terapie, 16. z nauką jest na bakier. 18. do lasowania. IS.
dodatek, załącznik 23. zajęcie kowala w kuźni. 25. rudjg
się >.v mózgu. 27. narzędzie grawera. 29. lokalne nagromadzenie minerałów w skorupie ziemskiej. 39. kra się
spiętrzyła. 31. długi okres bez deszczu. 32. dziewczyna na wydania, 33. jadą bez kółek. 34. użyźnia glebę. 35. został
po amputacji. 36. zbrojne siły narodu.
PIONOWO: 1. wstyd przynosi rodzinie. 2. demontaż. 3. pełna kompromitacja, 4. duchowe życie jednostki. S. długotrwałe zabiegi, starania o coś, 6. doznanie, wrażenie, 7. fałdka na bluzce, 17. załatwia sprawy w urzędzie, 20. nazwa maskująca właściwą nazwę, 21. jeździ smyczkiem po strunach. 22. złom. 24. trotuar, 26. widać wyraźnie to co daleko, 2S. odcinek kuli.
Litery z kratek ponumerowanych w prawym dolnym rogu uszeregowane od 1 do 14 utworzą dodatkowe hasło, które wystarczy nadesłać jako rozwiązanie krzyżówki (najlepiej na kartach pocztowych) do 8 czerwca. Nagroda główna — 500.000 zL Wśród nadawców prawidlo-w vch od nawiedzi rozlosujemy takie inne pisma wydawnictwa NAJA-press.
Za prawidłowe podanie hasła (PRZYWITAJ WIOSNĘ Z U ŚMIECHEM) krzyżówki zamieszczonej w nr 2 91 „.Czytadeł" nagrodę główną — 500.000 zł otrzymał Jerzy GADOMSKI z Białej Podlaskiej zaś nasze wydawnictwa przesłaliśmy: Romanowi Pelcznrskiemu z Zielonej Góry oraz Izabeli Stefańskiej-Szkatuła z Kobyłki, Izabeli Szymańskiej z Poznania, Izabelli Kawiń-skiej z Bemowa Piskiego i Izabeli Baranowskiej z Gdyni (komplet dotychczas wydanych egzemplarzy dwutygodnika lekkostrawnego „ISABELL”).
Czy chętnie czytacie Kiplinga, angielskiego pisarza, który tak pięknie opisał pełne chwały czasy królowej Wiktorii? Imperium Brytyjskie, nad którym nigdy nie zachodziło słońce i oficerów otrzymujących Krzyże Wiktorii za walkę z powstającymi ludami kolonii? Walkę za honor, Boga i Wiktorię? Jeżeli tak, to rozpoznalibyście w tym mężczyźnie, którego poznałem — jak przypuszczałem, przez przypadek — w eleganckiej restauracji londyńskiej, tego kim był: starego oficera, ogorzałego w służbie Jej Brytyjskiego Majestatu. Właśnie chciałem usiąść przy stoliku, odsunąłem już krzesło, kiedy on odsunął krzesło po drugiej stronie stolika. Spoji żęliśmy na siebie ponad śnieżnobiałym obrusem.
— To jest mój stolik, jeżeli mogę prosić — oświadczył głosem nie znoszącym sprzeciwu. Byłem przeciwnego zdania, ale zostawiłem krzesło w spokoju. Wtedy na jego twarzy pojawił się rozbrajający uśmiech. — W końcu możemy obaj usiąść przy tym stoliku. Czy mogę się przedstawić? Pułkownik sir Robert Frederiks z dawnego Drugiego Regimentu Królewskich Fizylierów.
Miałem zatem rację. Opalona twarz, szczotkowate wąsiki, wyprostowana postawa, jakby połknął stempel do nabijania działa, dwurzędowy, popielaty garnitur, krawat w barwach jego regimentu — wszystko wskazywało na zawodowego oficera. Wymieniłem swe nazwisko i usiedliśmy.
— Gdzież jest ten przeklęty kelner? Nigdy ich nie ma, kiedy są potrzebni. Spojrzał na mnie i grzmiącym glo-