kizldilor/inu fian/ar i fola ano; o nu /uuWoz unit {(kóv u dzifd...
pójdzie do przedszkola spotkać się ze swoimi nowymi kolegami Wysłuchał również miłych i ciepłych wspomnień o przedszkolu swojego starszego rodzeństwa, obejrzał ułbiun ze zdjęciami, które przedstawiały uśmiechnięte twarzyczki braci i sióstr l wtedy Juz był pewny, że przedszkole jest dla wszystkich ma loszków drugim domem
Od tego czasu Dlnuś bardzo chętnie chodził do przedszkola. Poznał tam wiciu nowych kolegów i wesoło bawił się z mmi całymi dniami Nie bał się już i chętnie zostawał w przedszkolu, bo wiedział, zc rodzice bardzo go kochają i zaw sze go odbiory z przedszkola
Słoń li om hi
Działo się to za lasami, za górami, w miejscu, gdzie żyły tylko szare, wielkie i silne słonic oraz Ich dzieci. I tam właśnie mieszkał zc swoja rodzin;! słód Bombi. Rył piękny, słoneczny poranek I słonik przeżywał swój najwspanialszy dzień w życiu. l ego w łaśnie dnia mama obiecała mu. że po raz pierwszy zostanie sam n cioci Sum. która mu pod opieka jeszcze kilka słoniątek Bombi bvł bardzo podekscytowany: szykował się cały ranek, zakładał swoje ulubione ubrania i pakow ał rzeczy do plecaka.
Klcds szedł z mama piaszczysta droga, aż podskakiwał z radości, że będzie mógł sic baw ić /. innymi słonUpkami. zc zobaczy piękny, kolorow\ pokój, w którym ciociu Sonia bawi się ze swoimi pociechami. Jednak po wejściu do domu cioci stało się cos' dziw nego. Słonikow i Bombi zaczęły napływać łzy do oczu. gdy tylko pomyślał, ze mama zaraz pójdzie i zostawi go samego. Lzy płynęły, płynęły i nie chciały przestać. Pomyślał jednak, ze na pewno będzie tajnie i w esoło, w ięc pożegnał się / rnam;j. pomachał jej przez okno i usiadł obok Innych słoniatek. choć było mu trochę smutno.
Wtedy zobaczył coś bardzo pięknego. Ciocia Sonia siedziała na środku pokoju, dookoła niej tuliły się wszystkie słoni.pk.i, a ona. trzymając w ręku maskotkę krasnoludka, opowiadała piękne bajki, które znała od najstar szych na świetle krasnali. Wszystkie słoni.|lku słuchały zaciekawione, żadne z nich nie myślało o rodzicach. Potem wszyscy się przebierali, bawili w teatr, a ciocia była widzem. Później jeszcze rysowali, malowali, lepili i czas minął tak szvbko, że gdv przyszła mama słonika Bombi, ren z żulem rozstawał się z. ciocią i nowo poznanymi słonikami A na podwórku swoim młodszym kolegom codziennie opow iadał o przygodach, które można przeżyć u cioci, o ciekawych zabawach, o bajkach, których dotąd nic słyszał, o wspaniałych kolegach i koleżankach Czasami młodsze słoniątka zazdrościły mu, ze jest on już taki dużv, że może zostaw ać sam w domu u cioci. Kiedyś naw et u.\łv-
45