VI: Struktura 'i
między dziełem sztuki i ideami, pomiędzy ideami i rzeczywistością historyczną, społeczną, polityczną, gospodarczą? Nauki humanistyczne krążą od co najmniej stu lat wokół tego problemu, od momentu, gdy powszechnie została przyjęta wizja zsekularyw-wanego świata historycznego. Nie bardzo zadowolone zarówno z idei ducha czasu, jak i z zasady prostego uwarunkowania nadbudowy przez bazę gospodarczą i społeczną, a jeszcze mniej z hipotezy oddziaływania samych idej na świat sztuki, nauki humanistyczne nie rezygnują wszelako z konstruowania teorii ,.Formy widzenia" zmienne w czasie, proponowane przez Wdlffli-na prawie równocześnie z „wolą kształtowania” proponowaną przez Riegla, „formy symboliczne” Cassirera i „sens wewnętrzny" Panofsky’ego; a można by dodać jeszcze „struktury” lub „systemy relacyjne” strukturalistów **. Ileż pomysłowych propozycji mających na celu zartykułowanie jedności każdej kultury, którą przeczuwa historyk i którą — tradycyjnie już — postuluje filozofia kultury! Byłażby i ona, jak idea jedności stylistycznej, spuścizną romantyzmu?
Jeden z nurtów myśli strukturalistycznej wyrażał dążenie do stworzenia instrumentów metodycznych, które mogłyby wyjaśnić związki pomiędzy różnymi dziedzinami kultury1. Mam na myśli pojęcie „struktury genetycznej” wprowadzone przez Lucien Goldmanna, którym uczony ten chciał wyjaśnić stosunki pomiędzy zjawiskami kultury. Wśród polskich historyków sztuki zostało ono spopularyzowane dzięki artykułowi Piotra Skubiszewskiego **. „Każda sprawa ludzka" — mówił Goldmann — „przynależy do wielu ogólnych struktur znaczących i tylko ich rozpoznanie pozwala zrozumieć naturę i obiektywne znaczenie tych spraw. Aby wydzielić w rzeczywistości zespół faktów składających się na taką znaczącą strukturę i ażeby w nieuporządkowanych danych empirycznych oddzielić to, co istotne od rteay przypadkowych, trzeba te mało jeszcze poznane fakty włączyć w ogarniającą je szerszą strukturę" o7. Lucien Goldmann szczególnie podkreślał fakt, że strukturę częściową, a więc np. dzieło sztuki „można poznać wówczas, gdy zostaje ona włączana w badanie genetyczne szerszej struktury, której geneza jest Jedynym czynnikiem, zdolnym wyjaśnić większość problemów, stawianych przez badacza na początku Jego pracy"
Opis szerszej, ogólnej struktury pozwala, według Goldmann*. tę strukturę zrozumieć, a zarazem pozwala wyjaśnić strukturę częściową, która może być zawarta w tej pierwszej. Warto niewątpliwie podkreślić, iż po trzydziestu latach powrócono, co gorsza nieświadomie, do zabiegu proponowanego w 1931 roku przez przedstawiciela strukturalizmu w historii sztuki, a mianowicie przez cytowanego już wielokrotnie Sedlmayra w jego studium o ścisłej historii sztuki s»: „należy wyżej ocenić taką koncepcję utworu artystycznego, która sprawia, że rzeczy niezrozumiałe, gdy oglądane z innego punktu widzenia stają się zrozumiałe wówczas, kiedy wytwór ten został włączony w szerszy zespół. Za taki szerszy zespół mamy prawo uważać proces historyczny, którego produktem jest ten wytwór. Jeśli w tym procesie jakości, które inaczej rozpatrywane wydawały się pozbawione sensu, przypadkowe, nabierają sensu, stanowi to wskazówkę, że przyjęta postawa była poprawna. Koncepcja pojedynczego wytworu jest w tym przypadku wspierana rozumieniem struktury i rozwoju procesu historycznego [...] Także 'kulturę’ można pojmować jako 'szerszą całość’, z której wynika omawiany produkt. Czynimy tu użytek z przekonania, że kultura, podobnie jak pewien historyczny zespół, jest całością organiczną, której strukturę i zasady można zdefiniować. Poprawna postawa wobec wytworu powinna nie tylko odpowiadać tej strukturze, ale ponadto pełnić określoną funkcję w tkaninie tej calościn.
Łatwo przeto stwierdzić, iż w historii sztuki proponowano już dawno postępowanie bardzo podobne do tego, które aię dziś zowie struktura listy cznym. A jednak nie zadowoliło ano oczekiwań i wymagań metodologicznych. Poza grupą wiedeńską idea te nie znalazły echa, a sam Sedlmayr pozostał im wiemy jedynie w ogólnych zarysach. Refleksje tu cytowana zawierają oczywiście rzadko w wątpliwość podawaną prawdę, że żaden element kultury nie może być zrozumiany poza tą kulturą, w izolacji.
Było to zresztą już przekonania Wolff li na, który w fcsiąlro Renesans i barok pisał w 1888 roku: Wyjaśnienia jakiegoś
stylu nie noże oznaczać nic innego. Jak włączenie go, rs Iranie od jego ekspresji w ogólną historię jakiejś epoki i udowodnieni*, że formy jego me różnią się od języka innych organów akrem”.
W 1821 roku WółfOin w tomiku poświęconym wyjaśnianiu dzieł