Jest w porządku?Jesi jak wrzód na dupie — dodała po chwili namysłu.
—• Jestem Trish — wtrąciła się dziewczyna z boku. — Nie zwracaj uwagi na to, co mówi Coletle. Carmcl jest mila.
— Skąd jesteś? — spytała Coletle poprawiając moją chustę swoimi czerwonymi dłońmi. — Wyglądasz jakbyś była Francuzką.
— Dokładniej rzecz biorąc z Carrignavar — odpowiedziałam na ten największy komplement, jaki mogłam usłyszeć.
— To te grube brwi — wyjaśniła i wskazała na Trish. — Ona też ma grube brwi. Bardzo mi się podobają. Założycie się, że zjem dziesięć kawałków ciasta w sto osiemdziesiąt sekund? — rzuciła nagle i zaczęła wpychać sobie ciasto do ust.
Pomyślałam, że to głupota i dziecinada. Takie rzeczy się robi w wieku dwunastu lal. Ale nic nie powiedziałam. Z przyjemnością przypatrywałam się jej brwiom, które ciągle podnosiły się do góry. Dwie dziewczynki z pierwszej klasy też się jej przyglądały.
Coletle połknęła ostatni kawałek.
— No i co, Jesteście pod wrażeniem? — wyszczerzyła zęby w uśmiechu wycierając usta dłonią, a dłoń o rękaw.
— Dlaczego? — spytała Trish podnosząc swój mały nos. — Dlaczego mamy być pod wrażeniem?
Ja nie nic powiedziałam.
— Na miłość boską! — (Jolcttc spojrzała na nią naburmuszona. — Teraz jest ml strasznie niedobrze. — Rzuciła się w stronę drzwi zataczając się i trzymając za brzuch.
— Ona za wszelką cenę chce być zauważona — orzekła Trish proponując mi kawałek ciasta. — Sama sobie winna. Nic wracaj uwagi na wiele rzeczy, które mówi Colcttc.
— Na przykład?
— To. co mówiła o brwiach, na przykład. Ma bzika na ich punkcie.
— Naprawdę?
— A zauważyłaś, jakie ona sama ma?
— Uhm. -Sit trochę dziwne, ale bardzo ładne.
— Kiedy była mała, dorwała się do nich z nożyczkami i odtąd tak właśnie rosną.
Siostra Carniel znowu do nas podeszła i Trish stanęła wtedy przy niej. Jej proste, czarne włosy zafalowały jak dwa nietoperze.
■— Dziękujemy 2a ciasto, siostro Carmel.
Siostra Carmel uśmiechnęła się i odeszła do grupy pierwszokla-
sistek.
•— Jest bardzo nieśmiała — powiedziała Trish. — Ale strasznie fajna. Zobaczysz, jak porównasz ją z siostrą Colm, która ma zakuty łeb i tylko lubi dziewczyny z West Cork! Zapomnij o jej względach, jeśli nie jesteś skądś na zachód od Skibbereen.
Siostra Carmel zebrała puste talerze i strzepnęła okruchy ze stołu na pulchną dłoń. Drzwi refektarza otworzyły się i siostra Carmel pobiegła, żeby pomóc: wejść starej zakonnicy. Stara wymachiwała łopatą, na której była ziemia, żółte kwiaty i resztki białego płotka. Wyglądała jak karykatura z irlandzkiej sztuki. Można się było po niej spodziewać gderania na temat starego głupka i zniszczonej ziemi. I na temat ogrodu, po którym przejechała się moja matka.
— Już wszystko w porządku, siostro Petro — orzekła Carmel i pomogła jej wnieść łopatę i ziemię do kuchni.
Siostra Petra miała na sobie staromodny welon, a jej habit był stary i wytarty. Carmel krzątała się wokół niej. Sprawiała wrażenie, iż nie ma nic przeciwko temu, że siostra Petra brudzi jej czysty habit ziemią, a pierwszokląsistkl rozniosły wniesione błoLO po całej podłodze. kiedy wybiegały z refektarza, po zjedzeniu całego ciasta.
'IYish nie była taka zła, kiedy się ją poznało. Na pewno można było na niej bardziej polegać niż na Colette. Nawet chyba za bardzo. Zawsze była na miejscu, kiedy się jej potrzebowało, Czasami myślałam, że czyta w moich myślach.
— Najgorszą rzeczą jest zostać przyłapanym w łóżku innej dziewczyny — oświadczyła klęcząc na moim łóżku.
— To głupie — stwierdziłam mając nadzieję, że się nic czerwienię przy tym.
— Tak. Według nich to najgorsza rzecz na święcie. — Trish zniżyła głos, a wiatr zawył przy drzwiach.
Byłyśmy w sypialni świętego Józefa. Zawsze tu przychodziłyśmy, a matka Colm zawsze nas stąd wyganiała. Mówiła, żc to niezdrowe.
II