1
KŁOPOTY Z CHRONOLOGIA
„Mrok tajemnic nas otacza'4 — zapowiada Guślarz prowadząc gromadę wiejską na obrzęd Dziadów. „Mrok tajemnic nas otacza" — możemy powtórzyć odważając się na próbę dotarcia do pierwiastkowej wersji poetyckiej tego obrzędu, który w wyobraźni poety z latami miał przybrać kształt widowiska oratoryjnego o rozległych horyzontach znaczeniowych. Jądrem mroku zai okryte jest zarówno samo poczęcie pomysłu, jak i fazy kolejnego przefor-mowywania, sukcesywny rozrost jego wyrazu poetyckiego. Od pierwszych kroków błądzimy po omacku. Nie znamy przecież dowodnie ani momentu koncepcji, ani najwczeł-niejszego przebiegu jej twórczej realizacji. Cóż dopiero mówić o zmiennych pobudkach je powodujących...
Wypadek osobliwy. Dzieło, którego szczyt strzelisty po latach w jakimś ekstatycznym odrzucie wyniesie się ponad wyżyny poezji polskiej, korzenie swe pierwsze kryje w pokładach głębinnych, do których w sposób dostateczny i jednozgodny nie sięgnęła dotąd in-trospckcja badawcza. A przecież kusiła się o to tyle razy!
Dochodząc kwestii, kiedy się rodziły Dziady, kiedy i jak się formował ich pierwszy zawiązek, filologowie nasi przez wiele lat mozolili się, raz po raz porając się z zadaniem, klucząc i nierzadko wpadając w wyboje zwodniczych pomysłów. Nie ma co z tego sobie dworować. Problem jest. co się zowie, zawiły, a w znalezieniu wyjścia sam poeta nie pomógł nam żadnym bezpośrednim napomknieniem.
Błądzenie badaczy po manowcach zaczęło się przed osiemdziesięciu z górą laty, ma więc długą za sobą liistorię. Byłoby zbytnim, a zresztą i zbędnym także pedantyzmem, gdyby się chciało tutaj powziąć zamiar historycznego prześledzenia kolei tych błądzeń, tym bardziej zaś stawać do dyskusji z ich zwodniczymi, ale już zamierzchłymi uzasadnieniami. Wszyscy badacze oczywiście zgodnie przyjmowali, że Dziady kowieńsko-wileńskie, w szczególność trzy ich składowe ogniwa, nic powstawały w sposób organiczny, jednakowoż, usiłując sprecyzować stadia ich po wsuwania, długo nic mogli dojść do jako tako uladzonej i dosuterzme uzasadnionej zgodności. Jeśli chodzi o przebieg procesu twórczego, o zawiązek, o pierwoc iny kszułtu dzieła, o jego kolejne narastanie, wyczerpano wszystkie cztery ewentualności możliwe tu do pomyślenia.
Za wyraz zarodkowy umtego zespołu przyjmowano więc już to: Upiora (Trctiak, 18H4). ju/ tez Fragment (czy, jak chciano: Fragmenty) części 1 (Maliniak. 1903; Bruchnalski, 1910; Grebienmkow, 1928) czy wreszcie domniemany fragment kowieński części IV
s