nić sztuki, czasami nawet wbrew artystom, jako miejsca poważnej rozmowy.
Granice nie są naturalne, ale istnieją; ktoś je wyznacza, ktoś ich strzeże, ktoś mówi „no pasaran". Przywołana tu jako motto uwaga Derridy, wtrącona i wzięta w nawias, pada w zdaniu: „Po obydwu stronach historycznej, politycznej i lingwistycznej granicy (granica nigdy nie jest naturalna)..."1 Granica nie jest naturalna, jest wyznaczana po to, by oddzielać - swoich od obcych, chcianych od niechcianych, tych, którzy potrafią poprawnie wymówić słowo „szibbolet", od tych, którzy tego nie potrafią, żeby raz jeszcze sięgnąć do Derridy. A kto ją wyznacza? Historia? Polityka? Język? Sami ją wyznaczamy, i sztuka nam o tym przypomina.
22
Problemy relacji sztóki i sfery publicznej, choć niebędące w gruncie rzeczy niczym nowym, są ostatnio szczególnie szeroko dyskutowane i popularne vypraktyce artystycznej. Jednym z zagadnień, jakie rysuje się tutaj barazo polemicznie, są próby definiowania tzw. sztuki publicznej. Artyści i wtórujący im krytycy najchętniej odwołują się do wiedzy socjologicznej1, często mają przy tynrna celu radykalne interwencje w przestrzeni publicznej, graniczące wręcz z awangardowymi utopiami przebudowy społeczeństwa lub przynajmniej pewnych sfer ludzkiej aktywności. Bywa nawet, że swe działania ^kreślają jako „tur-bosocjolozię", implikując wkręcanie się i przekształcacie poddawanej
J. Derrida, Szibbolet. Dla Paula Cclana, prze!. A. Dziadek, Bytom 2000, s. 34. Grzegorz Dziamski
ną/ki praktyki artystycznej i socjologii mają oczywiście długą tradycje i wielorakie uzasadnienie. Warte uwagi w tym kontekście jest pojęcie sztuki socjologicznej,\tóre ma swą klasy/zną wersję w postaci Stowarzyszenia Sztuki Socjologicznej założonego w W74 r. przez Herye'a Fischera. Podstawowe jego założenia to: socjologiczna praxis (dialektyka soęjologicz-nej/eorii i praktyki wyrażająca się poprzez interwencje w różne środowiska nacelolyane na dąmistyfikację idealistycznych i ideologicznych postaw wobec sztuki i innych wartości kulturowych), działania nauczające, socjokrytyczne, prowokująco-zaklócające, por. G. Dziamski, iztuka socjologiczna, czyli krytyczna samoświadomość sztuki, w: idem, Awangarda po awangardzie. Od neoawangardy do postmodernizmu, Poznań 1995, s. 15-44.