^rys tego rozwoju, w którym pomiędzy kolejnymi łucznikami ^jępowae będą pośrednio formy przekonań i kultów rcligij-^ — podobnie jak u Korneli?» Petera Ti cl ego, chociaż ze
bogatszym ui- • piłowaniem i motywacją — można po-r relacji Wilhelma Schmidta. Jogo zestawienie, ujęli* w dziełu szczeblach-punktach, cechuje zwięzłość, przejrzystość bierność. Jako nieprzejednany wróg Tylora musi jasno przed-czytelnikom zwalczane poglądy i czyni to bardzo porzą-
\\' książce Schmidta Ursprung und Wcnlen der Religion z 1930 mamy na s. 72—75 wyłożony w dziewięciu punktach tok pyśii Tylora:
l Zewnętrzna obserwacja kogoś śpiącego, zdręt wiałego z za-j,wytu, nieprzytomnie chorego czy zmarłego nasuwała człowicowi pierwotnemu obraz ciała bez duszy. Natomiast doznawane ; marzeniach wizje senne oraz halucynacje — obraz duszy bez •ib. Stąd płynął prosty wniosek, że związek ciała z duszą jest jfny i rozrywalny. Droga do wiary w nieśmiertelność duszy nul), w jej wędrówkę poprzez różne ciała, w życie zmarłych ^igrodę pośmiertną stała otworem. Animizm.
2. Następnym krokiem było przeniesienie duszy w świat zwie-iąti roślin w myśl'zasady utożsamiania świata /. własną psychi-\ Animatyzm (od animatus — ożywiony, domyślnie cały świat).
3. Kult przodków jako nadal żyjących wielkich duchów pra-,ców doprowadził do pojęcia czystych duchów (ghost*), wcielanych się w „opętanych” (czytaj: nerwowo i umysłowo chorych), Pędzających ludzi w chorobie, przemieszkujących w przed-• -tach-fetyszach i posągach kultowych. F--1 ; — ;j:.l i bałwo-iwalstwo.
4. Rozciągnięcie idei czystych duchów na całą ożywioną i nie-iywioną przyrodę dało w efekcie kult elementów, drzew, zwie-3t, szczególnie wężów, wreszcie kult bóstw gatunków. -j>h-jnoiazm.
5. Teraz już tylko jeden krok dzielił wierzenia od ^.lih-i/mu panteonem takich bóstw, jak bóg nieba, deszczu, grzmotu, wia-u, ziemi, słońca, dalej — narodzin, rolnictwa, wojny itd.
6. Wykształcił się t* ż stopniowo bipolarny', cvarno-h:ały aiua-
. dliwych symboliką światła
i ciemności.
. >
mu i niczemu prócz wszechmogącemu stwórcy nie wykształca się jeszcze u lodów niepiśmiennych. Mamy tu raczej poliUizm /. jednym bóstwem na szczycie. Politeizm hierarchiczny.
8. Psycholo. iczny mechanizm powstawania monoteizmu przedstawia się tak, że albo wywyższa się jedno z bóstw politeistycz-nych, albo leż w/oruje się panteon na monarchii z Arystokracją po litcis tyczną i królem-bogiem na czele, albo też pojmuje się wszechświat na modłę duszy boga, istoty dalekiej w zaświatach i wyższej ponad sprawy człowiecze. Tak powstaje monolatria, deizm albo panteizm.
9. Poprzez wyobrażenia o najwyższym bogu psychika człowieka osiąga ost tnie stadium rozwojowe poj tć animistycznych, a wiara w najwyższego boga stanowi konsekwentne dopełnienie religii politcistycznej.
. Mamy tu zatem do czynienia z linią rozwojową, jak następuje: animizni — animatyzm — kult przodków, fetyszyzm i bałwochwalstwo — polidemonizm — pobteizm — dualizm — politeizm hierarchiczny — monolatria, panteizm —.monoteizm właściwy.
Wiara w duchy, oparta na obserwacjach stanów para psychologicznych, i jej dziewięć stadiów rozwojowych, jak to podano wyżej, to w największym streszczeniu cała teoria religii Edwarda Burnetta Tylora. Można ją było przedstawić prosto, bo sama była prosta. Tylor podbił wiek ewolucjonizmu prostotą swego systemu, tym, co wydawało się wtedy wielką zaletą, tzn. subtelnie wyslopniowanym schematem rozwojowym, pozornie bezbłędną logiką, staranną psychologizacją, mistrzowskim wyprowadzeniem stadiów niższych z wyższych, np. kultu przodków z kultu wolnych duchów (upiorów), dualizmu z politoizmu, monolatrii z dualizmu itd. Człowiek pierwotny w obrazie Tylora wyszedł na krytycznego obserwatora, wnikliwego logika, znakomitego teoretyka umiejącego uogólniać indukcyjnie. Rozumował tak bezbłędnie, jak intelektualista XIX wieku, jak sam Edward Burnett Tylor.
I rzecz szczególna, nie co innego, tylko właśnie przerysowanie, prze filozofowanie stało się zgubą animizmu. Był za prosty, za 3n:'Uy, za konsekwentny, '/a przejrzysty. Na razie świat naukowy