Sam Mickiewicz III cz. Dziadów przedstawił czytelnikom jako rodzaj dokumentu zbrodni popełnionej na młodzieży wileńskiej. Wedle słów przedmowy „autor chciał tylko zachować narodowi wierną pamiątkę z historii litewskiej lat
kilkunastu". Na uwydatnieniu autentyzmu opisanych wydarzeń szczególnie mu zależało. Dlatego zapewne — mimo że sam był uczestnikiem tych wypadków — powoływał się na świadectwo innych pisarzy, m.in. na „małe pisemko drukowane w czasie rewolucji w Warszawie pod tytułem Nowosilcow w Wilnie". Była to anonimowo wydana bruszura znakomitego historyka Joachima Lelewela, tego, o którym w scenie VIII Doktor mówi: „głównym ogniskiem / Jest Lelewel. On tajnie kieruje tym spiskiem”. Lelewel, niesłusznie przez Doktora oskarżony o przywodzenie młodzieży filomackiej, był przecież z nią związany i jako profesor uniwersytetu wileńskiego, i jako przyjaciel. Broszura jego była głównym źródłem historycznym Mickiewicza. Późniejsze badania oparte już na dokumentach archiwalnych dowiodły,, że wypadki wileńskie z lat 1823—1824 przedstawione zostały przez Mickiewicza z dużą wiernością, że osoby, sytuacje, słowa nawet dramatu, oparte są w znacznej mierze na materiale autentycznym.
Dla zobrazowania stopnia tej autentyczności i sposobu, w jaki Mickiewicz wy- j korzystywał fakty kronikarskie, posłużyć się można przykładowo dziejami Roili-' sona, który — choć na scenie nieobecny — odgrywa w dramacie ważną rolę. Pierwowzorem tej postaci byłjńn. Mołleson (w autografie Dziadów nazywał go Mickiewicz prawdziwym nazwiskiem), siedemnastoletni uczeń gimnazjum w Kiej-danach. W atmosferze wzburzenia wywołanego wiadomościami o aresztowaniach .wileńskich powziął on wraz z kilku kolegami zamiar zgładzenia W. Ks. Konstantego. Chłopcy wytatuowali sobie na rękach trupie główki, zbierali się po nocach, układali buntownicze, choć nieudolne wiersze, na płotach wypisywali takie np. hasła: „Niech co chcą z nami robią, Książę Konstanty nie ujdzie jednak naszych rąk!" Rzecz zaczęła się, jak widać, bardzo dziecinnie. Ale o napisach powiadomiono Nowosilcowa, który osobiście zjechał do Kiejdan. Komisja śledcza złożona z Bajkowa i Botwinki od razu odkryła winnych. Chłopców aresztowano, zakuto w kajdany, chłostą i groźbami wymuszono przyznanie się do winy. Wyrokiem sądą wojennego Mołleson i jeden z jego kolegów skazani zostali na śmierć. Cesarz karę śmierci zamienił na zesłanie do ciężkich robót na Syberię. „W drodze — głosił wyrok — wszyscy mają być zakuci w kajdany”. Gimnazjum w Kiejdanach zamknięto, a wszystkich prawie uczniów pozbawiono prawa do nauki w innych szkołach.
Kajdany, chłosta, sąd wojenny, wyrok śmierci, ciężkie roboty na Syberii, kibitka. Jak widać historia Mollesona zgodna jest z dziejami literackiego Rollisona nie tylko w szczegółach. Historycznie prawdziwe jest przede wszystkim to, co i w autentycznym życiorysie, i w dramacie ma wymowę wstrząsającą: dysproporcja między „sprawą dziecinną" a okrucieństwem represji. Przekształcenia autentycznego życiorysu w Dziadach służą spotęgowaniu tej dysproporcji.- Rollison zdaje się młodszy od swego pierwowzoru, jest sierotą (Mołleson miał oboje rodziców). Nieszczęśliwa P. Rollisonowa, „matka Polka” z III cz. Dziadów, jest oślepłą, ubogą wdową. Z prawdziwą Felicjanną Mollesonową dzieli macierzyńską rozpacz, i mękę bezskutecznych starań o łaskę dla syna. Mołleson nie próbował odebi-ać sobie życia. Pisze jednak Lelewel o usiłowaniach samobójczych wśród aresztowa-1 nych: jeden wyskoczył z drugiego piętra, inny poderżnął sobie gardło. Przekształcenia w dramacie szły więc w kierunku skupienia wokół kilku postaci mę-■ czeńskiego patosu różnych życiorysów i różnych wydarzeń.
Starając się o kronikarską niemal wierność wobec wypadków, musiał jednak poeta mieć na uwadze sytuację żyjących pierwowzorów postaci dramatu, swoich towarzyszy w śledztwie i na zesłaniu. Gdy w r. 1830 jedno z pism francuskich w artykule o Mickiewiczu opisało szeroko sprawę filomatów, poeta się oburzył. „Od niejakiego czasu — pisał w liście — pomieszczono okropne dla nas artykuły i pełne fałszów. Otrąbiono Towarzystwo Promienistych jako polityczne i ważne, co właśnie dowodzili i dowodzą nieprzyjaciele nasi, a czemu dotąd zaprzeczyliśmy [...] Te artykuły dają miecz w ręce prześladowcom naszym [...]. Przypomnij, że oprócz mnie wszyscy moi przyjaciele są dotąd na wygnaniu i że wystawiać ich jako ludzi niebezpiecznych jest to im na zawsze drogę do powrotu zamykać”. Gdy w dwa lata później poeta podjął temat procesu wileńskiego, pamiętał o bezpieczeństwie swoich towarzyszy. Skoro z życia weszli na karty utworu literackiego, to nadal, już jako postaci dramatu, podtrzymywać musieli przyjętą w śledztwie linię obrony, nadal zapewniać o swojej niewinności. Nie ma więc w Dziadach drezdeńskich ani słowa o jakiejkolwiek działalności nielegalnej, która posłużyła za powód aresztowań. Cała sprawa młodzieży wileńskiej przedstawiona jest jako , wielka prowokacja sądowa, wprawiona w ruch przez Nowosilcowa dla osobistej kariery, dla zniszczenia uniwersytetu wileńskiego i obciążenia jego kuratora, ks. Czartoryskiego, a w ostatecznym wymiarze historycznym — dla wygubienia młodego pokolenia, nadziei podbitego narodu, y
Dziadów cz. III była dramatem współczesnym nie tylko ze względu na swój przedmiot: tak niedawne dzieje młodzieży wileńskiej. Tym dziejom nową aktualność nadała chwila historyczna. Mickiewicz pisał swój dramat po świeżej klęsce powstania, w pół roku po upadku Warszawy. Aresztowania, zsyłki, wynaradawianie, niszczenie polskich instytucji, to, co przed niewielu laty dotknęło społeczeństwo wileńskie, teraz w nieporównanie większej skali, ze zwielokrotnioną siłą spadło na cały zabór rosyjski. Pokolenie, do którego należeli bohaterowie III cz. Dziadów, więźniowie klasztoru bazylianów i dominikanów, chłopcy wywożeni w kibitkach, to samo pokolenie wydawało się teraz skazane na zagładę. Było to przecież pokolenie, które walczyło i ginęło w powstaniu, a po jego klęsce ono przede wszystkim padło ofiarą represji w kraju, ono poszło na emigracyjną tułaczkę. Kiedy w Dziadach Ewa mówi, że „Zły car [...] chce całe pokolenie zgładzić", kiedy Ks. Piotr woła z bólem: „cała Polska młoda / Wydana w ręce Heroda” i pyta Boga: „pokolenie nasze zatracisz do końca?”, to słowa te odnoszą się przede wszystkim do momentu historycznego, w którym Dziady drezdeńskie były, pisane, do prześladowań, które spadły na Polskę po klęsce powstania i zdawały się grozić unicestwieniem narodu. Z perspektywy tego momentu historycznego oglądał Mickiewicz dzieje młodzieży wileńskiej sprzed kilku lat. W procesie grupy młodzieży widział jakby zapowiedź tego, co stało się losem tysięcy młodych Polaków po upadku powstania. Dlatego represje, które wówczas dotknęły nielicznych, nabrały w dramacie rozmiarów wielkiej katastrofy narodowej, śmiertelnej dla Polski próby. Uczucia świadka i uczestnika procesu wileńskiego spotęgowała rozpacz patrioty stojącego wobec klęski, która mogła oznaczać Finis Poloniae.
Dziś, znając dalszy ciąg historii Polski, mając w pamięci kolejne walki i kolejne klęski, wiedząc, że przetrwała półtorawiekową niewolę, uświadomić sobie musimy, że dla ludzi, którzy świeżo przeżyli upadek powstania listopadowego, wszystko to było ciemną przyszłością. Że porządkowi europejskiemu, w którym Polski nie było na mapie, przeciwstawić mogli tylko swoją wiarę w trwałość narodu, w to,
<S £ '
U N
* > o £
o* > Ph N
M ' o |
00 |
k |
0) | |
i |
3 s |
cd u |
£ O AA |
'S -ł-3 CA |
cd CA |
‘O |
cd |
Ti |
'C |
'o. |
% |
cd" CA |
<D N | |
cc1" |
O -V3 |
N O |
O OM | |
1 |
CA cd |
cd |
U |
fi |
cd N U |
że n |
*>» « |
"o 'fi |
O -ł-3 cd |
d rO |
ax» |
ó* |
o -f3 CA |
fi cd |
;-i | ||||
'a |
3 |
vO |
Ti | |
cd1 -ł-3 |
N O |
a |
>> N |
£ |
(u cd |
0) |
O <D |
‘O AA | |
CJ |
’2 |
AA •N |
N |
cd Tl |
w Vs, | |
“ * ot« Es s» 1X3 & & <=> 8 |
& |
fi O O E M N J 2 ę g. g O Ti CA CA o* fi N ł—l ‘9 ~ *fi o Tt a cd / ^ 1—1 (A |
Id |
% - 3 £ S s |
Vv |
O N * S 3 cd a ,xa gj g |
\J w |
^ N i? ^ <u o s ' £ NI ' -i\, fi | |
“ 7 cd4 ^ cd cn o o ^ -g 3 g Ti H >o 'i +1 N | |
d) Cd ■*"* J? ■N tsi AA Ph._ca P< |