teksty - wiersze, przedszkole, Wierszyki i krzyzówki


WIOSNA

WIOSNA

No proszę,

był śnieg

i nie ma śniegu

ledwo za trzy grosze.

A tak się pierzyło,

0x08 graphic
puszyło,

stroszyło,

jak białe kalosze.

Myślałby kto:

zima

cały rok nie puści,

wieki potrzyma.

A tu

puk, puk

i proszę:

wiosna jak zielony puch,

jak złote ciepło kurczęcia.

Już dzwonki,

skowronki wysoko pod chmurą,

chociaż za moją leśną górą,

jeszcze wczoraj leżał śnieg.

(Teresa Ferenc)

WIOSNA

Bure chmury w dal popłyną

nad doliną, niziną,

już się niebo przeciera,

złote słonko lśni teraz.

Coraz silniej przypieka;

pękły lody na rzekach,

wiatr od lasu przypłynął

zbudź się, zbudź ozimino.

Już się wiosna zaczyna

każdy dzień to nowina.

Lecą gęsi, żurawie,

pełza żuczek po trawie.

Kwitną kwiaty na łąkach,

w białych pąkach jabłonka.

Ptak się chwali piosenką,

witaj wiosno, wiosenko!

(Czesław Janczarski)

MARCOWE SŁOŃCE

Marcowe słońce ozłaca

daleką, szczerą równinę,

na której, jak okiem sięgnąć,

drzewko widnieje jedyne.

Jeszcze się nic nie zieleni,

nago i pusto, jak w stepie,

tylko wiatr tańczy i hula,

i drzewkiem targa i siepie.

A drzewko chwieje gałęźmi

w wesołej z wiatrem

przekorze, że choć mu liść zwiał w jesieni cienia

zwiać z ziemi nie może.

(Leopold Staff)

W MARCU

Raz śnieg pada, a raz deszczyk

na jeziorze lód już trzeszczy.

Błękit nieba lśni w kałuży,

bałwan w słońcu oczy mruży.

Koniec zimy. Przerwa. Dzwonek.

To nie dzwonek, to skowronek!

(Irena Suchorzewska)

SPOTKANIE

Spotkałem wiosnę. Wieńcem

oplotła mi zaraz ręce,

We włosy wplotła mi zioła

i trawy, co rosną dokoła.

W oczy rzuciła stokrotki,

pod nogi - bystre strumienie,

czekając, aż w szumną wiosnę

i ja się w końcu zmienię.

(Józef Ratajczak)


W MARCU JAK W GARNCU

W marcu

gotuje się wiosna w garncu.

Miesza się.

Bulgocze.

Burzy.

Słońcem wzbiera w każdej przydrożnej kałuży.

To zastyga przymrozkiem niewielkim,

to zielonych pąków wypuszcza bąbelki,

to znów śniegiem jak kożuchem się zetnie,

to się wiatrem zakotłuje po ogrodach,

aż się nam uwarzy marcowa pogoda.

0x08 graphic
I przeleje się,

wykipi

mokrym kwietniem.

(Joanna Kulmowa)

WIOSENNE PORZĄDKI SKOWRONEK

0x08 graphic
Wiosna w kwietniu zbudziła się z rana,

Wyszła w prawdzie troszeczkę zaspana,

Lecz zajrzała we wszystkie zakątki:

Skoczył wietrzyk zamaszyście,

Poodkurzał mchy i liście.

Z bocznych dróżek, z polnych ścieżek

Powymiatał brudny śnieżek.

Krasnoludki wiadra niosą,

Myją ziemię ranną rosą.

Chmury, płynąc po błękicie,

Urządziły wielkie mycie,

A obłoki miękką szmatką

Polerują słońce gładko,

Aż się dziwią wszystkie dzieci,

Że tak w niebie ładnie świeci.

Bocian w górę poszybował,

Tęczę barwnie wymalował,

A żurawie i skowronki

Posypały kwieciem łąki,

Posypały klomby, grządki

I skończyły się porządki.

(J. Brzechwa)

0x08 graphic
0x08 graphic

W górach,

o świcie...

czasem w nocy mroku

zakwita

pierwszy krokus.

Za nim - drugi...

dziesiąty...

Jeszcze niewyspane,

zbudzone przedwcześnie,

śnią...

Ze snem złączone

tylko nitką wątłą,

niewidoczne w mgieł oparach,

co wiszą nad łąką!...

Ale kiedy słońce

ranne mgły osuszy,

zazłoci się dolina

od krokusów...

(Halina Szayerowa)


LATO

LATO

Bure chmury w dal płyną

nad doliną, niziną...

Odpłynęły, spójrz w górę,

0x08 graphic
już jest niebo bez chmurek.

Wiatr mknie falą przez żyta,

koniczyna zakwita.

W cieniu lasu znikł zająć,

tam kukułki kukają.

W dali rzeka połyska

niby blacha srebrzysta,

motyl leci ku kwiatom.

Czy już lato? Tak, lato.

Jakże grzeje dziś słonko,

ile ciepła śle w darze!

W twoim cieniu, jabłonka,

odpoczniemy po skwarze.

(Tadeusz Kubiak)

LATO ODCHODZI

Puste już pole - pełno w stodole,

bo zżęty kłos, bo zżęty kłos.

Między brzozami, między białymi

liliowy wrzos, liliowy wrzos.

Wrześniowe lasy, złote ściernisko

pajęcza nić, pajęcza nić.

Hej borowiku w kapelusiku

przestań się kryć, przestań się kryć!

(St. Szuchowa, H. Zdzitowiecka)

LATO

A gdy słońce w pełni zwycięży

i będzie dla nas coraz łaskawsze

pomyślmy: oto znika noc i księżyc,

tylko słońce pozostanie na zawsze.

Wkrótce jednak lato dojrzewa w owoce i nagle ubywa jego promieni. Znowu dłuższe stają się noce. To lato ustępuje jesieni.

(Czesław Kuriata)

WAKACJE

Żegnaj kochana szkoło!

Witajcie - góry i morze!

Nawet w małego wróbelka

wstąpi dziś sokół i orzeł.

Lecieć ku słońcu, ku gwiazdom,

letnimi dniami, nocami,

czy błękit czysty przed nami,

czy chmury z deszczem nad nami.

Dobra jest każda ze ścieżek

i dobra jest każda droga.

Deszcz nas pokropi, wiatr porwie,

lecz w sercach wieczna pogoda.

Biegnijmy w łąki kwieciste,

w trawy wysokie do kolan,

w lasy zielone i bujne,

w złociste, srebrzyste pola.

Pod lipą siądź jak poeta,

zadumaj się nad strumieniem

nad starym świątkiem przydrożnym

i nad przydrożnym kamieniem.

Tak piękna wśród słońca cisza.

Zamilkły nawet pasieki.

Czy pszczoły też na wakacje

pomknęły za góry i rzeki?

(Tadeusz Kubiak)

LEŚNE SZCZĘŚCIE

Lato, pobądź z nami.

Lato, nie uciekaj.

Dom daleko,

gwar daleko,

ale blisko rzeka.

Nie licz nam kukułko,

ile dni zostało,

bo leśnego szczęścia dla nas

zawsze będzie mało.

(Tadeusz Śliwiak)

LETNIA ULEWA

Przed chwilą słońce.

Nagle... ulewa!

Bije o ziemię,

bije o drzewa,

na szybach dzwoni

i w rynnach śpiewa,

w kałużach pluszcze

letnia ulewa.

I znowu cicho.

Znowu pogoda.

W całym ogrodzie

kałuże, woda...

Po ścieżkach płyną

srebrne strumyki...

Prędko!

Zbierajmy

lśniące kamyki,

porty budujmy,

gdzie płytkie morze.

Tamy stawiajmy

w ciepłym jeziorze.

Puszczajmy łodzie

z listeczków gruszy,

nim ziemię znowu

słońce osuszy...

(Irena Suchorzewska)

LATO

Lato

to ordery maków wśród żyta,

Lato

to skowronki we włosach łąki.

Lato

to polna droga jak wiolinowy klucz.

Z tatą

przez to lato pędzimy bryczką.

Skrzypią koła - słoneczniki,

parskają nasze koniki.

(Stanisław Grabowski)

HEJ, SŁONECZKO

Cichutki

Wychylam się z łódki.

Łapię piórko,

Zrobię pióropusz.

W rudym sitowiu

Kaczka śpi,

Szeleści trzcina.

Hej, słoneczko,

Maluj mnie prędko

Na Indianina!

I niech nasiąkam

Jak gąbka

Wieczorną ciszą.

I niech mnie

Fale kołyszą...

A tata

Rzuca

Przynętę za przynętą.

Wreszcie

Drgnął spławik,

Ryba wzięła?

Jest srebrna uklejka!

Dumny tata

kończy połów.

Skrzypią wiosła,

Z piłką słońca

Na dziobie

Ciężko łodzi

Na fale wchodzić.

Mija dzień,

Od lasu idzie cień.

Goni go chmura.

Na kolację wróżę

Coś z ryb i ... burzę.

Mam z tatą

Bogate lato.

(Stanisław Grabowski)


SŁONECZNY DZIEŃ

Otwieramy nasze okna w letnie rano,

niechaj słońce opromieni blaskiem twarze.

Dzień słoneczny nam przynosi piękne wiano:

kolorowy i radosny bukiet marzeń.

Kolorowe kwiaty zapłoną w wazonie,

w środku miasta zawiruje środek lata.

Słońce nas odwiedzi - stanie na balkonie,

złoty promień pozostawi w naszych kwiatach.

Biel i czerwień na błękitnym niebie błyska,

barwy lata zapłonęły ponad miastem.

Nasze okna i ulice - naszą przystań,

niechaj słońce opromieni swoim blaskiem.

(Jerzy Wilmański)

LATO

Popatrz, córeczko, mamy już lato,

a tak nie dawno witałaś wiosnę:

w pas się kłaniałaś majowym kwiatom,

kiedy tak szliśmy,

0x08 graphic
jak dziś

przez wioskę.

Pod rozpalonym

niebem od słońca

w ciężkim powietrzu kipi

zmieszany z kurzem

mdły zapach lipy

i pod stopami pęka

ziemia gorąca.

Więc chodźmy w pole.

Tam się zbóż kłosy ku ziemi chylą

w chlebnej podzięce.

Weźmy kłos w rękę,

potrzymamy chwilę

na szczęście,

bo kłosy ciężkie i pełne ziarna

cieszą najwięcej.

(Walenty Jarecki)

JESIEN

PORA KASZTANÓW

Wrzesień już śpiewa w gałęziach,

0x08 graphic
w lesie różowo od wrzosów.

Jesień dobyła pędzla -

malować bez niego nie sposób.

Mgłami zasnuła się rzeczka,

niebo błękit ma chmurą łatany.

Opadają w kolczastych kurteczkach

w pożółkłą trawę kasztany...

(Bożena Mściwujewska)

0x08 graphic

CO LUBIĘ?

Lubię jesień,

mgłą pachnące pastwisko

i zapach pieczonych ziemniaków,

0x08 graphic
z ogniska.

Lubię patrzeć z bliska

na dym, który w górę pnie się

lub ściele po łące nisko.

Lubię, gdy w dymie iskra za iskrą

leci - i gaśnie...

To lubię właśnie.

Lecz najbardziej lubię

kijaszkiem

wygrzebywać z popiołu

pieczone ziemniaki.

Chrupiące takie!

(Walenty Jarecki)

 

JESIENNE LIŚCIE

Kończy się lato w przepych bogate

I zmienia, zmienia piękną swą szatę.

Drzewa po świeżej, bujnej zieleni

Wdziewają złote barwy jesieni.

Pogodnie, cicho i uroczyście

Spływają z wolna na ścieżkę liście,

A gdy śpieszymy do szkoły drogą,

Raźno szeleszczą, szumią pod nogą.

Kiedy wiatr zdrowy zachwieje dębem,

Strząsa zeń liście z falistym wrębem.

Jesiony ronią liście pierzaste,

A klony sieją - pięciopalczaste.

Brzozie, topoli, grabowi, lipie

Wiatr zrywa liście i sypie, sypie.

A czasem z góry lecą znienacka

Kasztany: lśniące, brunatne cacka.

Patrzymy na drzewa i śledźmy bacznie,

Gdzie w liściach kasztan skrył się nieznacznie,

Bo wstyd by było naszemu gronu

Szukać kasztana pod drzewem klonu.

(Leopold Staff)

ODCHODZI JESIEŃ

Już jaskółki

odleciały

i skowronki.

0x08 graphic
jesień w drogę

je wysłała,

w ślad za słonkiem.

Sama także

się szykuje

do odlotu,

nim wichura

jej rozkradnie

resztki złota,

nim na polach

mróz ze szronu

dywan utka

i pogasi

wszystkie kwiaty

po ogródkach.

Tak by chciała

u nas pobyć

dłużej jeszcze,

więc jej smutno

i odchodząc

płacze deszczem.

(Apolinary Nosalski)

JESIENIĄ

Jesienią, jesienią

sady się rumienią

0x08 graphic
czerwone jabłuszka

pomiędzy zielenią.

Czerwone jabłuszka,

złociste gruszeczki

świecą się jak gwiazdy

pomiędzy listeczki.

Pójdę ja się pójdę

pokłonić jabłoni,

może mi jabłuszko

w czapeczkę uroni.

(Maria Konopnicka)

JESIEŃ

Szumiał las, śpiewał las,

gubił złote liście,

świeciło się jasne słonko

chłodne i złociste...

Rano mgła w pole szła,

wiatr ją rwał i ziębił;

opadały ciężkie grona

0x08 graphic
kalin i jarzębin.

Każdy zmierzch moczył deszcz,

płakał, drżał na szybkach...

I tak ładnie mówił tatuś:

(Józef Czechowicz)

KOLOROWA JESIEŃ

Dzikie wino na ganeczku

liściem się rumieni,

0x08 graphic
drży w powietrzu babie lato

w jesieni, w jesieni!

 

Jarzębiny, krzaki głogu

stoją też w czerwieni,

w sznur korali przystrojone

w jesieni, w jesieni!

 

Z drzew spadają złote liście,

aż się w oczach mieni,

tyle złota i korali

w jesieni, w jesieni!

(auto nieznany)

LISTOPAD

Szedł listopad polną drogą

zerwał liście z drzewa.

Pada deszcz, pada deszcz

A ja sobie śpiewam.

Zimne wiatry wieją polem

idzie chłód, ulewa.

Pada deszcz, pada deszcz

A ja sobie śpiewam.

Słońce wstaje późnym rankiem

Ziemi nie ogrzewa.

Pada deszcz, pada deszcz

0x08 graphic
A ja sobie śpiewam.

JESIENNY WIATR

Wiatr jesienią ma robotę

w nocy i za dnia.

Ciągle strąca liście złote

i przed siebie gna.

I nasiona drzew bez liku

nosi tu i tam.

Kiedy spoczniesz już, wietrzyku?

Powiedz, powiedz nam!

Po zielonym wielkim lesie

wiatr piosenki dzieci niesie.

Aż się dziwią stare drzewa

Kto was tak nauczył śpiewać?

(H. Ożogowska)

PRZYSZŁA JESIEŃ DO OGRÓDKA

Przyszła Jesień do ogródka. Przywołała Jagusię:

- Marchew zbierz,

rzepkę zbierz,

do piwniczki

wszystko znieś!

Znosi Jagusia do piwniczki jarzynki, znosi i znosi.

Jeden wór,

drugi wór -

do wieczora

trwał ten zbiór.

 

Wieczorem przybiegł do ogródka szary zajączek.

Chodził między zagonkami powolutku, powolutku.

- Marchwi brak,

rzepki brak!

Czemu tak?

Czemu tak?

 Zauważyła zajączka jesień. Pogroziła mu paluszkiem.

- Coś tu chciał?

Tyś marchewkę,

rzepkę siał?

Uciekł zajączek do lasu.

Rad nierad

na mchu siadł,

zwiędły listek brzozy zjadł...

(L. Wiszniewski)

ZIMA

KOŁYSANKA ZIMOWA

0x08 graphic
Zasypia ziemia,

zasypia.

0x08 graphic
Prawie stanęła w biegu.

Wnet oczy jezior i rzek

przymknie,

powieką śniegu.

Wiatrem ziewa.

Okrywa się mgłą.

Już pagóry,

już doliny

śpią.

Nawet gwiazdy na niebie

drzemią.

Śpij, niebo.

Śpij, ziemio.

(Joanna Kulmowa)

0x08 graphic
SPADŁ ŚNIEG

Spadł śnieg.

przypinam do nóg

dwie, długie smukłe deski.

I lekki jestem już

jak ptak.

Przede mną świat

biało

Spadł śnieg.

Przypinam do nóg

jak skrzydła dwa -

dwie narty.

I nie ma już

ni szos, ni dróg.

Już cały świat

otwarty.

(Stanisław Szydłowski)

ZIMA

Czy chcecie wiedzieć.

Po co zima przychodzi?

Otóż zima przyrodzie

przynosi sen niedźwiedzi,

0x08 graphic
dla ziemi i roślin odpoczynek.

A kiedy wykorzystacie zimę:

łyżwy, narty i sanie,

wtedy nagle - wiosna się stanie!

Niech nikt nie będzie zmartwiony

żadną porą roku,

bo każda ma swe dobre strony,

z których, rzecz oczywista,

trzeba w pełni korzystać.

(Czesław Kuriata)

LIST OTWARTY

Do wszystkich dzieci

0x08 graphic
List otwarty,

na Leśnej Radzie

uchwalono.

Sprawa jest pilna

niesłychanie,

więc do redakcji

się zwrócono.

Nadeszła zima.

To nie żarty,

w lesie lub w polu

znaleźć wikt.

Apelujemy więc

do dzieci,

niech nie zapomni

o nas nikt.

Gdy śnieg i mróz

się sroży w lesie,

niech każde z was -

nam przyjacielem...

Podpis

Sarenka

za zwierzęta.

Za ptaki

kreśli się -

Wróbelek.

(Kazimierz Węgrzyn)

ŚNIEG

Płatki bielutkie, białe,

spadają z nieba, krążą,

wioski i miasta całe

w srebrzystym puchu grążą.

Tańczą nad nimi w górze,

coraz ich więcej i więcej...

0x08 graphic
Gdy na nie patrzeć dłużej,

to aż się w oczach kręci.

Lecą bielutkie płatki,

aby otulić ziemię,

gdy zioła śpią i kwiaty,

i przyszłe zboże drzemie.

Gdy śnieg, co ziemię skryje,

w cieple się stopi wiosną,

kwiaty znowu ożyją

i zboża znów wyrosną.

(Edward Szymański)

CHOINKA

Drzewko zielone,

świeże, pachnące,

na twych gałązkach

bombki jak słońce,

jak gwiazdki świecą

blaskiem rzęsistym

dla Ciebie, dla mnie...

Świecą dla wszystkich.

Choinko nasza,

płoń nam radośnie!

Bądź nam wspomnieniem

zimą o wiośnie!

Bądź cząstką lasu,

z którego przyszłaś,

choinko nasza,

miła, najmilsza!

Gdy dzisiaj zgasną twe srebrne błyski,

zapłoń znów jutro

dobrem dla wszystkich.

(Franciszek Kobryńczuk)

ZWIERZETA

NIEDŹWIEDŹ

0x08 graphic
Proszę państwa, oto miś.

0x08 graphic
Miś jest bardzo grzeczny dziś,

Chętnie państwu łapę poda.

Nie chce podać? A to szkoda.

(J. Brzechwa)

WILK

Powiem ci w słowach kilku,

Co myślę o tym wilku:

Gdyby nie był na obrazku,

Zaraz by cię zjadł, głuptasku.

(J. Brzechwa)

LIS

0x08 graphic
Rudy ojciec, rudy dziadek,

Rudy ogon - to mój spadek,

A ja jestem rudy lis.

Ruszaj stąd, bo będę gryzł.

(J Brzechwa)

PANTERA

Pantera jest cała w cętki,

0x08 graphic
A przy tym ma bieg tak prędki,

Że chociaż tego nie lubi,

Biegnąc - własne cętki gubi.

(J. Brzechwa)

SŁOŃ

Ten słoń nazywa się Bombi.

Ma trąbę, lecz na niej nie trąbi.

Dlaczego? Nie bądź ciekawy -

To jego prywatne sprawy.

(J. Brzechwa)

KANGUR

Panie kangurze!

W skarpetach robią dziury.

(J. Brzechwa)

WIELBŁĄD

Wielbłąd dźwiga swe dwa garby

Niczym dwa największe skarby

I jest w bardzo złym humorze,

Że trzeciego mieć nie może.

(J. Brzechwa)

TYGRYS

(J. Brzechwa)

SOWA

Sowa

Przed słońcem się chowa.

A słońce przed sową nie

To, doprawdy, dziwi mnie.

(J. Brzechwa)

ZEBRA

Czy ta zebra jest prawdziwa?

Czy to tak naprawdę bywa?

Czy też malarz z bożej łaski

Pomalował osła w paski?

(J. Brzechwa)

LEW

Lew ma, wiadomo, pazur lwi,

Lew sobie z wszystkich wrogów drwi.

Bo jak lew tylko ryknie,

to wróg natychmiast zniknie.

(J. Brzechwa)

STARY KOTEK

Mój kotek,

leniwy już i stary,

zamiast łowić myszy

chodzi na wagary.

0x08 graphic
Kurę przestraszy,

wróbla pogoni,

w kącie za piecem łezkę uroni.

Potem szepcze mi

mój kotek stary:

czyż

mogę złapać mysz,

jeśli muszę nosić okulary?

(Józef Ratajczak)

WIERSZE OKOLICZNOSCIOWE

0x08 graphic
PRZY CHOINCE

Zapachniało

Lasem dokoła.

0x08 graphic
Zaskrzypiały w mieszkaniu

sprzęty.

stęknął stół,

aż do sęków przejęty.

zaskrzypiały krzesła.

gdy się w dziupli przespał!

Stare półki

pamiętają ten zapach:

w wiewiórczych łapach!

Cicho wzdycha

klepka przy klepce:

znowu bajki szepcze...

A choinka kraśniała

wśród wspomnień

i szumiała:

WIGILIA

Ta pierwsza gwiazda,

co żółtym światłem płonie,

jest małym pajączkiem

zawieszonym przez noc.

0x08 graphic

Patrz -

spuszcza się prosto

w nasze dłonie!

Zawiesimy ją na choince,

niech przynosi szczęście

na ten nowy rok.

A teraz

czeka na nas stół,

nakryty obrusem świeżym,

i skrzypią krzesła niecierpliwie -

już czas,

już czas,

siadajcie do wieczerzy.

A na stole

barszcz, chleb i ryba.

Nad opłatkiem białym,

naszej mamy ciepły uśmiech.

szkoda, że nie wszyscy są z nami

że jedno miejsce puste.

(Jadwiga Hockuba)

ŚWIĘTY MIKOŁAJ

Czy wierzycie w Mikołaja dzieci?

Ja tam wierzę. W noc grudniową, właśnie

kiedy gwiazdy świecą jak najjaśniej,

idzie z nieba do was dobry Święty.

Idzie niebem tak, jakby przez, las

pełen chmurek, obłoków i gwiazd,

pełen szumów i śpiewów anielskich.

Idzie Święty, serce mu się weseli,

bowiem w worze pękatym Świętego

nie zabraknie dla dzieci niczego.

Jest i lalka, co oczy zamyka,

rękawice dla Wicka sieroty

i grająca mała harmonijka,

ciepły szalik dla Zosi na słoty.

Trochę baśni, szczypta gwiazd i nieba,

co się zawieruszyła do wora.

Czy już serca wam biją gorąco?

Drzwi otwórzcie Świętemu, już pora!

(Lucyna Krzemieniecka)

W DZIEŃ BOŻEGO NARODZENIA

W Dzień Bożego Narodzenia,

0x08 graphic
Radość Bożego stworzenia;

Ptaszki do szopy zlatują,

Jezusowi wyśpiewują.

Słowik zaczyna dyszkantem,

Szczygieł mu dobiera altem,

Szpak tenorem krzyknie czasem,

A gołąbek gruchnie basem.

Wróbel, ptaszek nieboraczek,

Uziąbłszy, śpiewa jak żaczek:

Dziw, dziw, dziw, dziw, dziw, dziw nad dziwy,

Narodził się Bóg prawdziwy.

A mazurek, z swoim synem,

Tak świergocze za kominem:

Cierp, cierp, cierp, cierp, miły Panie,

Póki ten mróz nie ustanie.

A żurawie swoje nosy

Wykrzykują pod niebiosy:

Czajka w górę podlatuje,

Chwałę Bogu wyśpiewuje!

Sroka wlazłszy na jedlinę,

Odarła sobie łysinę,

I choć gołe świeci czoło,

0x08 graphic
CHOINKA

Choineczka mała,

w lesie sobie stała.

Tak jej było smutno,

że się rozpłakała.

Nie płacz choineczko.

gdy Cię wystroimy.

Nie rób smutnej miny.

Będzie Ci wesoło.

Ubrali choinkę

mali przedszkolacy.

Wiszą na niej bombki,

misio i pajacyk.

Teraz przy choince

zróbmy duże koło.

Gdy jej zaśpiewamy

będzie nam wesoło.

(autor nieznany)

0x08 graphic
PRZY CHOINCE

Zieleń pachnie lasem,

słoneczną gęstwiną,

jakby promień lata

do domu przypłynął.

Świecą niby słońca

elektryczne świeczki.

Wata na gałązkach

jak białe owieczki.

A na czubku gwiazda

wieczory ozłaca.

Co roku z choinką

dzieciństwo powraca.

To zielone drzewko,

ten zapach igliwia

jak uścisk matczyny

serce uszczęśliwia.

(Ludmiła Marjańska)

NOWY ROK

Idzie Nowy Rok

lasem, miastem, polem.

Za nim idzie czworo dzieci,

każde z pięknym parasolem.

Jeden parasol - niby łąka:

kwiaty na nim i biedronka.

A na drugim kłosy żyta,

mak jak promyk w nich zakwita.

Na tym trzecim nie ma kłosów

ani kwiatów i biedronek,

tylko liście kolorowe -

złote rude i czerwone.

Czwarty - pięknie haftowany,

srebrne gwiazdki błyszczą na nim.

Idzie Nowy Rok

lasem, miastem, polem...

Teraz nazwij wszystkie dzieci,

które niosą parasole!

(Helena Bechlerowa)

0x08 graphic
PRIMA APRILIS

Przyjechała wiosna

pociągiem z północy.

0x08 graphic
Pociąg był na wiosła

i po chmurach kroczył.

Śniegiem ją witali

w południowych krajach.

Choć nigdzie nie było

i stycznia, ni maja.

(Wanda Grzeszczyk)

MOKRE ŚWIĘTA

Rozsiadły się świąteczne baby parami

na haftowanym obrusie.

Te w środku z lukrem, tamte z rodzynkami

Na półmisku rośnie owies - jak przystało -

prababci ręką wysiany,

cukrowany baranek skubie go nieśmiało,

a obok misa pisanek...

A w poniedziałek ranek...

Pisk! Krzyk! Śmiechy! Cała wieś tu biegnie!

Wiadra, miski, konwie i dzbanek...

Któż się dzisiaj zimnej wody zlęknie?

Chyba tylko ten z cukru baranek!

(Bożena Mściwujewska)

PISANKI

Patrzcie,

ile na stole pisanek!

Każda ma oczy

malowane,

naklejane.

Każda ma uśmiech

kolorowy

i leży na stole grzecznie,

żeby się nie potłuc

przypadkiem

w dzień świąteczny.

Ale pamiętajcie!

Pisanki

nie są do jedzenia

Z pisanek się wyklują

Świąteczne Życzenia!

(D. Gellner)

OJCIEC W BIBLIOTECE

Wysokie czoło, a nad nim zwichrzone

Włosy, na które słońce z okna pada.

I ojciec jasną ma z puchu koronę,

Gdy wielką księgę przed sobą rozkłada.

Szata wzorzysta jak na czarodzieju.

Zaklęcia głosem przyciszonym mruczy.

Jakie są dziwy, co w księdze się dzieją,

Dowie się, kogo Bóg czarów nauczy.

0x08 graphic
(Czesław Miłosz)

BABCIA

Babcia to są miłe ręce,

Książka, herbata słodka,

Śmieszne słowa w dawnej piosence,

Suknia dla lalki i szarlotka.

Babcia to bajka, której nie znamy,

Pudełeczka, perfumy, włóczka,

Babcia to mama mojej mamy,

A ja jestem wnuczka.

(Anna Kamieńska)

MÓJ DZIADZIO

Mój dziadzio jest dobry.

Mój dziadzio wszystko naprawia:

Gdy się zepsuje światło albo maszyna

do szycia albo dzwonek przy drzwiach.

Mój dziadzio umie zrobić latawca,

a nawet łuk i strzały.

Niedawno był okrągły, a dziś jest cały

wyszczerbiony.

Napraw księżyc, dziadziu!

(Anna Kamieńska)

DZIADEK

Zna różne tajemnice

starych, misternych zegarów,

drzemiących wiatraków i młynów.

Dziś palcem po mapie przesunąłem,

s on powiedział: O, Krojanty.

Wydarłem się tam z okrążenia.

I mówił o dowódcy,

o koniu z białą gwiazdą na czole,

o sztandarze ukrytym w lesie.

Drzewa były wówczas młodziutkie

i zielone. Takie jak ty, mój wnuczku.

(Stanisław Grabowski)

U BABCI JEST SŁODKO

0x08 graphic
Kiedy tata basem huknie,

kiedy mama cię ofuknie,

kiedy patrzą na człowieka okiem złym -

to do kogo człowiek stuka,

gdzie azylu sobie szuka,

to do kogo, to do kogo tak jak w dym?

U babci jest słodko,

świat pachnie szarlotką.

I głowa do góry!

odpędzę te chmury

i niebo odkurzę miotełką.

Nie ma jak babcia,

jak babcię kocham -

bez babci byłby kiepski los.

Jak macie babcię,

to się nie trapcie,

bo wam nie spadnie z głowy włos!

U babci jest słodko,

świat pachnie szarlotką,

a może chcesz placka spróbować?

Popijasz herbatę

i słońce nad światem

już świeci jak złoty samowar.

DLA MAMY

Ze wszystkich kwiatów świata

chciałbym zerwać... słońce

i dać je potem tobie,

złociste i gorące.

Słoneczko jest daleko,

ale się nie martw, mamo,

narysowałam drugie...Jest prawie takie samo!

Teraz cię wycałuję, jak mogę najgoręcej,

bo tak cię kocham bardzo, że już nie można więcej!

(Mika Czelar)

MAMO

Mamo - zapnij mi guziczki.

Mamo - wciągnij mi buciczki.

Mamo - zawiąż sznurowadło.

Mamo - podnieś bo coś spadło.

Mamo - przynieś mi łyżeczkę.

Mamo - popraw poduszeczkę.

We dnie, w nocy, wieczór, rano,

ciągle tylko - pomóż mamo.

Za to beczeć umie sam,

znasz takiego, bo ja znam.

(autor nieznany)

WIERSZ DLA MOJEJ MAMY

Mamo -

0x08 graphic
gdy jesteś ze mną,

to nawet wielki smutek

staje się mały

jak ziarno fasolki!

Gdy ty

jesteś przy mnie,

mam ochotę

mocno do twojej ręki

się przytulić

i iść gdzieś daleko...

Słońce

idzie z nami

i świeci jaśniej,

a drzewa

są bardziej zielone.

a ja

muszę wtedy śpiewać

o tobie i o mnie!

Gdy już

będę duży,

kupie ci dom,

taki jak ten na obrazku.

Będziesz tu wracać

po pracy,

PORTRET OJCA

Była niedziela. Jak ojców wielu,

grzecznie siedziałem w miękkim fotelu.

Przede mną ekran telewizora,

kawę gorącą łykam raz po raz,

dymek z fajeczki się snuje...

A ja się dalej w ekran wpatruję.

Mój syn w tym czasie,

nie mówiąc słowa,

kredkami portret mój namalował.

Po chwili zwrócił się do mnie: - Tato,

czy możesz choć rzucić okiem na to?

okiem rzuciłem

i taki oraz swój zobaczyłem:

Siedzę w fotelu sobie wygodnie,

na nogach kapcie, zielone spodnie,

koszula w kratę, pulower stary,

twarz zdobią wąsy i okulary,

na stole kawa fajeczka w dłoni,

włosy miejscami siwe na skroni,

przede mną ekran srebrzysty świeci...

Musiałem przyznać: - Ładny portrecik...

Właśnie film jakiś miał się zaczynać...

Lecz ja na spacer zabrałem syna!

By namalował - powiem to szczerze -

drugi mój portret, już na spacerze.

(Marek Książek)

CO LUBIĄ DZIECI?

Co lubią dzieci?

Słońce - gdy świeci,

deszcz - kiedy pada,

mróz - kiedy szczypie,

śnieg - kiedy sypie...

Każdą pogodę

z upałem, chłodem,

o każdej porze...

byle na dworze!

(Włodzimierz Mielzacki)

DZIECKO I SŁOŃCE

0x08 graphic
Słoneczko śpiewa na cały głos;

Choćbyś miał, bracie kłopotów sto,

Słoneczko z góry uśmiecha się,

Słoneczko woła przez całe dnie:

Uśmiechnij się,

Wyprostuj się,

Słoneczko śpiewa i woła cię.

Słoneczko, słonko,

Nasz złoty brat,

Wędruje ciągle przez cały świat.

Słoneczko woła do nas zza gór,

A ze słoneczkiem woła nas bór:

DLA NASZEJ PANI

To dla naszej pani

ta wesoła piosenka,

dla niej i o niej.

To dla naszej pani

0x08 graphic
te polne, wesołe

kwiaty w wazonie.

To dla naszej pani:

Sto lat! Sto lat!

I więcej.

To dla naszej pani

w trawie koniczynka

czterolistna,

na szczęście!

(Tadeusz Kubiak)

0x08 graphic
TO JEST POLSKA

Kiedy nagle las zaszumi,

mowę sosny gdy zrozumiesz...

To jest Polska.

Gdy zobaczysz gdzieś topole

królujące ponad polem...

To jest Polska.

Ujrzysz biały krzyż wycięty,

hełm i pod nim piasek święty...

To jest Polska.

(Zbigniew Jerzyna)

11 LISTOPADA

Dzisiaj wielka jest rocznica -

jedenasty listopada!...

Tym, co zmarli za Ojczyznę,

hołd wdzięczności Polska składa.

Przystrojony portret „Dziadka” ,

wzdłuż ram spływa czarna wstęga...

Odszedł od nas Wódz w zaświaty -

ból do głębi serca sięga.

Żył dla Polski, walczył za nią,

na bój krwawy wiódł legiony,

siał i orał dla Ojczyzny -

my zbieramy dzisiaj plony.

Żołnierzyków mamy dzielnych,

bacznie strzegą granic kraju -

od nas tylko dziś zależy,

aby było nam jak w raju.

Więc o przyszłość walczmy społem,

pod sztandarem z Orłem Białym,

tylko pracą i nauką

przysporzymy Polsce chwały!

(Ludwik Wiszniewski)

RÓZNE

0x08 graphic
KACZKA - DZIWACZKA

0x08 graphic
Nad rzeczką opodal krzaczka

Mieszkała kaczka dziwaczka,

Lecz zamiast trzymać się rzeczki,

Robiła piesze wycieczki.

Raz poszła więc do fryzjera:

Tuż obok była apteka:

Z apteki poszła do praczki

Kupować pocztowe znaczki.

Gryzły się kaczki okropnie:

Znosiła jaja na twardo

I miała czubek z kokardą,

A przy tym, na przekór kaczkom,

Czesała się wykałaczką.

Kupiła raz maczku paczkę,

By pisać list drobnym maczkiem.

Zjadając tasiemkę starą,

Mówiła, że to makaron,

A gdy połknęła dwa złote,

Mówiła, że odda potem.

NA STRAGANIE

0x08 graphic
Na straganie w dzień targowy

Takie słyszy się rozmowy:

pan tak więdnie, panie koprze.

Leżę tutaj już od wtorku!

Rzecze na to Kalarepka:

Groch po brzuszku Rzepę klepie:

Jakoś żyje się po trochu,

Lecz Pietruszka - z tą jest gorzej -

Blada, chuda, spać nie może.

Westchnął Seler.

Burak stroni od Cebuli,

A Cebula doń się czuli:

Czybyś nie chciał takiej żony?

Burak tylko nos zatyka:

Ja chcę żonę mieć buraczą,

Bo przy pani wszyscy płaczą.

Westchnął Seler.

Naraz słychać głos Fasoli:

ARBUZ

0x08 graphic
W owocarni arbuz leży

I złośliwie pestki szczerzy,

Tu przygani, tam zaczepi.

-Już byś przestał gadać lepiej,

zamknij buzię,

Arbuzie!

Ale arbuz jest uparty,

Dalej sobie stroi żarty

I tak rzecze do moreli:

Pani skąd jest?

Wszystkich drażnią jego drwiny,

A on mówi do cytryny:

Gwałt się podniósł na wystawie:

Zamknij buzię,

Arbuzie!

Lecz on za nic ma owoce,

Szczerzy pestki i chichoce.

POMIDOR

Pan Pomidor wlazł na tyczkę

I przedrzeźnia ogrodniczkę.

Jak pan może,

Panie Pomidorze?!

Oburzyło to Fasolę:

Jak pan może,

Panie Pomidorze?!

Groch zzieleniał aż ze złości:

Jak pan może panie Pomidorze?!

Rzepa także go zagadnie:

Jak pan może panie Pomidorze?1

Rozgniewały się warzywa:

Jak pan może panie Pomidorze?!

Pan Pomidor, zawstydzony,

Cały zrobił się czerwony

I spadł wprost ze swojej tyczki

Do koszyczka ogrodniczki.

(J. Brzechwa)

ENTLICZEK PENTLICZEK

Entliczek - pentliczek, czerwony stoliczek,

A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,

A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: - I dziadek i babka,

I ojciec i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!

Mam chęć na befsztyczek! - I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,

Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:

Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:

Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka

I z jabłek szarlotka i placek i babka!

No widzisz robaczku! I gdzie twój befsztyczek?

Entliczek - pentliczek, czerwony stoliczek.

(J. Brzechwa)

NA WYSPACH BERGAMUTACH

Na wyspach Bergamutach

Podobno jest kot w butach,

Widziano także osła,

Którego mrówka niosła.

Jest kura samograjka

Znosząca złote jajka,

Na dębach rosną jabłka

W gronostajowych czapkach.

Jest i wieloryb stary,

Co nosi okulary,

Uczone są łososie

W pomidorowym sosie

I tresowane szczury

Na szczycie szklanej góry,

Jest koń z trąbami dwiema

I tylko... wysp tych nie ma.

(J. Brzechwa)

KWOKA

0x08 graphic

Proszę pana, pewna kwoka

Traktowała świat z wysoka

I mówiła z przekonaniem:

Zaprosiła raz więc gości,

By nauczyć ich grzeczności

Osioł pierwszy wszedł, lecz przy tym

W progu garnek stłukł kopytem.

Kwoka wielki krzyk podniosła:

Przyszła krowa. Tuż za progiem

Zbiła szybę lewym rogiem.

Kwoka, gniewna i surowa,

Zawołała: - A to krowa!

Przyszła świnia prosto z błota.

Kwoka złości się i miota:

Tak nabłocić! A to świnia!

Przyszedł baran. Chciał na grzędzie

Siąść cichutko w drugim rzędzie,

Grzęda pękła. Kwoka wściekła.

Coś o łbie baranim rzekła.

KOZIOŁECZEK

0x08 graphic
Posłał kozioł koziołeczka

Po bułeczki do miasteczka.

Koziołeczek ruszył w drogę,

Wtem się natknął na stonogę.

Zadrżał z trwogi, no i w nogi,

Gaik, steczka, mostek, rzeczka,

A tam czekał ojciec srogi

I ukarał koziołeczka:

Ledwo wyszedł wrócił już!

Ładne rzeczy! Ładne rzeczy!

A koziołek tylko beczy:

Przecież sam rozumiesz to:

Ja mam tylko cztery nogi,

A stonoga ma ich sto!

Posłał kozioł koziołeczka

Po ciasteczka do miasteczka

Koziołeczek mknie raz - dwa - trzy.

Nagle staje, nagle patrzy:

Chustka wisi na parkanie -

Koziołeczek tedy w nogi!

I znów dostał w domu lanie,

Bo był ojciec bardzo srogi:

Ledwo wyszedł, wrócił już!

Ładne rzeczy, ładne rzeczy!

A koziołek tylko beczy:

KOKOSZKA SMAKOSZKA

0x08 graphic
Szła z targu kokoszka - smakoszka,

Spotkała ją pewna kumoszka.

Ja do ust tych rzeczy nie biorę!

Kura na to: - Kud-ku-dak!

A ja - owszem! a ja - tak!

A taka, na przykład rolada?!

Toż nie ma w niej nic oprócz sadła -

Już ja bym rolady nie jadła!

Kura na to: - Kud-ku-dak!

A ja - owszem! A ja - tak!

Czy gulasz, czy rybę na szaro,

Czy jakieś tam flaki z olejem -

O, nie! Takich potraf ja nie jem!

Kura na to: - Kud-ku-dak!

A ja - owszem! A ja - tak!

Co jajka już jedzą od rana.

Nie dla mnie są takie rozkosze,

0x08 graphic
SÓJKA

Wybiera się sójka za morze,

Ale wybrać się nie może.

A ja właśnie się rozstaję.

Poleciała więc na kresy

Pozałatwiać interesy.

Odwiedziła potem Szczecin,

Bo tam miała swoje dzieci,

W Kielcach była dwa tygodnie,

Żeby wyspać się wygodnie,

Jedną noc spędziła w Gdyni

U znajomej gospodyni,

Wpadła także do Pułtuska,

Żeby w Narwi się popluskać,

A z Pułtuska do Torunia,

Gdzie mieszkała jej ciotunia.

Po ciotuni jeszcze sójka

Odwiedziła w Gnieźnie wujka,

Potem matkę, ojca, syna

I kuzyna z Krotoszyna.

Pożegnała się z rodziną,

A tymczasem rok upłynął.

Znów wybiera się za morze,

Ale wybrać się nie może.

Znów wybiera się za morze,

Ale wybrać się nie może.

Pozałatwiać wszystkie sprawy:

Paszport, wizy i dewizy,

Kupić kufry i walizy.

Poleciała, lecz pod Grójcem

Znów się żal zrobiło sójce.

Zabawiła tydzień cały,

Miesiąc, kwartał, trzy kwartały!

Gdy już rok przebyła w mieście,

Pomyślała sobie wreszcie:

„Kto chce zwiedzać obce kraje,

Niechaj zwiedza. Ja - zostaję” .

(J. Brzechwa)

MUCHA

Z kąpieli każdy korzysta,

0x08 graphic
A mucha chciała być czysta

0x08 graphic
W niedzielę kąpała się w smole

A w poniedziałek - w rosole,

We wtorek - w czerwonym winie,

A znowu w środę - w czerninie,

A potem w czwartek - w bigosie,

A w piątek - w tatarskim sosie,

W sobotę - w soku z moreli...

Co miała takich kąpieli?

Co miała? Zmartwienie miała,

Bo z brudu lepi się cała,

A na myśl jej nie przychodzi,

Żeby wykąpać się w wodzie.

(J. Brzechwa)

0x08 graphic
GRZEBIEŃ I SZCZOTKA

Jurek bardzo był niedbały,

Aż się ciotki zamartwiały

Aż ze złości ciotki chudły:

Potargane, rozczochrane,

To są rzeczy niesłychane!

Raz się uczesz, raz przynajmniej,

Dużo czasu to nie zajmie

Masz tu szczotkę, masz tu grzebień,

Musisz zacząć dbać o siebie.

Grzebień zęby szczerzy,

A szczotka się jeży:

Czesz się Jerzy, jak należy!

Poszedł Jurek raz przy święcie

Do kolegów na przyjęcie

Oczywiście - nie czesany,

Potargany, rozczochrany.

Dzwoni, chciałby wejść do środka -

Patrzy: grzebień, patrzy szczotka!

Grzebień zęby szczerzy,

A szczotka się jeży:

Czesz się Jerzy, jak należy!

(J. Brzechwa)

ABECADŁO

0x08 graphic
Abecadło z pieca spadło,
O ziemię się hukło,
Rozsypało się po kątach,
Strasznie się potłukło:
I -- zgubiło kropeczkę,
H -- złamało kładeczkę,
B -- zbiło sobie brzuszki,
A -- zwichnęło nóżki,
O -- jak balon pękło,
aż się
P przelękło.
T -- daszek zgubiło,
L -- do U wskoczyło,
S -- się wyprostowało,
R -- prawą nogę złamało,
W -- stanęło do góry dnem
i udaje, że jest
M.

(J. Tuwim)

RZEPKA

Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
Chodził te rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!

Zawołał dziadek na pomoc babcię:
“Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!”
I biedny dziadek z babcią niebogą
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!

Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
Poci się, stęka, aż się zasapał!
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Zawołał wnuczek szczeniacka Mruczka,
Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Leciał wysoko bocian - długonos,
"Fruńże tu, boćku, do nas na pomoc!"
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Skakała drogą zielona żabka,
Złapała boćka - rzadka to gradka!
Żabka za boćka,
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
A na przyczepkę
Kawka za żabkę
Bo na tę rzepkę
Też miała chrapkę.

Tak się zawzięli,
Tak się nadęli,
Ze nagle rzepkę
Trrrach!! - wyciągnęli!

Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Wnet przyleciała usłużna kurka.
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

0x08 graphic
Szła sobie gąska ścieżynką wąską,
Krzyknęła kurka: "Chodź no tu gąsko!"
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,

Aż wstyd powiedzieć,
Co było dalej!
Wszyscy na siebie
Poupadali:
Rzepka na dziadka,
Dziadek na babcię,
Babcia na wnuczka,
Wnuczek na Mruczka,
Mruczek na Kicię,
Kicia na kurkę,
Kurka na gąskę,
Gąska na boćka,
Bociek na żabkę,

CHORY KOTEK

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku.

I przyszedł kot doktor:

“Jak się masz koteczku?”

- “Źle bardzo” - i łapkę wyciągnął do niego.

Wziął za puls pan doktor poważnie chorego

I dziwy mu prawi:

“Zanadto się jadło,

Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło;

Źle bardzo... gorączka! Źle bardzo, koteczku!

Oj! długo ty, długo poleżysz w łóżeczku

I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta.

Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta”.

“Lub z ptaszka małego choć parę udeczek?”

Od tego pomyślność w leczeniu zawisła”.

I leżał koteczek; kiełbaski i kiszki

Nie tknięte; z daleka pachniały mu myszki.

Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę,

Musiał więc nieboraczek, srogą ponieść karę.

Tak się z wami, dziateczki, stać może:

0x08 graphic
Od łakomstwa strzeż was Boże!

0x08 graphic
KOTEK

Miauczy kotek: miau!
- Coś ty, kotku, miał?
- Miałem ja miseczkę mleczka,
Teraz pusta już miseczka,
A jeszcze bym chciał.

Wzdycha kotek: o!
- Co ci, kotku, co?
- Śniła mi się wielka rzeka,
Wielka rzeka pełna mleka
Aż po samo dno.

Pisnął kotek: piii...
- Pij, koteczku, pij!
...Skulił ogon, zmrużył ślipie,
Śpi - i we śnie mleczko chlipie,
Bo znów mu się śni.

(J. Tuwim)

LOKOMOTYWA

Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -
Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy.
A czwarty wagon pełen bananów,
A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata, o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.

Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie udźwigną - taki to ciężar!

Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!

Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.

A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez

las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz raszka, igraszka, zabawka blaszana.

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...

(J. Tuwim)

SŁOŃ TRĄBALSKI

Był sobie słoń wielki - jak słoń.
Zwał się ten słoń Tomasz Trąbalski.
Wszystko, co miał, było jak słoń!
Lecz straszny był Zapominalski.

Słoniową miał głowę i nogi słoniowe,
I kły z prawdziwej kości słoniowej,
I trąbę, którą wspaniale kręcił,
Wszystko słoniowe - oprócz pamięci.

Zaprosił kolegów słoni na karty
Na wpół do czwartej.
Przychodzą - ryczą: "Dzień dobry, kolego!"
Nikt nie odpowiada,
Nie ma Trąbalskiego.
Zapomniał! Wyszedł!

Miał przyjść do państwa Krokodylów
Na filiżankę wody z Nilu:
Zapomniał! Nie przyszedł!

Ma on chłopczyka i dziewczynkę,
Miłego słonika i śliczną słoninkę.
Bardzo kocha te swoje słonięta,
Ale ich imion nie pamięta.
Synek nazywa się Biały Ząbek,
A ojciec woła: "Trąbek! Bombek!"
Córeczce na imię po prostu Kachna,
A ojciec woła: "Grubachna! Wielgachna!"

Nawet gdy własne imię wymawia,
Gdy się na przykład komuś przedstawia,
Często się myli Tomasz Trąbalski
I mówi: "Jestem Tobiasz Bimbalski".

Żonę ma taką - jakby sześć żon miał!
(Imię jej: Bania, ale zapomniał),
No i ta żona kiedyś powiada:
"Idź do doktora, niechaj cię zbada,
Niech cię wyleczy na stare lata!"

Więc zaraz poszedł - do adwokata.
Potem do szewca i rejenta.
I wszędzie mówi, że nie pamięta!

"Dobrze wiedziałem, lecz zapomniałem,
Może kto z panów wie czego chciałem?"

Błąka się, krąży, jest coraz później,
Aż do kowala trafił, do kuźni.
Ten chciał go podkuć, więc oprzytomniał,
Przypomniał sobie to co zapomniał!

Kowal go zbadał, miechem podmuchał,
Zajrzał do gardła, zajrzał do ucha,
Potem opukał młotem kowalskim
I mówi: "Wiem już, panie Trąbalski!
Co dzień na głowę wody kubełek
oraz na trąbie zrobić supełek".
I chlust go wodą! Sekundę trwało
I w supeł związał trąbę wspaniałą!

Pędem poleciał Tomasz do domu.
Żona w krzyk: "Co to?!" - "Nie mów nikomu!
To dla pamięci!" - "O czym?" - "No ... chciałem..."
- "Co chciałeś?" - "Nie wiem! Już zapomniałem!"

(J. Tuwim)

75

O świcie

w błękicie

wzleciał

skowronek.

Malutka

nutka.

Śpiewająca

grudka.

Na przebudzenie

wiosny

Bo to na skowronki

właśnie

roku

pora.

(Karolina Kusek)

WIOSENNE PYTANIA

Ile wiosna ma głosów

i pośpiewów i kwileń,

gwizdu drozdów i kosów

i zielonych nut - ile?

Szepcze ciepłym podmuchem,

szemrze brzozą nad płotem,

piszczy z ptaszkiem - maluchem,

brzmi bocianim klekotem.

Ile wiosna barw rodzi,

ile blasków, odcieni,

gdy błękitem z chmur schodzi

i w kałużach się mieni?

W kasztanowym jest pąku,

w sadzie bielą się chyli,

witrażyki nad łąką

kładzie w skrzydła motyli.

Ile wiosna ma woni,

jakim wiatrem powiewa?

Pachnie płatkiem jabłoni,

co różowi się w drzewach.

Świeżą trawą, strumieniem,

kaczeńcami na łące?

Pachnie światłem czy cieniem?

Kroplą deszczu czy słońcem?

(Hanna Łochocka)

WIOSENNE PORZĄDKI

Najpierw trzeba

zanieść niebo.

Potrzebne są do tego

drzewa otrzepane ze śniegu,

jak długie miotły zbierające

chmury z wiosennego słońca.

Potem trzeba pole

od szronu uwolnić,

aby kiełki mogły przebić łupiny,

podskoczyć do blasku zwinnie

i dopiero w jesieni

zawstydzić się zarumienić.

(Józef Ratajczak)

WIOSNA W GÓRACH

PRZYJŚCIE LATA

I cóż powiecie na to,

Że już się zbliża lato?

Kret skrzywił się ponuro:

Jeż się najeżył srodze:

Wąż syknął: - Ja nie wierzę.

Przyjedzie na rowerze.

Kos gwizdnął: - Wiem coś o tym -

Przyleci samolotem.

Nie spuszczam z niego oka.

I w zeszłym roku, w maju,

Widziałam je w tramwaju.

Przyjeżdża motocyklem!

Że właśnie samochodem.

(J. Brzechwa)

JESIEŃ W LESIE

Wiotkie gałęzie,

białe nerwy brzózek,

jak ramiona świeczników

rozstawiają na wietrze

drżące serduszka.

Zgarbiony buk wysypuje dukaty

z worków tkanych promieniami słońca.

Wrzos z pędzlem pod pachą

obozuje na leśnej polanie.

Nasyca się czerwień jarzębin.

W drzew koronach

zaczepny wiatr umawia się z chmurkami

na spacer.

Nocą krasnoludki

srebrną nicią szronu

haftują mchu poduszki.

Jeszcze gdzieś tam w głębi,

pomiędzy pniami drzew, dyszy upał

minionego lata.

(Gustaw Sajdok)

JESIENIĄ

Żółte listki brzóz

Dygocą, dygocą,

Bo je dzisiaj nocą

Zwarzył siwy mróz.

I padają z drzew

Jak ulewa złota,

Po ziemi je miota

Wiatru zimny wiew.

źle tym liściom, źle

Co zleciały z drzewa.

Wicher je rozwiewa

Na deszczu, we mgle.

Lecą z ostrym tchem

W zawieję okrutną -

Jak tym liściom smutno,

Ja najlepiej wiem...

(LucjanRydel)

JESIEŃ

Gdy liście z drzewa opadną

i kwiatów jest już mało...

jesień osiąga dojrzałość.

Jesień chłodu nie wytrzyma,

gdy coraz zimniej na dworze,

więc ustępuje miejsca porze,

której na imię zima.

(Czesław Kuriata)

JESIEŃ

Bure chmury w dal popłyną

nad doliną, niziną...

Rankiem słońce na wrzosie

w brylantowej lśni rosie.

Koniec skwarów i lata,

przyszła jesień bogata,

zaorane już pole,

dzieci uczą się w szkole.

Idą co dzień z książkami

ścieżynami, dróżkami...

A jabłonka za płotem,

spójrzcie, jabłka ma złote.

Gałązkami się kłania,

woła Florka i Frania;

i tak szumi jej listek:

„Spróbuj jabłko soczyste”

(Czesław Janczarski)

LEŚNA JESIEŃ

Płynął ciężkie obłoki,

szarugę niosą, deszcze

a słonko potrafi

spojrzeć wesoło jeszcze.

Gdy na las rzuci

pęk promieni,

możesz się przyjrzeć

leśnej jesieni.

(Czesław Janczarski)

ZIMA

Pada śnieg, prószy śnieg,

wszędzie go nawiało.

Dachy są już białe.

na ulicach biało.

Strojne w biel, w srebrny puch,

latarnie się wdzięczą.

Dziń - dziń - dziń - dziń

dzwonki sanek dźwięczą.

Pada śnieg, prószy śnieg

bielutki jak mleko.

W sklepach gwar, w sklepach ruch:

Jeszcze dzień, jeszcze dwa,

chłopcy i dziewczynki!

Będą stać niby las

na rynku choinki...

(Józef Czechowicz)

CO RZEC MOŻNA O ŚNIEGU?

O śniegu

można dużo:

że pada,

że prószy,

że kurzy...

że nim miecie,

że śnieg wali,

że się kłębi,

że kotłuje się,

wiruje...

O śniegu

można rozmaicie:

śnieg skrzypi,

śnieg skrzy się,

śnieg sypie

i spowija świat

w senną

baśniowość...

O śniegu można - to i owo!

Ale co by się o śniegu nie rzekło,

zawsze będzie brzmiało

bardzo ciepło.

Ale jakim kto nie spojrzy

na śnieg okiem,

zawsze będzie pod

śniegu urokiem.

(Halina Szayerowa)

BIAŁE HARCE

Skoczyła zima w pędzie

na siwego konia

i wiatr pod lasem goni:

prędzej, prędzej

przez białe błonia!

Koński ogon zamiata

pół zimowego świata,

końska grzywa,

ta siwa

jak struny porywa

białe echa na śnieżnych

płatach.

Dźwięczą echa puszyste,

kulig zbliża się do nich,

sanek coraz to więcej,

więcej...

Ale choćby w sto koni

wiatru nikt nie dogoni!

Może dopiero

w pięćset?...

(Hanna Łochocka)

ZIMA

Bure chmury w dal popłyną

nad doliną, niziną...

Może spadną na głowę

białe gwiazdki śniegowe?

Dmie wiatr chłodny, niemiły,

drzewa liście zgubiły,

odleciały już ptaki

i las cichy jest taki...

Przychodź zimo, nie zwlekaj!

Każdy ciebie już czeka,

zając ciepłe ma futro,

może przyjść, choćby jutro.

Ubierz naszą jabłonkę

w białą śnieżną koronkę,

pokryj pola zamiecią,

dużo śniegu daj dzieciom!

(Czesław Janczarski)

ZIMOWA PIOSENKA

Lubię śnieżek,

lubię śnieg,

chociaż w oczy prószy.

Lubię mrozik,

lubię mróz,

chociaż marzną uszy.

Lubię wicher,

lubię wiatr,

chociaż mnie przewiewa.

Lubię zimę!

Idę w świat

wesoło

śpiewam.

(Irena Suchorzewska)

DZIK

Dzik jest dziki, dzik jest zły,

Dzik ma bardzo ostre kły.

Kto spotyka w lesie dzika,

Ten na drzewo szybko zmyka.

(J. Brzechwa)

ŻUBR

Pozwólcie przedstawić sobie:

Pan żubr we własnej osobie.

No, pokaż się żubrze. Zróbże

Minę uprzejmą, żubrze.

(J. Brzechwa)

STRUŚ

Struś ze strachu

Ciągle chowa głowę w piachu,

Więc ma opinię mazgaja.

A nadto znosi jaja wielkości strusiego jaja.

(J. Brzechwa)

ŻYRAFA

Żyrafa tym głównie żyje,

Że w górę wyciąga szyję,

A ja zazdroszczę żyrafie,

Ja nie potrafię.

(J. Brzechwa)

KROKODYL

Wypuść mnie na kilka chwil,

To zawiozę cię nad Nil.

(J. Brzechwa)

ZÓŁW

Żółw chciał pojechać koleją,

Lecz koleje nie tanieją.

Żółwiowi szkoda pieniędzy:

(J. Brzechwa)

PSIE SMUTKI

Na brzegu błękitnej rzeczki

Mieszkają małe smuteczki.

Ten pierwszy jest z tego powodu,

Że nie wolno wchodzić do ogrodu,

Drugi - że nie chce być sucha,

Trzeci - że mucha wleciała do ucha,

A jeszcze, że kot musi drapać,

Że kura nie daje się złapać,

Że nie można gryźć w nogę sąsiada

I że z nieba kiełbasa nie

spada.

A ostatni smuteczek jest oto,

Że człowiek jedzie,

a pies musi biec piechotą.

Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko

I już nie ma smuteczków nad rzeczką.

(J. Brzechwa)

PAPUGA

Powiedz mi coś na uszko,

Powtórzysz każdemu, kogo spotkasz.

(J. Brzechwa)

MAŁPA

Małpy skaczą niedościgle,

Małpy robią małpie figle.

Niech pan spojrzy na pawiana:

Co za małpa, proszę pana.

(J. Brzechwa)

Mówią o mnie!

i jaśniała

wśród tych szeptów

i westchnień,

i pachniała coraz mocniej,

coraz piękniej...

(Barbara Lewandowska)

NOWY ROK

A ty, Nowy Roku,

nie pożałuj nóg,

przestępuj co żywo

nasz niziutki próg!

Podzielimy z tobą,

boś nam miły gość,

radość, szczęście, zdrowie

Podzielimy z tobą

i pracę i znój.

Szybko czas nam zleci,

Nowy Roku mój!

(Ewa Szelburg - Zarembina)

Gwarzy jednak dość wesoło.

Kur na grzędzie krzyczy wszędzie:

Wstańcie ludzie, bo dzień będzie,

Do Betlejem pośpieszajcie,

Boga w ciele przywitajcie.

(tekst wg Kolberga)

WIELKANOCNY STÓŁ

Nasz stół wielkanocny

haftowany w kwiaty.

W borówkowej zieleni

listeczków skrzydlatych

lukrowana baba

rozpycha się na nim,

a przy babie -

mazurek w owoce przybrany.

Palmy - pachną jak łąka

w samym środku lata.

Siada mama przy stole,

a przy mamie - tata.

I my.

Wiosna na nas

zza firanek zerka,

a pstrokate pisanki

chcą tańczyć oberka.

Wpuśćmy wiosnę.

niech słońcem zabłyśnie nad stołem

w wielkanocne świętowanie

jak wiosna wesołe!

(Ewa Skarżyńska)

Wszystkie wnuki nawet duże,

nawet takie po maturze,

nawet takie z długą brodą aż po pas,

niech do babci lecą z kwiatkiem

i zaniosą na dokładkę

tę piosenkę, którą śpiewa każdy z nas.

(Wanda Chotomska)

by odpoczywać na ganku.

A teraz

niosę ci piwonię,

a z nią moje serce!

Bądź zawsze

uśmiechnięta

i nie martw się

już więcej!

(Jadwiga Hockuba)

Uśmiechnij się,

Wyprostuj się,

Słoneczko śpiewa i woła cię.

(Ernest Bryll)

NASZA PANI

Nasza pani z pierwszej klasy

plastelinę zmienia w Asy,

A kasztany i patyki

zmienia w krowy i koniki.

Kiedy pani śpiewa z nami,

słucha wietrzyk za oknami.

Nie zabrzęczy w klasie mucha,

jeśli pani każe słuchać.

Umie pióro zaczarować,

by pisało trudne słowa.

Więc czasami nam się zdaje,

że jest chyba wróżką z bajek.

(Barbara Lewandowska)

PIĘKNA JEST NASZA ZIEMIA

Piękna jest nasza ziemia,

przejrzysty nad nią błękit.

Piękna jest nasza mowa

p pieśni, i piosenki.

Piękna jest nasza Wisła

od gór dalekich do morza.

Piękne są nasze dęby,

topola, sosna i brzoza.

Piękna jest nasza szkoła

i piękna zieleń boiska.

Strumień jest piękny i łąka,

i zboża fala złocista.

I piękna jest Warszawa

w blasku neonów i okien,

i szybki lot odrzutowca,

co ginie pod obłokiem.

Piękny jest Biały Orzeł.

Piękna jest biel i czerwień.

Piękna nasza Ojczyzno,

kochać będziemy cię wiernie.

(Czesław Janczarski)

Martwiły się inne kaczki:

Aż wreszcie znalazł się kupiec:

Pan kucharz kaczkę starannie

Piekł jak należy w brytfannie,

Lecz zdębiał, obiad podając,

Bo z kaczki zrobił się zając,

W dodatku cały w buraczkach.

Taka to była dziwaczka!

(J. Brzechwa)

Nie bądź dla mnie taka wielka! -

Odpowiada jej Brukselka.

Zaperzyła się Marchewka.

A Kapusta rzecze smutnie:

Westchnął Seler.

(J. Brzechwa)

Melon dość już miał arbuza,

Krzyknął: - Głupiś! Szukasz guza!

Będziesz miał za swoje sprawki!

Runął wprost na niego z szafki,

Potem stoczył go za ladę

I tam zbił na marmoladę.

(J. Brzechwa)

I dodała: - Próżne słowa,

Takich nikt już nie wychowa,

Trudno... Wszyscy się wynoście!

No i poszli sobie goście.

Czy ta kwoka, proszę pana

Była dobrze wychowana?

(J. Brzechwa)

Czyż jest słuszna kara twa?

Chustka ma wszak cztery rogi,

A ja mam zaledwie dwa!

(J. Brzechwa)

Bo jajek po porostu nie znoszę!

Kura na to: - Kud -ku-dak!

A ja - owszem! A ja - tak1

(J. Brzechwa)

Myśli sobie: „Nie zaszkodzi

Po zakupy wpaść do Łodzi” .

Kupowała w Łodzi jaja,

Targowała się do maja,

Poleciała do Pabianic,

Dała dziesięć groszy - za nic,

A że już nie miała więcej,

Więc siedziała pięć miesięcy.

Ale wybrać się nie morze.

Posiedziała w Częstochowie,

W Jędrzejowie i w Miechowie

Odwiedziła Katowice

Cieszyn, Trzyniec, Wadowice,

Potem jeszcze z lotu ptaka

Obejrzała miasto Kraka:

Wawel, Kopiec, Sukiennice,

Piękne place i ulice.

Wtedy będę już gotowa.

Przesiedziała tam do września

Bo ją prosił oto chrześniak.

Odwiedziła w Gdańsku stryja

A tu trzeci rok już mija.

TAŃCOWAŁA IGŁA Z NITKĄ

Tańcowała igła z nitką,

Igła pięknie, nitka brzydko.

Igła cała jak z igiełki,

Nitce plączą się supełki.

Igła naprzód - nitka za nią:

Igła biegnie drobnym ściegiem

A za igła - nitka biegiem.

Igła górą, nitka bokiem,

Igła zerka jednym okiem.

Sunie zwinna, zręczna, śmigła

Nitka szepce: - Co za igła!

Tak ze sobą tańcowały,

Aż uszyły fartuch cały!

(J. Brzechwa)

TYDZIEŃ

Tydzień dzieci miał siedmioro:

Ale przecież nie tak łatwo

Radzić sobie z liczną dziatwą:

Poniedziałek już od wtorku

Poszukuje kota w worku,

Wtorek środę wziął pod brodę:

Czwartek w górze igłą grzebie

I zaszywa dziury w niebie.

Chcieli pracę skończyć w piątek,

A to ledwie był początek.

Zamyśliła się sobota:

Poszli razem do niedzieli,

Tam porządnie odpoczęli.

Tydzień drapie się w przedziałek:

Poniedziałek już od wtorku

Poszukuje kota w worku...

I tak dalej...

(J. Brzechwa)

JESIEŃ

Chodzi po lesie

pogodna jesień,

rozchyla niskie gałęzie.

 

Liczy na ścieżkach

spadłe orzeszki,

liczy na dębach żołędzie.

 

I na mchu siada,

z klonami gada,

gdzie jest orzeszków najwięcej.

 

Patrzy ciekawie,

ile na trawie

spadłych się liści ściele.

 

Ile rydzyków

niosą w koszyku

Kasieńska i Marcelek.

(H. Bechler)

CHOINKA W PRZEDSZKOLU

Kolorowe świeczki,

kolorowy łańcuch.

Wkoło choineczki

przedszkolacy tańczą.

Serduszko z piernika,

pozłacany orzech.

Ciepło jest w przedszkolu,

chociaż mróz na dworze.

Za oknami - wieczór,

Złota gwiazdka błyska.

Bawi się w przedszkolu,

dziś rodzinka bliska.

Dziadzio siwobrody

wędruje po dworze.

Niesie do przedszkola

podarunki w worze.

(Cz. Janczarski)

DWA MICHAŁY

Tańcowały dwa Michały,
Jeden duży, drugi mały.
Jak ten duży zaczął krążyć,
To ten mały nie mógł zdążyć.

Jak ten mały nie mógł zdążyć,
To ten duży przestał krążyć.
A jak duży przestał krążyć,
To ten mały mógł już zdążyć.

A jak mały mógł już zdążyć,
Duży znowu zaczął krążyć.
A jak duży zaczął krążyć,
Mały znowu nie mógł zdążyć.

Mały Michał ledwo dychał,
Duży Michał go popychał,
Aż na ziemię popadały
Tańcujące dwa Michały
.

(J. Tuwim)

WIECZÓR WIGILIJNY

Biały obrus lśni na stole,

pod obrusem siano.

Płoną świeczki na choince

co tu przyszła na noc.

Na talerzu kluski z makiem,

karp jak księżyc srebrny.

Zasiadają wokół stołu

dziadek z babcią, krewni.

Już się z sobą podzielili

opłatkiem rodzice.

Już złożyli wszyscy wszystkim

moc serdecznych życzeń.

(Tadeusz Kubiak)

Żabka za kawkę

I na ostatku
Kawka na trawkę.

(J. Tuwim)

(St. Jachowicz)

OKULARY

Biega, krzyczy pan Hilary:
"Gdzie są moje okulary?"

Szuka w spodniach i w surducie,
W prawym bucie, w lewym bucie.

Wszystko w szafach poprzewracał,
Maca szlafrok, palto maca.

"Skandal! - krzyczy - nie do wiary!
Ktoś mi ukradł okulary!"

Pod kanapą, na kanapie,
Wszędzie szuka, parska, sapie!

Szuka w piecu i w kominie,
W mysiej dziurze i w pianinie.

Już podłogę chce odrywać,
Już policję zaczął wzywać.

Nagle zerknął do lusterka...
Nie chce wierzyć... Znowu zerka.

Znalazł! Są! Okazało się,
Że je ma na własnym nosie.

(J. Tuwim)

(autor nieznany)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
zagadki(1), przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
wierszyki, przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
rozwiąż rebusy, przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
Wiersze(1), przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
wyliczanki, przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
zagadki(2), przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
zagadki 1, przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
Majowe liczenie, przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
zagadki(1), przedszkole, Wierszyki i krzyzówki
Oni, Prace i teksty, Wiersze
Teksty dodatkowe, teksty, wierszyki
wierszyki o przyjęciu, teksty, wierszyki
piosenki zimowe-teksty, wiersze,piosenki
Teksty i wiersze wymowa
Teksty Wiersze najszczersze2
Teksty Wiersze najszczersze3
Teksty Wiersze najszczersze1
Rok ten nowy, Teksty, Wiersze, Życzenia na Nowy Rok
cytaty, teksty, wierszyki

więcej podobnych podstron