22 KATARZYNA KŁOSIŃSKA
sztość ma Liga Polskich Rodzin (LPR) (LPR1 na początku pojawia się „my" nadawcze — odpowiadające stanowi rzeczywistemu (rzeczywistym nadawcą tekstu jest bowiem Jakaś zbiorowość); w następnym zdaniu ten sam nadaw* ca ukrywa się Jednak pod postacią 3. osoby (Liga Polskich Rodzin). Gdyby chcieć pozostać przy 1. osobie, należałoby napisać W dogłębnej analizie rozważaliśmy potencjały wyborcze (...) Analiza ta doprowadziła nas do jednoznacznego wniosku, że najpoważniejsze możliwości sukcesu i perspektywy na przyszłość mamy my — tekst taki stałby się Jawnie subiektywny, a przez to mniej wiarygodny. Transpozycja wskaźnika osoby posłużyła więc pewnemu zafałszowaniu treści, mającemu sprawić, by brzmiała ona bardziej obiektywnie; odbiorca może mieć wrażenie, że „my" z pierwszego zdania 1 „Liga Polskich Rodzin" z następnego zdania to zupełnie inne byty.
Najczęstszym jednak sposobem gry formami osobowymi w oficjalnych dokumentach partii politycznych Jest przechodzenie od nadawcy Irzeclo-osobowego do nadawcy pierwszoosobowego, por.: Unia Pracy zdecydowanie opowiada się za odroczeniem Nowej Matury (...) Zabiegaliśmy od dawna o zreformowanie naszego systemu oświaty. Opowiadaliśmy się za zmianami (...(IUP), Pierwsze zdanie, w którym miejsce podmiotu wypełnione jest nazwą ugrupowania, ma podkreślać instytucjonalny charakter nadawcy, co ma wzmocnić sprawczość performalywu. Następne zdania mają już mniej oficjalny charakter, są próbą wskazania, że ten instytucjonalny nadawca stanowi Jakąś wspólnotę, do której chce przybliżyć także odbiorcę. Podobnie dzieje się w tekstach, w których w pierwszym zdaniu podmiotem (wskazującym na nadawcę) jest użyta w liczbie mnogiej nazwa członków zbiorowości, tworzących tego nadawcę, a cała wypowiedź Jest performatywem — wypowiedzi takie mają bardziej uroczysty charakter, por.: Zgromadzeni na Kongresie Założycielskim w dniu 26 września 1999 roku w Warszawie postanawiają powołać partię polityczną o nazwie: Porozumienie Polskich Chrześcijańskich Demokratów (PPChDJ. W dalszych częściach tekstu występuje Już nadawca pierwszoosobowy, szczególnie wówczas, gdy zwraca się do odbiorcy, por.: Jako partia ogólnonarodowa zwracamy się do wszystkich ludzi, niezależnie od ich wieku, wykształcenia, wykonywanego zawodu i miejsca zamieszkania (...) (PPChD; trzecie zdanie tekstu, którego pierwsze zostało zacytowane wcześniej).
Wspólnota nadawcy z odbiorcą Jest tworzona, bo nawet nie podkreślana. przez takie transpozycyjne użycia roli nadawcy, w których 3. osoba nie jest—Jak w omówionych przykładach — nazwą instytucji reprezentowanej przez nadawcę, lecz nazwą wspólnoty, do której zwykle należą 1 nadawca, i odbiorcar— Polacy, Polska, naród, „Solidarność", rolnicy ilp., por.: Polska domaga się dekomunizacji (PC). Nadawca zwykle przedstawia w Len sposób swoje własne poglądy I opinie, jednak „ukrywa się" za nazwą wspólnoty, do której należy też odbiorca lub z którą odbiorca się Identyfikuje. Staje się w ten sposób Jakby rzecznikiem tych. do których się zwraca — uzurpacyj-nle przypisuje swoje sądy członkom większej zbiorowości. Takie zachowania mają charakter manipulacyjny — sprawiają bowiem, że zaciera się gra-
nlca między stanem faktycznym a życzeniem, między Jest” a .powinno być"*. Nadawca sprawia wrażenie, jakby składał sprawozdanie, jakby wypowiadał się .o kimś" (o Polakach, o narodzie, o członkach i sympatykach .Solidarności” itp.) — a więc jakby mówił: 'stwierdzam, opierając się na wynikach badań, że Polacy domagają się../1 2 3, tymczasem zwykle wydaje uzurpacyjne .oświadczenia", nie wypowiada się „o kimś", lecz .w czyimś imieniu", zdaje się mówić 'oświadczam w imieniu Polaków, że domagamy się. Przypisując w ten sposób swoje sądy odbiorcy, tworzy z nim szczególną więź oraz zdaje się obiektywizować treść, a także — przynajmniej częściowo — zwalnia się z odpowiedzialności (lub zmniejsza odpowiedzialność) za treść, przerzucając Ją na członków zbiorowości.
MY zamiast JA. MY inkluzywne zamiast MY ekskluzywnego
Transpozycja wskaźnika liczebności w tekstach nie należących wyłącznie do dyskursu politycznego występuje zwykle w trzech rodzajach sytuacji. W tekstach naukowych (głównie w artykułach i wykładach, por.: Przejdziemy teraz do omówienia zasady...) pojawia się skonwencjonalizowane pluralis modestiae, służące nlewyróżnlaniu nadawcy z jakiejś zbiorowości, nlepodkreślaniu Jego Jednostkowego charakteru. Również konwencjonalne Jest pluralis maieslatis (My. Jan Kazimierz...), mające podkreślać majestat władzy. Trzeci rodzaj użycia to —Już niekonwencjonalne — takie „my", które ma służyć zmniejszeniu dystansu między nadawcą a odbiorcą, jakby zrównać odbiorcę z nadawcą, uczynić relację bardziej przyjazną (por. To co. wyrwiemy ten ząbek? — dentysta do pacjenta).
W tekstach politycznych zabieg .my zamiast Ja" pojawia się na tyle często, że można go uznać za ważniejszą cechę Języka polityki. Powstaje wówczas tzw. „my" inkluzywne4 (nazwę Je „my" InlUuzywnym 1., dla odróżnienia od „my" inkluzywnego 2., o którym będzie mowa za chwilę, i „my" tnkluzywnego 3., któremu będzie poświęcona dalsza część tekstu) — .my", które służy Jednostkowemu nadawcy do utożsamienia odbiorcy z sobą. uzur-pacyjnemu przedstawianiu wartości, którym hołduje nadawca, jako wartości wspólnych — nadawcy i odbiorcy5. Taki rodzaj „my" występuje również, gdy zbiorowy nadawca włącza odbiorców do swojej wspólnoty; zamiast „my", na które składają się tylko Ja"+Ja" („my" ekskluzywne), pojawia się „my", w którego skład wchodzą Ja"+„Ja"+„wy" („my" Inkluzywne 2.). Tworzy się w ten sposób jedna z podstawowych kategorii Języka polityki — kategoria wspólnoty. Nadawca, wzbudzając w odbiorcy poczucie wspólnoty interesu.
Por. J. Bralczyk, 2001.
9 Por. A Piotrowski. 1990.
"Tamże.
Sposób użycia .my" inkluzywnego w Języku propagandy politycznej lat siedemdziesiątych wyczerpująco opisał J. Bralczyk (J. Bralczyk, 2001. s. 134-141).
Zabieg „my" zamiast Ja’ pełni podobne funkcje co omówiony wyżej zabieg „on. oni’ zamiast Ja”.