9
na tem, żeby przez oczyszczenie duszy z wpływów cielesnych doprowadzić ją do tego stanu, w którymby nie było więcej podmiotu poznającego ani przedmiotu poznawanego, lecz prawdziwe zlanie się podmiotu poznającego t. j. duszy, z przedmiotem poznawanym t. j. Bogiem. Oczywiście takie pojmowanie rzeczy, takie zniesienie różnicy między podmiotem a przedmiotem, znosi całkowicie indywidualność duszy, która poznając przedmiot musi się od niego odróżniać. Stąd Plotyn pragnie, aby jeszcze w tem życiu dusza zatapiając się w Bogu do tego stopnia z Nim się zlała, aby nie potrafiła więcej odróżniać siebie od Boga, czyli aby się stała jedno z tym Absolutem, którego kontemplacya juź na ziemi miała człowieka robić szczęśliwym. Lecz i to zapatrywanie wcale nie usuwa trudności; rzecz schodzi na to, że ostatecznie tylko Absolut będzie istniał szczęśliwy, ale nie dusza, jako taka.
Te myśli odgrzali nowsi panteiści jak Schelling i uczniowie jego Oken, Blach, niemniej uczniowie Hegla: Goeschel, Strauss, Feuerbach, Michelet, nadając im tylko inną nazwę: palingenezy czyli odrodzenia, przez co rozumieją nie co innego, tylko zlanie się z ową nieokreśloną substancyą, która jest i wszy8tkiem i niczem, z owym Absolutem, którego według nich dusza ma być chwilowym tylko odłamem. Stąd nie dziw, że wielu z panteistów jak Schoppenhauer i Hartmann dochodzą do zupełnego unicestwienia duszy, inni jak Rugę, Strauss i Feuerbach, widocznie nie mogąc doczekać się zlania z nieuchwytnym Absolutem, woleli chwycić się widzialnego świata i stali się najzagorzalszymi materyalistami.
Prócz tych otwartych nieprzyjaciół wiecznego istnienia duszy jest jeszcze jeden dość liczny obóz, a to mianowicie tych, co utrzymują, że nieśmiertelność duszy tylko argumentami z Objawienia zaczerpniętymi udowodniona być może, gdyż rozumowe dowody tu nie wystarczają, dając jedynie prawdopodobieństwo ale nie pewność i stałe przekonanie. Mistrz w burzeniu wszystkiego, co inni zbudowali, ale sam nieumiejący czy niechcący jasno sformułować swego własnego