194 Wojciech Ligęza
świadczenie nieodmiennie obce. Istnieje też trudność natury filozoficznej: „myśli, że śmierć miałaby być tym, co absolutnie ostateczne, nie sposób myśleć. (...) Idea absolutnej śmierci szydzi z myślenia wcale nie mniej niż idea nieśmiertelności" 2I.
Liryka żałobna na ogół omija tak sformułowane ograniczenie poznawcze. Albo skupia się na zdarzeniach towarzyszących (kronika umierania, okoliczności odejścia, pogrzeb, reakcje na fakt śmierci), albo odbiega od głównego tematu w opowieściach i mitach biograficznych tak, by zmarły był tam stale obecny, jak również w projektach dziejów pośmiertnych, gdzie narzędziami przedłużenia życia stają się kultura oraz pamięć. A zatem od niepojętej, krzyczącej, teraźniejszej chwili śmierci przechodzi się do bardziej bezpiecznych obszarów przeszłości i przyszłości po to, żeby zażegnać „metafizyczny skandal", od śmierci zawsze jednostkowej i zawsze samotnej — do społecznych opracowań tego zjawiska w języku, który często odwołuje się do wielowiekowej, wyspecjalizowanej topiki funeralnej.
Porządek opisanych w tym szkicu poetyckich rozważań „wokół śmierci" układa się w wyrazistą sekwencję. Portrety i przywoływane w epitafiach głosy zmarłych poetów służą doraźnej iluzji zatrzymania ich wśród żyjących oraz przyszłej trwałej pamięci zbiorowej. Głosy te jednak, kiedy akcent pada na wygnańcze żale, razem z opisami grobów w obcej ziemi, potęgują ostateczną samotność, wzmacniają poczucie opuszczenia przez innych. Słowem: refleksja skierowana na nędze egzystencji zespala temat śmierci z tematem wygnania.
Ale poetyckie oswojenia, ograniczając wszechwładność śmierci, przenoszą ją w inny, kulturowy wymiar — poza cierpienie i grozę. Śmierć w liryce emigracyjnej otwiera w wyobraźni perspektywę powrotu do kraju, stwarza szansę literackiej wieczności. I jeśli nazwiska poetów, którzy odeszli, są ważne, jeśli te nazwiska wiążą się z istotnymi dla zbiorowości ideami, postawami i wartościami estetycznymi, to w licznych świadectwach podkreślać się będzie wysoką rangę takich symbolicznych powrotów. Wiersze--pożegnania dla skamandrytów potwierdzają wskazane reguły.
Nic nie wyjaśni tajemnicy, nic nie pokona lęku. Epitafia poetyckie: mówienie przeciwko śmierci, słowa.
21 T. W. Adomo. Dialektyka negatywna, tłum. K. Krzemieniowa, Warszawa 1986. s. 521-522
Perspektywa końca wieku, spory stan badań nad poezją polską oraz europejską i amerykańską mijającego stulecia pociąga za sobą konieczność nowego spojrzenia zarówno na poetów Skamandra, jak i na całą XX-wie-czną poezję polską. Oznacza to ponowną akceptację faktu, żc XX -wieczna poezja polska w swych najciekawszych dokonaniach — wbrew burzom dziejowym i utrwalonej przez podręczniki cezurze roku 1945 oraz podziałom na literaturę krajową i emigracyjną (a także na liczne szkoły, grupy, pokolenia i kierunki literackie mniej lub bardziej „awangardowe") — rozwija się także przez cały wiek dwudziesty w tym samym rytmie przemian, co reprezentatywne literatury europejskie i pozostaje w integralnym związku z ogólnoeuropejskim nurtem intelektualno-artystycznym, wyznaczonym w dziedzinie poezji dokonaniami G. Appollinaire'a oraz poetów anglojęzycznych (W. B. Yeatsa, T. S. Eliota, E. Pounda) oraz zaproponowaną przez nich niekonwencjonalną recepcją m. in. angielskich poetów metafizycznych (tj. barokowych), mistyków hiszpańskich, Dantego, liryki prowansalskiej, W. Blake a, symbolistów francuskich, a także poezji chińskiej i japońskiej.
Niektórzy krytycy, a zarazem wybitni znawcy romantyzmu uznają, że korzenie wspomnianego tu nowego nurtu w XX-wiecznej poezji europejskiej sięgają romantyzmu. Takie stanowisko zajmują pośród uczonych anglo-unt-rykańskich m. in. F. Kermode, N. Frye, M. H. Abrams i H. Bloom. W Polsce już w latach trzydziestych w podobnym duchu pisał wybitny krytyk Lucjan Fiyde, a po nim m. in. K. Wyka, M. Jam on. M. Tatara i J. Błoński.
Jest to poszerzona wersja (R. I-III) wstępu do mojej książki pL Poeci polscy XX wieku, cł 1. Kraków 1994.