strzelał gola, albo podawał, gdzie trzeba. Szukając idoli zawsze patrzyłem na to, żeby mieli w sobie coś oryginalnego. )ak Sokrates, ten Btazylijczyk, mój pierwszy prawdziwy idol To był elegant i wredny arogant zarazem, chodził sobie po boisku, ale jak dostawał piłkę, to od razu wiedział, gdzie ma ją zagrać, la nonszalancja zgubiła go zresztą w meczu ćwierćfinałowym w Meksyku, kiedy nie strzelił karnego, ale to nie osłabiło mojej sympatii do niego. Ja zawsze doceniałem piłkarzy, którzy potrafią dobrze podać, bo sam grywałem w ataku i wiem, że to ważne dla napastnika. I Ginola posyłał ze skrzydła takie podania, do których wystarczało dołożyć nogę lub głowę.
□ GINOLA POTRAFIŁ TEŻ GADAĆ DO RZECZY. NIEWIELU PIŁKARZY BŁYSZCZY INTELEKTEM, JAK ERIC CANTONA, A NIE CHCEMY PRZECIEŻ, ŻEBY NASI BOHATEROWIE BYLI GŁUPI. MOŻEMYTO WYBACZYĆ TYLKO NAJWIĘKSZYM GENIUSZOM, ALE NIE KAŻDY JEST MARADONĄ.
Ja mam do tego argentyńskie podejście. Zapytasz mnie o dobrych piłkarzy, to wymienię ci ich, ale Mara-dony nie traktuję jak piłkarza, to jest postać z życia, to jest inna liga, ktoś ponad wszystko, co jest w futbolu.
Tak jak Muhammad Ali nie jest tylko bokserem, tak dla mnie Maradona jest czymś więcej. Jeśli ktoś d się śni, jeśli kojarzy a się z nim wspaniałe dzieciństwo, musisz go traktować w szczególny sposób. Pamiętam jak kiedyś skończyliśmy grać koncert, wróciliśmy do pokoju hotelowego i w telewizji leciał akurat ostatni mecz Maradony, jego pożegnanie na Boca. Siedzieliśmy zahipnotyzowani tymi obrazkami i płakaliśmy jak dzieti. Odchodził największy.
□ MOŻE TAK BARDZO GO UWIELBIAŁEŚ, BO - TAK JAK TY - NIE CHCIAŁ DAĆ SIĘ WTŁOCZYĆ W SYSTEM, BO POKAZUJE CZŁOWIECZEŃSTWO ZE WSZYSTKIMI SWOIMI SŁABOŚCIAMI - NA BOISKU
I POZA NIM?
W nim najlepsze jest to, że on zrozumiał wszystko to, co spieprzył, że on to wie. Maradona nigdy nie pozował na człowieka, na zasadzie: odpuszczajcie mi, bo ja jestem wielki Diego. Tak, był geniuszem, ale cały czas pokazywał się z ludzkiej strony. Miue nie podoba się styl sportowca a’la Michael Jordan - zrezygnuję ze swojej tożsamośti na rzecz tego, żeby mnie nie krytykowali. Będę postacią medialną, która pasuje temu i temu, i temu. Zawsze wolałem Alanów hrersonów, tych niegrzecztryph, ale naturalnych. Wojtek Kowalczyk będzie mi bliższy - ze swoimi wszystkimi wadami i błędami niż, nie wiem, Mariek Żurawski. Bo Wojtek Kowalczyk był sobą. Okej, ktoś powie, że jeśli jesteś na świeczniku, musisz uważać na to, co mówisz, jak się zachowujesz, że musisz czasem hamować dość i inne emocje, ale sorry, czasem są chwile, kiedy nawet jako ikona, nie możesz tego zrobić. Przedeż gdyby ktoś powiedział do mnie to, co Materazzi do Zidane'a, zrobiłbym to samo, tyle że nie uderzyłbym go w klatkę piersiową, a w twarz. I po meczu nie byłbym w opcji: drogie dzieci, nie róbcie tak. Tylko: drogie dzieci, jeśli ktoś powie coś takiego o waszej siostrze, to dajcie mu w mordę. „Przyprowadź siostrę po meczu to ją wyp...” - to jest prowokacja. Być może wielu ludzi by tak nie zrobiło, ale ja na jego miejscu postąpiłbym dokładnie tak samo. Co z tego, że to był ostatni mecz, finał mistrzostw świata? Materazzi okazał się człowiekiem bez honoru i musiał ponieść karę! Nie umiałbym do drugiego mężczyzny powiedzieć czegoś takiego, nawet jako prowokacji. Sosnę nie stracił tym wyczynem niczegB ze swojej wielkości. „Nie ciągnij mnie za koszulkę, chcesz ją dostać, to dana d ją po meczu”. Zagrał mu na amińrfL podszedł do niego na śmiechy. Materazzi zachował się jak burak. Co dał w zamian? Siostrę! Wow. Przez takich jak on mam problem z piłką nożną.
□dlaczego?
Bo nienawidzę oszustów. Maradona padał, kiedy kopali go po nogach, rąbali go! Taki Cristiano Ronaldo upadł nietknięty przez nikogo. Na podwoił nigdy nie lubiłem grać z typami, którzy już byli w jakichś tam klubach. Ich już nauczono
www.magazyn:_--o.-
84 MAGAZYN FUTBOL / STYCZEŃ 2010