzień przed głosowaniem wycofał się na rzecz Mariana Krzaklewskiego

11. Bogdan Pawłowski - kandydat niezależny (w 1995 też startował, ale wycofał się na rzecz Lecha Wałęsy)

12. Lech Wałęsa - honorowy prezes Chrześcijańskiej Demokracji III RP, były prezydent Polski

13. Tadeusz Wilecki - generał, były szef sztabu Wojska Polskiego, uczestnik słynnego "obiadu drawskiego", w czasie którego generalicja na spotkaniu z Lechem Wałęsą miała wypowiedzieć posłuszeństwo ówczesnemu ministrowi obrony

Kampania wyborcza

W wyborach 2000 roku był jeden zdecydowany faworyt. Poparcie dla Aleksandra Kwaśniewskiego sięgało 70-75%. Wydawało się, że wybory są rozstrzygnięte, a żaden kontrkandydat nie ma szans na osiągnięcie II tury. Nie oznacza to, że kampania wyborcza była bezbarwna i nudna.

Pierwsze spięcie nastąpiło przy okazji składania oświadczeń lustracyjnych. Były to pierwsze wybory, w których kandydaci musieli składać oświadczenie lustracyjne, w którym podawali, czy współpracowali z służbami specjalnymi PRL. Jeśli prawdziwość oświadczenia budziła wątpliwości Rzecznika Interesu Publicznego sprawą zajmował się Sąd Lustracyjny. Złożenie nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego skutkowało 10-letnim zakazem sprawowania określonych funkcji publicznych. Do współpracy z służbami specjalnymi PRL przyznał się jedynie Andrzej Olechowski (wywiad gospodarczy). Wątpliwości Rzecznika Interesu Publicznego wzbudziły oświadczenia Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy. Obaj zostali przez Sąd Lustracyjny oczyszczeni z zarzutów. Tym niemniej histeria rozpętana wówczas przez "Gazetę Wyborczą" pozostanie na długo w pamięci.

Później przedmiotem ataków był (z racji swojej przewagi) przede wszystkim Aleksander Kwaśniewski. Sztab Mariana Krzaklewskiego w swoich reklamówkach rozpowszechniał filmy przedstawiające "niedyspozycję" prezydenta w Charkowie, na grobach polskich oficerów, oraz parodię zachowania Ojca Świętego, której dopuścił się Marek

Siwiec, zachęcany przez Aleksandra Kwaśniewskiego. Kto ciekawy może sobie te filmy obejrzeć TU

Kampania negatywna była o tyle nieskuteczna, że poparcie dla prezydenta lekko spadało, ale poparcie dla Krzaklewskiego w żaden sposób nie chciało rosnąć. Na najpoważniejszego konkurenta Aleksandra Kwaśniewskiego, w trakcie kampanii wyrósł Andrzej Olechowski. Urzędującemu prezydentowi sprzyjała także TVP pod prezesurą Roberta Kwiatkowskiego. Cenzurowano materiały mogące zaszkodzić Kwaśniewskiemu, nie zadawano niewygodnych pytań, starano się skompromitować konkurentów. Przykładem był bezprecedensowy w swojej bezczelności wywiad Piotra Gembarowskiego z Marianem Krzaklewskim, w którym "dziennikarz" zajmował się przede wszystkim obrażaniem rozmówcy. Kto nie wierzy niech sprawdzi tutaj.

Wyniki wyborów

Frekwencja wyborcza wyniosła 61, 12%. Była niższa niż w 2000 roku, ale i tak wysoka w stosunku do parlamentarnych i samorządowych. Mniejsza frekwencja była spowodowana faktem, że część wyborców z pewnością uznała wynik za przesądzony.

  1. Aleksander Kwaśniewski: 9 485 224, 53,90%

  2. Andrzej Olechowski: 3 044 141, 17,30%

  3. Marian Krzaklewski: 2 739 621, 15,57%

  4. Jarosław Kalinowski: 1 047 949, 5,95%

  5. Andrzej Lepper: 537 570, 3,05%

  6. Janusz Korwin-Mikke: 252 499, 1,43%

  7. Lech Wałęsa: 178 590 1,01%

  8. Jan Łopuszański: 139 682, 0,79%

  9. Dariusz Grabowski: 89 002, 0,51%

  10. Tadeusz Wilecki: 38 672, 0,22%

  11. Piotr Ikonowicz: 28 805, 0,16%

  12. Bogdan Pawłowski: 17 164, 0,10%

Okazało się, że nie zachodziła potrzeba przeprowadzenia II tury wyborów. Prezydentem III RP został ponownie wybrany Aleksander Kwaśniewski. Kompromitacją obowiązujących zasad zgłaszania kandydatów był fakt, że po raz kolejny czterech (!) kandydatów nie otrzymało mniej niż 100 tys. głosów, czyli mniej niż wymagana liczba odpisów poparcia pod kandydaturą.

Podsumowanie.

Poza oczywistym zwycięzcą, Aleksandrem Kwaśniewskim, swój wynik za sukces mógł uważać jedynie Andrzej Olechowski, który dość niespodziewanie zajął drugie miejsce. Jego popularność była wianem, jakie wniósł do tworzącej się trzy miesiące później Platformy Obywatelskiej. Klęska Mariana Krzaklewskiego uświadomiła politykom AWS, że czas Akcji się skończył, a pod wodzą Krzaklewskiego dojdą jedynie do politycznej marginalizacji. Od wyborów prezydenckich zaczął się rozpad i rozkład AWS-u. Wynik Jarosława Kalinowskiego był potwierdzeniem reguły, że PSL jest zakorzenione na prowincji, ale nie ma rozpoznawalnych i charyzmatycznych liderów. Nawet dla przeciwników Lecha Wałęsy przykry był jego wynik wyborczy. Polacy potwierdzili, że wolą Wałęsę na pomniku, ale z dala od bieżącej polityki.

CDN.

Wybory parlamentarne 23 września 2001

Wybory te odbyły się według zmienionej ordynacji. Rozpadająca się AWS, wraz z rozkładającą się UW i zmumifikowanym PSL zapoczątkowały fatalny zwyczaj poprawiania ordynacji wyborczej "pod siebie". Wybory odbywały się nadal według ordynacji proporcjonalnej, ale zmieniono metodę przeliczania głosów na mandaty. Sprzyjającą partiom dużym metodę d'Hondta zmieniono na metodę Sainte-Lague'a, która z kolei sprzyjała partiom mniejszym. Ale dokonano także rzeczy pożytecznej - zlikwidowano listę krajową. Co istotne, partie, które przekroczyły 3% głosów i koalicja, które przekroczyły 6% poparcia poza refundacją kosztów kampanii miały dostawać pokaźne dotacje z budżetu państwa. Z powodu reformy samorządowej i nowego podziału administracyjnego zmieniono także ordynację senacką. Od tej pory wybieramy senatorów metodą większościową, ale w okręgach wielomandatowych (co z kolei drastycznie wzmacnia dominację zwycięskiej partii).

Sejm III kadencji zapoczątkował także kolejną niedobrą prawidłowość - partia, która 4 lata wcześniej wygrała wybory, po upływie kadencji po prostu przestała funkcjonować. AWS rozpadła się, część polityków działa dalej pod nowymi szyldami, część zniknęła na dłużej z życia politycznego. Wówczas można było jeszcze domniemywać, że stało się tak z powodu wewnętrznej niespójności Akcji. Teraz widzimy, że z SLD powtarza się dokładnie ta sama historia. Jest to zjawisko groźne dla stabilności instytucji demokratycznych.

Kampania wyborcza

W wyniku rządów AWS nastroje społeczne przechyliły się zdecydowanie w lewo. Nieudane (w opinii społecznej) reformy, zła sytuacja gospodarcza, wzrost bezrobocia, afery spowodowały, że AWS ( to, co z niej zostało), jako koalicja balansowała na granicy progu wyborczego.

Nie lepiej miała się Unia Wolności, która nie mogła odnaleźć się po wyjściu z koalicji. Na stanowisku przewodniczącego Leszka Balcerowicza zastąpił Bronisław Geremek. Na efekty jego światłego przewodnictwa nie trzeba było długo czekać. Unia w sondażach regularnie plasowała się poniżej progu wyborczego. A w styczniu 2001 UW opuściła grupa dawnych liberałów pod wodzą Donalda Tuska i razem Z Andrzejem Olechowskim i Maciejem Płażyńskim, założyła Platformę Obywatelską.

Procesy ucieczkowe z AWS nie były aż tak spektakularne. Bracia Kaczyńscy zdyskontowali popularność, jaką zdobył Lech Kaczyński w ciągu kilku miesięcy urzędowania, jako minister sprawiedliwości i założyli Prawo i Sprawiedliwość. PIS przyjął na swoje listy wyborcze działaczy Przymierza Prawicy utworzonego przez część działaczy Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego oraz Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Przymierzu przewodził Wiesław Walendziak. Pozostała część SKL pod wodzą J. M. Rokity i A. Balazsa zawędrowała do PO. Resztki ZCH-N pozostały wierne AWS-owi. (edytowane po poście Rbita - dzięki)

Po opisie tych ruchów tektonicznych na prawicy czas przejść do opisu właściwej kampanii.

Zdecydowanym faworytem wyborów był Sojusz Lewicy Demokratycznej pod przewodem Leszka Millera. Na początku kampanii sondaże dawały mu nawet szanse na zdobycie ponad 50% głosów. Sojusz oparł kampanię na bezpardonowym ataku na dorobek rządów prawicy (a było, co krytykować). Często krytyka ta była demagogiczna (jak hasło głoszące, że AWS doprowadził do tego, że dzieci "umierają na śmietnikach), cyniczna ("zbójeckie prawo opozycji"), wyolbrzymiająca określone zjawiska (sprawa "dziury budżetowej Bauca", której nie było, a która pojawiłaby się, gdyby weszły w życie ustawy popierane z entuzjazmem przez SLD). Elementem pozytywnym kampanii SLD było przekonywanie wyborców o własnej umiejętności sprawnego rządzenia. Sojusz miał mieć "szuflady pełne ustaw", które miały bardzo szybko uzdrowić gospodarkę. Leszek Miller tak uwierzył we własną wszechmoc, że ogłosił: "jeśli SLD obieca gruszki na wierzbie, to one tam urosną". W kampanii wyborczej SLD było dzielnie wspierane przez Telewizję zwaną "publiczną". Był to szczytowy okres rządów SLD na Woronicza. Są tacy (Janusz Rolicki - były red. nacz. „Trybuny”), co twierdzą, że kierownictwo SLD odbywało cotygodniowe odprawy z zarządem TVP i ustalało, co i w jaki sposób pokazywać w programach telewizyjnych. Aha. Byłbym zapomniał. SLD startowało do wyborów w koalicji z Unią Pracy, która samodzielnie nie zdobyłaby pewnie nawet procenta głosów.

Pod koniec kampanii SLD zanotowało poważną wpadkę. Marek Belka (niektórzy twierdzą, że nie bez inspiracji prezydenta) publicznie ogłosił, że po wyborach konieczne będą cięcia socjalne. Był to punkt zwrotny w kampanii SLD. Od tego momentu notowania partii zaczęły spadać. Był to koniec marzeń o 50%-owym poparciu.

Pozostałe partie były daleko za SLD. Platforma niedługo po starcie osiągała w sondażach 20% poparcia, jednak straciła urok nowości, a poziom poparcia spadł do poziomu 10 - 15%. Było to stabilne drugie miejsce, ale daleko za zwycięzcą.

PO przyjęła oryginalny sposób wyłaniania list wyborczych - prawybory. Na ogół kończyło się to w ten sposób, że prawybory wygrywała jakaś lokalna szycha, która podstawiła więcej pijaczków, którzy na nią głosowali. Nie przysporzyło to PO nadmiaru sympatyków. Co do meritum kampanii - Platforma również atakowała AWS i rząd Buzka za nieudolność, złą sytuację gospodarczą, nieuczciwość polityków AWS. Nasuwało to pytania, dlaczego tkwili przez 4 lata w tym układzie, zwłaszcza, że platformę tworzyli ludzie najbardziej (poza Olechowskim) zaangażowane w koalicję AWS - UW.

Prawo i Sprawiedliwość braci Kaczyńskich walczyło o trzecie miejsce w wyborach i o wywalczenie sobie miejsca na prawej stronie sceny politycznej. PiS oczywiście także głośno krytykowało korupcję, głośno mówiło o powiązaniach polityków ze środowiskami przestępczymi, tropiło ślady działalności komunistycznej agentury. Jednocześnie mocno odwoływało się do obawy przed narastającą przestępczością. PiS w zrozumiałym i jasnym języku zapowiadało zaostrzenie polityki karnej. SLD trafnie zwietrzył najgroźniejszego wroga w PiS-ie. TVP próbowała skompromitować Kaczyńskich filmem "Dramat w Trzech Aktach", który miał dowodzić, ze ich partia - Porozumienie Centrum była finansowana za pieniądze z FOZZ-u, a pieniądze odbierali osobiście. Film był prowokacją szytą grubymi nićmi, nawet jak na standardy prezesa Kwiatkowskiego. Zaraz po objęciu stanowiska prezesa TVP przez Jana Dworaka, telewizja publicznie przeprosiła braci Kaczyńskich za nadanie tego "dokumentu".

O nikły elektorat prawicowy z PiS-em rywalizowała Liga Polskich Rodzin. Stworzona pod auspicjami Radia Maryja z wielu partyjek prawicowych i nacjonalistycznych. Wielość liderów: Roman Giertych, Zygmunt Wrzodak, Jan Łopuszański, Antoni Macierewicz, Jan Olszewski, Gabriel Janowski, którzy nie słynęli dotąd z gotowości do kompromisu, sprawiała, że było to przedsięwzięcie czysto wyborcze, obliczone na zebranie rozproszonego dotąd „elektoratu proboszczów”. Polityków tych łączyła negatywna ocena III RP i integracji europejskiej , atencja dla Radia Maryja, konserwatyzm obyczajowy. Różniły - przede wszystkim ambicje.

O kampanii PSL można powiedzieć, to co cztery lata wcześniej - brak charyzmatycznych liderów, zasklepienie w wiejskim elektoracie (bogatszej części). PSL zachowywało się, jakby głosy wsi miało zarezerwowane raz na zawsze. Nie zauważyło, ze w trakcie kampanii wyrósł mu poważny konkurent - „Samoobrona”.

Andrzej Lepper zmienił wizerunek, zatrudnił specjalistę od jego kształtowania (to pewnie też był sposób kreacji). A przede wszystkim objeżdżał Polskę z jednym prostym przesłaniem: „oni już byli (nakradli się, ew. napsuli)” Kreował „Samoobronę” na jedynego obrońcę ludzi biednych. „Samoobronie” z pewnością bardzo pomógł „wyskok” Marka Belki. Prawdopodobne jest, że głosujący w ostatniej chwili zmieniali zdanie, przenosząc głosy z SLD na „Samoobronę”

Wyniki wyborów

Frekwencja wyniosła 46, 29% - mniej niż 4 lata temu, ale więcej niż się spodziewano według sondaży.

Sejm:

  1. SLD-UP - 41.04% głosów i 216 mandatów poselskich,

  2. PO - 12.68% głosów i 65 mandatów poselskich

  3. Samoobrona - 10.20% głosów i 53 mandaty poselskie

  4. PiS - 9.50% głosów i 44 mandaty poselskie

  5. PSL - 8.98 % głosów i 42 mandaty poselskie

  6. LPR - 7.87% głosów i 38 mandatów poselskich

  7. Poza parlamentem znalazły się:

  8. AWSP - 5.80% głosów

  9. UW - 3.10% głosów

Senat:

  1. SLD - UP - 75 senatorów

  2. Blok Senat 2001 - 15 senatorów

  3. PSL - 4 senatorów

  4. Samoobrona - 2 senatorów

  5. LPR - 2 senatorów

komitety kandydatów niezależnych - 2 senatorów (Anna Kurska i Henryk Stokłosa)

Podsumowanie.

Sojusz Lewicy Demokratycznej był oczywiście niekwestionowanym zwycięzcą wyborów, jednak jego wynik był poniżej oczekiwań. Nie udało się najważniejsze - zdobyć większość, która pozwoli samodzielnie sprawować władzę. Niespodzianką były wysokie wyniki partii skrajnych - Ligi i „Samoobrony”. Obie potrafiły zmobilizować swój elektorat, co nie do końca udało się innym partiom. Do zwycięzców można zaliczyć jeszcze PiS, który walczył o trwałe miejsce dla siebie na prawicy. Wyniki wyborów pokazały, że jest miejsce na taką formację na prawicy.

Wyniki AWS i UW można określić jako katastrofę. Akcja straciła nawet prawo do dotacji ze strony państwa. Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale to chyba jedyny przypadek, kiedy partie rządzące w ogóle nie wchodzą do sejmu następnej kadencji. Zachwycone swoim wynikiem nie mogły być również Platforma Obywatelska i PSL.

W wyniku wyborów uformowała się koalicja SLD-UP-PSL i powstał rząd z Leszkiem Millerem, mad.gif jako premierem. Resztę już znamy.

CDN.

Ten post był edytowany przez fiaa: 25/05/2005, 17:11

Wybory samorządowe 27 października/10 listopada 2002

W tytule zostały wymienione dwie daty, ponieważ w tych wyborach samorządowych po raz pierwszy wyborcy mieli okazję wybrać bezpośrednio wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Zwycięzca musiał otrzymać ponad 50% głosów. Jeśli w I turze ich nie uzyskał, po dwóch tygodniach rozgrywano II turę wyborów.

Poza tym ordynacja wyborcza pozostała w zasadzie bez zmian. W gminach do 20 tys mieszkańców wybory były większościowe (w okręgach 1-5 mandatowych). Wybory do pozostałych rad były proporcjonalne, mandaty rozdzielano za pomocą metody d'Hondta.

Tak, jak poprzednie, wybory samorządowe 2002 były sprawdzianem popularności partii w rok po wyborach parlamentarnych. Różnica polega na tym, że w tych wyborach, najpoważniejszą siłą polityczną pozostawał SLD, a poparcie dla pozostałych partii kształtowało się na dużo niższym poziomie. Te wybory samorządowe były też sprawdzianem dla wielu włodarzy gmin i miast, dla których przyszedł wreszcie czas weryfikacji w wyborach powszechnych.

Poza SLD-UP, najpoważniejszymi siłami politycznymi w wyborach były koalicja PO-PiS (tylko w wyborach do sejmików), Liga Polskich Rodzin, "Samoobrona", Polskie Stronnictwo Ludowe. Zwraca liczba komitetów lokalnych, które w wyborach do rad gmin zdobyły ok. 75% mandatów (65% 4 lata wcześniej), a w wyborach do rad powiatu około 50% (2 razy więcej niż 4 lata wcześniej). Wynikało to z faktu, że wiele lokalnych środowisk centroprawicowych nie występowało pod żadnym szyldem partyjnym. Sytuacja taka była pod pewnymi względami podobna do wyborów samorządowych w 1990, kiedy to środowiska lewicowe unikały szyldu SLD.

Wyniki wyborów:

Frekwencja wyborcza:

w wyborach do rad gmin, w gminach do 20 tysięcy mieszkańców - 52,58 proc.

w wyborach do rad gmin w gminach powyżej 20 tys. mieszkańców - 43,85 proc.

w wyborach do rad miejskich w miastach na prawach powiatu - 33,24 proc.

w wyborach do rad powiatów - 49,48 proc.

w wyborach do sejmików - 44,23 proc.

ogółem w wyborach do rad - 44,23%

w I turze wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów - 44,24 proc.

w II turze wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów - 35,02 proc.

Frekwencja była zatem niższa niż 4 lata wcześniej, co było zaskoczeniem, ponieważ powszechnie oczekiwano, ze bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast znacząco zwiększą frekwencję, podobnie jak czynią to wybory prezydenckie. Zastraszająca była liczba głosów nieważnych. Aż 15% (!) w wyborach do sejmików wojewódzkich.

Oczywiście zwycięzcą wyborów była koalicja SLD-UP:

Sejmiki wojewódzkie - 24, 7% głosów, 33, 7% mandatów

Rady powiatu - 26% mandatów

Rady gmin - ok 12%

Włodarze miast - 227 stanowisk

PO-PiS:

Sejmiki wojewódzkie - 16,5% głosów i tyle samo mandatów

PO:

Rady powiatów - 0,8% mandatów

Rady gmin - 0,4% mandatów

Włodarze miast - 4 stanowiska (żadnego wójta)

PiS:

Rady powiatów - 0%(!) mandatów

Rady gmin - 0,5% mandatów

Włodarze miast - 2 stanowiska (sami prezydenci)

"Samoobrona""

Sejmiki wojewódzkie - 16% głosów i 18% mandatów

Rady powiatów - 7% mandatów

Rady gmin - 2,5% mandatów

Włodarze miast - 19 stanowisk (żadnych prezydentów miast)

Liga Polskich Rodzin:

Sejmiki wojewódzkie - 14,4% głosów, 16,4% mandatów

Rady powiatów - 3,1% mandatów

Rady gmin - 1,95% mandatów

Włodarze miast - 8 stanowisk (żadnego prezydenta miasta)

Polskie Stronnictwo Ludowe:

Sejmiki Wojewódzkie - 10,8% głosów, 10,3% mandatów

Rady powiatów - 13,5% mandatów

Rady gmin - 10,2% mandatów

Włodarze miast - 333 stanowiska (żadnego prezydenta miasta)

Komitety lokalne:

Sejmiki wojewódzkie - brak (komitety prawicowe, nie związane z PO-PiS i LPR - ok 3% głosów, mniejszość niemiecka, 0,7% głosów w skali kraju)

Rady powiatów - 49,6% mandatów

Rady gmin - 75,7% mandatów

Włodarze miast - 1882 stanowiska

Pozostałe komitety ogólnopolskie to Unia Samorządowa, Unia Polityki Realnej, Ruch Obrony Bezrobotnych (po 2,3% głosów w sejmikach), Alternatywa Partia Pracy, Krajowa Partia Emerytów i Rencistów (po 1,1%), Antyklerykalna Partia Postępu Racja (0,8%). Konfederacja Polski Niepodległej (0,3%).

Podsumowanie:

Sojusz Lewicy Demokratycznej utrzymał swoją pozycję największej partii, ale strata poparcia była dotkliwa, zwłaszcza w porównaniu z wynikiem AWS sprzed 4 lat. Część elektoratu SLD zapewne odeszła do "Samoobrony", część nie głosowała (stąd niższa od przewidywanej frekwencja). Koalicja PO-PiS nie popisała się. Wynik był zdecydowanie poniżej oczekiwań. Okazało się, ze elektoraty obu partii nie sumują się. Część niezadowolonych z koalicji wyborców PiS-u zapewne przerzuciła się na LPR. Wynik tej partii (i "Samoobrony" też) był zaskakująco dobry. Zdecydowanie lepszy, niż przewidywały sondaże. Wyniki wyborów do rad gmin i rad powiatów świadczą o tym, że partie polityczne (poza SLD i PSL) są słabo zakorzenione na prowincji. O prawdziwej katastrofie w tym względzie mogą mówić PO i PiS. Zapewne sympatycy tych partii w pewnej części tworzyli owe komitety lokalne, które zdominowały wybory do rad gmin i powiatów.

Jeszcze słowo o wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów. W zdecydowanej większości przeszli oni pomyślnie demokratyczną weryfikację. Zapewne w dużej mierze pomogło im uzależnienie prasy lokalnej od władz samorządowych, ale nie ulega wątpliwości, ze taki wynik oznaczał pozytywną ocenę dotychczasowych włodarzy miast i gmin.

W wyborach prezydentów miast nie obyło się bez spektakularnych porażek. Dotyczyły one głównie prezydentów z SLD. Nie obroniły się takie bastiony lewicy jak Łódź, gdzie zwyciężył Jerzy Kropiwnicki, Zielona Góra (Bożenna Ronowicz), Bydgoszcz (Konstanty Dombrowicz), a z mniejszych - Wałbrzych, Kalisz. Niemniej w Krakowie Jan Maria Rokita nie wszedł nawet do drugiej tury, a w tradycyjnie prawicowym Toruniu wygrał związany z lewicą Michał Zaleski. Mimo wszystko większość dużych miast już po roku rządów Leszka Millera była dla SLD stracona.

CDN.

Anakin:

Chyba ci coś uciekło w tym zalewie informacji.

Poniżej wklejam jeszcze raz fragment, który chyba masz na myśli (nieedytowany)

QUOTE

PO-PiS:

Sejmiki wojewódzkie - 16,5% głosów i tyle samo mandatów

PO:

Rady powiatów - 0,8% mandatów

Rady gmin - 0,4% mandatów

Włodarze miast - 4 stanowiska (żadnego wójta)

PiS:

Rady powiatów - 0%(!) mandatów

Rady gmin - 0,5% mandatów

Włodarze miast - 2 stanowiska (sami prezydenci)

Faktem jest, że wyniki PO i PiS na prowincji były więcej niż mikre.

Referendum europejskie 7/8 czerwca 2003.

Zgodnie z artykułem 90 konstytucji prezydent może ratyfikować umowę międzynarodową, która przekazuje kompetencje organów państwa, organizacji międzynarodowej, jedynie po wyrażeniu zgody przez Sejm i Senat, większością 2/3 głosów, lub po wyrażeniu zgody w ogólnonarodowym referendum. Ze względu na znaczną zawartość eurosceptyków w Sejmie rządzący zdecydowali się na to drugie rozwiązanie.

Referendum przeprowadzono na podstawie ustawy o referendum ogólnokrajowym z dnia 14 marca 2003 roku, która zastąpiła starą ustawę z 1995 roku. Twórcy nowej ustawy wzięli pod uwagę kłopoty z osiągnięciem konstytucyjnego progu 50% frekwencji, powyżej którego referendum jest wiążące i wprowadzili możliwość przeprowadzenia głosowania w ciągu jednego lub dwóch dni. Sejm wyznaczając referendum europejskie skorzystał z tej możliwości.

Kampania referendalna.

Obywatele mieli w referendum odpowiedzieć na pytanie: Czy wyraża Pan/Pani zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polski do Unii Europejskiej?.

Co prawda, w istocie pytanie powinno brzmieć: Czy wyraża Pan/Pani zgodę na ratyfikację przez Prezydenta RP Traktatu pomiędzy Rzeczpospolitą Polską, a (i tu wymieniamy wszystkie państwa UE)..., ale oczywiście takie pytanie nie wpłynęłoby dobrze na frekwencję w referendum. Kampania referendalna była grą do jednej bramki. Przewaga medialna i finansowa zwolenników UE była miażdżąca. W kampanii referendalnej nie obowiązywał zakaz finansowania jej ze środków z zagranicy, więc euroentuzjaści pełnymi garściami korzystali z hojnej ręki Brukseli. Rzecz jasna wszelkie euroentuzjastyczne organizacje mogły liczyć na rządowe dotacje, których pozbawieni byli przeciwnicy UE. (Na marginesie - w takiej Szwecji, czy Holandii rząd ma dziwny zwyczaj zachowywania równowagi w tych sprawach i przyznaje granty jednej i drugiej stronie).

Partie wspierające przystąpienie do Unii to : Sojusz Lewicy Demokratycznej-Unia Pracy, Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Unia Wolności oraz Prawo i Sprawiedliwość. Oczywiście różniły się one stopniem entuzjazmu. Najgoręcej do UE zachęcały SLD, UW, PSL promowało się hasłem, że to ono wywalczyło korzystne warunki członkostwa. Najbardziej sceptyczne było PiS. Warto wspomnieć, że do głosowania na "tak" zachęcał Polaków episkopat Kościoła Katolickiego.

Partie przeciwne wejściu do UE to Liga Polskich Rodzin, Unia polityki Realnej i "Samoobrona". Medialnym bastionem przeciwników UE było Radio "Maryja" i "Nasz Dziennik".

Sondaże opinii publicznej niezmiennie pokazywały znaczną przewagę zwolenników Unii. Jedyną niewiadomą była frekwencja. Mimo to, walka propagandowa była zażarta. W kampanię prounijną zaangażowano polskie "gwiazdy: filmu, estrady i sportu, które z wielkich bilboardów z dumą oznajmiały "Jestem Europejczykiem". Biczem na niezdecydowanych była teza: "Albo Bruksela, albo Białoruś". W zdesperowanych kręgach przeciwników UE spod znaku LPR i UPR wysunięto hasło integracji z NAFTA.

Wyniki Referendum:

Ostateczna frekwencja wyniosła 58,85%, czyli wyniki referendum były wiążące. "Tak" na postawione pytanie odpowiedziało 77,45% głosujących, "nie" - 22,55% obywateli. Tym samym prezydent został upoważniony do ratyfikacji traktatu akcesyjnego i od 1 maja 2004 Polska jest członkiem Unii Europejskiej.

CDN.

Wybory do Parlamentu Europejskiego 13 czerwca 2004

Ordynacja wyborcza

Wybory do parlamentu europejskiego odbyły się na podstawie Ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego z 23 stycznia 2004. Wyborcy wybierali 54 europarlamentarzystów w trzynastu okręgach. Prawa wyborcze przyznano, także obywatelom innych państw UE, na stałe zamieszkującym w Polsce. Prawo do udziału w podziale mandatów zdobywały tej listy, które przekroczyły 5% poparcia w całym kraju. W okręgu wybierano... i tu jest właśnie problem, ponieważ ordynacja uzależniała liczbę mandatów przypadających okręgom od frekwencji wyborczej. Mimo, iż łączenie funkcji europarlamentarzysty z funkcją posła, czy senatora jest niemożliwe, ordynacja nie zakazywała im kandydowania.

Kampania wyborcza.

Wybory do Parlamentu Europejskiego stały się testem popularności dla partii politycznym (takim kosztownym badaniem opinii publicznej). Politycy nie byli w stanie przekonać wyborców o ważności tych wyborów. W związku z tym kampania wyborcza była dość letnia. Niespodzianką był fakt, że w wyborach zdecydowała się wystartować Liga Polskich Rodzin, która była zdecydowanie przeciw przyjęciu Polski do UE. Rozłamowcy z LPR w typie Jana Łopuszańskiego ostro skrytykowali tę decyzję. Kampania była na tyle mizerna, że na kilka dni przed głosowaniem najgłośnieszą sprawą okazało się pismo PKW, w którym zakazywała członkom obwodowych komisji wyborczych nosić symboli jednoznacznie identyfikowanych z ugrupowaniami politycznymi (w tym krawatów). Mocno dotknęło to "Samoobronę", która zwróciła się do PKW o dodatkowe wyjaśnienie: Czy do takich symboli należą krawaty z jakimkolwiek wzorem? Czy do takich symboli należą tylko krawaty, które mają wzór barw narodowych? Czy wzór biało-czerwony i czerwono-biały jest w takim bądź razie zabroniony, a co za tym idzie nielegalny? Czy dopuszczalne jest noszenie krawatów w paski biało-czerwone lub czerwono-białe, skierowane w prawą, tudzież w lewą stronę oraz czy legalne są paski skierowane prostopadle do linii krawatu?” Ostatecznie "Samoobrona" podporządkowała się wytycznym PKW.

Wybory do PE były też okazją do zabłyśnięcia dla partii, które wypadły z Parlamentu, jak Unia Wolności, czy dla partii świeżo powstałych, jak Socjaldemokracja Polska. Unia Wolności zdobyła dodatkowe poparcie wystawiając na listy wyborcze wszystkie najpoważniejsze nazwiska np. Bronisława Geremka, czy Jana Kułakowskiego. Dzięki temu poparcie da niej zdecydowanie wzrosło, ponad próg 5%. Dla SdPl wybory te były walką o polityczny byt, który na pewno byłby zagrożony, gdyby nie udało się przekroczyć progu wyborczego. Podobnie, jak UW postąpiło PSL i po nieoczekiwanym przekroczeniu progu wyborczego zostało pozbawione całego kierownictwa.

Frekwencja wyborcza:

Zgodnie z przewidywaniami socjologów frekwencja wyborcza była bardzo niska i wyniosła 20.9% i odzwierciedlała skalę zainteresowania wyborców tymi wyborami.

Wyniki wyborów

  1. Platforma Obywatelska - 24.1% głosów, 15 mandatów

  2. Liga Polskich Rodzin - 15.2% głosów, 10 mandatów

  3. Prawo i Sprawiedliwość - 12.7% głosów, 7 mandatów

  4. "Samoobrona" - 10.8% głosów, 6 mandatów

  5. Sojusz Lewicy Demokratycznej-Unia Pracy - 9.3% głosów, 5 mandatów

  6. Unia Wolności - 7.3% głosów, 4 mandaty

  7. Polskie Stronnictwo Ludowe - 6.3% głosów, 4 mandaty

  8. Socjaldemokracja Polska - 5.3% głosów, 3 mandaty

inne -( w tym między innymi Unia Polityki Realnej - 1,87%, Narodowy Komitet Wyborczy Wyborców - 1,56%,Inicjatywa dla Polski 1,45%, 8.3%, 0 mandatów)

Najbardziej znani europarlamentarzyści:

PO - Jerzy Buzek, Paweł Piskorski, Jacek Saryusz-Wolski

LPR - Maciej Giertych, Bogdan Pęk

PiS - Marcin Libicki, Wojciech Roszkowski

"Samoobrona" - Ryszard Czarnecki

SLD - Adam Gierek, Marek Siwiec

UW - same "sławy": Bronisław Geremek, Jan Kułakowski (nie wstąpił do frakcji, którą wybrała UW), Janusz Onyszkiewicz, Grażyna Staniszewska

PSL - Zbigniew Kuźmiuk, Zdzisław Podkański, Janusz Wojciechowski

SdPl - Dariusz Rosati.

Podsumowanie:

Formalnie wybory wygrała Platforma Obywatelska, ale 24% głosów nie było wynikiem oszałamiającym. PO liczyła z pewnością na więcej. Dobry wynik zanotowały partie eurosceptyczne, a zwłaszcza LPR, która wysłała do Sztrasburga sporą reprezentację Młodzieży Wszechpolskiej. Wynik UW zaskoczył nawet samą partię, która dzięki niemu wyszła z pozaparlamentarnego cienia. Na pewno ten wynik dał UW impuls do nowych inicjatyw politycznych i pokazał, że "wiadomości o jej śmierci są mocno przesadzone". SLD i SdPl udało się przekroczyć próg wyborczy, ale wyniki nie powalały na kolana. SLD spodziewało, się że pożegnanie z Leszkiem Milerem i nowy rząd Marka Belki pozwolą odzyskać nieco poparcia. SdPl miało nadzieję na efekt nowości i przejęcie lewicowego elektoratu. Żadna z tych nadziei nie spełniła się.

Na tym kończę opisywanie wyborów. Jak znajdę czas i zdobędę materiały, wrócę jeszcze do wyborów samorządowych z 1994 roku. Teraz zachęcam do zadawania pytań, komentowania, zgłaszania wolnych wniosków.

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=5589



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Sciaga Matura Wos, DO POSORTOWANIA I OPISANIA
arkusz maturalny WOS poziom podstawowy maj 2010
Szwecja, Matura WOS, Systemy polityczne państw
Ideologie polityczne tabela porównawcza, matura, matura WOS, WOS matura
2004 matura próbna
[wos PP] Matura (MAJ 2009) Wiedza o Społeczeństwie - Odpowiedzi, EDUKACJA, matura, WOS
Wos - standardy, MATURA, WOS
Ważne konflikty, MATURA, WOS
NISSAN SENTRA 1989 2004
Słownik pojęć obywatelskich, Matura WOS
BEZROBOCIE – pojęcie i rodzaje bezrobocia01, MATURA, wos
Pluralizm polityczny, MATURA, wos
POZNAJMY SIĘ BLIŻEJ - O SOCJOLOGII, MATURA, wos
Francja, Matura WOS, Systemy polityczne państw
Matura2014 WOS NOWA MATURA PR arkusz
Ustrój polityczny państw Europy, MATURA, WOS

więcej podobnych podstron