182 V. Wittgenstein, Camap i Ryle
cały czas wiedziałem, co robię, nie miałbym bowiem żadnych trudności w przedstawieniu opisu moich czynności, gdyby mnie o to poproszono. Nie oznacza to jednak, że kontrolowałem to. co się działo. Co więcej, nie porównywałem moich aktualnych czynności z wcześniejszymi czynnościami tego samego rodzaju, bądź przedmiotów, o których wspomniałem, z żadnymi obrazami wewnętrznymi.
Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że nawet jeśli nie jesteś świadom tego, że sięgasz do swoich wcześniejszych doświadczeń, to jednak musisz coś takiego robić, bo jak mógłbyś w przeciwnym razie rozpoznać przedmiot, który właśnie rozpoznałeś. Jest rzeczą niezmiernie ważną, by odróżnić to, co w tej uwadze jest prawdziwe. od tego. co fałszywe. Prawdą jest to, że w tego rodzaju przypadkach występuje pewien związek przyczynowy. Nie byłbym w stanie rozpoznać przedmiotów, o których mówiłem, gdybym ich wcześniej nie widział, lub gdybym nie widział przedmiotów bardzo do nich podobnych, bądź. w ostateczności, gdyby ktoś mi ich nie opisywał. Nie mógłbym zdać z tego sprawy w języku angielskim, gdyby nie nauczono mnie tego języka. Można przypuszczać, iż moje wcześniejsze postrzeżenia i trening w posługiwaniu się językiem angielskim zostawiły w moim mózgu ślady, które aktywują moje aktualne postrzeżenia. Fałszem natomiast jest to, że faktyczny proces rozpoznawania musi wiązać się z choćby nieświadomym procesem porównywania z jakąś próbką. Załóżmy, że próbka jest obrazem. Wykazujemy wówczas, że obraz, nie mógłby pełnić swojej funkcji, gdyby nie został zidentyfikowany. Jeśli powiemy, że wymagałoby to porównania go z jeszcze innym obrazem, popadamy w regres w nieskończoność; musimy bowiem w pewnym miejscu zatrzymać się przy obrazie, który jest identyfikowany bezpośrednio. Podważa to jednak sensowność całego przedsięwzięcia. Jeśli możemy zidentyfikować obraz bezpośrednio, to możemy również rozpoznać bezpośrednio sam przedmiot, nie odwołując się w ogóle do obrazu, a w istocie nie odwołując się do próbek żadnego innego rodzaju. Wittgenstein formułuje tę tezę bardzo zręcznie wskazując na sytuację, w której prosi się kogoś, by wyobraził sobie taki-to-a-taki przedmiot lub zdarzenie. Jest oczywiste, że możemy natychmiast spełnić tę prośbę. Nie musimy przywoływać całego ciągu obrazów. z których każdy miałby sprawdzać adekwatność obrazów wcześniejszych.
Odrzuciwszy „augustiańską” koncepcję języka, za którą zdecydowanie opowiadał się w Traktacie. Wittgenstein wycofał się również z twierdzenia, iż rzeczywistość jest złożona z prostych przedmiotów. Te dwńe zdezawuowane doktryny idą ze sobą w parze, ponieważ., jak się już przekonaliśmy, proste przedmioty miały być elementami nazywanymi przez znaki, które po połączeniu wyrażały zdania atomowe. Wittgenstein argumentuje teraz, mając po temu niewątpliwie słuszne powody, że rozróżnienie między tym, co proste, i tym. co złożone, jest uzależnione od sposobu, w jaki stawia się to zagadnienie. W terminologii Wiltgensteina, ma ono sens jedynie na gruncie reguł pewnej gry językowej. „Ale czy np. szachownica nie jest jawnie i po prostu złożona? Myślisz zapewne o tym. że składa się ona z 32 białych i 32 czarnych kwadratów. A czy nie można by np. również powiedzieć, że składa się ona z czerni i z bieli oraz ze schematu kwadratowej siatki? Skoro zaś mamy tutaj do czynienia z zupełnie odmiennymi sposobami zapatrywania się na sprawę, to czy nadal skłonny jesteś utrzymywać, że szachownica jest po prostu «złożona»? - Zapytywanie poza określoną grą «Czy ten przedmiot jest złożony?» przypomina to, co robił kiedyś pewien chłopiec, który. gdy miał podać, czy w pewnych przykładach zdaniowych czasowniki występują w stronic czynnej, czy biernej, łamał sobie głowę, czy np. czasownik «spać» oznacza coś czynnego, czy raczej biernego”*.
Nie znaczy to. że nie można wymyślić gier językowych, dla których koncepcja nazw odpowiadających prostym elementom byłaby właściwa. Wittgenstein podaje przykład, w którym zdanie „CCNZZZCBB” opisuje uporządkowanie trzech rządków kwadratów o barwie czerwonej, niebieskiej, zielonej i białej, występujących wr kolejności, jaką wskazuje zdanie. W tym przypadku byłoby czymś naturalnym, jakkolwiek nie koniecznym, traktować kolorowe kwadraty jako elementy pierwotne. Jeśli chodzi o kwestię, czy zdanie to składa
4 Dociekania filozoficzne. I. 47.