28 (68)

28

dza ich za stołem). Siadajcie, tak lepiej będzie (siada), jus ja was musę zratować... Aj waj, boby to było straśne, jakby was potem do Rzęsowa, do kryminału ziandary powiedli. Cała wieś pokazywałaby na was z palcem. A dziedzic, o wa! tenby się dopiero wyśmiewał z chłopskiego niescęścia. Napijcie no się... (nalewa). Pijcie Kogucińska (nalewa). I tak juz na was gadają, żeście cygany, żeście obsukańcy i pijaki. Nu, ale ja wiem, żeście dobrzy ludziska... i jesce wyjdziecie na panów (nalewa). Pijcie no; na frasunek dobry trunek. Otóż ja wam chcę pokierować interesów, ale wiecie, jak kuniowi żreć nie da, to un nie będzie ciągnuł, a jak wozu nie posmarujes, to nie pospiesys. Darmo nic (nalewa); wasze zdrowie, pani Kogucińska.

WOJCIECH.

Dyć my ta darmo nie chcema, na wiosnę to ci Mośku dam te śtyry zagonki za karcmą pod ziemniaki, to sobie zasadzis.

MOJSIEK.

Ny! Bóg wam zapłać za to, źe mi zasadzicie te pięć zagonów, i to dobre; ale jak wam radzić, kiedy i ja mam dość kłopotu, ot i krowy nie będę miał cem zimować, a kto temu winien to wy, bo mi nie zapłaciliście, i musiałem wziąść krowę, a teraz jeno będę miał z nią biedę i tyła.

KATARZYNA.

Co się ta o krowę turbujes, jest ano potrawu pełna góra, to ci furkę dam, jeno radź.