- Skąd masz tyle poziomek, a mów prawdę? - krzyknęła Aldona.
- 'fiim. na samym szczycie góry. rosną pod drzewami.
Aldona wzięła koszyk, usiadła obok maiki i obie opadły się do
syta. Nasłępoego dnia macocha mówi do Kasi:
- Hej. Kann. pójdziesz w góry. mam odmę na jabłka’
- Ależ matulu, skąd mam w zimie wziąć jabłka?
-1> nierobie! Jeżeli nie pójdziesz natychmiast po jabłka, dostaniesz tęgie lanie! - groziła macocha.
I tym razem Kasia nałożyła ciepłą chustę i szlochając ruszyła w góry. Zamieć śnieżna szalała wokół, było bardzo zimno i po jakimś czasie dziewczynka tak opadła z sil. że nie mogła iść dalej. Usiadła na pniu drzewa, zamknęła oczy i czekała na śmierć. I wtedy w oddali usłyszała jakiś hałas. Słaniając się na nogach pobiegła w tamtym kierunku. A tam wokół ogniska siedziało dwunastu mężczyzn. Kasi mocniej zabiło serce na ich widok. Podeszła do braci-miesięcy i rzekła:
- Witajcie, dobrzy ludzie! Czy mogę się ogrzać przy ogniu, bo strasznie przemarzłam?
Styczcrt skinął głową i Kasia usiadła przy ognisku.
-Cóżcię tym razem sprowadza?-spytałStytteii
- Macocha i jej córka rozkazały mi przyn£g£ ] koszyk jabłek! - odpowiedziała dziewczynka.
- Przecież jabłka nic rosną o tej pooą roku! - zdziwił się Styczeń. j£a j|
- Wiem o tym -odrzekła Kttkjj Ale macocha powiedziała, nie przyniosę jabłek, tójni
Wiały §tM™™
wstał, f_